Czy zgodny z prawdą jest pogląd, że „Uznanie należy się za ciężką pracę, jeśli nie za zasługi”?

30 maja 2024

Autorstwa Enyu, Chiny

Na początku sierpnia dwa tysiące dwudziestego drugiego roku, po zgromadzeniu, Wang Jing powiedziała: „Zhang Min oddaje się refleksji w domu”. Gdy to usłyszałam, zapytałam: „Co się stało?”. Wang Jing odparła: „Ilekroć bracia i siostry zwracali uwagę na jej problemy z pełnieniem obowiązków, Zhang Min nie przyjmowała tego do wiadomości, wygłaszała swoje racje i broniła się. Zrobiła wielką awanturę i dawała upust frustracji w trakcie wykonywania obowiązków. Przez to nie można było normalnie pracować, a życie kościoła zostało zmącone i zaburzone. Jeśli ona się nie zastanowi i nie spróbuje poznać siebie, zamiast tylko odpierać zarzuty, może zostać usunięta”. Byłam bardzo zaskoczona tym, co usłyszałam. Myślałam, że jej wieloletnia wiara zawsze była pełna wyrzeczeń i ponoszenia kosztów dla Boga. Gdy podlewała nowych wierzących, była kochająca i sympatyczna. Choćby było bardzo późno, zawsze gotowa była rozmawiać z nowymi wierzącymi, by rozwiązać ich problemy, nawet gdy miała jakieś sprawy rodzinne, nie porzucała obowiązków. Choć teraz nie akceptowała prawdy, być może jeszcze do niej ta prawda w pełni nie dotarła. Jeśli się zastanowi i sobie to wszystko uzmysłowi, to chyba będzie dobrze, prawda? Nie zasługiwała na usunięcie. Gdyby usunięto kogoś takiego jak ona, to zważywszy, że nie mogłam się z nią równać pod względem wyrzeczeń i ponoszenia kosztów, czy i mnie by na koniec nie wyrzucono? Ilekroć w tamtym czasie o tym myślałam, zniechęcałam się i brakowało mi energii do wykonywania obowiązków.

Potem na jednym zgromadzeniu zjawiła się przywódczyni Wang Yu, by zająć się sprawą możliwego usunięcia Zhang Min. Powiedziałam jej o swoich pojęciach i że jestem skołowana: „Zhang Min porzuciła rodzinę i karierę, wypełniała obowiązki przez lata – należy się jej uznanie za ciężką pracę, jeśli nie za zasługi. Czemu ma zostać usunięta? Jeśli takie pełnienie obowiązków nie zapewni jej zbawienia, to czy mnie też nie powinno się wyrzucić, skoro nie znoszę takich trudów i nie płacę takiej ceny co ona?”. Widząc, że ulegam wyobrażeniom, Wang Yu cierpliwie mi odpowiedziała: „Dostrzegasz jedynie pozory, które Zhang Min stwarza swoim postępowaniem; nie widzisz, jakie było jej nastawienie do prawdy przez cały ten czas. Według oceny dokonanej przez braci i siostry, gdy coś się przytrafiało Zhang Min, nigdy nie przyjmowała tego jako pochodzącego od Boga, wszystko nadinterpretowała. Bracia i siostry rozmawiali z nią i próbowali jej wiele razy pomóc, ale ona wcale nie przyjmowała prawdy, wytaczała argumenty na swoją obronę i dawała upust frustracji, pełniąc obowiązki”. Przywódczyni podała przykład: „Pewnego razu, gdy przełożona zwróciła Zhang Min uwagę na problem z podlewaniem nowych wierzących, Zhang Min nie przyjęła tego do wiadomości i uznała, że przełożona umyślnie się jej czepia. Puściły jej nerwy i rzuciła: »Mam dość tych obowiązków, znajdź kogoś innego!«. A potem wyszła z płaczem”. Według przywódczyni takie zachowania były na porządku dziennym, a gdy coś wiązało się z dumą i statusem Zhang Min, robiła awantury i nikt nie był w stanie nad nią zapanować. Ograniczała nawet swoją przełożoną. Jej zachowanie poważnie zakłócało życie kościoła i pracę w zakresie podlewania. Choć Zhang Min wykonywała swoje obowiązki w ciągu tych lat wiary w Boga, w ogóle nie dążyła do prawdy, a gdy coś się jej przytrafiało, nie przyjmowała tego jako pochodzącego od Boga, nie zastanawiała się nad sobą i nie wyciągała z tego nauki. Była fałszywą wierzącą. Potem Wang Yu przeczytała fragment słów Bożych: „Wzorzec, według którego ludzie sądzą innych ludzi, opiera się na zachowaniu; ci, których zachowanie jest dobre, są prawi, a ci, których zachowanie jest obrzydliwe, są źli. Wzorzec, według którego Bóg osądza ludzi, opiera się na tym, czy ich istota jest Mu poddana, czy nie; ten, kto jest poddany Bogu, jest prawy, a kto nie jest poddany Bogu jest wrogiem i złym człowiekiem, niezależnie od tego, czy zachowanie jego jest dobre, czy złe, i niezależnie od tego, czy wypowiada się on poprawnie, czy nie(Bóg i człowiek wejdą razem do odpoczynku, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Następnie tak omówiła te słowa: „Ludzie oceniają innych po pozorach. Jeśli czyjeś zachowanie wydaje się dobre, to ten ktoś jest dobrym człowiekiem, jeśli wydaje się złe, to jest złym człowiekiem. Bóg zaś patrzy na naturoistotę ludzi i ich stosunek do prawdy. Boga obchodzi to, czy ludzie potrafią się podporządkować Jemu i prawdzie, a nie to, jak dużo wydają się cierpieć, wyrzekać i pracować”. Po tym omówieniu doszłam do wniosku, że współczułam Zhang Min z powodu jej usunięcia, bo widziałam tylko to, co pozorne. Widziałam, że jest w stanie porzucić rodzinę i karierę, znosić cierpienie i płacić cenę, że gdy nowi wierzący mieli problemy, bez wahania poświęcała czas na rozmowy z nimi, więc uznałam, że jest kimś, kto dąży do prawdy. Nie patrzyłam na to, czy potrafi przyjąć prawdę i się jej podporządkować, gdy coś się jej przytrafiało, ani na to, jakie wyniki osiąga, pełniąc obowiązki. Sądziłam, że dom Boży ma wobec niej zbyt surowe wymagania i że ona nie powinna zostać usunięta. Okazało się, że nie potrafiłam przejrzeć ludzi i spraw. Wiedziałam za mało.

Potem, gdy spotkaliśmy się w małej grupie, dowiedziałam się, że jeśli chodzi o usunięcie Zhang Min, część braci i sióstr też uważa, że „Uznanie należy się za ciężką pracę, jeśli nie za zasługi”. Zmagając się z tym problemem, znalazłam kilka fragmentów słów Bożych. Bóg Wszechmogący mówi: „Paweł nie dążył do prawdy. Wierzył w Boga tylko dlatego, że szukał przyszłości i przeznaczenia dla swojego ciała. Chciał jedynie zdobyć nagrody i koronę. Bóg wypowiedział tak wiele słów, tak mocno go dyscyplinował i tak bardzo oświecał, a mimo to Paweł nie podporządkował się Bogu ani nie przyjął prawdy. Cały czas był buntował się przeciwko Bogu i sprzeciwiał się Mu, a w końcu stał się antychrystem i został potępiony i ukarany. Paweł jest przykładem tego, jak nie należy postępować. (…) Kierując się swoimi pojęciami i wyobrażeniami, ludzie myślą: »Bóg nie powinien był potraktować Pawła w ten sposób. Paweł zrobił tak dużo i tak wiele wycierpiał. Ponadto był lojalny wobec Boga i oddany Mu. Dlaczego Bóg tak go potraktował?«. Czy ludzie powinni tak mówić? Czy ich słowa są zgodne z prawdą? Niby w jakim sensie Paweł był tak lojalny i oddany Bogu? Czy mówiąc tak, ludzie nie przekręcają faktów? Paweł był lojalny i oddany zabieganiu o błogosławieństwa dla siebie. Czy to jest lojalność i oddanie wobec Boga? Kiedy ludzie nie rozumieją prawdy, nie potrafią jasno dostrzec istoty problemu i mówią bez zastanowienia, kierując się uczuciami, to czyż nie buntują się przeciwko Bogu i nie opierają się Mu? Nic dziwnego, że wszyscy uwielbiają Pawła! Ci, którzy należą do szatana, zawsze podziwiają szatana, a nawet przemawiają w jego imieniu, kierując się swoimi uczuciami. Oznacza to, że chociaż wydaje się, iż ludzie oddzielili się od szatana, pozostają z nim połączeni. W rzeczywistości jest tak, że kiedy ludzie przemawiają w imieniu szatana, mówią również w imieniu własnym. Ludzie sympatyzują z Pawłem, ponieważ wszyscy oni są do niego podobni i podążają tą samą drogą co on. Zgodnie z ludzkim zdrowym rozsądkiem, Bóg nie powinien był potraktować Pawła w ten sposób, tyle tylko że to, co Bóg zrobił, było dokładnym przeciwieństwem ludzkiego zdrowego rozsądku. Na tym polega sprawiedliwe usposobienie Boga i taka jest prawda. Jeśli ktoś przemawia z perspektywy zdrowego rozsądku, może powiedzieć: »Chociaż Paweł nie osiągnął wiele, włożył wiele pracy i wysiłku. Powinno się go oszczędzić choćby ze względu na liczbę lat, podczas których cierpiał. Wystarczyłoby, żeby chociaż został pracownikiem. Nie powinien zostać ukarany ani zesłany do piekła«. Tak przemawiają zdrowy rozsądek i uczucia ludzi – ale to nie jest prawda. Jaki jest najpiękniejszy aspekt Boga? Że nie posiada On ludzkiego zdrowego rozsądku. Wszystko, co czyni, jest zgodne z prawdą i Jego istotą. Bóg ujawnia sprawiedliwe usposobienie. Nie zważa na twoje subiektywne życzenia ani na obiektywne fakty związane z tym, co zrobiłeś. Bóg określa i definiuje, jakim jesteś człowiekiem, na podstawie tego, co robisz, co ujawniasz i jaką ścieżką kroczysz, a następnie przyjmuje wobec ciebie najbardziej stosowną postawę. Tak właśnie doszło do wyniku, jaki stał się udziałem Pawła. Patrząc na sprawę Pawła, może się wydawać, że Bóg był wyprany z miłości. Piotr i Paweł byli istotami stworzonymi, ale chociaż Bóg zaaprobował i pobłogosławił Piotra, to zdemaskował, przeanalizował, osądził i potępił Pawła. Po prostu nie dostrzegasz Bożej miłości w sposobie, w jaki Bóg zadecydował o wyniku Pawła. Tak więc, opierając się na tym, co spotkało Pawła, czy możesz powiedzieć, że Bóg nie kocha? Nie, nie możesz, bo Bóg wielokrotnie go dyscyplinował, oświecał, dawał wiele okazji do okazania skruchy, ale Paweł uparcie odmawiał i kroczył ścieżką oporu wobec Boga. Dlatego też w końcu Bóg go potępił i ukarał(Jedynie rozumiejąc prawdę, możesz poznać czyny Boga, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). „Niektórzy ludzie stwierdzą: »Tak wiele pracy uczyniłem dla Ciebie, a mimo że nie miałem żadnych głośnych osiągnięć, to i tak byłem skrzętny w mych staraniach. Czy nie możesz po prostu wpuścić mnie do nieba, abym mógł spożywać owoc życia?«. Musisz wiedzieć, jakiego rodzaju ludzi pragnę. Ci, którzy są nieczyści, nie dostaną zezwolenia na wejście do królestwa. Ci, którzy są nieczyści, nie dostaną zezwolenia na kalanie ziemi świętej. Nawet jeżeli wykonałeś dużo pracy i pracowałeś przez wiele lat, to jeżeli na końcu nadal jesteś żałośnie brudny, według niebiańskiego prawa niedopuszczalne będzie, abyś chciał wejść do Mojego królestwa! Od założenia świata po dziś dzień nigdy nie oferowałem łatwego dostępu do Mojego królestwa tym, którzy zabiegają o Moje względy. Jest to niebiańska zasada i nikt nie może jej złamać! Musisz szukać życia. Dziś ci, którzy zostaną udoskonaleni, są takim samym rodzajem ludzi jak Piotr. Są tymi, którzy szukają zmian we własnym usposobieniu i którzy są gotowi nieść świadectwo o Bogu i wypełniać swój obowiązek jako istoty stworzone. Tylko tacy ludzie zostaną udoskonaleni. Jeżeli jedynie dbasz o nagrody i nie starasz się zmienić swojego życiowego usposobienia, wówczas wszystkie twoje wysiłki będą nadaremne – jest to niezmienna prawda!(Sukces i porażka zależą od ścieżki, którą idzie człowiek, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Decyduję o przeznaczeniu każdej osoby nie na podstawie jej wieku, rangi, głębi cierpienia, a najmniej na podstawie stopnia, w jakim prosi się ona o litość, ale wedle tego, czy posiada prawdę. Nie ma innego wyjścia niż to. Musicie zrozumieć, że wszyscy ci, którzy nie podążają za wolą Boga, także zostaną ukarani. Jest to fakt, którego nie sposób zmienić(Przygotuj dostatecznie wiele dobrych uczynków, by zasłużyć na swoje przeznaczenie, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże objawiły mi sprawiedliwe i święte usposobienie Boga. To, jaki ktoś uzyska wynik i czy zostanie zbawiony, nie zależy od ilości pracy, jaką zdaje się wykonywać, ani od wyrzeczeń i kosztów, jakie zdaje się ponosić. Ważne jest to, czy ten ktoś dąży do prawdy i czy zmienia swoje życiowe usposobienie. Jeśli skupia się tylko na ciężkiej pracy i nie dąży do zmiany usposobienia, to ostatecznie nie zdoła wytrwać i prędzej czy później trzeba będzie go wyrzucić. Tak jak Paweł w Wieku Łaski. Pracował przez długie lata, wiele wycierpiał, pozyskał sporo ludzi, głosząc ewangelię, i założył dużo kościołów, ale ponosił tak wielkie koszty tylko po to, by zyskać nagrody i koronę, jego zamysłem było ubicie interesu z Bogiem. Ponadto natura Pawła była skrajnie arogancka i zarozumiała, z nikim się nie liczył, świadczył, że żyje tak jak Chrystus. Paweł szedł ścieżką antychrysta, ścieżką sprzeciwu wobec Boga, i na koniec obraził usposobienie Boga i spotkała go kara. Popełniłam ten sam błąd, jeśli chodzi o sprawę usunięcia Zhang Min. Ona ciężko pracowała oraz porzuciła rodzinę i karierę, by wypełniać obowiązki, więc sądziłam, że należy jej się uznanie, jeśli nie za zasługi, to za ciężką pracę, za to, ile się natrudziła, że przynajmniej powinna dostać szansę, by okazać skruchę. Jeśli chodzi o to, co notorycznie przejawiała, widziałam, że wcale nie przyjmuje prawdy i czuje do niej niechęć, że ilekroć coś się jej przytrafiało, a miało to związek z jej dumą lub statusem, robiła wielką awanturę. Nie przyjmowała wskazówek ani pomocy od braci i sióstr, przysparzała kłopotów ponad miarę, przeklinała, gadała bzdury i frustrowała się przy pełnieniu obowiązków. Nie wyglądała na kogoś, kto wierzy w Boga. Gdy bracia i siostry zwracali jej uwagę na problemy, myślała, że robią to umyślnie, żeby ją upokorzyć, czasem czuła się pokrzywdzona i lekceważyła przywódczynię, która nie mogła przez to normalnie pracować. Obecność Zhang Min w kościele siała zamęt wśród braci i sióstr oraz zakłócała pracę. Można powiedzieć, że minusy przeważały nad plusami. W usunięciu jej przez kościół ujawniała się sprawiedliwość Boga. Ja tymczasem nie oceniałam tej sprawy na podstawie prawdozasad. Gdy usłyszałam, że ją usuwają, źle zrozumiałam Boga i zaczęłam jej bronić. Nie posiadałam prawdy, brak mi było rozeznania co do ludzi i mogłam w każdej chwili sprzeciwić się Bogu.

Później przeczytałam inny fragment słów Bożych. Bóg Wszechmogący mówi: „Ludzie niedorzecznie problematyczni może i nie dopuszczają się zazwyczaj żadnych poważnych, zdradzieckich czy złych czynów, lecz w momencie, gdy w grę wchodzą ich interesy, reputacja albo godność osobista, natychmiast wybuchają gniewem, dostają napadów złości, zachowują się barbarzyńsko, a nawet grożą samookaleczeniem. Powiedz Mi: czy jeśli na łonie rodziny miałby pojawić się człowiek tak absurdalny i barbarzyński, to czy nie ucierpiałaby na tym cała rodzina? Paskudna, ponura atmosfera, przepełniona płaczem i skowytem, ogarnęłaby wówczas cały dom, sprawiając, że życie stałoby się nie do zniesienia. W niektórych kościołach są tacy ludzie; choć może nie być tego widać, gdy wszystko odbywa się normalnie, to nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchną i się ujawnią. Do głównych zewnętrznych przejawów występujących u takich osób należą między innymi napady złości, wygłaszanie niedorzecznych argumentów i publiczne przeklinanie. Nawet jeżeli takie zachowania zdarzają się tylko raz w miesiącu lub raz na pół roku, powodują one ogromną udrękę i trudności, w mniejszym lub większym stopniu zakłócając kościelne życie większości ludzi. Jeżeli rzeczywiście potwierdzi się, że dana osoba należy do tej kategorii, to trzeba niezwłocznie się nią zająć i usunąć ją z kościoła. Być może niektórzy powiedzą: »Te osoby nie czynią zła jako takiego. Nie można uznać ich za złych ludzi; należy je tolerować i znosić«. Powiedz Mi: czy niezajmowanie się takimi ludźmi byłoby w porządku? (Nie, nie byłoby w porządku). Dlaczego nie? (Ponieważ ich czyny przysparzają większości ludzi poważnych kłopotów i utrapień, a także zaburzają życie kościoła). Z konkluzji tej jasno wynika, że ci, którzy zaburzają życie kościoła nie powinni w nim pozostawać, nawet wtedy, gdy nie są złymi ludźmi czy antychrystami. Tacy ludzie nie przyjmą prawdy bez względu na to, od ilu lat wierzą w Boga i ilu kazań wysłuchali, bowiem wcale jej nie miłują, lecz są wobec niej wrodzy. Gdy zrobią coś złego i zostaną przycięci, dostają napadu złości i wygadują bzdury. Choćby nawet ktoś omówił z nimi prawdę – nie przyjmują jej. Nikt nie jest w stanie przemówić im do rozumu. Nawet gdy omawiam z nimi prawdę, na zewnątrz mogą zachować milczenie, lecz w środku jej nie przyjmują. W obliczu realnej sytuacji postępują tak jak wcześniej. Moich słów nie słuchają, zatem wasze rady będą dla nich jeszcze mniej akceptowalne. Choć ludzie ci może i nie dopuścili się aktów wielkiego zła, to jednak w najmniejszym stopniu nie przyjmują prawdy. Przyglądając się ich naturoistocie, widać, że nie tylko brak im sumienia i rozumu, lecz także mogą przysparzać niepotrzebnych kłopotów i postępować nierozsądnie. Czy tacy ludzie mogą dostąpić Bożego zbawienia? Absolutnie nie! Ci, którzy w ogóle nie przyjmują prawdy, są fałszywymi wierzącymi, sługusami szatana. Gdy sprawy nie idą po ich myśli, dostają napadów złości, ciągle wyrzucają z siebie absurdalne argumenty i nie słuchają prawdy, bez względu na to, w jaki sposób się ją z nimi omawia. Tacy ludzie to nierozumni awanturnicy, prawdziwe diabły i złe duchy – są oni gorsi od dzikich zwierząt! Stanowią przypadki zaburzeń psychicznych o niezdrowych umysłach i nigdy nie potrafią prawdziwie okazać skruchy. Im dłużej przebywają w kościele, tym więcej mają wyobrażeń o Bogu, tym liczniejsze nierozsądne żądania stawiają domowi Bożemu i tym bardziej zaburzają i niszczą kościelne życie. To zaburza wejście w życie wybrańców Boga i normalny rozwój dzieła kościoła. Szkody wyrządzane przez nich dziełu kościoła są nie mniejsze niż te, za które odpowiadają źli ludzie – należy usuwać ich z kościoła już na wczesnym etapie. Niektórzy mówią: »Czy nie są oni po prostu nieco nieokrzesani? Skoro nie dochodzą do punktu, w którym staliby się źli, czy nie lepiej byłoby traktować ich z miłością? Jeżeli ich przy sobie zatrzymamy, być może uda im się zmienić i dostąpić zbawienia«. Mówię ci, że to niemożliwe! Tu nie ma żadnego »być może« – ci ludzie absolutnie nie mogą zostać zbawieni. Powodem jest to, iż nie są w stanie pojąć prawdy, a tym bardziej jej przyjąć; brak im sumienia i rozumu, ich procesy myślowe nie przebiegają normalnie, nie mają nawet elementarnego zdrowego rozsądku, niezbędnego do bycia człowiekiem. To ludzie o niezdrowych umysłach, a takich Bóg absolutnie nie zbawia(Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników (26), w: Słowo, t. 5, Zakres odpowiedzialności przywódców i pracowników). Słowa Boże uświadomiły mi, że choć ludzie przysparzający kłopotów ponad miarę nie czynią wielkiego zła, to ilekroć coś ma związek z ich interesami, robią awantury i zaczynają się fałszywie tłumaczyć. Nieważne, jak się z nimi omawia prawdę, oni jej nie przyjmują i poważnie zakłócają życie kościoła. Ponadto tacy rozbestwieni zadymiarze nie posiadają sumienia ani rozumu typowych dla zwykłego człowieczeństwa i choćby nie wiadomo, jak długo wierzyli w Boga, nie potrafią zrozumieć ani grama prawdy. Bóg takich ludzi nie zbawia, a Zhang Min jest taką właśnie osobą. Gdy tylko coś wiązało się z jej interesami, siała wielki zamęt i awanturowała się, zamieniając spokojne zgromadzenie w chaos. Pozostali uczestnicy nie mogli się uspokoić i omawiać słów Boga. Z takimi ludźmi trzeba się uporać odpowiednio wcześnie, by chronić życie kościoła. Tak naprawdę ludzie mający choć krztynę sumienia i rozumu wiedzą, że to nie przypadek, gdy ktoś zostaje usunięty, wyciszą swoje serca i zastanowią się nad sobą, by wyciągnąć z tego naukę. Może nie od razu wszystko dobrze zrozumieją, ale i nie rozgłaszają swoich wyobrażeń i nie dają upustu emocjom. Tacy ludzie mają dość bogobojne serce i mogą jeszcze okazać skruchę. Ale Zhang Min, będąc w tej sytuacji, nie szukała prawdy, nie zastanowiła się nad sobą, w jej głowie pełno było wyobrażeń, źle rozumiała Boga i posądzała Go o niesprawiedliwość, pytała nawet, czemu innym dał szansę, a jej nie. Po usunięciu nie zastanowiła się nad sobą, podnosiła krzyk przeciw Bogu, dawała upust swojemu niezadowoleniu i oburzeniu, rozgłaszała swoje wyobrażenia i zwodziła ludzi. Skoro nie było w niej ani ziarna skruchy, w jej usunięciu ujawniła się sprawiedliwość Boga!

To doświadczenie pokazało mi, jak ważne jest, aby rozeznawać się co do istoty ludzi, kierując się słowami Bożymi. To powiedzenie, że „Uznanie należy się za ciężką pracę, jeśli nie za zasługi”, jest fałszywe i sprzeczne z prawdą. Ci, co nie wiedzą, jak rozeznać się co do innych, kierując się słowami Bożymi, zostaną zwiedzeni, będą uznawać fałszywych wierzących i złych ludzi za braci i siostry, będą stawać w ich obronie. Tylko postrzeganie ludzi i spraw zgodnie ze słowami Bożymi jest prawidłowe. Nie współczułam już Zhang Min z powodu jej usunięcia i zaczęłam baczniej się sobie przyglądać, by mieć pewność, że gdy mnie przytną, osądzą lub skarcą, będę w stanie szukać prawdy, zastanowić się nad sobą i wierzyć, że wszystko, co czyni Bóg, jest sprawiedliwe. To, że mogę coś zyskać, jest wyłącznie zasługą słów Bożych.

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Już umiem mówić prosto z serca

Autorstwa Matthew, Francja Gdy pełniłem obowiązek z jakimś bratem lub jakąś siostrą i zauważałem wadę ich charakteru bądź oni robili coś...

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze