28. Starszy człowiek również może nieść świadectwo o Bogu

Autorstwa Liu En, Chiny

Zacząłem wierzyć w Pana Jezusa, gdy miałem sześćdziesiąt dwa lata. Wiedza, że Pan obiecuje swoim wyznawcom wejście do królestwa niebieskiego i życie wieczne, dała mi nadzieję w tym życiu, a myśl o otrzymaniu takich błogosławieństw radowała moje serce. Zacząłem ciężko pracować i ponosić koszty dla Pana i każdego dnia przepełniała mnie niespożyta energia. Trzy lata później miałem szczęście przyjąć dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Byłem przejęty powitaniem Pana oraz nadzieją na pełne zbawienie i wejście do królestwa niebieskiego. Zacząłem więc dokładać jeszcze więcej trudów w swoich dążeniach, poświęcać się i pracować jeszcze ciężej, aktywnie głosząc ewangelię i wykonując swój obowiązek. Wychodziłem głosić ewangelię nawet wieczorami. Bracia i siostry wybrali mnie później na przywódcę, a następnie na kaznodzieję. Byłem bardzo szczęśliwy, że mam szansę spełniać tak ważne obowiązki w moim podeszłym wieku. Czułem się szczególnie zaszczycony tym, że choć byłem najstarszą osobą na zgromadzeniach, to i tak udzielałem gościny i pomagałem innym rozwiązywać ich problemy. Sądziłem, że jeśli dołożę starań w moich dążeniach, to z pewnością zostanę zbawiony tak jak młodsi, więc wkładałem całe serce w pełnienie obowiązku.

Siedem czy osiem lat minęło jak z bicza strzelił, a moje zdrowie i siły podupadły. W wieku siedemdziesięciu trzech lat przeszedłem udar, ale po kilku dniach spędzonych pod kroplówką objawy praktycznie ustąpiły, nie pozostawiając żadnych problemów zdrowotnych. Uznałem, że Bóg musiał widzieć, iż jestem z całego serca gotów ponosić dla Niego koszty, więc mi błogosławił i mnie chronił. Byłem bardzo wdzięczny i nadal wykonywałem obowiązek. Jednak przywódca, ze względu na moje zdrowie, przydzielił mi inny obowiązek niż dotychczas – miałem teraz udzielać gościny w swoim domu braciom i siostrom. Wiedząc, że pewnych obowiązków nie będę już wykonywał, a będę tylko gościł u siebie braci i siostry, popadłem w przygnębienie. Czułem zawiść wobec wszystkich młodszych braci i sióstr, tak pełnych energii i zajętych przeróżnymi obowiązkami. Myślałem: „Jestem stary i niedomagam. Nie mogę już zajmować się wieloma rzeczami, choćbym najbardziej chciał, i wielu obowiązków nie jestem w stanie wykonywać. Czy to nie znaczy, że jestem bezużyteczny? Bardzo chciałbym móc cofnąć się o dziesięć czy dwadzieścia lat i wykonywać różne obowiązki tak jak oni. Wtedy miałbym znacznie większe szanse na błogosławieństwa i osiągnięcie zbawienia! Ale teraz, gdy jestem stary, po prostu nie mogę się równać z młodymi”. Na tę myśl momentalnie straciłem motywację i popadłem w przygnębienie. Wróciłem myślami do mojego udaru. Wiedziałem, że udary często się powtarzają i kolejny mogłby mnie zabić, a wtedy nie ujrzałbym dnia chwały Bożej. Jak miałbym wtedy zostać zbawiony? A w takim razie jaki sens miała wiara w Boga? To były ponure, przygnębiające myśli. Przez jakiś czas nie mogłem nawet czytać słów Boga ani słuchać hymnów. Nieszczęśliwy, modliłem się: „Boże! Czuję, że nie ma już dla mnie nadziei na zbawienie. Jestem taki zniechęcony, zupełnie nie ma we mnie życia. Boże, nie chcę oddalać się od Ciebie. Wiem, że nie jestem we właściwym stanie, ale nie mam pojęcia, jak się z tym uporać. Proszę, pomóż mi i poprowadź mnie do wyjścia z tego niewłaściwego stanu”.

Aby nie ustąpić pod naporem tych negatywnych myśli, zmusiłem się do tego, by znów zacząć czytać słowa Boga. Któregoś dnia przeczytałem ten fragment: „Pragnieniem Boga jest, aby każdy człowiek został udoskonalony i ostatecznie przez Niego pozyskany, został przez Niego całkowicie oczyszczony i stał się tym, którego On kocha. To nieistotne, czy mówię, że jesteście zacofani, czy miernego formatu. To wszystko jest faktem. Chociaż tak mówię, to nie dowodzi, że zamierzam was opuścić, że straciłem co do was nadzieję, ani tym bardziej, że nie zamierzam was zbawić. Dzisiaj przybyłem, aby wykonać dzieło waszego zbawienia, co oznacza, że dzieło, które wykonuję, jest kontynuacją dzieła zbawienia. Każdy człowiek ma możliwość stania się doskonałym: o ile będziesz chętny, jeżeli będziesz dążyć do tego, w końcu będziesz w stanie uzyskać taki wynik, i nikt z was nie zostanie porzucony. Jeśli jesteś słabego charakteru, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim słabym charakterem; jeśli jesteś mocnego charakteru, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim mocnym charakterem; jeśli nie masz wiedzy i jesteś analfabetą, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z twoim analfabetyzmem; jeśli nie jesteś analfabetą, Moje wymagania wobec ciebie będą zgodne z faktem, że potrafisz czytać; jeśli jesteś w podeszłym wieku, Moje wymagania będą zgodne z twoim wiekiem; jeśli jesteś w stanie udzielić gościny, Moje wymagania będą zgodne z tym faktem; jeśli mówisz, że nie możesz udzielić gościny, a możesz spełniać tylko pewną funkcję, czy to szerzenie ewangelii, czy to dbanie o kościół, czy zajmowanie się innymi sprawami ogólnymi, będę udoskonalać ciebie zgodnie z funkcją, którą pełnisz. Bycie lojalnym, posłuszeństwo do samego końca i dążenie do osiągnięcia najwyższej miłości do Boga – to jest to, co musisz uzyskać i nie możesz czynić niczego lepszego oprócz tych rzeczy(Przywrócenie normalnego życia człowieka i doprowadzenie go do cudownego miejsca przeznaczenia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga od razu wszystko mi wyjaśniły. Bóg nie wyznacza wyników ludzi na podstawie tego, jak wiele dla Niego wycierpieli, jak rozległe mają kwalifikacje czy też jaki jest zakres ich obowiązków. Jeśli tylko szczerze ponoszą dla Niego koszty, dążą do prawdy, okazują Mu prawdziwe podporządkowanie, wykonują swój obowiązek w sposób spełniający standardy i niosą o Nim prawdziwe świadectwo, Bóg ich zaaprobuje. Lecz ja nie rozumiałem Jego intencji i nie wiedziałem, jakich ludzi On zbawia. Zawsze sądziłem, że Bóg mnie zaakceptuje, jeśli będę ponosił dla Niego koszty, będę zdolny cierpieć i płacić cenę, a także wykonam wiele pracy. Ponieważ jednak starzałem się i nie mogłem już pracować tak ciężko jak młodzi, wykluczyłem już możliwość własnego zbawienia. Pogrążyłem się w zniechęceniu i błędnym rozumieniu; tak bardzo się buntowałem przeciwko Bogu! Tak naprawdę, chociaż byłem stary i nie mogłem wykonywać tylu obowiązków co młodsi, Bóg nie stawiał mi takich samych wymagań. Nie odbierał mi również szans na dążenie do prawdy i wykonywanie obowiązku. Mój umysł i intelekt wciąż były sprawne, nadal mogłem czytać słowa Boga i robić wszystko na miarę swoich możliwości przy wykonywaniu mojego obowiązku. Ja jednak, nie szukając intencji Boga, uznałem się za starego i bezużytecznego, za kogoś, kto wypadł z łask Boga. Czy to nie było przyjmowanie założeń na temat Boga? Bóg nigdy nie powiedział, że wykonywanie wielu obowiązków zapewni człowiekowi zbawienie ani że wyeliminuje człowieka i nie zbawi go już, gdy ten się zestarzeje. W gruncie rzeczy absolutnie jasno określił, jak starsi ludzie powinni dążyć do prawdy i podchodzić do swoich obowiązków. O ile będę lojalny i podporządkowany do samego końca i będę się starał kochać Boga, mogę mieć nadzieję na zbawienie. Byłem głupi, że nie patrzyłem na wszystko przez pryzmat Bożych słów. Traktowałem swoje pojęcia i wyobrażenia jak prawdę i przez cały czas niewłaściwie rozumiałem Bożą intencję. Gdy sobie to uświadomiłem, poczułem wyrzuty sumienia i stanąłem przed Bogiem w modlitwie: „Boże! Odrzucę zniechęcenie i opór wynikłe z moich błędnych poglądów. Dopóki jestem w stanie wykonywać swój obowiązek jeszcze przez jeden dzień, dopóty będę się starał iść naprzód i robić, co w mojej mocy, by dążyć do prawdy”. Modlitwa i przewodnictwo Bożych słów przyniosły mi pewną pociechę – nie czułem się już tak przygnębiony. Pomyślałem: „Dopóki mam pełnię władz umysłowych i jestem w stanie się poruszać, będę polegał na Bogu, by być dobrym gospodarzem dla moich braci i sióstr, starać się jak najlepiej wykonywać obowiązek i z całego serca ofiarować Bogu moją służbę”.

Czegoś jednak wciąż nie rozumiałem. Czemu, widząc, że nie jestem tak sprawny jak młodzi, popadłem w takie zniechęcenie, że myślałem nawet o zdradzie Boga? W czym tkwiła przyczyna? Szukając odpowiedzi, przeczytałem te słowa Boga: „Ludzie wierzą w Boga, aby zostać pobłogosławionym, nagrodzonym, ukoronowanym. Czy nie ma go w sercu każdego człowieka? Jest, to fakt. Chociaż ludzie nieczęsto o tym mówią, a nawet ukrywają motywację i pragnienie otrzymania błogosławieństw, to jednak ta motywacja i pragnienie w głębi ludzkich serc zawsze były niewzruszone. Bez względu na to, jak wiele duchowych teorii ludzie rozumieją, jakie mają doświadczenie i wiedzę, jakie obowiązki mogą wykonać, jak wiele cierpienia znoszą lub jak wysoką cenę płacą, nigdy nie porzucają motywacji do uzyskania błogosławieństw ukrytej głęboko w ich sercach i zawsze w milczeniu trudzą się w służbie dla niej. Czyż nie jest to coś, co tkwi najgłębiej w ludzkich sercach? Jak czulibyście się bez tej motywacji do otrzymywania błogosławieństw? Z jakim nastawieniem wykonywalibyście swoje obowiązki i podążali za Bogiem? Co by się stało z ludźmi, gdyby pozbyto się tej motywacji do otrzymywania błogosławieństw, która kryje się w ich sercach? Jest możliwe, że wielu ludzi ogarnęłoby zniechęcenie, a inni staliby się zdemotywowani do wykonywania swoich obowiązków. Straciliby zainteresowanie swoją wiarą w Boga, tak jakby ich dusza zniknęła. Wyglądaliby tak, jakby wyrwano im serce. Dlatego właśnie mówię, że motywacja do błogosławieństw jest czymś głęboko ukrytym w ludzkich sercach(Sześć wskaźników rozwoju życiowego, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Antichrists Wierzą w Boga wyłącznie w celu osiągnięcia zysku i zdobycia błogosławieństw. Nawet jeśli znoszą trochę cierpienia lub płacą pewną cenę, wszystko to ma na celu dobicie targu z Bogiem. Ich zamiar i pragnienie zyskania błogosławieństw i nagród jest przemożne, a oni mocno przy nim obstają. Nie przyjmują żadnej spośród wielu wyrażonych przez Boga prawd, w głębi serca zawsze myślą, że w wierze w Boga chodzi wyłącznie o zyskanie błogosławieństw i zapewnienie sobie dobrego przeznaczenia, że to właśnie jest najważniejsza zasada i nic nie jest w stanie jej przewyższyć. Uważają, że ludzie nie powinni wierzyć w Boga, chyba że w celu zyskania błogosławieństw, i że gdyby nie chodziło o błogosławieństwa, wiara w Boga nie miałaby żadnego znaczenia ani wartości; że straciłaby swoje znaczenie i wartość. Czy te idee zostały zaszczepione antychrystom przez kogoś innego? Czy są skutkiem czyjejś edukacji lub wpływu? Nie, ich istnienie determinuje wrodzona naturoistota antychrystów, której nikt nie jest w stanie zmienić. Mimo że Bóg wcielony wypowiada dziś tak wiele słów, antychryści nie przyjmują żadnego z nich, a zamiast tego opierają się im i potępiają je. Natura ich niechęci i nienawiści do prawdy nigdy się nie zmieni. Jeśli zaś antychryści nie są w stanie się zmienić, cóż to oznacza? Oznacza to, że ich natura jest niegodziwa. Nie jest to kwestia tego, czy się dąży do prawdy, czy nie. Jest to niegodziwe usposobienie, jest to bezczelne podnoszenie krzyku przeciwko Bogu i sprzeciwianie się Mu. To właśnie jest naturoistota antychrystów; to jest ich prawdziwe oblicze(Punkt siódmy: Oni są niegodziwi, podstępni i kłamliwi (Część druga), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). „Antychryści traktują swój obowiązek jak transakcję. Wykonują swoje obowiązki z zamiarem dokonania transakcji i uzyskania błogosławieństw. Uważają, że wiara w Boga powinna służyć zdobywaniu błogosławieństw i że ich zdobywanie poprzez wykonywanie swoich obowiązków jest właściwe. Zniekształcają pozytywną rzecz, jaką jest wykonywanie obowiązku, oraz umniejszają wartość i znaczenie jego wykonywania przez istotę stworzoną – jednocześnie umniejszając zasadność czynienia tego. Zamieniają obowiązek, który istoty stworzone powinny naturalnie wykonywać, w transakcję(Punkt dziewiąty (Część siódma), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Słowa Boga pokazały mi, że antychryści wierzą w Niego tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa. Ich handlowe nastawienie nigdy się nie zmienia. Nie poddadzą się bez względu na to, jakich doświadczą trudności czy nieszczęść. Gdy tracą wszelkie szanse na błogosławieństwa, to jakby stracili całe życie. Czują, że nie ma sensu dłużej wierzyć w Boga, walczą przeciw Niemu i stawiają Mu opór. Patrząc na siebie przez pryzmat Bożych słów, zrozumiałem, że postępuję jak antychryst. Gdy uwierzyłem w Pana, uradowałem się, słysząc, że moja wiara może mi zapewnić wejście do królestwa niebieskiego. Uważałem, że warto znieść każde cierpienie dla Pana, aby zyskać łaski w tym życiu i życie wieczne w świecie, który ma nadejść. Moim celem w wierze stały się błogosławieństwa i wejście do królestwa niebieskiego. Sądziłem, że im więcej poświęcam i im większe koszty ponoszę, tym większe błogosławieństwa otrzymam w przyszłości. Po przyjęciu dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych jeszcze mocniej czułem, że moje marzenie o błogosławieństwach się ziści, i miałem większy zapał do wykonywania obowiązków. Chociaż miałem wtedy sześćdziesiąt sześć lat, zupełnie nie uważałem się za starego człowieka. Po prostu ciężko pracowałem przy wykonywaniu obowiązku. Jeździłem rowerem na spotkania w różnych miejscach i nawet gdy później doznałem udaru, nie przejmowałem się. Chciałem tylko rzetelnie spełniać obowiązek, wykorzystując swoją ciężką pracę i cierpienie jako kartę przetargową, którą wymienię na błogosławieństwa. Lecz kiedy zdałem sobie sprawę, że się zestarzałem i nie mogę już wykonywać tylu obowiązków, nie mogę wszędzie jeździć tak jak wcześniej i powoli staję się niezdolny do robienia czegokolwiek, poczułem, że moje nadzieje na błogosławieństwa się rozwiewają. Nie chciałem się z tym pogodzić. Chociaż nic nie mówiłem, w duchu obwiniałem Boga; nie chciałem zaakceptować Jego suwerennej władzy, toteż zrodziły się we mnie zniechęcenie i opór. Zacząłem myśleć irracjonalnie. Moją motywacją w wierze była chęć otrzymania błogosławieństw, czyli próbowałem zawrzeć układ z Bogiem. Czy to nie było niedorzeczne spojrzenie antychrystów na wiarę w Boga? Wypaczyłem coś tak pozytywnego i cudownego jak wykonywanie obowiązku. Potrafiłem tylko wykorzystywać obowiązek i podróże do tego, aby zawrzeć układ z Bogiem i wymienić je na błogosławieństwa królestwa niebieskiego. Traktowałem obowiązek jako narzędzie i kartę przetargową, by zaspokoić swoje pragnienia i ambicje. Pragnienie otrzymania błogosławieństw zamąciło mi w głowie i myślałem tylko o dostaniu się do królestwa niebieskiego. Troszczyłem się tylko o to, czy zostanę pobłogosławiony oraz jaki będzie mój wynik i przeznaczenie. Nie myślałem, jak odpłacić Bogu za miłość i zrozumieć Jego szczere intencje. Czy ja w ogóle nie miałem sumienia? Bóg dał mi tchnienie życia i szansę wykonywania obowiązku. To już jest dla mnie Jego wielka łaska. Ale ja wciąż Mu się skarżyłem, przez cały czas próbowałem się z Nim spierać, byłem zniechęcony i oporny. Bardzo się buntowałem i nawet gdyby Bóg zabrał mi życie, byłaby w tym Jego sprawiedliwość. Kiedy sobie to wszystko uświadomiłem, w sercu pomodliłem się do Boga, prosząc Go, by poprowadził mnie do wyzbycia się pragnienia błogosławieństw oraz do podporządkowania się Jego suwerennej władzy i ustaleniom. Przyszły mi na myśl te słowa Boga: „Decyduję o przeznaczeniu każdej osoby nie na podstawie jej wieku, rangi, głębi cierpienia, a najmniej na podstawie stopnia, w jakim prosi się ona o litość, ale wedle tego, czy posiada prawdę. Nie ma innego wyjścia niż to(Przygotuj dostatecznie wiele dobrych uczynków, by zasłużyć na swoje przeznaczenie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże pomogły mi się opamiętać. Uświadomiłem sobie, że gdy Bóg wyznacza nasz wynik i przeznaczenie, nie ma to nic wspólnego z tym, ile dla Niego poświęciliśmy bądź jakie ponieśliśmy koszty, ile pracowaliśmy czy wycierpieliśmy. Podstawą jest to, czy zyskaliśmy prawdę i czy nasze skłonności się zmieniły. Wykonywanie wielu obowiązków nie oznacza, że posiedliśmy prawdę ani że nasze usposobienie się zmieniło. Ilu obowiązków bym nie wykonywał, ważne jest to, czy kroczę ścieżką dążenia do prawdy. Wcześniej wykonywałem wiele obowiązków i dużo podróżowałem, ale nigdy nie poszukiwałem prawdy. Swoje powierzchowne wysiłki chciałem wymienić na dobre przeznaczenie. Nie dostrzegałem własnego handlowego, antagonistycznego nastawienia wobec Boga. Gdy na koniec moje pragnienie błogosławieństw legło w gruzach, kłóciłem się z Bogiem i zwróciłem przeciw Niemu. W gruncie rzeczy, gdybym jedynie biegał w kółko i ponosił koszty, nie dążąc do prawdy, to stałbym się tylko bardziej samolubny i arogancki, ale nigdy nie osiągnąłbym zmiany usposobienia. Skończyłbym, wykłócając się z Bogiem o wykonaną przez siebie pracę i stając się coraz bardziej złym człowiekiem. Tak jak Paweł – wykonał wiele wspaniałej pracy, ale uczynił to tylko po to, by wymienić swoją pracę na koronę sprawiedliwości. To cały czas była transakcja z Bogiem. Nie okazał skruchy nawet u progu śmierci i został ukarany przez Boga. Z drugiej strony Piotr niewiele pracował, lecz w swojej wierze całym sercem dążył do prawdy, we wszystkim szukał intencji Boga i chciał Mu się podporządkować. Nie stawiał warunków i nie zważał na to, czy zostanie pobłogosławiony. Na koniec osiągnął najwyższą miłość do Boga i podporządkowanie Mu aż do śmierci, zyskał aprobatę Boga i został przez Niego udoskonalony. Obydwaj, Paweł i Piotr, wierzyli w Boga, ale ich motywy i perspektywy w dążeniach się różniły, więc różne były też ich wyniki. Widzimy z tego, że Bóg jest sprawiedliwy i tylko jeśli dążymy do prawdy i zmiany usposobienia, możemy być zgodni z Jego intencją. Moje dążenia i moja ścieżka były równie absurdalne i błędne jak u Pawła, a mój wynik też z pewnością byłby taki sam jak jego. Na szczęście słowa Boga oświeciły mnie i doprowadziły do zrozumienia Jego intencji oraz tego, jak powinienem postrzegać swoją wiarę. Nauczyłem się także podporządkowania Bożej suwerennej władzy i ustaleniom oraz bycia rozumną istotą stworzoną. Oto jest Boża miłość. Gdy pojąłem intencję Boga, mój stan bardzo się poprawił i byłem Mu ogromnie wdzięczny. Później oferowałem gościnę gromadzącym się braciom i siostrom. Gdy nie przychodzili, spokojnie czytałem słowa Boga i poszukiwałem prawdy odpowiedniej do mojego stanu.

Któregoś dnia przeczytałem pewien fragment Bożych słów: „Cena, jaką Bóg płaci za każdą osobę, obejmuje nie tylko dziesięciolecia od jej narodzin do chwili obecnej. Z punktu widzenia Boga przychodziłeś na ten świat niezliczoną ilość razy, w nieskończonej liczbie wcieleń. Kto tym zarządza? Bóg jest za to odpowiedzialny. Nie masz możliwości poznania tych rzeczy. Za każdym razem, gdy przychodzisz na ten świat, Bóg osobiście czyni dla ciebie przygotowania: ustala, ile lat będziesz żyć, w jakiej rodzinie się urodzisz, kiedy zbudujesz dom i karierę zawodową, jak również to, co będziesz robił na tym świecie i jak będziesz zarabiać na życie. Bóg przygotowuje dla ciebie sposób utrzymania się w życiu, abyś mógł bez przeszkód wypełnić swoją życiową misję. Jeśli zaś chodzi o to, co masz robić w swoim następnym wcieleniu, Bóg organizuje i zapewnia ci życie zgodnie z tym, co powinieneś mieć i co powinno być ci dane. Bóg czynił dla ciebie takie przygotowania już wielokrotnie i w końcu urodziłeś się w wieku dni ostatecznych, w swojej obecnej rodzinie. Bóg przygotował dla ciebie środowisko w taki sposób, żebyś mógł w Niego uwierzyć; On pozwolił ci usłyszeć swój głos i powrócić do Niego, tak byś mógł pójść za Nim i wykonywać obowiązek w Jego domu. Tylko dzięki takiemu przewodnictwu od Boga udało ci się przeżyć aż do dzisiaj. Nie wiesz, ile razy rodziłeś się już pośród ludzi ani ile razy zmieniał się twój wygląd, ile miałeś rodzin, ile wieków i dynastii przeżyłeś – ale Boża ręka wspierała cię przez cały czas i On zawsze nad tobą czuwał. Jakże Bóg trudzi się dla dobra człowieka! Ktoś powie: »Mam sześćdziesiąt lat. Od sześćdziesięciu lat Bóg czuwa nade mną, chroni mnie i prowadzi. Jeśli na starość nie będę mógł wykonywać swojego obowiązku i nie będę mógł nic robić, to czy Bóg nadal będzie się o mnie troszczył?«. Czy to nie brzmi głupio? Bóg nie panuje nad losem człowieka, nie opiekuje się nim i nie chroni go tylko podczas jednego życia. Gdyby chodziło tylko o jedną długość życia, jedno wcielenie, nie byłby to dowód, że Bóg jest wszechmocny i panuje nad wszystkim. Praca, jaką Bóg wykonuje, i cena, jaką płaci za człowieka, obejmuje nie tylko zaaranżowanie tego, co człowiek będzie robił w tym życiu, ale też przygotowanie dla niego niezliczonej liczby wcieleń. Bóg bierze pełną odpowiedzialność za każdą reinkarnowaną duszę. Pracuje z uwagą, płacąc cenę z własnego życia, aby prowadzić każdego człowieka i każdemu przygotować życie. Bóg trudzi się tak i płaci taką cenę dla dobra człowieka; obdarza człowieka wszystkimi tymi prawdami i tym życiem. Jeśli ludzie w dniach ostatecznych nie wypełnią obowiązku istot stworzonych i nie powrócą przed oblicze Stwórcy – jeśli w końcu, bez względu na to, jak wiele żywotów i pokoleń mają za sobą, nie wypełnią dobrze swojego obowiązku i nie sprostają wymaganiom Boga, to czy ich dług wobec Boga nie będzie zbyt wielki? Czy nie okażą się niegodni całej ceny, jaką Bóg zapłacił? Okazaliby się wówczas tak pozbawieni sumienia, że nie zasługiwaliby na nazwanie ich ludźmi, ponieważ ich dług wobec Boga byłby zbyt wielki. (…) Łaska, miłość i miłosierdzie, jakie Bóg okazuje człowiekowi, to nie tylko postawa – jest to również fakt. Co to za fakt? Taki, że Bóg wkłada w ciebie swoje słowa, oświecając cię, abyś mógł ujrzeć to, co jest w Nim piękne i zobaczyć, czym jest ten świat, aby twoje serce wypełniło się światłem, a tym samym pozwala ci zrozumieć Jego słowa i prawdę. W ten sposób, mimowiednie, zyskujesz prawdę. Bóg wykonuje nad tobą tak wiele pracy w bardzo realny sposób, umożliwiając ci dotarcie do prawdy. Kiedy zyskujesz prawdę, zyskujesz tę najcenniejszą rzecz, jaką jest życie wieczne, a intencje Boga zostają wypełnione. Kiedy Bóg widzi, że ludzie dążą do prawdy i chcą z Nim współpracować, jest szczęśliwy i zadowolony. Ma więc taką postawę, a wówczas przystępuje do dzieła, aprobuje i błogosławi człowieka. Mówi: »Wynagrodzę cię błogosławieństwami, na jakie zasługujesz«. Wtedy zdobywasz prawdę i życie. Kiedy już poznasz Stwórcę i zyskasz Jego uznanie, czy nadal będziesz odczuwał pustkę w sercu? Nie; poczujesz się spełniony i wypełni cię radość. Czy to właśnie nie oznacza, że czyjeś życie na wartość? To jest najcenniejsze i najbardziej znaczące życie(Płacenie ceny, by zyskać prawdę, ma wielkie znaczenie, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga przyniosły mi niewiarygodną pociechę i naprawdę mnie poruszyły. Niezależnie od wieku i stanu zdrowia, jeśli kocham prawdę i dażę do niej, Bóg mną nie wzgardzi. Niestety, wcześniej niewłaściwie rozumiałem Jego intencje. Uważałem, że skoro jestem stary i bezużyteczny, to nie mogę już pełnić tylu obowiązków. Myślałem, że któregoś dnia mogę się poważnie rozchorować i nagle umrzeć bez nadziei na zbawienie. Uznałem, że wiara w Boga jest bez znaczenia i nie chciałem już się starać. Pod wpływem własnych błędnych poglądów niewłaściwie rozumiałem Bożą intencję. Popadłem w stan słabości i zniechęcenia, byłem zabawką w rękach szatana. Wcześniej nie wiedziałem, że jako istota stworzona winienem podporządkować się Bogu i zadowalać Go. Bez tego poczucia po prostu zachowywałem wiarę na wymianę za łaski i błogosławieństwa – handlowałem z Bogiem. Teraz zrozumiałem, że z takim dążeniem, nawet gdybym żył jeszcze sto lat, nie miałoby to żadnego znaczenia ani wartości. Na przykład gdy Hiob stanął w obliczu nieszczęść, ani razu nie pomyślał o tym, co zyskał czy stracił. Ciało pokryły mu wrzody i życie stało się dla niego nieznośne, lecz nigdy nie winił Boga. Miał prawdziwą wiarę w Boga, podporządkował się Jego suwerennej władzy i ustaleniom i chwalił Jego imię. Niósł przed szatanem donośne świadectwo o Bogu i na koniec został przez Niego pobłogosławiony. Był także Piotr, który przez całe życie dążył do tego, by kochać i zadowalać Boga. W swoim prawdziwym życiu skupiał się na praktykowaniu słów Pana. Na koniec został dla Boga ukrzyżowany głową w dół, okazując Mu tym najwyższą miłość i ostateczne podporządkowanie. Wiódł życie pełne znaczenia i zyskał Bożą aprobatę. Teraz zrozumiałem, że by moje życie w wierze nie było puste, lecz pełne znaczenia, muszę dążyć do podporządkowania się Bogu i zadowalania Go we wszystkim, dobrze wykonywać obowiązek istoty stworzonej, przez wykonywanie obowiązku dochodzić do zrozumienia i uzyskania prawdy oraz osiągnąć podporządkowanie się Bogu i miłość do Niego. To jedyny sposób, aby zyskać aprobatę Boga. Ciągłe próby handlowania z Bogiem, wymiany ciężkiej pracy i ponoszonych kosztów na błogosławieństwa królestwa, to nikczemne postępowanie, którego wynikiem jest życie bez znaczenia i wartości. Nie mogłem dalej myśleć o tym, czy w przyszłości będę pobłogosławiony, czy nie. Każdego dnia, który mi pozostał, powinienem po prostu dążyć do prawdy, starać się jak najlepiej wypełnić swój obowiązek, polegając na Bogu, oraz dążyć do zmiany usposobienia. Nawet gdybym któregoś dnia poważnie zachorował i stanął u progu śmierci, niezdolny dłużej pełnić obowiązku, i tak podporządkuję się Bożym ustaleniom. Teraz powinienem się skupić na jak najlepszym wykonywaniu obowiązku i wypełnieniu mojej powinności w tym życiu. Jakikolwiek będzie mój wynik, czy to będzie życie, czy śmierć, zależy to od suwerennej władzy Boga i od Jego ustaleń. Nie jest to coś, czym powinienem się przejmować jako istota stworzona. Poczułem większy spokój, gdy tak o tym pomyślałem.

Potem każdego dnia regularnie czytałem słowa Boga i słuchałem hymnów. Gdy zauważałem, że przejawiam skażenie, modliłem się, szukałem prawdy, rozpoznawałem swoje szatańskie skłonności i otwierałem się w poszukiwaniach i omówieniach z braćmi i siostrami. Stopniowo zacząłem coś z tego zyskiwać. Zazwyczaj, gdy miałem jakiś obowiązek do wykonania, aktywnie się angażowałem i na ile to było możliwe, głosiłem ewangelię ludziom wokół mnie. Gdy zobaczyłem, że inni piszą świadectwa oparte na doświadczeniach, ja również zacząłem praktykować spisywanie swoich doświadczeń w formie artykułów świadczących o Bogu. Robiąc to wszystko, czułem się spełniony i spokojny.

Pewnego dnia usłyszałem ten hymn ze słów Boga: „Stworzenie powinno być na łasce Bożego rozporządzenia”. Byłem nim bardzo poruszony, szczególnie drugim fragmentem, opisującym doświadczenie Piotra. Słowa Boże mówią: „W przeszłości Piotr został dla Boga ukrzyżowany głową w dół; jednakże to ty koniec końców powinieneś zadowolić Boga w tych ostatnich dniach i wyczerpać dla Niego całą swą energię. Co istota stworzona może zrobić dla Boga? Powinieneś więc zawczasu powierzyć się Bogu, aby rozporządzał tobą tak, jak chce. Dopóki Bóg jest szczęśliwy i zadowolony, pozwól Mu czynić z tobą, cokolwiek zechce. Jakie prawo mają ludzie, by wypowiadać słowa skargi?(Interpretacje tajemnic „Słowa Bożego dla całego wszechświata”, rozdz. 41, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słuchałem tego hymnu wielokrotnie i nie mogłem przestać. Każdy wers wzruszał mnie i dawał inspirację. Nie byłem w stanie powstrzymać łez płynących mi po twarzy. Byłem istotą stworzoną, która została skażona przez szatana i dożyła tak podeszłego wieku, a mimo to wciąż miała szansę iść za Bogiem, doświadczać Jego dzieła, wykonywać swój obowiązek i nieść świadectwo o Bogu. Cóż to za wspaniałe błogosławieństwo! Teraz, dzięki jedzeniu i piciu Bożych słów, zrozumiałem własne zepsucie i porzuciłem samolubne i podłe pragnienie błogosławieństw. To Boża łaska! Będę wielbił Boga do samego końca, nawet jeśli On nic mi nie da. Moje życie i tak będzie wartościowe! Będę się starał być rozsądną i podporządkowaną Bogu istotą stworzoną. Bez względu na stan mojego zdrowia i mój wynik chcę pozwolić, by Bóg mną rozporządzał wedle swej woli.

Wstecz: 27. Dlaczego nie akceptuję nadzoru

Dalej: 29. Meandry mojej podróży ku Bogu

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

32. Mój duch został wyzwolony

Autorstwa Mibu, Hiszpania„Jeśli człowiek w swoim życiu pragnie być oczyszczony i osiągnąć zmiany w swoim usposobieniu, jeśli pragnie...

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Wprowadź szukaną frazę w okienku wyszukiwania.

Połącz się z nami w Messengerze
Spis treści
Ustawienia
Książki
Szukaj
Filmy