1. Przed przybyciem Pana Jezusa faryzeusze często objaśniali Pismo w synagogach i modlili się przed ludźmi. Wydawali się bardzo pobożni, a w oczach ludzi nie czynili niczego niezgodnego z Pismem. Dlaczego zatem Pan Jezus przeklął faryzeuszy? Jak przeciwstawiali się Bogu i czym zasłużyli na Jego gniew?
Wersety biblijne do wykorzystania:
„Czemu i wy postępujecie wbrew przykazaniu Bożemu dla waszej tradycji? Bóg bowiem nakazał: Czcij swego ojca i matkę, oraz: Kto złorzeczy ojcu albo matce, niech poniesie śmierć. Ale wy mówicie: Kto by powiedział ojcu albo matce: To, co powinieneś otrzymać ode mnie jako pomoc, jest darem ofiarnym; I nie uczciłby swego ojca ani matki, będzie bez winy. I tak unieważniliście przykazanie Boże przez waszą tradycję. Obłudnicy, dobrze prorokował o was Izajasz: Lud ten przybliża się do mnie swymi ustami i czci mnie wargami, ale ich serce daleko jest ode mnie. Lecz na próżno mnie czczą, ucząc nauk, które są przykazaniami ludzkimi” (Mt 15:3-9).
„Lecz biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo pożeracie domy wdów i dla pozoru odprawiacie długie modlitwy. Dlatego otrzymacie surowszy wyrok.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morza i lądy, aby pozyskać jednego współwyznawcę, a gdy się nim stanie, czynicie go synem piekła dwa razy takim jak wy sami.
Biada wam, ślepi przewodnicy, którzy mówicie: Kto przysięga na świątynię, to nic nie znaczy, ale kto przysięga na złoto świątyni, jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: złoto czy świątynia, która uświęca złoto? A kto przysięga na ołtarz, to nic nie znaczy, lecz kto przysięga na ofiarę, która jest na nim, jest związany przysięgą. Głupi i ślepi! Cóż bowiem jest ważniejsze: ofiara czy ołtarz, który uświęca ofiarę? Kto więc przysięga na ołtarz, przysięga na niego i na to wszystko, co na nim leży. A kto przysięga na świątynię, przysięga na nią i na tego, który w niej mieszka. I kto przysięga na niebo, przysięga na tron Boga i na tego, który na nim zasiada.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, anyżu i kminku, a opuszczacie to, co ważniejsze w prawie: sąd, miłosierdzie i wiarę. To należało czynić i tamtego nie zaniedbywać. Ślepi przewodnicy! Przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo oczyszczacie kubek i misę z zewnątrz, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Ślepy faryzeuszu, oczyść najpierw wnętrze kubka i misy, aby i to, co jest na zewnątrz, było czyste.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo jesteście podobni do grobów pobielanych, które z zewnątrz wydają się piękne, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelkiej nieczystości. Tak i wy na zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, ale wewnątrz jesteście pełni obłudy i nieprawości.
Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo budujecie grobowce proroków i zdobicie nagrobki sprawiedliwych; I mówicie: Gdybyśmy żyli za dni naszych ojców, nie bylibyśmy ich wspólnikami w przelewaniu krwi proroków. A tak sami sobie wystawiacie świadectwo, że jesteście synami tych, którzy pozabijali proroków. I wy dopełnijcie miary waszych ojców! Węże, plemię żmijowe! Jakże będziecie mogli uniknąć potępienia ognia piekielnego? Dlatego ja posyłam do was proroków, mędrców i uczonych w Piśmie. Niektórych z nich zabijecie i ukrzyżujecie, a niektórych ubiczujecie w waszych synagogach i będziecie ich prześladować od miasta do miasta; Aby spadła na was wszelka krew sprawiedliwa przelana na ziemi, od krwi sprawiedliwego Abla aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zabiliście między świątynią a ołtarzem. Zaprawdę powiadam wam: Spadnie to wszystko na to pokolenie” (Mt 23:13-36).
