Kto tak naprawdę rozbił moją rodzinę?

29 stycznia 2023

Autorstwa Fang Xia, Chiny

Ja byłam nauczycielką, a mój mąż inżynierem. Nasze małżeństwo to zawsze był wspaniały związek, a nasza córka była mądra i grzeczna. Przyjaciele i współpracownicy nas podziwiali. W grudniu dwa tysiące szóstego przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych. Czytając słowa Boga, dowiedziałam się, że nasz Zbawiciel, Bóg Wszechmogący, wyraził wiele prawd, by oczyścić i zbawić ludzi. Tylko wiara, czytanie słów Boga, dostąpienie prawdy oraz odrzucenie grzechu i zepsutego usposobienia zapewnią nam ochronę Boga przed wielkimi katastrofami i wstęp do Jego królestwa. Dowiedziałam się też, że życie każdego z nas pochodzi od Boga i to właśnie On dał nam wszystko, co mamy. Jako stworzenia Boże mamy obowiązki. Później zaczęłam szerzyć ewangelię i podlewać nowych. Co dzień czułam się spełniona. Mąż zauważył, że odkąd odnalazłam wiarę, zawsze mam uśmiech na twarzy, i powiedział radośnie: „Wcześniej po całym dniu pracy byłaś kompletnie wykończona i martwiłem się o ciebie. Odkąd jesteś wierząca, nie ubyło ci roboty, a najwyraźniej masz się coraz lepiej. Widać super jest mieć wiarę!”. Ale to, co dobre, nie trwa wiecznie. Wkrótce zaczął mnie dręczyć i odwodzić od wiary.

Raz w marcu dwa tysiące siódmego wrócił z pracy do domu i od samego progu zawołał srogo: „Dziś szef zwołał zebranie kadr z wszystkich działów i powiedział, że w ostatnich latach przybywa wierzących w Boga Wszechmogącego, co wywoduje panikę w szeregach Partii. Kościół Boga Wszechmogącego obrano za ważny cel na skalę krajową, a wszyscy wierzący w Boga Wszechmogącego mają zostać aresztowani. W przypadku pracowników budżetówki jest gorzej: każdy wierzący lub krewny osoby wierzącej, bez wyjątku, zostanie zwolniony! W twojej szkole jeszcze nikt nie wie, że wierzysz, więc zrezygnuj, póki nie jest za późno. Jeśli dyrektor się dowie, aresztują cię!”. Pomyślałam, że wiara to właściwa ścieżka i nie jest wbrew prawu, więc czemu Partia chce mnie powstrzymać? Więc odpowiedziałam: „Kiedy Chiny przystąpiły do WTO, zadeklarowały wolność religijną w kraju. Więc skąd teraz te prześladowania? Co jest złego w mojej wierze?”. Bardzo zdenerwowany odpowiedział: „Wiem, że dobrze jest wierzyć, ale Partia na to nie pozwala, więc co począć? Porywasz się z motyką na słońce. Dalsza wiara grozi aresztowaniem i wtrąceniem do więzienia. Jeśli cię aresztują, to zrujnuje naszą rodzinę. Dla dobra nas wszystkich musisz wyrzec się wiary!”. Byłam oburzona, kiedy to powiedział. Nie sądziłam, że Partia posłuży się przełożonymi ludzi, by wywierać na nich presję i odwodzić ich od wiary w Boga, ale to wyjaśniało nagłą zmianę, jaka zaszła w moim mężu. Ciekawe, czy Partia kiedykolwiek by mi odpuściła, gdyby dowiedziała się, że wierzę. Dlaczego w Chinach tak trudno jest wierzyć? Przypomniałam sobie fragment słów Bożych, który czytała mi siostra. „Wielki, czerwony smok prześladuje Boga i jest Jego wrogiem, dlatego w kraju tym ci, którzy wierzą w Boga, są poniżani i uciskani, w rezultacie czego słowa te wypełniają się was, w tej grupie ludzi. Ponieważ wykonywane jest w kraju, który sprzeciwia się Bogu, całe Jego dzieło napotyka na nieprawdopodobne przeszkody, a wypełnienie się Jego słów wymaga czasu; dlatego też słowa Boga oczyszczają ludzi, co jest zarazem częścią cierpienia. Wykonywanie dzieła w kraju wielkiego, czerwonego smoka jest dla Boga niezwykle trudne, ale to właśnie poprzez tę trudność Bóg realizuje jeden etap swojego dzieła, ujawniając swoją mądrość i cudowne uczynki oraz wykorzystując tę okazję, aby uczynić tę grupę ludzi pełnymi(Czy dzieło Boga jest tak proste, jak to wydaje się człowiekowi? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Tak omawiała te słowa: „Partia Komunistyczna to ateistyczna władza. Nienawidzi Boga i stawia Mu opór. Wierzący w kraju rządzonym przez Partię Komunistyczną są skazani na upokorzenia i uciski. Pan Jezus raz powiedział: »Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie« (Mt 5:10). Opresyjne warunki służą Bogu do doskonalenia ludzkiej wiary. Wytrwanie w niej mimo ucisku i bólu to coś, co spotyka się z aprobatą Boga przede wszystkim!”. To mi dało wiarę. Wiedziałam, że nie mogę się poddać przez uciemiężenie ze strony Partii. Choć mąż stawał mi na drodze, stanowczo zamierzałam wierzyć.

Przez jakiś czas prawie codziennie mieli spotkania w pracy. Na nich słyszał, że wśród pracowników i ich rodzin nie ma miejsca dla wierzących. Wracał do domu i niemal każdego dnia pouczał mnie o ideologii. Raz, gdy wróciłam do domu ze zgromadzenia, posępnie powiedział: „Znów byłaś na spotkaniu? Ile razy mam ci powtarzać, że nie możesz na nie chodzić? Czemu nie słuchasz? Przecież wiesz, że Partia zakazuje wierzeń religijnych. Szef raz po raz powtarza nam, że Partia nie popuści żadnemu wierzącemu w Boga Wszechmogącego! Nie rozumiesz, że wierząc w tak groźnych czasach, po prostu prosisz się o kłopoty?”. Odparłam: „Nie łamię żadnych przepisów. Jakim prawem Partia zabrania mi wierzyć?”. A on na to: „Partii nie obchodzi, czy łamiesz przepisy, czy nie. Wierni Boga Wszechmogącego są przestępcami politycznymi. Jeśli Partia aresztuje cię za wiarę, to zrujnujesz sobie reputację, postawisz swoje życie na szali i jeszcze wplączesz w to rodzinę”. Odpowiedziałam mu: „Dobrze wiesz, że Partia jest przeciwko Bogu, ale stajesz po jej stronie, a mi na drodze. Nie boisz się, że spotka cię kara?”. Odrzekł lekceważąco: „Kara jest nieistotna. Ważne jest to, żeby wiedzieć, skąd wieje wiatr. Partia Komunistyczna jest u władzy, więc jeśli chcesz przetrwać pod jej rządami, musisz robić, co ci każe, prawda? Partia mi płaci, więc muszę mówić i robić to, co ona pochwala. Twoja praca i zarobki też są zależne od Partii, dlaczego zatem miałaby ci odpuścić, skoro opowiadasz się za Bogiem, a nie za nią? Wiedz, o jaką stawkę toczy się gra! Staniesz po stronie Partii czy Boga Wszechmogącego? Musisz wybrać jeszcze dziś!”. Wtedy byłam w nie lada rozterce. Gdybym wybrała wiarę, wreszcie dotarłoby to do dyrektora. Pewnie straciłabym posadę i policja by mnie aresztowała. Pracuję od ponad dziesięciu lat. Wkładałam w pracę dużo wysiłku i awansowałam na nauczycielkę średniego szczebla. Uczniowie mnie podziwiali, rodzice szanowali, a współpracownicy mi zazdrościli. Miałam też uznanie i poparcie dyrektora. Krewni i znajomi zawsze bardzo dobrze mnie traktowali. Bez pracy zostałabym odrzucona przez rodzinę i stałabym się pogardzanym pośmiewiskiem. Bałam się, że stracę reputację, kiedy to się stanie. Ale pomyślałam: „Dzieło osądzania Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych to ostatni etap dzieła zbawienia ludzkości. Osądzenie i obmycie przez Boga to jedyna droga do wyzwolenia od zepsucia. Tylko tak dzięki Bożej ochronie przetrwamy katastrofy i trafimy do pięknego miejsca przeznaczenia. Utraty takiej szansy żałowałabym przez całe życie”. Pomyślałam o czymś, co mówił Bóg. „Jeśli zajmujesz wysokie stanowisko, cieszysz się dobrą reputacją, masz rozległą wiedzę, mnóstwo zalet i wsparcie wielu osób, a mimo to te rzeczy nie odbierają ci możliwości przyjścia przed oblicze Boga, aby odpowiedzieć na Jego wezwanie, przyjąć Jego polecenia i spełnić Jego prośby, to wówczas wszystko, co będziesz czynić będzie najważniejszym celem na ziemi i najsprawiedliwszym przedsięwzięciem ludzkości. Jeśli odrzucisz Boże wezwanie na rzecz własnego prestiżu i osobistych celów, wszystko, czego dokonasz, będzie przeklęte, a nawet wzgardzone przez Boga(Dodatek 2: Bóg kieruje losem całej ludzkości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Myśli o słowach Bożych podniosły mnie na duchu. Wiara, dążenie do prawdy i spełnianie obowiązku stworzenia Bożego to jedyne, co ma znaczenie i sens. Ale gdy miałam wybrać między wiarą a pracą, ograniczało mnie pragnienie statusu. Bałam się, że przez wiarę Partia Komunistyczna odbierze mi pracę, a to zrujnuje moją reputację. Uznanie i kariera wciąż były dla mnie ważne. A co one mogły mi dać? Jedynie tymczasowo zadowalały moją próżność. Nigdy nie pomogłyby mi zyskać prawdy ani wyzbyć się zepsucia. Jaka wartość płynie z podziwu innych? Wiem też, że Partia Komunistyczna jest wrogiem Boga. Gdybym wybrała pracę, by cieszyć się reputacją i pozycją, gdybym porzuciła wiarę, by wieść podły żywot pod rządami Partii, jak nic zdradziłabym Boga. Nie mogłam być kimś takim. Dlatego spokojnie powiedziałam mężowi: „Nigdy nie porzucę wiary”. Spojrzał mi w oczy i rzekł stanowczo: „Jeśli zachowasz wiarę, zgłoszę cię na policję i zostaniesz aresztowana”. Po tych słowach chwycił za telefon. Zamurowało mnie wtedy. Wiedział, że Partia Komunistyczna prześladuje wierzących, a i tak zamierzał mnie jej wydać. Po prostu rzuciłby mnie wilkom na pożarcie. By chronić własne interesy, odrzucił naszą małżeńską miłość i chciał wydać mnie policji, żeby zmusić mnie do odejścia od wiary. Nie mogłam mu ulec. Potem pytał wciąż i wciąż: „Podjęłaś decyzję?”. Odparłam: „Nawet jeśli mnie aresztują i wsadzą, będę wierzyć!”. Mój mąż cały zbladł i w przypływie gniewu rzucił telefonem o podłogę.

Pewnego wieczoru gdy zobaczył, że czytam słowa Boga, wyraz na jego twarzy natychmiast się zmienił. Powiedział: „Ile razy mam ci powtarzać? W Chinach po prostu nie można iść ścieżką wiary! Od centralnych jednostek rządowych po władze lokalne, od zarządów aż po zwykłych pracowników – wszystkie szczeble są monitorowane i kontrolowane. Jeśli nadal będziesz wierzyć w Boga, Partia cię dorwie!”. Mój mąż ciągle mi mówił takie rzeczy i ja sama też wiedziałam, że wierząc w tym kraju, stale narażam się na aresztowanie, i to mnie przerażało. Zastanawiałam się, czy jeśli mnie aresztują, zdołam wytrzymać tortury. Co jeśli pobiją mnie na śmierć albo do kalectwa? Jeśli nie zniosę cierpienia, stanę się Judaszem i zdradzę Boga, czyż nie będzie to koniec mojego życia? Wiedziałam, że nie jest dobrze, i szybko zmówiłam w duchu modlitwę do Boga, prosząc Go o wiarę, żebym przez uciski i niedolę nie utraciła swojego świadectwa. W słowach Boga wyczytałam: „Kiedy ludzie są gotowi poświęcić swoje życie, wszystko staje się błahe i nikt nie może ich pokonać. Co może być ważniejsze od życia? W ten sposób szatan staje się niezdolny do dalszego działania w ludziach, nie ma niczego, co może zrobić z człowiekiem(Interpretacje tajemnic „Słowa Bożego dla całego wszechświata”, rozdz. 36, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga dobrze to ujmują. Gdy jesteśmy gotowi położyć życie na szali i nie ogranicza nas śmierć, szatan ma związane ręce. Bałam się śmiertelnego pobicia przez policję głównie przez brak wiary. Zbytnio ceniłam własne życie. O wszystkim decyduje Bóg, również o naszym życiu i naszej śmierci. Musiałam oddać się Bogu oraz poddać Jego zarządzeniom i postanowieniom. Nawet jeśli śmiertelnie mnie pobiją, to będzie prześladowanie w słusznej sprawie, a to stanowi wartość. Słowa Boga dodały mi pewności siebie, więc przeczytałam część z nich mężowi: „Ufamy, że żaden kraj ani siła nie są w stanie stanąć na drodze tego, co Bóg pragnie osiągnąć. Ci, którzy utrudniają Boże dzieło, sprzeciwiają się Bożemu słowu i zakłócają i osłabiają Boży plan, zostaną ostatecznie przez Boga ukarani. Ten, który przeciwstawia się Bożemu dziełu będzie zesłany do piekieł; każdy kraj, który sprzeciwia się dziełu Boga będzie zniszczony; każdy naród, który porywa się w opozycji do Bożego dzieła zostanie zmieciony z powierzchni ziemi i przestanie istnieć(Dodatek 2: Bóg kieruje losem całej ludzkości, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przekazałam mu świadectwo sprawiedliwego usposobienia Bożego, co nie znosi wykroczeń. Partia Komunistyczna czyni zło i sprzeciwia się Bogu, aresztując i prześladując wiernych, za co Bóg ją skarze. Skoro mąż stawał po stronie Partii, odwodząc mnie od wiary, czynił zło wraz z nią. Wysłuchawszy, powiedział bezradnie: „Myślisz, że tego chcę? To Partia Komunistyczna doprowadza do tego. Jeśli nie będę cię odciągał od wiary w Boga, sam stracę środki do życia. Dlaczego nie pomyślisz o mnie? Gdy cię aresztują i wsadzą do więzienia za wiarę, to nawet jeśli nie zabiją, to na pewno nieźle cię poturbują. Nie mógłbym patrzeć, jak cierpisz. Co mogę zrobić, żebyś przestała wierzyć?”. Odparłam: „Bóg Wszechmogący to jedyny prawdziwy Bóg, nigdy nie wyrzeknę się wiary!”. Doznałam szoku, gdy mąż podniósł na mnie rękę, widząc, że nie odpuszczam. W szale mówił: „Aresztowanie za wiarę to droga bez powrotu. Aż się prosisz o to, by trafić w ich łapy. Ale powiedz, w co będziesz wierzyć martwa?”. Rzucił mnie na łóżko, przygwoździł jak szaleniec i chwycił z całej siły za szyję. Syczał: „Zobaczymy, czy będziesz wierzyć, gdy cię uduszę!”. Nie mogłam złapać oddechu. Dusił mnie. Wyrywałam mu się, ile sił, ale nic to nie dawało. Zemdlałam. Gdy dochodziłam do siebie, myślałam o tym, że mój mąż, który dotąd nigdy mnie nie uderzył, tak zajadle chronił swoje stanowisko i pozycję, w imię których niemal zadusił mnie na śmierć. Byłam zdruzgotana. Jeszcze bardziej znienawidziłam Partię. Gdyby nie grozili członkom rodziny wierzących utratą pracy, mój mąż nie stałby się taki bezwzględny.

Za każdym razem, gdy w pracy wywierali na niego nacisk, on jeszcze zacieklej mnie dręczył. Raz po powrocie do domu ze spotkania dał mi wykład ideologiczny i powiedział, że pod rządami KPCh w Chinach, gdy jedna osoba wierzy, całe rodziny cierpią, więc nie mogę wierzyć, bo obydwoje stracimy pracę i zaważy to na edukacji i karierze naszej córki. Zapytał, jak nasza córka miałaby chodzić z podniesioną głową, gdyby jej matkę wtrącono do więzienia. Powiedział, że jeśli nie o nas dwojgu, to muszę pamiętać choć o niej. Pomyślałam, że jeśli Partia Komunistyczna pozbawi męża pracy i przekreśli przyszłość naszej córki przez moją wiarę, to obydwoje mnie znienawidzą. Byłam wtedy zrozpaczona i cicho zawołałam do Boga z prośbą o to, by mnie poprowadził. Przypomniałam sobie takie słowa Boga: „Nic, co dzieje się we wszechświecie, nie dokonuje się bez Mojej ostatecznej decyzji. Czy istnieje coś, co nie byłoby w Moich rękach? Cokolwiek powiem, staje się, i która z ludzkich istot mogłaby zmienić Moją decyzję? (…) Czy to nie Ja osobiście poczyniłem te ustalenia?(Słowa Boże dla całego wszechświata, rozdz. 1, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Wszystko jest w rękach Boga. O tym, czy mąż i ja stracimy pracę, czy odbije się to na studiach naszej córki i czy ona dostanie pracę, zawyrokuje Bóg. To Bóg decyduje o wszystkim – a nie Partia Komunistyczna. Na tę myśl powiedziałam mężowi: „Ludzki los jest w rękach Boga, On nim rządzi. Myślisz, że jeśli będziesz posłuszny Partii, to zagwarantujesz sobie pracę? Partia nie ma nawet kontroli nad własnym losem, jak mogłaby decydować o losach innych?”. Odburknął w gniewie: „Jeśli tak się uparłaś, że będziesz wierzyć, Partia cię dopadnie. Wierzących, których dorwie, posyła na śmierć. Lepiej, byś zginęła z mojej ręki!”. Nim zdążyłam zareagować, pobiegł do kuchni jakby w szale, chwycił za nóż i stanął przede mną z wzniesionym otrzem. Powiedział natarczywie: „Wolisz wierzyć czy wieść dobre życie? Jeśli upierasz się przy wierze, poderżnę ci gardło!”. Przestraszona i zła jednocześnie, w duchu zawołałam do Boga. Wtedy z pokoju wybiegła nasza córka. Stanęła między mną a swoim ojcem i krzyknęła: „Tato! Chcesz zabić mamę? Musisz najpierw zabić mnie!”. Stanął jak wryty na te słowa i wlepiał w nią ślepia z twarzą zastygłą jak kamień. Powoli ręka, w której trzymał nóż, zaczęła opadać. Serce zalało mi niepojęte poczucie zagubienia i boleści, a policzki – łzy żalu i wzburzenia. Nigdy nie sądziłam, że mąż mógłby grozić mi śmiercią za to, że wierzę w Boga. Nie takiego mężczyznę poślubiłam. To był prawdziwy demon!

Wypełniając obowiązki religijne, przeczytałam te słowa Boga. „Dlaczego mąż kocha swoją żonę? I dlaczego żona kocha męża? Dlaczego dzieci słuchają rodziców? Dlaczego rodzice rozpieszczają swoje dzieci? Jakimi intencjami w istocie kierują się ludzie? Czy ich intencją nie jest zrealizowanie własnych planów i zaspokojenie egoistycznych pragnień? Czy naprawdę szczerze zamierzają działać dla dobra Bożego planu zarządzania? Czy naprawdę działają dla dobra Bożego dzieła? Czy ich zamiarem jest wypełnianie powinności istoty stworzonej?(Bóg i człowiek wejdą razem do odpoczynku, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Każdy, kto nie uznaje Boga, jest wrogiem; to znaczy każdy, kto nie uznaje Boga wcielonego – bez względu na to, czy jest w tym strumieniu lub poza nim – jest antychrystem! Kimże jest szatan, kimże są demony i kimże są wrogowie Boga, jeśli nie stawiającymi opór, niewierzącymi w Boga? Czyż nie są to osoby, które są nieposłuszne Bogu?(Bóg i człowiek wejdą razem do odpoczynku, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przemyślałam słowa Boże. W moim umyśle przewijały się, jedna za drugą, sceny dręczenia mnie przez męża. Dlaczego mój mąż, który nigdy dotąd nie krzyczał i nie bił, odkąd zaczęłam wierzyć, robił wszystko, by mnie prześladować? Czemu te wszystkie lata małżeństwa były niczym w porównaniu z zyskiem? Nie ma prawdziwej miłości między ludźmi – każdy tylko wykorzystuje innych. Mąż był dla mnie wcześniej dobry, bo pracowałam, zarabiałam pieniądze i urodziłam mu dziecko. Uważał mnie za pożyteczną. Ale kiedy wybrałam wiarę i to zagrażało jego interesom, nie dbał o to, co do siebie czuliśmy. Żeby odwieść mnie od wiary w Boga, chciał mnie wydać policji, dusił mnie, aż zemdlałam, a nawet groził mi nożem. Twierdził, że nie chce, żebym wierzyła, bo się o mnie martwi, boi się, że zostanę aresztowana, ale chciał tego dla siebie. Swoją karierę i reputację stawiał ponad wszystko. By chronić swój byt, był skłonny zostać pachołkiem Partii Komunistycznej, jej sługusem, i wepchnąć mnie na drogę bez wyjścia. Uciekał się nawet do wstrętnych, złych sztuczek, żebym przestała wierzyć. Był demonem, który nienawidził Boga i stawiał Mu opór. Przeczytałem też inny fragment słów Bożych. „Gdy zwykły człowiek dąży do miłości do Boga, wejście do królestwa, aby stać się członkiem ludu Bożego, jest jego prawdziwą przyszłością, a także życie, które ma ogromną wartość i znaczenie; nikt nie jest bardziej błogosławiony od was. Dlaczego to mówię? Ponieważ ci, którzy nie wierzą w Boga, żyją dla ciała i dla szatana. Lecz wy dzisiaj żyjecie dla Boga i żyjecie, aby wypełniać wolę Bożą. Dlatego właśnie mówię, że wasze życie ma ogromne znaczenie. Tylko grupa tych, którzy zostali wybrani przez Boga, jest w stanie urzeczywistnić życie o najwyższym znaczeniu: nikt inny na świecie nie jest w stanie urzeczywistnić życia o takiej wartości i znaczeniu(Poznaj najnowsze dzieło Boga i podążaj Jego śladami, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boże naprawdę mnie zainspirowały i pomogły mi dostrzec prawdziwy sens życia. Wiara, dążenie do prawdy i spełnianie obowiązku stworzenia Bożego to jedyny sposób, by wieść wartościowe życie. Zaharowywałam się w świecie i udało mi się zdobyć nieco prestiżu, ale w środku czułam pustkę i przygnębienie. Chorowałam z wyczerpania, a mój normalny głos ochrypł do tego stopnia, że ledwo mówiłam. Wiedziałam już, że żadna liczba dyplomów honorowych ani ilość podziwu ze strony innych nie wyleczy mnie z choroby ani nie wypełni duchowej pustki. Reputacja, za którą goniłam i którą miałam przez lata, nie pomoże mi zyskać prawdy i nie zbawi mnie od zepsucia szatana i jego krzywd. Ponadto jako nauczycielka latami wpajałam uczniom przeróżne informacje przeczące istnieniu Boga. Cały czas wychwalałam Partię Komunistyczną. Gdyby nic się nie zmieniło, mój wynik byłby marny. Musiałam przestać służyć Partii. W duchu modliłam się, prosząc Boga, by wskazał mi wyjście. Później byłam u lekarza na kontroli i powiedział mi, że gardło mam w złym stanie. Całe zmieniło kolor od nabiegłej krwi. Jest opuchnięte i powiększone do tego stopnia, że oddziałuje to na struny głosowe. A jeśli nie przestanę posługiwać się gardłem w pracy, pewnie całkowicie stracę zdolność mówienia. Zaproponował sześć miesięcy urlopu zdrowotnego. Z całego serca dziękowałam Bogu. Chciałam wykorzystać ten czas na czytanie słów Boga i obowiązki, ale mąż zaczął stosować jeszcze podlejsze zabiegi, by stanąć mi na drodze.

Raz w lutym dwa tysiące dziewiątego zaprosił dwóch moich uczniów i mojego młodszego brata do nas. Wepchnęli mnie do auta i odwieźli do szpitala psychiatrycznego. Ale wszystko było ze mną w porządku, więc szpital mnie nie przyjął. Mąż powiedział: „Wiesz, że Partia aresztuje wierzących, a to wyrok śmierci, ale wciąż upierasz się, by wierzyć. Tylko osoby chore psychicznie nie boją się śmierci. Tutaj mają ograniczone możliwości diagnostyczne. W szpitalu okręgowym są lepsze placówki i bardziej kompetentni lekarze. Zabiorę cię tam na badania. Ocenią, czy jesteś chora”. Gniewnie syknęłam: „To chyba ty masz jakiś problem z głową. To nie tak, że nie boję się śmierci. Wybieram wiarę, nawet jeśli to oznacza śmierć, bo wiem, że Bóg Wszechmogący to Zbawca, który nadszedł. Wyraził tak wiele prawd i może zbawić ludzi od grzechu i katastrof. Niewierni, co nie poddali się sądowi Bożemu i oczyszczeniu, zginą wśród kataklizmów”. Ale on nie słuchał. Następnego ranka zmusił mnie, żebym udała się do szpitala okręgowego. Weszliśmy na drugie piętro i zobaczyłam szaloną kobietę zwiniętą w kłębek na podłodze korytarza. Była zakuta w ciężkie kajdany. Mężczyzna w średnim wieku trzymał łańcuch połączony z kajdanami i mocno szarpał, ciągnąc tę kobietę po podłodze. Obie ręce wyrzucała przed siebie, w strachu łapiąc za łańcuch. Walczyła z nim, ile sił, i krzyczała wniebogłosy. Widok jej włosów jak siano i przerażonego wyrazu twarzy oraz rozdzierające serce krzyki zmroziły mi krew w żyłach. Owładnęło mnie poczucie, że zostałam skrzywdzona. Czułam ból. Odbierałam to jako wielką obrazę mojej godności. Chciałam obrócić się na pięcie, zbiec na dół i znaleźć jak najdalej od tego przeklętego miejsca, ale nie mogłam. Mąż szedł tuż za mną, krok w krok. Przypomniałam sobie, co czytałam w słowach Boga. „Bóg zniósł wiele bezsennych nocy ze względu na dzieło ludzkości. Z najwyższego szczytu aż do najniższych głębin Bóg zstąpił do żywego piekła, w którym żyje człowiek, by spędzić swe dni z człowiekiem. Bóg nigdy nie skarżył się na nędzę pośród ludzi, nigdy nie robił wyrzutów człowiekowi za jego nieposłuszeństwo, ale znosi największe upokorzenie, gdy osobiście realizuje swe dzieło. Jak Bóg mógłby należeć do piekła? Jak mógłby spędzić swe życie w piekle? Lecz ze względu na całą ludzkość, aby cała ludzkość mogła wcześniej odnaleźć odpoczynek, zniósł upokorzenie i cierpiał niesprawiedliwość, by przyjść na ziemię oraz osobiście wszedł do »piekła« i »Hadesu«, do legowiska tygrysa, żeby zbawić człowieka. Jakie człowiek ma kwalifikacje do sprzeciwiania się Bogu? Jaki ma powód, aby ponownie narzekać na Boga? Jak może mieć czelność patrzeć ponownie na Boga?(Dzieło i wejście (9), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). By zbawić ludzkość, Bóg wcielił się w dniach ostatecznych, aby przybyć do Chin, gdzie rządzą ateiści. Zjawił się i działa w miejscu złym, na wskroś wbrew Bogu, gdzie cierpi z powodu prześladowań i potępienia ze strony Partii Komunistycznej oraz religijnego świata, ale bez słowa znosi tak wielkie upokorzenie. Jest Panem Stworzenia, Najwyższym i Czcigodnym, ale przybył, by żyć wśród zepsutej ludzkości, znosząc bezkresne poniżenie, wyrażając prawdy wśród ludzi i po cichu dokonując dzieła zbawienia ludzkości. A ja, zepsuta kobieta, widząc, że będę kojarzona z osobami chorymi psychicznie, czułam, że urażona została moja duma i doznałam upokorzenia. Chciałam uciekać. Nie miałam najmniejszego zamiaru cierpieć za prawdę. Byłam zażenowana tą myślą i w ciszy pomodliłam się do Boga, przyrzekając, że cokolwiek mnie czeka, jakkolwiek zostanę poniżona, nigdy nie ulegnę szatanowi. Lekarz tylko bezceremonialnie dał mi garść tabletek i odesłał do domu. Później mąż, widząc, że naprawdę nie jest w stanie odciągnąć mnie od wiary, ignorował mnie, a ja znów podjęłam się obowiązków. Potem w październiku dwa tysiące dwunastego wydał nas Judasz, a policja podejrzewała, że jestem przywódczynią kościoła, i wysłała funkcjonariuszy w cywilu, by mnie śledzili. Żeby uniknąć aresztowania, musiałam udać się do innego regionu i tam pełnić obowiązki. Później dowiedziałam się, że dzień po tym, gdy odeszłam, policja zjawiła się w moim domu, by mnie aresztować. Pojmali troje innych braci i sióstr, żeby wypytać ich o miejsce mojego pobytu, i szukali mnie, pokazując wszystkim moje zdjęcie. Dwa miesiące później Krajowa Brygada do spraw Bezpieczeństwa przeszukała mój dom i skonfiskowała książki ze słowem Boga. Mężowi powiedziano, że dopadną mnie wszędzie. Ludzie z Biura Edukacji też niemal codziennie nachodzili mojego męża i zmuszali go do szukania mnie. Byłam wtedy niemal na szczycie listy osób poszukiwanych.

By mnie zwabić, posłużyli się nawet moim dzieckiem. Pod koniec grudnia dwa tysiące dwunastego roku nagle zadzwoniła do mnie córka, mówiąc: „Mamo, bałam się z tobą kontaktować. Policja wszędzie cię szuka i przeszukała nasz dom. Teraz dzwonię, żeby ci powiedzieć, że szefostwo Biura Edukacji i dyrektor twojej szkoły kazali tacie i mnie powiedzieć ci, że żądają, żebyś wyrzekła się swojej wiary i wróciła do domu. Obiecują, że nie odpowiesz za to wszystko. Powiedzieli też, że jeśli wrócisz do domu, to nawet jak nie będziesz pracowała, nadal będą wypłacać ci całą pensję”. Byłam oburzona, gdy to usłyszałam. Partia Komunistyczna chciała statusem i pieniędzmi skłonić mnie do porzucenia wiary. Cóż za nikczemność! Naprawdę zasmuciło mnie, że moja córka wydawała się głęboko wierzyć w to, co mówili rząd i dyrekcja szkoły. To mi wyraźnie pokazało, że Partia Komunistyczna omamiła i wykorzystuje mojego męża i moją córkę. Stanowczo odpowiedziałam córce: „Kochanie, podchodzisz do tego zbyt naiwnie. Czy wiesz, co by się stało, gdybym wróciła do domu? Rzuciłabym się wilkom na pożarcie. Nie mogę wrócić”. Odpowiedziała z niepokojem: „Powiedzieli, że jeśli nie wrócisz, odbiorą ci emeryturę przysługującą za dwadzieścia lat pracy. Mamo, wróć. Jeśli nie, zmuszą tatę do rozwodu i każą mi zerwać z tobą kontakt. Jeśli nie wrócisz, nie będziesz już moją mamą”. Zamurowało mnie. Partia Komunistyczna nie tylko odbierała mi środki do życia, ale też zmuszała męża, by się ze mną rozwiódł, a córkę, by zerwała kontakt. To podłe i złe! Całym sercem nienawidziłam Partii. Pomyślałam o słowach Bożych. „Wolność religijna? Uzasadnione prawa i interesy obywateli? Wszystko to sztuczki mające ukryć grzech! Któż ochoczo przyjął dzieło Boże? Kto oddał dlań swoje życie lub przelewał krew? Przez kolejne pokolenia, od rodziców po dzieci, zniewolony człowiek bezceremonialnie zniewalał Boga – jakże miałoby to nie wzbudzić Jego gniewu? W ludzkim sercu skupiają się tysiące lat nienawiści i, wypisane są na nim milenia grzechu – jakże miałoby to nie wzbudzać odrazy? Pomścij Boga, zupełnie zduś Jego wroga, nie pozwól mu już dłużej się srożyć i więcej nie dozwól, by rządził jak tyran! Nadszedł już czas: człowiek już dawno temu zebrał całą swą siłę, poświęcił wszystkie wysiłki i zapłacił każdą cenę, by zerwać odrażającą twarz tego demona i pozwolić ludziom, którzy są zaślepieni i znoszą wszelkiego rodzaju cierpienia i trudności, wznieść się nad swój ból i odwrócić się od tego nikczemnego, starego diabła. Czemu stawiać przed Bożym dziełem taką nieprzebytą przeszkodę? Po cóż stosować różne sztuczki, aby zwodzić lud Boży? Gdzie jest prawdziwa wolność oraz uzasadnione prawa i interesy? Gdzie uczciwość? Gdzie pociecha? Gdzie serdeczność? Czemu używać zwodniczych intryg, by oszukać lud Boży? Czemu używać siły, by zatuszować przyjście Boga?(Dzieło i wejście (8), w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Partia Komunistyczna krzycy o wolności religijnej, ale skrycie stosuje podłe sztuczki, by gnębić wierzących. To ukazuje jej złą naturę, która nienawidzi prawdy i dręczy Boga. Partia spróbowała zarówno metody kija, jak i marchewki, żeby odwieść mnie od wiary. Najpierw rzucili pensję na przynętę, by pieniędzmi skłonić mnie do powrotu do domu i móc mnie aresztować. Nie dałam się nabrać, więc chcieli odebrać mi pracę i wynagrodzenie, odcinając mnie od dochodu i skazując na wygnanie z domu. Wyraźnie było widać, że Partia tylko z pozoru wygląda na moralną, ale ma brutalne, złe serce. To perwersyjny gang demonów, co stale występuje przeciwko Bogu. Znienawidziłam go i wyrzuciłam z serca. Przyrzekłam odciąć się od niego, choćby za cenę życia! Nie wróciłam do domu. Męża zmusili, żeby się ze mną rozwiódł, a córkę, by zerwała ze mną kontakt.

Wcześniej, gdy pracowałam w ramach systemu partyjnego, nie widziałem tego zła. Wychwalałam Partię i wiernie jej służyłam. Ale doświadczywszy prześladowań, wreszcie zobaczyłam jej złą istotę, która nienawidzi prawdy i zwalcza Boga. Znienawidziłam ją i odrzuciłam oraz poprzysięgłam nigdy jej nie słuchać. Zobaczyłam też miłość Boga. W słowach Bożych odnalazłam wiarę i siłę. Pozwoliły mi wciąż i wciąż trwać przy swoim mimo prześladowań i trudów. Jestem wdzięczna Bogu. Bez względu na to, jak trudna przede mną droga, będę podążać za Bogiem Wszechmogącym aż do końca!

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Refleksje nad pragnieniem statusu

Autorstwa Jianchi, Korea Południowa To było w 2019 roku, gdy wybrano mnie na przywódcę. Podlegała mi wtedy produkcja filmowa. Ucząc się od...

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze