Moje doświadczenie z szerzeniem ewangelii

28 lutego 2022

Autorstwa Fusu, Korea Południowa

Po przyjęciu dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych zaczęłam szerzyć ewangelię. Postanowiłam sobie, że dobrze spełnię swój obowiązek bez względu na trudności, by owieczki Boga podążyły za Jego głosem.

W 2018 roku przez internet poznałam brata Mela z Filipin. Studiował teologię i dużo rozmawialiśmy o pannach mądrych i głupich, o tym, co to jest porwanie itp. Gdy weszliśmy na temat tego, kto wejdzie do królestwa, zapytałam go: „Sądzisz, że skoro wszyscy wierzymy w Pana, w końcu wejdziemy do królestwa niebieskiego?”. Powiedział z dumą: „Jasne. W Ef 2, 8-9 Paweł mówi: »Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił«. Wiara nas usprawiedliwia i zyskamy zbawienie, jeśli wytrwamy. Gdy Pan powróci, zabierze nas prosto do królestwa. Jeśli choć trochę w to wątpimy, to przeczymy zbawieniu Pana Jezusa i brak nam wiary”. Gdy to powiedział, spytałam go: „Mówisz, że wiara nas usprawiedliwia, a łaska daje zbawienie, byśmy mogli wejść do królestwa. Czy to się opiera na Biblii? Czy powiedział to Pan Jezus? Czy powiedział to Duch Święty? Biblia wspomina o usprawiedliwieniu i zbawieniu pezez wiarę, ale nie mówi, że przez to zyskamy wstęp do królestwa. Nie ma podstaw, żeby tak twierdzić. Czyż nie jest to tylko ludzkie pojęcie?”.

Mel oniemiał i cicho mruknął: „Usprawiedliwienie przez wiarę nie oznacza wejścia do królestwa?”. Wtedy przesłałam mu kilka wersów z Biblii: „Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie(Mt 7:21). „Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego(Mt 18:3). „W ich ustach nie znaleziono podstępu. Są bowiem bez skazy przed tronem Boga(Obj 14:5). „Bądźcie więc świętymi, bo ja jestem święty(Kpł 11:45). Powiedziałam: „Słowa Pana jasno podają warunki wejścia do królestwa. Pan jest święty i wymaga, byśmy byli czyści, uczciwi i niewinni jak małe dzieci, byśmy odrzucili zepsucie, zostali obmyci i stali się ludźmi, którzy są posłuszni Bogu i wypełniają Jego wolę. Tylko dzięki temu można wejść do królestwa. Czy spełniliśmy te wymagania? Czy odważysz się powiedzieć, że nigdy nie kłamiesz? Możesz powiedzieć, że jesteś wolny od grzechu i obmyty?”. Mel nic nie powiedział. A ja mówiłam dalej: „Jeżeli wyznamy winy Panu i okażemy skruchę, zostaniemy usprawiedliwieni z wiary i zbawieni z łaski – to prawda. Lecz co tak naprawdę oznacza takie usprawiedliwienie i zbawienie? Każdy wie, że w Wieku Prawa Bóg prowadził ludzi, gdy poprzez Mojżesza dał im prawo i przykazania, lecz pod koniec tego wieku nikt nie umiał przestrzegać prawa. Wszyscy coraz bardziej grzeszyli. Każdemu groziło potępienie lub skazanie na śmierć zgodnie z prawem. W takim kontekście Bóg stał się ciałem, został ukrzyżowany jako ofiara za grzechy ludzi i uwolnił ich od prawa. Potem jeśli tylko przyjmowali Pana Jezusa jako swojego Zbawiciela, wyznawali grzechy i żałowali za nie, odpuszczano im grzechy, a nie potępiano za nieprzestrzeganie prawa. Pan już nie widział w nas tylko grzeszników, zyskaliśmy miano sprawiedliwych dzięki odkupieniu Pana i mogliśmy stanąć przed Bogiem w modlitwie, cieszyć się łaską, pokojem i radością, którymi obdarzył nas Pan. Dlatego usprawiedliwienie z wiary i zbawienie z łaski oznacza, że dzięki wierze odpuszczono nam grzechy, a prawo nas nie potępia. Lecz nie znaczy to, że jesteśmy wolni od grzechu ani obmyci, prawdziwie sprawiedliwi czy godni królestwa”.

Mel odpowiedział zdziwiony: „Czyli usprawiedliwienie przez wiarę oznacza to, że odpuszczono nam grzechy, a Pan nie postrzega nas jako grzesznych, lecz nie to, że jesteśmy sprawiedliwi i możemy wejść do królestwa. Nasz pastor nigdy o tym nie mówił”. Przeczytałam mu te fragmenty słów Boga Wszechmogącego. „W tamtym czasie dzieło Jezusa było odkupieniem całej ludzkości. Grzechy wszystkich, którzy w Niego wierzyli, zostały wybaczone; jak długo w Niego wierzyłeś, tak długo On przynosił ci odkupienie; jeżeli wierzyłeś w Niego, nie byłeś już grzesznikiem, zostałeś uwolniony od swoich grzechów. To właśnie oznacza bycie zbawionym i bycie usprawiedliwionym przez wiarę. Ale wśród wierzących pozostały elementy buntu i sprzeciwu wobec Boga, które wciąż trzeba było powoli usunąć. Zbawienie nie znaczyło, że człowiek został całkowicie pozyskany przez Jezusa, ale że taki człowiek nie był już grzeszny, że zostały mu wybaczone jego grzechy: jeśli tylko wierzyłeś, przestawałeś być grzeszny(Wizja dzieła Bożego (2), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Choć człowiek został odkupiony i zyskał wybaczenie swoich grzechów, uznaje się to jedynie za Bożą niepamięć występków człowieka i nietraktowanie człowieka tak, jak na to zasługuje w świetle swoich występków. Kiedy jednak człowiek, który żyje w ciele, nie został uwolniony od grzechu, może jedynie nadal grzeszyć, bez końca ujawniając swoje zepsute szatańskie usposobienie. Takie właśnie życie wiedzie człowiek – nieskończony cykl grzeszenia i uzyskiwania przebaczenia. Większość ludzi grzeszy w ciągu dnia i wyznaje te grzechy wieczorem. W związku z tym, mimo że ofiara za grzechy jest zawsze skuteczna dla człowieka, nie będzie w stanie uchronić go od grzechu. Dokonała się tylko połowa dzieła zbawienia, gdyż usposobienie człowieka pozostaje zepsute. (…) Niełatwo człowiekowi uświadomić sobie własne grzechy; człowiek w żaden sposób nie jest w stanie rozpoznać swojej głęboko zakorzenionej natury i by to się stało, musi polegać na sądzie za pomocą słowa. Tylko w ten sposób człowiek może być stopniowo zmieniany, poczynając od tego punktu(Tajemnica Wcielenia (4), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Wiesz tylko tyle, że Jezus zstąpi w dniach ostatecznych, ale jak dokładnie to zrobi? Czy grzesznik taki jak ty, który właśnie został odkupiony, a nie został odmieniony ani udoskonalony przez Boga, może być człowiekiem według Bożego serca? Ponieważ nadal jesteś starą wersją siebie, w twoim przypadku prawdą jest, że zostałeś zbawiony przez Jezusa i że nie jesteś zaliczany do grzeszników z uwagi na zbawienie przez Boga, ale nie dowodzi to, że nie jesteś grzeszny i że nie jesteś nieczysty. Jak możesz być święty, jeśli nie zostałeś odmieniony? Twoje wnętrze trawią nieczystość, samolubstwo i złośliwość, a mimo to chcesz zstąpić z Jezusem. Możesz o tym tylko pomarzyć! Pominąłeś pewien krok w wierze w Boga: zostałeś jedynie odkupiony, ale nie zostałeś odmieniony. Abyś mógł stać się człowiekiem według Bożego serca, Bóg musi osobiście dokonać dzieła przemiany i obmycia ciebie. Jeśli jesteś tylko odkupiony, nie będziesz w stanie osiągnąć świętości. Nie będziesz więc się kwalifikować do otrzymania dobrych Bożych błogosławieństw, ponieważ pominąłeś kluczowy krok w Bożym dziele zarządzania człowiekiem, czyli krok przemiany i udoskonalenia. Dlatego ty, grzesznik, który właśnie został odkupiony, nie jesteś w stanie bezpośrednio otrzymać dziedzictwa Bożego(O nazwach i tożsamości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).

Po przeczytaniu tych słów powiedziałam: „W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia w oparciu o potrzeby ludzi. Wskazał drogę pokuty, by ludzie mogli się spowiadać i żałować poznawszy swój grzech, by starali się kochać Pana, byli solą i światłem, kochali bliźnich itd. W wyniku dzieła odkupienia ludzie uczyli się dobrych zachowań. Gdy Pana Jezus odkupuje nasze grzechy, odpuszcza je nam i nie widzi nas jako grzesznych. Lecz nie znaczy to, że jesteśmy wolni od grzechu czy obmyci, bo wciąż mamy grzeszną naturę i zawsze ujawniamy skażone skłonności, jak arogancja, przewrotność, nieuczciwość, zło i złośliwość. Na przykład, jeśli mamy jakiś dar czy umiejętność, uważamy się za niesamowitych. Patrzymy na innych z góry. Gdy w pracy trochę się poświęcamy bądź cierpimy, popisujemy się i afiszujemy, by inni nas uwielbiali. Gdy widzimy, że ktoś inny jest lepszy od nas, bywamy zazdrośni i nienawistni. Kłamiemy i oszukujemy, gdy coś dotyczy naszych interesów. W obliczu udręk, prób, klęsk, chorób czy kryzysów rodzinnych, czasem źle rozumiemy i obwiniamy Boga, a nawet wypieramy się Go i zdradzamy. Wszystko to ukazuje, że grzech wciąż nas więzi, że możemy grzeszyć i opierać się Bogu. Od dwóch tysięcy lat wszyscy grzeszą i się spowiadają jak w błędnym kole i nikt nie jest od tego wolny. Wyraźnie to widać. Jeśli spojrzymy na wymagania Pana, byśmy nie kłamali, byli wolni od wad i oczyszczeni, to daleko nam do nich. Nie możemy wysławiać Boga ani świadczyć o Nim. Jak tacy jak my mieliby wejść do królestwa? Pan Jezus powiedział: »Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. A sługa nie mieszka w domu na wieki, lecz Syn mieszka na wieki« (J 8:34-35). Jeśli więc chcemy być obmyci i wejść do królestwa, Bóg musi powrócić w dniach ostatecznych i uwolnić nas od grzechu, uleczyć nasze szatańskie skłonności i wykorzenić nasz grzech i sprzeciw wobec Boga”.

Po tej rozmowie Mel twierdził, że już rozumie, że Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia, a choć wiara nas usprawiedliwia, wciąż grzeszymy i grzech nas więzi, więc tak naprawdę nie wejdziemy do królestwa. Jednak po zastanowieniu zapytał: „Mówiłaś, że Pan dokona kolejnego kroku w dziele zbawienia w dniach ostatecznych. To chyba zaprzecza zbawieniu Pana Jezusa. Dzięki wierze nasze grzechy są odpuszczone, więc nawet jeśli nie jesteśmy sprawiedliwi, Boże zbawienie jest doskonałe. Zadbał o to Pan Jezus, gdy ukończył swoje dzieło, więc nie ma innego zbawienia. Nie możemy być zbawieni ponownie, skoro już zostaliśmy zbawieni. Czy zbawienie Pana było bezcelowe? Siostro, chyba masz te wątpliwości, bo nie wierzysz w zbawienie Pana”.

Pomyślałam: „Brat Mel jest dość młody, ale ma silne pojęcia. Przyznaje, że usprawiedliwienie z wiary nie daje nikomu wejścia do królestwa, ale nie przyjmuje Bożego dzieła zbawienia w dniach ostatecznych”. Modliłam się, prosząc Boga o przewodnictwo. Potem powiedziałam mu: „Biblia zapowiada, że Bóg dokona kolejnego dzieła w dniach ostatecznych. W 2 Kor 1, 10: »On to wyrwał nas z tak wielkiej śmierci i jeszcze wyrywa. W nim też mamy nadzieję, że nadal będzie wyrywać«. Jest też Hbr 9, 28: »Tak też Chrystus raz ofiarowany na zgładzenie grzechów wielu, drugi raz ukaże się bez grzechu tym, którzy go oczekują dla zbawienia«. 1 P 1, 5 mówi: »Którzy jesteście strzeżeni mocą Boga przez wiarę ku zbawieniu, przygotowanemu do objawienia się w czasie ostatecznym«. A J 12, 47-48: »A jeśli ktoś słucha moich słów, a nie uwierzy, ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, żeby sądzić świat, ale żeby zbawić świat. Kto mną gardzi i nie przyjmuje moich słów, ma kogoś, kto go sądzi: słowo, które ja mówiłem, ono go osądzi w dniu ostatecznym«. 1 P 4, 17 mówi: »Nadszedł bowiem czas, aby sąd rozpoczął się od domu Bożego«. Te wersy mówią, »że nadal będzie wyrywać,« »drugi raz ukaże się bez grzechu tym,« »zbawieniu, przygotowanemu do objawienia się w czasie ostatecznym,« i »Nadszedł czas, aby sąd rozpoczął się od domu Bożego«. Wszystkie wskazują, że Bóg dokona kolejnego dzieła w dniach ostatecznych, nie po to, by odkupić nasze grzechy, lecz sądzić, obmyć i całkowicie zbawić. Dzieło odkupienia Pana Jezusa nas rozgrzeszyło, a w dniach ostatecznych Bóg dokona dzieła osądzania, by na dobre uleczyć naszą grzeszną naturę, całkiem uwolnić nas od grzechu i obmyć”.

Mel był zaskoczony: „Czyli okazuje się, że Bóg dokona dzieła osądzania i obmywania w dniach ostatecznych i jest kolejny etap zbawienia. Powiedz, jak Bóg dokonuje tego dzieła osądzania?”.

Więc powiedziałam mu tak: „Hbr 4, 12 mówi: »Słowo Boże bowiem jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne rozsądzić myśli i zamiary serca«”. Spójrzmy na słowa Boga. Bóg Wszechmogący mówi: „Chrystus dni ostatecznych używa różnych prawd, by uczyć człowieka, obnażyć jego istotę, szczegółowo analizować jego słowa i uczynki. Te słowa obejmują różne prawdy, takie jak ludzki obowiązek, w jaki sposób człowiek powinien okazywać posłuszeństwo Bogu, w jaki sposób powinien okazywać Mu wierność, jak człowiek powinien urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo, a także mądrość i usposobienie Boże i tak dalej. Te słowa są w całości nakierowane na istotę człowieka i jego skażone usposobienie. W szczególności słowa, które pokazują, jak człowiek z pogardą odrzuca Boga, są wypowiadane w odniesieniu do tego, jak człowiek ucieleśnia szatana i siłę wrogą wobec Boga. Podejmując dzieło swego sądu, Bóg nie ujawnia natury człowieka w zaledwie kilku słowach. On obnaża ją, rozprawia się z nią oraz ją przycina przez długi okres czasu. Wszystkie te różne metody obnażania jej, rozprawiania się z nią oraz przycinania nie mogą być zastąpione zwykłymi słowami, ale prawdą, której człowiek wcale nie posiada. Tylko takie metody mogą być uznane za sąd. Tylko poprzez sąd tego rodzaju człowiek może się podporządkować i w pełni przekonać do Boga, a ponadto może zdobyć prawdziwe poznanie Boga(Chrystus dokonuje dzieła sądu za pomocą prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Dzieło wykonywane przez Boga w obecnym wieku polega przede wszystkim na dostarczeniu słów dla ludzkiego życia; na zdemaskowaniu natury i istoty człowieka oraz jego skażonego usposobienia; i na eliminacji pojęć religijnych, myślenia feudalnego, przestarzałego myślenia oraz wiedzy i kultury człowieka. Wszystkie te rzeczy muszą zostać oczyszczone poprzez demaskujące słowa Boga. W dniach ostatecznych Bóg używa słów, a nie znaków i cudów, aby udoskonalić człowieka. Używa swych słów, by wystawić człowieka na pokaz, osądzić go, skarcić i by go udoskonalić, aby w słowach Boga człowiek doszedł do poznania mądrości i wdzięku Boga oraz zrozumienia Bożego usposobienia, oraz aby poprzez słowa Boga człowiek oglądał Jego czyny(Poznawanie Bożego dzieła w dniu dzisiejszym, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Potem kontynuowałam swoje omówienie. „W dniach ostatecznych Pan Jezus, Bóg Wszechmogący, stał się ciałem, wrócił na ziemię i dzięki prawdzie dokonuje dzieła osądzania. Wyraża prawdy, które obmywają i zbawiają ludzi, demaskuje szatańskie skłonności ludzi, obnaża nasze pojęcia i błędne rozumienie Boga, a także szatańskie dewizy, trucizny i poglądy, które w sobie nosimy. Dzięki temu rozumiemy różne prawdy, poznajemy sprawiedliwe usposobienie Boga, Jego świętą i piękną naturę oraz Jego wszechmoc i mądrość. Słowa Boga ujawniają zepsucie, którego nie dostrzegaliśmy, a dzięki temu możemy poznać zarówno Boga, jak i siebie samych. Nasze skażone skłonności są stopniowo obmywane i odmieniane. Gdy przeczytaliśmy dużo słów Boga Wszechmogącego, zrozumieliśmy pewne prawdy i nasze pojęcia dotyczące usprawiedliwienia przez wiarę i zbawienia przez łaskę, widzimy, że chęć wejścia do królestwa pomimo zepsucia jest arogancka i nierozsądna. Wtedy okazujemy Bogu skruchę, co znaczy, że zaczynamy przyjmować sąd Bożymi słowami”.

Na to Mel się uśmiechnął i powiedział: „Naprawdę mam wrażenie, że Bóg mnie sądzi. Przez wszystkie lata swojej wiary w Pana Jezusa sądziłem, że usprawiedliwienie z wiary i zbawienie przez łaskę znaczą, że wejdę do królestwa i nie wątpiłem, że to prawda. Teraz widzę, że zbudowałem wiarę na swoich pojęciach i wyobrażeniach i wcale nie jest to zgodne z wolą Bożą”.

Powiedziałam: „Tak. Gdyby nie słowa Boga Wszechmogącego, które to objawiają, nikt z nas by tego nie zrozumiał”. Potem przeczytałam mu inne słowa Boga Wszechmogącego. „Dlaczego dzieło podboju jest ostatnim etapem? Czyż nie jest ono dokładnie po to, by ujawnić, jakiego rodzaju zakończenie będzie udziałem każdej klasy ludzi? Czy nie jest ono po to, by wszyscy mogli, w czasie trwania dzieła podboju poprzez osąd i karcenie, ukazać swe prawdziwe oblicze i zostać następnie odpowiednio zaklasyfikowani według swego rodzaju? Zamiast więc mówić, że jest to podbój ludzkości, być może lepiej będzie powiedzieć, że chodzi o pokazanie, jakiego rodzaju zakończenie czeka każdą z klas ludzi. Chodzi zatem o osądzenie ludzkich grzechów, a następnie ujawnienie różnych klas ludzi i tym samym rozstrzygnięcie, czy są oni źli, czy sprawiedliwi. Po dziele podboju nadejdzie dzieło nagradzania dobra oraz karania zła. Ludzie, którzy są całkowicie posłuszni – a więc ci całkowicie podbici – przejdą do kolejnego kroku polegającego na szerzeniu dzieła Bożego w całym wszechświecie; niepodbici natomiast zostaną wtrąceni w ciemność i spotka ich nieszczęście. W ten sposób ludzie zostaną podzieleni na kategorie według swego rodzaju. Ci, którzy czynili zło, spotkają się ze złem, na zawsze odcięci od promieni słońca, a sprawiedliwi spotkają się z dobrem i otrzymają światło, w którym żyć będą wiecznie(Wewnętrzna prawda dzieła podboju (1), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Powiedziałam: „Dzięki osądzeniu i zdemaskowaniu słowami Boga skażone ludzkie skłonności są obmywane, a oni stają się sprawiedliwi. Zyskują ochronę, mogą przetrwać wielkie katastrofy i wejść do królestwa Bożego. Lecz Bóg zdemaskuje i wyeliminuje tych, którzy myślą tylko o łasce i zbawieniu, a odrzucają Jego dzieło osądzania w dniach ostatecznych. Zapłaczą, gdy nadejdą katastrofy. Spełnia to proroctwo z Objawienia 22, 11: »Kto krzywdzi, niech nadal wyrządza krzywdę, kto plugawy, niech się nadal plugawi, kto sprawiedliwy, niech nadal będzie sprawiedliwy, a kto święty, niech się nadal uświęca«. Tak sprawiedliwi zostaną oddzieleni od niesprawiedliwych, a Bóg zacznie nagradzać dobrych i karać złych, rozprawiając się z ludźmi według ich uczynków”.

Mel odpowiedział radośnie: „Czyli dzieło osądzania w dniach ostatecznych ma na celu nie tylko obmycie ludzi, lecz także ujawnienie różnych typów ludzi. Boże dzieło jest takie mądre! Nasz pastor nie miał racji, gdy mówił o usprawiedliwieniu z wiary i zbawieniu przez łaskę. Źle to rozumiałem. Uczepiłem się tych pojęć, sądząc, że zbawienie Pana się dokonało, że nie ma kolejnego, a dzięki temu usprawiedliwieniu i zbawieniu wejdziemy do królestwa. Wstyd mi, gdy teraz o tym myślę. Dziękuję za miłosierdzie Pana, że pozwolił mi to usłyszeć. Jestem gotów przyjąć Boże dzieło osądzania w dniach ostatecznych”.

Byłam zachwycona widząc, że chce przyjąć Boży sąd w dniach ostatecznych. Lecz kilka dni później Mel zaskoczył mnie, mówiąc, że pojechał na weekend do domu swojego pastora i przekazał mu moje słowa. Pastor powiedział, że się mylę, że usprawiedliwienie z wiary i zbawienie przez łaskę są prawdą i że nie trzeba być osądzanym przez Boga w dniach ostatecznych. Kazał też Melowi zerwać ze mną kontakt. Gdy to mówił, widziałam, że jest dość przygnębiony i nie jest już pewien, czy przyjąć Boży sąd w dniach ostatecznych. W modlitwie prosiłam Boga, by dał mi właściwe słowa świadectwa. Potem pomyślałam o fragmencie słów Boga. „Kiedy niesiecie o Bogu świadectwo, powinniście przede wszystkim mówić więcej o tym, jak Bóg sądzi i karci ludzi, jakim próbom ich poddaje, aby ich oczyszczać i zmieniać ludzi usposobienie. Powinniście także mówić o tym, ile znieśliście, ile ujawniono w was buntu i zepsucia, jak wiele znieśliście oraz jak w końcu zostaliście podbici przez Boga; mów o tym, ile posiadacie prawdziwej wiedzy na temat Bożego dzieła, jak powinniście nieść o Nim świadectwo i jak powinniście się Mu odpłacić za Jego miłość. Włóżcie w swoje słowa treść i ujmujcie ją w prosty sposób. Nie mówcie o pustych teoriach. Mówcie w sposób przyziemny, mówcie z serca. Tak powinno wyglądać wasze doświadczenie. Nie uzbrajajcie się w pozornie głębokie, puste teorie, by się popisywać. Wygląda to dość arogancko i nierozsądnie. Powinniście mówić więcej o realnych rzeczach z własnego, rzeczywistego doświadczenia, które są prawdziwe i z serca – to właśnie przynosi najwięcej korzyści innym i to jest najbardziej odpowiednie dla ich oczu(„Jedynie dążąc do prawdy, można uzyskać zmianę usposobienia” w księdze „Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych”). To prawda. Niesienie świadectwa to nie tylko mówienie o Bożym dziele w dniach ostatecznych. Trzeba wykorzystać swoje doświadczenia, by świadczyć, że Boże dzieło osądzania obmywa i zbawia ludzi. Doświadczyłam Bożego sądu, więc czemu nie opowiedzieć mu o swoich doświadczeniach? Ta myśl mnie uspokoiła i wskazała drogę.

Powiedziałam mu: „Bóg czyni kolejny krok zbawienia w dniach ostatecznych. Pan powraca i dokonuje dzieła osądzania – to niezaprzeczalny fakt. Gdy szatan nas skaził, z natury nie kochamy prawdy i nie możemy wcielać jej w życie. Niektórzy się kontrolują lub poszczą i się modlą, lecz nikt nie ucieknie od grzechu. Jak mówią: »Łatwiej jest ruszyć góry i rzeki niż czyjąś naturę«. Jeśli nie przyjmiemy Bożego sądu i obmywania w dniach ostatecznych, nasza szatańska natura pozostanie w nas mocno zakorzeniona, więc w każdej chwili możemy ujawnić swoje szatańskie skłonności, a nawet się buntować i opierać Bogu. Na przykład ja byłam dość arogancką osobą. Miałam niezły charakter, dużo robiłam i poświęcałam się Panu. Wydawało mi się, że przynoszę Bogu radość, lecz gdy usłyszałam świadectwo, że Pan Jezus powrócił i dokonuje dzieła osądzania w dniach ostatecznych, nie chciałam tego przyjąć. Myślałam, że zostaliśmy usprawiedliwieni z wiary, zbawieni przez łaskę. Bez zastanowienia więc mówiłam wtedy tak: »Nie ma mowy. Bóg nie dokona więcej dzieła. Nie musimy przyjmować Jego dzieła osądzania«. Potem bracia i siostry omawiali dla mnie słowa Boga Wszechmogącego, więc w końcu skorygowałam swoje pojęcia. Gdy przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych, pewnego dnia podczas modlitwy przeczytałam fragmenty słów Boga Wszechmogącego, które mnie bardzo zawstydziły. Bóg Wszechmogący mówi: »Nie myśl, że z natury jesteś cudownym dzieckiem, nieco tylko ustępującym niebu, ale za to nieskończenie przewyższającym ziemię. Daleko ci do tego, by być mądrzejszym niż ktokolwiek inny – a można nawet powiedzieć, że to po prostu urocze, na ile głupszy jesteś od każdego człowieka na ziemi posiadającego rozum, ponieważ masz o sobie zbyt wysokie mniemanie i nigdy nie miałeś poczucia niższości, tak jakbyś potrafił przejrzeć Moje działania aż do najdrobniejszego szczegółu. W gruncie rzeczy jesteś jednak kimś, kto zasadniczo zatracił zdolność rozumowania, ponieważ nie masz pojęcia, co Ja zamierzam zrobić, a tym bardziej nie jesteś świadom tego, co robię teraz. Toteż mówię, że nie dorównujesz nawet staremu rolnikowi, orzącemu z mozołem swoją ziemię; rolnikowi, który nie ma najbledszego pojęcia o ludzkim życiu, a jednak w pełni polega na błogosławieństwie Nieba, gdy uprawia rolę« (Czyż nie są jedynie zwierzętami ci, którzy się nie uczą i nic nie wiedzą? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). »Porzuć swoje poglądy odnośnie do tego, co „niemożliwe”! Im bardziej ludzie wierzą, że coś jest niemożliwe, tym bardziej jest prawdopodobne, że to się wydarzy, gdyż mądrość Boga sięga wyżej niż niebiosa, myśli Boże są wyższe niż myśli ludzkie, a dzieło Boga przekracza granice ludzkiego myślenia i ludzkich pojęć. Im bardziej coś jest niemożliwe, tym więcej jest w tym prawdy, której można szukać; im bardziej coś wykracza poza ludzkie pojęcia i wyobrażenia, tym więcej jest w tym Bożej woli«. »Jeśli pragniecie być świadkami pojawienia się Boga, jeśli pragniecie iść Jego śladami, musicie najpierw odejść od swoich własnych pojęć. Nie wolno ci domagać się od Boga, aby czynił to czy tamto, a tym bardziej nie powinieneś zamykać Go w swoich własnych ramach i ograniczać Go do swoich własnych pojęć. Zamiast tego powinniście wymagać od siebie zrozumienia, jak należy poszukiwać śladów Boga, jak powinniście przyjąć Jego pojawienie się i jak macie podporządkować się Jego nowemu dziełu: oto co powinien czynić człowiek. Ponieważ człowiek nie jest prawdą ani nie posiada prawdy, powinien poszukiwać, przyjmować i być posłusznym« (Dodatek 1: Pojawienie się Boga zapoczątkowało nowy wiek, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło)”.

Później powiedziałam mu: „Słowa Boga mnie poruszyły. Dostrzegłam swoją arogancję. Gdy dzieło Boga w dniach ostatecznych zostało mi dane, nie próbowałam go zgłębić, ani nie czytałam gorliwie Jego słów, by się przekonać, czy to Jego głos. Arogancko mówiłam, że Bóg nie dokona już dzieła, jakbym miała okno na Jego dzieło. Jestem jeszcze jedną osobą skażoną przez szatana. Jak mogłabym zgłębić dzieło Boga? Bóg jest jedynym Stwórcą, a każde Jego dzieło jest zgodne z Jego planem zarządzania. Bóg nie potrzebuje mojej aprobaty dla swojego dzieła, zgodności z moimi pojęciami! Mówiąc »Nie ma mowy«, ograniczałam Boga, sprzeciwiałam się Mu i potępiałam Go. Postępowałam jak faryzeusze, którzy czekali na przyjście Mesjasza, lecz gdy Pan Jezus się pojawił i działał, nie poznali Go. Osądzili Go i potępili według swoich pojęć, a nawet przybili Go do krzyża. W efekcie obrazili usposobienie Boga, a On ich ukarał. Nie różniłam się od faryzeuszy, którzy sprzeciwiali się Panu Jezusowi! Wtedy zdałam sobie też sprawę, że cieszenie się łaską Pana i robienie czegoś dobrego nie zastąpi przemiany usposobienia. Gdyby Bóg mnie nie osądził ani nie obmył, moja arogancja odezwałaby się, gdyby zdarzyło się coś, co mi się nie podoba, a mogłabym nawet stracić rozum. Sądziłam, że bronię prawdziwej drogi i jestem oddana Bogu, a sprzeciwiałam się Mu i Go potępiałam. Nic nie rozumiałam. To przerażające. Dzięki osądzeniu słowami Boga zaczęłam rozumieć swoje aroganckie usposobienie, a gdy moja arogancja miała dać o sobie znać, czytałam Boże słowa sądu i karcenia i zastanawiałam się nad sobą. Wkrótce byłam o wiele pokorniejsza i odzyskałam nieco swojego sumienia i rozumu. Gdy działo się coś, co mi się nie podobało, szukałam prawdy, zamiast coś bez namysłu osądzać i ograniczać czy uparcie trzymać się swoich poglądów. Zaczęłam też bardziej czcić Boga i przypominać prawdziwego człowieka. Zdałam sobie sprawę, że sąd i karcenie to stopniowa zmiana i obmywanie i jest to proces zmiany naszych szatańskich usposobień słowami Boga. Bywają ostre i cięte, lecz przez nie objawia się Jego wielka i głęboka miłość do ludzi. Mówi się, że »Skuteczny lek ma gorzki smak«. Bóg nas tak osądza i demaskuje, by zmienić nasze skażone skłonności. Robi to, bo bardzo nas kocha. Gdy to wszystko pojęłam, chętniej przyjmowałam sąd i karcenie słowami Boga i prędko odrzuciłam swoją arogancję, by urzeczywistniać podobieństwo do człowieka. Zrozumiałam też, że bardzo potrzebujemy Bożego dzieła osądzania w dniach ostatecznych i tylko ono uratuje nas od grzechu. Sąd i karcenie to prawdziwe Boże zbawienie dla nas, a taka miłość jest większa niż łaska czy ofiara za grzech”.

Gdy Mel mnie wysłuchał, powiedział radośnie: „Odkąd wierzę w Pana Jezusa, nigdy nie słyszałem, by inny członek kościoła mówił o swoim zepsuciu. Pokazują się tylko z dobrej strony. Wszyscy są z pozoru tolerancyjni wobec innych, lecz gdy w grę wchodzą ich własne interesy, cała miłość znika. Rozumiem już, że przez nasze szatańskie skłonności bez doświadczenia sądu i obmywania słowami Boga, nigdy nie poznamy siebie, nie posłuchamy Jego słów i nie poddamy się Mu. Nie będziemy też umieli kochać innych jak siebie samych. Sąd i karcenie to Boże zbawienie dla ludzi, tego potrzebujemy. Słowa Boga Wszechmogącego są prawdą. Nie będę już słuchać innych ludzi. Będę wierzyć w Boga Wszechmogącego i przyjmę Jego słowa!”. Mówiąc to, zmienił nazwę naszej grupy czatowej na „Moja prawdziwa rodzina”. Potem zalał się łzami i powiedział: „Znalazłem Boga i swoją rodzinę. Moja rodzina jest wszędzie, gdzie mogę czytać słowa Boga!”. Słysząc jego słowa, poczułam wzruszenie.

Dzięki doświadczeniu dzielenia się ewangelią z Melem doceniłam, że bez zrozumienia prawdy ludzie mogą dać się zwieść różnym religijnym pojęciom i błędom. Musimy polegać na Bogu, czytać im słowa Boga i omawiać prawdę, czerpiąc prawdziwe zrozumienie z doświadczania dzieła Boga, by świadczyć o Jego zbawieniu. Ludzie muszą zrozumieć prawdę i rozpoznawać swoje pojęcia, by prawdziwie stanąć przed Bogiem. Doświadczyłam też, jak trudne jest Boże dzieło zbawienia ludzi. Chcę działać wspólnie z Bogiem i uradować Go, przyprowadzając Mu ludzi z prawdziwą wiarą.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze