180 Poświęcam swoje życie, by wiernie podążać za Bogiem
Komunistyczna Partia Chin nakazała mnie aresztować za głoszenie ewangelii i niesienie świadectwa o Bogu.
Uwięziony w siedlisku demonów leżę na lodowatej podłodze.
Za pomocą różnorakich narzędzi torturują moje osłabione ciało.
To, że demony mnie upokarzają, czyni śmierć lepszą od życia.
Tak często czuję się słaby, że szlocham z bólu,
tak często mnie dręczą, że jęczę z bólu.
Otacza mnie rozpacz i strach, a ja płaczę w głębi serca.
Nie mam pojęcia, czy tortury i męki kiedykolwiek się zakończą.
W ciemnościach nocy tak często modlę się do Boga.
Jego słowa dają mi wiarę, by wytrwać.
Myślę o tym cudownym czasie, który spędziłem razem z Bogiem.
Do głowy przychodzi mi ten radosny czas.
Jakże miałbym zapomnieć o przyrzeczeniu, które wtedy złożyłem,
że będę nieść zwycięskie świadectwo, by zawstydzić szatana?
Nawet jeśli nie zostałem jeszcze uwolniony od tego bólu, lecz trwa on nadal,
nawet jeśli wichury nadal się utrzymują, a nawałnice spadają jak grom z jasnego nieba,
nawet jeśli umrę po przebudzeniu,
mocno wierzę, że moje życie i śmierć są w rękach Boga.
Nigdy się nie poddam, bez względu na to, jak szatan będzie mnie dręczyć,
i przyrzekam nieść donośne świadectwo, by uwielbi[a]ć Boga.
Dzięki próbom i udrękom wreszcie się budzę.
Dostrzegam, że szatan jest nikczemny, okrutny i zły.
W moim sercu rozpala się ogień wściekłości.
Poświęcam swoje życie, by odrzucić wielkiego, czerwonego smoka i nieść świadectwo o Bogu.
To dla mnie zaszczyt móc teraz podążać za Chrystusem dni ostatecznych.
Największym błogosławieństwem jest to, że Bóg mnie osądza, a ja zyskuję prawdę.
Ze słowem Boga u boku, już nie będę się czuł samotny ani przestraszony.
Gdy Bóg prowadzi mnie przez udręki, spokojnie kroczę dalej.
Dzięki próbom i udrękom jestem pełen wiary.
Poświęcam swoje życie, by podążać za Chrystusem do samego końca.