Czemu nie ośmielałam się nadzorować pracy

29 stycznia 2023

Autorstwa Song Yu, Holandia

Dwa lata temu, gdy zaczęłam być przywódczynią w kościele, niektóre osoby wierzyły już w Boga dłużej niż ja. Sądziłam, że rozumieją prawdę lepiej ode mnie i mają więcej doświadczenia, więc nie śmiałam pytać zbyt wiele odnośnie dzieła kościoła. Bałam się, że stwierdzą, że ledwie zostałam liderką, a się wtrącam w całą pracę i próbuję się angażować, chociaż nic nie wiem. W niektórych kwestiach zasadniczych nie stawałam w obronie swoich poglądów i opinii. Bałam się, że inni uznają mnie za zbyt arogancką i nie znającą siebie, więc się nie angażowałam w pełni w obowiązki.

Widziałam, że niektóre prace w kościele idą wolno – bracia i siostry pracują, nie zrozumiawszy zasad, a postępów nie widać, bo często marnują czas na błahostki. Siostra Zhang blisko dwa lata nadzorowała tę pracę, lecz wciąż jej nie rozumiała i nie rozwiązywała praktycznych problemów. Nie nadawała się na liderkę. Jako że siostra Zhang podlegała bezpośrednio siostrze Li, zgłosiłam tę kwestię siostrze Li, sugerując, by zwolniła siostrę Zhang, lecz ona uznała, że siostra Zhang może jeszcze popracować a skoro nie ma za nią odpowiedniego zastępstwa, na razie chce ją zatrzymać. Słysząc słowa siostry Li, nie zgodziłam się z nią w myślach: „Jest przywódczynią od blisko dwóch lat, lecz nie rozwiązuje nawet podstawowych problemów, co wpływa na postęp prac. Czemu pozwalasz jej zostać? Skoro nie nadaje się do tej pracy, powinniśmy z niej zrezygnować, a wziąć kogoś z dobrym charakterem”. Chciałam powiedzieć siostrze Li, że mamy działać zgodnie z zasadami, lecz pomyślałam: „Powiedziała już, że na razie nie ma odpowiedniego zastępstwa. Gdy się będę upierać przy przeniesieniu siostry Zhang, czyż nie uzna, że się wychylam i przeszkadzam jej w pracy? Pracuję tu od niedawna, jeśli więc siostra Li tak pomyśli, jak będziemy potem współpracować? Lepiej odpuścić sobie tę kwestię”.

Później odkryłam, że siostra Chen nie nadzoruje właściwie pracy nad filmami. Grupa, którą kierowała, przez trzy miesiące nie nakręciła filmów na odpowiednim poziomie. Nie znała stanu ludzi ze swojej grupy ani problemów czy trudności, jakie napotykali, kręcąc filmy, więc często musieli przerabiać swoje filmy, co opóźniało postępy. Rozmawiałam o tym ze swoimi współpracownikami. Wszyscy uważali, że siostra Chen to porządny człowiek, że długo już zajmuje się kręceniem filmów i wie, co robi, skoro więc nie ma odpowiednich kandydatów, może zachować funkcję. Słysząc to, nie zgadzałam się, myśląc: „Nie można jej zatrzymać tylko dlatego, że nie jest złym człowiekiem i zna swoją pracę. Ważne, czy wykonuje praktyczną pracę i czy rozwiązuje problemy. Siostra Chen nie umie rozwiązywać problemów z filmami. Utrzymywanie jej w tej roli nie jest czymś właściwym. Trzeba ją zwolnić”. Miałam obawy: „Siostra Liu zajmuje się głównie pracą nad filmami, a wszyscy uważają, że siostra Chen się nadaje, więc jeśli się nie zgodzę, nie uznają, że chcę przejąć kontrolę? Wcześniej chciałam przenieść siostrę Zhang, a teraz chcę zwolnić siostrę Chen. Czy nie pomyślą, że jestem zbyt arogancka, że chcę zastępować każdego, kogo uznam za nieodpowiedniego, bez szansy na poprawę i że nie mam serca?”. Gdy więc miałam słowa na końcu języka, przełknęłam je.

Po ponad miesiącu zwolniono siostry Zhang i Chen, bo się nie wywiązywały ze swoich zadań. Jednocześnie moi przełożeni uznali, że jestem nieodpowiedzialną liderką, bo na czas nie wymieniłam nieodpowiednich przywódczyń, co opóźniło dzieło kościoła. Za brak praktycznej pracy ostro się ze mną rozprawili a po analizie uznali, że kieruję się szatańską dewizą przypochlebcy, nie praktykuję prawdy i nie wspieram dzieła kościoła. Stwierdzili, że nie nadaję się na liderkę i mnie zwolnili. W efekcie ich działań poczułam się jak uderzona obuchem. Nie przypuściłabym, że mam tak poważny problem, że zasługuję na zwolnienie. Bardzo mnie to zasmuciło. Czułam, że po moim obowiązku pozostał mi żal i wdzięczność wobec Boga. Naprawdę się nienawidziłam. Czemu nie praktykowałam prawdy i nie wspierałam kościoła? Czemu kierowałam się szatańskimi dewizami? Prosiłam Boga, by dał mi zrozumieć moje problemy.

Podczas modlitwy przeczytałam te słowa Boga: „Cóż to za usposobienie, gdy ludzie nie biorą odpowiedzialności za swoje obowiązki, wykonują je niedbale i powierzchownie, zachowują się jak potakiwacze i nie bronią interesów domu Bożego? Jest to przebiegłość, jest to szatańskie usposobienie. Najbardziej zdumiewającym elementem filozofii życiowych człowieka jest właśnie ludzka przebiegłość. Ludzie myślą, że jeśli nie będą przebiegli, mogą urazić innych i nie będą w stanie chronić samych siebie. Sądzą, że muszą być dostatecznie przebiegli, aby nikomu nie zrobić krzywdy ani nikogo nie obrazić, tym samym zapewniając sobie bezpieczeństwo, chroniąc swe źródła utrzymania i zyskując solidną pozycję pośród ludzkich mas. Niewierzący żyją zgodnie z filozofią szatana. Wszyscy są potakiwaczami i nikogo nie obrażają. Przyszedłeś do domu Bożego, czytałeś słowo Boże i słuchałeś kazań domu Bożego. Czemu więc stale tylko potakujesz? Potakiwacze chronią tylko własne interesy, a nie interesy kościoła. Kiedy widzą, że ktoś czyni zło i szkodzi interesom kościoła, ignorują to. Lubią być potakiwaczami i nikogo nie obrażać. To nieodpowiedzialne, a tego rodzaju osoba jest niezwykle przebiegła i niegodna zaufania. Aby chronić własną próżność i reputację oraz zachować dobre imię i status, niektórzy ludzie chętnie pomagają innym i poświęcają się dla swoich przyjaciół bez względu na koszty. Ale kiedy muszą chronić interesy domu Bożego, prawdę i sprawiedliwość, nie mają takich dobrych intencji – zniknęły one całkowicie. Kiedy powinni praktykować prawdę, nie robią tego. O co chodzi? Aby chronić własną godność i reputację, zapłacą każdą cenę i ścierpią wszystko. Ale kiedy muszą wykonywać rzeczywistą pracę, chronić to, co pozytywne, oraz chronić i zaopatrywać Bożych wybrańców, dlaczego nie mają już siły, by płacić jakąkolwiek cenę i jakkolwiek cierpieć? To nie do pomyślenia. W rzeczywistości mają rodzaj usposobienia, które jest znużone prawdą. Czemu mówię, że ich usposobienie jest znużone prawdą? Ponieważ zawsze, gdy coś wiąże się z niesieniem świadectwa o Bogu, praktykowaniem prawdy, ochroną Bożych wybrańców, walką z oszustwami szatana lub ochroną tego, co pozytywne, tacy ludzie uciekają i chowają się, nie robiąc tego, co właściwe(Poznanie własnego usposobienia stanowi podstawę do tego, by je zmienić, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Kiedy widzisz problem i nie robisz nic, aby mu zaradzić, nie omawiasz go i nie próbujesz go ograniczyć, a poza tym nie zgłaszasz go przełożonym, ale odgrywasz rolę »sympatycznej osoby«, to czy jest to oznaka nielojalności? Czy ci, którzy są sympatycznymi ludźmi, są lojalni wobec Boga? Ani trochę. Taka osoba jest nie tylko nielojalna wobec Boga, ale też działa jako wspólnik szatana, jego sługa i zwolennik. Tacy ludzie są nielojalni, gdy chodzi o ich obowiązki i odpowiedzialność, ale wobec szatana są całkiem lojalni. W tym tkwi istota problemu(Właściwe wypełnianie obowiązków wymaga harmonijnej współpracy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga ujawniają, że ludzie przebiegli chcą tylko chronić swoje interesy. By zachować swoją reputację, kierują się przyziemnymi filozofiami i nikogo nie obrażają, gdy się żyją z ludźmi w zgodzie. Wzdragają się, gdy muszą praktykować prawdę, by chronić dzieło kościoła. Byłam taką przebiegłą osobą. Zostawszy liderką, widząc osoby, które dłużej wierzyły w Boga i były bardziej doświadczone, czułam, że muszę lepiej siebie poznać. Gdy to nie była moja odpowiedzialność, przestawałam się martwić i pytać, by nie myśleli, że jestem wścibska i by nie zrobić złego wrażenia. By utrzymać dobre relacje ze współpracownikami i mieć wśród nich mocną pozycję, stałam się przebiegła i podstępna – postępowałam jak przypochlebca. Widząc fałszywych przywódców w kościele, na czas ich nie usuwałam. Nawet w obrębie swojej odpowiedzialności nie ważyłam się zbyt wiele pytać. Bałam się, że gdy zrobię za dużo, inni pomyślą, że przekraczam swoje uprawnienia. Kierowałam się tym: „Przemilczenie błędów dobrych przyjaciół prowadzi do długiej i dobrej przyjaźni”, „Kiedy wiesz, że coś jest nie tak, lepiej się nie odzywaj”, „Milczenie jest złotem, a ten, kto dużo mówi, popełnia wiele błędów”, „Chroń siebie, by uniknąć błędów” i innymi szatańskimi dewizami. Zawsze starałam się utrzymać swoje relacje z ludźmi i swój wizerunek w ich oczach. Powtarzałam ich poglądy, nie biorąc pod uwagę, czy ucierpi na tym dzieło kościoła. Widziałam problemy, lecz ich nie poruszałam. Wiedziałam, że mam praktykować prawdę, lecz chroniłam siebie i podążałam za tłumem. Byłam nie tylko przebiegła i kłamliwa, byłam też znużona prawdą. Sądziłam, że mądrze jest przemilczać błędy innych. W ten sposób mogłam utrzymać relacje ze swoimi współpracownikami oraz mocną pozycję wśród przywódców i innych. Nie spodziewałam się, że tak szybko mnie zdemaskują i zwolnią. Widziałam złych przywódców, lecz nie przestrzegałam zasad i nie usuwałam ich na czas. Za to pozwalałam im dalej opóźniać dzieło kościoła i mu szkodzić. Chroniłam fałszywych przywódców, więc w istocie byłam wspólnikiem szatana. Czyniłam zło i opierałam się Bogu. Myśląc o tym, miałam wyrzuty sumienia. Gdybym wcześniej zwolniła dwóch fałszywych przywódców zgodnie z zasadami, nie opóźniłoby to tak bardzo dzieła kościoła.

Zastanowiłam się też nad sobą. Czemu zawsze czułam, że wyrażając swoje opinie bądź robiąc coś więcej, zbytnio się angażuję? Czytając słowa Boga o obowiązku, zrozumiałam, że miałam absurdalne poglądy. Słowa Boga mówią: „Czym właściwie jest obowiązek? Jest to zlecenie powierzone ludziom przez Boga, część dzieła domu Bożego, powinność i odpowiedzialność, którą powinien nieść każdy z wybrańców Bożych. Czy obowiązek jest rodzajem przedsięwzięcia? Czy jest to osobista sprawa rodzinna? Czy można uczciwie powiedzieć, że gdy już zostanie na ciebie nałożony obowiązek, staje się on twoją sprawą osobistą? W żadnym razie tak nie jest. Jak zatem powinieneś wypełniać swój obowiązek? Działając zgodnie z Bożymi wymogami, słowami i standardami oraz opierając swoje postępowanie na zasadach prawdy, nie zaś na subiektywnych ludzkich pragnieniach. Niektórzy ludzie mówią: »Kiedy został mi dany obowiązek, czy nie jest to moja własna sprawa? Mój obowiązek jest moją odpowiedzialnością, a czy to, za co jestem odpowiedzialny, nie jest moją sprawą osobistą? Skoro traktuję obowiązek jako sprawę osobistą, czy tym samym nie wykonam go jak należy? Czy wykonałbym go dobrze, gdybym nie traktował go jak sprawy osobistej?«. Czy te słowa są słuszne, czy nie? Nie są słuszne; stoją w sprzeczności z prawdą. Obowiązek nie jest twoją sprawą osobistą, jest sprawą Boga, jest częścią Bożego dzieła i musisz zrobić to, o co prosi Bóg; jedynie gdy będziesz wykonywał swój obowiązek z sercem posłusznym Bogu, wypełnisz go wystarczająco dobrze. Jeśli zawsze wykonujesz swój obowiązek zgodnie z własnymi pojęciami, wyobrażeniami i skłonnościami, to nigdy nie wypełnisz go wystarczająco dobrze. Wykonywanie obowiązku jedynie tak, jak ci się podoba, nie jest wykonywaniem obowiązku, ponieważ to, co robisz, nie mieści się w ramach Bożego zarządzania ani dzieła domu Bożego; działasz na własną rękę, realizujesz własne zadania, toteż Bóg nie będzie tego pamiętał(Tylko poszukując zasad prawdy można dobrze wykonywać swój obowiązek, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Słowa Boga jasno podają definicję obowiązku. Obowiązek to zadanie wyznaczone ludziom przez Boga. Gdy go przyjmujemy, bierzemy na siebie odpowiedzialność i zobowiązanie. Wykonując swoje obowiązki, musimy dociekać woli Boga i przestrzegać zasad prawdy. Tylko w ten sposób praktykujemy zgodnie z wolą Boga. Będąc liderką, wszystkie aspekty dzieła kościoła, w tym desygnowanie i przenoszenie ludzi, kontrola, rozwiązywanie problemów w pracy i nadzorowanie pracy innych pracowników mieściły się w moim zakresie obowiązków, więc powinnam je robić. Lecz dla mnie dobre wykonywanie pracy było przesadą. Sądziłam, że dbałość o swoją pracę i większe zaangażowanie to zbyt wiele, że obraża ludzi i wpływa na moje relacje ze współpracownikami. Dla mnie wypełnianie obowiązków i praktykowanie prawdy nie było czymś pozytywnym. Wręcz przeciwnie, czułam, że praktykując prawdę, zaszkodzę własnym interesom. Myślałam w sposób niedorzeczny. Byłam na łasce tego błędnego poglądu, niewłaściwie traktowałam swoje obowiązki i nie brałam pod uwagę woli Boga. Widząc fałszywych przywódców w kościele, nie odważyłam się o tym wspomnieć ani skontrolować pracy tak, jak powinnam. Utrzymywałam relacje ze współpracownikami i pozycję liderki. Nie wykonywałam swoich obowiązków! Było tak dlatego, że miałam błędną intencję, bo za przesadę uważałam praktykowanie prawdy, a w efekcie nie wykonywałam praktycznej pracy. Jak szczwany lis!

Zrozumiałam też, że decydując, czy siostra Chen nadaje się na przełożoną, martwiłam się, że jeśli zaproponuję jej zwolnienie, współpracownicy pomyślą, że jestem zbyt arogancka i że chcę zastępować każdego, kogo uznam za nieodpowiedniego, bez szansy na poprawę W tej kwestii nie tylko słuchałam szatańskich dewiz, nie umiałam też odróżnić arogancji od przestrzegania zasad prawdy. Przeczytałam słowa Boga: „Jeśli mając jakiś pomysł czy pogląd, zawsze ślepo twierdzisz, że jest on słuszny i że wiesz, co należy zrobić, to jesteś arogancki i zadufany w sobie. Jeśli sądzisz, że twój pomysł czy pogląd jest słuszny, ale nie masz całkowitej wiary w siebie i pewność możesz uzyskać dzięki poszukiwaniu odpowiedzi i rozmowom, to nie jest to bycie zadufanym w sobie. Uzyskanie zgody i aprobaty wszystkich przed zrealizowaniem tego pomysłu jest racjonalnym sposobem działania(Tylko żyjąc przed obliczem Boga można mieć z Nim normalną relację, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Jeżeli jesteś pewny, że odkryłeś coś, co jest problemem i że powiedzenie o tym byłoby korzystne dla pracy, a jednak nie masz odwagi przestrzegać zasad, to z jakim problemem masz do czynienia? Jeżeli zrozumiałeś, że coś jest problemem, to dlaczego miałbyś bać się przestrzegać zasad? Jest to poważna sprawa, która dotyczy tego, czy kochasz prawdę i czy masz poczucie sprawiedliwości. Powinieneś dać wyraz swojej opinii, nawet jeśli nie wiesz, czy jest ona słuszna. Jeśli masz jakąś opinię lub pomysł, powinieneś ją wypowiedzieć i pozwolić innym ją ocenić. Będzie to dla ciebie korzystne i w pewnym stopniu przyczyni się do rozwiązania problemu. Jeśli myślisz sobie: »Nie będę się mieszał. Jeśli to, co mówię, jest słuszne, nie zyskam uznania, a jeśli będzie błędne, ktoś się ze mną rozprawi. Nie warto«, czyż nie jest to egoistyczne z twojej strony i godne pogardy? Człowiek zawsze bierze pod uwagę swoje własne interesy i nie potrafi praktykować prawdy. To jest najtrudniejsza rzecz w ludziach. Czyż każdy z was nie ma w sobie wielu takich filozofii życia i schematów? W każdym z was jest sporo dewiz szatana i już dawno zostaliście przez nie opanowani. Nic więc dziwnego, że ludzie latami słuchają kazań, nie rozumiejąc prawdy, że ich wejście w rzeczywistość prawdy jest powolne, a ich postawa pozostaje zawsze tak mała. Jest to spowodowane tym, że takie skażone rzeczy są dla nich przeszkodą i utrudnieniem. Według czego żyją ludzie, gdy powinni praktykować prawdę? Żyją według tych skażonych skłonności, pojęć, wyobrażeń i filozofii życiowych, jak również według talentów. Żyjąc według tych rzeczy, bardzo trudno jest człowiekowi przyjść przed oblicze Boga, ponieważ dźwigają zbyt wielki ciężar, zbyt ciężkie jarzmo. Życie człowieka według tych rzeczy jest tak bardzo oddalone od prawdy. Powstrzymują cię one od zrozumienia prawdy i od jej praktykowania. Jeśli nie rozumiesz prawdy, twoja wiara w Boga z pewnością nie wzrośnie, a tym bardziej twoja wiedza o Nim. Jest to katastrofalna, przerażająca rzecz(Na czym dokładnie ludzie polegają w życiu? w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki nim zrozumiałam, że jeśli masz pogląd bądź punkt widzenia, a nie szukasz zasad prawdy, nie omawiasz go ze wszystkimi, decydujesz, że jest słuszny i chcesz, by inni cię usłuchali, to jest arogancja. Jeśli twoje poglądy, są błędne, absurdalne i niezgodne z zasadami prawdy, a ty zawsze sądzisz, że masz rację i nie słuchasz opinii innych, to także arogancja. Lecz jeśli szukasz prawdy i ustalasz, że twoje działania są zgodne z prawdą i że chronisz dzieło kościoła, jeśli inni cię nie ograniczają w przestrzeganiu zasad, to wykazujesz poczucie sprawiedliwości i lojalności wobec Boga. To nie arogancja. Gdy nie jesteś pewien, czy dobrze rozumujesz, na to też jest zasada postępowania – masz powiedzieć to, co myślisz, by każdy mógł to omówić, rozeznać i znaleźć dobry sposób działania. Siostry Zhang i siostra Chen nie były nowe – nie miały drobnych uchybień w obowiązkach, które zasługiwały na szansę, pomoc i wsparcie. Były liderkami od dawna. Miały kiepskie charaktery, nie wykonywały praktycznej pracy i nie rozwiązywały żadnych problemów. To fałszywi przywódcy. Gdy w porę zastępujemy fałszywych przywódców kimś innym, to wspieramy dzieło kościoła i działamy zgodnie z zasadami. Nie jest to arogancja ani bezwzględne odmawianie im szansy. Wyraźnie widziałam, że te dwie siostry miały problemy, lecz bojąc się, że uznają mnie za arogancką, nie odważyłam się kierować swoimi poglądami. Kierowałam się szatańskimi dewizami, nie praktykowałam prawdy, patrzyłam, jak praca się opóźnia i nic z tym nie robiłam. Z nazwy byłam liderką, lecz tak naprawdę nic nie robiłam. Sama byłam fałszywym przywódcą. Bóg nie znosi tego, co robiłam. Moje zwolnienie było Bożą sprawiedliwością oraz Bożym zbawieniem dla mnie. Z głębi serca dziękowałam Bogu i bardzo żałowałam tego, co zrobiłam. Modliłam się tak: „Boże, kierowałam się szatańskimi dewizami. Raz po raz zdradzałam prawdę i nie spełniałam Twojej woli. Czuję skruchę. Proszę, prowadź mnie, bym praktykując prawdę, chroniła dzieło kościoła”. O dziwo, gdy zmieniłam nastawienie, bracia i siostry znów wybrali mnie na przywódczynię i zachęcili do dobrego wypełniania zadań. Byłam wzruszona i wdzięczna, że Bóg dał mi kolejną szansę.

Później szukałam sposobu postępowania w swoich problemach i przeczytałam fragment słów Boga: „Jeśli masz typowe motywacje i spojrzenie na życie »sympatycznej osoby«, wówczas we wszystkich sprawach nie będziesz w stanie praktykować prawdy i przestrzegać zasad, i zawsze będziesz doznawał porażek i upadał. Jeśli nie obudzisz się i nigdy nie będziesz szukał prawdy, to jesteś fałszywym wierzącym, nigdy nie zyskasz prawdy i życia. Co zatem powinieneś robić? Kiedy spotykają cię takie rzeczy, musisz wołać do Boga w modlitwie, błagając Go o zbawienie i prosząc, by dał ci więcej wiary i siły, pozwalając ci wytrwać przy zasadach, czynić to, co czynić należy, rozwiązywać rozmaite sprawy zgodnie z zasadami, nie poddawać się, chronić interesy domu Bożego i nie dopuścić do tego, by dzieło domu Bożego spotkała jakaś krzywda. Jeśli będziesz w stanie odrzucić własne interesy, reputację i spojrzenie na życie typowe dla »sympatycznej osoby«, jeśli będziesz robił to, co powinieneś, ze szczerego serca, które nie jest przy tym rozdarte, to wówczas pokonasz szatana i pozyskasz ten aspekt prawdy. Jeśli zawsze żyjesz zgodnie z filozofią szatana, utrzymując swoje relacje z innymi, nigdy nie praktykując prawdy i nie odważając się przestrzegać zasad, to czy będziesz w stanie praktykować prawdę w innych sprawach? Nie będziesz miał wiary ani siły. Jeśli nigdy nie jesteś w stanie szukać ani przyjąć prawdy, to czy taka wiara w Boga pozwoli ci zyskać prawdę? (Nie). A jeśli nie możesz zyskać prawdy, czy możesz być zbawiony? Nie możesz. Jeśli zawsze kierujesz się filozofią szatana, całkowicie pozbawioną rzeczywistości prawdy, to nigdy nie możesz dostąpić zbawienia. Powinno być dla ciebie jasne, że zdobycie prawdy jest koniecznym warunkiem zbawienia. Jak zatem możesz zyskać prawdę? Jeśli potrafisz praktykować prawdę, jeśli potrafisz się nią kierować, a ona staje się podstawą twojego życia, wtedy zyskasz prawdę i będziesz miał życie, a więc będziesz jednym z tych, którzy są zbawieni(Tylko samopoznanie jest pomocą w dążeniu do prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Dzięki nim zrozumiałam, że utrzymując swoje relacje z innymi, będąc przypochlebcą i nie ośmielając się dbać o zasady prawdy ani strzec dzieła kościoła, w istocie chroniłam własne interesy kosztem interesów kościoła. W ten sposób obraziłam i zdradziłam Boga. Gdybym nie szukała prawdy, by rozwiązać swoje problemy, w końcu Bóg by mnie z pewnością odrzucił i wypędził. Jednocześnie znalazłam ścieżkę praktyki. Gdy coś się dzieje i chcemy chronić swoje interesy, musimy zawierzyć to Bogu, prosić Go o siłę, porzucić cielesność, podtrzymać zasady prawdy i skupić się na interesie kościoła. Postępując w ten sposób, dzięki oświeceniu od Ducha Świętego, lepiej rozumiemy prawdę, wzrasta nasza determinacja do jej praktykowania, a nasze skażone skłonności nas nie więżą, więc żyjemy nieco swobodniej. Postanowiłam, że pełniąc swoją funkcję, nie będę już podtrzymywać relacji z innymi, a w sprawach zasadniczych będę praktykować prawdę, by chronić dzieło kościoła.

Po pewnym czasie odkryłam, że w kościele siostry Wang słabo szło podlewanie, a frekwencja na spotkaniach nowych członków była kiepska. Siostra Wang nie wykonywała praktycznej pracy. Rzadko rozwiązywała problemy nowych członków i nieczęsto kontrolowała pracę osób zajmujących się podlewaniem. Było wśród nich kilka osób o nędznych charakterach, które się obijały, migały i robiły uniki w swoich obowiązkach, a ona ich w porę nie zwolniła. Dobrze wiedziałam, że siostra Wang nie może już być przełożoną. Lecz pomyślałam: „Kiedyś była moją partnerką. Gdy się dowie, że ją sprawdzałam i chcę ją zwolnić, co o mnie pomyśli? Nie pomyśli, że postępuję zbyt bezdusznie?”. Zdałam sobie sprawę, że znowu chcę utrzymać swoje relacje z ludźmi. W modlitwie prosiłam Boga, by dał mi siłę do podtrzymania zasad prawdy i ochrony dzieła kościoła. Potem powiedziałam współpracownikom o chęci zwolnienia siostry Wang. Siostra Liu powiedziała: „Siostra Wang już jakiś nadzoruje podlewanie i ma w tym doświadczenie. Jeśli ją zwolnisz, trudno będzie od razu znaleźć dobre zastępstwo”. Tym razem jednak obstawałam przy swoim poglądzie. Jednocześnie zgłosiłam tę sprawę swoim przełożonym, a oni po analizie i omówieniu usunęli siostrę Wang z jej stanowiska. Dzięki temu wszystkiemu zrozumiałam, że ludzie kierujący się szatańskimi dewizami stają się nikczemni i podli. Nie tylko szkodzą dziełu kościoła, lecz sprawiają, że Bóg nie może ich znieść. Praktykowanie prawdy i słów Boga dam nam duchowe uwolnienie i wolność.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Połącz się z nami w Messengerze