Ważne słowa Boga:
Czy chcecie wiedzieć, dlaczego tak naprawdę faryzeusze sprzeciwiali się Jezusowi? Czy chcecie poznać istotę faryzeuszy? Byli oni pełni wyobrażeń na temat Mesjasza. Co więcej, ograniczali się tylko do wiary w przyjście Mesjasza, ale nie podążali za prawdą życia. I nawet dzisiaj nadal czekają na Mesjasza, bo nie mają wiedzy o drodze życia i nie wiedzą, czym jest droga prawdy. Powiedzcie, jak tacy tak głupi, uparci i nieświadomi ludzie mogliby otrzymać Boże błogosławieństwo? Jak oni mogli ujrzeć Mesjasza? Sprzeciwiali się Jezusowi, ponieważ nie znali kierunku dzieła Ducha Świętego, nie znali drogi prawdy głoszonej przez Jezusa, a ponadto nie rozumieli Mesjasza. Ponieważ nigdy nie widzieli Mesjasza i nie przebywali w towarzystwie Mesjasza, popełnili błąd, trzymając się samego imienia Mesjasza, a przeciwstawiając się w każdy możliwy sposób Jego istocie. Faryzeusze w istocie byli uparci, aroganccy i nie byli posłuszni prawdzie. Zasada ich wiary w Boga była taka: bez względu na to, jak głębokie jest twoje nauczanie, bez względu na to, jak wielkim autorytetem się cieszysz, nie jesteś Chrystusem, chyba że nazywany jesteś Mesjaszem. Czy to przekonanie nie jest niedorzeczne i śmieszne?
(Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)
Człowiek został skażony i żyje w pułapce szatana. Wszyscy ludzie żyją w ciele, kierują się samolubnymi pragnieniami i nie ma wśród nich nawet jednej osoby, która byłaby ze Mną zgodna. Są tacy, którzy twierdzą, że owszem, są ze Mną zgodni, ale wszyscy oni wielbią jakieś niejasne bożki. Choć uznają Moje imię za święte, kroczą ścieżką przeciwną do Mojej, a ich słowa pełne są arogancji i pewności siebie. Jest tak dlatego, że w swojej istocie wszyscy oni są Mi przeciwni i niezgodni ze Mną. Codziennie szukają Moich śladów w Biblii i znajdują na chybił trafił „odpowiednie” urywki, które czytają bez końca i cytują jako święty tekst. Nie wiedzą, jak być zgodnymi ze Mną, nie wiedzą, co to znaczy być przeciw Mnie. Jedyne, co robią, to ślepe czytanie świętych pism. Zamykają w Biblii jakiegoś niejasnego Boga, którego nigdy nie widzieli i nie są w stanie zobaczyć, i wyjmują go z niej sobie, gdy mają wolną chwilę. Wierzą w Moje istnienie tylko w ramach nakreślonych przez Biblię i zrównują Mnie z Biblią; bez Biblii nie ma Mnie, a beze Mnie nie ma Biblii. Nie zważają na Moje istnienie ani na Moje działania, natomiast poświęcając ogromną i szczególną uwagę każdemu słowu z Pisma Świętego. Jeszcze więcej ludzi jest nawet przekonanych, że nie powinienem robić niczego, co nie zostało zapowiedziane w Piśmie Świętym. Przywiązują do Pisma Świętego zbyt wielką wagę. Można powiedzieć, że słowa i wyrażenia są dla nich ważne do tego stopnia, że wykorzystują wersety z Biblii do tego, by oceniać każde Moje słowo i potępiać Mnie. Nie szukają drogi do osiągnięcia zgodności ze Mną albo z prawdą, lecz raczej drogi do zgodności ze słowami Biblii, są bowiem przekonani, że jeśli coś nie jest zgodne z Biblią to, bez wyjątku, nie jest Moim dziełem. Czy ludzie ci nie są oddanymi potomkami faryzeuszy? Żydowscy faryzeusze wykorzystali prawo Mojżeszowe do potępiania Jezusa. Nie szukali zgodności z ówczesnym Jezusem, lecz skrupulatnie i co do joty przestrzegali prawa, do tego stopnia, że oskarżywszy Go o nieprzestrzeganie prawa Starego Testamentu i o to, że nie był Mesjaszem, w końcu przybili niewinnego Jezusa do krzyża. Kim tak naprawdę byli? Czyż nie było tak, że nie szukali drogi do zgodności z prawdą? Mieli obsesję na punkcie każdego słowa Pisma Świętego, nie zważając ani na Moją wolę, ani na etapy i metody realizacji Mojego dzieła. Nie byli ludźmi poszukującymi prawdy, lecz ludźmi sztywno trzymającymi się słów. Nie byli ludźmi wierzącymi w Boga, lecz ludźmi wierzącymi w Biblię. Mówiąc krótko, byli strażnikami Biblii. Aby zabezpieczyć interes Biblii, aby zachować godność Biblii i chronić jej reputację, posunęli się tak daleko, że w końcu przybili miłosiernego Jezusa do krzyża. Zrobili to tylko po to, by bronić Biblię i zachować w sercach ludzi status każdego słowa z Biblii. Woleli więc odrzucić swoją przyszłość i ofiarę za grzech, aby skazać Jezusa – który nie podporządkował się doktrynie Pisma Świętego – na śmierć. Czyż wszyscy nie byli sługusami każdego jednego słowa Pisma Świętego?
(Powinieneś dążyć do zgodności z Chrystusem, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)
Osąd Jezusa dokonany przez faryzeuszy
Mk 3:21-22 A gdy jego bliscy o tym usłyszeli, przyszli, aby go pochwycić. Mówili bowiem: Odszedł od zmysłów. A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: Ma Belzebuba i przez władcę demonów wypędza demony.
Jezus gromi faryzeuszy
Mt 12:31-32 Dlatego mówię wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będzie ludziom przebaczone, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będzie ludziom przebaczone. I ktokolwiek powie słowo przeciwko Synowi Człowieczemu, będzie mu przebaczone, ale kto mówi przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu przebaczone ani w tym świecie, ani w przyszłym.
(…)
Według Biblii faryzeusze oceniali samego Jezusa oraz rzeczy, których dokonywał, w następujący sposób: „Mówili (…): Odszedł od zmysłów. (…) Ma Belzebuba i przez władcę demonów wypędza demony” (Mk 3:21-22). Osąd Pana Jezusa dokonany przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy nie polegał na zwykłym powtarzaniu słów innych ludzi ani nie składał się z bezpodstawnych przypuszczeń – był to ich wniosek na temat Pana Jezusa wyciągnięty na podstawie tego, co widzieli i słyszeli o Jego czynach. Choć konkluzji takiej dokonali rzekomo w imię sprawiedliwości, a ludziom wydawało się, że miała ona solidne podstawy, arogancja, z jaką osądzali Pana Jezusa, była nawet dla nich samych trudna do utrzymania w ryzach. Szaleńcza siła, z jaką nienawidzili Pana Jezusa, demaskowała ich własne nieokiełznane ambicje oraz ich złośliwe szatańskie oblicze, a także wrogą naturę, która kazała im przeciwstawiać się Bogu. W osądach, które wypowiadali na temat Pana Jezusa, kierowały nimi wybujałe ambicje, zawiść oraz obrzydliwa i złośliwa natura wrogości wobec Boga i prawdy. Nie dochodzili źródła działań Pana Jezusa ani nie badali istoty tego, co mówił bądź czynił, lecz ślepo, z szaleńczą zaciekłością i umyślną złośliwością atakowali i dyskredytowali to, czego dokonał. Posunęli się aż do tego, że z rozmysłem dyskredytowali Jego Ducha, czyli Ducha Świętego, który jest Duchem Bożym. To mieli na myśli, mówiąc „Odszedł od zmysłów”, „Belzebub”, i „władca demonów”. Innymi słowy nazwali oni Ducha Bożego Belzebubem i władcą demonów. Nazwali szaleństwem dzieło wcielonego Ducha Bożego, który przybrał postać cielesną. Nie tylko zbluźnili przeciw Bożemu Duchowi, nazywając Go Belzebubem i władcą demonów, ale także potępili Boże dzieło, potępili Pana Jezusa Chrystusa i zbluźnili przeciwko Niemu. Istota ich oporu względem Boga i bluźnierstw przeciwko Bogu była identyczna z istotą oporu wobec Boga i bluźnierstw przeciwko Niemu prezentowanych przez szatana i jego demony. Nie reprezentowali oni jedynie ludzi zepsutych, lecz znacznie gorzej – byli wcieleniem szatana. Byli kanałem, przez który szatan docierał do ludzi, wspólnikami i sługusami szatana. Esencją ich bluźnierstwa i oczerniania przez nich Pana Jezusa Chrystusa oraz bluźnienia przeciw Niemu były walka z Bogiem o status, konkurowanie z Bogiem i nieustanne wystawianie Boga na próbę. Poprzez istotę swego oporu względem Boga oraz postawę wrogości wobec Niego, jak również swoje słowa i myśli otwarcie bluźnili przeciw Duchowi Bożemu oraz złościli Go. Toteż Bóg wydał rozsądny osąd w oparciu o to, co mówili i czynili, a także określił ich uczynki jako grzech bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu. Ów grzech jest niewybaczalny ani w tym świecie, ani w świecie przyszłym, jak wynika z poniższego fragmentu Pisma: „bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu nie będzie ludziom przebaczone”, a także „kto mówi przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu przebaczone ani w tym świecie, ani w przyszłym”.
(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg III, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)
W Izraelu słowo „faryzeusz” było niegdyś swego rodzaju tytułem. Dlaczego zatem ma dziś negatywny wydźwięk? Dlatego, że faryzeusze stali się symbolem pewnego typu ludzi. Jakie cechy posiada osoba tego typu? Ludzie tacy powtarzają slogany, potrafią świetnie udawać, upiększać, ukrywać swoje prawdziwe „ja” i pozują na osoby wielce szlachetne, święte i prawe, a przy tym sprawiedliwe i dystyngowane. W rezultacie w najmniejszym nawet stopniu nie praktykują prawdy. Jak zatem postępują? Czytają Pismo Święte, głoszą kazania, pouczają innych, by czynili dobro, a nie zło oraz nie sprzeciwiali się Bogu. Sami też dobrze postępują na oczach innych ludzi, lecz kiedy ci tego nie widzą, wykradają ofiary. Pan Jezus powiedział o nich, że „przecedzają komara, a połykają wielbłąda”. Oznacza to, że całe ich postępowanie na pozór wydaje się dobre: z ostentacją powtarzają slogany, wypowiadają wzniosłe teorie, a słowa ich brzmią przyjemnie, lecz ich uczynki to samo plugastwo, które całkowicie sprzeciwia się Bogu. Ich zachowania i pozory, jakie stwarzają, to jeden wielki podstęp, jedno wielkie oszustwo. W swych sercach nie mają ani za grosz umiłowania prawdy ani tego, co pozytywne. Nienawidzą prawdy, nienawidzą wszystkiego co pochodzi od Boga i nienawidzą tego, co dobre. Cóż zatem miłują? Czy miłują sprawiedliwość i prawość? (Nie). Skąd wiadomo, że nie miłują tych rzeczy? (Pan Jezus głosił ewangelię o królestwie niebieskim, której nie tylko nie chcieli przyjąć, lecz wręcz ją potępiali). A gdyby nie potępili dobrej nowiny, czy można byłoby to stwierdzić? Zanim jeszcze Pan Jezus przyszedł dokonać dzieła, co mogłoby sugerować, że faryzeusze nie miłują sprawiedliwości i prawości? Nie dałoby się tego stwierdzić, nieprawdaż? Przez cały czas udają i wykorzystują pozory dobrego zachowania, by oszukać innych i zyskać ich zaufanie. Czyż nie jest to hipokryzja i fałsz? Czy tacy kłamcy mogą miłować prawdę? Jaki jest ukryty cel tego ich dobrego zachowania? Po części jest nim oszukanie innych, a po części wprowadzenie ich w błąd po to, aby ich sobie zjednać i zyskać uwielbienie ludzi, a ostatecznie czerpać z tego korzyści. Jakże sprytne muszą być ich sztuczki, aby udało im się dokonać tak wielkiego oszustwa? Czy zatem tacy ludzie miłują sprawiedliwość i prawość? Oczywiście, że nie. Miłują swój status, miłują sławę i majątek, i pragną czerpać korzyści. Wcale nie wcielają w życie słów Bożego nauczania dla ludzi. Nie urzeczywistniają ich w najmniejszym stopniu, posługując się jedynie ozdobnikami i pozorami, aby oszukać ludzi i sobie ich zjednać, umacniając w ten sposób własną pozycję i reputację. Kiedy już uda im się je sobie zapewnić, wykorzystują je, aby zbić kapitał i zyskać źródło dochodu. Czyż takie postępowanie nie jest niegodziwe? Na postawie wszystkich ich tego rodzaju zachowań widać, że istotą takich osób nie jest umiłowanie prawdy, ponieważ nigdy nie wcielają jej w życie. Co jest przejawem tego, że nie wcielają prawdy w życie? Oto najbardziej oczywisty z przejawów: Pan Jezus przyszedł, by dokonać dzieła, a wszystko, co mówił, było słuszne; wszystko, co mówił, było prawdą. Jak oni to potraktowali? (Nie przyjęli Jego nauki). Czy nie przyjęli słów Pana Jezusa, ponieważ uważali je za niesłuszne, czy też nie przyjęli ich mimo tego, że wiedzieli, iż są słuszne? (Nie przyjęli ich mimo tego, że wiedzieli, iż są słuszne). A co mogło być tego powodem? Nie miłują oni prawdy i czują wstręt do tego, co pozytywne. Wszystko, co mówił Pan Jezus, było słuszne i pozbawione jakiegokolwiek błędu. Choć nie potrafili znaleźć w Jego słowach niczego, co mogliby wykorzystać przeciwko Niemu, potępiali Go, a potem zaczęli spiskować przeciwko Panu Jezusowi: „Każ Go ukrzyżować. Albo On, albo my”. W ten sposób przeciwstawiają się Panu Jezusowi. Choć nie wierzyli, że Pan Jezus jest Panem, był On dobrym człowiekiem i nie łamał ani praw ludzkich ani praw Jahwea; dlaczego zatem Go potępiali? Dlaczego tak potraktowali Pana Jezusa? Odpowiedź tkwi w tym, jak niegodziwi i nikczemni są ci ludzie – są źli do szpiku kości! To pełne zła oblicze, jakie ukazują faryzeusze, różni się skrajnie od stwarzanych przez nich pozorów dobroci. Wielu ludzi nie potrafi rozróżnić, które ich oblicze jest prawdziwe, a które fałszywe, lecz pojawienie się Pana Jezusa i Jego dzieło zdemaskowało ich wszystkich. Faryzeusze tak doskonale ukrywają swe prawdziwe „ja” i zdają się na pozór tacy dobrzy, że gdyby fakty na ich temat nie zostały ujawnione, nikt nie byłby w stanie dojrzeć, kim tak naprawdę są.
(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych)
Przypisy:
a. Tekst oryginalny nie zawiera słowa „Jahwe”.
W jaki zasadniczy sposób przejawiała się hipokryzja faryzeuszy? Ślęczeli tylko nad tekstem Pisma i nie poszukiwali prawdy. Gdy czytali słowa Boga, nie modlili się ani nie poszukiwali; zamiast tego studiowali słowa Boga, zgłębiali to, co Bóg powiedział i uczynił, i tym sposobem zrobili ze słów Boga swego rodzaju teorię, doktrynę, której uczyli innych. Tym właśnie jest studiowanie słów Boga. Czemu więc to czynili? Co takiego zgłębiali? W ich mniemaniu nie były to słowa Boga, nie było to coś, co Boga wyrażało, a tym bardziej nie była to prawda, lecz pewna forma nauki. Ta nauka, ich zdaniem, powinna być przekazywana i szerzona, tylko tym sposobem można było głosić drogę Bożą i ewangelię. Nazywali to „kaznodziejstwem”, a kazaniem, które głosili, była teologia.
(…) Faryzeusze traktowali teologię i teorię, w których osiągnęli biegłość, jako rodzaj wiedzy, jako narzędzie służące do potępiania ludzi i do ustalania, czy ktoś ma słuszność, czy też nie. W taki właśnie sposób potraktowali nawet Pana Jezusa – to dlatego Pan Jezus został potępiony. Sposób, w jaki traktowali i oceniali ludzi, nigdy nie opierał się na istocie tych ludzi ani na tym, czy to, co mówili, było słuszne, a już na pewno nie na źródle bądź pochodzeniu ich słów. Faryzeusze oceniali i potępiali ludzie w oparciu o nieustępliwe słowa i doktryny, które opanowali. I dlatego, choć faryzeusze wiedzieli, że to, co czyni Pan Jezus, nie jest grzechem i nie sprzeciwia się prawu, oni i tak Go potępili, ponieważ słowa Pana Jezusa zdawały się sprzeczne z wiedzą i nauką, którą sobie przyswoili, i z wiedzą teologiczną, którą wykładali. Faryzeusze nie chcieli wyjść z ciasnego kręgu tych słów i sformułowań, kurczowo trzymali się tej wiedzy i za żadne skarby nie chcieli z niej zrezygnować. Jaki był jedyny możliwy wynik końcowy? Nie chcieli uznać, że Pan Jezus jest Mesjaszem, który miał przyjść, ani że jest prawda w tym, co Pan Jezus mówi, a tym bardziej że to, co Pan Jezus czyni, pozostaje w zgodzie z prawdą. Wynaleźli jakieś bezpodstawne zarzuty, aby potępić Pana Jezusa, ale czy w głębi serca rzeczywiście wiedzieli, czy te grzechy, za które Go potępili, są faktem? Wiedzieli. Dlaczego więc i tak Go potępili? (Nie chcieli uwierzyć, że wielkim i potężnym Bogiem z ich umysłów mógłby być Pan Jezus, ten obraz zwykłego Syna człowieczego). Nie chcieli przyjąć tego do wiadomości i zaakceptować. A jaka była natura tego odrzucenia? Czy nie miało to czegoś wspólnego z próbą spierania się Bogiem? Mieli na myśli tego rodzaju wywód: „Czy Bóg mógł to uczynić? Jeśli Bóg stał się ciałem, to musi mieć szlachetne pochodzenie. Co więcej, musi studiować pod kierunkiem uczonych w Piśmie i faryzeuszy, zdobyć tę wiedzę i poświęcić dużo czasu na czytanie Pisma. Dopiero gdy zdobędzie tę wiedzę, może zyskać prawo do tytułu »wcielenia«”. Oni uważali, że po pierwsze, Ty nie posiadasz takich kwalifikacji, więc nie jesteś Bogiem; po drugie, bez tej wiedzy, nie jesteś w stanie dokonać dzieła Boga, nie mówiąc już o byciu Bogiem; po trzecie, nie możesz działać poza świątynią – nie przebywasz teraz w świątyni, obracasz się ciągle wśród grzeszników, więc Twoje dzieło nie wchodzi w zakres dzieła Boga. Na czym się opierali, potępiając Pana Jezusa? Na Piśmie, na umyśle ludzkim, na edukacji teologicznej, którą otrzymali. Byli nabrzmiali od pojęć, wyobrażeń i wiedzy, więc wierzyli, że ta wiedza jest słuszna, że jest prawdą, że jest fundamentem i że Bóg nigdy nie mógłby jej zaprzeczyć. Czy poszukiwali prawdy? Nie. Szukali jedynie własnych pojęć i wyobrażeń, a także doświadczeń, by na ich podstawie definiować Boga i decydować, czy ma On słuszność, czy też nie. Jaki był tego ostateczny rezultat? Potępili dzieło Boga i przybili Go do krzyża.
(Punkt siódmy (Część trzecia) w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów)