Specjalne doświadczenie dyscypliny

18 lipca 2022

Autorstwa Xiao Han, Chiny

Zawsze pragnęłam zdobyć reputację i status, a nawet, z zazdrości, robiłam rzeczy, które raniły moich braci i siostry. Potem zostałam zdyscyplinowana w szczególny sposób, dzięki czemu mogłam się ocknąć i zmienić.

W 2019 pisałam teksty dla kościoła. Pewnego dnia przełożona sprowadziła do pracy z nami siostrę Wang. Wykonywałam to zadanie przez długi czas i znałam zasady, więc poprosiła mnie, bym pomogła tej siostrze. Przełożona powiedziała, że pewien kościół potrzebuje pracowników do pisania tekstów, więc jeśli siostra Wang będzie kultywowana, pojedzie do tamtego kościoła, by tam wykonywać tę pracę. Słysząc to, pomyślałam, „Muszę jak najszybciej przeszkolić siostrę Wang”. I zaczęłam cierpliwie jej pomagać. Niezależnie od tego, jakie problemy i trudności napotykała w pracy, omawiałam je z nią szybko, by pomóc jej je rozwiązać, i stopniowo siostra Wang robiła postępy. Najpierw cieszyłam się, że wzrasta, ale potem odkryłam, że robi to bardzo szybko. Czasem widziałam tylko zwykłe problemy w pracy, a ona potrafiła zauważyć sprawy krytyczne. Inne siostry w grupie też zgadzały się z jej opiniami. Wtedy poczułam się trochę nieswojo. Myślałam, „Ona robi szybkie postępy. W tym tempie na pewno mnie prześcignie. A wtedy kto mnie będzie podziwiał?”. Zauważyłam też, że siostra Wang jest wyjątkowo ważna dla przełożonej. Za każdym razem, kiedy przełożona odwiedzała grupę, prosiła siostrę Wang o omówienie i często chwaliła ją w mojej obecności za dobry charakter i szybki postęp, ale ja nie mogłam się z tego cieszyć. Myślałam, „No pięknie, teraz przełożona i siostry nie będą już zwracać na mnie uwagi ani myśleć o mnie z szacunkiem, jak wcześniej. Widzieli, jaki postęp zrobiła siostra Wang od przyjazdu. Jestem w tej grupie bardzo długo, ale nie robię tak szybkich postępów. Czy myślą, że mam groszy charakter od siostry Wang?”. Im więcej myślałam, tym gorzej się czułam, a nawet myślałam ze złością, „Siostra Wang rzeczywiście zrobiła duże postępy, ale to dzięki temu, że ktoś musiał włożyć w to czas i energię, żeby jej pomóc. Czy teraz, kiedy sama już wyrabia sobie markę, ktoś dostrzeże mnie, która jej pomogłam? Dlaczego miałabym być tylko tłem dla siostry Wang?”. Im więcej o tym myślałam, tym bardziej się tym martwiłam. Wiedziałam, że to zły stan i że jestem zazdrosna o siostrę. Czasem powstrzymywałam się, ale wciąż chciałam z nią rywalizować i nawet już nie chciałam z nią rozmawiać.

Pamiętam, jak kiedyś zauważyłam problem w pracy siostry Wang i pomogłam jej go rozwiązać. Potem przełożona powiedziała, że siostra Wang dobrze wykonała swoją pracę i że ostatnio zrobiła postępy. Wtedy moi partnerzy rzucali na nią zazdrosne spojrzenia. Po tym, co powiedziała przełożona, serce mi pękło. „Czy nie wykonała swojej pracy dobrze dzięki mnie? To moja zasługa, a wszyscy podziwiają tylko ją”. Im dłużej o tym myślałam, tym podlej się czułam. Obwiniałam za to siostrę Wang. Byłam pewna, że zyskała to wszystko tylko dzięki mojej pomocy. Kiedy była w złym stanie, znajdowałam fragmenty słów Bożych, żeby je z nią omówić. Wszystko jej tłumaczyłam, kiedy nie znała zasad. Poniosłam wysokie koszty, żeby ją wspierać, więc jak mogła nie powiedzieć o tym przełożonej? Pomyślałam, „Już nie mogę więcej ci pomagać, bo mnie prześcigniesz. A wtedy nie będzie dla mnie nawet odrobiny miejsca w sercach przełożonej oraz braci i sióstr”.

Potem, kiedy znalazłam błędy w jej pracy, już nie omawiałam z nią zasad, i nie rozmawiałam z nią o sprawach, których nie rozumiała. Po prostu szłam do innego pokoju i ją ignorowałam. Chciałam pokazać przełożonej, że postępy siostry Wang były możliwe tylko dzięki moim wysiłkom, i że bez mojej pomocy i omówień nie zaszłaby do miejsca, w którym była dzisiaj. Pamiętam, jak raz, kiedy już miałam przejść do drugiej sali, kątem oka zobaczyłam siostrę i ujrzałam w jej oczach, że czuje się skrzywdzona. Poczułam, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Wiedziałam, że kieruje mną moje zepsute usposobienie, ale potem pomyślałam, ile wysiłku i czasu poświęciłam, jak ona skradła mi całą uwagę i uznanie, i jak często była chwalona przez przełożoną. To było niesprawiedliwe i ta odrobina poczucia winy wyparowała. Wkrótce popadła w jeszcze większą depresję, bo czuła, że ją dręczę, przestała robić postępy, a nawet zaczęła się cofać. W tym okresie siostrze Liu też nie współpracowało się dobrze w siostrą Wang i była do niej uprzedzona. Kiedy siostra Liu zobaczyła spadek efektywności siostry Wang, zaczęła podejrzewać, że siostra Wang nie nadaje się do pracy z tekstami. Kiedy mi o tym powiedziała, nie tylko nie wyprowadziłam jej z błędu, ale skrycie byłam zachwycona. Myślałam, „Teraz wreszcie wszyscy widzą prawdziwą postawę siostry Wang. Czy byłaby tak chwalona, gdybym jej wcześniej nie pomogła?”. Powiedziałam siostrze Liu wzniosłym tonem, „Musimy mieć kochające serca. Ściągnięto siostrę Wang do pracy z nami, więc nic nie możemy zrobić. Musimy się zastosować”. Kiedy to powiedziałam, jej niechęć do siostry Wang nie tylko pozostała, ale nawet wzrosła. Uważałam, że to siostra Wang opóźnia pracę i że to przez nią nasze działania są mniej wydajne. Czasem, kiedy siostra Liu rozmawiała z siostrą Wang, była bardzo agresywna i ją odpychała. Siostra Wang była coraz bardziej przygnębiona i mało się odzywała. Miałam świadomość, że to, co powiedziałam, jeszcze pogorszyło stosunki między siostrami, i trochę się tym martwiłam, ale kiedy pomyślałam o tym, jak siostra Wang cieszyła się całą tą uwagą i poparciem, przestałam się przejmować. Przez brak możliwości współpracy, byłyśmy coraz mniej efektywne w naszej pracy. Przełożona omawiała to z nami i kazała nam zastanowić się nad naszym podejściem do obowiązków. Poczułam się trochę winna. Właściwie wystarczyło, abym trochę odpuściła własne interesy, przestała przywiązywać uwagę do statusu w sercach innych i zaczęła współpracować z innymi, a praca mogłaby iść normalnie. Ale gdy myślałam o kosztach, które poniosłam, i że nikt o tym nie wiedział, było mi przykro, i dalej chciałam ignorować siostrę Wang.

Niedługo potem, na spotkaniu, zostałam zatrzymana przez policję. Na początku myślałam, że Partia Komunistyczna jest demonem, który opiera się Bogu, i że jeśli wierzysz w Boga w Chinach, prędzej czy później zostaniesz aresztowana, więc nie zastanawiałam się nad sobą. Jednak nie mogłam pozbyć się uczucia, że to aresztowanie nie było zwykłym prześladowaniem, tylko zawierało w sobie wolę Bożą. Pomyślałam, „Dlaczego nagle mnie aresztowali? Czy w jakiś sposób obraziłam Boga?”. Więc cicho modliłam się do Niego. Szukając, przypomniałam sobie świadectwo z doświadczenia, które kiedyś czytałam. Ponieważ autorka pragnęła statusu i podziwu, i uparcie kroczyła złą ścieżką, popełniła czyn podły, który zakłócił pracę domu Bożego. Wkrótce potem została aresztowana i oskarżona. W czasie aresztu rozmyślała nad sobą i zrozumiała, że Bóg wykorzystał wielkiego czerwonego smoka, by powstrzymać ją przed czynieniem zła. Później poznała naturę i konsekwencje swojego dążenia do sławy i statusu i zmieniła swój błędny pogląd na temat swoich dążeń. Teraz ja byłam zatrzymana. Czy to możliwe, że to Bóg mnie dyscyplinował, bo wybrałam złą ścieżkę? Przypomniałam sobie, co się wydarzyło w mojej pracy. Dobrze wiedziałam, że dom Boży pilnie potrzebował dobrej autorki tekstów, ale nie chcąc, by siostra Wang mnie prześcignęła, nie pomagałam jej, kiedy stała się pasywna, całkiem zlekceważyłam pracę domu Bożego, w wyniku czego praca nad tekstami została zablokowana. Myśląc o tym, czułam ból i smutek. Spytałam siebie, “W przeszłości spędzałam całe dnie dążąc do sławy i statusu, i myśląc o tym, jak je zdobyć i zatrzymać. Teraz, gdy mnie aresztowano, czy sława i status zwiększą moją wiarę? Czy zlikwidują moje tchórzostwo? Czy pomogą mi nieść świadectwo? Jaki jest pożytek ze sławy i statusu?” Nagle zrozumiałam, że moje ciągłe dążenie do sławy i statusu okazało się tylko jakimś żartem. Poczułam wielką skruchę, więc ze łzami w oczach modliłam się do Boga, mówiąc, „Boże, nie powinnam była dążyć do statusu i sławy. Straciłam szansę na poszukiwanie prawdy. Jeśli znów będę miała szansę wypełniać obowiązki, nie chcę już dążyć do reputacji i statusu. Boże, proszę, poprowadź mnie”. Bóg zlitował się nad moją słabością. Wkrótce rodzice dowiedzieli się o moim aresztowaniu i wpłacili 140.000 juanów kaucji, dzięki czemu mnie wypuszczono.

Po powrocie do domu wciąż od nowa czytałam słowa Boże i zastanawiałam się nad sobą. Pewnego dnia, podczas modlitwy, przeczytałam taki fragment słów Bożych. „Jeśli w kwestiach rzeczy, które Bóg pragnie chronić, wciąż stwarzasz przeszkody i zakłócenia oraz jesteś wobec tych rzeczy destruktywny, jeśli ciągle odnosisz się do nich pogardliwie, masz swoje myśli i pojęcia, wynika z tego, że chcesz się wciąż sprzeczać z Bogiem i stawać po innej stronie niż On. Dzieło i interesy domu Bożego nie są dla ciebie istotne. Wciąż próbujesz je podkopywać, wciąż chcesz działać destruktywnie albo masz nadzieję wyciągnąć z nich jakieś korzyści, oszukać lub zdefraudować. Z tego powodu czy Bóg nie będzie na ciebie wściekły? (Będzie). A co jest konsekwencją Bożej wściekłości? (Kara). To oczywiste. Bóg ci nie wybaczy; nie ma na to absolutnie żadnej szansy. A to dlatego, że rzeczy, jakie robiłeś, podkopywały i niszczyły dzieło kościoła, sprzeciwiały się dziełu i interesom domu Bożego, były wielkim złem, przeciwstawieniem się Bogu i bezpośrednią obrazą Bożego usposobienia – jakże więc Bóg mógłby się na ciebie nie wściec? Jeśli niektórzy ludzie nie potrafią wykonać jakiejś pracy z powodu słabego charakteru i przypadkowo powodują jakieś zakłócenia i przeszkody, można na to przymknąć oko. Jeśli jednak dla własnych, osobistych interesów angażujesz się w zawiść i kłótnie, i z rozmysłem czynisz rzeczy, które zakłócają, niszczą i zaburzają dzieło Boga, to świadomie popełniasz grzech. To obraza Bożego usposobienia. Czy Bóg może ci okazać miłosierdzie? Bóg włożył całą swoją krew, pot i łzy w swój plan zarządzania obejmujący sześć tysięcy lat. Jeśli działasz przeciwko Niemu, celowo szkodzisz interesom Jego domu i kierujesz się własnym interesem na szkodę Jego domu, gonisz za osobistą sławą i statusem, nie dbasz o zniszczenie dzieła domu Bożego lub sam to dzieło powstrzymujesz i niszczysz, a nawet powodujesz wielkie materialne i finansowe straty dla domu Bożego, to czy powiedzielibyście, że takiej osobie należałoby wybaczyć? (Nie). (…) Przez panujący w tobie niepokój, zamęt i zniszczenie albo przez swoje lekceważenie czy zaniedbanie obowiązków, lub też przez swoje samolubne pragnienia i wzgląd na własne korzyści sprawiłeś, że interesy domu Bożego, dobro kościoła i różne inne aspekty poniosły szkody, a nawet wywołałeś poważne zaburzenia i zniszczenia w dziele domu Bożego. Jak zatem na kartach twej księgi życia Bóg powinien oszacować twój wynik? Jaki wniosek na twój temat powinien wyciągnąć? Gwoli sprawiedliwości powinieneś zostać ukarany; to właśnie znaczy dostać to, na co się zasługuje. Co zatem teraz rozumiecie? Czym są ludzkie interesy? W rzeczywistości nie są one niczym innym jak tylko wygórowanymi pragnieniami; mówiąc wprost, wszystkie one są pokusą, wszystkie są fałszywe, wszystkie są przynętami szatana mającymi skusić ludzi. Dążenie do osiągniecia własnych korzyści oznacza współudział w złych sprawkach szatana, oznacza występowanie przeciwko Bogu. Aby wstrzymywać dzieło Boże, szatan tworzy najrozmaitsze okoliczności, by kusić i ludzi i siać pośród nich zamęt. Gdy podążasz za szatanem, nie jesteś posłuszny Bogu, a zamiast tego współpracujesz z szatanem, świadomie powodując zniszczenia i zaburzenia w dziele domu Bożego. Bez względu na to, jak jesteś przycinany przez dom Boży i jak dom ten się z tobą rozprawia, nie przyjmujesz prawdy i nie stosujesz się do wymagań, jakie stawia ci Bóg. Zamiast tego rozmyślnie działasz na własną rękę, robiąc, co ci się podoba. W rezultacie zakłóciłeś pracę domu Bożego i wyrządziłeś szkodę jego interesom, wywierając poważny wpływ na postępy dzieła domu Bożego. Jest to grzech przeogromnej wagi i z pewnością zostaniesz ukarany przez Boga(„Wypełniają obowiązki tylko po to, by się wyróżnić, zaspokoić swoje interesy i ambicje; nigdy nie zważają na interesy domu Bożego, a nawet poświęcają je dla osobistej chwały (Część pierwsza)” w księdze „Demaskowanie antychrystów”). Po przeczytaniu słów Bożych trzęsłam się ze strachu. Czułam na sobie Boży gniew. Zwłaszcza, kiedy Bóg mówił, że nigdy nie wybacza tym, którzy rywalizują z nim i lekceważą pracę domu Bożego, by chronić własne interesy, a ci, którzy zgrzeszą poważnie, zostaną przez Boga ukarani, czułam przeszywający ból w sercu. Przez te wszystkie lata Bóg wywyższył mnie do pracy nad tekstami. Duch Święty mnie prowadził w mojej pracy, a słowa Boże mnie wspierały i zaopatrywały. Nawet gdybym została osądzona, przycięta i gdyby rozprawiono się ze mną, to po to, żeby mnie oczyścić i zmienić. Otrzymałam tyle miłości od Boga i powinnam dobrze wypełniać obowiązki, żeby Mu odpłacić. Kiedy przełożona kazała mi pomagać siostrze Wang, powinnam była się starać, ale ja nie liczyłam się z wolą Boga i nie troszczyłam się o pracę domu Bożego. Cały czas byłam zazdrosna i rywalizowałam z innymi. Zwłaszcza, gdy widziałam, jakie szybkie postępy robi siostra Wang i jak zyskuje aprobatę przełożonej i naszych partnerów. Byłam zazdrosna i zła, więc zarówno otwarcie jak i skrycie ją raniłam. Dobrze wiedziałam, że było jeszcze wiele zasad, których ona nie rozumiała, ale nie omówiłam ich z nią, co by ją pokierowało. Widząc, że jest w złym stanie, nie zaoferowałam wsparcia czy pomocy. Siostra Liu była uprzedzona i miała krytyczną opinię o siostrze Wang, ale ja, zamiast to zmienić, upajałam się tym i celowo swoimi słowami wzniecałam płomień. W rezultacie niechęć siostry Liu do siostry Wang się pogłębiła. Przez to wykluczenie siostra Wang czuła się źle, miała depresję i nie mogła normalnie wypełniać swoich obowiązków. Po tym, co zrobiłam siostrze Wang, ile krzywdy i bólu na nią sprowadziłam, jak mogłam twierdzić, że posiadam człowieczeństwo? Dzięki Bożemu osądzeniu i obnażeniu, wyraźnie ujrzałam, że byłam o nią zazdrosna. Nie chciałam, żeby mnie prześcignęła i żeby moja reputacja i status zostały zniszczone. To nie było tylko działanie przeciw siostrze, to było działanie przeciw Bogu. Pisanie tekstów jest ważnym zadaniem w kościele. Dla własnych statusu i reputacji miałam czelność wyładować swoją złość w pracy. Widząc, że siostra jest w złym stanie, pracuje niewydajnie, ludzie w grupie nie mogą się dogadać i że efektywność naszej pracy spadła, nie zastanowiłam się nad sobą, nie okazałam Bogu skruchy, lecz dalej podsycałam zazdrość i konflikty. Szkodziłam pracy kościoła, działając jak sługa diabła i wyrządzając zło. Ci, co szczerze liczą się z wolą Boga, gdy widzą kogoś lepszego od siebie, lub kogoś, kto pracuje wydajniej od nich, są szczęśliwi, a ja, dla sławy i statusu, byłam zazdrosna o siostrę Wang, nie mogłam znieść, że dobrze jej idzie, i nie brałam pod uwagę pracy w domu Bożym. To było moje szatańskie usposobienie. Szatan był wściekły, gdy zobaczył, że Hiob boi się Boga i unika zła, więc pragnął dręczyć Hioba i życzył mu śmierci. Czy ja nie postępowałam tak samo? Pragnęłam, by siostra Wang cierpiała i nie była w stanie wypełniać obowiązków. Byłam taka okrutna i podła!

Później przeczytałam kolejny fragment słów Boga. „Czym posługuje się szatan, aby utrzymywać człowieka pod kontrolą? (Sławą i zyskiem). Zatem szatan używa sławy i zysku, aby kontrolować myśli człowieka, aż ludzie są w stanie myśleć tylko o tych dwóch rzeczach. Walczą o sławę i zysk, znoszą trudności dla sławy i zysku, cierpią upokorzenia ze względu na sławę i zysk, poświęcają wszystko, co mają, dla sławy i zysku, a także gotowi są wydać dowolny osąd i podjąć każdą decyzję przez wzgląd na sławę i zysk. W ten sposób szatan skuwa ludzi niewidzialnymi kajdanami, a ci nie mają siły ani odwagi, aby je zrzucić. Dlatego wciąż nieświadomie je dźwigają, z wielkim trudem brnąc ciągle naprzód. Ze względu na tę właśnie sławę i zysk ludzkość unika Boga i zdradza Go, stając się coraz bardziej niegodziwa. W ten zatem sposób kolejne pokolenia giną pośród zabiegów o szatańską sławę i zysk(Sam Bóg, Jedyny VI, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga). Wcześniej nie za bardzo rozumiałam ten fragment słów Bożych. Dopiero wtedy odkryłam, jakim okropnym człowiekiem uczyniło mnie dążenie do sławy i zysku. Szatan psuje ludzi bardzo głęboko! Takie tezy jak „Ludzie powinni zawsze starać się być lepszymi niż im współcześni”, „Wyróżniać się” i „Pragnienie bycia lepszym od innych” to szatańskie filozofie, które zwodzą ludzi. Kiedy żyłam według tych szatańskich filozofii, byłam w błędzie. Pragnęłam sławy i statusu i chciałam być najlepsza w każdej grupie ludzi. Chciałam błyszczeć w towarzystwie i zdobyć szacunek innych. Wierzyłam, że to jedyny sposób, by wieść wartościowe i pełne znaczenia życie. Pod kontrolą tych szatańskich myśli stałam się szczególnie wycofana i snobistyczna, a nawet traktowałam swoje obowiązki jak narzędzia do rywalizacji o reputację i status, co znacząco opóźniło pracę nad tekstami w domu Bożym, i przyczyniło się do cierpienia mojej siostry. Zobaczyłam, że wyrządziłam tyle zła i użyłam tylu sztuczek, by zdobyć reputację i status, za cenę szkód wyrządzonych pracy domu Bożego i życiu moich braci i sióstr. Myśląc o tym wszystkim zaczęłam się bać. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, jaka byłam zła i samolubna. Wielki czerwony smok zakłóca z zewnątrz dzieło Boże, aresztując braci i siostry, a ja zrobiłam to, co chciał zrobić wielki czerwony smok, ale nie mógł wewnątrz kościoła. Jak mogłam być taka okropna? Antychryści karzą ludzi dla statusu, a ja też wykluczałam i gnębiłam ludzi za cenę reputacji i statusu. Podążałam ścieżką antychrysta. Po tej wpadce zobaczyłam, że dążenie do statusu i sławy jest niewłaściwym dążeniem. To jest ścieżka opierania się Bogu i śmierci. Jednocześnie czułam ochronę Bożą. Gdyby Bóg mnie ostro nie skarcił i nie zdyscyplinował, gdyby nie stworzył sytuacji, by powstrzymać moje złe uczynki, moje głuche, twarde serce nigdy by się nie ocknęło. Dalej szłabym tą złą ścieżką, a na końcu zostałabym potępiona i odrzucona przez Boga za moje złe uczynki. Wtedy całkowicie zniszczyłabym swoje szanse na zbawienie. Pomodliłam się do Boga mówiąc, że chcę okazać skruchę, i poprosiłam Go, by obserwował moje serce, tak, aby, jeśli znów zacznę dążyć do sławy i statusu i wkroczę na ścieżkę antychrysta, zdemaskował mnie, skarcił i zdyscyplinował.

Wkrótce wróciłam do pracy nad tekstami. W naszej grupie pracę rozpoczęła siostra Xiao i przełożona kazała mi przeszkolić ją i jej pomóc. Pamiętając swoją poprzednią porażkę, nie chciałam popełnić tego samego błędu, więc bardzo starałam się jej pomóc. Po pewnym czasie siostra Xiao zrobiła postępy. Później usłyszałam, jak przełożona chwali charakter siostry Xiao i to, jak szybko się uczy, więc warto ją kultywować. Słysząc to, poczułam w sercu ukłucie. Znów straciłam nad sobą kontrolę, i już nie chciałam jej pomagać. Kiedy o tym myślałam, wróciły wspomnienia o moim aresztowaniu. Modliłam się więc do Boga prosząc, by chronił moje serce, abym nie poszła złą ścieżką. Później jadłam i piłam słowa Boże, dotyczące mojego stanu i oglądałam nagranie, na którym czytano słowa Boże, bardzo mi pomocne. Słowa Boga mówią: „Nie bądź osobą, którą Bóg uważa za odrażającą, lecz kimś, kogo Bóg kocha. Jak zatem zdobyć miłość Bożą? Przez posłuszne przyjmowanie prawdy, przyjmowanie pozycji istoty stworzonej, ugruntowane działanie na podstawie Bożych słów, właściwe wykonywanie swoich obowiązków, staranie się, by być uczciwym człowiekiem i urzeczywistniać podobieństwo do prawdziwego człowieka. To wystarczy. Strzeż się ambicji i hołubienia próżnych marzeń, nie szukaj sławy, zysków i statusu ani wyróżnienia się z tłumu. Ponadto nie staraj się być wielkim człowiekiem, nadludzką istotą, która przewyższa innych ludzi i domaga się czci. To są pragnienia zepsutej ludzkości, to jest ścieżka szatana; Bóg nie zbawia takich ludzi. Jeśli ludzie nieustannie dążą do sławy, zysków oraz statusu i nie chcą okazać skruchy, to nie ma dla nich lekarstwa i czeka ich tylko jeden wynik: zostaną odrzuceni. Dzisiaj nie jest jeszcze za późno, jeśli szybko okażecie skruchę; ale gdy nadejdzie dzień ukończenia Bożego dzieła, katastrofy będą się stawać coraz większe i nie będziecie już mieć szansy na okazanie skruchy. Kiedy ten dzień nadejdzie, ci, którzy uganiają się za sławą, zyskami i statusem i odmawiają skruchy, zostaną odrzuceni. Wszyscy powinniście mieć jasność co do tego, jakich ludzi zbawi Boże dzieło i jakie jest znaczenie zbawienia przez Niego człowieka; Bóg prosi ludzi, by stanęli przed Jego obliczem, słuchali Jego słów, przyjęli prawdę, odrzucili swoje skażone usposobienie i praktykowali zgodnie z Bożymi słowami i przykazaniami, to znaczy, by żyli według Jego słów, co jest przeciwieństwem życia według ludzkich pojęć i wyobrażeń albo według szatańskich filozofii oraz gonienia za ludzkim »szczęściem«. Jeśli ktoś nie słucha słów Boga ani nie przyjmuje prawdy, lecz wciąż żyje według filozofii szatana, zgodnie z szatańskimi skłonnościami i odmawia skruchy, to taka osoba nie może być zbawiona przez Boga. Gdy podążasz za Bogiem, to oczywiście zostałeś przez Niego wybrany – jakie jest zatem znaczenie tego, że Bóg cię wybrał? Wybrał cię, by przemienić cię w kogoś, kto pokłada ufność w Bogu, kto prawdziwie za Nim podąża i jest w stanie iść Jego drogą, w kogoś, kto wyzbył się swojego szatańskiego usposobienia i nie podąża już za szatanem ani nie żyje pod jego władzą. Jeśli podążasz za Bogiem i pełnisz obowiązek w domu Bożym, a mimo to pod każdym względem występujesz przeciwko Bogu i w żadnym aspekcie nie postępujesz ani nie doświadczasz w zgodzie z Jego słowami, to czy Bóg może cię zaaprobować? W żadnym razie. Co chcę przez to powiedzieć? Wykonywanie obowiązków nie jest tak naprawdę trudne, nietrudno jest też robić to z oddaniem i na dobrym poziomie. Nie musisz poświęcać swojego życia ani robić niczego wyjątkowego czy trudnego, a jedynie podążać za słowami Boga i wykonywać Jego polecenia szczerze i wytrwale, nie dodając własnych pomysłów ani nie realizując własnych projektów, lecz krocząc ścieżką dążenia do prawdy. Jeśli ludzie to potrafią, to zasadniczo nieco przypominają człowieka. Gdy będą naprawdę posłuszni Bogu i staną się uczciwymi ludźmi, zdobędą podobieństwo do ludzkiej istoty(„Właściwe wypełnianie obowiązków wymaga harmonijnej współpracy” w księdze „Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych”). Ze słów Boga zrozumiałam, że Bóg liczy, iż ludzie będą wypełniać obowiązki w sposób właściwy, postępować zgodnie ze słowami Boga i nie będą żyć dyktando szatana ani działać według swojego szatańskiego usposobienia. Powinnam porzucić swoje ambicje zgodnie z wymogami Boga, nie patrzeć, czy inni mają o mnie dobre zdanie, tylko skupić się na dążeniu do prawdy i dobrze wypełniać obowiązki. To było moje zadanie i właściwa ścieżka. Również to, że mogłam zrozumieć pewne zasady w mojej pracy było zasługą Bożego przewodnictwa, to był wynik lat kultywacji w domu Bożym. Gdybym traktowała te rzeczy jak swoje własne zalety, ukrywała wiedzę i broniła do niej dostępu innym, by chronić własne reputację i status, i uparcie kroczyła ścieżką oporu wobec Boga, Bóg by mnie znienawidził. Ale gdybym powiedziała wszystkim to, co wiedziałam, to nawet gdyby zrobili postępy i zyskali podziw, a ja zostałabym pominięta, to uczestniczyłabym w prawdzie, żyłabym uczciwym życiem i miałabym bezpieczeństwo i spokój umysłu. Czy to mogło być złe? Kiedy zostałam zatrzymana, w obliczu prześladowań policji reputacja, status czy podziw innych ani trochę mi nie pomogły. To słowa Boże mnie prowadziły, abym wytrwała, kiedy byłam pod kontrolą szatana i to słowa Boże dały mi wiarę i siłę. Jeśli będę wierzyć w Boga, ale nie zyskam prawdy i zostanę przez Niego odrzucona, to co mi przyjdzie z tego, że ludzie będą mnie chwalić? O tym, czy zostanę zbawiona, nie decyduje to, czy ludzie dobrze o mnie myślą. Decyduje to, czy się nadaję w oczach Boga, jako istota stworzona, czy moje zepsute usposobienie się zmieniło i czy posiadam prawdę. Bóg nigdy nie kazał ludziom, by byli wielcy czy sławni. Bóg lubi ludzi uczciwych, którzy wypełniają swoje obowiązki w ciszy i bez rozgłosu. Tylko tacy ludzie są prawdziwie ludzcy. Kiedy to zrozumiałam, serce mi pojaśniało i już wiedziałam, jak praktykować. Potem omówiłam wszystko, co zrozumiałam z siostrą Xiao. Miała naprawdę dobry charakter. Gdy razem dyskutowałyśmy o problemach, zawsze proponowała coś, na co ja nie wpadłam, i co naprawiało moje błędy, a czasem, kiedy słyszałam, że przełożona się z nią zgadza, już się tym nie przejmowałam.

Później, kiedy bracia i siostry poznali moje doświadczenia, znaleźli fragment słów Bożych na temat mojego twierdzenia, że należy mi się nagroda za postępy innych osób. „Kiedy Bóg kogoś oświeca, jest to pochodząca od Niego łaska. A na czym polega ta odrobina współpracy z twojej strony? Czy jest to coś, za co należy ci przypisać zasługę, czy też twój obowiązek, twoja odpowiedzialność? (Obowiązek i odpowiedzialność). Jeśli rozumiesz, że jest to obowiązek i odpowiedzialność, to masz właściwy stan umysłu i nie przyjdzie ci do głowy, by przypisywać zasługę sobie. Ale jeśli przez cały czas wierzysz, że »to jest mój wkład. Czy Boże oświecenie byłoby możliwe bez mojej współpracy? Współpraca ze strony ludzi jest konieczna; większość tego dzieje się za sprawą ludzkiej współpracy«, to masz błędne podejście. Jak mógłbyś współpracować, gdyby Duch Święty cię nie oświecił i gdyby nikt nie omówił z tobą wcześniej zasad prawdy? Nie wiedziałbyś, czego Bóg wymaga, ani nie znałbyś ścieżki praktyki. Nawet gdybyś chciał być posłuszny Bogu i współpracować, nie miałbyś pojęcia jak. Czy ta twoja »współpraca« to nie są tylko puste słowa? Jeśli nie współpracujesz prawdziwie, działasz tylko według własnych wyobrażeń – a w takim razie czy wykonywanie przez ciebie obowiązku może spełniać wymagania? Absolutnie nie, i to wskazuje na problem. Na jaki problem to wskazuje? Bez względu na to, jaki obowiązek ktoś pełni, to, czy osiąga rezultaty, czy wypełnia obowiązek zgodnie ze standardem oraz czy zyska aprobatę Boga, zależy od działań Boga. Nawet jeżeli wypełniasz swoją powinność i wykonujesz swój obowiązek, to jeśli Bóg nie działa, jeśli nie oświeca cię i nie prowadzi, nie poznasz swojej ścieżki, kierunku ani celów. Co ostatecznie z tego wyniknie? Będzie to zmarnowany wysiłek i nic na tym nie zyskasz. Toteż wypełnianie obowiązku zgodnie ze standardami, z korzyścią dla braci i sióstr, oraz uzyskanie Bożej aprobaty – to wszystko zależy wyłącznie od Boga! Ludzie mogą robić tylko te rzeczy, do których są osobiście zdolni, które powinni robić i które leżą w obrębie ich wrodzonych możliwości – nic więcej. Dlatego w ostatecznym rozrachunku skuteczne wykonywanie obowiązku zależy od przewodnictwa Bożych słów oraz oświecenia Ducha Świętego, tak byś mógł zrozumieć ścieżkę, zasady, kierunek i cele, jakich dostarczył ci Bóg. Są to Boże łaski i błogosławieństwa, a jeśli ludzie nie potrafią tego dostrzec, to są ślepi(„Zasady, jakimi należy się kierować w zachowaniu” w księdze „Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych”). Po przeczytaniu słów Boga zrozumiałam, że moje przekonanie, że inni poczynili postępy tylko dzięki moim wysiłkom, było odbieraniem chwały Bogu. Bóg może mnie oświecić i może oświecać innych. To, że pojęłam niektóre zasady w kwestii swoich obowiązków nie było wynikiem moich wysiłków, tylko Bożego oświecenia i dzieła Ducha Świętego. Zrozumiałam to, kiedy słowa Boże wskazały mi ścieżkę i zasady praktyki. Bez Bożego oświecenia i przewodnictwa słów Bożych, nie byłabym w stanie zrozumieć żadnych kwestii czy problemów. Nieważne, ile nocy bym nie przespała i ile wysiłku bym nie włożyła, i tak nic nie zrobiłabym dobrze. Ale ja myślałam, że zasługuję na nagrodę za postępy ludzi, i że bez mojej pomocy żadnych postępów by nie zrobili. Sama włożyłam sobie laur na głowę, byłam arogancka i miałam o sobie zbyt wysokie mniemanie. Wiele osób zaczynało pracę z tekstami i zrobiło znaczne postępy bez mojej pomocy. Ich postępy są wynikiem Bożej pracy nad nimi. Ich charakter jest rzeczą wrodzoną i jeśli uczciwie płacą cenę, dążąc do prawdy i zasad, i zyskują oświecenie Ducha Świętego, to mogą czynić postępy. To, że mogę teraz pomagać braciom i siostrom, zawdzięczam obowiązkom, które wypełniam oraz Bożej łasce. Nie ma tu czego podziwiać ani czym się chwalić. Wspominając dni, które spędziłam z siostrą Wang widzę, że choć na początku omówiłam z nią pewne zasady, to potem ona poważnie je przemyślała i dlatego mogła otrzymywać Boże błogosławieństwa i przewodnictwo. Siostra Xiao również. Niektóre jej pomysły często dotyczyły spraw, o których ja nie wzięłam pod uwagę, i naprawdę poszerzały moje myślenie. Widziałam, że każdy na mocne strony, więc jeśli ciężko pracujemy i sumiennie wypełniamy obowiązki, możemy otrzymać Boże oświecenie i zrozumieć pewne zasady prawdy i tylko uzupełniając się nawzajem możemy dobrze razem wypełniać nasze obowiązki.

Później praktykowałam zgodnie ze słowami Boga. Podczas pracy uciszałam swoje serce przed Bogiem i skupiłam się na tym, jak dobrze pracować i wypełniać obowiązki. Nim się spostrzegłam, przestałam się skupiać na tym, czy inni dobrze o mnie myślą i czy mam miejsce w ich sercach. Kiedy pomagałam braciom i siostrom widziałam, jak robią postępy i krok po kroku mnie prześcigają, ale już nie byłam tak zazdrosna i przestałam zważać na swoją reputację i interesy. Czułam, że mogę przyjąć Bożą obserwację, zwrócić się ku Niemu i wypełniać obowiązki. Praktykując w ten sposób czułam spokój i więcej radości, niż kiedy byłam podziwiana przez innych. Szczerze rozumiałam, co Bóg miał na myśli, mówiąc, „Funkcje te nie są te same. Istnieje jedno ciało. Każdy wykonuje swój obowiązek, każdy na swoim miejscu i najlepiej jak potrafi – na każdą iskrę przypada wszak jeden rozbłysk światła – dążąc do osiągnięcia życiowej dojrzałości. W ten sposób Ja będę usatysfakcjonowany(Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 21, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ja oraz moi bracia i siostry mamy różne doświadczenia, charaktery i silne strony. Powinniśmy uzupełniać się i harmonijnie współpracować, by odgrywać naszą rolę w wypełnianiu obowiązków. Taka współpraca jest zgodna z wolą Bożą.

Choć Bóg mnie skarcił i zdyscyplinował za dążenie do reputacji i statusu, dzięki temu doświadczeniu zrozumiałam naturę i konsekwencje swojego pragnienia statusu i sławy. Zrozumiałam też, że nie wolno obrażać Bożego usposobienia. Nauczyłam się, jak postępować i jak skromnie wypełniać swoje obowiązki. Ta mała zmiana, którą udało mi się wprowadzić, jest wyłącznie efektem Bożego osądzenia i skarcenia. Bogu dzięki!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Gorzki smak bycia pochlebcą

W zeszłym roku brat Xin, z którym jeździłem głosić ewangelię, został zwolniony. Gdy go o to spytałem, powiedział, że przez kilka lat nie...

Jak zaradziłam temu, że kłamię

Autorstwa Marinette, FrancjaW przeszłości bez zastanowienia kłamałam i przypochlebiałam się ludziom, bo obawiałam się, że mówiąc im prawdę,...

Połącz się z nami w Messengerze