Co to znaczy dążyć do prawdy (11)

W każdym okresie i na każdym etapie w kościele dzieją się pewne konkretne rzeczy, które są sprzeczne z wyobrażeniami ludzi. Na przykład ludzie zapadają na choroby, przywódcy i pracownicy zostają zastąpieni, niektórych demaskuje się i wyrzuca, inni stają przed próbą życia i śmierci, w pewnych kościołach pojawiają się nawet niegodziwcy i antychryści, którzy powodują zamęt, i tak dalej. Takie rzeczy zdarzają się od czasu do czasu i w żadnym razie nie są przypadkowe. Wszystkie one są efektem suwerennej władzy Boga i Jego ustaleń. Po bardzo spokojnym okresie może nagle wystąpić kilka incydentów lub niezwykłych wydarzeń, które mają miejsce w waszym otoczeniu lub dotyczą was osobiście, a ich wystąpienie zaburza zwykły porządek i normalność życia ludzi. Z pozoru te rzeczy nie zgadzają się z ludzkimi pojęciami i wyobrażeniami; ludzie nie chcą, by coś takiego im się przytrafiło ani nie chcą być tego świadkami. Czy zatem takie zdarzenia są dla nich korzystne? Jak ludzie powinni sobie z nimi radzić, doświadczać ich i je rozumieć? Czy ktoś z was się nad tym zastanawiał? (Powinniśmy zrozumieć, że jest to efekt Bożej suwerennej władzy). Czy chodzi tylko o zrozumienie, że jest to efekt Bożej suwerennej władzy? Czy wyciągnęliście z tego jakieś lekcje? Czy potraficie również zrozumieć, w jaki sposób Bóg sprawuje suwerenną władzę nad wszystkimi tymi sprawami? Czego konkretnie dotyczy suwerenna władza Boga? Jakie konkretne rzeczy przejawiające się w ludziach należy poznać i zrozumieć? Czy wyciągnęliście jakieś wnioski z tego, co działo się w waszym otoczeniu? Czy potraficie przyjąć takie wydarzenia jako pochodzące od Boga i coś z nich uzyskać? A może błądzicie po omacku i myślicie: „To wszystko jest wynikiem Bożej suwerennej władzy; należy po prostu podporządkować się Bogu, nie ma tu się nad czym zastanawiać” i poprzestając na takim prostym myśleniu, pozwalacie, by te wydarzenia przechodziły obok was? Która z tych sytuacji odnosi się do was? Czasami w kościele dzieją się ważne rzeczy, na przykład szerzenie dzieła ewangelii przynosi nadspodziewanie dobre wyniki albo pojawiają się nieoczekiwane trudności, wzloty i upadki, przeszkody, a nawet zakłócenia i zniszczenia spowodowane przez siły zewnętrzne. Czasami coś niezwykłego zdarza się w jakimś kościele lub wśród pewnych osób wykonujących swoje obowiązki. Czy to w zwykłych, czy w niezwykłych czasach, czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tymi niezwykłymi wydarzeniami, które czasem się pojawiają? Do jakich wniosków ostatecznie doszliście? A może najczęściej zupełnie nic nie rozumieliście? Niektórzy ludzie tylko przez chwilę myślą o takich sprawach, a potem odmawiają krótką modlitwę, nawet nie próbując szukać prawdy, aby uzyskać jakieś zrozumienie. Po prostu przyznają, że to, co się dzieje, pochodzi od Boga i na tym koniec. Czy to nie są pozorowane działania? Większość ludzi po prostu brnie przed siebie po omacku. A kiedy ludzie o wyjątkowo słabym charakterze stykają się z takimi wydarzeniami, pojawia się w nich wielkie niezrozumienie i zamęt, i nie trzeba wiele, by rozwinęły się w nich pojęcia i błędne sposoby rozumienia Boga oraz wątpliwości co do Jego suwerennej władzy i ustaleń. Ludzie od początku nie rozumieli Boga, a kiedy spotykają się z czymś, co sprzeciwia się ich wyobrażeniom, nie szukają prawdy ani kogoś, z kim mogliby to omówić, lecz podchodzą do wydarzeń w oparciu o swoje pojęcia i wyobrażenia, a na koniec dochodzą do wniosku, że „nie jest jeszcze pewne, czy te rzeczy pochodzą od Boga, czy nie”, i zaczynają patrzeć nieufnie na Boga, a nawet wątpić w Jego słowa. W rezultacie ich wątpliwości, spekulacje i nieufność wobec Boga coraz bardziej się pogłębiają, a oni sami tracą motywację do wykonywania obowiązków. Nie mają ochoty cierpieć ani się poświęcać, więc obijają się, brnąc przed siebie dzień po dniu. Po doświadczeniu kilku konkretnych incydentów ta odrobina entuzjazmu, determinacji i pragnienia, jaką mieli wcześniej, opuszcza ich i znika, a pozostają tylko rozważania nad własnymi planami na przyszłość i szukanie drogi wyjścia. Takie osoby to wcale nie jest mniejszość. Ponieważ ludzie nie kochają prawdy i jej nie szukają, ilekroć coś im się przytrafia, patrzą na to własnymi oczami i nigdy nie uczą się przyjmować, że pochodzi to od Boga. Nie szukają prawdy w Bożych słowach, aby znaleźć odpowiedzi ani nie szukają ludzi, którzy rozumieją prawdę, by z nimi omówić i wyjaśnić te sprawy. Zamiast tego analizują i oceniają to, co ich spotyka, posługując się własną wiedzą i doświadczeniem zdobytym w kontaktach ze światem. A jaki jest tego ostateczny efekt? Przez to, że nie szukali prawdy, wpadają w pułapkę stanu niepewności i nie mają dokąd pójść. Nic się nie dzieje przypadkiem, wszystkim rządzi Bóg. Chociaż ludzie teoretycznie rozumieją to i akceptują, jak powinni traktować suwerenną władzę Boga? To jest prawda, za którą powinni podążać i którą powinni zrozumieć, a w szczególności powinni ją wprowadzać w życie. Jeśli ludzie uznają suwerenną władzę Boga tylko w teorii, ale nie rozumieją jej prawdziwie oraz nie pozbyli się jeszcze własnych pojęć i wyobrażeń, to bez względu na to, od ilu lat wierzą w Boga i jak wiele doświadczyli, i tak nie będą w stanie w końcu poznać prawdy. Jeżeli ludzie nie dążą do prawdy, nie mogą poznać Bożego dzieła. Im więcej rzeczy doświadczą, tym więcej będą mieć wyobrażeń o Bogu i tym bardziej będą Go kwestionować, a ich spekulacje, niezrozumienie i nieufność wobec Boga oczywiście będą się wciąż pogłębiać. Faktem jest, że wszystko, co się dzieje, wynika z suwerennej władzy i ustaleń Boga. Bóg czyni te wszystkie rzeczy nie po to, by pogłębiać twoje niezrozumienie i wątpliwości co do Niego, ale po to, by wyjaśnić i skorygować istniejące w tobie pojęcia i wyobrażenia, jak również twoje wątpliwości, niezrozumienie, nieufność wobec Niego oraz inne tego typu negatywne rzeczy. Jeśli nie rozwiązujesz problemów od razu, kiedy się pojawiają, to gdy się nagromadzą w tobie i będą się stawać coraz poważniejsze, a twój entuzjazm i determinacja nie będą już wystarczające, by cię wspierać przy wykonywaniu obowiązków, popadniesz w zniechęcenie, nawet do tego stopnia, że będzie ci groziło odejście od Boga i z pewnością nie będziesz w stanie wytrwać niewzruszenie. Niektórzy ludzie niechętnie podejmują jedynie symboliczny wysiłek przy wypełnianiu swoich obowiązków i czynią to tylko po to, by zyskać błogosławieństwa, zupełnie nie dążąc do prawdy, a gdy natrafią na trudności, zniechęcają się. Tacy są ludzie, którzy nie dążą do prawdy. Ponieważ nie mają całkowitej jasności co do prawdy wizji ani prawdziwego zrozumienia dzieła Bożego, to nawet gdy wypełniają swoje obowiązki i ponoszą koszty dla Boga, nie mają siły w sercach, a ta odrobina doktryny, którą rozumieją, nie jest w stanie podtrzymać ich zbyt długo i w końcu upadają. Jeśli ludzie nie gromadzą się regularnie, nie słuchają kazań ani nie szukają prawdy dla rozwiązania swoich problemów, to nie są w stanie wytrwać niewzruszenie. Dlatego ci, którzy wykonują obowiązki, powinni regularnie omawiać prawdę, a ilekroć coś im się przytrafi i zaczną się w nich formować pojęcia, muszą temu zaradzić, niezwłocznie szukając prawdy. Tylko w ten sposób mogą mieć pewność, że pozostaną wierni w pełnieniu swego obowiązku i będą w stanie iść za Bogiem do samego końca.

Droga wiary w Boga jest wyboista i nierówna. Tak zarządził Bóg. Bez względu na to, co się wydarza, niezależnie od tego, czy jest to coś, czego ludzie sobie życzą i czy jest to zgodne z ich pojęciami i wyobrażeniami albo czy są to w stanie przewidzieć, tego, co się wydarza, nie można oddzielić od suwerennej władzy Boga i Jego planowych działań. Wszystko, co robi Bóg, ma szczególne znaczenie, ponieważ pozwala ludziom wyciągnąć wnioski i poznać Bożą suwerenną władzę. Celem poznania Bożej suwerennej władzy nie jest to, aby ludzie sprzeciwiali się Bogu, ani też to, aby ludzie, zrozumiawszy Boga, mieli więcej władzy i kapitału, dzięki którym mogliby z Nim rywalizować. Chodzi raczej o to, aby ludzie, kiedy coś im się przytrafia, nauczyli się przyjmować to jako pochodzące od Boga, szukać prawdy, by to zrozumieć, a następnie wprowadzać prawdę w życie, aby osiągnąć prawdziwe posłuszeństwo i wykształcić w sobie prawdziwą wiarę w Niego. Czy to rozumiecie? (Tak). W takim razie w jaki sposób wcielacie to w życie? Czy wasza ścieżka praktyki w takich sprawach jest poprawna? Czy każdą rzecz, która was spotyka, traktujecie z uległością i postawą poszukiwania prawdy? Jeśli jesteś kimś, kto dąży do prawdy, to będziesz myślał w taki właśnie sposób. Cokolwiek cię spotka, przyjmiesz to jako pochodzące od Boga, a potem będziesz szukać prawdy, pojmiesz Jego wolę i będziesz postrzegać ludzi i rzeczy przez pryzmat Jego słów. We wszystkich rzeczach, które cię spotkają, będziesz w stanie doświadczyć i poznać dzieło Boga oraz będziesz potrafił się Mu podporządkować. Jeśli nie jesteś człowiekiem, który dąży do prawdy, to bez względu na to, co cię spotka, nie zajmiesz się tym zgodnie ze słowami Boga ani nie będziesz szukał prawdy. Będziesz po prostu brnął naprzód, nie zyskując przy tym żadnych prawd. Bóg doskonali ludzi, planując dla nich wiele rzeczy, które nie pasują do ich wyobrażeń, po to, by nauczyli się szukać prawdy, zyskali zrozumienie Jego czynów, ujrzeli Jego wszechmoc i mądrość, aby dzięki temu ich życie stopniowo się rozwijało. Dlaczego tak się dzieje, że ci, którzy dążą do prawdy, doświadczają Bożego dzieła, zyskują prawdę i są doskonaleni przez Boga, podczas gdy ci, którzy tego nie robią, są odrzucani? Dlatego, że ci, którzy dążą do prawdy, szukają jej bez względu na to, co ich spotyka, otrzymują zatem dzieło i oświecenie Ducha Świętego i dzięki temu mogą wprowadzać prawdę w życie, wejść w rzeczywistość słów Boga i być przez Niego doskonaleni. Z drugiej strony ci, którzy nie kochają prawdy, widzą, że Boże dzieło nie jest zgodne z ich wyobrażeniami, a jednak nie próbują temu zaradzić przez szukanie prawdy, a nawet mogą się skarżyć i popaść w zniechęcenie. Z biegiem czasu mają coraz więcej wyobrażeń o Bogu, zaczynają w Niego wątpić i Mu zaprzeczać. W rezultacie zostają odsunięci na bok i odrzuceni przez Boże dzieło. Dlatego postawą ludzi wobec prawdy powinno być jej poszukiwanie, praktykowanie i dążenie do spełnienia Bożych wymagań, a nie negatywne nastawienie i bierność. Aby doświadczyć Bożego dzieła, ludzie muszą stawić czoła wielu rzeczom i postrzegać je wszystkie w świetle Bożych słów, a także poświęcać więcej czasu na kontemplację, poszukiwanie prawdy i jej omawianie, aby tym sposobem poznać Boże dzieło i dotrzymać mu kroku. Tylko tak mogą zrozumieć prawdę i z dnia na dzień coraz bardziej się w nią zagłębiać i tylko tak mogą się w nich zakorzenić słowa Boże oraz wszelkie aspekty prawdy. Doświadczanie Bożego dzieła nie może być oderwane od realnego życia, a tym bardziej od otoczenia złożonego z różnych ludzi, spraw i rzeczy przygotowanych przez Boga, inaczej ludzie nie będą w stanie zrozumieć i zyskać prawdy. Większość ludzi nie wie, jak doświadczać Bożego dzieła, gdy napotykają jakiś problem. Nie wiedzą, jak szukać prawdy, aby pozbyć się swoich pojęć i wyobrażeń, skorygować swoje błędne rozumienie i niedorzeczne poglądy. W rezultacie, pomimo wielu doświadczeń, nie potrafią zrozumieć prawdy i nic nie zyskują – tracą tylko czas. Cokolwiek spotyka ludzi, na koniec powinni praktykować podporządkowanie się Bożym ustaleniom i zarządzeniom. „Podporządkowanie się” nie oznacza, że ludzie powinni podporządkowywać się z negatywnym nastawieniem, biernie lub w ostateczności, lecz że powinni z pozytywną, proaktywną intencją widzieć w tym ścieżkę praktykowania prawdy. Co to znaczy podporządkować się Bożym ustaleniom i zarządzeniom? Oznacza to, że cokolwiek Bóg zaaranżuje i cokolwiek cię spotyka, pozwól Bogu to uczynić i naucz się Mu poddawać. Nie miej żadnych pragnień ani osobistych planów i nie próbuj robić niczego po swojemu. Wszystko, co ludzie lubią, do czego dążą i za czym tęsknią jest niedorzeczne i absurdalne. Ludzie są zbyt nieposłuszni Bogu. Gdy prosi, aby szli na wschód, nie chcą iść na wschód. Nawet jeśli niechętnie się podporządkowują, w duchu wciąż myślą o pójściu na zachód. To nie jest prawdziwe podporządkowanie. Prawdziwe podporządkowanie oznacza, że kiedy Bóg każe ci iść na wschód, masz udać się na wschód, wyzbyć się wszelkich myśli o pójściu na południe, północ lub na zachód i odrzucić pragnienia ciała, a następnie praktykować, idąc tą ścieżką i w tym kierunku, które wskazał ci Bóg. Tym właśnie jest podporządkowanie. Jakie są zasady praktyki podporządkowania? Należy słuchać Bożych słów i podporządkowywać się im oraz praktykować według tego, co mówi Bóg. Nie pielęgnuj w sercu własnych intencji ani nie bądź kapryśny. Bez względu na to, czy dobrze rozumiesz słowa Boga, czy nie, powinieneś pokornie wprowadzać je w życie i postępować zgodnie z Bożymi wymogami. W wyniku procesu praktykowania i doświadczania mimowolnie zaczniesz rozumieć prawdę. Jeśli twoje usta głoszą podporządkowanie Bogu, ale nigdy nie odpuszczasz i nie porzucasz swoich wewnętrznych planów i pragnień, czy nie jest tak, że mówisz jedno, a myślisz drugie? (Tak). To nie jest prawdziwe podporządkowanie. Jeśli nie podporządkujesz się prawdziwie, to ilekroć coś ci się przydarzy, będziesz stawiał Bogu liczne wymagania i niecierpliwił się w duchu, czekając, aż je spełni. Jeśli Bóg nie zaspokoi twoich życzeń, będziesz się czuł udręczony i niespokojny, będziesz bardzo cierpiał i nie będziesz zdolny poddać się Bożej suwerennej władzy, ustaleniom ani sytuacjom, które Bóg dla ciebie stworzył. Dlaczego? Ponieważ wciąż masz własne wymagania i życzenia, nie potrafisz porzucić własnych koncepcji i chcesz dyktować warunki. Dlatego ilekroć natrafiasz na coś, co sprzeciwia się twoim pojęciom, nie jesteś w stanie się podporządkować i trudno jest ci podporządkować się Bogu. Chociaż ludzie teoretycznie wiedzą, że powinni Mu się podporządkować i porzucić własne koncepcje, po prostu nie są w stanie tego zrobić, bo wciąż się obawiają, że postawi ich to w niekorzystnej sytuacji i spowoduje straty. Powiedzcie Mi, czy to nie przysparza im wielkich trudności? Czy nie zwiększa ich cierpień? (Tak). Jeśli potrafisz wyrzec się wszystkiego i zrezygnować z rzeczy, które lubisz i których się domagasz, które jednak są sprzeczne z Bożymi intencjami, jeśli potrafisz z nich zrezygnować z własnej woli i chętnie, nie próbujesz targować się z Bogiem, lecz gotów jesteś uczynić to, czego On wymaga, wtedy twoje trudności, jak również napotykane przeszkody będą znacznie mniejsze. A jeśli zmniejszą się przeszkody, które nie pozwalają człowiekowi podporządkować się Bogu, to czy nie zmniejszy się również jego udręka? Gdy zmniejszy się udręka, radykalnie maleją również cierpienia, które ludzie niepotrzebnie znoszą. Czy zaczniecie w taki sposób doświadczać? Zapewne jeszcze nie teraz. Kiedy niektórzy ludzie widzą, że ktoś napotyka trudności, natychmiast próbują się postawić na miejscu tej osoby, żeby zadbać o siebie. Ilekroć widzą, że ktoś doświadcza udręki, choroby, trudów lub nieszczęścia, natychmiast myślą o sobie i zastanawiają się: „Co bym zrobił, gdyby to przytrafiło się mnie? Okazuje się, że wierzących też mogą spotkać takie rzeczy, że mogą oni cierpieć takie udręki. Więc właściwie co to jest za Bóg? Skoro Bóg tak źle traktuje tego człowieka, czy mnie również tak potraktuje? To pokazuje, że na Bogu nie można polegać. Stwarza dla ludzi nieoczekiwane okoliczności, w każdej chwili może ich postawić w kłopotliwej sytuacji”. Obawiają się, że jeśli nie będą wierzyć, to nie dostąpią błogosławieństw, ale jeśli nadal będą wierzyć, spotka ich katastrofa. Przez to, modląc się przed obliczem Boga, mówią po prostu: „Boże, proszę Cię, abyś mnie pobłogosławił”, a nie odważają się powiedzieć: „Boże, proszę, abyś mnie wypróbował, zdyscyplinował i zrobił, co zechcesz: ja jestem gotów to przyjąć”. Nie mają odwagi modlić się w ten sposób. Po doświadczeniu kilku niepowodzeń i porażek ich determinacja i odwaga słabną i zaczynają inaczej „rozumieć” sprawiedliwe usposobienie Boga, Jego karcenie i osąd oraz Jego suwerenną władzę, jak również pojawia się w nich nieufność wobec Boga. W ten sposób tworzy się mur, obcość między ludźmi a Bogiem. Czy to w porządku, że ludzie mają takie stany? (Nie). Czy takie stany pojawiają się w was? Czy zdarza się, że odczuwacie je przez dłuższy czas? (Tak). Jak należy rozwiązywać takie problemy? Czy jest w porządku to, że nie szuka się prawdy? Jeśli nie rozumiecie prawdy i nie macie wiary, trudno wam będzie podążać za Bogiem do końca i będziecie upadać, ilekroć przytrafią wam się katastrofy i nieszczęścia, czy to naturalne, czy spowodowane przez człowieka.

Po przejściu próby Hiob wypowiedział słowa: „Jahwe dał i Jahwe zabrał; błogosławione niech będzie imię Jahwe” (Hi 1:21). W dzisiejszych czasach wielu ludzi uczy się recytować to zdanie i powtarzają je ze swadą. Ale ilekroć je recytują, myślą tylko o tym, że Jahwe daje, nigdy jednak nie zastanawiają się, jak to będzie, gdy Jahwe zabierze – jakich udręk, trudności i niepewności ludzie będą wtedy doświadczać i jak ich serca będą się zmieniać wraz ze zmianą sytuacji. Nigdy się nad tym nie zastanawiają, po prostu w kółko recytują: „Jahwe dał i Jahwe zabrał; błogosławione niech będzie imię Jahwe”. Posuwają się aż do tego, że używają tego zdania jako sloganu i doktryny wygłaszanej przy każdej okazji. Ludzie są w stanie myśleć jedynie o łaskach, błogosławieństwach i obietnicach, którymi Jahwe darzy ludzi, nigdy jednak nie myślą ani nie wyobrażają sobie, co się wydarzy, gdy Jahwe im to wszystko zabierze. Każdy, kto zaczyna wierzyć w Boga, jest gotów przyjmować tylko Bożą łaskę, błogosławieństwa i obietnice, jest chętny do przyjmowania Jego dobroci i współczucia. Nikt jednak nie oczekuje ani nie przygotowuje się na przyjęcie Bożego karcenia i sądu, Jego prób i oczyszczenia ani tego, że Bóg mu coś odbierze; żaden człowiek nie czyni przygotowań, by przyjąć od Boga sąd i karcenie, pozbawienie i przekleństwo. Czy taka relacja między ludźmi a Bogiem jest normalna czy zaburzona? (Zaburzona). Dlaczego uważacie, że jest zaburzona? Czego w niej brakuje? Brakuje w niej tego, że ludzie nie mają prawdy, a to dlatego, że żywią zbyt wiele pojęć i wyobrażeń, przez cały czas błędnie rozumieją Boga i nie korygują tego wszystkiego przez poszukiwanie prawdy – z tego powodu najprawdopodobniej pojawią się problemy. W szczególności ludzie wierzą w Boga tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa. Chcą jedynie zawrzeć z Bogiem układ i żądać od Niego pewnych rzeczy, ale nie dążą do prawdy. To bardzo niebezpieczne. Gdy tylko przydarzy im się coś, co jest sprzeczne z ich wyobrażeniami, natychmiast powstają w nich pojęcia, pretensje i błędne rozumienie w odniesieniu do Boga; mogą nawet Go zdradzić. Czy konsekwencje tego są poważne? Jaką ścieżką podąża większość ludzi w swojej wierze w Boga? Chociaż być może słuchaliście już wielu kazań i w swoim przekonaniu zrozumieliście sporo prawd, faktem jest, że wciąż kroczycie ścieżką wiary w Boga tylko po to, by nakarmić się chlebem. Jeśli twój umysł jest już przygotowany do przyjęcia sądu i karcenia, prób i oczyszczenia, jeśli mentalnie przygotowałeś się na znoszenie katastrof i jeśli, choć ponosiłeś koszty dla Boga i z wielkim poświęceniem wypełniałeś swój obowiązek, naprawdę stawałeś przed podobnymi próbami jak Hiob i Bóg pozbawił cię wszystkiego, co miałeś, do tego stopnia, że twoje życie miało się już zakończyć, co powinieneś zrobić w następnej kolejności? Jak powinieneś potraktować suwerenną władzę Boga i Jego ustalenia? Jak powinieneś sobie radzić z obowiązkami? Jak powinieneś postępować z tym, co powierzył ci Bóg? Czy masz właściwe zrozumienie i odpowiednią postawę? Czy łatwo ci odpowiedzieć na te pytania, czy nie? To wielka przeszkoda, która przed wami stoi. A skoro jest to przeszkoda i problem, czy nie należy go rozwiązać? (Tak). Jak go rozwiązać? Czy nie jest łatwo go rozwiązać? Załóżmy, że skoro od wielu lat wierzysz w Boga, przeczytałeś tak wiele Jego słów, wysłuchałeś tak wielu kazań i zrozumiałeś tak wiele prawd, to jesteś już przygotowany na wszystko, co Bóg dla ciebie przygotował, czy to będą błogosławieństwa, czy nieszczęścia. I załóżmy, że choć wyrzekłeś się wielu rzeczy i ponosiłeś koszty, pomimo wszelkich twoich poświęceń i włożonej energii Bóg w zamian tylko przeklina cię i coś ci odbiera. Jeśli nawet wtedy nie będziesz się skarżył, wyrażał własnych pragnień ani stawiał żądań, a tylko będziesz się starał podporządkować Bogu i zdać się na łaskę Jego ustaleń, i uznasz, że zdolność do okazania nawet odrobiny zrozumienia i odrobiny podporządkowania się Bożej suwerennej władzy wciąż nadaje wartość twojemu życiu – jeśli masz tego rodzaju właściwą postawę, czy nie będzie ci łatwo rozwiązać niektórych trudności? Czy teraz macie prawdziwą wiedzę o suwerennej władzy Boga i Jego ustaleniach? Czy w głębi waszych serc wciąż kryją się plany dotyczące waszej osobistej przyszłości i przeznaczenia? Czy potraficie zostawić wszystko za sobą i szczerze ponosić koszty dla Boga? Czy poświęcaliście swój czas i energię na uważną kontemplację i rozważanie tych kwestii? A może doświadczyliście pewnych rzeczy, aby osiągnąć zrozumienie prawd i poznać suwerenną władzę Boga? Jeśli nigdy nawet nie przyszło wam do głowy zastanawiać się nad tak praktycznym problemem: jaką postawę ludzie podążający za Bogiem powinni przyjąć wobec Jego suwerennej władzy oraz ustaleń i zarządzeń Stwórcy, który to problem jest największym, jaki przed wami stoi, a wy nie zdajecie sobie sprawy, że jest to największa z prawd wizji, to gdyby któregoś dnia wydarzyło się coś ważnego bądź gdyby nadeszła katastrofa, czy byłbyś w stanie wytrwać w świadectwie? Trudno powiedzieć i wciąż jest to nieznany czynnik, prawda? (Tak). Czy nie należałoby gruntownie przemyśleć tej kwestii? (Tak). Więc jak to zrobić, aby mieć wystarczająco mocną postawę do stawienia czoła przyszłości, której nie jesteś w stanie przewidzieć? Jak to zrobić, byś mógł wytrwać niewzruszenie w świadectwie w okolicznościach, które przygotowuje dla ciebie Bóg? Czy nie jest to kwestia, którą należy poważnie rozważyć i przemyśleć? Jeśli przez cały czas myślisz: „Jestem z natury dobrym człowiekiem, cieszyłem się licznymi łaskami od Boga, Jego błogosławieństwami i ochroną. Kiedy inni natrafiają na trudności, czują się bezradni, ale gdy ja napotykam trudności, zawsze otrzymuję Boże zaopatrzenie, przewodnictwo i pomoc. Teraz jestem w stanie znosić trudy i ponosić ofiary przy wykonywaniu obowiązku, moja wiara w Boga wzmocniła się, a ponadto pełnię ważny obowiązek. Widzę, że Bóg jest dla mnie szczególnie łaskawy, mam Jego ochronę i błogosławieństwo. Jeśli tak dalej pójdzie, to nawet gdybym w przyszłości musiał znieść karcenie, sąd, próby i oczyszczenie, powinienem być w stanie wyjść z nich zwycięsko. Na koniec z pewnością będę jednym z błogosławionych, z pewnością Bóg wprowadzi mnie do królestwa i z pewnością ujrzę dzień chwały Bożej!”. Co powiecie na taki sposób myślenia? Wierzysz, że jesteś inny, że Bóg okazuje ci szczególną łaskę i że jeśli Bóg kogoś odrzuci lub opuści, to nie będziesz ty. Czy takie myślenie jest słuszne? (Nie). Dlaczego nie jest słuszne? (Takie myślenie nie jest obiektywne). Czy te słowa świadczą o prawdziwym poznaniu Boga? A może jest w nich zbyt wiele subiektywizmu i spekulacji? Czy ludzie, którzy mają takie myśli, dążą do prawdy? (Nie). Więc czy rzeczywiście mogą podporządkować się Bogu? (Nie). Czy są gotowi przyjąć Boże karcenie, sąd, próby i oczyszczenie, a nawet Jego przekleństwa? (Nie). Co zrobią, kiedy Boże karcenie i sąd, próby i oczyszczenie naprawdę ich dosięgną? Czy będą sobie tworzyć pojęcia lub skarżyć się na Boga? Czy potrafią zaakceptować te rzeczy jako pochodzące od Boga i naprawdę się im podporządkować? (Nie). Delikatnie mówiąc, trudno byłoby im to osiągnąć, a to dlatego, że wierzą w Boga tylko po to, aby szukać łaski lub najeść się do syta. Nie wiedzą, że Bóg dysponuje również gniewem i majestatem oraz że usposobienia Boga nie wolno obrażać. Bóg traktuje wszystkich sprawiedliwie, a wobec każdej stworzonej istoty Jego usposobieniem jest współczucie i miłość, ale także majestat i gniew. W postępowaniu Boga z każdym człowiekiem współczucie, miłość, majestat i gniew pozostają niezmienne w Jego prawym usposobieniu. Bóg nigdy nie okazuje współczucia i miłości tylko niektórym ludziom, a majestatu i gniewu innym. Bóg nigdy tak nie robi, ponieważ jest Bogiem sprawiedliwym i jego sprawiedliwość dotyczy wszystkich. Boże współczucie, miłość, majestat i gniew dotyczą każdego człowieka. Może On darzyć ludzi łaską i błogosławieństwami oraz zapewniać im ochronę, a jednocześnie może ich osądzać i karcić, przeklinać i odbierać im wszystko, co dał. Bóg może ludziom dawać, ale może też wszystko im odebrać. Takie jest Boże usposobienie i to właśnie musi On uczynić z każdą osobą. Dlatego jeśli myślisz: „Jestem drogi Bogu jak źrenica oka. W żadnym razie nie mógłby się zdobyć na to, żeby mnie skarcić i osądzić i w żadnym razie nie miałby serca odebrać mi wszystkiego, co mi dał, aby mnie nie martwić i nie przygnębiać” – czy takie myślenie nie jest błędne? Czy nie jest to tworzenie sobie pojęć o Bogu? (Tak). A więc dopóki nie zrozumiesz tych prawd, czy nie myślisz tylko o cieszeniu się Bożą łaską, współczuciem i miłością? W rezultacie zapominasz, że Bóg posiada również majestat i gniew. Chociaż twoje usta mówią, że Bóg jest sprawiedliwy, chociaż potrafisz dziękować Bogu i chwalić Go, kiedy okazuje ci współczucie i miłość, ilekroć Bóg okazuje majestat i gniew, karcąc cię i osądzając, czujesz się bardzo przygnębiony. „Gdyby tylko taki Bóg nie istniał” – myślisz. „Gdyby tylko nie zrobił tego Bóg, gdyby tylko Bóg nie obrał sobie mnie za cel, gdyby tylko nie było to intencją Boga, gdyby tylko te rzeczy spotkały innych ludzi. Mam dobre serce, nie zrobiłem nic złego i przez wiele lat płaciłem wysoką cenę za wiarę w Boga, więc Bóg nie powinien być wobec mnie tak bezlitosny. Powinienem być uprawniony i upoważniony do tego, by cieszyć się Bożym współczuciem i miłością, a także obfitą łaską Bożą i błogosławieństwami. Bóg nie może mnie sądzić ani karcić, nie miałby serca, aby to zrobić”. Czy to tylko pobożne życzenia i błędne myślenie? (Tak). Co jest w tym niewłaściwego? Niewłaściwe jest to, że nie uważasz się za istotę stworzoną, za członka stworzonej ludzkości. Popełniasz błąd, oddzielając siebie od stworzonej ludzkości i uznając się za kogoś należącego do wyjątkowej grupy lub wyjątkowego rodzaju istot stworzonych, przydając sobie szczególny status. Czy to nie jest arogancja i zarozumiałość? Czy to nie jest nierozsądne? Czy ktoś taki naprawdę podporządkowuje się Bogu? (Nie). Absolutnie nie.

