Poznanie Boga I

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 1

Każdy z was powinien ponownie przemyśleć sposób, w jaki wierzyliście w Boga w trakcie swojego życia, abyście mogli się przekonać, czy podczas podążania za Bogiem dobrze zrozumieliście, naprawdę pojęliście i rzeczywiście poznaliście Boga, czy rzeczywiście znacie stosunek Boga do różnych typów ludzi i czy naprawdę rozumiesz dzieło, które Bóg na tobie wykonuje, i jak definiuje każde twoje działanie. Ten Bóg, który stoi przy tobie, wskazujący kierunek twoich postępów, decydujący o twoim przeznaczeniu i zaspokajający twoje potrzeby – jak bardzo w ostatecznym rozrachunku rozumiesz tego Boga. Jak wiele tak naprawdę o Nim wiesz? Czy wiesz, jakie dzieło wykonuje na tobie dzień w dzień? Czy znasz zasady i cele, na których opiera każde swoje działanie? Czy wiesz, jak cię prowadzi? Czy znasz sposoby, w jakie cię zaopatruje? Czy znasz metody, za pomocą których cię prowadzi? Czy wiesz, co chce uzyskać od ciebie i co chce osiągnąć w tobie? Czy wiesz, jaki ma stosunek do rozmaitych sposobów, w jakie się zachowujesz? Czy wiesz, czy jesteś osobą, którą On pokochał? Czy znasz źródła Jego radości, gniewu, smutku, zachwytu, Jego myśli i idei Mu towarzyszących, Jego istoty? Czy wiesz ostatecznie, jaki jest ów Bóg, w którego wierzysz? Czy nad tymi i innymi podobnymi pytaniami zastanawiałeś się kiedyś, czy je rozumiesz? Czy w swojej wierze w Boga zdołałeś, poprzez prawdziwe zrozumienie i przeżycie słów Boga, rozwiać dotyczące Go nieporozumienia? Czy po zdyscyplinowaniu przez Boga i chłoście od Niego, osiągnąłeś stan prawdziwego posłuszeństwa i dbałości? Czy w trakcie karcenia i sądzenia przez Boga poznałeś buntowniczość i szatańską naturę człowieka oraz czy zyskałeś choć odrobinę zrozumienia świętości Boga? Czy pod przewodnictwem i oświeceniem Bożych słów wypracowałeś nowy pogląd na życie? Czy podczas prób zesłanych przez Boga odczułeś Jego nietolerancję dla wykroczeń człowieka oraz Jego wymagania wobec ciebie i to, jak On cię zbawia? Jeżeli nie wiesz, co to znaczy źle rozumieć Boga albo jak wyjaśnić to nieporozumienie, to można powiedzieć, iż nigdy nie wkroczyłeś w prawdziwą komunię z Bogiem i nigdy Go nie zrozumiałeś, a przynajmniej można stwierdzić, że nigdy nie chciałeś Go zrozumieć. Jeżeli nie wiesz, czym jest dyscyplina i chłosta Boża, to z pewnością nie wiesz, czym jest posłuszeństwo i dbałość, a przynajmniej nigdy prawdziwie nie byłeś posłuszny Bogu ani nie dbałeś o Niego. Jeżeli nigdy nie doświadczyłeś karcenia i sądu Bożego, to z pewnością nie będziesz wiedzieć, czym jest Jego świętość, a jeszcze mniejsze pojęcie będziesz mieć o buncie człowieka. Jeżeli nigdy tak naprawdę nie miałeś właściwego poglądu na życie albo prawidłowego celu w życiu i nadal jesteś zdezorientowany i niezdecydowany co do swojej przyszłej drogi życiowej, nawet wahając się iść do przodu, to pewnym jest, że nigdy nie otrzymałeś Bożego oświecenia i przewodnictwa; można też stwierdzić, że nigdy nie otrzymałeś słów Bożych, ani nie zostałeś nimi napełniony. Jeśli jeszcze nie przeszedłeś Bożych prób, to oczywistym jest, że nie będziesz wiedzieć, czym jest nietolerancja Boga wobec wykroczeń człowieka, ani też nie pojmiesz, czego ostatecznie Bóg wymaga od ciebie, a tym bardziej, na czym ostatecznie polega Jego dzieło zarządzania człowiekiem i zbawiania go. Nieważne, ile lat ludzie wierzą w Boga – jeżeli nigdy nie doświadczyli lub nie dostrzegli niczego w słowach Boga, to z pewnością nie kroczą ścieżką ku zbawieniu, ich wiara w Boga jest doprawdy pozbawiona rzeczywistej treści, ich znajomość Boga także jest zerowa i nie trzeba nawet dodawać, że nie mają oni żadnego pojęcia, co to znaczy bać się Boga.

(Przedmowa, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 2

To, co Bóg posiada, i Jego bycie, istota i usposobienie – wszystko to zostało objawione ludzkości w Jego słowach. Kiedy człowiek doświadcza słów Boga, w procesie wcielania ich w życie zaczyna rozumieć cel słów wypowiadanych przez Boga, źródło i pochodzenie słów Boga, a także zaczyna rozumieć i doceniać zamierzony skutek słów Boga. Dla ludzkości człowiek musi doświadczyć wszystkich tych rzeczy, uchwycić je i zdobyć, aby zyskać dostęp do prawdy i życia, uchwycić intencje Boga, doznać przeobrażenia swojego usposobienia oraz zdołać stać się posłusznym władzy i planom Boga. W czasie doświadczania, chwytania i uzyskiwania tych rzeczy stopniowo zyska pojmowanie Boga, jak również różne stopnie wiedzy o Nim. Tego rodzaju pojmowanie i wiedza nie pochodzą z czegoś, co człowiek sobie wyobraził lub co stworzył, lecz raczej z tego, co pojmuje, doświadcza, czuje i potwierdza w sobie. Dopiero po pojęciu, doświadczeniu, odczuciu i potwierdzeniu tych rzeczy wiedza człowieka o Bogu nabiera treści; tylko wiedza, którą człowiek uzyskuje owym czasie, jest rzeczywista, realna i precyzyjna, a ten proces – uzyskiwania prawdziwego rozumienia Boga i wiedzy o Nim poprzez pojmowanie, doświadczanie, odczuwanie i potwierdzanie Jego słów – jest niczym innym, jak prawdziwą komunią między człowiekiem a Bogiem. W trakcie tego rodzaju komunii człowiek zaczyna rzeczywiście rozumieć i pojmować intencje Boga, zaczyna naprawdę rozumieć i poznawać to, co Bóg posiada, i bycie Boga, zaczyna prawdziwie rozumieć i poznawać istotę Boga, stopniowo rozumiejąc i poznając usposobienie Boga, dochodząc do prawdziwej pewności i prawidłowej definicji co do faktu panowania Boga nad wszelkimi stworzeniami, oraz zyskując zasadniczą orientację i wiedzę w zakresie tożsamości i postawy Boga. W trakcie tego rodzaju komunii człowiek zmienia, krok po kroku, swoje poglądy o Bogu, już nie poprzez wyobrażanie Go sobie ni stąd ni zowąd, czy puszczając wodze swoich własnych podejrzeń co do Niego, czy źle Go rozumiejąc, czy potępiając Go albo wydając o Nim sądy bądź wątpiąc w Niego. W ten sposób człowiek będzie rzadziej kłócił się z Bogiem, miał z Nim mniej konfliktów i mniej okazji do buntowania się przeciw Niemu. Z kolei dbałość i posłuszeństwo człowieka wobec Boga rosną, a jego szacunek dla Boga staje się realniejszy i głębszy. W trakcie takiej komunii człowiek nie tylko zyskuje prawdę i przechodzi chrzest życia, ale w tym samym czasie także zyskuje prawdziwe poznanie Boga. W trakcie takiej komunii nie tylko dochodzi do przeobrażenia usposobienia człowieka i otrzymania przez niego zbawienia, ale także do wykształcenia się szczerego szacunku i uwielbienia w stosunku do Boga. Po tego rodzaju komunii wiara człowieka w Boga nie będzie już tylko pustą kartką albo pustą obietnicą, albo ślepą pogonią i ubóstwianiem. Tylko dzięki tego rodzaju komunii życie człowieka może wzrastać dzień po dniu ku dojrzałości i tylko wtedy dochodzi do stopniowego przeobrażania jego usposobienia, a jego wiara w Boga przejdzie krok po kroku od mglistego i niepewnego przekonania do prawdziwego posłuszeństwa i dbałości, do prawdziwego czczenia, a podczas podążania za Bogiem człowiek stopniowo przejdzie od postawy pasywnej do aktywnej, od negatywnej do pozytywnej. Tylko dzięki takiej komunii człowiek może dojść do prawdziwego zrozumienia i pojmowania Boga, do prawdziwej znajomości Boga. Ponieważ zdecydowana większość ludzi nigdy nie weszła w prawdziwą komunię z Bogiem, ich znajomość Boga kończy się na teorii, na poziomie liter i doktryn. Czyli zdecydowana większość ludzi, bez względu na to, od ilu lat wierzą w Boga, jeśli chodzi o poznanie Boga jest w tym samym miejscu, w którym zaczęli, przykuta do fundamentu tradycyjnych form oddawania czci z towarzyszącymi im feudalnymi i romantycznymi zabarwieniami. Zatrzymanie się poznania Boga przez człowieka w punkcie początkowym oznacza, że praktycznie ono nie istnieje. Poza afirmacją przez człowieka pozycji i tożsamości Boga wiara człowieka w Boga jest nadal w stanie mglistej niepewności. Ile w tej sytuacji człowiek może mieć prawdziwej czci dla Boga?

Choćbyś nie wiadomo jak niezachwianie wierzył w istnienie Boga, nie może to zastąpić poznania Boga ani czci dla Niego. Choćbyś nie wiadomo jak bardzo obdarzony był Jego błogosławieństwami i Jego łaską, nie może to zastąpić twojego poznania Boga. Choćbyś nie wiadomo jak chętny był do poświęcenia i ofiarowania całego siebie dla Niego, nie może to zastąpić twojego poznania Boga. Być może już tak dobrze zaznajomiłeś się ze słowami, które Bóg wypowiedział, że nawet znasz je na pamięć i potrafisz je wyrecytować, ale nie może to zastąpić twojego poznania Boga. Choćby nie wiadomo jak człowiek był zdeterminowany, by podążać za Bogiem, jeśli nie wszedł w prawdziwą komunię z Nim lub prawdziwie nie doświadczył słów Boga, to jego znajomość Boga nie jest niczym więcej niż pustym obszarem albo nieskończoną mrzonką. Nawet jeśli już natknąłeś się na Boga po drodze albo wręcz spotkałeś się z Nim twarzą w twarz, twoja znajomość Boga nadal będzie zerowa, a twoje lękanie się Boga nie będzie niczym innym jak pustym frazesem albo wyidealizowanym pojęciem.

(Przedmowa, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 3

Wielu ludzi codziennie sięga po słowo Boże, nawet uważnie uczy się na pamięć wszystkich najważniejszych cytatów z niego i traktuje je jako swój największy skarb, a nawet wszędzie głosi słowo Boże, zaopatrując w nie innych i z pomocą tych słów pomagając innym. Myślą, że takie postępowanie jest byciem świadkiem Boga, świadkiem Jego słów, że jest to kroczenie drogą Bożą. Myślą, że takie postępowanie jest życiem zgodnym ze słowami Boga, rzeczywistym wprowadzaniem Jego słów w swoje życie, że takie postępowanie pozwoli im uzyskać pochwałę od Boga i zbawienie i doskonałość. Nawet jednak kiedy głoszą słowa Boga, nigdy nie wdrażają ich w życie ani nie próbują dorównać temu, co jest objawione w słowach Boga. Zamiast tego wykorzystują słowa Boga do podstępnego zyskiwania podziwu i zaufania innych, do zyskiwania kontroli dla siebie, do sprzeniewierzania i kradzieży chwały Boga. Nadaremnie mają nadzieję na wykorzystanie tej okazji do głoszenia słowa Bożego po to, by zyskać Jego dzieło i pochwałę. Ileż to już lat upłynęło, a ludzie ci nie tylko nie zdołali zasłużyć sobie na pochwałę Bożą podczas głoszenia Jego słów, nie tylko nie zdołali odkryć drogi, którą powinni podążać w procesie świadczenia o słowach Boga, nie tylko sami nie pomogli sobie ani nie zaopatrzyli się w procesie pomagania innym i zaopatrywania ich w słowa Boga, nie tylko nie zdołali poznać Boga ani obudzić w sobie czci do Niego w trakcie robienia tego wszystkiego. Wręcz przeciwnie, ich niezrozumienie Boga tylko się pogłębiło, nieufność do Niego tylko wzrosła, a ich wyobrażenia o Nim stały się tylko jeszcze bardziej hiperboliczne. Zaopatrzeni w swoje teorie na temat słów Boga i wiedzeni nimi, wydają się całkowicie w swoim żywiole, jakby wykorzystując swoje umiejętności bez najmniejszego wysiłku, jak gdyby znaleźli swój cel w życiu, swoją misję, jak gdyby wygrali nowe życie i zostali zbawieni, jak gdyby – kiedy słowa Boga celnie spływają z ich ust – zyskali prawdę, uchwycili intencje Boga i odkryli ścieżkę do poznania Go, jak gdyby w trakcie głoszenia słów Boga często spotykali się z Nim twarzą w twarz. Bywają nieraz „poruszeni” aż do łez i wiedzeni przez „Boga” w słowie Bożym, wydają się bezustannie chwytać Jego szczere życzenia i życzliwe intencje, jednocześnie chwytać Boże zbawienie człowieka i Jego zarządzanie, znać Jego istotę i rozumieć Jego prawe usposobienie. Opierając się na tym fundamencie, wydają się jeszcze bardziej niezachwianie wierzyć w istnienie Boga, być bardziej świadomymi Jego wywyższonego stanu oraz głębiej odczuwać Jego majestatyczność i transcendencję. Zanurzona w powierzchownej znajomości słów Boga, ich wiara wydaje się rosnąć, ich determinacja, by przetrwać cierpienia, umacnia się, a ich znajomość Boga pogłębia się. Nie wiedzą jednak, że dopóki rzeczywiście nie doświadczą słów Boga, cała ich znajomość Boga i ich wyobrażenia o Nim są wytworem ich życzeniowych wyobrażeń i domysłów. Ich wiara nie wytrzymałaby żadnej próby Bożej, ich tak zwana duchowość i postawa po prostu nie wytrzymałyby Bożej próby czy inspekcji, ich determinacja jest tylko zamkiem na piasku, a ich tak zwana znajomość Boga jest niczym więcej jak wytworem wyobraźni. Tak naprawdę ci ludzie, którzy jak by nie było włożyli sporo wysiłku w słowa Boga, nigdy przenigdy nie zdali sobie sprawy, czym jest prawdziwa wiara, czym jest prawdziwe posłuszeństwo, czym jest prawdziwa dbałość albo czym jest prawdziwe poznanie Boga. Wykorzystują teorię, wyobrażenia, wiedzę, zdolności, tradycje, zabobony, a nawet moralne wartości ludzkości, aby uczynić z nich „kapitał” i „uzbrojenie” na rzecz wiary w Boga i podążania za Nim, nawet czyniąc z nich fundament swojej wiary i podążania za Bogiem. Jednocześnie zamieniają ów kapitał i uzbrojenie w magiczne talizmany, za pomocą których poznają Boga, które pozwalają na stanięcie twarzą w twarz i wytrzymanie Bożych inspekcji, prób, karcenia i sądu Ostatecznie to, co gromadzą, nadal składa się li tylko z wniosków o Bogu, zanurzonych w religijnych konotacjach, feudalnych zabobonach oraz we wszystkim, co romantyczne, groteskowe i enigmatyczne. Ich sposób poznawania i definiowania Boga jest ukształtowany w tej samej formie co w przypadku ludzi wierzących tylko w Niebiosa lub Staruszka w Niebie, podczas gdy realność Boga, Jego istota, Jego usposobienie, to, co On posiada, i Jego bycie, i tak dalej – wszystko to, odnosi się do prawdziwego Boga samego – pozostaje poza zasięgiem ich wiedzy, jest od ich wiedzy całkowicie oderwane, a nawet tak od niej odległe, jak biegun północny od południowego. W ten sposób, chociaż ludzie ci żyją i żywią się słowami Boga, mimo wszystko nie są w stanie kroczyć ścieżką bojaźni Bożej i unikania zła. Prawdziwym powodem tego jest to, że nigdy nie zapoznali się z Bogiem, nigdy nie mieli z Nim prawdziwego kontaktu czy komunii, więc nie są w stanie dojść do wspólnego porozumienia z Bogiem ani obudzić w sobie prawdziwej wiary, podążania za Bogiem czy uwielbienia Go. Żeby w ten sposób podchodzić do słów Boga, żeby w ten sposób podchodzić do Boga – taka perspektywa i takie podejście skazują ich na powrót z pustymi rękami ze swoich wypraw, skazują ich na to, że przez całą wieczność nie będą mogli wkroczyć na ścieżkę bojaźni Bożej i unikania zła. Cel, do którego dążą, i kierunek, w jakim zmierzają, oznacza, że są po wsze czasy nieprzyjaciółmi Boga i po wsze czasy nie zdołają uzyskać zbawienia.

(Przedmowa, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 4

Jeżeli, w przypadku osób, które od wielu lat podążają za bogiem i od wielu lat korzystają z zaopatrzenia Jego słów, ich definicja Boga pozostaje zasadniczo taka sama jak w przypadku człowieka padającego na twarz przed jakimś bożkiem, to oznaczałoby to, iż owi ludzie nie osiągnęli rzeczywistości Bożych słów. Dzieje się tak, ponieważ po prostu nie wkroczyli w rzeczywistość Bożych słów i dlatego rzeczywistość, prawda, intencje, żądania wobec ludzkości, które wszystkie tkwią w słowach Boga, nie mają z nimi nic wspólnego. To oznacza, że choćby nie wiadomo jak ciężko takie osoby pracowałyby nad powierzchownym znaczeniem słów Boga, na nic się to nie zda. Ponieważ podążają tylko za słowami, uzyskają – rzecz jasna – tylko słowa. Czy słowa wypowiadane przez Boga będą z pozoru proste, czy głębokie, wszystkie są prawdą niezbędną człowiekowi, kiedy wkracza w życie. Są krynicą żywych wód, która pozwala człowiekowi przetrwać zarówno w duchu, jak i w ciele. Zapewniają to, czego człowiek potrzebuje do przeżycia; zasady i kredo do prowadzenia codziennego życia; ścieżkę, którą musi obrać, aby uzyskać zbawienie, jak również cel i kierunek; każdą prawdę, którą powinien posiadać jako stworzona istota przed Bogiem; i każdą prawdę o tym, jak człowiek jest posłuszny Bogu i jak Go wielbi. Są gwarancją przetrwania człowieka, są chlebem powszednim człowieka i są solidnym podparciem, dzięki któremu człowiek może być silny i może powstać. Są obfite w rzeczywistość prawdy, za pomocą której stworzona ludzkość urzeczywistnia zwykłe człowieczeństwo, obfite w prawdę, która wyzwala ludzkość od zepsucia i pozwala umknąć z sideł szatana, obfite w niestrudzone nauczanie, napominanie, zachęcanie oraz pocieszenie, które Stwórca daje stworzonej ludzkości. Są latarnią prowadzącą i oświecającą człowieka, aby zrozumiał wszystko co pozytywne, gwarancją tego, że człowiek ziści i wejdzie w posiadanie wszystkiego, co prawe i dobre, kryterium, według którego mierzeni się wszyscy ludzie, zdarzenia i przedmioty, a także znacznikiem nawigacyjnym prowadzącym ludzi ku zbawieniu i ścieżce światła. Tylko poprzez praktyczne doświadczenie słów Boga człowiek może zostać zaopatrzony w prawdę i życie; tylko tak może zrozumieć, czym jest zwykłe człowieczeństwo, czym jest sensowne życie, czym jest prawdziwa stworzona istota, czym jest prawdziwe posłuszeństwo wobec Boga; tylko tak może człowiek zrozumieć, jak bardzo powinno mu zależeć na Bogu, jak wypełniać obowiązki stworzonej istoty i jak upodobnić się do prawdziwego człowieka. Tylko tak może zrozumieć, co znaczy prawdziwa wiara i prawdziwe wielbienie; tylko tak może zrozumieć, kim jest Władca niebios i ziemi i wszelkiego stworzenia; tylko tak może zrozumieć środki, za pomocą których Ten, który jest Panem wszelkiego stworzenia, rządzi stworzeniem, prowadzi je i zaopatruje; tylko tak może zrozumieć i uchwycić sposoby, na jakie Ten, który jest Panem wszelkiego stworzenia istnieje, objawia się i działa. Człowiek oddzielony od prawdziwego doświadczenia słów Boga nie ma żadnej realnej znajomości tych słów i prawdy ani wglądu w nie. Taki człowiek to po prostu żyjący trup, wytrawiona skorupa, a wszelka wiedza związana ze Stwórcą nie ma z nim nic wspólnego. W oczach Boga taki człowiek nigdy w Niego nie wierzył ani nie podążał za Nim, więc Bóg nie postrzega go jako Jego wyznawcy ani naśladowcy, a już tym bardziej jako prawdziwej stworzonej istoty.

(Przedmowa, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 5

Prawdziwa stworzona istota musi wiedzieć, kim jest Stwórca, po co został stworzony człowiek, jak dopełniać obowiązków stworzonej istoty i jak wielbić Pana wszelkiego stworzenia; musi zrozumieć, uchwycić, pojąć i dbać o intencje, życzenia i żądania Stwórcy; oraz musi podążać drogą Stwórcy, bać się Boga i unikać zła.

Czym jest bojaźń Boża? Jak można unikać zła?

„Bojaźń Boża” nie polega na bezimiennym strachu i przerażeniu, ani też na unikaniu, trzymaniu się z dala, ani też na ubóstwianiu czy zabobonach. Jest to raczej podziw, szacunek, zaufanie, zrozumienie, dbanie, bycie posłusznym, konsekracja, miłość oraz bezwarunkowe wielbienie bez uskarżania się, zadośćuczynienie i podporządkowanie. Bez prawdziwego poznania Boga ludzkość nie osiągnie prawdziwego podziwiania, prawdziwego zaufania, prawdziwego zrozumienia, prawdziwego dbania lub posłuszeństwa, a jedynie lęk i niepokój, jedynie zwątpienie, nieporozumienie, uchylanie się i unikanie. Bez prawdziwego poznania Boga ludzkość nie osiągnie prawdziwej konsekracji i zadośćuczynienia. Bez prawdziwego poznania Boga ludzkość nie osiągnie prawdziwego wielbienia i podporządkowania, a jedynie ślepe ubóstwianie i zabobony. Bez prawdziwego poznania Boga ludzkość absolutnie nie jest w stanie kroczyć drogą Bożą, czyli bać się Boga i unikać zła. Wręcz przeciwnie, każde działanie i zachowanie człowieka będzie przepełnione buntem i nieposłuszeństwem, oszczerczymi pomówieniami i potwarczymi osądami w stosunku do Niego oraz nikczemnym prowadzeniem się wbrew prawdzie i prawdziwemu znaczeniu słów Boga.

Kiedy ludzkość uzyskają prawdziwe zaufanie do Boga, wówczas będzie autentycznie za Nim podążać i na Nim polegać. Tylko prawdziwe zaufanie i poleganie na Bogu może zapewnić ludzkości prawdziwe zrozumienie i pojmowanie. Wraz z prawdziwym pojmowaniem Boga przychodzi prawdziwa dbałość o relacje z Nim. Tylko prawdziwe dbanie o relacje z Bogiem może zapewnić ludzkości prawdziwe posłuszeństwo. Tylko prawdziwe posłuszeństwo wobec Boga może zapewnić ludzkości prawdziwą konsekrację. Tylko prawdziwa konsekracja na rzecz Boga może zapewnić ludzkości zadośćuczynienie, które jest bezwarunkowe i bez uskarżania się. Tylko prawdziwe zaufanie i poleganie, prawdziwe zrozumienie i dbanie, prawdziwe posłuszeństwo, prawdziwa konsekracja i zadośćuczynienie mogą zapewnić ludzkości prawdziwe poznanie usposobienia i istoty Boga oraz tożsamości Stwórcy. Tylko poprzez prawdziwe poznanie Stwórcy może ludzkość wzbudzić w sobie prawdziwe wielbienie i podporządkowanie. Tylko poprzez prawdziwe wielbienie i podporządkowanie się Stwórcy zdoła ludzkość rzeczywiście zejść ze swoich niegodziwych dróg, czyli unikać zła.

To składa się na cały proces „bojaźni Bożej i unikania zła” i jest to także cała treść bojaźni Bożej i unikania zła. Jest to ścieżka, którą trzeba przejść, by osiągnąć stan bojaźni Bożej i unikania zła.

„Bojaźń Boża i unikanie zła” oraz poznanie Boga są ze sobą nierozerwalnie powiązane niezliczonymi nićmi i powiązanie to jest oczywiste samo przez się. Jeżeli ktoś chce osiągnąć etap unikania zła, musi najpierw mieć w sobie prawdziwą bojaźń Bożą. Jeżeli ktoś chce osiągnąć etap prawdziwej bojaźni Bożej, musi najpierw naprawdę poznać Boga. Jeżeli ktoś chce osiągnąć poznanie Boga, musi najpierw doświadczyć słów Boga, wkroczyć w rzeczywistość słów Boga, doświadczyć Bożej chłosty i dyscypliny, Jego karcenia i sądu. Jeżeli ktoś chce doświadczyć słów Boga, musi najpierw stanąć z nimi twarzą w twarz, stanąć twarzą w twarz z Bogiem i poprosić Go o zapewnienie możliwości doświadczenia Jego słów w różnych formach i środowiskach z udziałem ludzi, zdarzeń i rzeczy. Jeżeli ktoś chce stanąć twarzą w twarz z Bogiem i Jego słowami, musi najpierw mieć proste i szczere serce, gotowość do przyjęcia prawdy, wolę przetrwania cierpienia, determinację i odwagę, by unikać zła, oraz aspirację, by stać się prawdziwą stworzoną istotą… W ten sposób, krok po kroku, zbliżysz się do Boga, twoje serce będzie stawać się coraz czystsze, a twoje życie, wraz z wartością bycia żywym i w ślad za twoją znajomością Boga, stawać się będzie coraz sensowniejsze i coraz bardziej rozświetlone. W końcu, pewnego dnia, poczujesz, że Stwórca nie jest już zagadką, że Stwórca nigdy nie był przed tobą ukryty, że Stwórca nigdy nie krył przed tobą swojej twarzy, że Stwórca nie jest wcale daleko od ciebie, że Stwórca nie jest już przedmiotem twojej nieprzerwanej tęsknoty i myśli, lecz przedmiotem nieosiągalnym dla uczuć, że On naprawdę stoi przy tobie na straży po lewej i po prawej, wypełniając twoje życie i sterując twoim przeznaczeniem. Nie jest jakimś odległym horyzontem, ani też kimś ukrytym wysoko w chmurach. Jest tuż przy tobie, prowadząc ciebie całego, jest wszystkim, co masz, i jest jedynym, co masz. Taki Bóg pozwala ci kochać Go całym sercem, przylgnąć do Niego, mocno Go uścisnąć, podziwiać Go, obawiać się utracenia Go, być już niezdolnym do odrzucenia Go, do bycia Mu nieposłusznym albo do unikania Go bądź trzymania się od Niego z dala. Pragniesz jedynie dbać o relacje z Nim, być Mu posłusznym, odpłacać Mu za wszystko, co ci daje, i podporządkować się Jego panowaniu. Już nie wzbraniasz się przed tym, by On cię prowadził, zaopatrywał, pilnował, już nie odrzucasz tego, co On ci dyktuje i nakazuje. Pragniesz jedynie podążać za Nim, być koło Niego i w Jego towarzystwie; pragniesz jedynie przyjąć Go jako swoje jedyne życie, przyjąć Go jako swojego jedynego Pana, swojego jedynego Boga.

(Przedmowa, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 6

Wierzenia ludzi nie mogą zająć miejsca prawdy

Niektórzy ludzie potrafią znieść trudności, potrafią zapłacić cenę, na zewnątrz zachowują się bardzo dobrze, są szanowani i cieszą się podziwem innych. Czy waszym zdaniem tego rodzaju zewnętrzne zachowanie można uznać za wcielanie prawdy w życie? Czy można uznać, że taka osoba wypełnia Bożą wolę? Dlaczego ludzie na widok takich osób zazwyczaj myślą, że zadowalają one Boga, podążają ścieżką wprowadzania prawdy w życie i trzymają się Bożej drogi? Dlaczego niektórzy tak myślą? Jest tylko jedno wytłumaczenie. A jakie to wytłumaczenie? Otóż dla bardzo wielu ludzi pewne pytania – na przykład, co to znaczy wprowadzać prawdę w życie, co to znaczy zadowalać Boga, co to znaczy naprawdę posiadać rzeczywistość prawdy – nie są zbyt jasne. Tak więc niektórzy często dają się zwieść tym, którzy zewnętrznie wydają się uduchowieni, szlachetni, uwzniośleni i wybitni. Jeśli chodzi o tych, którzy potrafią elokwentnie rozprawiać o literach i doktrynach, których mowa i czyny wydają się godne podziwu, to ludzie, których udało im się zwieść, nigdy nie przyjrzeli się istocie ich działań, zasadom leżącym u podstaw ich czynów ani ich celom. Ponadto nigdy się nie zastanawiali, czy ci ludzie prawdziwie podporządkowują się Bogu ani nie sprawdzili, czy mają w sobie szczerą bojaźń Bożą i wystrzegają się zła. Nigdy nie dostrzegli istoty człowieczeństwa tych ludzi, lecz od pierwszego spotkania, krok po kroku, zaczynają ich podziwiać i czcić, a w końcu uznają ich za swoich idoli. Co więcej, w umysłach niektórych ludzi idole, których czczą, którzy według ich mniemania potrafią porzucić swoje rodziny oraz pracę i na pozór zapłacić za to cenę – to ci, którzy naprawdę zadowalają Boga, naprawdę mogą osiągnąć dobry wynik i dobre przeznaczenie. W ich przekonaniu właśnie tych idoli Bóg pochwala. Dlaczego w to wierzą? Jaka jest istota tego problemu? Do jakich konsekwencji może on doprowadzić? Porozmawiajmy najpierw o istocie tego problemu.

Zasadniczo te sprawy dotyczą ludzkich punktów widzenia, sposobów praktyki, zasad praktyki, które ludzie decydują się przyjąć oraz na których się skupiają, i nie mają nic wspólnego z Bożymi wymaganiami wobec ludzkości. Niezależnie od tego, czy ludzie skupiają się na sprawach płytkich, czy na głębokich zagadnieniach, na literach i doktrynach czy na rzeczywistości, nie trzymają się tego, czego powinni się przede wszystkim trzymać ani nie wiedzą tego, co powinni wiedzieć najlepiej. Przyczyną jest to, że ludzie w ogóle nie lubią prawdy, dlatego nie są gotowi poświęcać czasu i wysiłku na znalezienie i wprowadzenie w życie zasad praktyki wyłożonych w słowie Boga. Zamiast tego wolą iść na skróty, podsumowując to, co rozumieją, co według ich wiedzy jest dobrą praktyką i dobrym zachowaniem; takie podsumowanie staje się ich własnym celem, do którego dążą i który uznają za prawdę do praktykowania. Bezpośrednią konsekwencją tego jest fakt, że ludzie traktują ludzkie dobre zachowanie jako substytut wprowadzania prawdy w życie, co również zaspokaja ich pragnienie przypodobania się Bogu. Gromadzą w ten sposób kapitał, za pomocą którego walczą z prawdą i którego używają również do spierania się i rywalizowania z Bogiem. Jednocześnie bez skrupułów odsuwają Boga na bok i na Jego miejscu stawiają uwielbianych idoli. Jest tylko jedna pierwotna przyczyna, która skłania ludzi do tak ignoranckich działań, punktów widzenia, jednostronnych opinii i praktyk. Dziś wam to wyjaśnię: powodem jest to, że chociaż ludzie mogą podążać za Bogiem, modlić się do Niego każdego dnia i codziennie czytać Jego wypowiedzi, tak naprawdę nie rozumieją Jego woli. Tu leży źródło problemu. Gdyby ktoś rozumiał serce Boga, gdyby wiedział, co Bogu się podoba, czym On gardzi, czego chce, co odrzuca, jakich ludzi kocha, a jacy Mu się nie podobają, jaki standard Bóg stosuje w swoich wymaganiach wobec ludzi i jakie podejście przyjmuje przy ich doskonaleniu, to czy taka osoba nadal mogłaby mieć własne opinie? Czy tacy ludzie mogliby tak po prostu oddawać cześć komuś innemu? Czy zwykły człowiek mógłby stać się ich bożkiem? Ludzie, którzy rozumieją Bożą wolę, mają nieco bardziej racjonalny punkt widzenia. Nie będą arbitralnie wynosić na piedestał skażonego człowieka ani też – idąc ścieżką wcielania prawdy w życie – nie będą wierzyć, że ślepe przestrzeganie kilku prostych reguł czy zasad jest równoznaczne z wcielaniem prawdy w życie.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 7

Istnieje wiele opinii na temat standardu, według którego Bóg ustala wyniki ludzi

Zakładając, że każdy człowiek troszczy się o swój wynik, czy wiecie, w jaki sposób Bóg o nim decyduje? W jaki sposób Bóg ustala wynik człowieka? Co więcej, jakiego standardu On przy tym używa? A kiedy czyjś wynik nie został jeszcze ustalony, co Bóg robi, aby ten wynik ujawnić? Czy ktoś to wie? Jak powiedziałem przed chwilą, są tacy, którzy już od dawna badają słowo Boga w poszukiwaniu wskazówek dotyczących ludzkich wyników, kategorii, na jakie dzielą się te wyniki, oraz odmiennych wyników, jakich mogą oczekiwać różne rodzaje ludzi. Mają też nadzieję dowiedzieć się, jak słowo Boga określa wynik człowieka, jakiego rodzaju standardem On się posługuje oraz w jaki dokładnie sposób ustala wynik danego człowieka. Na koniec jednak tym ludziom nie udaje się znaleźć żadnej odpowiedzi. Faktem jest, że Boże wypowiedzi zawierają bardzo niewiele informacji na ten temat. Dlaczego? Dopóki wyniki ludzi nie zostały jeszcze ujawnione, Bóg nie chce nikomu mówić, co się ostatecznie wydarzy, ani nie chce z góry informować nikogo o jego przeznaczeniu, bowiem nie przyniosłoby to ludzkości żadnej korzyści. Tu i teraz chcę wam jedynie objaśnić sposób, w jaki Bóg ustala wynik człowieka, zasady, jakie stosuje On w swoim dziele w celu ustalenia i przedstawienia wyniku człowieka, a także o standard, jakiego używa dla ustalenia, czy ktoś może przetrwać, czy też nie. Czy nie są to pytania, które zajmują was najbardziej? Jak zatem, w przekonaniu ludzi, Bóg ustala wyniki poszczególnych osób? Po części przed chwilą sami na to odpowiedzieliście. Niektórzy z was mówili, że jest to kwestia wiernego wypełniania obowiązków i ponoszenia kosztów na rzecz Boga; niektórzy mówili, że chodzi o podporządkowanie się Bogu i zadowalanie Go; niektórzy mówili, że chodzi o zdanie się na łaskę Boga; a niektórzy mówili, że najważniejsze jest prowadzenie skromnego życia… Kiedy wcielacie te prawdy w życie, kiedy praktykujecie w zgodzie z zasadami, które uważacie za słuszne, czy wiecie, co myśli Bóg? Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, czy takie postępowanie zgodne jest z Bożą wolą? Czy spełnia Boże standardy? Czy odpowiada Bożym wymaganiom? Uważam, że większość ludzi nie zastanawia się zbyt wiele nad tymi sprawami, tylko mechanicznie stosują jakąś część Bożego słowa lub kazań, bądź standardy pewnych uduchowionych postaci, które ubóstwiają, i zmuszają się, by robić to czy tamto. Wierzą, że jest to właściwa droga, więc wciąż się jej trzymają i postępują tak bez względu na to, co się ostatecznie wydarzy. Niektórzy myślą: „Wierzę od tak wielu lat i zawsze praktykowałem w ten sposób. Uważam, że naprawdę zadowalam Boga, a także czuję, że wiele mi to dało, bo w tym czasie zrozumiałem wiele prawd i wiele rzeczy, których nie rozumiałem wcześniej. W szczególności zmieniło się wiele moich koncepcji i poglądów, moje wartości życiowe zmieniły się zupełnie i teraz całkiem dobrze rozumiem ten świat”. Tacy ludzie wierzą, że jest to żniwo i ostateczny rezultat Bożego dzieła dla ludzkości. Czy waszym zdaniem, dzięki tym standardom i wszystkim waszym praktykom razem wziętym, spełniacie Bożą wolę? Niektórzy powiedzą z pełnym przekonaniem: „Oczywiście! Praktykujemy zgodnie ze słowem Boga, praktykujemy zgodnie z tym, co zostało nakazane i zakomunikowane przez Zwierzchnika. Przez cały czas wykonujemy swoje obowiązki, nieustannie podążamy za Bogiem i nigdy Go nie opuściliśmy. Dlatego z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że zadowalamy Boga. Bez względu na to, jak dobrze rozumiemy Jego intencje i bez względu na to, ile rozumiemy z Jego słowa, zawsze byliśmy na drodze dążenia do zgodności z Bogiem. O ile będziemy właściwie postępować i praktykować, osiągniemy dobry wynik”. Co sądzicie o takim punkcie widzenia? Czy jest prawidłowy? Być może są tacy, którzy mówią: „Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tymi rzeczami. Myślę tylko, że jeśli nadal będę wypełniać swój obowiązek i postępować zgodnie z wymaganiami zawartymi w wypowiedziach Boga, wówczas będę mógł przetrwać. Nigdy się nie zastanawiałem nad pytaniem, czy jestem w stanie zadowolić serce Boże, ani nigdy nie rozważałem, czy osiągam wyznaczony przez Niego standard. Skoro Bóg nigdy mi nie tego powiedział ani nie dał mi żadnych jasnych instrukcji, wierzę, że dopóki nie ustanę w pracy, Bóg będzie zadowolony i nie powinien stawiać mi żadnych dodatkowych wymagań”. Czy takie przekonania są słuszne? Jeśli o mnie chodzi, taka praktyka, taki sposób myślenia i takie punkty widzenia – wszystko to prowadzi do fantazjowania i pewnego zaślepienia. Być może przez to, że tak mówię, niektórzy z was czują się trochę zniechęceni i myślą: „Zaślepienie? Jeśli to jest zaślepienie, w takim razie nasza nadzieja na zbawienie i przetrwanie jest nikła i bardzo niepewna, czyż nie? Czy stawiając sprawę w ten sposób, nie wylewasz nam na głowy kubła zimnej wody?”. Jakkolwiek na to patrzycie, to, co mówię i robię, nie ma na celu sprawić, abyście czuli się jak oblani zimną wodą. Chodzi raczej o zwiększenie waszego zrozumienia Bożych intencji oraz tego, co Bóg myśli, co pragnie osiągnąć, do jakich ludzi ma upodobanie, do czego żywi wstręt, czym gardzi, jakich ludzi chce pozyskać, a jakich odrzuca. Ma to wam dać jasność umysłu, dać wam jasne zrozumienie tego, jak daleko działania i myśli każdego z was odbiegły od standardu wymaganego przez Boga. Czy koniecznie trzeba omawiać te tematy? Wiem przecież, że wierzycie od bardzo dawna i słuchaliście bardzo wielu kazań, ale to są właśnie te rzeczy, których najbardziej wam brakuje. Zapisaliście każdą prawdę w notatnikach, zapamiętaliście i wyryliście w swoich sercach niektóre rzeczy, jakie osobiście uważacie za ważne, i chociaż zamierzacie z nich korzystać, by zadowolić Boga podczas praktyki albo użyć ich, gdy znajdziecie się w potrzebie, aby przejść przez trudne chwile, które są przed wami, lub po prostu po to, by te prawdy towarzyszyły wam w życiu, to jeśli chodzi o Mnie, o ile po prostu to robicie, nie jest zbyt ważne, jak to robicie. Co zatem jest ważne? Kiedy praktykujesz, musisz mieć w głębi duszy niezachwianą pewność, że wszystko, co robisz – każdy jeden uczynek – jest zgodny z tym, czego chce Bóg; że wszystkie twoje działania, wszystkie myśli, rezultaty i cele, jakie pragniesz osiągnąć, w istocie spełniają Bożą wolę i zaspokajają Jego wymagania, a także to, że Bóg je akceptuje. To są bardzo ważne rzeczy.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 8

Idź drogą Boga: okazuj bojaźń Bożą i wystrzegaj się zła

Jest takie powiedzenie, na które powinniście zwrócić uwagę. Uważam, że to powiedzenie jest bardzo ważne, ponieważ przychodzi Mi na myśl niezliczoną ilość razy każdego dnia. Dlaczego? Ponieważ za każdym razem kiedy staję z kimś twarzą w twarz, za każdym razem, kiedy słyszę czyjąś historię, za każdym razem, kiedy słyszę o czyimś doświadczeniu lub świadectwie wiary w Boga, zawsze używam tego powiedzenia, aby osądzić w Moim sercu, czy ten człowiek jest typem osoby, której Bóg chce, typem osoby, która się Bogu podoba. A więc co to za powiedzenie? Wszyscy na nie czekacie z niecierpliwością. Kiedy je wyjawię, być może poczujecie się rozczarowani, bo niektórzy powtarzają je bezmyślnie od wielu lat. Ja jednak ani razu nie użyłem go bezmyślnie. To powiedzenie tkwi w Moim sercu. A więc co to jest za powiedzenie? Brzmi ono: „Idź drogą Boga: okazuj bojaźń Bożą i wystrzegaj się zła”. Czy nie jest to bardzo proste zdanie? Jednak pomimo jego prostoty ludzie, którzy naprawdę rozumieją te słowa dogłębnie, poczują, że mają one w sobie wielką wagę, że są bardzo cenne z punktu widzenia praktyki, że jest to werset z języka życia zawierający rzeczywistość prawdy, że obrazują one cel całego życia dla tych, którzy pragną zadowolić Boga, i że jest to droga na całe życie, którą powinien podążać każdy, kto zważa na Boże intencje. Jak zatem myślicie: czy to powiedzenie nie jest prawdą? Czy ma ono takie znaczenie? Być może niektórzy z was myślą o tym powiedzeniu i starają się je zrozumieć, a inni z was czują wątpliwości: czy to powiedzenie jest bardzo ważne? Czy jest bardzo ważne? Czy konieczne jest, by tak bardzo je podkreślać? Mogą być również między wami tacy, którym to powiedzenie niezbyt się podoba, ponieważ sądzicie, że sprowadzenie drogi Bożej do tego jednego powiedzenia jest zbyt wielkim uproszczeniem. Wziąć wszystko, co Bóg powiedział, i wyekstrahować z tego jedno powiedzenie – czyż Bóg nie staje się przez to zbyt mało znaczący? Czy tak jest? Możliwe, że większość z was nie w pełni rozumie głębokie znaczenie tych słów. Choć wszyscy zwróciliście uwagę na to powiedzenie, nie zamierzacie zachować go w swoich sercach; po prostu zapisaliście je notatnikach, by móc do niego wrócić i zastanowić się nad nim w wolnej chwili. Niektórzy z was nie będą nawet zawracać sobie głowy zapamiętywaniem tego powiedzenia, nie mówiąc już o próbach jego właściwego zastosowania. Ale dlaczego chcę tu o nim wspomnieć? Bez względu na wasz punkt widzenia i na to, co myślicie, musiałem o nim wspomnieć, ponieważ jest ono niezwykle istotne dla sposobu, w jaki Bóg ustala wyniki ludzi. Jakiekolwiek jest wasze obecne rozumienie tego powiedzenia i jakkolwiek je traktujecie, i tak wam powiem: jeśli ludzie potrafią wcielić słowa tego powiedzenia w życie, doświadczyć ich i osiągnąć standard bojaźni Bożej oraz wystrzegania się zła, to mają gwarancję przetrwania i pewność uzyskania dobrego wyniku. Jeżeli jednak nie potrafisz osiągnąć standardu określonego przez to powiedzenie, to można powiedzieć, że twój wynik jest niewiadomą. Dlatego mówię wam o tym powiedzeniu, abyście przygotowali się mentalnie i byście wiedzieli, według jakiego standardu Bóg was mierzy.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 9

Bóg wykorzystuje rozmaite próby, aby sprawdzić, czy ludzie boją się Boga i wystrzegają się zła

W każdym wieku swojego dzieła Bóg obdarza ludzi pewnymi słowami i przekazuje im pewne prawdy. Prawdy te służą jako droga, której ludzie powinni się trzymać, droga, którą powinni podążać, droga, która pozwala im żywić bojaźń Bożą i wystrzegać się zła, a także droga, którą ludzie powinni wprowadzać w praktykę i trzymać się jej na co dzień, jak również w trakcie całej podróży przez życie. Właśnie z tych powodów Bóg przekazuje ludzkości swoje wypowiedzi. Te słowa, które pochodzą od Boga, powinny być przestrzegane przez ludzi, a ich przestrzeganie oznacza otrzymanie życia. Jeśli ktoś ich nie przestrzega, nie wprowadza w praktykę i nie urzeczywistnia słów Boga w swoim życiu, wówczas nie wprowadza prawdy w życie. Co więcej, jeśli ludzie nie wprowadzają prawdy w życie, to nie mają bojaźni Bożej i nie wystrzegają się zła ani nie mogą zadowolić Boga. Ludzie, którzy nie są w stanie zadowolić Boga, nie mogą otrzymać od Niego pochwały; tacy ludzie nie mają żadnego wyniku. Jak zatem, prowadząc swoje dzieło, Bóg ustala wynik człowieka? Jakie metody stosuje, aby określić wynik człowieka? Być może wciąż jeszcze nie macie zbyt dużej jasności w tej kwestii, ale kiedy wam to wyjaśnię, ten proces stanie się całkiem oczywisty, bo wielu z was doświadczyło już tego osobiście.

W trakcie swego dzieła, od samego początku, Bóg ustanowił próby dla każdej osoby – lub, można powiedzieć, dla każdej osoby, która podąża za Nim – i próby te mają różną skalę. Są tacy, którzy doświadczyli próby odrzucenia przez rodzinę; ci, którzy doświadczyli próby wrogiego otoczenia; ci, którzy doświadczyli próby aresztu i tortur; ci, którzy doświadczyli próby związanej z dokonaniem wyboru; i ci, którzy stanęli w obliczu próby pieniędzy i statusu. Ogólnie rzecz biorąc, każdy z was stanął w obliczu różnego rodzaju prób. Dlaczego Bóg działa w ten sposób? Dlaczego traktuje On wszystkich w ten sposób? Jakiego rodzaju rezultat chce osiągnąć? Oto ważny aspekt tego, co pragnę wam przekazać: Bóg chce zobaczyć, czy dany człowiek jest tego rodzaju, który boi się Go i unika zła. Oznacza to, że kiedy Bóg zsyła na ciebie próbę i stawia cię w jakiejś sytuacji, Jego zamiarem jest sprawdzenie, czy jesteś, czy też nie jesteś taką osobą, która boi się Go i unika zła. Jeśli ktoś stoi przed obowiązkiem przechowania datku i obowiązek ten prowadzi do kontaktu z datkiem dla Boga, czy twoim zdaniem Bóg to przygotował? Bez wątpienia! Wszystko, z czym masz do czynienia, jest czymś, co Bóg zaaranżował. Gdy stoisz wobec tej kwestii, Bóg skrycie cię obserwuje, sprawdzając, jakiego dokonasz wyboru, jak praktykujesz i jakie są twoje myśli. To, czym Bóg jest najbardziej zainteresowany, to ostateczny rezultat, ponieważ jest to rezultat, który pomoże Mu zmierzyć, czy sprostałeś Jego standardom w tej konkretnej próbie czy też nie. Kiedy jednak ludzie stają przed jakimś problemem, często nie zastanawiają się nad tym, dlaczego mają z nim do czynienia, jakiemu standardowi Bóg chce, aby sprostali, co Bóg chce u nich zobaczyć lub co On chce od nich uzyskać. W obliczu takiego problemu tacy ludzie myślą tylko: „Jest to coś, z czym muszę się zmierzyć; muszę być ostrożny, nie lekkomyślny! Bez względu na wszystko jest to ofiara dla Boga i nie mogę jej dotknąć”. Kierujący się tak uproszczonym myśleniem ludzie wierzą, że wywiązali się ze swojej odpowiedzialności. Czy Bóg byłby zadowolony z wyniku tej próby, czy nie? A może nie byłby zadowolony? Podyskutujcie o tym. (Jeżeli ludzie mają w sercu bojaźń Bożą, to w obliczu obowiązków obejmujących kontakt z ofiarą dla Boga rozważą, jak łatwo byłoby obrazić usposobienie Boże, stąd z całą pewnością postępowaliby z ostrożnością). Twoja odpowiedź jest na dobrej drodze, ale jeszcze nie do końca. Chodzenie Bożą drogą nie polega na przestrzeganiu powierzchownych zasad. Oznacza to raczej, że kiedy stoisz przed danym problemem, to przede wszystkim postrzegasz go jako sytuację zaaranżowaną przez Boga, jako odpowiedzialność nałożoną na ciebie przez Niego lub jako zadanie, które On ci powierzył. Kiedy stoisz w obliczu tego problemu, powinieneś nawet postrzegać go jako próbę, którą Bóg dla ciebie przygotował. Kiedy napotkasz ten problem, musisz mieć standard w swoim sercu i musisz myśleć, że sprawa ta pochodzi od Boga. Musisz się zastanowić, jak postępować w tej sprawie tak, abyś mógł wypełnić swój obowiązek, pozostając lojalnym wobec Boga, a także jak to zrobić i nie rozgniewać Go, ani nie obrazić Jego usposobienia. Przed chwilą rozmawialiśmy o przechowywaniu ofiar. Ta sprawa obejmuje ofiary, a także dotyka kwestii twojego obowiązku i twojej odpowiedzialności. Jesteś związany tym obowiązkiem. Czy jednak istnieje jakaś pokusa, kiedy masz do czynienia z tą sprawą? Tak. Skąd pochodzi ta pokusa? Pokusa ta pochodzi od szatana, a także pochodzi ze złego, skażonego usposobienia. Ponieważ istnieje pokusa, sprawa ta obejmuje dawanie świadectwa, w którym ludzie powinni wytrwać i które jest również twoją odpowiedzialnością i obowiązkiem. Niektórzy powiedzą: „To jest tak nieistotna sprawa, czy naprawdę trzeba ją tak wyolbrzymiać?”. Jest to jak najbardziej konieczne! Aby bowiem chodzić Bożą drogą nie wolno nam pomijać niczego, co nas dotyczy, ani niczego, co dzieje się wokół nas, nawet drobiazgów. Bez względu na to, czy uważamy, że powinniśmy zwrócić na to uwagę czy nie, o ile stoimy wobec jakiejkolwiek kwestii, nie wolno nam jej ignorować. Wszystkie rzeczy, które się wydarzają, należy postrzegać jako test zesłany nam przez Boga. Co myślisz o takim sposobie patrzenia na sprawy? Jeśli masz taką postawę, potwierdza to jeden fakt: w głębi serca masz bojaźń Bożą i chcesz unikać zła. Jeśli masz pragnienie, aby zadowalać Boga, wówczas to, co wcielasz w życie, nie będzie dalekie od sprostania standardowi bojaźni Bożej i unikania zła.

Często są tacy, którzy uważają, że sprawy, na które ludzie nie zwracają większej uwagi i o których zwykle nie wspominają, to tylko drobiazgi niemające nic wspólnego z wprowadzaniem prawdy w życie. Kiedy ci ludzie mają do czynienia z taką właśnie sprawą, nie zastanawiają się nad nią zbyt wiele i odpuszczają sobie. W istocie jednak ta sprawa była lekcją, którą powinieneś przeanalizować – lekcją na temat tego, jak bać się Boga i wystrzegać się zła. Co więcej, powinieneś się jeszcze bardziej troszczyć o to, aby wiedzieć, co robi Bóg, gdy masz do czynienia z taką kwestią. Bóg jest u twojego boku, obserwuje każde twoje słowo i czyn, obserwuje wszystko, co robisz, wszystkie zmiany, jakie zachodzą w twoich myślach – to jest Boże dzieło. Niektórzy pytają: „Jeśli to prawda, dlaczego nigdy tego nie czułem?”. Nie czułeś tego, ponieważ nie uznałeś drogi bojaźni Bożej i unikania zła za najważniejszą i nie trzymałeś się jej; dlatego nie potrafisz odczuwać subtelnego działania Boga w człowieku, które przejawia się w zależności od różnych myśli ludzi i różnych ich działań. Jesteś nieuważny! Co jest ważną sprawą? A co jest błahostką? Sprawy, które wiążą się z podążaniem Bożą drogą, nie dzielą się na duże i małe, wszystkie są ważne, czy potraficie to zaakceptować? (Potrafimy). Jeśli chodzi o sprawy codzienne, są takie, które ludzie postrzegają jako bardzo ważne i znaczące, i inne, uznawane za drobnostki. Ludzie często postrzegają te wielkie sprawy jako bardzo ważne i uważają, że zostały zesłane przez Boga. Jednak kiedy rozgrywają się te wielkie sprawy, ludzie, z powodu swojej niedojrzałej postawy i słabego charakteru, często nie są w stanie wypełnić woli Bożej, otrzymać żadnych objawień ani uzyskać żadnej prawdziwej, wartościowej wiedzy. Jeśli chodzi o drobne sprawy, ludzie ich po prostu nie zauważają i pozwalają, by im po trochu umykały. W ten sposób tracą wiele okazji do sprawdzenia się przed Bogiem i przetestowania przez Niego. Co to oznacza, jeżeli ciągle przegapiasz ludzi, wydarzenia, rzeczy i sytuacje, które Bóg dla ciebie przygotował? Oznacza to, że każdego dnia, a nawet w każdej chwili, nieustannie rezygnujesz z udoskonalania cię przez Boga i z Bożego prowadzenia. Za każdym razem, gdy Bóg przygotowuje dla ciebie jakąś sytuację, On obserwuje cię w ukryciu, patrzy na twoje serce, obserwuje twoje myśli i rozważania, zwraca uwagę na to, jak myślisz i czeka, by się przekonać, jak postąpisz. Jeśli jesteś beztroskim człowiekiem – osobą, która nigdy nie traktowała poważnie drogi Bożej, Jego słów ani prawdy – to nie zachowasz czujności, nie będziesz zwracać uwagi na to, co Bóg chce osiągnąć ani na to, jakie wymagania ci postawił, kiedy przygotował dla ciebie pewne okoliczności. Nie będziesz również wiedzieć, jaki związek ludzie, wydarzenia i rzeczy, które napotykasz, mają z prawdą lub z wolą Bożą. Kiedy wielokrotnie staniesz w obliczu powtarzających się okoliczności i powtarzających się podobnych prób, a Bóg nie będzie widział u ciebie żadnych rezultatów, co wtedy zrobi? Choć wiele razy stawałeś w obliczu prób, nie wywyższyłeś Boga w swoim sercu ani nie dostrzegłeś w okolicznościach przygotowanych dla ciebie przez Boga tego, czym one w istocie są – Bożych prób i Bożych sprawdzianów. Ty tymczasem raz za razem odrzucałeś możliwości, które Bóg ci dawał, pozwalając, aby ciągle ci się wymykały. Czyż nie jest to najwyższe nieposłuszeństwo ze strony ludzi? (Tak). Czy Bóg poczuje się tym urażony? (Tak). Błąd. Bóg nie poczuje się urażony! Znów jesteście zaszokowani, że tak mówię. Pewnie myślicie: „Czy nie powiedziano wcześniej, że Bóg zawsze czuje się urażony? Czy zatem Bóg nie będzie urażony? Kiedy więc Bóg czuje się urażony?”. Krótko mówiąc, Bóg nie będzie czuł się urażony w tej sytuacji. Jaki więc Bóg ma stosunek do przedstawionego powyżej zachowania? Kiedy ludzie odrzucają próby i sprawdziany, które Bóg im zsyła, kiedy się przed nimi uchylają, jest tylko jedna postawa, którą Bóg przyjmuje wobec tych ludzi. Co to za postawa? Bóg odrzuca taką osobę z głębi serca. Słowo „odrzucać” ma dwie warstwy znaczenia. Jak mam to wytłumaczyć z Mojego punktu widzenia? Słowo to ma głębokie konotacje ze wstrętem i nienawiścią. A ta druga warstwa jego znaczenia? To ta część, która implikuje rezygnację z czegoś. Wszyscy wiecie, co to znaczy „zrezygnować”, prawda? Krótko mówiąc, „odrzucenie” to słowo opisujące ostateczną reakcję i stosunek Boga wobec ludzi, którzy tak się zachowują; jest to skrajna nienawiść i obrzydzenie do nich, i z tego wynika decyzja o ich porzuceniu. Jest to ostateczna decyzja Boga wobec osoby, która nigdy nie wkroczyła na Jego drogę, która nigdy nie czuła bojaźni Bożej i nie wystrzegała się zła. Czy teraz wszyscy rozumiecie znaczenie powiedzenia, o którym wspomniałem wcześniej?

Czy teraz rozumiecie metodę, której Bóg używa, aby ustalić wynik człowieka? (Codziennie przygotowuje różne sytuacje). „Przygotowuje różne sytuacje” – to jest coś, co ludzie mogą poczuć i czego mogą dotknąć. Jaki jest zatem Boży motyw w tym działaniu? Intencją Boga jest poddać każdego człowieka rozmaitym próbom w różnym czasie i w różnych miejscach. Jakie aspekty człowieka są badane w próbie? Próba wykazuje, czy jesteś człowiekiem, który boi się Boga i wystrzega zła we wszystkich sprawach, z którymi ma do czynienia, o których słyszy, które widzi i których osobiście doświadcza. Każdy będzie musiał stawić czoła tego rodzaju próbie, ponieważ Bóg jest sprawiedliwy wobec wszystkich ludzi. Niektórzy z was mówią: „Wierzę w Boga od wielu lat, więc jak to się stało, że jeszcze nie stanąłem w obliczu prób?”. Czujesz, że nie stanąłeś w obliczu prób, ponieważ za każdym razem gdy Bóg przygotował dla ciebie sytuację, nie traktowałeś jej poważnie i nie chciałeś iść Bożą drogą. Dlatego po prostu w ogóle nie wyczuwasz Bożych prób. Niektórzy mówią: „Doświadczyłem kilku prób, ale nie wiem, jak należy praktykować. Chociaż praktykowałem, wciąż nie wiem, czy wytrwałem podczas Bożych prób”. Ludzie w takim stanie zdecydowanie nie należą do mniejszości. Jakim zatem standardem Bóg mierzy ludzi? Jest tak, jak powiedziałem przed chwilą: liczy się to, czy masz w sobie bojaźń Bożą i wystrzegasz się zła we wszystkim, co robisz, myślisz i wyrażasz. To wykazuje, czy jesteś osobą, która boi się Boga i wystrzega zła. Czy jest to prosta koncepcja? Łatwo ją wypowiedzieć, ale czy jest łatwa do zastosowania w praktyce? (Nie jest to takie łatwe). Dlaczego nie jest to takie łatwe? (Ponieważ ludzie nie znają Boga, nie wiedzą, jak Bóg doskonali człowieka, a więc kiedy stają w obliczu pewnych spraw, nie wiedzą, jak szukać prawdy, aby rozwiązać swoje problemy. Muszą przejść przez różne próby, oczyszczenia, karcenia i sądy, zanim prawdziwie posiądą rzeczywistość bojaźni Bożej). Możecie to w ten sposób ująć, ale jeśli chodzi o was, bojaźń Boża i wystrzeganie się zła wydają się już teraz bardzo łatwe. Dlaczego tak mówię? Ponieważ wysłuchaliście wielu kazań i zostaliście obficie podlani rzeczywistością prawdy; to pozwoliło wam teoretycznie i intelektualnie zrozumieć, jak bać się Boga i wystrzegać zła. Co do tego, jak faktycznie wprowadzić bojaźń Bożą i wystrzeganie się zła w praktykę, ta wiedza była bardzo pomocna i dzięki niej poczuliście, że można to łatwo osiągnąć. Dlaczego więc ludzie nie potrafią tego faktycznie osiągnąć? Dlatego, że ludzka natura i istota nie boi się Boga i lubi zło. To jest prawdziwy powód.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 10

Nie bać się Boga i nie wystrzegać się zła to przeciwstawiać się Bogu

Zacznijmy od tego, skąd wzięło się to powiedzenie „bój się Boga i wystrzegaj się zła”. (Z Księgi Hioba). Skoro już wspomnieliśmy o Hiobie, porozmawiajmy o nim. Czy za czasów Hioba Bóg działał na rzecz podboju i zbawienia człowieka? Nie. Prawda, że nie? A jeśli chodzi o Hioba, jak wiele wiedział wtedy o Bogu? (Niewiele). Czy wiedza Hioba o Bogu była większa, czy mniejsza od tej, którą wy macie teraz? Dlaczego nie macie odwagi odpowiedzieć? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Mniejsza! Z pewnością tak! Obecnie stoicie twarzą w twarz z Bogiem i ze słowem Boga; wasza znajomość Boga jest znacznie większa od tej, którą miał Hiob. Dlaczego to poruszam? Jaki mam cel, by o tym mówić? Chciałbym wyjaśnić wam pewien fakt, ale zanim to zrobię, chcę wam zadać pytanie: Hiob wiedział bardzo mało o Bogu, a jednak potrafił bać się Boga i wystrzegać zła; dlaczego ludzie obecnie tego nie robią? (Są dogłębnie skażeni). Są dogłębnie skażeni – to powierzchowne zjawisko jest przyczyną problemu, ale Ja w żadnym razie nie patrzyłbym na to w taki sposób. Często posługujecie się powszechnie używanymi doktrynami i terminami, jak na przykład „dogłębne skażenie”, „bunt przeciwko Bogu”, „niewierność wobec Boga”, „nieposłuszeństwo”, „brak umiłowania prawdy” itd., i korzystacie z tych sloganów, by wyjaśnić istotę każdego problemu. Jest to wadliwy sposób praktykowania. Używanie tej samej odpowiedzi do wyjaśniania spraw odmiennej natury nieuchronnie rodzi podejrzenia o bluźnierstwo przeciw prawdzie i Bogu; nie lubię słyszeć takich odpowiedzi. Zastanówcie się nad tym głęboko! Nikt z was nie poświęcił tej sprawie ani jednej myśli, ale Ja ją widzę i czuję każdego dnia. A zatem, kiedy wy działacie, Ja na was patrzę. Gdy coś robicie, nie czujecie istoty tej sprawy, ale Ja, patrząc na to, widzę tę istotę, a także ją czuję. Czym zatem jest ta istota? Dlaczego ludzie obecnie nie potrafią bać się Boga i wystrzegać zła? Wasze odpowiedzi są dalekie od wyjaśnienia istoty tego problemu ani go nie rozwiązują, a to dlatego, że nie jesteście świadomi jego źródła. Co to za źródło? Wiem, że chcecie o tym posłuchać, więc opowiem wam o źródle tego problemu.

Odkąd Bóg rozpoczął swoje dzieło, jak odnosi się On do istot ludzkich? Bóg uratował ludzi; widział w nich członków swojej rodziny, przedmioty swojego dzieła, tych, których chciał podbić i zbawić oraz tych, których chciał udoskonalić. Taka była Boża postawa wobec ludzkości na początku Jego dzieła. Jaki jednak był wówczas stosunek ludzkości do Boga? Bóg był ludziom nieznany i uważali oni Boga za obcego. Można powiedzieć, że stosunek ludzi do Boga nie przynosił właściwych rezultatów i że ludzie nie mieli jasnego zrozumienia, jak powinni traktować Boga. W związku z tym traktowali Go tak, jak im się podobało, i robili to, co im się podobało. Czy ludzie mieli jakiekolwiek opinie o Bogu? Na początku nie; na ich tak zwane opinie składały się tylko pewne pojęcia i założenia dotyczące Boga. Ludzie przyjmowali to, co było zgodne z ich pojęciami, a gdy coś nie było z nimi zgodne, pozornie tego przestrzegali, ale w głębi duszy odczuwali silny konflikt i się temu sprzeciwiali. Taka była relacja między Bogiem i ludźmi na początku: Bóg postrzegał ludzi jako członków rodziny, ale oni traktowali Go jak kogoś obcego. Jednak po pewnym okresie Bożego dzieła, ludzie zrozumieli, co Bóg starał się osiągnąć i pojęli, że On jest prawdziwym Bogiem, a także poznali, co mogą od Niego uzyskać. Co wtedy ludzie sądzili o Bogu? Uważali Go za linę ratunkową i mieli nadzieję na uzyskanie Jego łaski, błogosławieństw i obietnic. A jak Bóg postrzegał wtedy ludzi? Bóg uważał ich za cel swojego podboju. Chciał używać słów, aby ich osądzać, poddawać testom i próbom. Jeśli jednak chodzi o ludzi tamtych czasów, Bóg był jedynie środkiem, który mogli wykorzystać do osiągnięcia własnych celów. Ludzie widzieli, że prawda wychodząca od Boga może ich podbić oraz zbawić i że mają szansę uzyskać od Boga to, co chcą, jak również osiągnąć miejsca przeznaczenia, do których dążą. Z tego powodu w ich sercach ukształtowała się odrobina szczerości i stali się skłonni do naśladowania tego Boga. Czas mijał i można nawet powiedzieć, że w związku z pozyskaniem przez ludzi pewnej powierzchownej oraz doktrynalnej wiedzy o Bogu, coraz bardziej „zaznajamiali się” oni z Bogiem, z wypowiadanymi przez Niego słowami, z Jego nauczaniem, z prawdami pochodzącymi od Niego i z Jego dziełem. Ludzie tkwili zatem w błędnym przeświadczeniu, że Bóg nie jest im dłużej obcy i że wkroczyli już na drogę zgodności z Bogiem. Do tej pory ludzie wysłuchali wielu kazań o prawdzie i doświadczyli wiele Bożego dzieła. Niemniej jednak, z powodu zakłóceń i przeszkód wynikających z wielu różnych czynników oraz okoliczności, większość ludzi nie radzi sobie z wprowadzaniem prawdy w życie i nie jest w stanie zaspokoić Boga. Ludzie stają się coraz bardziej niedbali i są coraz bardziej pozbawieni pewności siebie. Mają coraz większe poczucie, że ich własne wyniki są niewiadomą. Nie ośmielają się przedstawiać żadnych ekstrawaganckich pomysłów i nie starają się czynić postępów; niechętnie idą do przodu, stawiając krok za krokiem. Jaki jest stosunek Boga do ludzi w odniesieniu do ich obecnego stanu? Pragnie On jedynie obdarzyć ludzi tymi prawdami, zaszczepić im swoją drogę, a następnie przygotowywać różne okoliczności, aby wypróbować ludzi na różne sposoby. Jego celem jest to, aby wziąć te słowa, te prawdy oraz swoje dzieło, i doprowadzić do wyniku, w którym ludzie są zdolni bać się Boga i unikać zła. Większość ludzi, których widziałem, po prostu bierze słowa Boga i uważa je za doktryny, zwykłe litery na papierze, przepisy, których należy przestrzegać. Kiedy działają i przemawiają lub stają w obliczu prób, nie uważają drogi Bożej za drogę, na której należy pozostać. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy ludzie stoją w obliczu wielkich prób; nie widziałem żadnej takiej osoby, której praktyka zmierzałaby w stronę bojaźni Bożej i unikania zła. Z tego powodu stosunek Boga do ludzi jest pełen skrajnego wstrętu i niechęci! Mimo tego, że Bóg wielokrotnie, a nawet setki razy, wypróbowywał ich, wciąż nie mają oni żadnej wyraźnej postawy, dzięki której wykazaliby się determinacją: „Chcę bać się Boga i unikać zła!”. Ponieważ ludzie nie posiadają takiego postanowienia i niczego takiego nie demonstrują, obecny stosunek Boga do nich nie jest już taki sam, jak w przeszłości, kiedy to okazywał On im miłosierdzie, tolerancję, wyrozumiałość i cierpliwość. Zamiast tego Bóg bardzo zawiódł się na ludzkości. Kto spowodował to rozczarowanie? Od kogo zależy postawa Boga wobec ludzi? Zależy ona od każdej jednej osoby, która za Nim podąża. W ciągu swojego trwającego wiele lat dzieła, Bóg postawił ludziom wiele wymagań i przygotował dla nich wiele sytuacji. Jednak bez względu na to, jak ludzie się zachowywali i bez względu na ich stosunek do Boga, ludzie nie potrafią praktykować w ścisłej zgodności z celem, jakim jest bojaźń Boża i unikanie zła. Podsumuję to zatem jednym wyrażeniem i użyję tego wyrażenia, aby wyjaśnić wszystko, o czym właśnie mówiliśmy na temat tego, dlaczego ludzie nie potrafią chodzić Bożą drogą, bojąc się Boga i unikając zła. Co to za wyrażenie? Brzmi ono tak: Bóg postrzega ludzi jako przedmiot swego zbawienia i przedmiot swego dzieła; ludzie uważają Boga za swojego wroga i za swoje przeciwieństwo. Czy teraz masz jasne zrozumienie tej sprawy? Oczywistym jest, jaka jest postawa ludzkości, jaka jest postawa Boga i jaka jest relacja między ludźmi a Bogiem. Bez względu na to, ilu kazań wysłuchaliście, te rzeczy, z których sami wyciągnęliście wnioski, jak bycie wiernym Bogu, posłuszeństwo Bogu, szukanie drogi stania się zgodnym z Bogiem, pragnienie poświęcenia życia Bogu i chęć życia dla Boga – dla Mnie – te rzeczy nie są przykładem świadomego kroczenia drogą Bożą, polegającą na bojaźni Bożej i unikaniu zła. Są to raczej zwykłe kanały, za pośrednictwem których możecie osiągnąć określone cele. Aby je osiągnąć, niechętnie przestrzegacie niektórych przepisów, i to właśnie te przepisy jeszcze bardziej oddalają ludzi od drogi bojaźni Bożej i unikania zła, stawiając Boga ponownie w opozycji do ludzi.

Dzisiejszy temat jest nieco trudny, ale bez względu na wszystko mam wciąż nadzieję, że kiedy przejdziecie przez kolejne doświadczenia i nadchodzące czasy, będziecie mogli zrobić to, o czym właśnie wam powiedziałem. Nie traktujcie Boga jak powietrze – tak jakby istniał w chwilach, kiedy Go potrzebujecie, ale nie istniał wtedy, gdy nie jest wam przydatny. Jeśli taka myśl choć raz pojawi się w twojej podświadomości, to już wystarczy, by rozwścieczyć Boga. Być może są ludzie, którzy mówią: „Nie traktuję Boga jak powietrze. Zawsze się do Niego modlę i staram się Go zadowolić, a wszystko, co robię, mieści się w zakresie, standardzie oraz zasadach wymaganych przez Boga. Z całą pewnością nie praktykuję według własnych pomysłów”. Tak, taki sposób praktykowania jest prawidłowy. Jakie jednak jest twoje myślenie, gdy stajesz twarzą w twarz z problemem? Jak praktykujesz, gdy masz do czynienia z jakąś sprawą? Niektórzy ludzie czują, że Bóg istnieje, kiedy się do Niego modlą i zanoszą prośby, ale kiedy natrafiają na problem, wymyślają własne rozwiązania i chcą je wprowadzać w życie. To oznacza, że traktują Boga jak powietrze; taka sytuacja świadczy o tym, że Bóg nie istnieje w ich umysłach. Ludzie uważają, że Bóg powinien istnieć, kiedy Go potrzebują, a kiedy Go nie potrzebują, nie powinien istnieć. Sądzą, że praktyka oparta na własnych pomysłach jest wystarczająca. Są przekonani, że mogą robić, co tylko chcą; po prostu nie wierzą, że powinni szukać Bożej drogi. Jeśli chodzi o ludzi, którzy są obecnie w takiej sytuacji i utknęli w tego rodzaju stanie, czy nie igrają oni z niebezpieczeństwem? Niektórzy mówią: „Niezależnie od tego, czy igram z niebezpieczeństwem, czy nie, wierzę od bardzo wielu lat i jestem przekonany, że Bóg mnie nie opuści, ponieważ nie mógłby się na to zdobyć”. Inni mówią: „Wierzę w Pana od czasu, gdy byłem w łonie matki. To już czterdzieści czy pięćdziesiąt lat, więc jeśli chodzi o czas, spełniam wszelkie warunki zbawienia przez Boga i jak najbardziej kwalifikuję się do tego, aby przeżyć. W ciągu tych czterech czy pięciu dziesiątek lat porzuciłem rodzinę i pracę, zrezygnowałem ze wszystkiego, co miałem – z pieniędzy, statusu, przyjemności i czasu spędzanego z rodziną. Nie jadłem wielu pysznych potraw, nie oddawałem się wielu rozrywkom, nie odwiedziłem wielu ciekawych miejsc i nawet doświadczyłem cierpienia, jakiego zwykli ludzie nie mogliby wytrzymać. Jeśli to wszystko nie wystarczy, by Bóg mógł mnie zbawić, to jestem niesprawiedliwie traktowany i nie mogę wierzyć w takiego Boga”. Czy wiele osób ma podobne poglądy? (Tak). Dziś więc pomogę wam zrozumieć pewien fakt: ludzie o takich poglądach strzelają sobie w stopę. Dzieje się tak dlatego, że wzrok przesłaniają im ich własne wyobrażenia. Właśnie te wyobrażenia, a także ich własne wnioski, zajmują miejsce standardu, jakiego Bóg wymaga od ludzi i powstrzymują ich przed przyjęciem prawdziwych Bożych intencji. Przez to nie są zdolni poczuć Jego prawdziwego istnienia, a także tracą szansę na doskonalenie przez Boga i wyrzekają się jakiejkolwiek części lub udziału w Bożej obietnicy.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 11

Jak Bóg ustala wyniki ludzi oraz standardy, według których to czyni

Zanim dojdziesz do jakiekolwiek wniosków czy poglądów, powinieneś najpierw zrozumieć, jaki jest stosunek Boga do ciebie i co On myśli, a następnie będziesz mógł stwierdzić, czy twoje myślenie jest poprawne, czy też nie. Bóg nigdy nie używał czasu jako jednostki do ustalenia wyniku danej osoby ani nigdy nie opierał swojego werdyktu na tym, ile ktoś wycierpiał. Co zatem Bóg stosuje jako standard przy ustalaniu wyniku człowieka? Ustalanie wyników w oparciu o czas byłoby najbliższe pojęciom większości ludzi. Ponadto często widujecie ludzi, którzy w pewnym momencie dużo poświęcili, ponieśli wielki wysiłek, zapłacili ogromną cenę i wiele wycierpieli. W waszych oczach to właśnie ci ludzie mogą być zbawieni przez Boga. Wszystko, co ci ludzie reprezentują i urzeczywistniają, dokładnie zgadza się z ludzkimi pojęciami o standardach, według których Bóg ustala wynik człowieka. Niezależnie od tego, w co wierzycie, nie będę wymieniał tych przykładów jednego za drugim. Krótko mówiąc, wszystko, co nie jest standardem wywodzącym się z Bożego myślenia, pochodzi z ludzkiej wyobraźni i wszystkie takie rzeczy to ludzkie pojęcia. Jeśli upieracie się ślepo przy własnych pojęciach i fantazjach, jaki będzie tego rezultat? Oczywiście rezultatem może być tylko to, że Bóg was odrzuci. To dlatego, że ciągle obnosicie się przed Bogiem ze swoimi kwalifikacjami, rywalizujecie z Bogiem i spieracie się z Nim, nie staracie się pojąć Jego woli ani stosunku do ludzkości. Postępowanie w ten sposób to przede wszystkim wywyższanie siebie, a nie wywyższanie Boga. Wierzysz w siebie; nie wierzysz w Boga. Bóg nie chce takich ludzi ani nie przyniesie im zbawienia. Jeśli potrafisz odrzucić tego rodzaju punkt widzenia, a następnie skorygować błędne punkty widzenia z przeszłości, jeśli potrafisz postępować zgodnie z Bożymi wymaganiami, zacząć od teraz praktykować drogę bojaźni Bożej i wystrzegania się zła, jeśli jesteś w stanie czcić Boga jako Tego, który jest wielki we wszystkich rzeczach i powstrzymać się od używania swoich osobistych fantazji, punktów widzenia lub przekonań do definiowania siebie i Boga i jeżeli zamiast tego będziesz szukał we wszystkim Bożych intencji, osiągniesz świadomość i zrozumienie stosunku Boga do ludzkości i zadowolisz Go, spełniając Jego standardy, to wspaniale! Będzie to oznaczało, że wkrótce wejdziesz na drogę bojaźni Bożej i wystrzegania się zła.

Skoro Bóg nie używa rozmaitych ludzkich myśli, koncepcji ani punktów widzenia jako standardów do ustalania wyników poszczególnych osób, to jakiego standardu On używa? Bóg używa prób, aby ustalić wyniki ludzi. Istnieją dwa standardy dotyczące wykorzystania prób do ustalenia wyników ludzi: pierwszy to liczba prób, które ludzie przechodzą, a drugi – efekty tych prób. To właśnie te dwa wskaźniki decydują o wynikach człowieka. Omówmy teraz szerzej te dwa standardy.

Zacznijmy od tego, że gdy człowiek stoi w obliczu próby od Boga (być może według ciebie ta próba jest mała i nie warto o niej wspominać), Bóg wyraźnie cię uświadomi, że Jego ręka jest nad tobą i że to On przygotował dla ciebie tę sytuację. Dopóki twoja postawa wciąż jest niedojrzała, Bóg będzie przygotowywał próby, aby cię sprawdzić, i te próby będą odpowiednie do twojej postawy, do tego, co jesteś w stanie zrozumieć oraz co jesteś w stanie znieść. Jaka część ciebie zostanie sprawdzona? Twoja postawa wobec Boga. Czy ta postawa jest bardzo ważna? Oczywiście, że tak! Ma wyjątkowe znaczenie! Ludzka postawa jest rezultatem oczekiwanym przez Boga, więc jeśli o Niego chodzi, jest najważniejszą rzeczą ze wszystkich. W innym wypadku Bóg nie poświęcałby ludziom swych starań, podejmując się takiego dzieła. Poprzez te próby Bóg chce zobaczyć twoją postawę wobec Niego; chce zobaczyć, czy jesteś na właściwej drodze. Chce również sprawdzić, czy boisz się Boga i wystrzegasz zła. Dlatego, bez względu na to, czy w danej chwili rozumiesz dużo, czy też niewiele z prawdy, i tak będziesz musiał stawić czoła Bożym próbom, i za każdym razem, gdy zrozumiesz nieco więcej prawdy, Bóg nadal będzie przygotowywał dla ciebie odpowiednie próby. Kiedy znowu staniesz w obliczu próby, Bóg zechce się przekonać, czy twój punkt widzenia, twoje idee i stosunek do Niego rozwinęły się od poprzedniego razu. Niektórzy zastanawiają się: „Dlaczego Bóg wciąż chce sprawdzać postawy ludzi? Czyżby On nie dostrzegł, w jaki sposób wcielają prawdę w życie? Dlaczego wciąż pragnie sprawdzić ich postawę?”. To jest bezmyślna paplanina! Skoro Bóg postępuje w ten sposób, musi być w tym zawarta Jego wola. Bóg przez cały czas obserwuje ludzi z boku, patrzy na ich każde słowo i uczynek, ich każde działanie i posunięcie; obserwuje nawet każdą ich myśl i ideę. Zauważa wszystko, co dzieje się z ludźmi – ich dobre uczynki, błędy, wykroczenia, a nawet ich bunty i zdrady – to wszystko są dowody, na podstawie których zostaną ustalone ich wyniki. W miarę jak Boże dzieło wznosi się krok po kroku, będziesz słyszał coraz więcej prawd, zaczniesz akceptować coraz więcej pozytywnych spraw oraz informacji i w większym stopniu pozyskasz rzeczywistość prawdy. W trakcie tego procesu wymagania Boga wobec ciebie również wzrosną i w miarę tego Bóg będzie przygotowywał dla ciebie poważniejsze próby. Jego celem jest sprawdzenie, czy twoja postawa wobec Niego w międzyczasie się rozwinęła. Oczywiście w tym czasie punkt widzenia, którego Bóg od ciebie wymaga, będzie zgodny z twoim zrozumieniem rzeczywistości prawdy.

W miarę jak twoja postawa stopniowo się wzmacnia, wzrasta również standard, którego Bóg od ciebie wymaga. Kiedy jesteś jeszcze niedojrzały, Bóg stawia ci poprzeczkę bardzo nisko, lecz gdy twoja postawa stanie się trochę lepsza, Bóg również będzie wymagał od ciebie spełnienia nieco wyższego standardu. Co jednak zrobi Bóg, gdy już zrozumiesz całą prawdę? Bóg postawi cię w obliczu jeszcze większych prób. To, co Bóg chce od ciebie uzyskać i co chce zobaczyć pośród tych prób, to twoje głębsze poznanie Boga i prawdziwa cześć dla Niego. W tym czasie Jego wymagania wobec ciebie będą wyższe i bardziej „surowe” niż wtedy, gdy twoja postawa była mniej dojrzała (ludzie mogą uważać to traktowanie za surowe, jednak w oczach Boga jest ono rozsądne). Kiedy Bóg poddaje ludzi próbom, jaką rzeczywistość pragnie stworzyć? Bóg nieustannie prosi, aby ludzie oddawali Mu swoje serca. Niektórzy powiedzą: „Jak mam to robić? Wykonuję swoje obowiązki; porzuciłem swój dom i środki do życia, ponosiłem koszty na rzecz Boga. Czyż to wszystko nie są przykłady oddawania serca Bogu? Jak jeszcze mógłbym oddać serce Bogu? Czy to możliwe, że to nie są przykłady oddania mojego serca Bogu? Czego konkretnie Bóg oczekuje?”. Wymóg ten jest bardzo prosty. W istocie niektórzy ludzie w jakimś stopniu oddali już serce Bogu na różnych etapach swoich prób, jednak ogromna większość ludzi nigdy nie oddaje swego serca Bogu. Kiedy Bóg poddaje cię próbie, widzi On, czy twoje serce jest przy Nim, czy też przy ciele i szatanie. Kiedy Bóg poddaje cię próbie, widzi, czy stoisz w opozycji do Niego, czy też zajmujesz stanowisko, które jest z Nim zgodne, i widzi, czy twoje serce jest po Jego stronie. Kiedy jesteś niedojrzały, a stajesz w obliczu próby, masz niewiele pewności i nie wiesz dokładnie, co powinieneś zrobić, aby wypełnić Boże intencje, ponieważ twoje zrozumienie prawdy jest ograniczone. Jednakże jeśli mimo tego potrafisz autentycznie i szczerze modlić się do Boga, jeśli gotów jesteś oddać Mu serce, uczynić Boga swoim Panem i masz w sobie chęć ofiarowania Bogu wszystkiego, co uważasz za najcenniejsze – to oznacza, że oddałeś Bogu swoje serce. W miarę, jak będziesz słuchał kolejnych kazań i rozumiał coraz więcej prawdy, twoja postawa również będzie stopniowo dojrzewać. Standard, którego Bóg będzie wówczas od ciebie wymagał, nie będzie taki sam jak wtedy, gdy byłeś niedojrzały; teraz będzie On wymagał od ciebie więcej. Kiedy ludzie stopniowo oddają swoje serca Bogu, ich serca powoli się do Niego zbliżają; a gdy ludzie potrafią prawdziwie zbliżyć się do Boga, w ich sercach wzrasta coraz większa cześć dla Niego. Takiego właśnie serca pragnie Bóg.

Kiedy Bóg chce pozyskać czyjeś serce, poddaje taką osobę wielu próbom. Jeśli podczas tych prób Bóg nie pozyska serca tej osoby ani nie dostrzeże, że ta osoba ma jakąkolwiek postawę – to znaczy nie dostrzeże, by ta osoba w swojej praktyce bądź zachowaniu okazywała Mu cześć, i jeśli również nie zauważy w tym człowieku postawy ani postanowienia o wystrzeganiu się zła – to po wielu próbach cierpliwość Boża wobec tej osoby się wyczerpie i On nie będzie jej dłużej tolerował. Nie będzie już tej osoby sprawdzał ani nie będzie nad nią pracował. Co to oznacza dla wyniku tej osoby? Znaczy to, że ta osoba nie będzie mieć żadnego wyniku. Możliwe, że taki człowiek nie zrobił niczego złego; być może nigdy nie uczynił niczego destruktywnego ani nie spowodował żadnych zakłóceń. Może również nigdy nie sprzeciwiał się otwarcie Bogu. Serce tej osoby pozostaje jednak ukryte przed Bogiem; nigdy nie miała ona wyraźnej postawy ani jasnego punktu widzenia wobec Boga, a Bóg nie może wyraźnie zobaczyć, czy jej serce jest Mu oddane ani czy ta osoba dąży do bojaźni Bożej i wystrzegania się zła. Bóg traci cierpliwość do takich ludzi i nie będzie już ponosił dla nich żadnych kosztów, nie będzie okazywał im miłosierdzia ani nie będzie już nad nimi pracować. Życie takiej osoby w wierze w Boga już się skończyło. We wszystkich bowiem licznych próbach, jakimi Bóg ją obdarzył, nie uzyskał On pożądanego przez siebie rezultatu. Jest zatem wielu ludzi, w których nigdy nie widziałem oświecenia i iluminacji Ducha Świętego. Jak można to dostrzec? Ci ludzie mogą wierzyć w Boga od wielu lat i pozornie byli bardzo aktywni; przeczytali wiele książek, zajmowali się wieloma sprawami, zapisali jakiś tuzin zeszytów, opanowali mnóstwo słów i doktryn. Jednak nie widać w nich żadnego rozwoju, ich poglądy na temat Boga pozostają niewidoczne, a ich postawa wciąż jest niejasna. Inaczej mówiąc, nie można zobaczyć serca tej osoby; zawsze pozostaje ono zasłonięte i zapieczętowane – zapieczętowane przed Bogiem. W rezultacie Bóg nie widział prawdziwych serc tych ludzi, nie widział w nich szczerej czci dla Niego, a tym bardziej nie widział, by ci ludzie szli Jego drogą. Jeśli Bóg dotychczas nie pozyskał tych ludzi, to czy może pozyskać ich w przyszłości? Nie może! Czy On będzie naciskał na rzeczy, których nie można uzyskać? Nie! Jaki jest zatem obecny stosunek Boga do takich ludzi? (Odrzuca ich i ignoruje). Ignoruje ich! Bóg nie zwraca uwagi na takich ludzi; On ich odrzuca. Zapamiętaliście te słowa bardzo szybko i bardzo dokładnie. Wygląda na to, że zrozumieliście to, co usłyszeliście!

Niektórzy ludzie, gdy zaczynają podążać za Bogiem, są niedojrzali i nieświadomi; nie rozumieją Jego wili, nie wiedzą też, co to znaczy wierzyć w Niego. Przyjmują zrodzony w ludzkim umyśle, błędny sposób wierzenia w Boga i podążania za Nim. Kiedy tacy ludzie stają w obliczu prób, nie są tego świadomi; pozostają nieczuli na Boże prowadzenie i oświecenie. Nie wiedzą, co to znaczy oddać swoje serce Bogu i co to znaczy wytrwać w próbie. Bóg da takim ludziom ograniczony czas i w tym czasie pozwoli im zrozumieć naturę Jego prób oraz Jego intencje. Następnie ci ludzie muszą przedstawić swój punkt widzenia. Na ludzi, którzy są na tym etapie, Bóg nadal czeka. Jeśli chodzi o tych, którzy mają jakieś poglądy, ale jeszcze się wahają, którzy pragną oddać swoje serca Bogu, ale jeszcze nie w pełni się z tym pogodzili i chociaż wprowadzili w życie pewne podstawowe prawdy, w obliczu wielkich prób próbują się ukryć i poddać – jakie jest Boże nastawienie wobec nich? Bóg ma jeszcze pewne oczekiwania wobec tych ludzi i rezultat zależy od ich postawy i postępowania. Co robi Bóg, jeśli ludzie aktywnie nie czynią postępów? Rezygnuje z nich. To dlatego, że zanim Bóg zrezygnuje z ciebie, ty sam już z siebie zrezygnowałeś. Więc nie możesz obwiniać za to Boga. Nie masz prawa mieć pretensji do Boga.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 12

Podążając za Bogiem, ludzie rzadko zwracają uwagę na Jego wolę, rzadko zwracają uwagę na Boże myśli oraz na Jego stosunek do ludzi. Ludzie nie rozumieją Bożych myśli, więc kiedy zadaje się wam pytania dotyczące Jego intencji i usposobienia, wpadacie w zakłopotanie; jesteście głęboko niepewni i zgadujecie lub ryzykujecie. Co to za stan umysłu? Dowodzi on jednego faktu: większość ludzi wierzących w Boga traktuje Go jak puste powietrze, jak coś, co wydaje się w jednej chwili istnieć, a w następnej już nie. Dlaczego tak to ujmuję? Ponieważ za każdym razem, gdy natrafiacie na problem, nie znacie Bożej woli. Dlaczego nie znacie Jego woli? Nie tylko w tej chwili, lecz od początku do końca nie znacie stosunku Boga do tej sprawy. Nie potraficie go odgadnąć i nie wiecie, jaka jest postawa Boga, ale czy wiele się nad nią zastanawialiście? Czy staraliście się ją poznać? Czy rozmawialiście o tym ze sobą? Nie! Potwierdza to fakt: Bóg z twojej wiary nie ma żadnego związku z Bogiem rzeczywistości. W swojej wierze w Boga rozważasz tylko własne intencje oraz intencje swoich przywódców; myślisz tylko o powierzchownym oraz doktrynalnym znaczeniu słów Boga, nie próbując prawdziwie poznać ani odszukać woli Bożej. Czyż nie jest właśnie tak? Istota tej sprawy jest okropna! Po tak wielu latach widziałem wielu ludzi wierzących w Boga. W co ich wiara przekształciła Boga w ich umysłach? Niektórzy wierzą w Boga tak, jakby był On pustym powietrzem. Ci ludzie nie mają odpowiedzi na pytania o istnienie Boga, ponieważ nie potrafią czuć ani być świadomi ani Bożej obecności, ani nieobecności, nie mówiąc już o tym, by mieli ją wyraźnie widzieć lub rozumieć. Podświadomie ci ludzie myślą, że Bóg nie istnieje. Inni wierzą w Boga tak, jakby był człowiekiem. Ci ludzie sądzą, że Bóg nie jest w stanie czynić wszystkich rzeczy, których oni również nie są w stanie czynić, oraz że Bóg powinien myśleć tak, jak oni myślą. Ich definicja Boga brzmi: „Bóg jest osobą, której nie można zobaczyć ani dotknąć”. Jest też grupa ludzi, którzy wierzą w Boga tak, jakby był marionetką; ci ludzie wierzą, że Bóg nie ma emocji. Myślą, że Bóg jest glinianym posągiem i że w obliczu jakiejś sprawy Bóg nie ma żadnej postawy, żadnych poglądów, żadnych koncepcji; wierzą, że jest zdany na łaskę ludzkości. Ludzie po prostu wierzą w to, w co chcą wierzyć. Jeśli czynią Go wielkim – jest wielki; jeśli czynią Go małym – jest mały. Kiedy ludzie grzeszą i potrzebują Bożego miłosierdzia, tolerancji i miłości, wtedy zakładają, że Bóg powinien okazać im swoje miłosierdzie. Ci ludzie wymyślają „Boga” we własnych umysłach i każą temu „Bogu” spełniać ich żądania oraz zaspokajać wszystkie ich pragnienia. Bez względu na czas i miejsce, a także bez względu na to, co ci ludzie robią, będą oni traktować Boga i swoją wiarę według takich wyobrażeń. Są nawet tacy, którzy, choć rozgniewali Boże usposobienie, wciąż wierzą, że Bóg może ich zbawić, zakładają bowiem, że miłość Boża jest nieograniczona, a Jego usposobienie jest sprawiedliwe i że bez względu na to, jak bardzo człowiek obrazi Boga, nie będzie On mu tego pamiętał. Uważają, że ponieważ ludzkie błędy, ludzkie wykroczenia i ludzkie nieposłuszeństwo są chwilowym wyrazem usposobienia człowieka, Bóg będzie dawać ludziom szanse, będzie wobec nich tolerancyjny i cierpliwy; wierzą, że Bóg nadal będzie ich kochał tak jak wcześniej. Z tego powodu mają wielkie nadzieje osiągnąć zbawienie. W gruncie rzeczy, bez względu na to, jak ludzie wierzą w Boga, o ile nie podążają za prawdą, Bóg będzie miał do nich negatywne nastawienie. Jest tak, ponieważ przez cały czas, odkąd wierzysz w Boga, chociaż przyjąłeś księgę Bożych słów i uważasz ją za skarb, nawet czytasz ją i studiujesz codziennie, to odsuwasz na bok rzeczywistego Boga. Traktujesz Go jak puste powietrze albo jak zwykłą osobę – a niektórzy z was uważają Go za zwyczajną marionetkę. Dlaczego tak to ujmuję? Ponieważ z Mojego punktu widzenia to, czy stajecie przed problemem lub przytrafiają się wam pewne okoliczności, rzeczy, które istnieją w twojej podświadomości, te, które rodzą się w twoim wnętrzu, nigdy nie miały żadnego związku ze słowami Boga ani z poszukiwaniem prawdy. Tylko ty wiesz, co sam myślisz i jakie są twoje poglądy, a potem narzucasz swoje idee i opinie Bogu. W twoim umyśle stają się one Bożymi punktami widzenia i przekształcasz te punkty widzenia w standardy, które niezachwianie utrzymujesz. Postępując w ten sposób, z biegiem czasu oddalasz się od Boga coraz bardziej.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 13

Zrozum postawę Bożą i odłóż na bok wszelkie błędne wyobrażenia o Bogu

Jakiego rodzaju Bogiem jest ten Bóg, w którego teraz wierzycie? Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawialiście? Gdy widzi niegodziwca czyniącego podłe postępki, czy nim pogardza? (Tak). Jaka jest jego postawa, gdy widzi nieświadomych ludzi popełniających błędy? (Smutek). Kiedy widzi ludzi kradnących Jego ofiary, jaka jest Jego postawa? (Pogardza nimi). To wszystko jest bardzo jasne. Jaka jest postawa Boga, gdy widzi kogoś, kto jest zdezorientowany w swojej wierze w Niego i w żaden sposób nie dąży do prawdy? Nie jesteście pewni, prawda? „Dezorientacja” jako postawa nie jest grzechem i nie obraża Boga, toteż ludzie sądzą, że nie jest to poważny błąd. Powiedzcie mi zatem, jaka w tym przypadku jest postawa Boga? (Nie jest gotowy uznać takich ludzi). Nie jest gotowy ich uznać – co to za postawa? Oznacza to, że Bóg patrzy na tych ludzi z góry i pogardza nimi! Bóg rozprawia się z tymi ludźmi poprzez obojętność. Jego podejście polega na odsunięciu ich na bok, na nieangażowaniu się w jakiekolwiek dzieło związane z nimi, włączając w to dzieło oświecenia, iluminacji, karcenia czy dyscyplinowania. Tacy ludzie po prostu nie liczą się w Bożym dziele. Jaki jest stosunek Boga do ludzi, którzy gniewają Jego usposobienie i łamią Jego zarządzenia administracyjne? Skrajna odraza! Bóg jest ogromnie rozwścieczony przez ludzi, którzy nie okazują skruchy, kiedy doprowadzą do gniewu Jego usposobienie! „Rozwścieczony” to tylko uczucie, nastrój; nie jest to odpowiednik jednoznacznej postawy. Niemniej to uczucie, ten nastrój, przyniesie ze sobą wynik dla tych osób: napełni Boga skrajną odrazą! Jakie są konsekwencje tej skrajnej odrazy? Bóg odsunie takich ludzi na bok i na razie nie będzie na nich reagował. Zaczeka i zrobi z nimi porządek „po jesieni”. Co to oznacza? Czy ci ludzie jednak otrzymają jakieś wyniki? Bóg nigdy nie zamierzał przyznawać takim osobom żadnego wyniku! Czyż nie jest więc zupełnie normalne, że Bóg obecnie nie reaguje na takich ludzi? (Tak). Do czego tacy ludzie powinni się teraz przygotować? Powinni się przygotować do poniesienia negatywnych konsekwencji swego zachowania oraz złych postępków, które wyrządzili. Tak wygląda reakcja Boga na taką osobę. Zatem teraz wyraźnie zwracam się do tego typu ludzi: porzućcie swoje złudzenia i przestańcie myśleć życzeniowo. Bóg nie będzie tolerować ludzi w nieskończoność; nie będzie wiecznie znosił ich wykroczeń i nieposłuszeństwa. Niektórzy powiedzą: „Ja też widziałem kilka takich osób. Kiedy się modlą, czują się wyjątkowo dotknięci przez Boga i potem gorzko płaczą. Zazwyczaj są też bardzo szczęśliwi; wydaje się, że mają przy sobie Bożą obecność i Boże przewodnictwo”. Nie mówcie takich bzdur! Gorzkie łzy niekoniecznie muszą oznaczać, że ktoś został dotknięty przez Boga ani że cieszy się Jego obecnością, nie wspominając już o Bożym przewodnictwie. Jeśli ludzie rozgniewają Boga, czy będzie On ich nadal prowadzić? Krótko mówiąc, gdy Bóg zdecydował się kogoś odrzucić i opuścić, taka osoba nie ma już żadnego wyniku. Nie jest istotne, jak dobrze się czuje podczas modlitwy ani jak wiele wiary w Boga ma w sercu; to już nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to, że Bóg nie potrzebuje tego rodzaju wiary; On już odtrącił takich ludzi. Nieważne jest również, jak rozprawi się z nimi w przyszłości. Ważne jest to, że wynik takich osób jest przesądzony już w chwili, gdy rozgniewają Boga. Jeśli Bóg postanowił nie zbawić takich ludzi, to pozostawi ich za sobą, by ich ukarać. Taka jest postawa Boga.

Chociaż istota Boga zawiera element miłości i jest On miłosierny wobec każdej jednej osoby, ludzie pomijają i zapominają fakt, że Jego istotą jest również godność. To, że ma On miłość, nie oznacza, że ludzie mogą Go obrażać, jak chcą, nie wzbudzając w Nim żadnych uczuć i reakcji, ani też fakt, że jest On miłosierny, nie oznacza, że nie ma żadnych zasad w swoim traktowaniu ludzi. Bóg jest żywy; On naprawdę istnieje. Nie jest wyimaginowaną marionetką ani jakimś przedmiotem. Ponieważ On istnieje, powinniśmy przez cały czas uważnie słuchać głosu Jego serca, zwracać baczną uwagę na Jego postawę i rozumieć Jego uczucia. Nie powinniśmy wykorzystywać ludzkich wyobrażeń do definiowania Boga ani narzucać Mu ludzkich myśli i pragnień, każąc Bogu traktować ludzi na ludzki sposób oparty na ludzkich wyobrażeniach. Jeśli tak robisz, to wzbudzasz złość Boga, kusisz Jego gniew i rzucasz wyzwanie Bożej godności! Dlatego, kiedy już zrozumiecie powagę tej sprawy, apeluję do każdego z was o ostrożność i roztropność w działaniach. Bądźcie ostrożni i roztropni w mowie, a jeśli chodzi o to, jak traktujecie Boga, to im roztropniejsi i ostrożniejsi jesteście, tym lepiej! Jeśli nie rozumiesz, jaka jest postawa Boga, powstrzymaj się przed nieostrożnymi słowami, nie bądź nierozważny w swoich działaniach i nie stosuj pochopnie etykietek. Co jeszcze ważniejsze, nie wyciągaj arbitralnych wniosków. Zamiast tego powinieneś czekać i szukać; takie postępowanie również jest przejawem bojaźni Bożej i unikania zła. Jeżeli potrafisz przede wszystkim to osiągnąć, a nade wszystko jeśli będziesz mieć taką postawę, Bóg nie będzie cię winił za głupotę, ignorancję oraz za brak zrozumienia przyczyn różnych spraw. Zamiast tego, z uwagi na twoją postawę bojaźni Bożej, szacunek dla Jego intencji i gotowość do podporządkowania się Mu, Bóg będzie o tobie pamiętać, prowadzić i oświecać cię lub tolerować twoją niedojrzałość i ignorancję. I na odwrót, jeśli twoja postawa wobec Niego będzie pozbawiona szacunku – będziesz osądzać Boga wedle swojej woli, arbitralnie odgadywać i definiować Boże koncepcje – Bóg cię potępi, zdyscyplinuje, a nawet ukarze; może też powiedzieć, co o tobie myśli. Być może Jego opinia będzie dotyczyć twojego wyniku. Dlatego chcę jeszcze raz podkreślić: każdy z was powinien być ostrożny i roztropny wobec wszystkiego, co pochodzi od Boga. Nie mówcie nieostrożnie i nie bądźcie nierozważni w swoich działaniach. Zanim cokolwiek powiesz, powinieneś się zatrzymać i zastanowić: czy takie moje działanie może rozgniewać Boga? Czy postępując tak, okazuję Bogu cześć? Nawet w prostych sprawach powinieneś poszukać odpowiedzi na te pytania i poświęcić więcej czasu na zastanawianie się nad nimi. Jeśli naprawdę potrafisz praktykować zgodnie z tymi zasadami we wszystkich aspektach, we wszystkich rzeczach i przez cały czas oraz przyjąć taką postawę zwłaszcza wtedy, gdy czegoś nie rozumiesz, Bóg zawsze będzie cię prowadził i zaopatrzy cię w drogę, którą będziesz mógł iść. Bez względu na to, co ludzie próbują pokazać, Bóg widzi ich jasno i wyraźnie i przedstawi trafną oraz właściwą ocenę tego, co Mu pokazałeś. Kiedy już przejdziesz ostateczną próbę, Bóg weźmie całe twoje zachowanie i podsumuje je w całości, aby ustalić twój wynik. Wynik ten przekona każdego człowieka ponad wszelką wątpliwość. Chciałbym wam tu powiedzieć następującą rzecz: każdy wasz czyn, każde działanie i każda myśl decydują o waszym losie.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 14

Kto ustala wyniki ludzi

Jest jeszcze jedna niezwykle istotna sprawa, którą należy omówić – chodzi o waszą postawę wobec Boga. Ta postawa jest ogromnie ważna! To ona determinuje, czy ostatecznie pójdziecie w stronę zniszczenia, czy do pięknego miejsca przeznaczenia, które Bóg dla was przygotował. W Wieku Królestwa Bóg wykonywał dzieło już ponad dwadzieścia lat i być może przez te dwadzieścia lat w głębi duszy czuliście lekką niepewność co do swojego postępowania. Jednak Bóg w swym sercu dokonał rzetelnego i prawdziwego zapisu dla każdego z was. Począwszy od chwili, kiedy każdy człowiek zaczął podążać za Nim i słuchać Jego nauczania, stopniowo pojmując coraz więcej prawdy, aż do momentu, kiedy każdy zaczął wykonywać swoje obowiązki, Bóg zapamiętywał wszelkiego rodzaju zachowania, które można było przypisać każdej z osób. Jakie są postawy ludzi, kiedy wykonują swoje obowiązki i stają wobec najrozmaitszych okoliczności oraz prób? Jak postępują? Jakie mają w sercach uczucia wobec Boga?… Bóg ma zapis tego wszystkiego. Być może z waszego punktu widzenia te kwestie są niejasne. Jednak z Bożego punktu widzenia wszystkie one są krystalicznie czyste i nie ma tu nawet najmniejszego śladu niedbalstwa. Jest to kwestia, która dotyczy wyniku każdego człowieka, ma związek z jego losem i perspektywami na przyszłość, a co więcej, to właśnie w tę sprawę Bóg wkłada wszystkie swe żmudne wysiłki; dlatego Bóg nie pozwala sobie tego zaniedbywać nawet w najmniejszym stopniu ani nie toleruje żadnego niedbalstwa. Bóg zapisuje tę relację o ludzkości, zapisuje całą drogę ludzkości podążającej za Nim, od samego początku aż do końca. Twój stosunek do Boga w tym czasie decyduje o twoim losie. Czyż nie jest to prawdą? Czy wierzycie, że Bóg jest sprawiedliwy? Czy działania Boga są właściwe? Czy wciąż jeszcze macie w głowach jakieś inne wyobrażenia Boga? (Nie). Czy zatem powiedzielibyście, że to Bóg ustala wyniki ludzi, czy też ludzie sami je ustalają? (Bóg je ustala). Kto je zatem ustala? (Bóg). Nie macie pewności, prawda? Bracia i siostry z Hongkongu, powiedzcie głośniej – kto je ustala? (Ludzie sami je ustalają). Czy ludzie sami je ustalają? Czy to by nie znaczyło, że wyniki nie mają nic wspólnego z Bogiem? Bracia i siostry z Korei Południowej, zabierzcie głos. (Bóg ustala wyniki ludzi na podstawie wszystkich ich działań i czynów oraz zgodnie z drogą, jaką ludzie podążają). Jest to bardzo obiektywna odpowiedź. Jest pewien fakt, o którym muszę was wszystkich poinformować: w swoim dziele zbawienia Bóg wyznaczył standard dla ludzi. Standardem jest to, że mają oni słuchać słowa Boga i iść Jego drogą. To właśnie ten standard służy do wyznaczenia wyniku człowieka. Jeśli praktykujesz zgodnie z tym Bożym standardem, możesz uzyskać dobry wynik; w przeciwnym razie nie możesz uzyskać dobrego wyniku. Kto zatem twoim zdaniem ustala ten wynik? To nie Bóg sam go ustala, lecz raczej Bóg i ludzie razem. Czy to się zgadza? (Tak). Dlaczego? Bo to właśnie Bóg chce aktywnie angażować się w dzieło zbawienia rodzaju ludzkiego i przygotować piękne miejsce przeznaczenia dla ludzkości; to ludzie są przedmiotem Bożego dzieła i właśnie ten wynik, to przeznaczenie Bóg dla nich przygotowuje. Gdyby Bóg nie miał przedmiotu do prowadzenia swojego dzieła, to nie musiałby go wykonywać; a gdyby Bóg nie wykonywał tego dzieła, to ludzie nie mieliby możliwości uzyskania zbawienia. To ludzie mają być zbawieni i chociaż bycie zbawionym jest bierną częścią tego procesu, to postawa owych biernych obiektów decyduje o tym, czy Bóg odniesie sukces w swym dziele zbawienia ludzkości. Gdyby nie przewodnictwo, które Bóg ci daje, nie znałbyś Jego standardu i nie miałbyś żadnego celu. Jeśli masz ten standard, ten cel, a mimo to nie współpracujesz, nie wprowadzasz go w życie, nie płacisz ceny, to nie osiągniesz tego wyniku. Z tego powodu twierdzę, że czyjegoś wyniku nie da się oddzielić od Boga, ale też nie da się go oddzielić od człowieka. Teraz już wiecie, kto ustala wyniki ludzi.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 15

Ludzie są skłonni definiować Boga na podstawie doświadczenia (Wybrany fragment)

Kiedy rozmawiamy na temat poznania Boga, czy zwróciliście na coś uwagę? Czy zauważyliście, że w obecnych czasach postawa Boga przeszła przemianę? Czy stosunek Boga do ludzi jest niezmienny? Czy Bóg zawsze będzie wszystko znosił, w nieskończoność darząc ludzi całą swoją miłością i miłosierdziem? Sprawa ta dotyczy również istoty Boga. (…) Kiedy ludzie dowiadują się, że Bóg kocha rodzaj ludzki, definiują Go jako symbol miłości: sądzą, że bez względu na to, co ludzie robią i jak się zachowują, bez względu na to, jak traktują Boga i bez względu na to, jak bywają Mu nieposłuszni, to wszystko w gruncie rzeczy nie ma znaczenia, ponieważ Bóg ma miłość, a Jego miłość jest bezgraniczna i niezmierzona; Bóg ma miłość, więc może być tolerancyjny wobec ludzi; Bóg ma miłość, więc może być miłosierny wobec ludzi, miłosierny wobec ich niedojrzałości, miłosierny wobec ich ignorancji i miłosierny wobec ich nieposłuszeństwa. Czy tak naprawdę jest? Niektórzy ludzie raz czy nawet kilka razy doświadczyli cierpliwości Bożej i teraz będą traktować te doświadczenia jako kapitał w swoim własnym zrozumieniu Boga, wierząc, że Bóg zawsze będzie dla nich cierpliwy i miłosierny, a potem, w ciągu swojego życia, uznają Bożą cierpliwość za standard w tym, jak Bóg ich traktuje. Są też tacy, którzy raz doświadczyli Bożej tolerancji i już zawsze będą uważać, że Bóg jest tolerancyjny – w ich umysłach ta tolerancja jest nieskończona, bezwarunkowa, a nawet całkowicie pozbawiona zasad. Czy te przekonania są słuszne? Za każdym razem, gdy omawiana jest istota Boga lub Jego usposobienie, wydaje się, że jesteście oszołomieni. Jestem bardzo zaniepokojony, widząc was w takim stanie. Słyszeliście wiele prawd dotyczących istoty Boga; słuchaliście również wielu dyskusji o Jego usposobieniu. Jednak w waszych umysłach te kwestie i prawda o tych aspektach są tylko wspomnieniami opartymi na teorii i spisanych słowach; w codziennym życiu nikt z was nie jest w stanie w żaden sposób doświadczyć ani dostrzec Bożego usposobienia takiego, jakim jest naprawdę. Dlatego wszyscy macie zamęt w swoich przekonaniach; wasza wiara jest ślepa do tego stopnia, że wasze podejście do Boga pozbawione jest czci, a nawet odsuwacie Go na bok. Do czego prowadzi tego rodzaju postawa wobec Boga? Prowadzi do tego, że przez cały czas wyciągacie wnioski na temat Boga. Kiedy już zdobędziecie odrobinę wiedzy, czujecie się bardzo zadowoleni, macie wrażenie, jakbyście pozyskali Boga w całości. Później dochodzicie do wniosku, że taki właśnie jest Bóg i nie pozwalacie Mu działać swobodnie. Co więcej, za każdym razem gdy Bóg czyni coś nowego, po prostu nie chcecie przyznać, że On jest Bogiem. Pewnego dnia, gdy Bóg powie: „Nie kocham już rodzaju ludzkiego; nie będę dłużej okazywał ludziom miłosierdzia, nie mam już dla nich więcej tolerancji ani cierpliwości; jestem pełny po brzegi skrajnego obrzydzenia i antypatii wobec nich”, takie stwierdzenie wzbudzi głęboki konflikt w ludzkich sercach. Niektórzy nawet powiedzą: „Nie jesteś już moim Bogiem; nie jesteś już Bogiem, za którym chcę podążać. Skoro tak mówisz, to nie nadajesz się już na mojego Boga, a ja nie muszę za Tobą podążać. Jeśli nie dasz mi więcej miłosierdzia, miłości i tolerancji, to przestanę za Tobą podążać. Jeśli będziesz wobec mnie nieskończenie tolerancyjny, zawsze cierpliwy i pozwolisz mi dostrzec, że jesteś miłością, że jesteś cierpliwością, że jesteś tolerancją, wówczas będę mógł za Tobą iść i tylko wtedy będę miał zaufanie, by podążać za Tobą do końca. Ponieważ mam Twoją cierpliwość i miłosierdzie, moje nieposłuszeństwo i moje występki mogą być wybaczane i odpuszczane w nieskończoność, a ja mogę grzeszyć zawsze i wszędzie, mogę się wyspowiadać i otrzymać wybaczenie zawsze i wszędzie, i mogę Cię rozgniewać zawsze i wszędzie. Nie powinieneś mieć na mój temat żadnych opinii ani wyciągać żadnych wniosków”. Chociaż być może ani jeden z was nie myśli o tej sprawie w tak subiektywny i świadomy sposób, to jednak za każdym razem, gdy uznajesz Boga za narzędzie, którego można użyć do wybaczenia twoich grzechów lub za przedmiot, który można wykorzystać, by uzyskać piękne przeznaczenie, w subtelny sposób stawiasz żywego Boga w opozycji do siebie, jako swego wroga. To właśnie widzę. Możesz dalej powtarzać takie rzeczy jak: „Wierzę w Boga”; „Dążę do prawdy”; „Chcę zmienić swoje usposobienie”; „Chcę uwolnić się od wpływu ciemności”; „Chcę zadowolić Boga”; „Chcę się podporządkować Bogu”; „Chcę być wierny Bogu i dobrze wykonywać swój obowiązek” i tak dalej. Jednak bez względu na to, jak ładnie brzmi to, co mówisz, bez względu na to, jak dużą część teorii znasz, bez względu na to, jak imponująca i godna może być ta teoria, w gruncie rzeczy jest wśród was wielu takich, którzy już opanowali po mistrzowsku regulaminy, doktryny i teorie i nauczyli się ich używać do wyciągania wniosków o Bogu, tym samym naturalnie stawiając Go w opozycji do siebie. Chociaż być może opanowałeś litery i doktryny, tak naprawdę nie wszedłeś w rzeczywistość prawdy, więc bardzo trudno jest ci zbliżyć się do Boga, poznać Go i zrozumieć. To pożałowania godne!

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 16

Postawa Boga wobec tych, którzy uciekają w czasie Jego dzieła

Tacy ludzie są wszędzie: gdy już upewnią się co do Bożej drogi, z różnych powodów odchodzą cicho i bez słowa pożegnania, odchodzą, by czynić, co tylko ich serce zapragnie. Na razie nie będziemy wnikać w przyczyny, dla których ci ludzie odchodzą: najpierw przyjrzymy się stosunkowi Boga do takiej osoby. To zupełnie jasne. W oczach Boga, z chwilą odejścia okres wiary takich ludzi się skończył. To nie konkretny człowiek go zakończył, lecz Bóg. To, że ta osoba opuściła Boga, oznacza, że już Go odrzuciła, że już Go nie chce i już nie przyjmuje Bożego zbawienia. Skoro tacy ludzie nie chcą Boga, to czy Bóg może ich jeszcze chcieć? Ponadto, skoro ci ludzie mają tego rodzaju postawę, taki punkt widzenia i powstała w nich determinacja, by opuścić Boga, to już rozgniewali Boże usposobienie. Nawet jeśli nie wpadli w gniew i nie przeklinali Boga, nawet jeśli nie dopuścili się żadnych podłych ani rozpasanych zachowań i nawet jeśli myślą sobie: „Jeżeli nadejdzie dzień, w którym już mi się znudzi zabawa na zewnątrz lub gdy jeszcze będę do czegoś potrzebować Boga, to wrócę. Albo jeśli Bóg mnie wezwie, wrócę”. Albo mówią tak: „Jeśli będę cierpieć na zewnątrz lub gdy się przekonam, że świat zewnętrzny jest zbyt ciemny i zły, kiedy już nie będę chciał płynąć z prądem, to wrócę do Boga”. Nawet jeśli ci ludzie wykalkulowali sobie, kiedy dokładnie wrócą, nawet jeżeli próbowali zostawić sobie otwarte drzwi do powrotu, to nie zdają sobie sprawy, że bez względu na to, w co wierzą i jakie mają plany, to wszystko jest tylko pobożnym życzeniem. Ich największym błędem jest nieświadomość tego, co czuje Bóg, kiedy oni pragną odejść. Od pierwszej chwili, kiedy postanowili opuścić Boga, Bóg całkowicie ich odrzuca; w takiej chwili Bóg już ustalił wynik takiej osoby w swym sercu. Jaki to wynik? Ta osoba stanie się jedną z myszy i zginie wraz z nimi. Zatem ludzie często widzą tego rodzaju sytuację: ktoś opuszcza Boga, ale nie otrzymuje kary. Bóg działa zgodnie z własnymi zasadami; niektóre rzeczy są widoczne, a inne tylko postanowione w sercu Boga, więc ludzie nie mogą zobaczyć rezultatów. Ta część, którą ludzie widzą, niekoniecznie jest prawdziwym obliczem rzeczy, lecz druga strona – ta, której nie widzisz – przedstawia prawdziwe myśli i wnioski serca Bożego.

Ludzie, którzy uciekają podczas Bożego dzieła, to ci, którzy porzucają prawdziwą drogę

Dlaczego Bóg wymierza ludziom, którzy uciekają podczas Jego dzieła, tak surową karę? Dlaczego Bóg jest na nich tak zagniewany? Przede wszystkim wiemy, że Boże usposobienie to majestat oraz gniew; On nie jest owcą, którą każdy może poprowadzić na rzeź, a tym bardziej nie jest marionetką, którą ludzie mogą poruszać według upodobania. Nie jest On też garścią pustego powietrza, którym można dowolnie rozporządzać. Jeśli naprawdę wierzysz, że Bóg istnieje, powinieneś mieć bogobojne serce i powinieneś wiedzieć, że istoty Bożej nie wolno rozgniewać. Gniew ten może być wywołany słowem, być może myślą, może jakimś złym zachowaniem, a może nawet jakimś łagodnym zachowaniem lub takim, które jest do przyjęcia w ludzkich oczach i według ludzkiej etyki; może też być sprowokowany doktryną lub teorią. Kiedy jednak rozgniewasz Boga, tracisz szansę i nadchodzą twoje dni ostateczne. To coś strasznego! Jeśli nie rozumiesz, że nie wolno obrażać Boga, to może nie boisz się Boga i może przez cały czas Go obrażasz. Jeśli nie wiesz, jak żywić bojaźń Bożą, to nie umiesz bać się Boga i nie będziesz wiedział, jak znaleźć się na drodze podążania za Bogiem, w bojaźni Bożej, wystrzegając się zła. Kiedy zyskasz taką świadomość i będziesz rozumiał, że Boga nie wolno obrażać, wtedy dowiesz się, co to znaczy bać się Boga i unikać zła.

Podążanie drogą bojaźni Bożej i wystrzegania się zła niekoniecznie wiążą się z tym, ile prawdy znasz, ilu prób doświadczyłeś czy jak bardzo zostałeś zdyscyplinowany. Raczej zależy od tego, jaką postawę wobec Boga masz w sercu i jaką istotę wyrażasz. Istota człowieka i jego subiektywne postawy – to bardzo ważne, kluczowe rzeczy. Jeśli chodzi o tych, którzy wyrzekli się Boga i odeszli od Niego, ich lekceważenie dla Boga oraz ich serca, które pogardzają prawdą, rozgniewały Boże usposobienie, zatem jeżeli chodzi o Boga, nigdy nie zostanie im to przebaczone. Wiedzieli o Bożym istnieniu, została im przekazana wiadomość, że Bóg już przybył, a nawet doświadczyli nowego Bożego dzieła. Ich odejście nie było przypadkiem zwiedzenia ani zmącenia w głowie, tym bardziej nikt ich do tego nie zmuszał. Raczej podjęli świadomy wybór i z jasnym umysłem postanowili opuścić Boga. Ich odejście nie było kwestią zagubienia drogi, nie zostali też odrzuceni. Dlatego w oczach Bożych nie są jagniętami, które oddaliły się od stada, tym bardziej nie są synami marnotrawnymi, którzy pobłądzili. Odeszli bezkarnie i taki stan, taka sytuacja wzbudza gniew w Bożym usposobieniu. To właśnie z powodu tego gniewu Bóg daje im beznadziejne wyniki. Czy taki wynik nie jest przerażający? Zatem jeśli ludzie nie znają Boga, mogą Go obrazić. To nie jest drobnostka! Jeśli ludzie nie traktują poważnie postawy Bożej i nadal wierzą, że Bóg oczekuje ich powrotu, ponieważ należą do Jego zagubionych owiec i Bóg wciąż czeka, na zmianę ich serc, to tacy ludzie są bardzo blisko swego dnia kary. Bóg nie tylko nie zechce ich przyjąć – ponieważ już po raz drugi wzbudzili gniew Jego usposobienia, sprawa jest jeszcze bardziej okropna! Lekceważące postawy tych osób pogwałciły już Boże rozporządzenia administracyjne. Czy Bóg jeszcze ich przyjmie? W sercu Boga, zasady dotyczące tej sprawy są następujące: jeśli ktoś był pewien prawdziwej drogi, a jednak jest w stanie świadomie i z jasnym umysłem odrzucić Boga oraz odejść od Niego, to Bóg zablokuje przed nim drogę do zbawienia, a brama do królestwa będzie odtąd dla niego zamknięta. Kiedy ta osoba ponownie do niej zapuka, Bóg nie otworzy drzwi; ta osoba będzie odcięta na zawsze. Być może niektórzy z was czytali historię Mojżesza w Biblii. Po namaszczeniu Mojżesza przez Boga, dwustu pięćdziesięciu przywódców okazało nieposłuszeństwo Mojżeszowi z powodu jego działań i z różnych innych przyczyn. Komu odmówili posłuszeństwa? Nie Mojżeszowi. Odmówili podporządkowania się Bożym zarządzeniom; odmówili poddania się Bożemu dziełu w tej sprawie. Powiedzieli, co następuje: „Bierzesz na siebie zbyt wiele, widząc, że całe zgromadzenie jest święte, każdy z nich, a Jahwe jest wśród nich”. Czy w oczach człowieka te słowa i wersy są bardzo poważne? Nie są poważne. Przynajmniej dosłowne ich znaczenie nie jest poważne. W sensie prawnym nie łamią oni żadnych praw, ponieważ pozornie nie jest to wrogi język ani słownictwo, tym bardziej nie ma żadnych bluźnierczych konotacji. To zwykłe zdania, nic więcej. Dlaczego w takim razie te słowa mogą wywołać taki gniew Boga? Ponieważ zostały wypowiedziane nie do ludzi, a do Boga. Wyrażona w nich postawa i usposobienie jest właśnie tym, co wzbudza gniew w usposobieniu Bożym; obrazili oni usposobienie Boże, którego nie wolno obrażać. Wszyscy wiemy, jakie były ostateczne wyniki tych przywódców. Co do ludzi, którzy porzucili Boga, jaki jest ich punkt widzenia? Jaka jest ich postawa? I dlaczego ich punkt widzenia i postawa prowadzą do tego, że Bóg rozprawia się z nimi w taki sposób? Powód jest następujący: chociaż dobrze wiedzą, że On jest Bogiem, to jednak zdradzają Go z własnego wyboru i dlatego są całkowicie pozbawieni szansy na zbawienie. Tak jak mówi Biblia: „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy” (Hbr 10:26). Czy teraz macie jasne zrozumienie tej sprawy?

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 17

Losy ludzi zależą od ich postawy wobec Boga

Bóg jest Bogiem żywym i tak jak ludzie zachowują się różnie w różnych sytuacjach, podobnie Jego stosunek do tych zachowań jest różny, ponieważ On nie jest marionetką ani nie jest garścią pustego powietrza. Poznanie postawy Bożej jest dla rodzaju ludzkiego dążeniem wartym zachodu. Ludzie powinni nauczyć się, jak, znając postawę Bożą, mogą krok po kroku dojść do poznania Bożego usposobienia i zrozumieć Jego serce. Kiedy stopniowo zaczniesz rozumieć Boże serce, nie będziesz już uważać, że bojaźń Boża i wystrzeganie się zła są trudne do osiągnięcia. Co więcej, kiedy zrozumiesz Boga, nie będziesz tak skłonny wysnuwać wniosków na Jego temat. Kiedy przestaniesz wyciągać własne wnioski o Bogu, stanie się mniej prawdopodobne, byś Go obraził, i nim się spostrzeżesz, Bóg doprowadzi cię do wiedzy o Nim; to zaś napełni twoje serce czcią dla Niego. Przestaniesz wówczas definiować Boga za pomocą doktryn, liter i teorii, które opanowałeś po mistrzowsku, lecz nieustannie szukając we wszystkim Bożych intencji, niepostrzeżenie staniesz się osobą, w której Bóg ma upodobanie.

Ludzie nie mogą zobaczyć ani dotknąć dzieła Bożego, ale jeśli o Niego chodzi, działania każdego człowieka, a także jego stosunek do Boga, są dla Niego nie tylko wyczuwalne, lecz także widzialne. Jest to sprawa, którą każdy powinien uznać i mieć co do niej zupełną jasność. Być może ciągle zadajesz sobie pytanie: „Czy Bóg wie, co ja tu robię? Czy Bóg wie, o czym myślę w tej chwili? Może tak, a może nie”. Jeśli przyjmiesz taki punkt widzenia, podążając za Bogiem i wierząc w Niego, jednak wątpiąc w Jego dzieło i Jego istnienie, prędzej czy później przyjdzie dzień, w którym wzbudzisz Jego gniew, bo już teraz balansujesz na krawędzi niebezpiecznej otchłani. Widziałem ludzi, którzy wierzyli w Boga przez wiele lat, a jednak wciąż nie osiągnęli rzeczywistości prawdy, a tym bardziej nie zrozumieli Bożej woli. Ci ludzie nie czynią żadnego postępu w życiu ani w swej postawie, trzymając się jedynie najpłytszej doktryny. Przyczyną jest to, że nigdy nie uznali słowa Boga za samo życie, nigdy nie zetknęli się z Bogiem i nie zaakceptowali Jego istnienia. Czy myślisz, że widok takich ludzi napełnia Boga radością? Czy przynoszą Mu pociechę? Zatem to sposób, na jaki ludzie wierzą w Boga, decyduje o ich losie. Co do tego, jak ludzie szukają Boga i jak się do Niego zbliżają, najważniejsza jest ich postawa. Nie zaniedbuj Boga tak, jakby był On pustym powietrzem za twoją głową; zawsze myśl o Bogu, w którego wierzysz, jako o Bogu żywym, Bogu rzeczywistym. Nie spędza On czasu bezczynnie w trzecim niebie, lecz nieustannie zagląda w serca wszystkich ludzi, patrzy, do czego zmierzasz, obserwuje każde twoje najdrobniejsze słowo i uczynek, sprawdza, jak się zachowujesz i jaki jest twój stosunek do Niego. To, czy jesteś gotów oddać się Bogu, czy nie, wszystkie twoje zachowania oraz najgłębsze myśli i koncepcje są obnażone przed Bogiem, a On na nie patrzy. Z powodu twojego zachowania, z powodu twoich uczynków i z powodu twojego stosunku do Boga Jego zdanie o tobie i Jego postawa wobec ciebie nieustannie się zmieniają. Chciałbym dać kilka rad niektórym ludziom: nie oddawajcie się w ręce Boga jak niemowlęta, tak jakby On musiał cię hołubić, jakby nigdy nie mógł cię zostawić, jakby Jego stosunek do ciebie był stały i nigdy nie mógł się zmienić; radzę wam, byście przestali marzyć! Bóg jest sprawiedliwy w swoim traktowaniu każdego człowieka i rzetelnie podchodzi do dzieła podboju i zbawienia ludzi. Na tym polega Jego zarządzanie. Traktuje każdą osobę poważnie, nie jak maskotkę do zabawy. Miłość Boga do ludzi nie polega na rozpieszczaniu i psuciu; podobnie Jego miłosierdzie i tolerancja wobec rodzaju ludzkiego nie są pobłażliwe ani bezmyślne. Wręcz przeciwnie, miłość Boga do ludzkości polega na pielęgnowaniu, współczuciu i szacunku dla życia; Jego miłosierdzie i tolerancja wyrażają Jego oczekiwania wobec ludzi i są tym, czego ludzkość potrzebuje, aby przetrwać. Bóg żyje i faktycznie istnieje; Jego stosunek do ludzkości jest oparty na zasadach, ale nie jest zbiorem dogmatycznych reguł i może się zmieniać. Jego intencje wobec ludzkości z czasem stopniowo się zmieniają i przekształcają, zależnie od powstających okoliczności i postawy poszczególnych osób. Dlatego powinieneś wiedzieć to w sercu z absolutną jasnością, że istota Boga jest niezmienna, a Jego usposobienie uwidacznia się w różnych czasach i w różnych kontekstach. Być może nie uważasz, że jest to poważna sprawa i używasz własnych, osobistych pojęć, aby wyobrazić sobie, jak Bóg powinien postępować. Zdarzają się jednak chwile, gdy coś zupełnie przeciwnego do twojego punktu widzenia okazuje się prawdą i wtedy okazuje się, że już rozzłościłeś Boga, mierząc Go własnymi pojęciami. To dlatego, że Bóg nie działa tak, jak myślisz, i nie będzie traktował tej sprawy tak, jak się tobie wydaje. Przypominam ci zatem, abyś był ostrożny i roztropny w swoim podejściu do wszystkiego, co jest wokół ciebie, i uczył się postępować we wszystkich rzeczach zgodnie z zasadą podążania drogą Boga – w bojaźni Bożej i wystrzegając się zła. Musisz rozwinąć w sobie gruntowne zrozumienie, gdy chodzi o Bożą wolę i Bożą postawę; musisz znaleźć oświeconych ludzi, którzy mogliby ci przekazać te kwestie, i musisz gorliwie szukać. Nie postrzegaj Boga swojej wiary jako marionetki – osądzając Go wedle swojej woli, dochodząc do arbitralnych wniosków na Jego temat i traktując go bez szacunku, na jaki zasługuje. Niosąc ci zbawienie i ustalając twój wynik, Bóg może cię obdarzyć miłosierdziem, tolerancją lub sądem i karceniem, w każdym razie jednak Jego postawa wobec ciebie nie jest ustalona raz na zawsze. Zależy ona od twojej postawy wobec Niego, a także od twojego zrozumienia Boga. Nie pozwól, aby jeden ulotny aspekt twojej wiedzy lub zrozumienia Boga miał Go zdefiniować na wieczność. Nie wierzcie w martwego Boga; wierzcie w żywego Boga. Pamiętajcie o tym! Chociaż omówiłem tutaj kilka prawd – prawd, które potrzebowaliście usłyszeć w świetle waszego obecnego stanu i obecnej postawy – nie będę na razie wysuwał wobec was żadnych większych żądań, aby nie tłumić waszego entuzjazmu. Mogłoby to napełnić wasze serca zbyt wielkim przygnębieniem i sprawić, że poczulibyście zbyt wielkie rozczarowanie Bogiem. Zamiast tego mam nadzieję, że będziecie mogli wykorzystać miłość do Boga, jaką macie w sercach, i przyjąć pełną szacunku postawę wobec Niego, gdy będziecie podążać ścieżką, która leży przed wami. Nie lekceważcie kwestii, jak należy wierzyć w Boga; uznajcie ją za jedno z największych pytań. Weźcie ją sobie do serca, wcielajcie w życie, połączcie z rzeczywistym życiem; nie sprowadzajcie jej tylko do pustych słów, jest to bowiem kwestia życia i śmierci i to właśnie ona zadecyduje o twoim przeznaczeniu. Nie traktuj tego jak żartu, jak dziecięcej zabawy! Po tym, jak dzisiaj podzieliłem się z wami tymi słowami, zastanawiam się, jakie jest żniwo zrozumienia w waszych umysłach. Czy są jakieś pytania, które chcielibyście zadać na temat tego, co dziś wam powiedziałem?

Chociaż te tematy są nieco nowe i nieco odległe od waszych poglądów, waszych zwykłych poszukiwań oraz od tego, na co zwykle zwracacie uwagę, myślę, że gdy przez pewien czas będziecie je omawiać, wspólnie uzyskacie zrozumienie wszystkiego, co tutaj powiedziałem. Są to wszystko zupełnie nowe tematy, takie, których nigdy wcześniej nie rozważaliście, więc mam nadzieję, że w żaden sposób nie powiększą one waszych brzemion. Wypowiadam dziś te słowa nie po to, aby was przerazić, nie wykorzystuję ich też do rozprawiania się z wami; Moim celem jest raczej pomóc wam zrozumieć rzeczywiste fakty dotyczące prawdy. Istnieje bowiem dystans pomiędzy rodzajem ludzkim a Bogiem: chociaż ludzie wierzą w Boga, nigdy Go nie zrozumieli ani nie poznali Jego postawy. Istoty ludzkie również nigdy nie troszczyły się zbyt żarliwie o Bożą postawę, lecz raczej wierzyły i postępowały ślepo, lekceważąc poznanie i zrozumienie Boga. Czuję się więc zmuszony wyjaśnić wam te kwestie i pomóc w zrozumieniu, jakim Bogiem jest ten Bóg, w którego wierzycie, a także co On myśli, jaki jest Jego stosunek do różnych rodzajów ludzi, jak dużo brakuje wam do spełnienia Jego wymagań oraz jak wielka jest rozbieżność między waszymi działaniami a standardem, którego On wymaga. Celem przekazywania wam tej wiedzy jest podanie wam kryterium, według którego będziecie mogli mierzyć siebie, byście wiedzieli, do jakiego rodzaju żniwa doprowadziła wasza droga, czego nie uzyskaliście na tej drodze i w jakich obszarach po prostu się nie zaangażowaliście. Kiedy rozmawiacie się między sobą, zwykle mówicie o kilku powszechnie omawianych sprawach; ich zakres jest wąski, a treść bardzo płytka. Istnieje rozdźwięk, luka między tym, o czym mówicie, a intencjami Boga, jak również między waszymi dyskusjami a zakresem i standardem Bożych wymagań. W rezultacie takiego postępowania z czasem będziecie coraz bardziej się oddalać od Bożej drogi. Po prostu bierzecie aktualne wypowiedzi Boga i zmieniacie je w obiekty kultu, widzicie w nich rytuały i regulacje. To wszystko, co robicie! W gruncie rzeczy Bóg po prostu nie ma miejsca w waszych sercach i nigdy prawdziwie ich nie pozyskał. Niektórzy uważają, że poznanie Boga jest bardzo trudne, i taka jest prawda. Jest to trudne. Jeśli każe się ludziom wykonywać swoje obowiązki, załatwiać sprawy zewnętrzne i ciężko pracować, to ludzie pomyślą, że wiara w Boga jest bardzo łatwa, ponieważ wszystko to mieści się w zakresie możliwości człowieka. Jednak w chwili, gdy temat przenosi się na intencje Boga i Jego stosunek do człowieka, te sprawy dla każdego stają się o wiele trudniejsze, bo to wymaga od ludzi zrozumienia prawdy i wejścia w rzeczywistość, z czym oczywiście wiąże się pewien stopień trudności! Jednak gdy już przejdziesz przez pierwsze drzwi i zaczynasz osiągać wejście, stopniowo staje się to coraz łatwiejsze.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 18

Punktem wyjścia do bojaźni wobec Boga jest traktowanie Go jak Boga

Jakiś czas temu ktoś zadał pytanie: jak to jest, że chociaż wiemy więcej o Bogu niż Hiob, to jednak nie potrafimy Go czcić? Poruszaliśmy tę sprawę nieco wcześniej. W gruncie rzeczy omówiliśmy wcześniej również istotę tego pytania: chociaż Hiob nie znał wtedy Boga, mimo to traktował Go jak Boga i uważał Go za Pana wszystkich rzeczy w niebie i na ziemi. Hiob nie uważał Boga za wroga, lecz oddawał Mu cześć jako Stwórcy wszystkich rzeczy. Dlaczego w dzisiejszych czasach ludzie tak bardzo sprzeciwiają się Bogu? Dlaczego nie potrafią Go czcić? Jednym z powodów jest to, że zostali głęboko skażeni przez szatana i ponieważ szatańska natura jest w nich głęboko zakorzeniona, stali się wrogami Boga. Przez to, chociaż wierzą w Boga i uznają Boga, wciąż są w stanie Mu się opierać i stawać w opozycji do Niego. Jest to zdeterminowane przez naturę ludzką. Innym powodem jest to, że choć ludzie wierzą w Boga, po prostu nie traktują Go jak Boga. Zamiast tego uważają, że Bóg jest przeciwnikiem rodzaju ludzkiego, uważają Go za swojego wroga i są przekonani, że potrafią się pogodzić z Bogiem. To takie proste. Czy ta kwestia nie była poruszana podczas naszej poprzedniej sesji? Pomyślcie o tym: czy to jest właśnie ten powód? Chociaż masz odrobinę wiedzy o Bogu, co z tego właściwie wynika? Czy nie o tym wszyscy rozprawiają? Czy nie to powiedział ci Bóg? Znasz tylko aspekty teoretyczne i doktrynalne – ale czy kiedykolwiek doceniłeś prawdziwą twarz Boga? Czy masz subiektywną wiedzę? Czy masz praktyczną wiedzę i doświadczenie? Czy wiedziałbyś o tym, gdyby Bóg ci nie powiedział? Twoja teoretyczna wiedza nie reprezentuje prawdziwej wiedzy. Krótko mówiąc, bez względu na to, ile wiesz i jak się o tym dowiedziałeś, dopóki nie osiągniesz prawdziwego zrozumienia Boga, On będzie twoim wrogiem, i dopóki naprawdę nie zaczniesz traktować Boga jak Boga, On będzie stał w opozycji do ciebie, ponieważ jesteś wcieleniem szatana.

Gdybyś był razem z Chrystusem, być może mógłbyś Mu podawać trzy posiłki dziennie, być może parzyłbyś Mu herbatę i zaspokajał Jego życiowe potrzeby; wydawałoby się, że traktujesz Chrystusa jak Boga. Za każdym razem, gdy coś się dzieje, ludzki punkt widzenia jest zawsze przeciwny do Bożego; ludzie nigdy nie rozumieją Bożego punktu widzenia i nie przyjmują go. Chociaż ludzie na pierwszy rzut oka mogą dobrze żyć z Bogiem, nie oznacza to, że są z Nim zgodni. Gdy tylko coś się stanie, wyłania się prawda o nieposłuszeństwie ludzkości, potwierdzająca wrogość, jaka istnieje pomiędzy ludźmi a Bogiem. Ta wrogość nie polega na tym, że Bóg przeciwstawia się ludziom ani że Bóg chce być do ludzi wrogo nastawiony; nie chodzi też o to, by On ustawiał ludzi w opozycji do siebie, a następnie właśnie tak ich traktował. Jest to raczej przypadek istoty przeciwnej Bogu, która czai się w subiektywnej woli ludzi i w ich podświadomości. Ponieważ ludzie uznają wszystko, co pochodzi od Boga, za przedmiot swoich badań, ich odpowiedzią na to, co pochodzi od Boga oraz na wszystko, co ma związek z Bogiem, jest przede wszystkim zgadywanie i wątpienie, a następnie szybkie przyjęcie postawy niezgodnej z Bogiem i przeciwnej do Niego. Wkrótce potem ludzie wnoszą negatywny nastrój w spory i rywalizację z Bogiem, posuwając się nawet do wątpliwości, czy warto za takim Bogiem podążać. Chociaż rozsądek podpowiada ludziom, że nie powinni tak postępować, oni wciąż to czynią na przekór sobie samym i będą tak postępować bez wahania aż do samego końca. Przykładowo: jaka jest pierwsza reakcja niektórych ludzi, kiedy słyszą plotki lub oszczerstwa na temat Boga? W pierwszym odruchu zastanawiają się, czy te plotki są prawdziwe, czy nie i czy istnieją, czy nie, a potem przyjmują wyczekującą postawę. Później zaczynają myśleć: „Nie ma sposobu, by to zweryfikować. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy ta pogłoska jest prawdziwa, czy nie?”. Chociaż ludzie nie okazują tego na zewnątrz, w sercach zaczęli już wątpić, już zaczęli zaprzeczać Bogu. Jaka jest istota tego rodzaju postawy i tego rodzaju punktu widzenia? Czy nie jest to zdrada? Dopóki ci ludzie nie staną w obliczu tej kwestii, nie zauważysz, jaki jest ich punkt widzenia; wydaje się, że nie są w konflikcie z Bogiem i nie uważają Go za wroga. Jednak gdy tylko staną przed problemem, natychmiast biorą stronę szatana i przeciwstawiają się Bogu. Na co to wskazuje? Wskazuje to, że ludzie i Bóg są wobec siebie w opozycji! Nie chodzi o to, że Bóg uważa ludzkość za wroga, ale o to, że sama istota człowieczeństwa jest wroga wobec Boga. Bez względu na to, jak długo ktoś podąża za Bogiem i jak wysoką cenę zapłacił, bez względu na to, jak wychwala Boga i jak się powstrzymuje przed stawianiem Mu oporu, a nawet jak gorliwie nakazuje sobie kochać Boga, nigdy nie zdoła traktować Boga jako Boga. Czy nie jest to zdeterminowane istotą człowieka? Jeśli traktujesz Go jak Boga i szczerze wierzysz, że On jest Bogiem, czy nadal możesz mieć jakiekolwiek wątpliwości co do Niego? Czy w twoim sercu mogą istnieć jeszcze jakieś znaki zapytania dotyczące Boga? Prawda, że nie? Skłonności tego świata są tak złe, rodzaj ludzki również jest zły; więc jak to możliwe, byś nie miał o tym żadnych pojęć? Sam jesteś tak niegodziwy, zatem jak to jest, że nie masz żadnych pojęć na ten temat? A jednak tylko kilka plotek, jakieś oszczerstwa mogą dać początek tak niedorzecznym pojęciom o Bogu, mogą doprowadzić do tego, że będziesz sobie wyobrażał tak wiele rzeczy, które tylko pokazują, jak niedojrzała jest twoja postawa! Tylko „brzęczenie” kilku komarów i odrażających much – to wszystko, czego potrzeba, aby cię zwieść? Jaki człowiek tak postępuje? Czy wiesz, co Bóg myśli o takich ludziach? Stosunek Boga do takich ludzi jest w gruncie rzeczy zupełnie jasny. Tyle tylko, że Boże traktowanie tych ludzi jest nacechowane obojętnością – Jego postawa polega na tym, aby nie zwracać na nich uwagi i nie traktować tych ignorantów poważnie. Dlaczego? Ponieważ w swoim sercu Bóg nigdy nie planował pozyskać ludzi, którzy zadeklarowali wrogość wobec Niego do samego końca i nigdy nie zamierzali szukać drogi zgodności z Nim. Być może te słowa, które wypowiedziałem, zraniły niektóre osoby. Cóż, czy gotowi jesteście Mi pozwolić, abym zawsze was tak ranił? Niezależnie od tego, czy pozwolicie, czy nie, wszystko, co mówię, jest prawdą! Jeśli zawsze ranię was i w ten sposób odsłaniam wasze blizny, czy wpłynie to na wzniosły obraz Boga, który hołubicie w sercach? (Nie wpłynie). Zgadzam się, że tak się nie stanie, bo w waszych sercach po prostu nie ma Boga. Wzniosły Bóg, który mieszka w waszych sercach – ten, którego zdecydowanie bronicie i chronicie – po prostu nie jest Bogiem. Jest on raczej wytworem wyobraźni człowieka; po prostu nie istnieje. Tym lepiej więc, że odsłaniam odpowiedź na tę zagadkę; czy w ten sposób nie obnażam całej prawdy? Rzeczywisty Bóg nie jest taki, jak wyobrażają sobie ludzie. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście w stanie zmierzyć się z tą rzeczywistością i że to pomoże wam w poznaniu Boga.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 19

Ci, którzy nie są uznani przez Boga

Istnieją ludzie, których wiara nigdy nie została uznana w Bożym sercu. Innymi słowy, Bóg nie uznaje tych ludzi za swoich naśladowców, bowiem On nie pochwala ich wiary. Jeżeli chodzi o tych ludzi, bez względu na to, od ilu lat podążają za Bogiem, ich idee i poglądy nigdy się nie zmieniły; są jak niewierzący, stosują się do zasad niewierzących i ich sposobu postępowania, stosują się do ich praw przetrwania i wiary. Nigdy nie przyjęli słowa Bożego jako swojego życia, nigdy nie wierzyli, że słowo Boga jest prawdą, nigdy nie mieli na celu przyjęcia Bożego zbawienia i nigdy nie uznali Boga za swojego Boga. Uważają wiarę w Boga za jakieś amatorskie hobby, traktują Go jedynie jako duchową pomoc; co za tym, idzie, nie uważają, by warto było próbować zrozumieć Boże usposobienie lub istotę. Można powiedzieć, że wszystko to, co wiąże się z prawdziwym Bogiem, nie ma nic wspólnego z tymi ludźmi; nie są zainteresowani i nie zadają sobie trudu, by na to zważać. Dzieje się tak dlatego, że głęboko w ich sercach jest wyraźny głos, który ciągle im powtarza: „Bóg jest niewidzialny i nie można go dotknąć, Bóg nie istnieje”. Uważają, że próba zrozumienia tego rodzaju Boga nie byłaby warta ich starań i że próbując to zrobić, oszukiwaliby samych siebie. Wierzą, że okazują wielką mądrość, wyznając Boga jedynie w słowach, a przy tym nie zajmując żadnego rzeczywistego stanowiska ani nie angażując się w żadne rzeczywiste działania. Jak Bóg patrzy na tych ludzi? Postrzega ich jako niewierzących. Niektórzy pytają: „Czy niewierzący mogą czytać słowo Boga? Czy mogą wykonywać swoje obowiązki? Czy mogą wypowiedzieć słowa: »Będę żyć dla Boga«?”. To, co ludzie często widzą, to powierzchowne wyrazy zachowania innych; nie widzą ich istoty. Jednak Bóg nie patrzy na te powierzchowne wyrazy; widzi tylko ich wewnętrzną istotę. Właśnie dlatego Bóg ma taką postawę wobec ludzi i taką ich definicję. Ci ludzie mówią: „Dlaczego Bóg robi to? Dlaczego Bóg robi tamto? Nie potrafię zrozumieć tego; nie mogę zrozumieć tamtego; nie jest to zgodne z ludzkimi pojęciami; musisz mi to wytłumaczyć…”. Moja odpowiedź dla nich brzmi: czy trzeba ci wyjaśniać te sprawy? Czy te sprawy mają z tobą coś wspólnego? Za kogo ty się masz? Skąd się wziąłeś? Czy rzeczywiście masz kwalifikacje, aby dawać wskazówki Bogu? Czy wierzysz w Niego? Czy On uznaje twoją wiarę? Skoro twoja wiara nie ma nic wspólnego z Bogiem, to co cię obchodzą Jego działania? Nie znasz swojej pozycji w Bożym sercu, więc jak możesz być odpowiednią osobą, by wchodzić z Nim w dialog?

Słowa upomnienia

Czy nie czujecie się nieswojo po wysłuchaniu tych uwag? Chociaż być może nie chcecie słuchać tych słów lub nie chcecie ich przyjąć, to jednak wszystko to są fakty. Ponieważ ten etap dzieła wykonuje Bóg, jeśli nie dbasz o Boże intencje, nie obchodzi cię Boża postawa i nie rozumiesz Bożej istoty oraz usposobienia, to na koniec będziesz tym, który przegra. Nie zarzucajcie Moim słowom tego, że są trudne do wysłuchania i nie obwiniajcie ich za przygaszanie waszego entuzjazmu. Mówię prawdę; nie jest Moim zamiarem was zniechęcać. Bez względu na to, czego się od was domagam i bez względu na to, jak powinniście to zrobić, mam nadzieję, że idziecie właściwą ścieżką oraz że podążacie drogą Bożą i że nigdy nie zboczycie z właściwej drogi. Jeśli nie postępujesz zgodnie ze słowem Bożym i nie podążasz Jego drogą, to nie ma wątpliwości, że buntujesz się przeciwko Bogu i zboczyłeś z właściwej ścieżki. Dlatego czuję, że są pewne sprawy, które muszę wam wyjaśnić oraz że muszę sprawić, abyście uwierzyli jednoznacznie, wyraźnie i bez cienia niepewności, a także muszę wam pomóc jasno zrozumieć Bożą postawę, Jego intencje, to, jak Bóg doskonali ludzi oraz w jaki sposób ustala ich wyniki. Jeżeli nadejdzie dzień, w którym nie będziesz w stanie podążać tą drogą, to Ja nie ponoszę za to odpowiedzialności, ponieważ te słowa zostały już ci bardzo wyraźnie powiedziane. Jeśli chodzi o sposób, w jaki traktujesz swój ostateczny wynik – ta sprawa zależy wyłącznie od ciebie. Jeśli chodzi o wyniki różnych typów ludzi, postawa Boga jest zróżnicowana; On ma swoje własne sposoby oceny ludzi i własny standard wymagań wobec nich. Jego standard oceny wyników ludzi jest sprawiedliwy wobec wszystkich – nie ma co do tego wątpliwości! A zatem obawy niektórych ludzi są zbędne. Czy teraz poczuliście ulgę?

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 20

W rzeczywistości, Boże usposobienie jest otwarte dla każdego i nie jest ukryte, ponieważ Bóg nigdy świadomie nie unikał żadnej osoby, ani nigdy nie dążył do ukrycia się tak, by ludzie nie mogli Go poznać lub zrozumieć. Boże usposobienie zawsze polegało na otwartości i zawsze kierowało się do każdej osoby ze szczerością. W swoim zarządzaniu Bóg wykonuje swe dzieło, kierując się do każdego, a Jego dzieło dokonuje się na dokładnie każdej osobie. Podczas dokonywania swego dzieła, stale objawia swe usposobienie i stale wykorzystuje swoją istotę, to, co ma i czym jest, by prowadzić, a także zaopatrywać każdą osobę bez wyjątku. W każdym wieku i na każdym etapie, bez względu na to, czy okoliczności są dobre czy złe, Boże usposobienie jest zawsze otwarte dla każdej jednostki, a to, co Bóg posiada oraz Jego istota są zawsze otwarte dla każdej osoby – tak samo jak Jego życie stale i nieprzerwanie zaopatruje i wspiera ludzkość. Mimo to, Boże usposobienie pozostaje dla niektórych ukryte. Dlaczego tak jest? Jest tak, ponieważ, nawet mimo że ludzie żyją w Bożym dziele i podążają za Bogiem, nigdy nie dążyli do zrozumienia Boga ani nie chcieli Go poznać, nie mówiąc o zbliżeniu się do Niego. Dla tych ludzi zrozumienie Bożego usposobienia zwiastuje, że ich kres jest bliski; oznacza, że zostaną osądzeni i skazani przez Boże usposobienie. Zatem ci ludzie nigdy nie pragnęli zrozumieć Boga ani Jego usposobienia i nigdy nie pragnęli głębszego zrozumienia lub wiedzy o Bożej woli. Nie starają się pojąć Bożej woli przez świadome współdziałanie – po prostu radośnie robią, co chcą, i nigdy im się to nie nudzi; wierzą w Boga, w jakiego chcą wierzyć; w Boga, który istnieje tylko w ich wyobrażeniach, który istnieje tylko w ich pojęciach; i wierzą w Boga, który jest od nich nieoddzielny w ich powszednim życiu. Jeśli chodzi o prawdziwego Boga Samego, całkowicie Go lekceważą, nie posiadają żadnego pragnienia, by Go zrozumieć, by poświęcić Mu uwagę – a tym bardziej nie pragną zbliżyć się bardziej do Niego. Używają tylko słów, które Bóg wyraża, by się upiększyć, by się opakować. Dla nich sam ten fakt już czyni ich dobrymi wyznawcami i ludźmi z wiarą w Boga w sercach. W swych sercach zaś prowadzeni są przez swe wyobrażenia, własne pojęcia, a nawet swe osobiste definicje Boga. Z drugiej strony, prawdziwy Bóg Sam nie ma z nimi absolutnie nic wspólnego. Ponieważ gdyby rozumieli prawdziwego Boga Samego, prawdziwe usposobienie Boże i to, co Bóg ma i czym jest, znaczyłoby to, że ich działania, ich wiara i ich dążenia zostaną potępione. Oto dlaczego nie mają ochoty rozumieć Bożej istoty i dlaczego są oporni oraz niechętni czynnie poszukiwać i modlić się, by lepiej zrozumieć Boga, lepiej poznać wolę Bożą, a także lepiej zrozumieć Boże usposobienie. Woleliby, by Bóg był czymś wymyślonym, czymś pustym i niejasnym. By Bóg był kimś dokładnie takim, jakim Go sobie wyobrazili, kimś, kto jest na każde ich skinienie i zawołanie, o niewyczerpanych w zasobach i zawsze dostępnym. Gdy chcą cieszyć się Bożą łaską, proszą Boga, by był tą łaską. Gdy potrzebują Bożego błogosławieństwa, proszą Go, by był tym błogosławieństwem. Gdy stają wobec przeciwności, proszą Boga, by dodał im odwagi, by osłaniał ich tyły. Znajomość Boga wykazywana przez tych ludzi ogranicza się do łaski i błogosławieństw. Ich rozumienie Bożego dzieła, Bożego usposobienia i Boga Samego jest również ograniczone zaledwie do ich wyobrażeń, liter i doktryn. Ale są ludzie, którzy są skorzy do zrozumienia Bożego usposobienia, chcą naprawdę ujrzeć Boga Samego i prawdziwie zrozumieć Boże usposobienie oraz to, co Bóg ma i czym jest. Ludzie ci dążą do rzeczywistości prawdy oraz zbawienia od Boga i dążą do tego, by dostąpić Bożego podboju, zbawienia oraz udoskonalenia. Używają swych serc, by czytać słowo Boże, by docenić każdą sytuację oraz każdą osobę, zdarzenie i rzecz, jaką Bóg dla nich przygotował, modlą się i szczerze poszukują. Najbardziej chcą poznać wolę Bożą oraz zrozumieć prawdziwe Boże usposobienie i istotę, by nie obrażać więcej Boga i przez swe doświadczenia ujrzeć więcej Bożego piękna oraz Jego prawdziwe oblicze. Robią to również po to, by prawdziwie rzeczywisty Bóg istniał w ich sercach i by Bóg miał w nich swoje miejsce, by dłużej nie żyli wśród wyobrażeń, mniemań i niejasności. Ludzie ci mają usilne pragnienie, by zrozumieć usposobienie i istotę Boga, ponieważ Boże usposobienie oraz istota są ludzkości potrzebne w każdym momencie ich doświadczenia; to Jego usposobienie i istota dostarczają życia przez cały czas trwania ludzkiego żywota. Kiedy już zrozumieją Boże usposobienie, będą mogli lepiej czcić Boga, lepiej współdziałać z Bożym dziełem i bardziej zważać na wolę Bożą, a także wypełniać swe obowiązki najlepiej jak mogą. Takie nastawienia do Bożego usposobienia mają dwa typy ludzi. Ludzie pierwszego typu nie chcą zrozumieć Bożego usposobienia. Chociaż mówią, że chcą je zrozumieć, poznać Boga Samego, ujrzeć, co Bóg ma i czym jest, a także prawdziwie docenić wolę Bożą, w głębi duszy woleliby, żeby Bóg nie istniał. Jest tak, ponieważ ludzie tego typu stale okazują nieposłuszeństwo i opierają się Bogu; walczą z Bogiem o miejsce w swych własnych sercach i często wątpią w istnienie Boga lub nawet zaprzeczają mu. Nie chcą pozwolić, by Boże usposobienie lub rzeczywisty Sam Bóg zajął ich serca. Chcą tylko zaspokajać swe własne pragnienia, wyobrażenia i ambicje. A więc ludzie ci mogą wierzyć w Boga, podążać za Bogiem i mogą także porzucić swe rodziny oraz zajęcia dla Niego, ale nie odstępują od swoich złych dróg. Niektórzy nawet kradną lub trwonią ofiary, bądź w sekrecie złorzeczą Bogu, podczas gdy inni wykorzystują swą pozycję, by ciągle świadczyć o samych sobie, wyolbrzymiać swoje dokonania i rywalizować z Bogiem o ludzi oraz status. Posługują się przy tym rozmaitymi metodami i środkami, by skłonić zyskać uwielbienie ludzi, nieustannie próbując przeciągnąć innych na swoją stronę i przejąć nad nimi kontrolę. Niektórzy nawet umyślnie zwodzą ludzi, by uważali ich za Boga i odpowiednio ich traktowali. Nigdy nie przyznaliby się nikomu, że zostali skażeni, że oni także są zepsuci, zarozumiali i niegodni tego, by ich wielbić, ani że nieważne, jak dobrze by im się nie wiodło, wszystko to mają dzięki wywyższeniu przez Boga, a i tak zresztą czynią tylko to, co czynić powinni. Dlaczego nie mówią takich rzeczy? Ponieważ straszliwie się boją, że stracą swe dotychczasowe miejsce w ludzkich sercach. Oto dlaczego tacy ludzie nigdy nie wywyższają Boga i nigdy nie niosą o Nim świadectwa, jako że nigdy nie próbowali Go zrozumieć. Czy mogą znać Boga, nie rozumiejąc Go? To niemożliwe! Zatem chociaż słowa tematu „Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg” mogą być łatwe, dla każdej osoby mają one inne znaczenie. Dla kogoś, kto często jest nieposłuszny względem Boga, opiera się Bogu i jest wrogi wobec Niego, słowa te oznaczają potępienie, natomiast ktoś, kto dąży do rzeczywistej prawdy i często przychodzi przed oblicze Boga, by poszukiwać woli Bożej, niewątpliwie poczuje się z nimi jak ryba w wodzie. Są więc wśród was tacy, którzy słysząc o Bożym usposobieniu i Bożym dziele, dostają bólu głowy, w ich sercach rodzi się opór i zaczynają się czuć bardzo nieswojo. Ale są wśród was i inni, którzy myślą, że ten temat jest dokładnie tym, czego potrzebują, ponieważ jest dla nich niezwykle korzystny. Nie może tego zabraknąć w ich życiowym doświadczeniu; to jest samo sedno sprawy, fundament wiary w Boga i sprawa, której ludzkość nie może porzucić. Dla wszystkich z was ten temat może zdawać się zarówno bliski, jak i daleki, nieznany, jednak znajomy. Jednak bez względu na wszystko jest to temat, którego każdy musi wysłuchać, który musi poznać i zrozumieć. Bez względu na to, jak sobie z nim poradzisz, bez względu na to, jak na niego spojrzysz lub jak go pojmiesz, wagi tego tematu nie można zignorować.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 21

Bóg dokonuje swego dzieła przez cały czas od chwili, gdy stworzył człowieka. Na początku dzieło było bardzo proste, ale pomimo tej prostoty wyrażało Bożą istotę i usposobienie. Mimo że teraz Boże dzieło zostało wyniesione na wyższy poziom, a dokonywane na każdej osobie, która podąża za Nim, stało się cudowne i konkretne oraz obejmuje wyrażenie wielu Bożych słów, osoba Boga przez cały czas pozostawała ukryta przed ludzkością. Chociaż Bóg dwukrotnie stawał się ciałem, to czy od czasów, o których opowiadają biblijni autorzy, do współczesności ktoś kiedykolwiek widział prawdziwą osobę Boga? Czy, według waszej wiedzy, ktoś kiedykolwiek oglądał prawdziwą osobę Boga? Nie. Nikt nie oglądał prawdziwej osoby Boga, co oznacza, że nikt nigdy nie oglądał prawdziwej jaźni Boga. To jest coś, co do czego wszyscy są zgodni. Oznacza to, że prawdziwa osoba Boga, czyli Duch Boży, jest ukryta przed całą ludzkością, wliczając w to Adama i Ewę, których On stworzył, a także sprawiedliwego Hioba, którego przyjął. Nikt z nich nie widział prawdziwej osoby Boga. Lecz dlaczego Bóg świadomie ukrywa swoją prawdziwą osobę? Niektórzy ludzie mówią: „Bóg obawia się, że mógłby przerazić ludzi”. Inni mówią: „Bóg ukrywa swą prawdziwą osobę dlatego, że człowiek jest zbyt mały, a Bóg jest zbyt wielki; ludzie nie mogą na Niego patrzeć, bo umarliby, gdyby to zrobili”. Są też tacy, którzy mówią: „Bóg jest zajęty codziennym zarządzaniem swoim dziełem i być może nie ma czasu, aby ukazać się, tak by inni mogli Go zobaczyć”. Nie jest ważne, w co wy wierzycie, w tym miejscu przedstawię swój wniosek. Jaki to wniosek? Brzmi on, że Bóg po prostu nie chce, aby ludzie zobaczyli Jego prawdziwą osobę. Pozostawanie ukrytym przed ludzkością to coś, co Bóg czyni umyślnie. Innymi słowy, zamiar Boga jest taki, aby ludzie nie oglądali Jego prawdziwej osoby. Teraz powinno to już być jasne dla wszystkich. Jeśli Bóg nigdy nie ukazał nikomu swej osoby, czy w takim wypadku sądzicie, że osoba Boga istnieje? (Istnieje). Oczywiście, że istnieje. Nie ma żadnych wątpliwości, że osoba Boga istnieje. Lecz co się tyczy tego, jak wielka jest osoba Boga lub jak On wygląda, to czyż ludzkość powinna badać te kwestie? Nie. Odpowiedź jest przecząca. Jeśli osoba Boga nie jest tematem, który powinniśmy zgłębiać, to czemu powinniśmy się przyjrzeć? (Bożemu usposobieniu). (Bożemu dziełu). Zanim jednak zaczniemy omawiać nasze oficjalne zagadnienie, powróćmy do tego, o czym mówiliśmy przed chwilą: dlaczego Bóg nigdy nie ukazał ludzkości swej osoby? Dlaczego Bóg celowo ukrywa swą osobę przed ludzkością? Jest ku temu tylko jedna przyczyna. Oto ona: chociaż człowiek, którego stworzył Bóg, przez tysiące lat doświadczał Jego dzieła, nie istnieje ani jedna osoba, która zna Boże dzieło, Boże usposobienie i Bożą istotę. W oczach Boga tacy ludzie przeciwstawiają się Bogu, a Bóg nie ukazałby siebie ludziom, którzy są wobec Niego wrodzy. To jedyna przyczyna, dla której Bóg nigdy nie ukazał ludzkości swej osoby i dla której ukrywa przed ludzkością swą osobę. Czy teraz jest dla was jasne, jak wielką wagę ma znajomość Bożego usposobienia?

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 22

Od czasu powstania Bożego zarządzania Bóg zawsze całkowicie poświęcał się wykonywaniu swego dzieła. Mimo ukrywania przed człowiekiem swej osoby, zawsze był On u jego boku, pracując nad nim, wyrażając swe usposobienie, prowadząc całą ludzkość mocą swej istoty i wykonując swe dzieło w każdym człowieku poprzez swą moc, swą mądrość i swój autorytet, powołując w ten sposób do życia Wiek Prawa, Wiek Łaski i dzisiejszy Wiek Królestwa. Chociaż Bóg ukrywa przed człowiekiem swą osobę, Jego usposobienie, Jego istota i to, co On posiada, a także Jego wola odnośnie do ludzkości są człowiekowi w pełni objawione, aby ten je oglądał oraz ich doświadczał. Innymi słowy, chociaż ludzie nie mogą ujrzeć ani dotknąć Boga, usposobienie i istota Boga, z którymi ludzkość miała styczność, w oczywisty sposób wyrażają Samego Boga. Czyż to nie jest prawdą? Niezależnie od tego, jaki sposób czy jakie podejście Bóg wybiera dla swego dzieła, zawsze postępuje z ludźmi zgodnie ze swoją prawdziwą tożsamością, czyniąc dzieło, do którego jest zobowiązany, i wypowiadając słowa, które powinien wypowiedzieć. Bez względu na to, z jakiej pozycji Bóg przemawia – mógłby przebywać w trzecim niebie, w ciele, czy nawet wypowiadać się jako zwykły człowiek – zawsze mówi do człowieka całym swoim sercem i całym swoim umysłem, bez żadnego podstępu czy ukrywania czegokolwiek. Gdy Bóg wykonuje swe dzieło, wyraża swe słowo i swe usposobienie, wyraża też to, co ma i czym jest, bez jakichkolwiek ograniczeń. Prowadzi ludzkość mocą swego życia, swej istoty i tego, co posiada. Oto jak ludzie żyli w czasie Wieku Prawa – w dzieciństwie ludzkości – pod kierownictwem „niewidzialnego i niedotykalnego” Boga.

Bóg po raz pierwszy stał się ciałem po zakończeniu Wieku Prawa, a wcielenie to trwało trzydzieści trzy i pół roku. Czy trzydzieści trzy i pół roku to długi czas dla człowieka? (Niedługi). Jako że człowiek zwykle żyje o wiele dłużej niż trzydzieści kilka lat, nie jest to dla niego bardzo długi czas. Lecz dla wcielonego Boga te trzydzieści trzy i pół roku stanowiły długi czas. Bóg stał się człowiekiem – zwykłym człowiekiem, który wziął na siebie Boże dzieło i posłannictwo. Oznaczało to, że musiał podjąć dzieło, z którym zwykły człowiek nie potrafi sobie poradzić, a równocześnie znosić cierpienie, którego zwykli ludzie nie są w stanie wytrzymać. Ilość cierpienia, które Pan Jezus zniósł w czasie Wieku Łaski, od początku swego dzieła do chwili, gdy został przybity do krzyża, nie jest zapewne czymś, czego współczesny człowiek mógłby doświadczyć osobiście, ale czy potraficie przynajmniej jakoś je sobie wyobrazić dzięki biblijnym opowieściom? Bez względu na to, jak wiele szczegółów znajduje się w opisie tych faktów, ostatecznie dzieło Boga w tym okresie było pełne trudu i cierpienia. Dla skażonego człowieka trzydzieści trzy i pół roku to niedługi czas, a trochę cierpienia to drobnostka. Ale dla świętego, nieskazitelnego Boga, który musi dźwigać wszystkie grzechy ludzkości, a przy tym jeść, spać i mieszkać wśród grzeszników, ten ból był niewiarygodnie wielki. Bóg jest Stwórcą, Panem wszystkich rzeczy i Władcą wszystkiego, gdy jednak przyszedł na świat, musiał znosić ucisk i okrucieństwo ze strony skażonych ludzi. Aby wypełnić swe dzieło i wyzwolić ludzi z morza niedoli, musiał zostać skazany przez człowieka i podźwignąć grzechy całej ludzkości. Rozmiaru cierpienia, przez które przeszedł, zwykli ludzie nie są zapewne w stanie pojąć ani ocenić. Czego reprezentacją jest to cierpienie? Cierpienie to reprezentuje poświęcenie się Boga dla ludzkości. Oznacza poniżenie, które było Jego udziałem, i cenę, którą zapłacił za zbawienie ludzi, aby odkupić ich grzechy i ukończyć ten etap swego dzieła. Oznacza również to, że przez Boga człowiek został wybawiony od krzyża. To cena zapłacona krwią, życiem; cena, której żadna istota stworzona nie byłyby w stanie zapłacić. Mógł On udźwignąć tego rodzaju cierpienie i tego rodzaju dzieło dlatego, że ma istotę Boga oraz posiada to, co Bóg ma i czym Bóg jest. Jest to coś, czego żadna istota stworzona nie mogłaby uczynić zamiast Niego. Jest to dzieło Boga w czasie Wieku Łaski i objawienie Jego usposobienia. Czy ujawnia to cokolwiek na temat tego, co Bóg ma i czym jest? Czy warto, aby ludzkość to poznała? W owym wieku, chociaż ludzie nie oglądali osoby Boga, otrzymali od Niego ofiarę przebłagania za grzech i zostali przez Niego odkupieni od krzyża. Ludzkość nie może nie znać dzieła, którego Bóg dokonał w czasie Wieku Łaski, lecz czyż istnieje ktoś, kto zna usposobienie i wolę wyrażone przez Boga w tym okresie? Człowiek poprzez różne kanały poznaje jedynie szczegóły Bożego dzieła w ciągu różnych wieków lub związane z Bogiem historie, które miały miejsce w czasie, gdy Bóg dokonywał swego dzieła. Te szczegóły i historie są w najlepszym wypadku jedynie wiadomościami czy legendami o Bogu i nie mają nic wspólnego z Bożym usposobieniem i istotą. Tak więc niezależnie od tego jak wiele historii ludzie znają o Bogu, nie oznacza to, że mają oni głębokie zrozumienie i znajomość Jego usposobienia czy Jego istoty. Podobnie jak w Wieku Prawa, mimo że ludzie w Wieku Łaski doświadczyli bliskiej, zażyłej styczności z Bogiem w ciele, ich znajomość Bożego usposobienia i Bożej istoty była praktycznie zerowa.

W Wieku Królestwa Bóg po raz kolejny stał się ciałem, tak samo jak za pierwszym razem. W czasie tego okresu dzieła Bóg wciąż w pełni wyraża swe słowo, wykonuje dzieło, które jest zobowiązany wykonywać, i wyraża to, co ma i czym jest. W tym samym czasie nie przestaje On znosić i tolerować ludzkiego nieposłuszeństwa i ludzkiej ignorancji. Czyż nie jest tak, że Bóg bez przerwy objawia swe usposobienie i wyraża swą wolę również w trakcie tego okresu dzieła? Dlatego też od momentu stworzenia człowieka aż do dnia dzisiejszego usposobienie Boga, Jego istota i to, co On posiada, a także Jego wola zawsze były otwarcie dostępne każdemu człowiekowi. Bóg nigdy umyślnie nie ukrywał swej istoty, swego usposobienia czy swojej woli. To tylko ludzkość nie dba o to, co czyni Bóg, ani o to, jaka jest Jego wola – dlatego ludzkie rozumienie Boga jest tak żałosne. Innymi słowy, mimo że Bóg ukrywa swą osobę, zarazem towarzyszy ludzkości w każdej chwili, przez cały czas otwarcie ukazując swą wolę, usposobienie i istotę. W pewnym sensie osoba Boga również jest odkryta przed ludźmi, lecz z powodu swej ślepoty i nieposłuszeństwa nigdy nie są oni w stanie dostrzec ukazania się Boga. Jeśli zatem tak się sprawa przedstawia, to czy zrozumienie Bożego usposobienia i Samego Boga nie powinno być dla wszystkich łatwe? To pytanie, na które bardzo trudno dać odpowiedź, prawda? Możecie powiedzieć, że łatwo, lecz gdy niektórzy ludzie zabiegają o poznanie Boga, nie mogą naprawdę Go poznać ani osiągnąć jasnego zrozumienia tego, kim Jest – pozostaje ono zawsze mgliste i niewyraźne. Lecz jeśli powiecie, że nie jest to łatwe, również się pomylicie. Po tym, jak ludzie przez tak długi czas byli przedmiotami Bożego dzieła, każdy powinien, dzięki własnym doświadczeniom, utrzymywać z Bogiem prawdziwą relację. Każdy powinien przynajmniej w pewnym stopniu poczuć Boga w swoim sercu czy mieć jakikolwiek duchowy kontakt z Bogiem na poziomie duchowym, i powinien przynajmniej mieć już pewną percepcyjną świadomość Bożego usposobienia czy osiągnąć jakieś Jego zrozumienie. Od czasu, gdy człowiek zaczął podążać za Bogiem, aż do teraz ludzkość otrzymała aż nazbyt wiele, lecz z wielu różnych powodów – słabego charakteru człowieka, niewiedzy, buntowniczości i rozmaitych zamiarów – ludzkość również zbyt wiele z tego utraciła. Czyż Bóg nie dał już ludzkości wystarczająco dużo? Chociaż Bóg ukrywa przed ludzkością swą osobę, zaopatruje ludzi w to, co ma i czym jest, oraz w swoje życie; ludzka znajomość Boga nie powinna być jedynie taka, jaka jest dzisiaj. Dlatego uważam, że jest rzeczą konieczną, abyście poświęcili więcej uwagi tematowi Bożego dzieła, Bożego usposobienia i Samego Boga. Celem jest to, by tysiące lat Bożej troski i uwagi zainwestowanej w człowieka nie poszło na marne, a także by ludzkość mogła autentycznie zrozumieć i docenić Bożą wolę w stosunku do niej i by ludzie mogli przejść do nowego etapu w swoim poznaniu Boga. Ponadto w ten sposób przywróci się Bogu Jego prawdziwe miejsce w ludzkich sercach, czyli odda się Mu sprawiedliwość.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 23

Boży nakaz dany Adamowi

Rdz 2:15-17  I Bóg Jahwe wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i utrzymywał. A Bóg Jahwe nakazał człowiekowi, mówiąc: „Z każdego drzewa w ogrodzie możesz swobodnie jeść, ale co do drzewa poznania dobra i zła, nie wolno ci z niego jeść; bo w dniu, w którym zjesz z niego, na pewno umrzesz”.

Co zrozumieliście z tych wersetów? Jakie uczucia wywołuje w was ten fragment Pisma? Dlaczego zdecydowałem się mówić o „Bożym nakazie danym Adamowi”? Czy teraz każdy z was ma w swoim umyśle obraz Boga i Adama? Możecie spróbować sobie wyobrazić: gdybyście to wy uczestniczyli w tej scenie, to co sądzicie w głębi serca – jaki byłby Bóg? Co czujecie, gdy o tym myślicie? To poruszający i podnoszący na duchu obraz. Chociaż scena ta przedstawia tylko Boga i człowieka, zażyłość między nimi wypełnia was poczuciem podziwu: wylewna Boża miłość zostaje szczodrze darowana człowiekowi i otacza go; człowiek jest niewinny i czysty, nieskrępowany i beztroski, wiodący błogi żywot pod okiem Boga; Bóg okazuje troskę o człowieka, podczas gdy człowiek żyje otoczony Bożą opieką i błogosławieństwem; każda jedna rzecz, którą człowiek czyni i mówi, jest nierozerwalnie związana z Bogiem, nieodłączna od Niego.

Można powiedzieć, że jest to pierwszy nakaz, który Bóg dał człowiekowi po tym, jak go stworzył. Co wyraża ten nakaz? Wyraża wolę Boga, lecz także Jego niepokój o człowieka. To pierwszy Boży nakaz, a zarazem jest to pierwszy raz, kiedy Bóg wyraża niepokój o człowieka. Chodzi o to, że Bóg czuł się odpowiedzialny za człowieka od chwili, w której go stworzył. Na czym polega Jego odpowiedzialność? Bóg musi bronić człowieka, opiekować się nim. Bóg ma nadzieję, że człowiek potrafi ufać Jego słowom i być wobec nich posłusznym. Jest to również pierwsze oczekiwanie Boga wobec człowieka. Właśnie to oczekiwanie wybrzmiewa w słowach Boga, który mówi, co następuje: „Z każdego drzewa w ogrodzie możesz swobodnie jeść, ale co do drzewa poznania dobra i zła, nie wolno ci z niego jeść; bo w dniu, w którym zjesz z niego, na pewno umrzesz”. Te proste słowa przedstawiają wolę Boga. Uwidaczniają one również, że w swym sercu Bóg zaczął okazywać troskę o człowieka. Spośród wszystkich stworzeń tylko Adam został stworzony na obraz Boga. Adam był jedyną żyjącą istotą, mającą Boże tchnienie życia; mógł przechadzać się z Bogiem i rozmawiać z Nim. Oto dlaczego Bóg dał mu ten nakaz. W swoim nakazie Bóg sformułował bardzo jasno to, co człowiek może, a czego nie może czynić.

W tych kilku prostych słowach widzimy serce Boga. Ale jaki rodzaj serca się tu uwidacznia? Czy w sercu Boga jest miłość? Czy jest w nim troska? Ludzie mogą nie tylko docenić wyrażoną w tych wersetach miłość i troskę Boga, lecz mogą ją również intymnie odczuć. Czy zgodzicie się ze mną? Teraz, gdy wysłuchaliście, jak mówię o tych rzeczach, czy dalej myślicie, że to tylko kilka prostych słów? Nie są wcale takie proste, prawda? Czy wcześniej zdawaliście sobie z tego sprawę? Gdyby Bóg powiedział ci tych kilka słów osobiście, co poczułbyś w swoim wnętrzu? Gdybyś nie był człowiekiem, gdyby twoje serce było zimne jak lód, wówczas nie poczułbyś nic, nie doceniłbyś miłości Boga i nie starałbyś się zrozumieć serca Boga. Ale jako osoba mająca sumienie i poczucie człowieczeństwa poczułbyś się inaczej. Poczułbyś ciepło, poczułbyś, że się o ciebie troszczą, że jesteś kochany, poczułbyś też szczęście. Czyż nie jest to słuszne? Gdy poczujesz to wszystko, jak będziesz zachowywał się wobec Boga? Czy czułbyś się do Boga przywiązany? Czy kochałbyś i szanowałbyś Go z głębi twego serca? Czy twoje serce zbliżyłoby się do Niego? Na podstawie tego możesz zobaczyć, jak ważna dla człowieka jest Boża miłość. Lecz jeszcze bardziej istotne jest to, aby człowiek Bożą miłość docenił i zrozumiał. Rzeczywiście, czyż Bóg nie wypowiada wielu podobnych słów w czasie tego etapu swego dzieła? Czy żyją dziś ludzie, którzy doceniają serce Boga? Czy możecie uchwycić wolę Boga, o której właśnie mówiłem? Nie potraficie naprawdę docenić woli Bożej nawet wtedy, gdy jest ona tak konkretna, namacalna i rzeczywista. Oto dlaczego mówię, że nie macie prawdziwej znajomości i rozumienia Boga. Czyż nie jest to prawdą?

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 24

Bóg stwarza Ewę

Rdz 2:18-20  I rzekł Bóg Jahwe: „Nie jest dobrze, że człowiek jest sam; stworzę odpowiednią dla niego pomoc”. I z ziemi Bóg Jahwe uformował każde zwierzę polne i każde ptactwo podniebne, i przyprowadził je do Adama, aby zobaczyć, jak je nazwie: i tak, jak Adam nazwał każde żywe stworzenie, tak się ono nazywało. Adam nadał imiona wszystkiemu bydłu i ptactwu podniebnemu, i każdemu zwierzęciu polnemu, ale dla Adama nie było odpowiedniej pomocy.

Rdz 2:22-23  I z żebra, które Bóg Jahwe wziął z mężczyzny, uczynił kobietę i przyprowadził ją do mężczyzny. A Adam rzekł: „To jest teraz kość z moich kości, i ciało z mojego ciała: ona będzie nazywana kobietą, ponieważ została wzięta z mężczyzny”.

W tym fragmencie Pisma jest jeden kluczowy werset: „jak Adam nazwał każde żywe stworzenie, tak się ono nazywało”. Tak więc kto nadał wszystkim żywym istotom ich nazwy? Adam, nie Bóg. Ten werset wskazuje ludzkości na fakt, że Bóg dał człowiekowi rozum, gdy go stworzył. Oznacza to, że ludzki rozum pochodzi od Boga. To rzecz pewna. Ale dlaczego? Czy po tym, jak Bóg stworzył Adama, chodził on do szkoły? Czy umiał czytać? Czy Adam rozpoznał wszystkie te rozmaite istoty po tym, jak Bóg je stworzył? Czy Bóg powiedział mu, jak się nazywały? Rzecz jasna, Bóg nie nauczył go również tego, jak ma nazwać te stworzenia. To prawda! W takim wypadku skąd Adam wiedział, jak nadać tym żywym istotom ich nazwy oraz jaki rodzaj nazw im nadać? Wiąże się to z pytaniem, w co Bóg zaopatrzył Adama, kiedy go stworzył. Fakty dowodzą, że kiedy Bóg stworzył człowieka, wyposażył go w swój rozum. To kluczowa kwestia, więc słuchajcie uważnie. Jest także inna kluczowa kwestia, którą powinniście zrozumieć: po tym, jak Adam nazwał te żywe istoty, imiona te zostały umieszczone w Bożym słowniku. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ również i to dotyczy Bożego usposobienia i w tym miejscu muszę szczegółowiej to wytłumaczyć.

Bóg stworzył człowieka, tchnął w niego życie, a także dał mu nieco swego rozumu, swoich zdolności oraz tego, co On ma i czym jest. Po tym, jak Bóg dał człowiekowi to wszystko, człowiek potrafił czynić niektóre rzeczy niezależnie i myśleć samodzielnie. Jeśli to, co człowiek wymyśla i czyni, jest w oczach Boga dobre, wówczas Bóg akceptuje to i nie wtrąca się. Jeśli to, co człowiek robi, będzie słuszne, wówczas Bóg pozwoli, by się ostało. Tak więc, na co wskazuje zdanie: „jak Adam nazwał każde żywe stworzenie, tak się ono nazywało”? Oznacza ono, że Bóg nie widział powodu do zmiany imion nadanych rozmaitym istotom żywym. Jakkolwiek Adam nazywał jakieś stworzenie, Bóg mówił „Niech tak będzie”, potwierdzając nazwę tego stworzenia. Czy Bóg wyrażał jakiekolwiek opinie w tej sprawie? Nie. Z pewnością tego nie robił. Cóż zatem możecie z tego wywnioskować? Bóg dał człowiekowi rozum i człowiek wykorzystał swój dany przez Boga rozum, by robić różne rzeczy. Jeśli to, co człowiek czyni, jest dobre w oczach Boga, wówczas zostaje przez Boga zatwierdzone, uznane i przyjęte bez jakiegokolwiek oceniania czy krytycznych uwag. Jest to coś, czego żadna osoba, zły duch czy szatan nie mogą uczynić. Czy widzicie tutaj ujawnienie Bożego usposobienia? Czy człowiek, skażona osoba lub szatan dopuściliby do tego, by tuż pod ich nosem ktoś robił coś w ich imieniu? Na pewno nie! Czy walczyliby o tę pozycję z tamtą, inną osobą czy siłą, odmienną od nich? Oczywiście, że walczyliby! Gdyby w tamtej chwili z Adamem przebywał skażony człowiek albo szatan, z pewnością odrzuciliby to, co czynił Adam. Aby udowodnić, że potrafią myśleć niezależnie i mają własne, wyjątkowe spostrzeżenia, zdecydowanie zanegowaliby wszystko, co uczynił Adam: „Chcesz nazwać to tak? Cóż, ja nie zamierzam tego tak nazywać, zamierzam nazywać to inaczej; nazwałeś to Tomem, ale ja będę nazywać to Harrym. Muszę pokazać, jak inteligentny jestem”. Cóż to za natura? Czyż nie jest ona szalenie arogancka? A Bóg? Czy posiada takie usposobienie? Czy miał jakiekolwiek niezwykłe zastrzeżenia wobec tego, co robił Adam? Odpowiedź jest jednoznaczna: „Nie”! W usposobieniu, które Bóg ujawnia, nie ma nawet najmniejszej odrobiny kłótliwości, bezczelności czy zarozumialstwa. Tyle jest tutaj jasne. Może się to wydawać nieistotne, ale jeśli nie rozumiesz Bożej istoty, jeśli twoje serce nie stara się dowiedzieć, jak Bóg działa i jaka jest Jego postawa, wówczas nie poznasz Bożego usposobienia ani nie zobaczysz, jak Boże usposobienie wyraża się i ujawnia. Czyż tak nie jest? Czy zgadzacie się z tym, co właśnie wam wytłumaczyłem? W odpowiedzi na działania Adama Bóg nie ogłaszał uroczyście: „Uczyniłeś dobrze. Uczyniłeś słusznie. Zgadzam się!”. Jednakże w swoim sercu zaaprobował, docenił i pochwalił to, co zrobił Adam. Po akcie stworzenia była to pierwsza rzecz, którą człowiek uczynił dla Boga na Jego polecenie. Było to coś, co człowiek uczynił w zastępstwie Boga i w Jego imieniu. W oczach Bożych wzięło to początek z rozumu, którym Bóg obdarzył człowieka. Bóg postrzegał to jako coś dobrego, coś pozytywnego. To, co Adam wówczas uczynił, było pierwszym przejawem Bożego rozumu w człowieku. Z punktu widzenia Boga był to piękny przejaw. W tym miejscu chcę wam powiedzieć, że użyczając człowiekowi część tego, co On ma i czym jest, oraz Jego inteligencji, Bóg dążył do tego, by ludzkość mogła być żywym stworzeniem, w którym On się przejawia. Takie żywe stworzenie, które czyniłoby rzeczy w Jego imieniu, było bowiem właśnie tym, co Bóg pragnął zobaczyć.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 25

Bóg sporządza odzienie ze skór dla Adama i Ewy

Rdz 3:20-21  I Adam nazwał swoją żonę imieniem Ewa, ponieważ ona była matką wszystkich żyjących. Adamowi i również jego żonie Bóg Jahwe wykonał okrycia ze skór i przyodział ich.

„Adamowi i również jego żonie Bóg Jahwe wykonał okrycia ze skór i przyodział ich”. Jaką rolę w tej scenie odgrywa Bóg, gdy przebywa z Adamem i Ewą. W jaki sposób przejawia się w tym świecie zasiedlonym przez zaledwie dwoje ludzi? Czy przejawia się w roli Boga? Bracia i siostry z Hongkongu, odpowiedzcie, proszę. (W roli rodzica). Bracia i siostry z Korei Południowej, jak wy myślicie, w jakiej roli występuje Bóg? (Głowy rodziny). Bracia i siostry z Tajwanu, a co wy myślicie? (W roli kogoś z rodziny Adama i Ewy, w roli członka rodziny). Niektórzy z was myślą, że Bóg występuje jako członek rodziny Adama i Ewy, podczas gdy inni mówią, że Bóg występuje jako głowa rodziny, a jeszcze inni, że jako rodzic. Wszystkie te odpowiedzi są bardzo stosowne. Lecz czy widzicie, do czego zmierzam? Bóg stworzył tych dwoje ludzi i traktował ich jak swoich towarzyszy. Jako ich jedyny krewny, Bóg troszczył się o ich życie, a także dbał o ich potrzeby związane z jedzeniem, ubiorem i schronieniem. Bóg występuje tutaj jako rodzic Adama i Ewy. Podczas gdy Bóg to czyni, człowiek nie zauważa, jak wzniosły jest Bóg; nie zauważa Jego wszechwładzy, Jego tajemnicy, a zwłaszcza Jego gniewu czy majestatu. Wszystko, co człowiek widzi, to pokora Boga, Jego miłość, Jego troska o człowieka oraz Jego odpowiedzialność i dbałość w stosunku do niego. Nastawienie Boga i sposób, w jaki traktował On Adama i Ewę, jest zbliżony do tego, jak rodzice okazują troskę o swoje dzieci. Przypomina również to, jak rodzice kochają swoich synów i swoje córki, opiekują się nimi i dbają o nich – rzeczywistych, widzialnych i namacalnych. Zamiast zająć wyniosłe i pełne potęgi stanowisko, Bóg osobiście sporządził dla człowieka odzienie ze skór. Nie jest ważne, czy ten futrzany płaszcz miał zakryć ich wstydliwość, czy ochronić ich przed zimnem. Liczy się to, że to odzienie okrywające ludzkie ciało zostało wykonane przez Boga osobiście, Jego własnymi rękami. Zamiast po prostu stworzyć je za pomocą myśli czy innych cudownych sposobów, jak ludzie mogliby sobie wyobrażać, że postąpi Bóg, On autentycznie uczynił coś, czego, zdaniem człowieka, miał nie uczynić ani nie powinien uczynić. Może się to wydawać błahostką – niektórzy ludzie mogliby nawet uznać, że nie warto o tym wspominać – ale ta błahostka pozwala każdemu, kto podąża za Bogiem i wcześniej był pełny niejasnych wyobrażeń o Nim, uzyskać wgląd w Jego autentyczność i piękno oraz zobaczyć Jego oddanie i Jego pokorę. Sprawia to, że ludzie nieznośnie aroganccy, którzy myślą, że są wielcy i potężni, ze wstydem schylają swe zarozumiałe głowy w obliczu autentyczności i pokory Boga. Wyrażająca się tutaj autentyczność i pokora Boga jeszcze bardziej pozwalają ludziom dostrzec, jak godny miłości jest Bóg. Dla odmiany, „niezmierzony” Bóg, „godny miłości” Bóg i „wszechmocny” Bóg, którego ludzie mają w swych sercach, staje się niepozorny i brzydki i rozpada się pod najdelikatniejszym dotykiem. Gdy widzisz ten werset i słyszysz tę historię, czy patrzysz na Boga z góry, ponieważ postąpił w taki sposób? Niektórzy ludzie mogliby tak zrobić, ale reakcja innych będzie diametralnie odmienna. Pomyślą, że Bóg jest autentyczny oraz godny miłości, i właśnie Boża autentyczność oraz cudowność są tym, co ich porusza. Im bardziej dostrzegają prawdziwą stronę Boga, tym bardziej mogą docenić prawdziwe istnienie Bożej miłości, znaczenie, jakie Bóg ma w ich sercach, oraz to, jak Bóg trwa przy nich w każdej chwili.

Odnieśmy teraz nasze omówienie do teraźniejszości. Jeśli na samym początku Bóg mógł czynić te rozmaite drobne rzeczy dla ludzi, których stworzył, nawet rzeczy, o których ludzie nigdy nie odważyliby się pomyśleć ani ich oczekiwać, to czy w takim razie Bóg mógłby czynić takie rzeczy dla ludzi współczesnych? Niektórzy mówią: „Tak!”. Dlaczego? Dlatego, że istota Boga nie jest fałszywa i piękno Boga nie jest fałszywe. Boża istota naprawdę istnieje i nie jest czymś dodanym przez innych, a z pewnością nie jest czymś, co ulega przemianom w zależności od czasu, miejsca i epoki. Boża autentyczność i piękno naprawdę mogą zostać uwydatnione jedynie poprzez czynienie czegoś, co ludzie uważają za niezauważalne i nieznaczące, poprzez coś tak błahego, że ludzie nawet nie pomyślą, iż Bóg kiedykolwiek mógłby to uczynić. Bóg nie jest pretensjonalny. W Jego usposobieniu i istocie nie ma przesady, udawania, dumy czy arogancji. Bóg nigdy się nie chełpi, natomiast w sposób oddany i szczery kocha, okazuje troskę, dba i prowadzi ludzi, których stworzył. Nieważne, jak niewiele z tego, co Bóg czyni, ludzie potrafią docenić, poczuć czy dostrzec, Bóg bezwarunkowo to czyni. Czy wiedza o tym, że Bóg posiada taką istotę, miałaby wpływ na miłość ludzi ku Niemu? Czy wpłynęłaby na ich bojaźń Bożą? Mam nadzieję, że gdy zrozumiesz prawdziwą stronę Boga, jeszcze bardziej zbliżysz się do Niego i będziesz mógł szczerzej docenić Jego miłość oraz troskę o ludzkość, jak również być w stanie oddać Mu swe serce i uwolnić się od podejrzeń czy wątpliwości co do Niego. Wszystko, co Bóg czyni dla człowieka, czyni On cicho, czyni bezgłośnie, mocą swojej szczerości, oddania i miłości. Lecz Bóg nigdy nie ma żadnych obaw ani nie odczuwa żalu z powodu czegokolwiek, co czyni, nigdy nie potrzebuje, aby ktoś w jakikolwiek sposób Mu się odpłacił, ani nie ma zamiaru, by kiedykolwiek otrzymać coś od ludzkości. Jedyny cel, do którego dąży, robiąc wszystko, co kiedykolwiek zrobił, to móc otrzymać od ludzkości prawdziwą wiarę i miłość.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 26

Bóg zamierza zniszczyć świat za pomocą potopu i poleca Noemu zbudować arkę

Rdz 6:9-14  To są dzieje rodu Noego: Noe był człowiekiem sprawiedliwym i doskonałym w swoich czasach. I Noe chodził z Bogiem. A Noe spłodził trzech synów: Sema, Chama i Jafeta. Ale ziemia zepsuła się w oczach Boga i napełniła się nieprawością. Wtedy Bóg wejrzał na ziemię, a oto była zepsuta, bo wszelkie ciało wypaczyło swoją drogę na ziemi. I Bóg powiedział do Noego: Nadszedł koniec wszelkiego ciała przed moim obliczem, bo ziemia przez nie jest pełna nieprawości; wytracę je więc wraz z ziemią. Zbuduj sobie arkę z drewna gofer, zrobisz w arce przegrody i oblejesz ją wewnątrz i na zewnątrz smołą.

Rdz 6:18-22  Ale z tobą zawrę moje przymierze; i wejdziesz do arki, ty i twoi synowie, i twoja żona, i żony twoich synów z tobą. I ze wszystkich zwierząt wszelkiego ciała po jednej parze wprowadzisz do arki, aby uchowały się z tobą żywe, będą to samiec i samica. Z ptactwa według jego rodzaju i z bydła według jego rodzaju, i z wszelkich ziemskich zwierząt pełzających według ich rodzaju, po parze z każdego rodzaju wejdą z tobą, aby żywe zostały. A ty weźmiesz ze sobą wszelki pokarm, który się nadaje do jedzenia, i zabierzesz do siebie, i będzie tobie i im na pokarm. I Noe tak uczynił. Zrobił wszystko tak, jak mu Bóg rozkazał.

Czy teraz, po przeczytaniu tych dwóch fragmentów, macie ogólne zrozumienie tego, kim był Noe? Jakim człowiekiem był Noe? Oryginalny tekst brzmi: „Noe był człowiekiem sprawiedliwym i doskonałym w swoich czasach”. Jakim, w rozumieniu współczesnych ludzi, typem człowieka był „sprawiedliwy” żyjący w tamtych czasach? Człowiek sprawiedliwy powinien być człowiekiem doskonałym. Wiecie, czy ten doskonały człowiek był doskonały w oczach ludzi, czy w oczach Boga? Bez wątpienia był doskonały w oczach Boga, a nie w oczach ludzi. To pewne! Jest tak dlatego, że człowiek jest ślepy i nic nie widzi, i tylko Bóg spogląda na całą ziemię oraz na każdą poszczególną osobę, tylko Bóg wiedział, że Noe był człowiekiem doskonałym. Dlatego też Boży plan zniszczenia świata za pomocą potopu powstał w chwili, gdy wybrał On Noego.

(…)

To, że Noe został wybrany, jest prostym faktem, ale główna kwestia, o której rozmawiamy – Boże usposobienie, Jego wola i Jego istota w tym biblijnym opisie – nie jest prosta. By zrozumieć tych kilka aspektów Boga, musimy po pierwsze zrozumieć, jakiego rodzaju osobę Bóg pragnie wybrać, a poprzez to musimy zrozumieć Jego usposobienie, wolę oraz istotę. Ma to kluczowe znaczenie. Tak więc, jakim rodzajem osoby jest w oczach Boga ten człowiek, którego On wybiera? Musi to być człowiek, który potrafi słuchać Jego słów i który potrafi przestrzegać Jego poleceń. Zarazem musi to być człowiek posiadający poczucie odpowiedzialności, ktoś, kto wypełni słowo Boga, traktując to jako swoje zobowiązanie i obowiązek, który powinien wypełnić. Czy taki człowiek musi więc być kimś, kto zna Boga? Nie. W tamtym czasie Noe nie słyszał zbyt wiele Bożych nauk ani w ogóle nie doświadczył Bożego dzieła. Dlatego też Noe miał bardzo skromną wiedzę o Bogu. Chociaż zostało tu zapisane, że Noe chodził z Bogiem, czy kiedykolwiek widział Bożą osobę? Odpowiedź jest zdecydowanie przecząca! W tamtych czasach do ludzi przybywali bowiem jedynie posłańcy Boga. Chociaż mogli oni reprezentować Boga w mowie i czynie, to jedynie przekazywali Bożą wolę i Jego zamiary. Osoba Boga nie została ujawniona człowiekowi twarzą w twarz. W tej części Pisma zasadniczo widzimy jedynie, co miał zrobić Noe i jakie były Boże polecenia dla niego. Jaka zatem była istota, którą Bóg tutaj wyraził? Wszystko, co Bóg czyni, jest dokładnie zaplanowane. Gdy widzi jakąś rzecz czy zachodzącą sytuację, w Jego oczach istnieje standard jej oceny, i to ten standard zadecyduje, czy poczyni On plan postępowania wobec niej oraz jakie podejście przyjmie postępując z tą rzeczą bądź sytuacją. Bóg nie jest obojętny ani pozbawiony uczuć wobec wszystkiego. W istocie jest zupełnie odwrotnie. Jest tutaj werset, mówiący, co Bóg powiedział do Noego: „Nadszedł koniec wszelkiego ciała przed moim obliczem, bo ziemia przez nie jest pełna nieprawości; wytracę je więc wraz z ziemią”. Gdy Bóg to powiedział, czy chodziło Mu o to, że zniszczy tylko ludzi? Nie! Bóg powiedział, że zamierza zniszczyć wszystkie żywe istoty mające ciało. Dlaczego Bóg pragnął zniszczenia? Mamy tutaj do czynienia z kolejnym ujawnieniem Bożego usposobienia; w oczach Boga istnieje granica Jego cierpliwości do zepsucia ludzi, do nieczystości, nieprawości i nieposłuszeństwa wszelkiego ciała. Jaka jest Jego granica cierpliwości? Jest taka, jak powiedział Bóg: „Bóg wejrzał na ziemię, a oto była zepsuta, bo wszelkie ciało wypaczyło swoją drogę na ziemi”. Co znaczą słowa „bo wszelkie ciało wypaczyło swoją drogę na ziemi”? Znaczą one, że wszystkie żywe istoty, włączając tych, którzy podążali za Bogiem, tych, którzy przyzywali imię Boże, tych, którzy niegdyś składali Bogu ofiary całopalne, tych, którzy swymi ustami wyznawali Boga i nawet Boga sławili, powinien był On zniszczyć w chwili, gdy ich zachowanie było pełne zepsucia i dotarło do Bożych oczu. To była granica cierpliwości Boga. Zatem do jakiego momentu Bóg pozostał cierpliwy wobec człowieka i zepsucia wszelkiego ciała? Do momentu, od którego żaden z ludzi, czy to wyznawcy Boga, czy niewierzący, nie kroczył już właściwą ścieżką. Do momentu, od którego człowiek był już nie tylko moralnie zepsuty i pełny zła, ale także nie było nikogo, kto wierzył w istnienie Boga, a tym bardziej kogoś, kto by wierzył, że Bóg panuje nad światem i może przynieść ludziom światło oraz wskazać właściwą ścieżkę. Do momentu, od którego człowiek wzgardził Bożym istnieniem i nie pozwalał Bogu istnieć. Gdy tylko zepsucie człowieka sięgnęło tego stopnia, Bóg nie mógł już tego wytrzymać. Co zajęło miejsce cierpliwości? Nadejście Bożego gniewu i Bożej kary. Czyż nie było to częściowe ujawnienie Bożego usposobienia? Czy w tym obecnym wieku nie ma nikogo, kto w oczach Boga jest sprawiedliwy? Czy nie ma nikogo, kto w oczach Boga jest doskonały? Czy ten wiek jest takim, w którym zachowanie się wszelkiego ciała na ziemi jest w oczach Boga zepsute? Czy w dzisiejszych czasach wszyscy ludzie cieleśni – pomijając tych, których Bóg chce uczynić pełnymi, oraz tych, którzy mogą podążać za Bogiem i przyjąć Jego zbawienie – nie wystawiają Bożej cierpliwości na próbę? Czyż nie jest pełne nieprawości wszystko, co się obok was dzieje, co widzicie waszymi oczyma i słyszycie waszymi uszami, czego w tym świecie codziennie osobiście doświadczacie? Czyż w oczach Boga taki świat, taki wiek nie powinien dobiec końca? Chociaż kontekst obecnego wieku jest całkowicie odmienny od kontekstu czasów Noego, uczucia i gniew, których Bóg doznaje wobec zepsucia człowieka, pozostają dokładnie takie same. Bóg potrafi być cierpliwy z racji swego dzieła, lecz w świetle wszelkiego rodzaju okoliczności i warunków, w oczach Boga ten świat powinien był zostać zniszczony dawno temu. Okoliczności wyszły daleko poza te, w których znajdował się świat, gdy został zniszczony przez potop. Jaka jest jednak różnica? Jest to zarazem coś, co najbardziej zasmuca Boże serce i czego zapewne żaden z was nie potrafi zrozumieć.

Kiedy Bóg zniszczył świat za pomocą potopu, mógł wybrać Noego, by ten zbudował arkę i wykonał niektóre prace przygotowawcze. Bóg mógł wybrać jednego człowieka, Noego, do wykonania tego szeregu rzeczy dla Niego. Ale w tym obecnym wieku Bóg nie ma nikogo, kogo mógłby wybrać. Dlaczego tak jest? Każda z siedzących tu osób prawdopodobnie rozumie i zna tę przyczynę bardzo dobrze. Czy potrzebujecie, abym ją dokładnie wyjaśnił? Wypowiedzenie tego na głos może sprawić, że stracicie twarz i wszyscy się zdenerwują. Niektórzy ludzie mogliby powiedzieć: „Chociaż w oczach Boga nie jesteśmy ludźmi sprawiedliwymi ani ludźmi doskonałymi, gdyby Bóg polecił nam coś uczynić, bylibyśmy w stanie to uczynić. Wcześniej, gdy Bóg powiedział, że nadchodzi katastrofalny kataklizm, zaczęliśmy przygotowywać jedzenie i przedmioty, które będą potrzebne na czas kataklizmu. Czyż nie uczyniliśmy tego wszystkiego zgodnie z Jego wymaganiami? Czyż rzeczywiście nie współpracowaliśmy z Bożym dziełem? Czy tego, co uczyniliśmy, nie da się porównać z tym, co uczynił Noe? Czyż to, co zrobiliśmy, nie jest prawdziwym posłuszeństwem? Czyż nie przestrzegaliśmy Bożych poleceń? Czyż nie uczyniliśmy tego, co powiedział Bóg, bo mamy wiarę w Jego słowa? Dlaczego więc Bóg wciąż jest smutny? Dlaczego mówi, że nie ma nikogo, kogo mógłby wybrać?”. Czy istnieje jakaś różnica między działaniami waszymi a Noego? Jaka to różnica? (Dzisiejsze przygotowanie jedzenia na wypadek kataklizmu wynikało z naszego własnego zamiaru). (Nasze działania nie mogą być uznane za sprawiedliwe, podczas gdy Noe był w oczach Boga człowiekiem sprawiedliwym). To, co powiedzieliście, nie odbiega zbyt daleko od prawdy. To, co uczynił Noe, różni się istotowo od tego, co czynią ludzie obecnie. Kiedy Noe zrobił tak, jak Bóg polecił, nie wiedział, jakie były Boże zamiary. Nie wiedział, czego Bóg chce dokonać. Bóg dał mu jedynie nakaz, czyli polecił mu coś uczynić, nie udzielając wielu wyjaśnień, a Noe poszedł i to uczynił. Nie starał się w tajemnicy zrozumieć Bożych zamiarów, nie opierał się Bogu ani nie okazywał nieszczerości. Po prostu poszedł i uczynił to w zgodzie ze swoim czystym i prostym sercem. Cokolwiek Bóg polecił Noemu uczynić, ten to uczynił, a posłuszeństwo i słuchanie Bożych słów leżały u podstaw podjętego przez niego działania. Oto jak szczerze i prosto zajmował się tym, co Bóg mu powierzył. Jego istotą, istotą jego działań, były posłuszeństwo, niezgadywanie, niestawianie oporu, a co więcej, niemyślenie o swoich własnych interesach oraz o swoich zyskach i stratach. Następnie, gdy Bóg powiedział, że zniszczy świat za pomocą potopu, Noe nie pytał, kiedy się to wydarzy ani co się stanie ze wszystkim, i z pewnością nie pytał też Boga, w jaki sposób zniszczy świat. Noe po prostu zrobił tak, jak Bóg polecił. Jakkolwiek i z czegokolwiek Bóg chciał, aby to zostało zrobione, zrobił on dokładnie tak, jak polecił Bóg, oraz podjął działanie niezwłocznie. Zrobił to zgodnie z instrukcjami Boga i z chęci zadowolenia Boga. Czy robił to, by uniknąć kataklizmu? Nie. Czy pytał Boga, jak wiele czasu minie, zanim świat zostanie zniszczony? Nie pytał. Czy pytał Boga bądź czy wiedział, jak wiele czasu zajmie mu budowa arki? Tego również nie wiedział. Po prostu okazywał posłuszeństwo, słuchał i stosownie do tego działał. Współcześni ludzie nie są tacy sami: kiedy tylko ze słowa Bożego wycieknie trochę informacji, kiedy tylko ludzie wyczują drobny szelest liści na wietrze, natychmiast rzucają się do działania, bez względu na wszystko i nie zważając na cenę, aby przygotować to, co będą jeść i pić oraz czego będą używać, a nawet planują drogi ucieczki na czas uderzenia kataklizmu. Jeszcze bardziej interesujące jest to, że w tym kluczowym momencie ludzkie mózgi są bardzo „pragmatyczne”. W okolicznościach, w których Bóg nie dał żadnych poleceń, człowiek może bardzo skutecznie tworzyć plany na wszystko. Moglibyście posłużyć się słowem „doskonały”, aby opisać takie plany. Jeśli chodzi o to, co Bóg mówi, jakie są Boże zamiary lub czego Bóg chce, nikt o to nie dba ani nie stara się tego zrozumieć. Czyż nie jest to największa różnica między współczesnymi ludźmi a Noem?

Czy dostrzegacie w tym zapisie historii Noego część Bożego usposobienia? Istnieje granica Bożej cierpliwości wobec zepsucia, nieczystości i nieprawości człowieka. Gdy Bóg osiągnie tę granicę, nie będzie już cierpliwy, lecz zainauguruje nowe zarządzanie i nowy plan, zacznie robić to, co powinien robić, objawi swe czyny oraz inną stronę swego usposobienia. To Jego działanie nie służy temu, by wykazać, że człowiekowi nigdy nie wolno Go urazić, że jest On pełen autorytetu i gniewu; nie służy też pokazaniu, że może zniszczyć ludzkość. Chodzi o to, że Jego usposobienie i Jego święta istota nie mogą dłużej dopuszczać ani mieć cierpliwości dla tego, by taki rodzaj ludzkości żył przed Jego obliczem, żył pod Jego panowaniem. Oznacza to, że gdy cała ludzkość jest przeciwko Niemu, kiedy na całej ziemi nie ma nikogo, kogo może On ocalić, Bóg straci cierpliwość do takiej ludzkości i bez żadnych obaw wprowadzi w życie swój plan – zniszczyć ten rodzaj ludzkości. O takim działaniu Boga rozstrzyga Jego usposobienie. Jest to jego konieczna konsekwencja, i to konsekwencja, jaką każda stworzona istota znajdująca pod Bożym panowaniem powinna ponieść. Czy to nie pokazuje, że w tej obecnej epoce Bóg nie może zwlekać z wypełnieniem swego planu i zbawieniem ludzi, których chce zbawić? O co Bóg troszczy się najbardziej w tych okolicznościach? Nie o to, jak Go traktują i jak stawiają Mu opór ci, którzy w ogóle za Nim nie podążają, czy ci, którzy tak czy inaczej się Mu przeciwstawiają, ani nie o to, jak ludzkość Go szkaluje. Bóg troszczy się jedynie o to, czy ci, którzy za Nim podążają, do których kieruje swoje zbawienie i swój plan zarządzania, zostali przez Niego uczynieni pełnymi, czy dali Mu powody do zadowolenia. Jeśli chodzi o ludzi innych niż ci, którzy za Nim podążają, to jedynie od czasu do czasu wymierza On im jakąś nieznaczną karę, aby wyrazić swój gniew. Przykładami mogą być tsunami, trzęsienia ziemi czy wybuchy wulkanów. Równocześnie Bóg z mocą ochrania i dba o tych, którzy za Nim podążają i mają być przez Niego zbawieni. Usposobienie Boże jest następujące: z jednej strony, może On okazać ludziom, których zamierza uczynić pełnymi, skrajną cierpliwość i wyrozumiałość oraz czekać na nich tak długo, jak tylko może; z drugiej strony, Bóg odczuwa zapalczywą nienawiść i niechęć wobec szatańskiego typu ludzi, którzy nie podążają za Nim i przeciwstawiają się Mu. Chociaż Bóg nie dba o to, czy ten szatański typ ludzi podąża za Nim ani czy Go wielbi, On wciąż czuje do nich wstręt, podczas gdy w swoim sercu ma dla nich cierpliwość, a ponieważ rozstrzyga On o końcu tego szatańskiego typu ludzi, oczekuje On również na nadejście etapów swego planu zarządzania.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 27

Bóg błogosławi Noego po potopie

Rdz 9:1-6  I Bóg błogosławił Noego i jego synów, i powiedział im: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię. A strach i lęk przed wami będzie nad wszelkim zwierzęciem ziemi, nad wszelkim ptactwem nieba, nad wszystkim, co się porusza na ziemi, i nad wszelkimi rybami morza; oddane są w wasze ręce. Wszystko, co się porusza i żyje, będzie dla was pokarmem, podobnie jak rośliny zielone, daję wam to wszystko. Lecz nie będziecie jeść mięsa z jego życiem, to jest z jego krwią. A ja będę żądał waszej krwi, to jest waszego życia; od każdego zwierzęcia będę jej żądał, jak i od ręki człowieka; od ręki każdego brata jego będę żądał życia człowieka. Kto przeleje krew człowieka, przez człowieka będzie przelana jego krew, bo na obraz Boga człowiek został stworzony.

Gdy już Noe przyjął polecenia Boga, zbudował arkę i przeżył dni, w których Bóg zesłał potop, aby zniszczyć ziemię, cała jego ośmioosobowa rodzina ocalała. Wszyscy ludzie poza ośmioosobową rodziną Noego zostali zniszczeni, zostały też zniszczone wszystkie żywe istoty na ziemi. Noemu Bóg udzielił błogosławieństw, powiedział też pewne rzeczy jemu oraz jego synom. Rzeczy te były tym, czym Bóg go obdarzał, były także błogosławieństwem Boga dla niego. Jest to błogosławieństwo i obietnica, którą Bóg daje komuś, kto potrafi Go słuchać i przyjmować Jego polecenia, a zarazem sposób, w jaki Bóg wynagradza ludzi. Krótko mówiąc, oznacza to, że niezależnie od tego, czy w oczach Boga Noe był człowiekiem doskonałym bądź sprawiedliwym, oraz niezależnie od tego, ile wiedział on o Bogu, Noe i trzej jego synowie słuchali słów Boga, współpracowali z dziełem Boga oraz czynili to, co powinni byli czynić zgodnie z Bożymi poleceniami. W rezultacie zachowali oni dla Boga ludzi i rozmaite gatunki żywych stworzeń po zniszczeniu świata przez potop, wnosząc wielki wkład do następnego etapu Bożego planu zarządzania. Bóg pobłogosławił Noego z powodu wszystkiego, co ten uczynił. Być może dla współczesnych ludzi to, co uczynił Noe, nie jest nawet warte wzmianki. Niektórzy mogliby nawet pomyśleć: „Noe nic nie zrobił; Bóg postanowił go oszczędzić, tak więc musiał być oszczędzony. Nie zawdzięczał ocalenia własnym osiągnięciom. To Bóg chciał sprawić, by tak się stało, dlatego że człowiek jest bierny”. Jednak Bóg tak nie myślał. Dla Boga nie jest ważne, czy człowiek jest wielki, czy nieznaczący, pod warunkiem, że potrafi Go słuchać, podporządkowywać się Jego poleceniom i temu, co mu powierzył, jak również potrafi współpracować z Jego dziełem, Jego wolą i Jego planem, tak że Jego wola i Jego plan mogą być bez zakłóceń wykonane – wówczas takie postępowanie zasługuje na Jego pamięć oraz Jego błogosławieństwo. Bóg pieczołowicie strzeże takich ludzi, docenia ich działania, ich miłość i oddanie wobec Niego. Taka jest postawa Boga. A zatem: dlaczego Bóg pobłogosławił Noego? Dlatego, że właśnie tak Bóg traktuje takie działania i posłuszeństwo człowieka.

Odnośnie do Bożego błogosławieństwa dla Noego niektórzy ludzie powiedzą: „Jeśli człowiek słucha Boga i zadowala Boga, wówczas Bóg powinien człowieka błogosławić. Czy to nie rozumie się samo przez się?”. Czy możemy tak powiedzieć? Niektórzy odpowiadają: „Nie”. Dlaczego nie możemy tak powiedzieć? Niektórzy ludzie mówią: „Człowiek nie zasługuje na to, by cieszyć się Bożym błogosławieństwem”. To nie do końca prawda. Jest tak dlatego, że gdy człowiek przyjmuje to, co mu Bóg powierza, Bóg ma standard, za pomocą którego osądza to, czy działania człowieka są dobre, czy też złe; to, czy człowiek okazał posłuszeństwo; to, czy człowiek spełnił wolę Bożą, oraz to, co ludzie czynią. Tym, o co dba Bóg, jest ludzkie serce, a nie powierzchowne działania. Nie chodzi o to, że Bóg powinien komuś błogosławić tak długo, jak długo ten ktoś coś czyni, niezależnie od tego, jak to czyni. Jest to błędne pojęcie na temat Boga. Bóg patrzy nie tylko na końcowy wynik działania, ale przede wszystkim kładzie nacisk na to, jakie jest serce człowieka i jakie jest nastawienie człowieka w trakcie tego działania; patrzy też, czy w sercach ludzi jest posłuszeństwo, zrozumienie i pragnienie zadowolenia Boga. Jak wiele wiedział Noe o Bogu w tamtym czasie? Czy jego wiedza była tak wielka jak doktryny, które znacie dzisiaj? Jeśli chodzi o aspekty prawdy, takie jak koncepcje i znajomość Boga, czy otrzymał on tak wiele podlewania i pasterskiej opieki jak wy? Nie, nie otrzymał! Istnieje jednak jeden niezaprzeczalny fakt: w świadomości, umysłach, a nawet w głębi serc współczesnych ludzi ich pojęcia dotyczące Boga oraz postawy wobec Niego są niejasne i niejednoznaczne. Moglibyście nawet powiedzieć, że część ludzi zachowuje negatywne nastawienie wobec istnienia Boga. Ale w sercu i świadomości Noego istnienie Boga było bezwarunkowe i nie ulegało żadnym wątpliwościom, a tym samym jego posłuszeństwo wobec Boga było nieskażone i mogło wytrzymać próbę. Jego serce było czyste i otwarte na Boga. Noe nie potrzebował szczególnej znajomości doktryn, by przekonać samego siebie do podążania za każdym słowem Boga, ani nie potrzebował wielu faktów do udowodnienia Bożego istnienia, aby mógł przyjąć to, co Bóg mu powierzył, i potrafił uczynić wszystko, co Bóg nakazał mu uczynić. Jest to istotna różnica między Noem a współczesnymi ludźmi, jest to też prawdziwa definicja opisująca to, kim dokładnie jest człowiek doskonały w oczach Bożych. Bóg chce ludzi takich jak Noe. Noe jest rodzajem osoby, którą Bóg chwali, jak też jest dokładnie osobą tego rodzaju, której Bóg błogosławi. Czy otrzymaliście dzięki temu jakieś oświecenie? Ludzie widzą w innych to, co zewnętrzne, podczas gdy to, na co patrzy Bóg, to ludzkie serce i istota. Bóg nie pozwala nikomu, by był wobec Niego połowicznie przekonany bądź miał jakiekolwiek wątpliwości, ani nie zezwala ludziom w jakikolwiek sposób podejrzewać Go czy wystawiać na próbę. Dlatego też nawet mimo tego, że współcześni ludzie żyją twarzą w twarz z Bożym słowem – a można nawet powiedzieć, że twarzą w twarz z Bogiem – z powodu czegoś, co tkwi głęboko w ich sercach, z powodu istnienia ich skażonej istoty oraz ich wrogiego nastawienia wobec Boga zostali oni odgrodzeni od swej prawdziwej wiary w Boga oraz odcięci od posłuszeństwa względem Niego. Z tej przyczyny jest im bardzo trudno uzyskać to samo błogosławieństwo, którym Bóg obdarzył Noego.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 28

Bóg używa tęczy jako symbolu swego przymierza z człowiekiem (Wybrane fragmenty)

Rdz 9:11-13  Ustanowię moje przymierze z wami. Nie będzie już więcej zgładzone wszelkie ciało wodami potopu ani nie będzie już więcej potopu, który miałby zniszczyć ziemię. I Bóg powiedział: To jest znak przymierza, które ja ustanawiam między mną a wami i między wszelką żywą istotą, która jest z wami, na wieczne pokolenia. Kładę na obłoku mój łuk, który będzie na znak przymierza między mną a ziemią.

Większość ludzi wie, jak wygląda tęcza, i słyszała jakieś historie związane z tęczami. Jeśli chodzi o biblijną opowieść o tęczy, to niektórzy ludzie w nią wierzą, niektórzy traktują jak legendę, podczas gdy inni nie wierzą w nią wcale. Bez względu na wszystko, zdarzenia, do których doszło w związku z tęczą, były dziełem Boga i miały miejsce w trakcie procesu Bożego zarządzania człowiekiem. Zdarzenia te zostały dokładnie opisane w Biblii. Te opisy nie informują nas, w jakim nastroju był Bóg w tamtym czasie ani jakie zamiary kryły się za słowami wypowiedzianymi przez Boga. Co więcej, nikt nie może zrozumieć, co Bóg czuł, kiedy je wypowiadał. Jednakże stan Bożego umysłu względem całego tego zdarzenia jest objawiony między wierszami. Jest tak, jak gdyby Jego myśli w tamtym czasie stawały się oczywiste poprzez każdy wyrazi i zdanie Bożego słowa.

Boże myśli są tym, o co ludzie powinni się troszczyć i co powinni starać się najlepiej poznać. Jest tak dlatego, że Boże myśli są nierozerwalnie związane z ludzkim rozumieniem Boga, a ludzkie rozumienie Boga to nieodzowna droga do wejścia człowieka w życie. Co zatem Bóg myślał wtedy, gdy miały miejsce te zdarzenia?

Początkowo Bóg stworzył ludzkość, która w Jego oczach była bardzo dobra i bliska Jemu, lecz została zniszczona przez potop po tym, jak się przeciwko Niemu zbuntowała. Czy Boga zabolało to, że taka ludzkość w jednej chwili po prostu wyginęła w ten sposób? Rzecz jasna, że zabolało! Zatem jaki był wyraz Jego bólu? Jak opisano to w Biblii? W Biblii opisano to tak: „Ustanowię moje przymierze z wami. Nie będzie już więcej zgładzone wszelkie ciało wodami potopu ani nie będzie już więcej potopu, który miałby zniszczyć ziemię”. To proste zdanie ujawnia Boże myśli. Owo zniszczenie świata bardzo mocno Go zabolało. Mówiąc ludzkimi słowami, był On bardzo smutny. Wyobraźmy sobie, jak po zniszczeniu przez potop wyglądała ziemia, która niegdyś była pełna życia Jak wyglądała wtedy ziemia, która niegdyś była pełna ludzi? Żadnego ludzkiego domostwa, żadnej żywej istoty, wszędzie woda i absolutne zniszczenie na jej powierzchni. Czy taki widok był pierwotnym zamiarem Boga, gdy stwarzał On świat? Oczywiście, że nie był! Pierwotnym zamiarem Boga było widzieć na całej ziemi życie, widzieć, jak stworzeni przez Niego ludzie Go czczą, nie zaś to, by Noe był jedynym, który Go czcił, i jedynym, który mógł odpowiedzieć na Jego wezwanie do wypełnienia tego, co mu powierzono. Gdy ludzkość zniknęła, Bóg zobaczył nie to, co pierwotnie zamierzył, lecz całkowite tego przeciwieństwo. Jak w takiej sytuacji Jego serce mogło nie doznać bólu? Tak więc objawiając swe usposobienie i wyrażając swe uczucia, Bóg podjął decyzję. Jaką decyzję podjął? Uczynić łuk na obłoku (czyli tęcze, które my widzimy) jako znak przymierza z człowiekiem, obietnicę, że Bóg już nigdy więcej nie zniszczy ludzkości za pomocą potopu. Równocześnie tęcza miała mówić ludziom, że kiedyś Bóg zniszczył świat poprzez potop, aby ludzkość zawsze pamiętała, dlaczego Bóg coś takiego uczynił.

Czy ówczesne zniszczenie świata było czymś, czego Bóg chciał? Zdecydowanie nie było czymś, czego Bóg chciał. Być może jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jakąś drobną część żałosnego wyglądu ziemi po zniszczeniu świata, ale jesteśmy dalecy od wyobrażenia sobie, jak ten widok jawił się wówczas w oczach Boga. Możemy powiedzieć, że nikt spośród czy to współczesnych, czy to ówczesnych ludzi nie jest w stanie wyobrazić sobie czy pojąć tego, co Bóg czuł, gdy oglądał ten widok, ten obraz świata po zniszczeniu przez potop. Bóg musiał zniszczyć świat z racji ludzkiego nieposłuszeństwa, ale ból, który przecierpiało Boże serce z tego powodu, to rzeczywistość, której nikt nie jest w stanie pojąć ani zgłębić. Oto dlaczego Bóg ustanowił z ludzkością przymierze, którego celem było powiedzenie ludziom, by pamiętali, że kiedyś Bóg coś takiego uczynił, oraz wyrażenie przysięgi, że Bóg nigdy więcej nie zniszczy świata w taki sposób. W tym przymierzu widzimy serce Boga – widzimy, że Jego serce odczuwało ból, gdy zniszczył tę ludzkość. Mówiąc ludzkim językiem, gdy Bóg zniszczył ludzkość i zobaczył, jak ludzkość znika, Jego serce szlochało i krwawiło. Czyż nie jest to najlepszy sposób, w jaki możemy to opisać? Słowa te są używane przez ludzi do zobrazowania emocji człowieka, lecz jako że ludzki język jest nader ubogi, ich użycie do opisania uczuć i emocji Boga nie wydaje mi się zbyt nieodpowiednim, ani też słowa te nie są zbyt przesadne. W każdym razie dają wam one bardzo żywe, bardzo trafne zrozumienie, w jakim nastroju był wówczas Bóg. O czym sobie pomyślicie, gdy znowu zobaczycie tęczę? Przynajmniej będziecie pamiętać, jak kiedyś Bóg smucił się po zniszczeniu świata przez potop. Będziecie pamiętać, jaki ból czuł w sercu, szamocząc się, by o tym nie myśleć, czując niechęć i nie mogąc tego znieść, gdy zniszczył ludzi, których stworzył własnymi rękami, nawet jeśli nienawidził tego świata i gardził ludzkością. Jego jedynym pocieszeniem była ośmioosobowa rodzina Noego. To współpraca Noego była czymś, co sprawiało, że Jego bolesne wysiłki włożone w stworzenie wszystkich rzeczy nie poszły na marne. Gdy Bóg cierpiał, była to jedyna rzecz, która mogła wynagrodzić Jego ból. Od tego momentu Bóg pokładał wszystkie swe oczekiwania co do ludzkości w rodzinie Noego, mając nadzieję, że będą oni mogli żyć w mocy Jego błogosławieństwa, a nie Jego przekleństwa, mając nadzieję, że nigdy nie zobaczą, jak Bóg ponownie niszczy świat poprzez potop, a także mając nadzieję, że nigdy nie zostaną zniszczeni.

O jakiej części Bożego usposobienia dowiadujemy na podstawie tej opowieści? Bóg wzgardził człowiekiem, ponieważ człowiek okazywał Mu wrogość, ale Jego opiekuńczość, troska i miłosierdzie wobec człowieka pozostały w Jego sercu niezmienione. Nawet kiedy zniszczył ludzkość, Jego serce pozostało niezmienione. Kiedy ludzkość osiągnęła bardzo poważny stopień zepsucia i nieposłuszeństwa w stosunku do Boga, Bóg musiał ją zniszczyć ze względu na swoje usposobienie i swoją istotę, jak również zgodnie ze swoimi zasadami. Lecz przez wzgląd na swą istotę Bóg wciąż litował się nad ludzkością, a nawet chciał na różne sposoby odkupić ludzkość, by mogła pozostać przy życiu. Człowiek jednak przeciwstawiał się Bogu, trwał w nieposłuszeństwie wobec Niego i odmawiał przyjęcia Jego zbawienia; to jest, odmawiał przyjęcia Jego dobrych zamiarów. Niezależnie od tego, jak Bóg ich nawoływał, upominał, zaopatrywał, pomagał im czy ich znosił, ludzie tego nie rozumieli, nie doceniali ani nie zwracali na to uwagi. Mimo swojego bólu Bóg nie zapominał o tym, by okazywać człowiekowi swą największą tolerancję, oczekując, aż człowiek zmieni kurs. Po osiągnięciu swej granicy Bóg bez żadnego wahania uczynił to, co musiał uczynić. Innymi słowy, od chwili, gdy Bóg zaplanował zniszczenie ludzkości, do oficjalnego rozpoczęcia Jego dzieła zniszczenia ludzkości zaszedł konkretny okres czasu i proces. Ten proces służył temu, aby umożliwić człowiekowi zawrócenie ze złej drogi, i stanowił ostatnią szansą, jaką Bóg dawał człowiekowi. Co zatem uczynił Bóg w tym okresie poprzedzającym zniszczenie ludzkości? Bóg wykonał dzieło, polegające na upominaniu i nawoływaniu. Bez względu na to, z jak wielkim bólem i smutkiem zmagało się serce Boga, nie przestawał On sprawować swej opieki nad ludzkością, okazywać jej troski i obfitego miłosierdzia. Co dzięki temu widzimy? Niewątpliwie widzimy, że miłość Boga do ludzkości jest czymś rzeczywistym, a nie jedynie czymś, odnośnie do czego składa On gołosłowne deklaracje. Jest prawdziwa, namacalna i odczuwalna, a nie udawana, zafałszowana, oszukańcza czy pretensjonalna. Bóg nigdy nie posługuje się żadnym oszustwem ani nie tworzy fałszywych obrazów, by ludzie dostrzegli, że jest godny miłości. Bóg nigdy nie posługuje się fałszywym świadectwem po to, by ludzie dostrzegli Jego piękno lub po to, aby obnosić się ze swoim pięknem i świętością. Czyż te aspekty Bożego usposobienia nie są godne ludzkiej miłości? Czyż nie są one godne uwielbienia? Czyż nie są one godne hołubienia? W tym momencie chciałbym was zapytać, czy po wysłuchaniu tych słów myślicie, że Boża wielkość to tylko słowa na kartce papieru? Czy piękno Boga to jedynie puste słowa? Nie! Na pewno nie! Boża wszechwładza, wielkość, świętość, tolerancja, miłość i temu podobne – każdy szczegół każdego z różnych aspektów usposobienia i istoty Boga wyraża się w praktyce za każdym razem, gdy dokonuje On dzieła, ucieleśnia się w Jego woli wobec człowieka, jak również wypełnia się i odbija w każdej osobie. Niezależnie od tego, czy odczułeś to wcześniej, Bóg troszczy się o każdą osobę w każdy możliwy sposób, posługując się swym szczerym sercem, mądrością i rozmaitymi metodami, aby rozgrzać serce każdej osoby oraz obudzić ducha każdego człowieka. To fakt, który nie podlega dyskusji.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 29

Bóg używa tęczy jako symbolu swego przymierza z człowiekiem (Wybrane fragmenty)

Rdz 9:11-13  Ustanowię moje przymierze z wami. Nie będzie już więcej zgładzone wszelkie ciało wodami potopu ani nie będzie już więcej potopu, który miałby zniszczyć ziemię. I Bóg powiedział: To jest znak przymierza, które ja ustanawiam między mną a wami i między wszelką żywą istotą, która jest z wami, na wieczne pokolenia. Kładę na obłoku mój łuk, który będzie na znak przymierza między mną a ziemią.

Bóg stworzył ludzkość; niezależnie od tego, czy ludzie są zepsuci, czy też podążają za Nim, Bóg traktuje ich jak najbardziej przez siebie cenione, ukochane istoty – lub, jak powiedzieliby ludzie, jak osoby Mu najdroższe – a nie jak swoje zabawki. Mimo że Bóg mówi, iż jest Stwórcą, a człowiek jest Jego stworzeniem, co może brzmieć, jak gdyby istniała pewna różnica rangi, w rzeczywistości jest tak, że wszystko, co Bóg uczynił dla ludzkości, dalece przewyższa relację tej natury. Bóg kocha ludzkość, opiekuje się ludzkością oraz wykazuje troskę o ludzkość, jak również ciągle i nieprzerwanie ją zaopatruje. W swoim sercu Bóg nigdy nie czuje, że jest to dodatkowa praca czy coś, co zasługuje na szczególne uznanie. Nie ma też poczucia, że zbawiając ludzkość, zaopatrując ją i obdarzając ją wszystkim, wnosi wielki wkład w życie ludzkości. On po prostu cicho i bezgłośnie zaopatruje ludzkość na swój własny sposób, poprzez swoją własną istotę oraz to, co On ma i czym jest. Niezależnie od tego, jak wielkie zaopatrywanie i jak wielką pomoc ludzkość otrzymuje od Boga, On nigdy o tym nie myśli ani nie stara się przypisać sobie zasługi. Decyduje o tym istota Boga, jest to też właśnie prawdziwym wyrazem Bożego usposobienia. Oto dlaczego, bez względu na to, czy to w Biblii, czy w innych księgach, nigdy nie znajdujemy Boga, który wyraża swoje myśli, jak też nigdy nie znajdujemy Boga, który opisuje lub oznajmia ludziom – w celu sprawienia, by ludzkość odczuwała wobec Niego wdzięczność lub Go chwaliła – dlaczego czyni te rzeczy, czy też dlaczego troszczy się o ludzkość. Nawet wtedy, gdy jest Mu przykro, gdy Jego serce doznaje ogromnego bólu, nigdy nie zapomina On o swojej odpowiedzialności wobec ludzkości czy o swojej trosce o ludzkość; a przez ten czas znosi tę przykrość i ból w samotności i w milczeniu. Wręcz przeciwnie – Bóg nie przestaje zaopatrywać ludzkości, tak jak czynił to zawsze. Nawet jeśli ludzkość często chwali Boga czy niesie o Nim świadectwo, Bóg nie wymaga żadnego z tych zachowań. Jest tak dlatego, że Bóg nigdy nie planuje, że zyska wdzięczność czy otrzyma odpłatę w zamian za jakąkolwiek z dobrych rzeczy, które czyni dla ludzkości. Z drugiej strony ci, którzy boją się Boga i unikają zła, ci, którzy potrafią naprawdę podążać za Nim, słuchać Go, być Mu oddani oraz posłuszni – to są ludzie, którzy będą często otrzymywać Boże błogosławieństwo, a Bóg będzie ich obdarowywał takimi błogosławieństwami bez zastrzeżeń. Co więcej, błogosławieństwa, które ludzie otrzymują od Boga, często przekraczają ich wyobrażenia, jak również wszystko to, co człowiek może uzasadnić tym, co uczynił, oraz ceną, którą zapłacił. Czy ktokolwiek dba o to, co czyni Bóg, gdy ludzkość cieszy się Bożymi błogosławieństwami? Czy ktokolwiek troszczy się o to, co Bóg czuje? Czy ktokolwiek stara się mieć wzgląd na Boży ból? Odpowiedź to stanowcze „nie”! Czy jakikolwiek człowiek, włączając Noego, może pojąć ból, który Bóg odczuwał w tamtej chwili? Czy ktokolwiek może zdać sobie sprawę, dlaczego Bóg ustanowił takie przymierze? Nikt nie może! Ludzie nie mają względu na Boży ból nie dlatego, że nie potrafią go zrozumieć, ani też nie dlatego, że między Bogiem a człowiekiem istnieje przepaść wynikająca z różnicy ich pozycji; raczej dzieje się tak dlatego, że ludzkość w ogóle nie przejmuje się żadnym z Bożych uczuć. Ludzkość myśli, że Bóg jest niezależny, że Bóg nie potrzebuje ludzi, aby się Nim przejmowali, rozumieli Go czy okazywali Mu troskę. Bóg jest Bogiem, tak więc nie doznaje bólu, nie ma uczuć; nie będzie się smucił, nie czuje żalu, a nawet nie płacze. Bóg jest Bogiem, tak więc nie potrzebuje wyrażać żadnych uczuć ani odczuwać emocjonalnego komfortu. Jeśli, w pewnych okolicznościach, będzie tego potrzebował, wówczas poradzi sobie sam i nie będzie wymagał pomocy od ludzkości. Natomiast ludzie są słabi i niedojrzali i to oni potrzebują Bożego pocieszenia, zaopatrywania, wsparcia, a nawet tego, żeby zawsze i wszędzie koił ich emocje. Taka myśl kryje się wewnątrz ludzkich serc: człowiek jest słaby; potrzebuje, aby Bóg na wszelki sposób o niego dbał, zasługuje na całą troskę, którą od Boga otrzymuje, oraz powinien wymagać od Boga wszystkiego, co w jego odczuciu mu się należy. Bóg jest silny; ma wszystko i powinien opiekować się ludzkością oraz obdarzać ją błogosławieństwami. Skoro już jest On Bogiem, to jest wszechmogący i nigdy nie potrzebuje niczego od ludzkości.

Ponieważ człowiek nie zwraca uwagi na żadne z Bożych objawień, nigdy nie poczuł Bożego żalu, bólu czy radości. Z drugiej strony, Bóg zna wszystkie wyrazy ludzkich uczuć tak dobrze jak własną dłoń. Bóg zaspokaja potrzeby wszystkich w każdym czasie i w każdym miejscu, obserwując zmieniające się myśli każdego człowieka oraz odpowiednio pocieszając ludzi i napominając, prowadząc i oświecając. Uwzględniając wszystkie rzeczy, które Bóg uczynił dla ludzkości, oraz całą cenę, jaką z jej powodu zapłacił, czy ludzie mogą znaleźć urywek w Biblii czy w innych Bożych wypowiedziach aż do dnia dzisiejszego, w którym byłoby jasno stwierdzone, że Bóg będzie czegokolwiek od ludzi wymagał? Nie! Wręcz przeciwnie, bo niezależnie od tego, jak bardzo ludzie lekceważą Boże myślenie, Bóg ciągle kieruje ludzkością, ciągle ludzkość zaopatruje i wspomaga, aby umożliwić ludziom podążanie drogą Bożą, tak by mogli osiągnąć piękne miejsce przeznaczenia, które dla nich przygotował. Jeśli chodzi o Boga, to, co On ma i czym jest, Jego łaska, Jego miłosierdzie i wszystkie Jego nagrody będą darowane bez żadnych zastrzeżeń tym, którzy Go kochają i podążają za Nim. Ale Bóg nigdy nie ujawnia nikomu bólu, który przecierpiał, czy swego stanu umysłu, jak też nigdy nie skarży się, że ktoś na Niego nie zważa bądź nie zna Jego woli. Bóg po prostu znosi to wszystko w milczeniu, czekając na dzień, gdy ludzkość będzie zdolna to zrozumieć.

Czemu mówię tutaj te rzeczy? Co dostrzegacie w tym, o czym powiedziałem? W istocie i usposobieniu Boga jest coś, co można z ogromną łatwością przeoczyć, coś, co posiada tylko Bóg, a nie żaden człowiek – włączając tych, o których inni myślą jako o wielkich ludziach, dobrych ludziach – ani też Bóg mieszkający w ich wyobraźni. Co to jest? To Boża bezinteresowność. Gdy mowa o bezinteresowności, mógłbyś pomyśleć, że ty też jesteś bardzo bezinteresowny, bowiem gdy chodzi o twoje dzieci, nigdy się z nimi nie targujesz ani nie kramarzysz; myślisz też, że jesteś bezinteresowny, jeśli chodzi o twoich rodziców. Niezależnie od tego, co myślisz, przynajmniej masz pojęcie o znaczeniu słowa „bezinteresowny” oraz uważasz je za słowo nacechowane pozytywnie i sądzisz, że bycie człowiekiem bezinteresownym jest bardzo szlachetne. Gdy jesteś bezinteresowny, masz o sobie wysokie mniemanie. Lecz nie ma nikogo, kto może dostrzec Bożą bezinteresowność we wszystkich rzeczach, ludziach, zdarzeniach i przedmiotach oraz w Bożym dziele. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego że człowiek jest zbyt samolubny! Czemu to mówię? Ludzkość żyje w świecie materialnym. Możesz podążać za Bogiem, ale nigdy nie widzisz ani nie doceniasz, jak Bóg cię zaopatruje i kocha ani jak wyraża troskę o ciebie. Co zatem widzisz? Widzisz twoich krewnych, którzy cię kochają oraz rozpieszczają. Widzisz rzeczy korzystne dla twego ciała, troszczysz się o ludzi i rzeczy, które kochasz. To jest tak zwana ludzka bezinteresowność. Jednakże tacy „bezinteresowni” ludzie nigdy nie przejmują się Bogiem, który daje im życie. W przeciwieństwie do bezinteresowności Boga ludzka bezinteresowność staje się samolubna i godna pogardy. Bezinteresowność, w którą wierzy człowiek, jest pusta i nieprawdziwa, zafałszowana, niezgodna z Bogiem i niepowiązana z Bogiem. Bezinteresowność człowieka służy jemu samemu, podczas gdy bezinteresowność Boga jest prawdziwym objawieniem Jego istoty. To właśnie dzięki Bożej bezinteresowności człowiek jest nieustannie przez Boga zaopatrywany. Być może ten temat, o którym dziś mówię, nie poruszył was głęboko, i jedynie przytakujesz na znak zgody, ale kiedy postarasz się w swoim sercu docenić serce Boga, nieświadomie odkryjesz, że wśród wszystkich ludzi, spraw i rzeczy, których na tym świecie możesz doświadczyć, tylko bezinteresowność Boga jest realna i konkretna, ponieważ tylko Boża miłość do ciebie jest bezwarunkowa i nieskazitelna. Tak zwana bezinteresowność kogokolwiek poza Bogiem jest całkowicie udawana, powierzchowna i nieautentyczna; ma cel, pewne zamiary, zmierza do wymiany korzyści i nie może wytrzymać próby. Moglibyście nawet powiedzieć, że jest nieczysta i godna pogardy. Czy zgadzacie się z tymi słowami?

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Słowo Boże na każdy dzień  fragment 30

Bóg używa tęczy jako symbolu swego przymierza z człowiekiem (Wybrane fragmenty)

Rdz 9:11-13  Ustanowię moje przymierze z wami. Nie będzie już więcej zgładzone wszelkie ciało wodami potopu ani nie będzie już więcej potopu, który miałby zniszczyć ziemię. I Bóg powiedział: To jest znak przymierza, które ja ustanawiam między mną a wami i między wszelką żywą istotą, która jest z wami, na wieczne pokolenia. Kładę na obłoku mój łuk, który będzie na znak przymierza między mną a ziemią.

Pod koniec historii Noego widzimy, że Bóg posłużył się niezwykłą metodą, by wyrazić to, co czuł w tamtym czasie. Była to metoda szczególna, a polegała na ustanowieniu z człowiekiem przymierza, które ogłosiło koniec dokonanego przez Boga zniszczenia świata za pomocą potopu. Patrząc z zewnątrz, ustanowienie przymierza może się wydawać czymś bardzo zwyczajnym. To nic więcej niż mające na celu ochronę interesów obu stron użycie słów, które wiążą dwie strony i zapobiegają temu, by naruszyły porozumienie. Co do formy, była to bardzo zwyczajna rzecz, lecz z punktu widzenia stojącej za tym motywacji oraz zamiaru przyświecającego Bogu jest to prawdziwe objawienie Bożego usposobienia i stanu umysłu. Jeśli po prostu odłożysz te słowa na bok i zlekceważysz je, jeśli nigdy nie powiem wam prawdy o rzeczach, wówczas ludzkość rzeczywiście nigdy nie pozna Bożego myślenia. Być może w twojej wyobraźni Bóg uśmiechał się, gdy ustanawiał to przymierze, czy też, być może, miał poważny wyraz twarzy, ale niezależnie od tego, jaki najzwyklejszy wyraz twarzy ma Bóg w wyobraźni ludzi, nikt nie byłby w stanie widzieć serca Boga i Jego bólu, a co dopiero Jego samotności. Nikt nie może sprawić, by Bóg mu ufał, ani stać się godnym Jego zaufania, czy też być kimś, komu może On wyrazić swe myśli, bądź powierzyć swój ból. Oto dlaczego Bóg musi zrobić coś takiego. Na pozór Bóg uczynił łatwą rzecz: pożegnał ludzkość taką, jaka była, rozliczył się ze sprawami z przeszłości i w doskonały sposób zakończył swoje zniszczenie świata przez potop. Jednakże Bóg ukrył swój ból z tamtej chwili głęboko w swoim sercu. W chwili, gdy Bóg nie miał nikogo, komu mógłby się zwierzyć, ustanowił On przymierze z ludźmi, mówiąc im, że nie zniszczy ponownie świata za pomocą potopu. Gdy pojawiła się tęcza, miała ona przypomnieć ludziom, że coś takiego pewnego razu się zdarzyło, i by ostrzec ich, aby powstrzymywali się od zła. Nawet w stanie takiej boleści Bóg nie zapomniał o ludzkości i wciąż wykazywał tak wiele troski o nią. Czyż nie jest to Boża miłość i bezinteresowność? Ale o czym myślą ludzie, gdy cierpią? Czyż właśnie wtedy nie potrzebują Boga najbardziej? W takich chwilach ludzie zawsze przywołują Boga, aby Bóg ich pocieszył. Bez względu na wszystko Bóg nigdy nie zawiedzie ludzi i zawsze umożliwi im pokonanie ich trudności oraz życie w świetle. Chociaż Bóg tak zaopatruje ludzkość, w sercu człowieka jest niczym więcej niż tylko tabletką dającą otuchę, pocieszającym tonikiem. Gdy Bóg cierpi, gdy Jego serce jest zranione, mieć istotę stworzoną czy też jakiegokolwiek człowieka, który dotrzymywałby Mu towarzystwa czy pocieszał Go, byłoby dla Boga niewątpliwie jedynie ekstrawaganckim życzeniem. Człowiek nigdy nie zwraca uwagi na Boże uczucia, toteż Bóg nigdy nie prosi ani nie oczekuje, że pojawi się ktoś, kto Go pocieszy. Bóg jedynie posługuje się swoimi metodami, aby wyrazić swój nastrój. Ludzie nie uważają, że przejście przez cierpienie jest dla Boga czymś wyjątkowo trudnym, ale tylko wtedy, gdy naprawdę starasz się zrozumieć Boga, gdy możesz autentycznie docenić szczere Boże zamiary we wszystkim, co On robi, możesz odczuć Bożą wielkość i bezinteresowność. Pomimo tego, że Bóg ustanowił przymierze z ludzkością przy użyciu tęczy, nigdy nikomu nie powiedział, czemu to uczynił – czemu zawarł to przymierze – co oznacza, że nigdy nie opowiedział nikomu swoich prawdziwych myśli. Jest tak dlatego, że nie ma nikogo, kto może pojąć głębię Jego miłości do ludzkości, którą stworzył własnymi rękami, jak też nie ma nikogo, kto może docenić, jak bardzo wielki ból przecierpiało Jego serce, gdy zniszczył ludzkość. Dlatego też nawet jeśli miałby opowiedzieć ludziom, jak się czuje, nie mogliby oni wziąć na siebie tego zobowiązania. Mimo odczuwanego bólu, Bóg wciąż kontynuuje kolejny etap swojego dzieła. Bóg zawsze ukazuje swoją najlepszą stronę i daje ludzkości to, co najlepsze, znosząc tymczasem po cichu wszystkie cierpienia w samotności. Bóg nigdy otwarcie nie okazuje tych cierpień, lecz wytrzymuje je i oczekuje w ciszy. Jego wytrzymałość nie jest chłodna, odrętwiała czy bezradna, nie jest też oznaką słabości. Jest raczej tak, że Boża miłość i istota zawsze były bezinteresowne. Oto naturalne objawienie Jego istoty i usposobienia oraz autentyczne ucieleśnienie Bożej tożsamości jako prawdziwego Stwórcy.

(Boże dzieło, Boże usposobienie i Sam Bóg I, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Wstecz: Przeznaczenie i wynik

Dalej: Poznanie Boga II

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Ustawienia

  • Tekst
  • Motywy

Jednolite kolory

Motywy

Czcionka

Rozmiar czcionki

Odstęp pomiędzy wierszami

Odstęp pomiędzy wierszami

Szerokość strony

Spis treści

Szukaj

  • Wyszukaj w tym tekście
  • Wyszukaj w tej książce

Połącz się z nami w Messengerze