Niemal stanęłam po stronie antychrysta

29 stycznia 2023

Autorstwa Jessica, Filipiny

W sierpniu 2021 roku przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Trzy miesiące później razem z Marjorie zostałyśmy wybrane na przywódczynie kościoła. Marjorie zaakceptowała dzieło Boga w dniach ostatecznych trzy miesiące przede mną. Choć należała do innego kościoła, razem uczestniczyłyśmy w spotkaniach współpracowników i dyskutowałyśmy o pracy kościoła. Podczas jednego ze spotkań Marjorie opowiedziała o swoim doświadczaniu. Zachorowała, ale nadal spełniała swój obowiązek. Mimo że mąż ją dręczył, nie nabrała negatywnego nastawienia ani się nie wycofała. Podziwiałam ją i uznałam, że ma dobrą postawę. Gdybym znalazła się w takiej samej sytuacji, mogłoby to wpłynąć na moją zdolność do spełniania obowiązku. Miałam o niej bardzo dobre zdanie. Podczas wypełniania obowiązku brała na siebie brzemię i nie poddawała się nawet dręczona przez męża. Uznałam, że jest osobą praktykującą prawdę i chwaloną przez Boga. Później powstał nowy kościół i nasze drogi się rozeszły.

Po pięciu miesiącach nasza przełożona Maria zamieściła na grupowym czacie wiadomość, że podczas nadchodzącego spotkania będziemy dyskutować, jak rozpoznać antychrysta. Przesłała nam też link do profilu Marjorie na Facebooku i kazała zerwać z nią kontakt, bo jest antychrystem. Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć, że Marjorie jest antychrystem. Przypomniałam sobie, jak żarliwie spełniała swój obowiązek, była gotowa na poświęcenie, ponoszenie kosztów i cierpienie. Spełniała swój obowiązek nawet pomimo choroby i dręczenia przez rodzinę. Czy ktoś, kto w taki sposób poszukuje prawdy, może być antychrystem? Maria musiała się pomylić. Nie mogłam uwierzyć w jej słowa. Przesłała mi kolejną wiadomość. Miała nadzieję, że zablokuję Marjorie na Facebooku, żeby nie przeszkadzała i nie zwodziła mnie. Trudno mi było to zaakceptować. Uważałam, że takie potraktowanie Marjorie nie jest uczciwe. Spełniała swój obowiązek z pasją i entuzjazmem, a wcześniej nawet mnie zachęcała i mi pomagała. Nie wiedziałam, co się z nią stało ani dlaczego uznano ją za antychrysta. Miałam mętlik w głowie i byłam smutna. Nie chciałam jej blokować. Powiedziałam więc: „Marjorie nie jest antychrystem, ma tylko pewne wyobrażenia. Nie ma potrzeby jej blokować. Spróbuj spojrzeć na wszystko z jej perspektywy i wyobrazić sobie, co czuje”. Przełożona rozmawiała o tym ze mną, ale mnie nie przekonała. Przesłała mi też do obejrzenia nagranie ze świadectwem dotyczącym rozpoznawania antychrysta. Powiedziała, że mi się przyda. Zignorowałam je jednak. Potem wysłałam Marjorie wiadomość z zapytaniem, co się stało. Odpowiedziała: „Rozpowszechniałam pewne wyobrażenia, więc usunięto mnie z grupowego czatu i wszyscy mnie zablokowali. To mnie bardzo zraniło. Nie muszę się tłumaczyć. Bóg oceni moje czyny. Czy wy też mnie podejrzewacie? Jestem strasznie przygnębiona. Wszyscy mnie oceniają i porzucają”. Dużo też mówiła o tym, jak bardzo jest niezadowolona z przełożonej. Po wysłuchaniu Marjorie, ja także uprzedziłam się do zwierzchniczki. Uznałam, że nie postępuje uczciwie. Jeśli Marjorie miała pewne wyobrażenia lub problemy, przełożona powinna jej pomóc i omówić to z nią, a nie od razu uznawać ją za antychrysta. Nie poszłam na spotkanie poświęcone rozpoznawaniu antychrysta tylko położyłam się spać. Byłam przygnębiona i nie wiedziałam, jak sobie poradzić z tą sytuacją. Modliłam się przed snem, bo nie chciałam oddalić się od Boga i żyć w takim stanie. Prosiłam Boga o oświecenie, abym mogła zrozumieć Jego wolę w całej tej sytuacji.

Następnego ranka byłam już spokojniejsza. Przejrzałam treść rozmowy z poprzedniego wieczoru i natknęłam się na zrzut ekranu z wymianą zdań między przełożoną i Marjorie. Marjorie powiedziała: „To niemożliwe, że Bóg stał się ciałem. Kto z naszych braci i sióstr Go widział? Słowa Boga Wszechmogącego nie są zgodne z Biblią, lecz wykraczają poza jej treść”. Zszokowało mnie, że Marjorie powiedziała coś takiego. Bez skrupułów rozpowszechniała wyobrażenia i nawet nie wierzyła w dzieło Boga Wszechmogącego. Dopiero wtedy sobie uświadomiłam, że nie rozumiałam, dlaczego uznano Marjorie za antychrysta i nie przyjrzałam się dobrze jej zachowaniu. W oparciu o własne wrażenia doszłam do wniosku, że nie może być antychrystem. Byłam ślepa i arogancka. Znalazłam następujący fragment słów Boga: „Niektórzy ludzie potrafią znieść trudności, potrafią zapłacić cenę, na zewnątrz zachowują się bardzo dobrze, są szanowani i cieszą się podziwem innych. Czy waszym zdaniem tego rodzaju zewnętrzne zachowanie można uznać za wcielanie prawdy w życie? Czy można uznać, że taka osoba wypełnia Bożą wolę? Dlaczego ludzie na widok takich osób zazwyczaj myślą, że zadowalają one Boga, podążają ścieżką wprowadzania prawdy w życie i trzymają się Bożej drogi? Dlaczego niektórzy tak myślą? Jest tylko jedno wytłumaczenie. A jakie to wytłumaczenie? Otóż dla bardzo wielu ludzi pewne pytania – na przykład, co to znaczy wprowadzać prawdę w życie, co to znaczy zadowalać Boga, co to znaczy naprawdę posiadać rzeczywistość prawdy – nie są zbyt jasne. Tak więc niektórzy często dają się zwieść tym, którzy zewnętrznie wydają się uduchowieni, szlachetni, uwzniośleni i wybitni. Jeśli chodzi o tych, którzy potrafią elokwentnie rozprawiać o literach i doktrynach, których mowa i czyny wydają się godne podziwu, to ludzie, których udało im się zwieść, nigdy nie przyjrzeli się istocie ich działań, zasadom leżącym u podstaw ich czynów ani ich celom. Ponadto nigdy się nie zastanawiali, czy ci ludzie prawdziwie podporządkowują się Bogu ani nie sprawdzili, czy mają w sobie szczerą bojaźń Bożą i wystrzegają się zła. Nigdy nie dostrzegli istoty człowieczeństwa tych ludzi, lecz od pierwszego spotkania, krok po kroku, zaczynają ich podziwiać i czcić, a w końcu uznają ich za swoich idoli. Co więcej, w umysłach niektórych ludzi idole, których czczą, którzy według ich mniemania potrafią porzucić swoje rodziny oraz pracę i na pozór zapłacić za to cenę – to ci, którzy naprawdę zadowalają Boga, naprawdę mogą osiągnąć dobry wynik i dobre przeznaczenie. W ich przekonaniu właśnie tych idoli Bóg pochwala. Dlaczego w to wierzą? Jaka jest istota tego problemu? Do jakich konsekwencji może on doprowadzić? (…) Bezpośrednią konsekwencją tego jest fakt, że ludzie traktują ludzkie dobre zachowanie jako substytut wprowadzania prawdy w życie, co również zaspokaja ich pragnienie przypodobania się Bogu. Gromadzą w ten sposób kapitał, za pomocą którego walczą z prawdą i którego używają również do spierania się i rywalizowania z Bogiem. Jednocześnie bez skrupułów odsuwają Boga na bok i na Jego miejscu stawiają uwielbianych idoli(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Po przeczytaniu słów Boga zaczęłam rozmyślać. Zawsze oceniałam ludzi na podstawie ich zachowania. Sądziłam, że ci, którzy się poświęcają, cierpią i ponoszą koszty poszukują prawdy i kochają Boga. Taki sposób oceniania innych nie był zgodny z prawdą i sprawił, że dałam się zwieść ich zachowaniu na pokaz. Pomyślałam, jak faryzeusze często wyjaśniali Pismo Święte ludziom w synagogach. Pozornie byli pobożni, znosili cierpienie, poświęcali się i spełniali dobre uczynki, ale gdy Pan Jezus przybył, by wypełnić swe dzieło, nie poszukiwali ani nie dochodzili, tylko bez skrupułów opierali się Mu i Go potępiali. Aż w końcu przybili Go do krzyża. Zrozumiałam, że ludzie, którzy pozornie dobrze się zachowują, nie muszą być dobrymi ludźmi. Tylko ci, którzy poddają się Bogu, kochają i przyjmują prawdę, są prawdziwie dobrymi ludźmi. Ci, którzy nie kochają prawdy i jej w ogóle nie przyjmują, nawet jeśli robią dobre rzeczy, są tylko fałszywie pobożni. Z pozoru Marjorie znosiła pewne cierpienie i ponosiła koszty, ale w głębi duszy była znużona prawdą i nienawidziła Boga. Nawet Go publicznie osądziła i się Go wyparła. Była pokroju szatana. Ja widziałam tylko, jak z pozoru znosi cierpienie i się poświęca i w oparciu o własne wyobrażenia wierzyłam, że szuka prawdy, jest odpowiedzialna i oddana obowiązkowi. Nie mogła więc być antychrystem. Kiedy przełożona poprosiła, by dokonać rozeznania w sprawie Marjorie i ją zablokować, uprzedziłam się do niej i nie chciałam nawet spełniać obowiązku. Nie miałam najmniejszego rozeznania w sprawie Marjorie i w konsekwencji dałam się zwieść. Byłam naprawdę niemądra.

Następnego dnia zobaczyłam, że Marjorie rozpowszechnia na Facebooku plotki i błędne przekonania, twierdząc, że nasz kościół podąża za zwykłym człowiekiem, a nie za Bogiem. Widząc, jak szkaluje Kościół, szczerze pożałowałam, że jej nie zablokowałam i nie odtrąciłam, a nawet próbowałam bronić. Wysłałam jej wiadomość z zapytaniem, dlaczego to robi. Odpowiedziała, szkalując Kościół Boga Wszechmogącego, a nawet namawiała mnie do jego porzucenia. Zignorowałam ją. Dwa miesiące później dowiedziałam się od przełożonej, że Marjorie przesłała jej wiadomości, w których szkalowała i potępiała Kościół, a nawet uprzedziła, że wyśle nowym członkom szkalujące nagrania. Wiele swoich poglądów o dziele Boga zamieściła też na grupowym czacie. Ciotka Marjorie również zmieniła poglądy i opuściła kościół. Szerząc swoje poglądy w celu zwiedzenia innych, Marjorie opierała się prawdziwej drodze, choć ją znała. To bardzo poważne wykroczenie. Była antychrystem. Obserwując jej zachowanie widziałam, że ma mylne poglądy o dziele Boga, ale nie próbuje ich zmienić poprzez szukanie prawdy. Zamiast tego rozpowszechniała plotki i błędne wyobrażenia, bluźniła przeciwko Bogu, szkalowała Kościół i zwodziła braci i siostry, wypierając się Boga i oddalając się od Niego. Uważałam Marjorie za podstępną i kłamliwą osobę, która jak chytry lis zwodzi innych, by oddalili się od Boga i się Go wyparli. Naprawdę była bardzo niebezpieczna dla braci i sióstr. Natknęłam się później na następujący fragment słów Boga. „Ci spośród braci i sióstr, którzy zawsze dają upust swemu negatywnemu nastawieniu, są sługami szatana i przeszkadzają kościołowi. Tacy ludzie muszą pewnego dnia zostać wykluczeni i odrzuceni. Jeżeli, wierząc w Boga, ludzie nie mają serc pełnych czci dla Niego, nie mają serc posłusznych Bogu, wówczas nie tylko nie będą w stanie wykonać dla Niego żadnej pracy, lecz, wręcz przeciwnie, staną się tymi, którzy przeszkadzają w Jego dziele i przeciwstawiają się Mu. Wiara w Boga pozbawiona posłuszeństwa i czci wobec Boga, a pełna oporu wobec Niego, jest największą hańbą dla wierzącego. Jeśli mowa i zachowanie osób wierzących są tak swobodne i nieskrępowane jak niewierzących, wówczas są oni w jeszcze większym stopniu źli niż niewierzący – są archetypicznymi demonami. Ci, którzy na łonie kościoła dają upust swej jadowitej i szkodliwej mowie, szerzą plotki, wywołują niezgodę i tworzą kliki pośród braci i sióstr, powinni zostać wykluczeni z kościoła. Ponieważ jednak nastała teraz inna era Bożego dzieła, ludzie ci zostali ograniczeni, bowiem z pewnością mają zostać odrzuceni. Wszyscy, którzy zostali zepsuci przez szatana, posiadają zepsute usposobienie. Niektórzy mają jedynie zepsute usposobienie, lecz są także tacy, którzy nie dość, że mają zepsute, szatańskie usposobienie, to mają jeszcze straszliwie nikczemną naturę. Ich mowa i czyny nie tylko ujawniają ich zepsute, szatańskie usposobienie, ale, co gorsza, ludzie ci sami są prawdziwym diabłem, szatanem. Ich zachowanie zaburza i zakłóca Boże dzieło, utrudnia braciom i siostrom wkraczanie w życie oraz szkodzi normalnemu życiu kościoła. Prędzej czy później trzeba będzie zrobić porządek z tymi wilkami w owczej skórze; wobec tych sług szatana powinno się przyjąć bezwzględną postawę, postawę odrzucenia. Tylko w taki sposób można stanąć po stronie Boga, a ci, którzy tak nie czynią, tarzają się w bagnie wraz z szatanem. Ludzie, którzy szczerze wierzą w Boga, zawsze mają Go w sercu i ciągle noszą w sobie serce pełne czci i miłości do Niego. Ci, którzy wierzą w Boga, powinni postępować z rozwagą i roztropnością, a wszystko, co robią, winno być zgodne z wymaganiami Boga i być w stanie zadowolić Jego serce. Nie powinni być uparci i robić, co im się podoba – nie przystoi to świętej przyzwoitości. Ludziom nie wolno tracić nad sobą panowania i, wymachując dookoła sztandarem Boga, przechwalać się i oszukiwać gdzie popadnie. Tego rodzaju zachowanie jest największym przejawem buntu. Rodziny mają swoje zasady, a państwa swoje prawa – czyż tym bardziej nie jest tak w domu Bożym? Czy dom Boży tym bardziej nie ma surowych standardów? Czy tym bardziej nie ma swoich dekretów administracyjnych? Ludzie są wolni i mogą robić, co chcą, lecz dekretów administracyjnych Boga nie można zmieniać zgodnie ze swoją wolą. Bóg jest Bogiem, który nie toleruje obrazy ze strony ludzi. Jest Bogiem, który uśmierca ludzi. Czyż ludzie naprawdę jeszcze się o tym nie przekonali?(Ostrzeżenie dla tych, którzy nie praktykują prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Za sprawą słów Boga zrozumiałam, że ci, którzy rozpowszechniają wyobrażenia i negatywne nastawienie oraz zakłócają pracę kościoła, są sługusami szatana. Nie kochają prawdy, a w ich sercach nie ma najmniejszej bojaźni Boga. Ci, którzy tworzą kliki i powodują rozłamy, szerzą wyobrażenia i plotki, bluźniąc i zaprzeczając istnieniu Boga, są demonami i należy ich przepędzić i poddać karze boskiej. Ci, którzy dają się zwieść plotkom i stoją po stronie czyniących zło i antychrystów, także zostaną przepędzeni, chyba że się ich wyrzekną. Marjorie nie czytała słów Boga ani nie szukała prawdy, aby zmienić swoje wyobrażenia. Nie poszukiwała też z innymi braćmi i siostrami. Zamiast tego kwestionowała i wypierała się Boga, a nawet rozpowszechniała wyobrażenia otwarcie Go osądzające i bluźniercze. Zaprowadziła rozdźwięk pomiędzy braćmi i siostrami i wciągnęła ich w swoje działania, zwiodła, by stanęli po jej stronie i uprzedzili się do przełożonej, co zakłócało pracę kościoła. Marjorie była naprawdę zła. Z natury była antychrystem nienawidzącym prawdy i Boga. Gdyby nie oświecenie i przewodnictwo słów Boga, dałabym się podstępem skłonić, by stać po jej stronie i uznać Boga za wroga. Zrozumiałam też, że czytanie słów Boga i rozmowa o rozpoznawaniu antychrysta mają na celu pomaganie braciom i siostrom w zrozumieniu prawdy i osiągnięciu rozeznania, aby nie dali się niepokoić i zwieść antychrystom. Wydalanie antychrystów z kościoła służy ochronie wybrańców Boga. Chociaż byłam przywódczynią, nie wiedziałam o tym antychryście i wierzyłam w jej kłamstwa. Stanęłam nawet po jej stroni i w jej obronie. Zostałam wspólnikiem szatana. Współczułam antychrystowi, chroniłam go i okazywałam mu miłość. Był to akt okrucieństwa wobec wybrańców Boga. Zrozumiałam, jaka byłam niemądra i szczerze sobą gardziłam. Modliłam się więc do Boga, okazując żal i prosząc o przebaczenie.

Potem natrafiłam na następujące fragmenty słów Boga: „Wzorzec, według którego ludzie sądzą innych ludzi, opiera się na zachowaniu; ci, których zachowanie jest dobre, są prawi, a ci, których zachowanie jest obrzydliwe, są niegodziwi. Wzorzec, według którego Bóg osądza ludzi, opiera się na tym, czy ich istota jest Mu poddana, czy nie; ten, kto jest poddany Bogu, jest prawy, a kto nie jest poddany Bogu jest wrogiem i niegodziwcem, niezależnie od tego, czy zachowanie tej osoby jest dobre czy złe, i niezależnie od tego, czy jej sposób wypowiadania się jest poprawny, czy niepoprawny(Bóg i człowiek wejdą razem do odpoczynku, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Gdy Bóg staje się ciałem i przychodzi, aby działać wśród ludzi, wszyscy widzą Go i słyszą Jego słowa, i wszyscy widzą czyny, które Bóg wykonuje będąc w swojej cielesnej postaci. W tym momencie wszystkie koncepcje człowieka stają się tylko pianą. Jeśli chodzi o tych, którzy widzieli Boga objawiającego się w ciele, nie będą oni potępieni, jeśli okażą Mu posłuszeństwo, podczas gdy ci, którzy celowo sprzeciwiają się Bogu, zostaną uznani za Jego przeciwników. Tacy ludzie są antychrystami i wrogami, którzy świadomie występują przeciwko Bogu. Ci, którzy żywią pojęcia o Bogu, ale wciąż są gotowi i chętni by okazać Mu posłuszeństwo, nie zostaną potępieni. Bóg potępia człowieka na podstawie jego intencji i działań, nigdy na podstawie myśli i wyobrażeń. Gdyby miał potępiać człowieka na podstawie jego myśli i wyobrażeń, to nikt nie byłby w stanie uciec z gniewnych rąk Bożych. Ci, którzy uparcie przeciwstawiają się Bogu wcielonemu, zostaną ukarani za swoje nieposłuszeństwo. Jeśli chodzi o tych ludzi, którzy uparcie przeciwstawiają się Bogu, ich sprzeciw wynika z faktu, iż posiadają pojęcia o Bogu, co z kolei prowadzi ich do działań, które zakłócają Jego dzieło. Tacy ludzie świadomie opierają się dziełu Bożemu i niszczą je. Nie tylko mają swoje pojęcia o Bogu, ale też angażują się w działania, które zakłócają Jego dzieło, i właśnie z tego powodu ludzie tego rodzaju zostaną potępieni(Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga mówią jasno: Bóg osądza ludzi na podstawie istoty ich natury i podejścia do prawdy. Niektórzy mogą mieć wyobrażenia o dziele Boga, ale jeśli potrafią poszukiwać prawdy i odłożyć wyobrażenia na bok, Bóg ich nie potępi. Ci, którzy zawsze mają opinie na temat Boga wcielonego, nie akceptują prawdy, a nawet kwestionują Jego istnienie i wypierają się Go, są wrogami Boga i antychrystami, niezależnie od tego, jak dobre są ich uczynki. Bóg potępia takich ludzi i ich odtrąca. Brałam pod uwagę tylko zachowanie innych. Uważałam, że Marjorie musi być oddana Bogu i poszukiwać prawdy, ponieważ działała z pasją, poświęcała się, ponosiła koszty i była przywódczynią kościoła. Nie wzięłam jednak pod uwagę istoty jej natury ani podejścia do Boga i prawdy. Miała określone wyobrażenia o dziele Boga i nie przyjmowała rozmowy z braćmi i siostrami. Rozpowszechniała też swoje wyobrażenia i publicznie wypierała się Boga wcielonego. Istotą jej natury była nienawiść do Boga i prawdy – była antychrystem. Dałam się zwieść i oszukać stworzonym przez nią złudzeniom i stanęłam po stronie antychrysta. Naprawdę brakowało mi rozeznania. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że musimy osądzać ludzi i rzeczy na podstawie słów Boga i zasad prawdy, a nie tylko ich pozornie dobrego zachowania.

Potem natrafiłam na kolejny fragment słów Boga: „Bóg obmywa i oczyszcza kościół z osób, które przeszkadzają i zakłócają życie kościelne, antychrystów, złych duchów, złych ludzi, niewierzących, tych, którzy naprawdę w Niego nie wierzą, oraz tych, którzy nie mogą nawet pełnić posługi. Nazywa się to oczyszczaniem pola; nazywa się to przesiewaniem. (…) Możesz zauważyć, że Bóg robi wszystko w swoim czasie. Nie czyni dzieła na chybił trafił. Jego dzieło zarządzania jest zgodne z planem, który powziął. Bóg robi wszystko etapami, a nie chaotycznie. O co chodzi z tymi etapami? Każdy etap dzieła, które Bóg wykonuje na ludziach, musi przynieść skutek, a kiedy Bóg go widzi, wykonuje etap kolejny. Bóg sam obmyślił, w jaki sposób Jego dzieło może odnieść skutek oraz co On sam musi powiedzieć i zrobić. Bóg wykonuje swoje dzieło zgodnie z potrzebami ludzi, a nie przypadkowo. Bóg wykona każde dzieło, które będzie w przypadku ludzi skuteczne, z pewnością natomiast nie wykona żadnego dzieła, które będzie nieistotne pod względem skuteczności. Jeśli, dajmy na to, zaistnieje potrzeba uczenia ludzi na negatywnych przykładach, dzięki którym Boży wybrańcy mogą rozwinąć swoje rozeznanie, w kościele pojawią się fałszywi Chrystusowie, antychryści, złe duchy, źli ludzie oraz osoby przeszkadzające i zakłócające życie kościelne, na przykładzie których inni mogą rozwijać swoje rozeznanie. Jeśli Boży wybrańcy rozumieją prawdę i potrafią rozpoznać takich ludzi, oznacza to, że ci ludzie wypełnili swoją posługę i ich dalsze istnienie nie ma wartości. Boży wybrańcy powstaną wtedy, aby ich zdemaskować i zgłosić, a kościół natychmiast ich usunie. Całe dzieło Boga ma swoje etapy, a wszystkie te etapy Bóg zaplanował na podstawie tego, co jest potrzebne dla życia i postawy człowieka(Tylko pozbywając się własnych pojęć możesz wkroczyć na właściwą ścieżkę wiary w Boga (3), w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Po przeczytaniu słów Boga zrozumiałam, że choć wiele osób spełnia swój obowiązek w kościele, nie wszystkie są wybrańcami Boga i Jego owieczkami. W stadzie ukryły się wilki. Bóg dopuszcza antychrystów, czyniących zło i fałszywych wierzących do kościoła, aby nam pomóc zyskać rozeznanie, wyciągnąć wnioski i odróżnić dobro od zła. Choć Marjorie spełniała swój obowiązek w kościele, tak naprawdę nie wierzyła w Boga. Wstąpiła do kościoła, by analizować dzieło Boga, a nie poszukiwać prawdy i ją zrozumieć. Była wilkiem w owczej skórze i złą osobą przepędzoną przez Boga. Obecnie Bóg oczyszcza kościół i demaskuje różne typy ludzi. Żaden antychryst, osoba czyniąca zło ani fałszywy wierzący nie ukryje się w kościele, bo dzięki dziełu Bożemu zostanie obnażony i odtrącony. Pozostaną tylko ci, którzy szczerze w Niego wierzą, miłują prawdę i jej poszukują. Tylko oni zostaną oczyszczeni i dostąpią Bożego zbawienia.

Dzięki temu doświadczeniu zyskałam pewne rozeznanie i czegoś się nauczyłam. Po pierwsze, nie mogę wierzyć w zachowania ludzi, w to, że znoszą cierpienie i ponoszą koszty, ponieważ wiele osób, zwłaszcza oszustów religijnych, jest do tego zdolnych. Po drugie, nie powinnam uwielbiać zwykłych ludzi, bo Bóg gardzi uwielbianiem człowieka. Należy wyłącznie podziwiać i wielbić Boga. Po trzecie, jako przywódczyni kościoła muszę brać pod uwagę wejście w życie braci i sióstr i traktować priorytetowo to, co jest dla nich korzystne. Po czwarte, napotykając na problemy, powinnam mieć w sercu bojaźń Boga i nauczyć się poszukiwać i czekać. Nie powinnam lekkomyślnie osądzać ani potępiać nikogo w oparciu o własne wyobrażenia. To zapewne obraża usposobienie Boga. Po piąte, powinnam czytać więcej słów Boga Wszechmogącego, aby zrozumieć prawdę. Tylko kierując się słowami Boga jesteśmy w stanie przejrzeć nikczemne spiski szatana i stanąć po stronie prawdy. Zrozumiałam też, jak cenna jest prawda. Tylko zrozumienie prawdy pozwala na prawdziwe zrozumienie rzeczy i rozpoznanie wszelkich rodzajów osób czyniących zło, antychrystów i fałszywych wierzących. W przyszłości będę czytała więcej słów Boga, które będą podstawą moich czynów i osądu osób i rzeczy. Moją zasadą będzie prawda. Dzięki Bogu.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Jak zrozumieć, kto jest dobry?

Autorstwa Ye Ying, Mjanma Od dziecka rodzice uczyli mnie bycia uczciwą, rozsądną i uprzejmą dla innych, wyrozumiałą dla problemów innych,...

Połącz się z nami w Messengerze