W Bożej rodzinie, wśród braci i sióstr, bez względu na to, jak wysoki masz status czy pozycję, jak ważne są twoje obowiązki, jak wielki jest twój talent i wkład lub od jak dawna wierzysz w Boga, w oczach Boga jesteś istotą stworzoną, zwykłą istotą stworzoną, a szlachetne tytuły i imiona, które sobie nadałeś, są zupełnie nieistotne. Jeśli uważasz je za swoje korony, za kapitał, który umożliwia ci przynależność do szczególnej grupy bądź czyni z ciebie wyjątkową osobistość, tym samym sprzeciwiasz się Bożym poglądom, stajesz w opozycji do nich i nie jesteś zgodny z Bogiem. Jakie będą tego konsekwencje? Czy przez to będziesz stawiał opór wobec obowiązków, które istota stworzona powinna wykonywać? W oczach Boga jesteś tylko istotą stworzoną, ale ty tak na siebie nie patrzysz. Czy z takim podejściem możesz rzeczywiście podporządkować się Bogu? Zawsze myślisz życzeniowo: „Bóg nie powinien mnie tak traktować, nigdy nie mógłby mnie tak traktować”. Czy to nie prowadzi do konfliktu z Bogiem? Co sobie pomyślisz w głębi ducha, kiedy Bóg będzie działał niezgodnie z twoimi poglądami, twoją mentalnością i twoimi potrzebami? Jak się zachowasz w sytuacjach, które Bóg dla ciebie przygotował? Czy się podporządkujesz? (Nie). Nie podporządkujesz się; z pewnością będziesz się opierać, sprzeciwiać, skarżyć się i narzekać, wciąż na nowo rozważać to w sercu, myśląc: „Przecież Bóg mnie chronił i traktował łaskawie. Dlaczego teraz się zmienił? Nie mogę już dłużej żyć!”. Popadasz zatem w rozdrażnienie i zaczynasz źle się zachowywać. Gdybyś zachowywał się tak w domu, wobec swoich rodziców, byłoby to wybaczalne, nic by ci za to nie zrobili. Ale w domu Bożym jest to nie do przyjęcia. Ponieważ jesteś osobą dorosłą i wierzącą, nawet inni ludzie nie będą tolerować takich bzdur – czy sądzisz, że Bóg będzie tolerował takie zachowanie? Czy On ci wybaczy, że Mu to robisz? Nie, nie wybaczy. Dlaczego? Bóg nie jest twoim rodzicem, On jest Bogiem, jest Stwórcą, a Stwórca nie może pozwolić na to, by istota stworzona okazywała przed Jego obliczem irytację i brak rozsądku oraz dostawała napadów złości. Kiedy Bóg cię karci i osądza, wystawia na próbę lub coś ci odbiera, kiedy stawia przed tobą przeciwności, chce zobaczyć, jaka jest postawa stworzonej istoty wobec Stwórcy, chce się przekonać, jaką ścieżkę wybierze stworzona istota i nigdy nie pozwoli na to, byś okazywał irytację i brak rozsądku albo wyrzucał z siebie stek niedorzecznych usprawiedliwień. Czy zrozumiawszy te rzeczy, ludzie nie powinni się zastanowić, jak należy podchodzić do wszystkiego, co czyni Stwórca? Przede wszystkim ludzie powinni zająć właściwe sobie miejsce jako istoty stworzone i uznać, że są istotami stworzonymi. Czy potrafisz przyznać, że jesteś istotą stworzoną? Jeśli potrafisz to uznać, to powinieneś zająć właściwe sobie miejsce jako istota stworzona i podporządkować się zarządzeniom Stwórcy, a nawet jeśli przyjdzie ci trochę cierpieć, powinieneś znosić to cierpienie bez narzekania. Oto, co znaczy być rozsądnym. Jeśli nie uważasz się za istotę stworzoną, lecz we własnym przekonaniu jesteś kimś utytułowanym, z aureolą nad głową, osobą o wysokim statusie, wielkim przywódcą, przewodnikiem, redaktorem lub dyrektorem w Bożej rodzinie i sądzisz, że wniosłeś godny wkład w dzieło Bożej rodziny – jeśli tak myślisz, to jesteś ogromnie nierozsądnym i bezgranicznie bezwstydnym człowiekiem. Czy jesteście ludźmi, którzy mają wysoki status, pozycję i wartość? (Nie). Więc kim jesteś? (Jestem istotą stworzoną). Zgadza się, jesteś zwykłą istotą stworzoną. Wśród ludzi możesz afiszować się swoimi kwalifikacjami, grać kartą starszeństwa, chwalić się swoim wkładem lub opowiadać o swoich bohaterskich wyczynach. Ale przed Bogiem te rzeczy nie istnieją i nie wolno ci o nich mówić, popisywać się nimi ani przybierać miny starego wyjadacza. Jeśli będziesz się afiszować swoimi kwalifikacjami, wszystko pójdzie nie tak. Bóg uzna cię za osobę całkowicie nierozsądną i skrajnie arogancką. Będzie czuł do ciebie odrazę i niesmak i odsunie cię na bok, a to oznacza dla ciebie kłopoty. Musisz najpierw uznać swoją tożsamość i status istoty stworzonej. Bez względu na to, jaki masz status wśród innych, jak wybitna jest twoja pozycja, jakie masz zalety i czy Bóg dał ci jakiś szczególny talent, dzięki któremu cieszysz się wielką przewagą nad innymi ludźmi – kiedy stajesz przed obliczem Boga, te rzeczy nie mają żadnej wartości ani znaczenia. Dlatego nie powinieneś się popisywać, lecz masz stawać przed Bogiem z pokorą istoty stworzonej. Przed Bogiem jesteś tylko członkiem stworzonej ludzkości. Jakkolwiek wielka jest twoja sława, talenty czy dary i jakkolwiek wielkich rzeczy dokonałeś wśród ludzi, przed Bogiem nie warto o tym nawet wspominać, nie mówiąc już o popisywaniu się; powinieneś po prostu zająć właściwe dla siebie miejsce jako istota stworzona. To pierwsza sprawa. Drugą sprawą jest to, by nie szukać jedynie przyjemności płynącej z Bożej łaski i błogosławieństw, jednocześnie czując wewnętrzny sprzeciw wobec Bożego karcenia i sądu i odrzucając je albo obawiając się Bożych prób i oczyszczenia. Wszystkie te obawy i opór na nic się nie zdadzą. Niektórzy ludzie mówią: „Skoro jestem gotów przyjąć Boży sąd, karcenie, próby i oczyszczenie, to czy można mi oszczędzić tych cierpień?”. Bóg nie czyni tych wszystkich rzeczy według tego, czy ci się one podobają, czy nie, według twoich subiektywnych życzeń lub twoich wyborów, lecz zgodnie z Jego wolą, Jego myślami i planami. Dlatego jako istota stworzona oprócz przyjmowania Bożej łaski i błogosławieństw musisz również być w stanie prawdziwie przyjąć i doświadczyć w swoim sercu karcenia, sądu, prób i oczyszczenia słowami Boga. Są ludzie, którzy powiedzą: „Czy masz na myśli to, że Bóg może obdarzyć ludzi łaską w każdym miejscu i w każdej chwili, ale również w każdym miejscu i w każdej chwili może na nich zesłać karcenie, sąd, próby, oczyszczenie i nieszczęścia?”. Czy sądzicie, że Boże karcenie, sąd, próby i oczyszczenie spadają na ludzi arbitralnie, a zatem nie można się przed nimi uchronić? (Tak nie jest). Absolutnie nie, z pewnością tak się nie dzieje. Zdeprawowane istoty ludzkie nie są godne Bożego sądu i karcenia – powinniście być tego świadomi. Musisz jednak zrozumieć, że Boże ujawnianie i obnażanie ciebie, dyscyplinowanie, karcenie i chłostanie, a także Jego sąd, próby i oczyszczenie, a nawet przeklinanie cię jest wynikiem twojej postawy, sytuacji i oczywiście twoich osobistych dążeń. Jeśli Bóg jest z ciebie zadowolony, wtedy Jego sąd, karcenie, próby i oczyszczenie spadną na ciebie we właściwym czasie. W trakcie twojej wiary w Boga Jego błogosławieństwa i łaska towarzyszą ci przez cały czas i w każdym miejscu, podobnie jak Jego objawienia, chłosta, dyscyplina, karcenie i sąd, próby, oczyszczenie i tak dalej. Oczywiście „w każdej chwili i w każdym miejscu” znaczy: we właściwej mierze, w odpowiednim czasie i zgodnie z Bożym planem. To nie zdarza się ludziom arbitralnie i nie oznacza to, że wielkie nieszczęścia nagle spadają na ludzi, gdy tylko porzucą oni ostrożność. Wcale tak nie jest. Jeśli nie masz określonej postawy, a Bóg jeszcze nie zaplanował żadnych działań wobec ciebie, to nie musisz się martwić – może ci towarzyszyć jedynie Boża łaska, błogosławieństwo i Jego obecność w twoim życiu. Jeśli nie masz wystarczającej postawy lub jesteś wyjątkowo oporny i boisz się Bożego karcenia, sądu, prób i oczyszczenia, wtedy Bóg nie będzie ci niczego narzucał wbrew twojej woli, więc nie musisz się o to martwić. Bez względu na to, czy takie rzeczy się zdarzają, czy nie, ludzie powinni znać dzieło Boga i rozumieć Jego wolę. Tylko dzięki dokładnej znajomości słów Bożych ludzie mogą zachować właściwą postawę, normalny stan i odpowiednio stawić czoła temu, co ich spotyka. Czy jesteście już gotowi przyjąć Boże karcenie, sąd, próby i oczyszczenie? Czy chcecie je przyjąć? (Tak). Wasze usta mówią „tak”, ale w sercach wciąż jesteście bardzo wystraszeni. Gdyby zaraz po tym, jak powiedziałeś „tak”, nieoczekiwanie spadło na ciebie nieszczęście, jak byś się zachował? Czy zalałbyś się łzami? Czy czułbyś lęk przed śmiercią? Czy martwiłbyś się, że nie zostaniesz pobłogosławiony? Czy martwiłbyś się, że nie zobaczysz dnia, w którym Bóg osiągnie swoją chwałę? To wszystko są problemy, przed jakimi ludzie stają, gdy coś im się przydarza. Krótko mówiąc, jeśli ktoś chciałby wytrwać niewzruszenie pośród prób i udręk, musi mieć w sobie dwie cechy. Po pierwsze, musi znać swoje właściwe miejsce jako istota stworzona. Powinieneś jasno rozumieć w sercu, że jesteś zwykłą istotą stworzoną, zwykłą osobą pośród zepsutej ludzkości, nikim nadzwyczajnym ani szczególnym, i powinieneś zająć właściwe dla ciebie miejsce jako istota stworzona. Po drugie, musisz mieć szczere serce, które podporządkowuje się Bogu, i być w każdej chwili gotowy na przyjęcie od Boga błogosławieństw i łask, jak również karcenia, sądu, prób i oczyszczenia. Hiob powiedział: „Czy tylko dobro będziemy przyjmować od Boga, a zła przyjmować nie będziemy?” (Hi 2:10) i „Jahwe dał i Jahwe zabrał; błogosławione niech będzie imię Jahwe” (Hi 1:21). To jest fakt, który nigdy się nie zmieni. Rozumiecie to, prawda? (Tak). Jeśli masz w sobie te dwie rzeczy, zasadniczo będziesz w stanie wytrwać niewzruszenie i przejść przez ogólne nieszczęścia i udręki. Chociaż może nie będziesz w stanie złożyć mocnego i donośnego świadectwa, to w każdym razie jest mało prawdopodobne, byś zbłądził, potknął się lub zrobił coś zdradzieckiego. Czy to nie zapewni ci bezpieczeństwa? (Tak). Potem powinieneś praktykować w zgodzie z tymi dwiema rzeczami i przekonać się, czy łatwo jest to osiągnąć i czy potrafisz je zaakceptować w głębi serca. Gdy już poznasz te rzeczy, to kiedy przydarzą ci się próby, od ciebie zależy, na ile zmieni się twoje postrzeganie i rozumienie. Na tym kończy się nasze omówienie tego tematu.

Jeśli chodzi o maksymy dotyczące moralnego postępowania w tradycyjnej kulturze, jakie powiedzenia omawialiśmy ostatnio? (Omawialiśmy trzy powiedzenia: „Za życzliwie użyczoną kroplę wody należy odpłacić tryskającym źródłem”, „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” i „Przyjaciela zasłoniłbym własną piersią”). Ostatnim razem rozmawialiśmy o tych trzech powiedzeniach na temat moralnego postępowania i o stawianych przez nie wymogach, a także o istocie tych powiedzeń. Co powiedzieliśmy o istocie maksym odnoszących się do moralnego postępowania? (Bóg mówił o różnicach między powiedzeniami na temat moralnego postępowania a prawdą. Maksymy o moralnym postępowaniu jedynie nakładają ograniczenia na zachowanie ludzi i każą im przestrzegać reguł, tymczasem prawda słów Bożych przedstawia ludziom zasady prawdy, które powinni zrozumieć, i wskazuje im pewne ścieżki praktyki, dzięki czemu, gdy coś im się przydarza, mają zarówno zasady, jak i kierunek praktyki. Pod tymi względami powiedzenia dotyczące moralnego postępowania różnią się od prawdy). Ostatnim razem powiedzieliśmy, że maksymy o moralnym postępowaniu wymagają od ludzi głównie przestrzegania pewnych praktyk i reguł oraz kładą duży nacisk na stosowanie reguł, nakładając w ten sposób ograniczenia na ludzkie zachowania. Z drugiej strony Boże wymagania wobec ludzi przede wszystkim wskazują im ścieżki praktyki oparte na tym, co może osiągnąć normalne człowieczeństwo. Te ścieżki praktyki mają szeroki zakres i nazywane są zasadami. Oznacza to, że ilekroć natrafisz na jakiś problem, Bóg wskaże ci precyzyjną, pozytywną ścieżkę praktyki oraz wyjaśni zasady, cele i kierunek tejże praktyki. Bóg nie chce, abyście przestrzegali reguł, ale byście przestrzegali zasad. Dzięki temu ludzie będą urzeczywistniać rzeczywistość prawdy, a ścieżka, którą kroczą, będzie właściwa. Dziś przyjrzymy się kolejnym istotnym problemom stwarzanym przez powiedzenia o moralnym postępowaniu. Wiele z tych powiedzeń nie tylko ogranicza, ale również dezorientuje i otępia sposób myślenia ludzi. Zarazem niektóre bardziej radykalne powiedzenia dysponują ludzkim życiem. Na przykład drastyczne powiedzenie z naszego ostatniego spotkania – „Przyjaciela zasłoniłbym własną piersią” – nie tylko kontroluje i ogranicza myślenie ludzi, ale także rości sobie prawa do ich życia. Wskutek tej maksymy ludzie nie są zdolni cenić sobie własnego życia, a co więcej, skłonni są wyrzec się go pochopnie, z arbitralnych powodów, impulsywnie i beztrosko. Czy to nie jest odbieranie ludziom życia? (Tak). Zanim ludzie w ogóle zrozumieją, o co chodzi w życiu i odnajdą w nim właściwą drogę, uznają swoje życie za podłe i bezwartościowe i arbitralnie rezygnują z niego dla tak zwanego przyjaciela w zamian za odrobinę dobroci. Jest to konsekwencja pewnego rodzaju myślenia, które wpaja ludziom tradycyjna kultura. Zważywszy na to, jak powiedzenia dotyczące moralnego postępowania mogą ograniczać ludzkie myślenie, nie ma w nich zupełnie niczego pozytywnego, a biorąc pod uwagę, jak arbitralnie roszczą sobie prawa do ludzkiego życia, z pewnością nie niosą one pozytywnych skutków ani nie przysparzają ludziom korzyści. Ponadto te idee zwodzą i otępiają ludzi, którzy zmuszeni są postępować zgodnie z wymogami moralnego postępowania dla własnej próżności i pychy oraz aby uniknąć potępienia przez opinię publiczną. Ludzie są całkowicie skrępowani, spętani i ograniczeni przez rozmaite powiedzenia i idee dotyczące moralnego postępowania, które nie zostawiają im żadnego wyboru. Ludzie są gotowi żyć w kajdanach maksym dotyczących moralnego postępowania i nie mają wyboru, jeśli chcą żyć przyzwoicie, dobrze wyglądać w oczach innych, cieszyć się ich szacunkiem i otrzymywać przychylne komentarze, a także uniknąć obmowy i przynieść zaszczyt swoim rodzinom. Patrząc na te idee i poglądy ludzi, a także na sytuacje, w których sterują nimi maksymy o moralnym postępowaniu, widać, że chociaż takie powiedzenia w pewnym stopniu ograniczają i biorą w karby ludzkie zachowania, to również w dużej mierze ukrywają fakt, że szatan deprawuje ludzi, że mają oni zepsute usposobienie i szatańską naturę. Używają zewnętrznego zachowania jak tarczy, która ich osłania, dzięki czemu na pozór prowadzą przyzwoite, kulturalne, eleganckie, pełne dobroci, godne i honorowe życie. Inni mogą określić, jacy ci ludzie są – czy są godni szacunku, czy podli, dobrzy czy źli – jedynie na podstawie ich zewnętrznego zachowania. W takich okolicznościach wszyscy oceniają i mierzą, czy człowiek jest dobry, czy zły, na podstawie różnych kryteriów moralnego postępowania, nikt jednak nie jest w stanie wyraźnie dostrzec jego zepsutej istoty ani wszelkich odcieni zdradliwości i podłości ukrytych pod płaszczykiem moralnego postępowania. Tak oto ludzie używają moralnego postępowania jako osłony ukrywającej ich zepsutą istotę. Na przykład kobieta jest na pozór cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna, otoczenie chwali ją i podziwia. Jest uprzejma, dobrze wychowana, bardzo wyrozumiała w kontaktach z innymi, nie żywi uraz, jest posłuszna rodzicom, dobrze spełnia rolę żony i matki, znosi trudy i uważana jest za wzór do naśladowania dla innych kobiet. Z pozoru nie widać żadnych problemów, ale nikt nie wie, jakie myśli kryją się w jej duszy. Nigdy nie mówi o swoich pragnieniach i ambicjach, nie odważa się o nich mówić. Dlaczego się na to nie odważa? Ponieważ chce się zachowywać jak kobieta cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna. Gdyby naprawdę się otworzyła, obnażyła swoje serce i swoją brzydotę, to nie mogłaby uchodzić za kobietę cnotliwą, życzliwą, łagodną i obyczajną, a inni by ją krytykowali i nawet by nią pogardzali, więc może to tylko ukrywać i stwarzać pozory. Ukrywanie się pod maską zewnętrznej cnotliwości, życzliwości, łagodności i obyczajności oznacza, że ludzie widzą tylko jej dobre uczynki i chwalą ją, a zatem osiąga swój cel. Ale bez względu na to, jak się maskuje i zwodzi innych, czy naprawdę jest tak dobra, jak ludziom się wydaje? Absolutnie nie. Czy rzeczywiście ma zepsute usposobienie? Czy jej istota jest skażona? Czy jest osobą kłamliwą? Arogancką? Nieustępliwą? Nikczemną? (Tak). Z pewnością ma te wszystkie cechy, ale pozostają one ukryte – to fakt. Niektóre chińskie postacie historyczne są czczone jako starożytni święci i mędrcy. Jaka jest podstawa do takiego twierdzenia? Wychwala się ich jako świętych i mędrców wyłącznie na podstawie pewnych ograniczonych, niepotwierdzonych zapisów i legend. Faktem jest, że nikt nie wie, jakie dokładnie kryły się za tym działania i postępowanie. Czy teraz w pełni rozumiecie te problemy? Niektórzy z was powinni rozumieć je w pełni, bo wysłuchaliście już wielu kazań i zupełnie jasno ujrzeliście istotę i prawdę ludzkiego zepsucia. O ile pojmuje się pewne prawdy, można zyskać dogłębne zrozumienie pewnych ludzi, spraw i rzeczy. Czy cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna kobieta – bez względu na to, jak wzorowo się zachowuje, jak moralnie postępuje, jak dobrze się maskuje i stwarza pozory – ujawni swoje aroganckie usposobienie? (Tak). Oczywiście, że tak. Czy zatem ma nieustępliwe usposobienie? (Tak). Uważa, że ma rację i że jest cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna oraz że jest dobrą osobą, co dowodzi, że jest w pełni przekonana o własnej nieomylności, a także bardzo nieustępliwa. Faktem jest, że w głębi duszy rozpoznaje swoje prawdziwe ja i swoje wady, mimo to wciąż trąbi o własnych zaletach. Czy to nie jest nieustępliwość? Czy to nie jest arogancja? Ponadto głosi, że jest osobą cnotliwą, życzliwą, łagodną i obyczajną, po to, by zdobyć dobrą reputację i przynieść zaszczyt swojej rodzinie. Czy takie myśli i dążenia nie są niedorzeczne i nikczemne? Ludzie ją komplementują i zdobywa dobrą opinię, ale w głębi duszy wciąż skrywa swoje zamiary, myśli i haniebne rzeczy, które zrobiła, i nikomu o nich nie mówi. Boi się, że kiedy ludzie ją przejrzą, zaczną wygłaszać komentarze, osądzą ją i odrzucą. Co to za usposobienie? Czy to nie jest kłamliwość? (Tak). Więc bez względu na to, jak właściwe i godne szacunku jest jej zewnętrzne zachowanie czy jak godne i moralne jest jej postępowanie, zepsute usposobienie rzeczywiście w niej istnieje, tyle że niewierzący, którzy nigdy nie słyszeli Bożych słów i nie rozumieją prawdy, nie są w stanie tego dostrzec ani się tego dowiedzieć. Ta kobieta może oszukać niewierzących, ale nie może zwieść tych, którzy wierzą w Boga i rozumieją prawdę. Czy tak nie jest? (Tak jest). Powodem jest to, że została poddana zepsuciu przez szatana, ma skażone usposobienie i skażoną istotę. To jest fakt. Bez względu na to, że ta kobieta spełnia wysokie standardy, a jej moralne postępowanie jest wzorowe, fakt, że ma zepsute usposobienie, jest niezaprzeczalny i niezmienny. Kiedy ludzie zrozumieją prawdę, będą w stanie rozpoznać, kim ona naprawdę jest. Jednak szatan wykorzystuje maksymy o moralnym postępowaniu, by oszukiwać ludzi, a także, oczywiście, otępiać i ograniczać ich myślenie. Przez to ludzie błędnie uznają, że jeśli spełniają wymogi i kryteria moralnego postępowania, to są dobrymi ludźmi i kroczą właściwą drogą. W rzeczywistości jest odwrotnie. Nawet jeśli niektóre zachowania ludzi, zgodne z powiedzeniami dotyczącymi moralnego postępowania, są dobre, nie wkroczyli oni na właściwą ścieżkę w życiu. Weszli na niewłaściwą drogę i żyją w grzechu. Weszli na ścieżkę hipokryzji i wpadli w sieć szatana. Przyczyną jest to, że zepsute usposobienie i skażona istota ludzi nie mogą się zmienić nawet w najmniejszym stopniu tylko dlatego, że ich moralne postępowanie czasami przynosi dobre efekty. Pozorne moralne postępowanie to tylko dekoracja, coś na pokaz, a prawdziwa natura ludzi i ich prawdziwe usposobienie i tak się ujawnią. Szatan stara się ograniczać i kontrolować ludzi poprzez ich zachowanie i wygląd zewnętrzny, zmuszając ich, by się maskowali i upiększali przez dobre zachowanie, a jednocześnie używa tego dobrego zachowania ludzi do ukrycia faktu, że ludzkość jest zepsuta przez szatana oraz, oczywiście, że ludzie mają zepsute usposobienie. W pewien sposób celem Szatana jest poddanie ludzi kontroli maksym o moralnym postępowaniu, aby robili więcej dobrych uczynków, a mniej złych i by na pewno nie robili nic, co przeciwstawiałoby się klasie rządzącej. Zwiększa to jeszcze dominację i kontrolę klasy rządzącej nad ludzkością. Inny sposób polega na tym, że kiedy ludzie uznają już te maksymy o moralnym postępowaniu za teoretyczną podstawę swego działania i zachowania, skłonni są dystansować się od prawdy i rzeczy pozytywnych i stawiać im opór. Oczywiście bardzo trudno jest im wówczas zrozumieć i przyjąć słowa wypowiadane przez Boga oraz pozytywne rzeczy czy prawdy, które Bóg przekazuje ludziom; może w nich powstawać opór i wszelkiego rodzaju pojęcia. Kiedy ludzie uznają za swoje te idee moralnego postępowania, trudniej jest im zaakceptować słowa Boże i prawdę, a także, rzecz jasna, trudniej im zrozumieć zepsute usposobienie i je zmienić. Dlatego wszelkie powiedzenia i koncepcje dotyczące moralnego postępowania w znacznym stopniu przeszkadzają ludziom przyjąć i zrozumieć słowa Boże i oczywiście wpływają również zakres, w jakim przyjmują oni prawdę. Szatan stosuje metodę indoktrynowania ludzi maksymami o moralnym postępowaniu, aby nakłonić ich do tworzenia rozmaitych niewłaściwych i negatywnych koncepcji oraz punktów widzenia, w oparciu o które będą postrzegać innych ludzi i rzeczy oraz zachowywać się i działać. Kiedy ludzie uznają idee stojące za maksymami o moralnym postępowaniu za teoretyczną podstawę i normę dla swych poglądów na innych ludzi i rzeczy oraz ich zachowanie i działania, ich zepsute usposobienie nie może zostać skorygowane ani zmienione; wręcz przeciwnie, w pewnym stopniu stanie się jeszcze gorsze, a ich nieposłuszeństwo i opór wobec Boga będzie jeszcze większy. Dlatego, kiedy Bóg zbawia ludzi i otrzymują oni Boże słowa, największą przeszkodą nie są zepsute skłonności ludzi, lecz różne szatańskie filozofie, maksymy o moralnym postępowaniu oraz rozmaite szatańskie idee i poglądy wywodzące się od szatana. Jest to konsekwencja zepsucia ludzkości przez szatana i negatywny wpływ powiedzeń o moralnym postępowaniu na skażoną ludzkość. To jest prawdziwy cel, do którego dąży szatan, głosząc i propagując powiedzenia o moralnym postępowaniu.

Podczas naszego ostatniego spotkania omawialiśmy przede wszystkim trzy powiedzenia o moralnym postępowaniu, mianowicie „Za życzliwie użyczoną kroplę wody należy odpłacić tryskającym źródłem”, „Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe” i „Przyjaciela zasłoniłbym własną piersią”. Dzisiaj omówimy maksymę „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile”. Również i taka maksyma dotycząca moralnego postępowania i wywiedziona z idei i poglądów zepsutych istot ludzkich, krąży pośród ludzi. Oczywiście mówiąc dokładniej, jej źródłem jest zepsucie i zwiedzenie ludzkości przez szatana. Jej znaczenie i charakter są podobne jak w powiedzeniach o moralnym postępowaniu, które omawialiśmy wcześniej, choć pojawia się tu nieco inne podejście. Wszystkie te powiedzenia są podobnie śmiałe i górnolotne, żarliwe, egzaltowane i heroiczne. Gdyby ludzie nigdy nie słyszeli słów Bożych i nie rozumieli prawdy, uznaliby, że są to głęboko poruszające stwierdzenia, od których krew zaczyna szybciej krążyć w żyłach. Po usłyszeniu takich słów natychmiast nabieraliby mocy i zaciskali pięści. Nie byliby w stanie usiedzieć spokojnie ani zapanować nad wewnętrznym podnieceniem i powstałoby w nich przekonanie, że to jest właśnie sedno chińskiej kultury, duch smoków. Czy wy również tak uważacie? (Nie). Jak się czujecie, słysząc teraz te słowa? (Czuję teraz, że te słowa nie są dobre ani pozytywne). Dlaczego odbieracie je teraz inaczej niż kiedyś? Czy dlatego, że gdy ludzie się starzeją i doświadczyli już wielu cierpień, tracą młodzieńczy wigor i zuchwałość? A może dlatego, że kiedy ludzie zrozumieją pewne prawdy, zauważają, że te powiedzenia o moralnym postępowaniu są puste, nierealistyczne i bezużyteczne? (Chodzi przede wszystkim o to, że te powiedzenia nie są zgodne z prawdą i są niepraktyczne). Rzeczywiście, te maksymy o moralnym postępowaniu są puste i nierealistyczne. A więc jeśli chodzi o powiedzenie „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile”, przeanalizujmy je i zastanówmy się, co jest z nim nie tak, biorąc pod uwagę zasady, które omówiliśmy wcześniej, aby jak najpełniej obnażyć absurdalność tego powiedzenia i kryjącą się za nim przebiegłą intrygę szatana. Czy wiecie, jak należy je przeanalizować? Powiedzcie Mi, co dokładnie znaczy to zdanie. (To są trzy zaproponowane przez Mencjusza kryteria bycia męskim i silnym mężczyzną. Współczesna interpretacja jest następująca: chwała i bogactwo nie mogą zmniejszyć determinacji człowieka, bieda i niskie okoliczności nie mogą odebrać mu siły woli, a zagrożenie przemocą i siłą nie może sprawić, by się ugiął). Maksyma o moralnym postępowaniu, którą omawialiśmy wcześniej, „Kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”, odnosi się do kobiet, zaś ta oczywiście dotyczy mężczyzn. Mężczyznom stawiane są wymagania w każdych okolicznościach, bez względu na to, czy chodzi o życie w chwale i bogactwie, czy o sytuację ubóstwa, czy też o konfrontację z władzą i przemocą. Ile w sumie wymagań stawia się mężczyznom? Wymaga się od nich silnej woli, nieugiętej determinacji i nieustępliwości w obliczu siły i przemocy. Zastanówcie się, czy te wymagania biorą pod uwagę normalne człowieczeństwo, a także realne okoliczności życia ludzi. Innymi słowy, zastanówcie się, czy wymagania stawiane mężczyznom nie są puste i nierealistyczne. Wymogi tradycyjnej kultury wobec moralnego postępowania kobiet są następujące: „kobieta musi być cnotliwa, życzliwa, łagodna i obyczajna”. „Cnotliwa” oznacza tu posiadanie kobiecych cnót, „życzliwa” oznacza dobre serce, „łagodna” odnosi się do jej dobrych manier, a „obyczajna” do uczciwości i moralnego postępowania. Wszystkie te wymagania są bardzo umiarkowane. Mężczyźni nie muszą być cnotliwi, życzliwi, łagodni ani obyczajni, podczas gdy kobiety nie muszą mieć silnej woli, nieugiętej determinacji i mogą ustąpić w obliczu siły i przemocy. Z tego wynika, że ten wymóg moralnego postępowania „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile” pozostawia sporą swobodę kobietom, o tyle, że jest wobec nich szczególnie tolerancyjny i troskliwy. Jaki jest sens tej tolerancji i troski? Czy można je zrozumieć inaczej? (To forma dyskryminacji). Ja też tak sądzę. Faktycznie jest to dyskryminacja kobiet, przekonanie, że kobiety nie mają silnej woli, że są tchórzliwe i potulne i że można od nich oczekiwać jedynie tego, że urodzą dzieci, dobrze wypełnią rolę żony i matki i będą się zajmować domem, a nie kłócić się z innymi i plotkować. Nie można wymagać od nich robienia kariery ani silnej woli – nie są do tego zdolne. Patrząc z innej perspektywy, te wymagania wobec kobiet są po prostu dyskryminujące i poniżające. Maksyma o moralnym postępowaniu „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile” skierowana jest do mężczyzn. Wymaga od mężczyzn silnej woli i niezłomnej determinacji, a także twardego męskiego ducha, który nie ustępuje przed siłą i przemocą. Czy ten wymóg jest słuszny? Czy jest rozsądny? Te wymagania wobec mężczyzn pokazują, że osoba, która sformułowała tę maksymę o moralnym postępowaniu, ma wysokie mniemanie o mężczyznach, ponieważ wymaga od nich więcej niż od kobiet. Można to rozumieć tak, że mężczyźni powinni dominować nad kobietami zarówno ze względu na istotę swojej płci, jak i swój status społeczny oraz męskie instynkty. Czy to powiedzenie o moralnym postępowaniu zostało sformułowane z takiej właśnie perspektywy? (Tak). Jest jasne, że powstało ono w społeczeństwie, w którym mężczyźni i kobiety nie są sobie równi. W tym społeczeństwie mężczyźni wciąż dyskryminują i poniżają kobiety, ograniczają obszar ich życia, ignorują wartość istnienia kobiet, nieustannie wyolbrzymiają własną wartość, podkreślają swój status społeczny i pozwalają, by ich własne prawa przeważały nad prawami kobiet. Jakie są tego skutki i konsekwencje dla społeczeństwa? Takie społeczeństwo jest rządzone i zdominowane przez mężczyzn. Jest to społeczeństwo patriarchalne, w którym kobiety są uciskane i mają pozostawać pod przywództwem i kontrolą mężczyzn. Mężczyźni mogą wykonywać każdą pracę, a zakres zawodów dostępnych dla kobiet powinien zostać zmniejszony i ograniczony. Mężczyźni mogą w pełni korzystać ze wszystkich praw w społeczeństwie, podczas gdy zakres praw przysługujących kobietom jest zdecydowanie ograniczony. Zawody, których mężczyźni nie chcą wykonywać lub w których byliby dyskryminowani, można pozostawić kobietom. Na przykład pranie, gotowanie, branże usługowe oraz niektóre zawody o stosunkowo niskich dochodach i niskim statusie społecznym, niechętnie wykonywane, są zarezerwowane dla kobiet. Innymi słowy, mężczyźni mogą w pełni korzystać ze swoich praw, gdy chodzi o wybór zawodu i status społeczny, mogą się również cieszyć specjalnymi prawami, jakie społeczeństwo im przyznaje. W takim społeczeństwie mężczyźni stoją na pierwszym miejscu, a kobiety są obywatelami drugiej kategorii, do tego stopnia, że nie mają żadnej możliwości wyboru ani nawet prawa do wyboru. Mogą tylko biernie czekać, aż zostaną wybrane, a na koniec są odrzucane i odsuwane na bok przez to społeczeństwo. Dlatego takie społeczeństwo dość niewiele wymaga od kobiet, podczas gdy jego wymagania wobec mężczyzn są stosunkowo wysokie i surowe. Niezależnie jednak od tego, czy są one skierowane do mężczyzn, czy do kobiet, intencją i celem stawiania tych wymogów moralnego postępowania jest sprawić, by ludzie lepiej służyli swemu społeczeństwu, narodowi, krajowi, a w ostatecznym rozrachunku władcom i klasie rządzącej. Z powiedzenia „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile” łatwo wywnioskować, że osoba, która je sformułowała, faworyzuje mężczyzn. Zdaniem tej osoby mężczyźni muszą mieć silną wolę, nieugiętą determinację oraz ducha, który nie ugina się przed siłą i przemocą. Czy na podstawie tych wymagań można dostrzec cele osoby, która je sformułowała? Miało ono sprawić, by użyteczni i obdarzeni silną wolą mężczyźni lepiej służyli społeczeństwu, narodowi i krajowi, a w ostatecznym rozrachunku tym, którzy mają władzę, a także wykorzystać wartość i rolę mężczyzn dla dobra społeczeństwa. Tylko takich mężczyzn można uznać za męskich i silnych. Jeśli mężczyźni nie spełniają tych wymagań, to w oczach tych moralistów i władców nie są męscy i silni; są uznawani za ludzi miernych, pariasów, i dyskryminowani. To znaczy, że jeśli mężczyzna nie ma silnej woli, nieugiętej determinacji i ducha, który nie ulega przed siłą i przemocą, lecz jest zwykłym, przeciętnym człowiekiem bez żadnych osiągnięć i jest w stanie tylko żyć własnym życiem, nie wnosząc swojej wartości na rzecz społeczeństwa, narodu i kraju, a ten naród, kraj i jego władcy nie mogą powierzyć mu ważnego stanowiska, to taka osoba nie będzie akceptowana i ceniona w społeczeństwie ani przez tych, którzy mają władzę, a władcy i moraliści będą ją uważać za miernotę, pariasa i degenerata. Czy tak nie jest? (Tak). Czy zgadzacie się z tym powiedzeniem? Czy jest ono słuszne? Czy jest sprawiedliwe w stosunku do mężczyzn? (Nie, nie jest sprawiedliwe). Czy mężczyźni muszą mieć na uwadze cały świat, kraj i wielkie przedsięwzięcia dla dobra narodu? Czy nie mogą być zwykłymi, posłusznymi ludźmi? Czy nie mogą płakać, chorować z miłości, mieć samolubnych motywów w drobnych sprawach lub wieść prostego życia w towarzystwie swoich bliskich? Czy muszą mieć na uwadze cały świat, żeby można ich było uznać za męskich i silnych? Czy muszą być uznani za męskich i silnych, żeby w ogóle uważać ich za mężczyzn? Czy mężczyzna z definicji musi być męski i silny? (Nie). Te idee są zniewagą dla mężczyzn, stanowią osobisty atak na mężczyzn. Czy ktokolwiek z was również tak uważa? (Tak). Czy mężczyzna może nie mieć silnej woli? Czy może nie mieć nieugiętej determinacji? Czy kiedy mężczyźni stykają się z siłą i przemocą, mogą się ugiąć i szukać kompromisu, aby przetrwać? (Tak). Czy to w porządku, jeśli mężczyźni nie mają tego, czego nie mają kobiety? Czy mężczyźni mogą sobie pozwolić na to, by nie być silnymi i męskimi, lecz być po prostu zwykłymi mężczyznami? (Mogą). W ten sposób ludzie zostaną wyzwoleni, poszerzy się droga do bycia mężczyzną i mężczyźni nie będą tak zmęczeni życiem; będą mogli żyć normalnie.

Wciąż istnieje wiele krajów, w których mężczyźni są ograniczani przez idee tradycyjnej kultury, takie jak „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile”. Są to patriarchalne społeczeństwa, w których mężczyźni dyktują warunki i wszędzie panują niepodzielnie, poczynając od rodziny, poprzez społeczeństwo aż po cały kraj. We wszystkich dziedzinach grają pierwsze skrzypce, wygrywają w każdej sytuacji i generalnie mają poczucie wyższości. Jednocześnie takie społeczeństwa, narody i kraje stawiają mężczyznom wysokie wymagania, co nakłada na nich ogromną presję i rodzi wiele niekorzystnych konsekwencji. Niektórzy mężczyźni, gdy tracą pracę, nie mają odwagi powiedzieć o tym nawet własnym rodzinom. Dzień po dniu zarzucają torbę na ramię i udają, że idą do pracy, choć tak naprawdę wychodzą z domu, by włóczyć się po ulicach. Czasami wracają dopiero późnym wieczorem i okłamują członków rodziny, że zostali w biurze po godzinach, a następnego dnia znowu wychodzą na ulicę. Idee tradycyjnej kultury, a także pozycja i odpowiedzialność mężczyzn w społeczeństwie są dla nich źródłem presji i upokorzenia, a także wypaczają ich człowieczeństwo, przez co wielu mężczyzn popada w niepokój i przygnębienie, a w obliczu trudności często stają na skraju załamania. Dlaczego tak się dzieje? Bo uważają, że skoro są mężczyznami, to powinni zarabiać pieniądze na utrzymanie rodziny, że jako mężczyźni powinni wypełniać swoje obowiązki, że mężczyźni nie powinni płakać ani wpadać w smutek, że nie powinni być bezrobotni, lecz powinni stanowić filary społeczeństwa i kręgosłup rodziny. Niewierzący mówią: „Mężczyźni nie płaczą z byle powodu”, co oznacza, że mężczyzna nie powinien mieć słabości ani żadnych braków. Źródłem tych idei i poglądów są moraliści, którzy niewłaściwie szufladkują mężczyzn i nieustannie wynoszą ich status. Takie idee i poglądy nie tylko narażają mężczyzn na wszelkiego rodzaju kłopoty, utrapienia i udręki, ale także stają się kajdanami dla ich umysłów. Przez to pozycja, sytuacja i role społeczne mężczyzn stają się coraz bardziej niewygodne. Wraz ze wzrostem presji wywieranej na mężczyzn kumulują się negatywne skutki tych idei i poglądów. Niektórzy mężczyźni, w oparciu o błędne postrzeganie pozycji płci męskiej w społeczeństwie, uważają się wręcz za wielkich ludzi. Sądzą, że mężczyźni są wielcy, a kobiety nieznaczące i dlatego mężczyźni muszą we wszystkim przewodzić i być głową domu, a kiedy coś idzie nie tak, dopuszczają się przemocy domowej wobec kobiet. Wszystkie te problemy są wynikiem błędnego postrzegania roli płci męskiej przez rodzaj ludzki, prawda? (Tak). Możesz zauważyć, że w większości krajów świata pozycja społeczna mężczyzn jest wyższa niż pozycja kobiet, szczególnie w rodzinie. Mężczyźni nie muszą nic robić, wystarczy, że chodzą do pracy i zarabiają pieniądze, podczas gdy kobiety zajmują się wszystkimi obowiązkami domowymi i bez względu na to, jak bardzo jest to uciążliwe i męczące, nie mają prawa się kłócić czy narzekać ani nie odważają się o tym rozmawiać z innymi. Jak niski jest status kobiet? Na przykład mężczyźni pierwsi wybierają najlepsze kąski ze stołu w jadalni, kobiety mogą to zrobić dopiero po nich, a w książeczkach zameldowania rodziny mężczyzna jest oznaczony jako głowa gospodarstwa domowego, a kobieta jako członek rodziny. Już w tych błahych sprawach widać dysproporcje w statusie kobiet i mężczyzn. Podział pracy między mężczyznami i kobietami jest nierówny ze względu na różnicę płci, ale czy to nie jest niesprawiedliwe, że dysproporcja między pozycją kobiety a mężczyzny w rodzinie jest tak ogromna? Czy nie jest to spowodowane wychowaniem w tradycyjnej kulturze? W społeczeństwie nie tylko kobiety uważają mężczyzn za szlachetniejszych i bardziej się wyróżniających; nawet sami mężczyźni sądzą, że są szlachetniejsi od kobiet i zajmują wyższą od nich pozycję, ponieważ wnoszą większą wartość niż kobiety i lepiej potrafią wykorzystywać swoje umiejętności dla dobra społeczeństwa, narodu i kraju. Czy to nie jest przekręcanie faktów? Jak doszło do takiego przeinaczenia faktów? Czy jest to bezpośrednio związane z wpływem tradycyjnej kultury i przesiąknięciem wpajanymi przez nią wartościami społecznymi? (Tak). Ma to bezpośredni związek z wychowaniem w tradycyjnej kulturze. Przyczyną wszelkich zaburzeń i problemów, jakie pojawiają się pośród rodzaju ludzkiego, czy to w konkretnej społeczności, czy w całym narodzie bądź kraju, jest kilka błędnych idei propagowanych przez garstkę socjologów lub władców. Te problemy mają bezpośredni związek z niewłaściwymi ideami, za którymi opowiadają się przywódcy społeczeństwa, narodu lub kraju. Jeśli głoszone przez nich idee i poglądy są raczej pozytywne i bliskie prawdy, ludzkość będzie miała stosunkowo mniej problemów; jeśli jednak idee, za którymi się opowiadają, są stronnicze, błędne i zaburzają człowieczeństwo, wtedy w społeczeństwie, w grupie etnicznej lub w kraju będzie się wydarzać wiele anormalnych rzeczy. Jeżeli socjologowie opowiadają się za prawami mężczyzn i wynoszą ich wartość kosztem wartości i godności kobiet, to w takim społeczeństwie oczywiście będzie istniała ogromna dysproporcja statusu społecznego między mężczyznami a kobietami. Towarzyszyć jej będą nierówności na różnych obszarach, na przykład nierówność przy wyborze zawodu, nierówność pozycji społecznej i opieki społecznej, a także ogromna dysproporcja pozycji obu płci w rodzinie i zupełnie inny podział pracy – wszystko to jest nienormalne. Pojawienie się tych zaburzeń ma związek z ludźmi, którzy propagują takie idee i poglądy, spowodowane jest przez tego typu polityków i socjologów. Gdyby ludzkość od samego początku przyjęła właściwy punkt widzenia i wyznawała właściwe maksymy odnoszące się do tych kwestii, to tych zaburzeń i problemów w różnych krajach i narodach byłoby stosunkowo mniej.

W świetle tego, co przed chwilą omówiliśmy, jaki powinien być właściwy punkt widzenia, gdy chodzi o traktowanie mężczyzn? Jakie zachowania, dążenia i człowieczeństwo powinni mężczyźni przejawiać, a także jaki mieć status społeczny, aby było to normalne? Jak powinni podchodzić do swoich obowiązków w społeczeństwie? Czy poza różnicami zdeterminowanymi przez płeć powinny istnieć jeszcze inne różnice w społecznej odpowiedzialności i statusie mężczyzn i kobiet? (Nie powinny). Jak zatem należy traktować mężczyzn, by było to prawidłowe, obiektywne, ludzkie i zgodne z zasadami prawdy? Właśnie to powinniśmy teraz zrozumieć. Porozmawiajmy więc o tym, jak konkretnie należy traktować mężczyzn. Czy powinno się różnicować obowiązki społeczne kobiet i mężczyzn? Czy mężczyźni i kobiety powinni mieć równy status społeczny? Czy sprawiedliwe jest nieuzasadnione wynoszenie statusu mężczyzn i umniejszanie kobiet? (Nie, to nie jest sprawiedliwe). A więc jak konkretnie należy traktować status społeczny kobiet i mężczyzn, by było to sprawiedliwe i racjonalne? Jaka zasada to określa? (Mężczyźni i kobiety są równi i powinni być traktowani sprawiedliwie). Sprawiedliwe traktowanie to podstawa teoretyczna, ale jak należy ją wprowadzić w życie, by było to uczciwe i racjonalne? Czy nie ma tu żadnych problemów praktycznych? Przede wszystkim musimy stwierdzić, że status kobiet i mężczyzn jest równy – to nie podlega dyskusji. Dlatego w społeczeństwie podział pracy między mężczyznami i kobietami również powinien być równy; praca powinna być przydzielana zgodnie z charakterem i umiejętnościami ludzi. Aby zapewnić równy status kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, powinna istnieć równość, zwłaszcza gdy chodzi o prawa człowieka, a kobiety powinny cieszyć się wszystkimi prawami, które mają mężczyźni. Każdy, kto może wykonywać daną pracę lub ma kompetencje na przywódcę, powinien to robić, bez względu na to, czy jest mężczyzną, czy kobietą. Co sądzicie o takiej zasadzie? (Jest dobra). Odzwierciedla równość mężczyzn i kobiet. Na przykład jeśli dwóch mężczyzn i dwie kobiety ubiegają się o pracę strażaka, kogo należy zatrudnić? Sprawiedliwe traktowanie to podstawa teoretyczna oraz zasada. Jak w takim razie należy postąpić w praktyce? Jak powiedziałem przed chwilą, niech pracę wykonuje ten, kto się do niej nadaje, kto ma do tego odpowiednie umiejętności i charakter. Wystarczy dokonać wyboru zgodnie z tą zasadą, sprawdzając, kto spośród kandydatów jest sprawny fizycznie, nie zaś niezdarny. Strażak musi działać szybko w nagłej sytuacji. Jeśli jesteś niezdarny, nierozgarnięty i ospały jak żółw albo stara krowa, będziesz opóźniał działanie. Po ustaleniu charakterystyki każdego kandydata pod względem charakteru, umiejętności, doświadczenia, kompetencji w gaszeniu pożarów i tak dalej, okazuje się, że odpowiedni są jeden mężczyzna i jedna kobieta: mężczyzna jest wysoki, silny fizycznie, ma doświadczenie w gaszeniu pożarów, brał udział w kilku akcjach ratowniczych i gaśniczych; kobieta jest zwinna, przeszła rygorystyczne szkolenie, wiele wie o walce z ogniem i związanych z nią procedurach pracy, ma charakter, wyróżniała się na innych stanowiskach i otrzymywała nagrody. Tak więc na koniec oboje zostają wybrani. Czy to jest słuszne? (Tak). To się nazywa wybieranie najlepszych z najlepszych, bez faworyzowania kogokolwiek. Oznacza to, że przy wyborze takich osób nie należy trzymać się reguły, że muszą to być mężczyźni lub kobiety – to nie ma znaczenia, nadaje się każdy, kto jest w stanie wykonywać daną pracę. Dlatego zawsze przy podejmowaniu decyzji o wyborze mężczyzny lub kobiety do czegokolwiek nadrzędną zasadą jest równe traktowanie, a konkretną zasadą, którą należy wprowadzić w życie, jest umożliwienie wykonywania pracy każdemu, kto jest zdolny i chętny ją wykonywać, bez względu na to, czy jest mężczyzną, czy kobietą. Postępując tak, nie będziesz już ograniczany ani skrępowany ideą, że „mężczyźni przewyższają kobiety” i żadne przestarzałe koncepcje nie będą wpływać na twój osąd czy wybór w tej sprawie. Z twojego punktu widzenia każdy, kto jest w stanie podjąć się danej pracy, powinien móc ją wykonywać, bez względu na to, czy jest mężczyzną, czy kobietą – czy to nie jest uczciwe postępowanie? Przede wszystkim, zajmując się daną sprawą, nie jesteś uprzedzony wobec mężczyzn ani wobec kobiet. Masz przekonanie, że istnieje wiele wybitnych i utalentowanych kobiet i znasz takich całkiem sporo. Toteż twój wgląd przekonuje cię, że kobiety nie są mniej zdolne do pracy niż mężczyźni, a wartość, jaką wnoszą do społeczeństwa, nie jest mniejsza od tej wnoszonej przez mężczyzn. Mając taki wgląd i zrozumienie, w przyszłości, opierając się na nim, będziesz dokonywać trafnych osądów i wyborów. Innymi słowy, jeśli nikogo nie faworyzujesz i nie masz żadnych uprzedzeń związanych z płcią, twoje człowieczeństwo będzie pod tym względem względnie normalne i będziesz mógł postępować sprawiedliwie. Zakazy tradycyjnej kultury, które uznają, że mężczyźni stoją wyżej od kobiet, zostaną zniesione, twój sposób myślenia przestanie być ograniczony i ten aspekt tradycyjnej kultury nie będzie miał już na ciebie wpływu. Jakiekolwiek trendy myślowe czy konwencje będą dominować w społeczeństwie, ty, krótko mówiąc, wykroczysz poza nie, nie będziesz już przez nie ograniczany ani nie będziesz pozostawał pod ich wpływem, lecz będziesz potrafił stawić czoła faktom i prawdzie. Jeszcze lepsze jest oczywiście to, że będziesz mógł patrzeć na ludzi i rzeczy, zachowywać się i postępować zgodnie ze słowami Boga i zasadami prawdy, a zatem idee i poglądy takie jak „mężczyźni muszą być męscy i silni, a kobiety są słabe i bojaźliwe” dla ciebie nie będą istnieć. Czy zatem twoje myśli i poglądy są stosunkowo postępowe na tle innych ludzi? (Tak). To stosunkowy postęp. Każdy, czy to mężczyzna, czy kobieta, stary czy młody, zostanie przez ciebie sprawiedliwie potraktowany. W gruncie rzeczy jest to budowanie ludzi, a nie szkodzenie im. Jeśli nadal trzymasz się poglądów tradycyjnej kultury i twierdzisz, że „Od czasów starożytnych mężczyźni mieli wyższy status niż kobiety, a na wszystkich obszarach życia jest więcej wybitnych i utalentowanych mężczyzn niż kobiet. Można zatem stwierdzić, że mężczyźni są silniejsi od kobiet, a ich wartość dla społeczeństwa jest większa niż wartość kobiet. A skoro mają większą wartość dla społeczeństwa, to czy ich status społeczny nie powinien być wyższy? Dlatego w tym konkretnym społeczeństwie mężczyźni powinni mieć ostatnie słowo i zajmować dominującą pozycję, zaś kobiety powinny słuchać mężczyzn, podlegać ich władzy i regulacjom” – to twoje myślenie jest zacofane, schyłkowe i w najmniejszym stopniu nie przystaje do zasad prawdy. Jeśli masz takie idee i poglądy, to będziesz jedynie dyskryminować i tłamsić kobiety i zostaniesz potępiony i odrzucony przez trendy społeczne. Równość kobiet i mężczyzn to właściwy punkt widzenia, który jest już powszechnie uznawany i całkowicie zgodny z wolą Bożą. Ludzi należy traktować sprawiedliwie; nie należy podziwiać mężczyzn ani lekceważyć kobiet, nie należy ignorować wartości kobiet, ich charakteru i zdolności do pracy. Jest to już bazowy konsensus wśród światłej części społeczeństwa wszystkich krajów. Jeśli na twoje dominujące poglądy wciąż wpływa tradycyjna kultura i nadal uważasz, że mężczyźni są wyższymi istotami, a kobiety niższymi, to we wszystkich twoich działaniach twoja wizja i twoje wybory będą się skłaniać ku płci męskiej i będziesz dawał mężczyznom relatywnie więcej szans. Będziesz myśleć, że nawet jeśli niektórzy mężczyźni są trochę mniej kompetentni, to i tak są mocniejsi od kobiet i że kobiety nie mogą dorównać mężczyznom ani osiągnąć tego co oni. Jeśli tak myślisz, twój punkt widzenia będzie stronniczy, a w konsekwencji twój osąd i ostateczne decyzje będą wypaczone przez taki sposób myślenia. Na przykład we wspomnianym wcześniej przykładzie z wyborem strażaków będziesz się zastanawiać: „Czy kobiety potrafią wspinać się po drabinie? Co kobiety potrafią zrobić? Jaki jest pożytek ze zwinnej kobiety? Nawet jeśli przeszła rygorystyczne szkolenie, nie będzie z niej żadnego pożytku”. Ale potem przyjdzie ci do głowy, że powinieneś traktować ludzi sprawiedliwie, więc w końcu wybierzesz dwóch mężczyzn i jedną kobietę. Faktem jest, że wybierasz w tej sytuacji jedną kobietę jedynie dla zachowania pozorów; jest to symboliczny gest, który ma ułagodzić tę kobietę i ocalić jej dumę. Jak wam się podoba taki sposób załatwienia sprawy? Nie tylko wybierasz ludzi w ten sposób, ale przydzielając im pracę, przyjmujesz punkt widzenia, który sprawia, że nie doceniasz kobiety i powierzasz jej podrzędne, łatwe zadania. Mimo to uważasz, że wykazujesz się ludzkim podejściem i troszczysz się o kobietę, zapewniając jej preferencyjne traktowanie i chroniąc. Faktem jest, że z punktu widzenia tej kobiety bardzo obniżyłeś jej samoocenę. Jak się to stało? Ponieważ sądzisz, że kobiety są słabe i bezbronne, że nie dadzą sobie z niczym rady, a mężczyźni są męscy, dlatego kobiety należy chronić. Skąd się biorą takie pomysły? Czy jest to wpływ tradycyjnej kultury? (Tak). To jest główna przyczyna. Bez względu na to, co mówisz o sprawiedliwym traktowaniu ludzi, na podstawie twoich działań jasno widać, że wciąż pęta cię i ogranicza przekonanie wyniesione z tradycyjnej kultury: „Mężczyźni przewyższają kobiety”. Z twoich działań jasno widać, że nie pozbyłeś się tego przekonania. Czy tak jest? (Tak). Jeśli chcesz uwolnić się od tych kajdan, musisz szukać prawdy, w pełni zrozumieć istotę tych przekonań i nie działać pod wpływem ani pod kontrolą tych idei tradycyjnej kultury. Powinieneś raz na zawsze je porzucić, wyrzec się ich, nie postrzegać już ludzi i rzeczy w świetle koncepcji i poglądów tradycyjnej kultury, nie zachowywać się ani nie postępować zgodnie z nimi, nie dokonywać na ich podstawie żadnych osądów ani wyborów, lecz postrzegać ludzi i rzeczy, zachowywać się i postępować zgodnie ze słowami Boga i zasadami prawdy. W ten sposób będziesz kroczyć właściwą ścieżką i staniesz się prawdziwą istotą stworzoną akceptowaną przez Boga. W innym wypadku wciąż będziesz kontrolowany przez szatana, nadal będziesz żyć pod jego panowaniem i nie będziesz zdolny żyć w słowach Boga. Takie są fakty w tej sprawie.

Czy teraz rozumiecie istotę tego powiedzenia o moralnym postępowaniu „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile”? I czy rozumiecie również kontekst społeczny, w którym powstała ta maksyma? (Tak). Aby podnieść status społeczny mężczyzn i nadać im większe prawa, konieczne jest stawianie mężczyznom wyższych wymagań i ustanowienie w ludzkich umysłach obrazu męskiego i silnego mężczyzny. Taki obraz niesie ze sobą powtarzana przez ludzi maksyma „Nigdy nie daj się zepsuć bogactwu, odmienić biedzie ani nagiąć sile”. Jednym z aspektów treści przekazywanej w tym powiedzeniu przez moralistów, którzy je stworzyli, jest to, że mężczyźni, którzy wprowadzają w życie tę maksymę, są prawdziwie męscy. Tym samym moraliści przedstawiają tu ludziom definicję mężczyzny. Drugim aspektem jest to, że według nich mężczyźni powinni się wyróżniać i liczyć w społeczeństwie, popisywać swoją niekonwencjonalnością, mocno utwierdzić swój status społeczny i sprawować władzę nad głównymi trendami w społeczeństwie. Przekonanie, że „mężczyźni przewyższają kobiety” przetrwało aż do obecnych czasów. Chociaż niektóre kraje i grupy etniczne poczyniły pod tym względem postępy, taki sposób myślenia wciąż jest dominujący w wielu innych krajach i narodach, kontroluje narodowe i społeczne trendy i decyduje o społecznym podziale pracy między mężczyznami i kobietami, a także o ich społecznym statusie i wartości. Do dziś niewiele się pod tym względem zmieniło. Oznacza to, że w wielu krajach i narodach kobiety nadal są dyskryminowane i wykluczane. To godne ubolewania, to największa nierówność na świecie. To, czy kobiety są dyskryminowane i wykluczane, czy też są traktowane na równi z mężczyznami, jest wyraźnym wskaźnikiem oceny postępowości lub zacofania danego kraju.

Przed chwilą rozmawialiśmy o tym, jak należy traktować mężczyzn i kobiety stworzonych przez Boga i jakie jest właściwe spojrzenie na tę sprawę. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mają normalne człowieczeństwo, posiadają normalne ludzkie sumienie i rozum – te cechy są wspólne dla mężczyzn i kobiet. Z wyjątkiem różnic płciowych, mężczyźni i kobiety są zasadniczo równi pod względem myślenia, instynktów, reakcji na różne sprawy, charakteru i zdolności oraz innych aspektów. Nie można powiedzieć, że są dokładnie tacy sami, ale zasadniczo są mniej więcej podobni. Ich zwyczaje i reguły życia, a także idee, poglądy i postawy wobec społeczeństwa, światowych trendów, ludzi, wydarzeń, rzeczy i wszystkich dzieł Bożych, jak również reakcje na pewne konkretne sytuacje, w tym reakcje fizyczne i psychiczne, są identyczne. Dlaczego są identyczne? Ponieważ zarówno mężczyźni, jak i kobiety zostali stworzeni przez jedynego Stwórcę, a tchnienie ich życia, wolna wola, a także wszelkie podejmowane przez nich działania, rutyna życiowa i tak dalej, pochodzą od Stwórcy. W świetle powyższych zjawisk nie ma żadnych różnic między mężczyznami a kobietami z wyjątkiem tych wynikających z płci, a także pewnych umiejętności zawodowych lub innych, w których jedna z płci celuje. Na przykład wiele zawodów, które mogą wykonywać mężczyźni, może być również wykonywanych przez kobiety. Kobiety bywają naukowcami, pilotkami i astronautkami, sprawują także funkcje prezydenta państwa i pełnią urzędy państwowe, co dowodzi, że zawody, które mogą wykonywać mężczyźni i kobiety, są mniej więcej takie same, pomimo odmiennej płci. Jeśli chodzi o wytrzymałość fizyczną i wyrażanie emocji, mężczyźni i kobiety również są porównywalni. Kiedy umiera krewny kobiety, zapłakuje się ona niemal na śmierć z rozdzierającego serce żalu; mężczyzna, któremu umrą rodzice lub kochanka, również szlocha tak głośno, że ziemia drży; w obliczu rozwodu kobiety stają się przygnębione, smutne i wpadają w depresję, a nawet mogą popełnić samobójstwo; mężczyzna również wpada w depresję, gdy opuści go żona, niektórzy będą nawet potajemnie płakać pod kołdrą. Ponieważ są mężczyznami, nie ośmielają się wyjawiać swojego cierpienia przy innych, na zewnątrz muszą udawać silnych, ale kiedy nikogo nie ma w pobliżu, płaczą jak normalni ludzie. W obliczu pewnych zdarzeń zarówno mężczyźni, jak i kobiety okazują emocje, jak można się tego spodziewać, niezależnie od tego, czy chodzi o płacz, czy o śmiech. Ponadto wśród personelu wykonującego różne obowiązki i prace w domu Bożym kobiety mają możliwości awansu, szkolenia i objęcia ważnych stanowisk. Mężczyźni również mają możliwości awansu, szkolenia i objęcia ważnych stanowisk – szanse są takie same i równe. Różne rodzaje zepsucia ujawniane przez kobiety w codziennym życiu i przy wykonywaniu obowiązków nie różnią się zepsucia ujawnianego przez mężczyzn. Nawet wśród kobiet są złoczyńcy i antychryści wprowadzający zamęt i zakłócenia w pracę kościoła – czy to samo nie dotyczy mężczyzn? Dzieje się tak dlatego, że zepsute usposobienie ludzi jest takie samo. Jeśli są niegodziwcami, którzy czynią zło, wprowadzają zamęt i zakłócenia w pracę kościoła i próbują ustanowić własne, niezależne królestwa, to czy przy oczyszczaniu kościoła z takich osób w jakikolwiek sposób będzie brana pod uwagę różnica między mężczyznami i kobietami? Nie, wszyscy zostaną usunięci w ten sam sposób. Czy sądzicie, że wśród usuwanych jest więcej mężczyzn niż kobiet? Jednych i drugich jest mniej więcej tyle samo. Wszyscy ci, którzy czynią zło, wprowadzają zamęt i zakłócenia i zaliczają się do antychrystów i niegodziwców, muszą zostać usunięci, bez względu na to, czy są mężczyznami, czy kobietami. Niektórzy mówią: „Kobiety nie mogą wprowadzać zamętu i zakłóceń, to byłoby haniebne, gdyby robiły takie rzeczy, kobiety muszą bardziej dbać o zachowanie godności! Jak małe kobietki mogłyby popełniać tak wielkie zło? To niemożliwe, powinny dostać szansę na okazanie skruchy. Mężczyźni są zuchwali, urodzili się, by robić złe rzeczy, by być antychrystami i czynić zło. Nawet jeśli wyrządzą niewielkie zło i nawet jeśli nie rozumiemy jasno okoliczności, i tak należy ich wydalić”. Czy dom Boży tak robi? (Nie). Dom Boży tak nie robi. Dom Boży usuwa ludzi w oparciu o zasady. Nie czyni rozróżnienia między mężczyznami a kobietami i nie troszczy się o zachowanie godności kobiet czy mężczyzn, lecz traktuje ich sprawiedliwie. Jeśli jesteś mężczyzną, popełniłeś zło i spełniasz kryteria, by cię usunąć i wydalić, to dom Boży usunie cię zgodnie z zasadami; jeśli jesteś kobietą, która spowodowała zamęt i zakłócenia i jesteś niegodziwą osobą lub antychrystem, również zostaniesz usunięta lub wydalona i nie będziesz oszczędzona tylko dlatego, że jesteś kobietą i płaczesz, roniąc łzy. Dom Boży musi w każdej sprawie przestrzegać zasad. Wierzące kobiety gonią za błogosławieństwami, mają pragnienie i intencję, by zostać pobłogosławione. Czy mężczyźni również tego pragną? Tak, z mężczyznami jest tak samo, mają nie mniejsze ambicje i pragnienie bycia pobłogosławionymi niż kobiety. Kto stawia Bogu większy opór, mężczyźni czy kobiety? Tu również nie ma różnicy. Niektórzy powiedzą: „Teraz w końcu zrozumiałem prawdę: okazuje się, że mężczyźni i kobiety są tak samo zepsuci! Kiedyś myślałem, że mężczyźni są męscy i silni, muszą zachowywać się jak dżentelmeni, zawsze postępować sprawiedliwie, godnie i otwarcie, w przeciwieństwie do kobiet, które często są ograniczone, nieustannie skupiają się na błahych sprawach, ciągle obmawiają ludzi za plecami i niczego nie czynią jawnie. Ale nie wziąłem pod uwagę tego, że większość złych ludzi stanowią mężczyźni, a ich złe uczynki są poważniejsze i liczniejsze”. Teraz rozumiecie te sprawy. Krótko mówiąc, niezależnie od tego, czy chodzi o mężczyznę, czy o kobietę, wszyscy mają takie same zepsute skłonności, różni ich tylko indywidualne człowieczeństwo – oto jedyny sprawiedliwy sposób postrzegania mężczyzn i kobiet. Czy ten punkt widzenia jest w jakikolwiek sposób stronniczy? (Nie). Czy odbija się w nim idea, że mężczyźni przewyższają kobiety? (Nie). Takie kwestie w ogóle się tu nie pojawiają. Przy ocenie, czy ktoś jest dobry, czy zły, należy najpierw patrzeć nie na to, czy ta osoba jest mężczyzną, czy kobietą, ale na jej człowieczeństwo, a następnie trzeba ocenić jej istotę w oparciu o przejawy zepsutego usposobienia we wszystkich jego aspektach – oto, jak należy trafnie postrzegać ludzi.

Patrząc na tę sprawę w świetle zjawisk, które omawialiśmy wcześniej, poza różnicą płci nie istnieją żadne inne różnice między mężczyznami a kobietami, czy to w przejawianiu instynktów, czy w ujawnianiu rozmaitych zepsutych skłonności, czy też gdy chodzi o ich naturę i istotę. W kategoriach cielesnej istoty ludzi i ich usposobienia, a także instynktu, siły woli i wolnej woli, którymi Bóg obdarzył ludzi, kiedy ich stwarzał, ludzie w niczym się od siebie nie różnią. Dlatego postrzeganie mężczyzn i kobiet nie powinno się opierać na ich wyglądzie, nie wspominając już o pojęciach tradycyjnej kultury, które ten świat wpaja ludziom, lecz na słowach Boga. Dlaczego należy postrzegać mężczyzn i kobiety na podstawie słów Boga? Dlaczego nie należy na nich patrzeć w oparciu o idee i poglądy tradycyjnej kultury? Niektórzy mówią: „Przez tysiące lat historii ludzkości wysunięto i opisano w książkach tak wiele twierdzeń. Czy spośród ludzkich poglądów i powiedzeń żadne nie jest słuszne? Czy w ogóle nie ma w nich prawdy?”. Dlaczego te słowa są niedorzeczne? Istoty ludzkie zaliczają się do istot stworzonych, od tysięcy lat były deprawowane przez szatana i przepełniają je szatańskie skłonności, przez co w ludzkim społeczeństwie panuje taka ciemność i zło. Nikt nie jest w stanie jasno dostrzec pierwotnych przyczyn tego stanu rzeczy, rozpoznać szatana ani prawdziwie poznać Boga. Dlatego poglądy zepsutej ludzkości nie są zgodne z prawdą i tylko Stwórca wie wszystko na ten temat. To niepodważalny fakt. Prawdę można uzyskać tylko ze słów Boga, a kultura świata ludzi jest wytworem deprawacji szatana. Ludzie nigdy nie doświadczyli Bożego dzieła i nikt nie może poznać Boga, więc niemożliwe jest, by tradycyjna kultura ludzkości wytworzyła prawdę, bowiem cała prawda pochodzi od Boga i została wyrażona przez Chrystusa. Z powodu skażenia przez szatana wszyscy ludzie mają szatańską naturę i usposobienie. Wszyscy czczą celebrytów i wielkie osobistości i wszyscy podążają za szatanem. Istoty ludzkie, postrzegając i definiując pewne rzeczy, mają w tym własne ukryte motywy i cele. Bez względu na to, komu służą te motywy i jaki jest zamierzony cel, wszystkim rządzą zepsute skłonności. A zatem na definicje tworzone przez zepsutych ludzi oraz na głoszone przez nich poglądy muszą wpływać przebiegłe knowania szatana. To jeden z aspektów tej sprawy. Innym aspektem, z obiektywnego punktu widzenia, jest to, że jakkolwiek zdolni są ludzie, nikt z nich nie rozumie funkcji, instynktów ani istoty stworzonych istot ludzkich. Ponieważ istoty ludzkie nie zostały stworzone przez żadną osobę, przez tak zwane wielkie osobistości, królów diabłów, szatana ani przez złe duchy, ludzie w ogóle nie rozumieją własnych instynktów, funkcji ani istoty. Kto zatem najlepiej zna instynkty, funkcje i istotę ludzi? Tylko Stwórca zna je najlepiej. Ten, kto stworzył ludzi, najlepiej zna ich funkcje, instynkty oraz istotę i rzecz jasna jest najbardziej uprawniony do definiowania istot ludzkich oraz do określania wartości, tożsamości i istoty mężczyzn i kobiet. Czy to nie jest obiektywny fakt? (Tak). To, czego Bóg używa do stworzenia istot ludzkich – instynkty, które daje ludziom, kiedy ich stwarza, funkcje ich ciał i prawa nimi rządzące, to, do czego są przystosowani w działaniu lub nie, a nawet jak długo powinno trwać ich życie – wszystko to zostało z góry ustalone przez Boga. Tylko Bóg najlepiej rozumie istoty ludzkie, które stwarza, i nikt inny nie wie więcej o stworzonej ludzkości. Czy to nie jest fakt? (Tak). Dlatego Bóg jest najbardziej uprawniony do definiowania istot ludzkich i do określania tożsamości, statusu, wartości oraz funkcji mężczyzn i kobiet, a także właściwej ścieżki, którą ludzie powinni kroczyć. Bóg wie najlepiej, czego potrzebują ludzie, których stworzył, co mogą osiągnąć i co leży w ich możliwościach. Z innej perspektywy, tym, czego stworzone istoty ludzkie potrzebują najbardziej, są słowa wypowiedziane przez Stwórcę. Tylko Bóg może osobiście prowadzić ludzi, troszczyć się o nich i im przewodzić. Wszystkie maksymy zepsutej ludzkości, które nie pochodzą od Boga, są zwodnicze, zwłaszcza te pochodzące z tradycyjnej kultury. Wszystkie one wprowadzają w błąd, otępiają i zamykają ludzi oraz oczywiście działają jako środek ograniczenia i kontroli. Kolejnym aspektem jest to, że Bóg stworzył ludzi i Jego największą troską jest, by kroczyli w życiu właściwą ścieżką. Tymczasem społeczeństwa, narody i kraje biorą pod uwagę tylko interesy klasy rządzącej i stabilność władzy politycznej, nie troszcząc się o życie niższych klas. Prowadzi to do ekstremalnych, chaotycznych wydarzeń. Nie kierują ludzi na właściwą drogę, aby mogli wieść proste i wartościowe życie, podporządkowani Bożej suwerennej władzy i Jego zarządzeniom, lecz pragną wykorzystywać ludzi, by służyli ich rządom, ich własnym karierom i interesom, ich ambicjom i pragnieniom. Cokolwiek głoszą, jakiekolwiek wysuwają idee i poglądy, celem tego wszystkiego jest oszukiwanie ludzi, ograniczanie ich myśli i kontrola nad ludzkością, aby ludzie im służyli i byli wobec nich lojalni. Nie biorą pod uwagę przyszłości i perspektyw ludzkości ani polepszenia losu istot ludzkich. Z drugiej strony Bóg robi coś zupełnie innego, gdy chodzi o realizację Jego planu. Po stworzeniu ludzkich istot prowadzi je do zrozumienia kolejnych prawd i zasad postępowania i jasno pokazuje im prawdę o zepsuciu ludzkości przez szatana. Na tym fundamencie, według zasad prawdy, których Bóg naucza ludzi i za pomocą których ich napomina, ludzie są w stanie wejść na właściwą drogę życia.

Nakazy i konwencje dotyczące moralnego postępowania w tradycyjnej kulturze mają bardzo szeroki zasięg i wpływają na myślenie ludzi w bardzo wielu aspektach, dezorientując je i ograniczając. Dzisiaj omówiliśmy kilka niedorzecznych i fałszywych maksym i poglądów tradycyjnej kultury odnoszących się do płci, które w znacznym stopniu zniekształciły prawidłowe poglądy ludzi na temat płci, a także przyniosły mężczyznom i kobietom mnóstwo kajdan, więzów, ograniczeń, dyskryminacji i temu podobnych rzeczy. To wszystko są fakty, które ludzie mogą zobaczyć, a także skutki i konsekwencje wpływu tradycyjnej kultury na ludzi.

14 maja 2022 r.

Wstecz: Co to znaczy dążyć do prawdy (10)

Dalej: Co to znaczy dążyć do prawdy (12)

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze