Właściwe nastawienie do dzielenia się ewangelią
Raz pewien brat powiedział, że jego młodsza siostra, Li Ping, wierzy od dziecka, od lat entuzjastycznie pracuje dla Pana i jest szczera w swojej wierze. Chciał, żebym podzieliła się z nią ewangelią. Ochoczo się zgodziłam. Ale gdy rozmawiałam z Li Ping, ona nagle wstała i powiedziała zdenerwowana, „Nasz pastor mówił, że w dniach ostatecznych zjawią się fałszywi Chrystusowie, by zwieść ludzi, a każda wieść o powrocie Pana będzie fałszywa. Głosisz kazania dla Błyskawicy ze Wschodu. Nie będę cię słuchać. Możemy pogadać o czymś innym, ale nie rozmawiaj ze mną o sprawach wiary”. Widząc, jak bardzo dała się zwieść plotkom i kłamstwom pastora, próbowałam jej powiedzieć, „Siostro, Wiesz, do czego się odnosi Błyskawica ze Wschodu? Pan Jezus jasno przepowiedział, »Jak bowiem błyskawica pojawia się na wschodzie i jest widoczna aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego« (Mt 24:27). »Błyskawica ze Wschodu« odnosi się do dzieła i słów Bożych. Prawdy wyrażane przez Boga Wszechmogącego są jak wielkie światło pojawiające się na wschodzie, stąd nazwa »Błyskawica ze Wschodu«. To światło prawdy już świeci od wschodu po zachód. Przepowiednia Pana się wypełniła. Sprawdźmy, czy Błyskawica ze Wschodu jest pojawieniem się Pana i Jego dziełem”. Nie chciała słuchać i powiedziała, „Nasz pastor powiedział, że jeśli ktoś głosi coś innego niż my, to nie możemy słuchać, choćby nie wiem jak dobrze brzmiały. Nie możemy słuchać nawet naszych rodziców czy rodzeństwa, i nie możemy gościć żadnych obcych”. To nie jest wola Pana. Biblia mówi, „Nie zapominajcie o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołów gościli” (Hbr 13:2). Odpowiedziałam cierpliwie, „Siostro, Biblia mówi, »Kto ma uszy, niech słucha, co Duch mówi do kościołów« (Obj 2:7). »O północy zaś rozległ się krzyk: Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!« (Mt 25:6). Te przepowiednie mówią, że aby powitać Pana, musimy nasłuchiwać Jego głosu. Jeśli ktoś zaświadczy, że Pan powrócił, powinniśmy wyjść Panu na spotkanie. Tylko tak będziemy mieli szansę Go powitać. Jeśli nie będziemy słuchać ani szukać, to kiedy ktoś zaświadczy, że Pan powrócił, stracimy szansę na powitanie Go!”. Ale nie chciała słuchać i wyszła pod byle pretekstem. Postawa Li Ping postawiła mnie w trudnej sytuacji. Jak miałam podzielić się z nią ewangelią? Wiedziałam, że ma złe nastawienie. Nie zaświadczyłam jeszcze o powrocie Pana, więc jak mogłam tak łatwo się poddać? Jeśli była szczerze wierzącą, musiałam zrobić wszystko, by przekazać jej dobrą nowinę.
Później poszłyśmy do domu Li Ping, żeby przekazać jej ewangelię, ale gdy tylko nas zobaczyła, zatrzasnęła drzwi i nie chciała nas wpuścić. Nic nie mogłyśmy zrobić, więc odeszłyśmy. Poszłyśmy tam jeszcze kilka razy, ale nie otwierała, tylko mówiła, „Nasz pastor mówił, że kradniecie owieczki, i że wszystkich z Błyskawicy ze Wschodu trzeba zatłuc i wrzucić do rzeki albo zgłosić na policję. Wynoście się i uważajcie, żeby nasz pastor was nie zobaczył”. Usłyszawszy jej słowa, poczułam się nieswojo i chciałam się poddać. Wtedy nie byłam pewna, czy poddanie się jest zgodne z wolą Bożą, więc w milczeniu się pomodliłam. Potem przypomniał mi się fragment słów Bożych: „Głosząc ewangelię, musisz wypełniać swoją odpowiedzialność i gorliwie postępować z każdym, komu ją głosisz. Bóg zbawia ludzi w największym możliwym stopniu, a ty musisz być świadomy Bożej woli, nie wolno ci beztrosko pominąć nikogo, kto rozważa prawdziwą drogę i jej poszukuje. (…) Jeśli tylko ludzie chcą rozważać prawdziwą drogę i potrafią dociekać prawdy, koniecznie trzeba czytać im więcej słów Boga, omawiać z nimi więcej prawd, świadczyć o Jego dziele i obalić ich pojęcia po to, by ich pozyskać i przyprowadzić przed oblicze Boga. Właśnie to jest zgodne z zasadami głoszenia ewangelii” (Szerzenie ewangelii jest powinnością, do której wszyscy wierzący są moralnie zobowiązani, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Gdy przemyślałam słowa Boże, zrobiło mi się wstyd. Bóg chce zbawić jak najwięcej ludzi. Nie zrezygnuje z nikogo, dopóki jest iskierka nadziei. Jako głosząca ewangelię, powinnam dawać z siebie wszystko. Dopóki ktoś spełnia wymogi, powinnam głosić mu ewangelię cierpliwie i z miłością, i tak wypełniać swoje obowiązki. To moja powinność. Ale ja, gdy napotkałam najlżejsze trudności, chciałam się poddać i wycofać. Nie poświęcałam się swoim obowiązkom. Gdy to zrozumiałam, poczułam się winna. Pomodliłam się i postanowiłam, że choćby nie wiem jak źle Li Ping mnie traktowała, to zważywszy, że jest dobrym, głęboko wierzącym człowiekiem, nie poddam się i przekażę jej świadectwo o dziele i słowach Bożych, i zaprowadzę ją przed oblicze Boga. Kiedy pierwszy raz badałam dzieło Boże dni ostatecznych, to bez cierpliwego omówienia prawdy i zmiany moich wyobrażeń przez braci i siostry, pewnie zostałabym przy dawnej religii. Szerzenie ewangelii wymaga wiele miłości i cierpliwości; powinniśmy robić wszystko, co w naszej mocy. To wola Boża.
O dziwo, gdy znów poszyłyśmy do domu Li Ping, otworzyła nam, ale przyjęła nas zimno i nie chciała rozmawiać. Uznałam, że skoro nam otworzyła, to będzie szansa na rozmowę i że jeśli trochę posłucha, stopniowo wszystko zrozumie. Wykorzystałyśmy tę szansę, by z nią porozmawiać. Powiedziałam, „Siostro, powitanie powracającego Pana to ważna sprawa. Jeśli, badając prawdziwą drogę, nie posłuchamy słów Pana tylko będziemy ślepo słuchać ludzi, możemy postąpić wbrew Bogu. Kiedy Pan Jezus pojawił się i czynił dzieło, żydowscy wierni słuchali swoich przywódców religijnych i wraz z nimi potępili i odrzucili Pana. Ostatecznie Bóg ich ukarał. Dziś przywódcy religijni i pastorzy nie chcą szukać ani badać dzieła Bożego dni ostatecznych. Robią wszystko, by odciąć swoje kościoły i rozsiewać kłamstwa, w celu oszukania wiernych. Twierdzą, że wszelkie wieści o powrocie Pana są fałszywe, i że nawet jeśli nasi bliscy nam to mówią, nie powinniśmy ich słuchać tylko zgłosić na policję. Czy takie postępowanie jest zgodne z naukami Pana? Czy ktoś, kto tak mówi, jest wierzącym?”. Jej postawa się poprawiła, kiedy się przekonała, że wszystko, co mówimy, jest prawdą. Zapragnęła z nami rozmawiać. Powiedziała nam też, co ją niepokoi: „Pan Jezus ostrzegł nas, »Jeśli wtedy ktoś wam powie: Oto tu jest Chrystus, albo: Jest tam – nie wierzcie. Powstaną bowiem fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy i będą czynić wielkie znaki i cuda, żeby zwieść, o ile można, nawet wybranych« (Mt 24:23-24). W dniach ostatecznych, kiedy Pan powróci, fałszywi Chrystusowie i prorocy będą zwodzić ludzi. Pastor mówi, że wszelkie kazania o powrocie Pana będą dziełem fałszywych Chrystusów. Nie znamy dobrze Biblii, więc kazał nam uważać, w przeciwnym razie lata naszej wiary pójdą na marne. Boję się, co się stanie, jeśli pomylę się w wierze”. Natychmiast odpowiedziałam, „Siostro, rozumiemy twój lęk przez oszukaniem. Ale musimy zrozumieć wolę Bożą. On tak powiedział, byśmy umieli odróżnić fałszywych Chrystusów i nie dali się im oszukać, a nie po to, byśmy ślepo się przed nimi bronili i nie powitali Pana, gdy powróci. On też wyjaśnił nam, jak rozpoznać fałszywych Chrystusów. Pokazują oni znaki i cuda, by oszukać ludzi. Znając cechy fałszywego Chrystusa, nie damy się zwieść, jeśli będziemy na nie uważać. Jeśli wyjmiemy słowa Pana z kontekstu, i uwierzymy, że każde świadectwo o powrocie Pana jest fałszywe, nie będziemy szukać ani badać. Czy nie potępimy powrotu Pana Jezusa? A wtedy jak powitamy Pana? Jeśli więc chcemy sprawdzić, czy jest to powrót Pana Jezusa, trzeba nasłuchiwać głosu Pana i odróżnić prawdziwego Chrystusa od fałszywych. Ciągłe pilnowanie się i odrzucanie wszystkiego nie rozwiązuje problemu. Kluczem do powitania Pana jest usłyszenie Jego głosu. Pan Jezus powiedział: »Oto stoję u drzwi i pukam. Jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wejdę do niego i spożyję z nim wieczerzę, a on ze mną« (Obj 3:20)”.
Potem czytałyśmy fragmenty o tym, jak odróżnić prawdziwego Chrystusa od fałszywych. Bóg Wszechmogący mówi: „Jeśli, w trakcie trwania dnia dzisiejszego, powstanie osoba, która będzie w stanie ukazywać znaki i cuda, wyganiać demony, uzdrawiać chorych i czynić wiele cudownych rzeczy, a także jeśli ta osoba będzie twierdzić, że jest Jezusem, który przybył, to będzie to spreparowane przez złe duchy oszustwo, które imituje Jezusa. Pamiętajcie o tym! Bóg nie powtarza tego samego dzieła. Etap dzieła Jezusa został już ukończony, a Bóg nigdy więcej nie podejmie tego etapu dzieła. Dzieła Bożego nie można pogodzić z ludzkimi pojęciami. Na przykład, Stary Testament przepowiadał nadejście Mesjasza, a rezultatem tego proroctwa było przyjście Jezusa. Ponieważ już się to stało, byłoby więc niewłaściwe, gdyby inny Mesjasz miał przyjść znowu. Jezus już raz przyszedł i byłoby niewłaściwe, gdyby miał znowu przyjść tym razem. Jest jedna nazwa na każdy wiek, a każda nazwa zawiera charakterystykę tego wieku. W ludzkich pojęciach, Bóg zawsze musi ukazywać znaki i cuda, zawsze musi uzdrawiać chorych oraz wyganiać demony, musi zawsze być dokładnie taki jak Jezus. Jednak tym razem Bóg wcale taki nie jest. Jeśli w ciągu dni ostatecznych Bóg ciągle ukazywałby znaki oraz cuda i ciągle by wyganiał demony oraz uzdrawiał chorych – gdyby robił dokładnie to samo, co Jezus – to powtarzałby to samo dzieło, a dzieło Jezusa nie miałoby znaczenia ani wartości. A zatem Bóg wykonuje jeden etap dzieła w każdym wieku. Kiedy każdy etap Jego dzieła jest zakończony, wkrótce zostaje podrobiony przez złe duchy. A gdy szatan zaczyna deptać Bogu po piętach, Bóg zmienia metodę na inną. Kiedy Bóg dokończy pewien etap swego dzieła, jest on imitowany przez złe duchy. Musicie mieć co do tego jasność” (Poznawanie Bożego dzieła w dniu dzisiejszym, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien mieć w sobie istotę Boga i Ten, który jest Bogiem wcielonym, powinien mieć wyrażenie Boga. Ponieważ Bóg stanie się ciałem, przyniesie dzieło, jakiego zamierza dokonać, i ponieważ Bóg stanie się ciałem, wyrazi to, czym jest, a także będzie w stanie przynieść człowiekowi prawdę, obdarzyć go życiem oraz wyznaczyć mu drogę. Ciało, które nie ma istoty Boga, zdecydowanie nie jest Bogiem wcielonym – co do tego nie ma wątpliwości. Jeśli człowiek zamierza zbadać, czy jest to inkarnacja ciała Boga, musi to potwierdzić na podstawie wyrażanego przez Niego usposobienia oraz słów wypowiadanych przez Niego. To oznacza, że aby potwierdzić, czy jest to inkarnacja ciała Boga, czy nie, i czy jest to prawdziwa droga, trzeba to rozróżnić na podstawie Jego istoty. Zatem w ustaleniu, czy jest to ciało wcielonego Boga, kluczowa jest Jego istota (Jego dzieło, Jego wypowiedzi, Jego usposobienie i wiele innych aspektów), nie zaś wygląd zewnętrzny. Jeżeli człowiek analizuje tylko Jego wygląd zewnętrzny, a nie dostrzega Jego istoty, pokazuje to, że człowiek jest ciemnym ignorantem” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Po przeczytaniu słów Bożych omówiłam je, „Słowa Boże są bardzo jasne. Odróżnienie prawdziwego Chrystusa od fałszywych musi się odbyć według Bożego dzieła, Jego słów i usposobienia, jakie On wyraża. To dlatego, że istotą Chrystusa są droga, prawda i życie. Obdarza On ludzkość prawdą i emanuje Boskim usposobieniem. Dokonuje dzieła odkupienia i zbawienia. Kiedy Pan Jezus czynił swoje dzieło, dał ludzkości możliwość skruchy. Nauczył nas spowiadać się i żałować, kochać innych jak siebie samych, okazywać tolerancję i cierpliwość. Pokazał też wiele znaków i cudów, uzdrawiał chorych, odpędzał demony, wskrzeszał umarłych, a kalekim pozwalał znów chodzić. Obdarzył człowieka niekończącą się łaską, pozwolił nam skosztować Bożej łaski i miłości oraz zobaczyć Jego potęgę i autorytet. W końcu Pan Jezus został ukrzyżowany i zakończył dzieło odkupienia. Z dzieła i słów Pana oraz z usposobienia, jakie wyraził, wynika, że miał On boską istotę, że był Bogiem wcielonym. Teraz powrócił w dniach ostatecznych jako Bóg Wszechmogący. Wyraża prawdę i dokonuje dzieła osądzania i oczyszczania ludzkości. Słowa Boga Wszechmogącego są bogate i pełne, ujawniają wiele tajemnic i prawd, choćby te, jak wyrwać się z więzów grzechu, jak dążyć do zmiany usposobienia i jak zostać w pełni zbawionym, oraz na temat wyniku człowieka i jego przeznaczenia. Wskazuje nam ścieżkę do zbawienia i wejścia do Bożego królestwa. Bóg Wszechmogący osądza i wyraża prawdę zepsucia ludzkości przez szatana, obnaża nasze szatańskie usposobienie, które jest przeciwne Bogu, choćby arogancja, spryt i zło. Eksponuje Swoje sprawiedliwe usposobienie, które nie toleruje obrazy. Jego słowa wskazują nam ścieżki praktyki i wejścia w życie, czyli jak być uczciwym człowiekiem, jak poświęcić się obowiązkom czy jak być posłusznym Bogu. Dzięki jedzeniu i piciu słów Bożych oraz doświadczaniu Bożego sądu i skarcenia, zmienia się usposobienie Jego ludzi wybranych, a oni mają wiele doświadczeń i świadectw. Dzięki słowom i dziełu Boga Wszechmogącego widzimy, że jest On Chrystusem dni ostatecznych, Bogiem we Własnej Osobie. Bóg Wszechmogący jest powrotem Pana. Ale fałszywi Chrystusowie są w swej istocie złymi duchami. Nie posiadają prawdy i nie mogą oczyszczać ani zbawiać ludzi. Mogą tylko, pokazując znaki i cuda, wyprowadzić ich na manowce. Fałszywi Chrystusowie nie posiadają istoty Chrystusa i nie mogą dokonywać Jego dzieła. Nazywają siebie Bogami, ale są fałszywi i mogą tylko przez jakiś czas oszukiwać ludzi”.
Powiedziała, „To, co przeczytałaś, jest wspaniałe, nie do odparcia. Nic dziwnego, że mój pastor powiedział, że wasze kazania nas wciągną. Podoba mi się to, co od was usłyszałam, ale muszę to jeszcze przemyśleć”. Odparłam, „Siostro, czy przez te wszystkie lata wiary nie pragnęliśmy powrotu Pana? Liczę, że podejdziesz do tego rozważnie. Jeśli stracisz szansę na zbawienie Boże, będziesz żałować do końca życia”. Potem, niezależnie od tego, co mówiłyśmy, nie reagowała i nie odezwała się. Byłam wyczerpana, a moja cierpliwość się kończyła. Pomyślałam, że skoro ona nie chce tego przyjąć mimo tak dokładnego omówienia, to nic już nie możemy zrobić. Ta myśl zasiała we mnie niepokój. Przypomniałam sobie, co powiedział Bóg: „Czy zdajesz sobie sprawę z brzemienia na twoich barkach, powierzonego ci zadania i odpowiedzialności? Gdzie jest twoje poczucie historycznego znaczenia misji? W jaki sposób będziesz służył jako dobry mistrz w przyszłym wieku? Czy masz silne poczucie bycia mistrzem? Jak objaśnisz mistrza wszystkich rzeczy? Czy to naprawdę jest mistrz wszystkich żyjących istot i wszystkich fizycznych rzeczy na świecie? Jakie masz plany związane z postępem kolejnego etapu dzieła? Ilu ludzi czeka na to, abyś został ich pasterzem? Czy twoje zadanie jest ciężkie? Oni są biedni, żałośni, ślepi i zagubieni; lamentują w ciemności: »Gdzie jest droga?«. O, jakże tęsknią za światłem, aby nagle zstąpiło jak spadająca gwiazda i rozproszyło moce ciemności, które uciskały ludzi przez tak wiele lat. Kto może wiedzieć, jak bardzo na to liczą i jak z utęsknieniem dzień i noc na to czekają? Nawet w dniu, kiedy rozbłyska światło, ci głęboko cierpiący ludzie pozostają uwięzieni w lochach ciemności, bez nadziei na uwolnienie; kiedyż przestaną płakać? Te kruche dusze, które nigdy nie zaznały odpoczynku, naprawdę cierpią ogromnie. Od dawna są one związane przez bezlitosne pęta i historię, która zamarła w miejscu. Czy ktoś słyszał dźwięk ich zawodzenia? Czy ktoś widział obraz ich nieszczęścia? Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym, jak zasmucone i niespokojne jest Boże serce? Jak może On znieść spoglądanie na niewinną ludzkość, którą stworzył własnymi rękami, cierpiącą takie męki? Przecież ludzkość to nieszczęśnicy, którzy zostali zatruci. Choć przetrwali do dziś, to kto by pomyślał, że od dawna są zatruci przez złego? Czy zapomniałeś, że jesteś jedną z ofiar? Czy, z miłości do Boga, nie jesteś gotów dążyć do uratowania tych, którzy przeżyli? Czy nie jesteś gotów poświęcić całej swej energii, aby odpłacić się Bogu, który kocha ludzkość tak, jak własne ciało i krew? Jak rozumiesz bycie narzędziem Boga i przeżycie niezwykłego życia? Czy naprawdę masz determinację i pewność siebie, aby wieść sensowne życie pobożnego sługi Bożego?” (Jak powinieneś uczestniczyć w swojej przyszłej misji? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga mówią, że jest On zmartwiony i zatroskany, że liczy na to, iż wszyscy wierni wszystkich wyznań, wszyscy pozostający w ciemności, pragnący powrotu Pana, wkrótce usłyszą głos Boga i wrócą do Jego domu. Lecz gdy miałam przed sobą potencjalną odbiorczynię ewangelii, zwiedzioną przez pastora i spętaną religijnymi wyobrażeniami, nie byłam w stanie cierpliwie poprowadzić jej ani omawiać prawdy. Robiłam to od niechcenia i chciałam z niej zrezygnować. Gdzie moja miłość i poczucie odpowiedzialności? Pomyślałam o tym, jak każdego dnia pragnęłam powrotu Pana. Bałam się, że może mnie zwieść fałszywy Chrystus, więc gdy słyszałam, jak ktoś składał świadectwo, że Pan powrócił, nie śmiałam tego badać. To była wyboista ścieżka. Miałam szczęście, że przyjęłam dzieło Boga dni ostatecznych przed Li Ping, więc to ja miałam za zadanie przekazać jej tę dobrą nowinę. Poza tym ja też nie przyjąłem tego etapu dzieła od razu. Z początku też miałam wiele wyobrażeń. Bracia i siostry cierpliwie i w kółko ze mną to omawiali, aż szczęśliwie dotarłam przed oblicze Boga. A ja nie potrafiłam znaleźć się na jej miejscu i patrzeć na to z jej perspektywy. Brakowało mi cierpliwości i miłości i nie wypełniałam swojego obowiązku. Dopóki tliła się iskierka nadziei, a Li Ping była skłonna szukać i badać, musiałam znaleźć sposób, by dalej z nią to omawiać. Tylko tak mogłam wypełnić swój obowiązek. Myśląc o tym w ten sposób, stałam się dla niej wyrozumiała. Powitanie Pana to wielka rzecz, jeśli chodzi o nasze przeznaczenie. Jej ostrożne podejście było normalne. Musiałam tylko częściej ją odwiedzać. A ja, widząc, że ma wiele wyobrażeń, już chciałam z niej zrezygnować. Byłam arogancka i nierozsądna. Myśląc o tym w ten sposób, czułam się strasznie, bo byłam winna. W modlitwie przysięgłam Bogu, że będę dalej głosić jej ewangelię i zrobię wszystko, by sprowadzić ją przed oblicze Boga.
Kilka dni później wraz z siostrą Cheng Aizhen wróciłam do domu Li Ping. Gdy nas ujrzała, powitała nas ciepło i powiedziała, „Siostry, jadłyście już? Jeśli nie, to coś przygotuję. Taki zimny dziś dzień – czujcie się jak w domu”. Tak szybko zmieniło się jej podejście? Obie z Aizhen byłyśmy zaskoczone. Obawiałam się, czy w ogóle nam otworzy. Jej podejście zmieniło się o 180 stopni. Kiedy usiadłyśmy, Li Ping zdradziła nam, co chodziło jej po głowie. „Przez ostatnie dni wiele myślałam. Wciąż przychodziłyście dzielić się ze mną ewangelią. Gdyby wasza wiara nie była na prawdziwej drodze, gdyby nie pochodziła od Ducha Świętego, skąd miałybyście tyle miłości i cierpliwości? Pomyślałam też, że kiedy tu bywałyście, nie słuchałam was i nie byłam gościnna. Słuchałam tylko pastora z lęku, że zwiedzie mnie fałszywy Chrystus. Nie nasłuchiwałam głosu Boga. Nie zagłębiałam się w wasze świadectwo, że Pan powrócił, tylko chowałam się na wasz widok. Jak miałabym w ten sposób powitać Pana? Byłam taka głupia i nieświadoma!”. Poruszyły mnie jej słowa i w sercu dziękowałam Bogu. Pomyślałam o czymś, co powiedział Bóg: „Serce i duch człowieka są w ręku Boga; Bóg dostrzega też wszystko, co dzieje się w ludzkim życiu. Bez względu na to, czy w to wierzysz czy nie, wszystkie bez wyjątku rzeczy, tak żywe, jak i martwe, będą przemieszczać się, zmieniać, odnawiać i znikać zgodnie z Bożym zamysłem. W ten właśnie sposób Bóg sprawuje władzę nad wszystkimi rzeczami” (Bóg jest źródłem ludzkiego życia, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Rozmawiałyśmy też o tym, że nie wejdziemy do królestwa Bożego, jeśli nasze grzechy zostały nam odkupione, lecz nie przyjęłyśmy Bożego sądu dni ostatecznych. Powiedziałam, „Wiara w Pana, spowiedź i żal za grzechy oznaczają, że Pan nam wybacza i już nie traktuje nas jak grzeszników, ale to nie znaczy, że jesteśmy wolni od grzechu. Wciąż żyjemy w cyklu grzechu i spowiedzi. Jeśli nasze zepsute usposobienie się nie zmieni, będziemy grzeszyć i sprzeciwiać się Bogu, i nie wejdziemy do Jego królestwa. Biblia mówi, »Bez świętości nikt nie ujrzy Pana« (Hbr 12:14). »Bądźcie więc świętymi, bo ja jestem święty« (Kpł 11:45). »Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. A sługa nie mieszka w domu na wieki, lecz Syn mieszka na wieki« (J 8:34-35). Bóg jest święty i nie pozwoli, by źli ludzie zbrukali świętą ziemię, ale my nie umiemy powstrzymać się od grzechu. Jak mamy wejść do królestwa Bożego, kiedy pełno w nas zła i pęta nas grzech? Tylko Bóg może nas ocalić. W dniach ostatecznych Bóg pojawia się i czyni dzieło, wyraża prawdy i dokonuje dzieła sądu, by naprawić zepsucie ludzkości, w pełni uwolnić ludzi z więzów grzechu i oczyścić z zepsucia, byśmy ostatecznie mogli wejść do świętej ziemi Boga”. Li Ping powiedziała żarliwie, „Więc jeśli chcemy zostać oczyszczeni, musimy poddać się Bożemu sądowi w dniach ostatecznych, inaczej nasze zepsute usposobienie się nie zmieni”. Byłam szczęśliwa, że wreszcie to zrozumiała.
Potem rozmawiałyśmy o tym, jak rozróżnić religijnych pastorów i faryzeuszy. Przeczytałyśmy kilka fragmentów słów Boga Wszechmogącego. Bóg Wszechmogący mówi: „Spójrz na przywódców każdego z wyznań – wszyscy oni są aroganccy, zadufani, a ich interpretacje Biblii są oderwane od kontekstu i kierowane ich własnymi pojęciami i wyobrażeniami. Wszyscy oni, w wykonywaniu swojej pracy, polegają na talentach i erudycji. Gdyby w ogóle nie potrafili nauczać, czy ludzie by za nimi podążali? Ostatecznie posiadają jakąś wiedzę i mogą nauczać o pewnej doktrynie, albo też wiedzą, jak pozyskać innych i potrafią zastosować pewne sztuczki. Korzystają z nich, aby oszukać ludzi i podporządkować ich sobie. Formalnie ci ludzie wierzą w Boga, ale w rzeczywistości podążają za swoimi przywódcami. Kiedy spotkają kogoś, kto głosi prawdziwą drogę, niektórzy z nich mówią: »Musimy się skonsultować z naszym przywódcą na temat naszej wiary«. Zobaczcie, jak ludzie nadal potrzebują zgody i aprobaty innych, kiedy wierzą w Boga i przyjmują prawdziwą drogę – czyż nie jest to problem? Czym zatem stają się ci liderzy? Czy nie stali się faryzeuszami, fałszywymi pasterzami, antychrystami i przeszkodami, które utrudniają ludziom akceptację prawdziwej drogi?” (Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i codziennie ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z wolą Bożą. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać Boga. Świadomie sprzeciwiają się Bogu, nawet wówczas, gdy niosą Jego sztandar. Chociaż nazywają się wierzącymi w Boga, w dalszym ciągu jedzą ciało i piją krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo stają na drodze tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu? Skąd mają wiedzieć, że są oni żywymi diabłami przeznaczonymi do pożerania ludzkich dusz?” (Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Powiedziałam, „Słowa Boga Wszechmogącego wyraźnie ujawniają naturę i istotę przywódców religijnych, którzy sprzeciwiają się Bogu. Dawniej nie miałyśmy rozeznania na temat duchownych. Myślałyśmy, że dobrze znają Biblię, mają właściwą postawę i rozumieją prawdę, więc ślepo ich słuchałyśmy. Wierzyłyśmy we wszystko, co mówili. Uważałyśmy, że słowa pastorów są ważniejsze od słów Pana i coś tak ważnego, jak powitanie Pana, powinno mieć ich aprobatę. Bez niej nie śmiałyśmy badać ani go przyjąć, nawet gdybyśmy usłyszały głos Pana. Za wiele o nich myślałyśmy. Nie byłyśmy wiernymi ani wyznawczyniami. Teraz fakty uzmysłowiły nam, że kiedy przywódcy religijni słyszą świadectwo o powrocie Pana Jezusa, nie zachęcają wiernych, by je badali, ale zwodzą ich różnymi kłamstwami i nie pozwalają badać prawdziwej drogi. Mają tylko jeden cel: nie pozwolić, by wierni przyjęli Boże zbawienie dni ostatecznych, bo sami chcą ich kontrolować i wraz ze sobą pociągnąć do piekła. I ich zachowania wynika, że ich istota jest przeciwna Bogu, że to demony, które pożerają ludzkie dusze. Jak powiedział Pan Jezus, »Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść« (Mt 23:13)”. Li Ping odparła, „Gdyby Bóg nie wcielił się w dniach ostatecznych, nie pojawił się i nie wyrażał prawd, nie obnażył hipokryzji tych przywódców, nigdy nie ujrzelibyśmy ich prawdziwych twarzy, ich hipokryzji i zła, tylko dalej pozostawalibyśmy pod ich kontrolą. Jakie to głupie!”. To dzięki Bogu zdobyła wiedzę o swoim pastorze. Potem Li Ping przeczytała wiele słów Boga Wszechmogącego i razem omawiałyśmy trzy etapy Bożego dzieła, oraz to, dlaczego Bóg wcielił się, by czynić dzieło w dniach ostatecznych, jak doświadczać Bożego sądu, by zostać obmytym, a także inne aspekty prawdy.
Po pewnym czasie szukania i badania Li Ping była pewna, że Bóg Wszechmogący oznacza powrót Pana Jezusa. Nie spodziewałyśmy się, że gdy tylko Li Ping zyska pewność na temat dzieła Bożego, dowie się o tym jej pastor.
Pewnego wieczoru, wkrótce po tym, jak usiadłyśmy, ktoś mocno zapukał do drzwi. Li Ping zobaczyła w szparze pod drzwiami wiele stóp i wpadła w panikę. „O nie, mówią, że was zabiją, gdy tylko was dorwą, i oddadzą was w ręce policji. Nie mogą was zobaczyć”. Szybko nas ukryła i zaraz potem siedmiu czy ośmiu ludzi wpadło do środka. Gotując się ze złości, wszyscy na raz pytali, „Gdzie te kobiety? Widzieliśmy, jak dwie kobiety weszły do tego domu, ale nie wyszły. Muszą tu być. Połamiemy im ręce i nogi, jak je dorwiemy”. Przez szparę widziałam bezwzględny wyraz ich oczu, jak u wilków. Zaczęli przeszukiwać dom, ogród, sprawdzali pod łóżkami, w chlewiku, w każdym zakamarku. Kiedy zbliżyli się do naszej kryjówki, widziałyśmy światła latarek, a gdy znaleźli się tuż na przeciw nas, moje serce waliło ze strachu. Gdyby nas znaleźli, to jeśli nie zatłukliby nas na śmierć, to zrobiliby z nas kaleki. Szybko pomodliłam się do Boga, nie śmiejąc oddalić się od Niego nawet na chwilę. Wiedziałam, że Bóg jest moją opoką, i cokolwiek mieli mi zrobić tamtego dnia, było w jego rękach. Nic by mi nie zrobili, gdyby Bóg na to nie pozwolił. Myśląc tak, trochę mniej się bałam. Przeszukali wiele miejsc, ale nas nie znaleźli. To była ochrona Boga! Nagle usłyszałam wściekły głos, „To dziwne. Dwie osoby weszły do twojego domu, ale nie wyszły. Czemu nie możemy ich znaleźć?”. Li Ping odpowiedziała ze złością, „Po waszym zachowaniu widzę, że nie jesteście wierzący. Przyszły podzielić się ewangelią, ale jakby weszły do nory wilka, gdzie czekają je przekleństwa i bicie. Pan Jezus uczył nas kochać bliźnich jak samych siebie. Wasze zachowanie zdradza, że jesteście gorsi od niewierzących. Teraz widzę, kim jesteście. Czy w ogóle jesteście chrześcijanami? Jesteście faryzeuszami”. Po jej słowach wyszli wściekli. Byłyśmy z Aizhen zachwycone, słysząc jej słowa. Wreszcie miała wiedzę o religijnych przywódcach i już nie dawała mi się zwodzić. Kiedy wyszli, Li Ping powiedziała, „Po ich dzisiejszym zachowaniu widzę, jacy są naprawdę. To antychryści, wrogowie Boga. Pójdę za Bogiem Wszechmogącym, choćby nie wiem jak mi przeszkadzali”. Jej słowa bardzo mnie poruszyły i wielokrotnie dziękowałam Bogu.
To doświadczenie dało mi jasny obraz demonicznych twarzy sprzeciwiających się Bogu przywódców religijnych. Oni wcale nie szukają ani nie badają Bożego dzieła, lecz wpadają w szał, kiedy ktoś składa świadectwo o powrocie Pana i chcą go zabić. To nie są wierni. To antychryści, faryzeusze, którzy nienawidzą prawdy. Widziałam cudowne uczynki Boga i to wzmocniło moją wiarę. Niezależnie od trudności, jakie napotykam przy głoszeniu ewangelii, dopóki jest potencjalny odbiorca, znajduję w sobie miłość i cierpliwość, by dawać świadectwo o Bożym dziele i Jego słowach, aby odbiorcy usłyszeli głos Boga i przyjęli Jego zbawienie w dniach ostatecznych. Tylko tak mogę wypełnić swoje obowiązki.