Co robić po pozytywnym wyniku testu na zapalenie wątroby typu B?

02 maja 2019

Autorstwa Chen Lu, Korea Południowa

Dotknęła mnie choroba, która przyszła znikąd i w mgnieniu oka pogrążyłam się w bólu i rozpaczy oraz straciłam wszelką nadzieję na życie. Niemniej jednak, dzięki cudownemu zbawieniu Bożemu zrozumiałam, że za moją chorobą stoi wola Boża i zobaczyłam cudowne czyny Boga. Gdy wspominam dzisiaj tamte wydarzenia, są one dla mnie tak samo żywe, jak wtedy.

Kilka miesięcy temu mój szef powiedział nam, że Xiao Wang, jeden z moich współpracowników, zapadł na poważną chorobę wątroby i został hospitalizowany. Szef powiedział również, że choroba Xiao Wanga może być przenoszona na innych ludzi poprzez kontakt fizyczny, żywność, napoje i płyny ustrojowe. Ponieważ często mieliśmy kontakt z Xiao Wangiem, było bardzo prawdopodobne, że zostaliśmy zarażeni, więc powiedziano nam, żebyśmy natychmiast udali się do szpitala na badania. Gdy rozeszła się ta wiadomość, w biurze zawrzało jak w ulu; wszyscy obawiali się, że zostali zarażeni i dlatego wszyscy szybko udaliśmy się do szpitala. Po serii badań niecierpliwie czekałam na wyniki. Po jakimś czasie przyszła lekarka, podał mi wyniki badań i powiedział: „Jest pani nosicielką wirusa zapalenia wątroby typu B i nie jest to niedawna infekcja, ale prawdopodobnie istnieje już od jakiegoś czasu”. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałem i poprosiłam lekarkę, by powiedziała to jeszcze raz. Lekarka powiedziała ze smutkiem: „Nie przesłyszała się pani. To prawda. Musi pani natychmiast poddać się leczeniu. Jeśli będzie pani zwlekać, to pani stan się pogorszy, a jeśli przejdzie to w raka wątroby, to będzie pani miała prawdziwe kłopoty. Co więcej, ponieważ tego wirusa nie da się całkowicie usunąć z organizmu, będzie pani nosicielką przez resztę życia. Powinna pani uporządkować swój umysł i być przygotowana!” Ta straszna, nagła wiadomość zrobiła mi mętlik w głowie, całe moje ciało zdawało się kurczyć niczym bakłażan dotknięty mrozem, a nogi miałam ciężkie jak ołów. Wystraszona, wzięłam wyniki badań i opuściłam szpital, nie wiedząc, jak wrócić do domu.

Kiedy wróciłam do domu, upadłam prosto na łóżko, a łzy spływały mi po twarzy. Pomyślałam: „Mam dopiero trzydzieści kilka lat, to powinny być najlepsze lata mojego życia. Mam tyle marzeń, których nie spełniłam, jak mogłam zarazić się tą chorobą? Czy to możliwe, że będę musiała żyć z tym wirusem do końca życia? Jak długo będę żyła? Poza tym, leczenie będzie kosztować masę pieniędzy, skąd, na Boga, wezmę tyle pieniędzy?” Im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym bardziej byłam zrozpaczona i nie mogłam powstrzymać głośnego płaczu.... Odtąd każdego dnia towarzyszyły mi obawa i strach, zawsze czułam się zmęczona i wyczerpana, byłam spuchnięta, bolały mnie plecy i nie byłam w stanie wykonać żadnej pracy. Niedługo potem szef powiedział, że Xiao Wang zmarł. Gdy usłyszałam tę wiadomość, zakręciło mi się w głowie. Nagle moje ciało zwiotczało i pomyślałam: „Xiao Wang nie żyje? Był jeszcze taki młody. Wygląda na to, że ta choroba wątroby może być naprawdę śmiertelna. Czy ja umrę następna?” Czułam, że śmierć jest coraz bliżej i ogarnęła mnie całkowita bezradność; po prostu nie wiedziałam, co robić. Odtąd każdego dnia czekałam apatycznie na śmierć. Nie miałam już ochoty nic robić i żyłam całkowicie w ciemności.

Po jakimś czasie, ponieważ nie stać mnie było na opłacanie wygórowanych rachunków za leczenie, mogłam tylko zrezygnować z leczenia szpitalnego i zdać się jedynie na naturalne lekarstwo, które poleciła mi przyjaciółka, aby poprawić mój stan zdrowia. W tym czasie przyszły do mnie dwie siostry, które z troską zapytały mnie o mój stan i pomogły mi rozwiązać pewne problemy, które miałam w życiu. Skorzystałem z tej okazji, aby porozmawiać z siostrami o problemie, który mnie dręczył: „Wierzę w Boga, więc Bóg powinien się mną opiekować i mnie chronić. Dlaczego więc mimo to zaraziłam się tą chorobą?” Po wysłuchaniu mojego pytania, siostra cierpliwie mi wytłumaczyła: „Nie wolno nam stracić wiary w Boga, gdy dotyka nas choroba. Bóg ma władzę nad wszystkimi rzeczami, jak również nad losem każdego z nas. Tym bardziej nasze życie i śmierć są w Jego rękach, a On czuwa nad nami przez cały czas. O ile tylko szczerze Go wzywamy, Bóg pomoże nam przetrwać trudne czasy. Musimy po prostu powierzyć nasze życie i śmierć Bogu, podporządkować się Bożym ustaleniom i zarządzeniom oraz wierzyć, że bez względu na to, jaka choroba może nas dotknąć, wszystko to jest w rękach Boga. Musimy mieć wiarę w Boga”. Potem siostra przeczytała mi dwa fragmenty słów Boga: „Gdy kogoś spotyka choroba, to dzieje się tak za sprawą Bożej miłości, a za ową chorobą z pewnością kryją się Jego dobre intencje. Nawet kiedy twoje ciało zaznaje cierpień, nie słuchaj podszeptów szatana. Wysławiaj Boga pośród choroby i raduj się Nim, wychwalając Go. Nie trać ducha w obliczu choroby, nie ustawaj w poszukiwaniach i nigdy się nie poddawaj, a Bóg ześle na ciebie swoje światło. Jak wierny był Hiob? Bóg Wszechmogący jest wszechmocnym lekarzem! Trwać w chorobie to być chorym, lecz trwać w duchu to mieć się dobrze. Jeśli zostało ci choćby jedno tchnienie, Bóg nie pozwoli ci umrzeć”. „Mamy w sobie życie zmartwychwstałego Chrystusa. Naprawdę brak nam wiary w obecność Boga, oby zechciał On wlać w nas prawdziwą wiarę. Zaiste, pełne słodyczy jest Boże słowo! Jego słowo jest potężnym lekarstwem! Zawstydź diabłów i szatana! Jeśli uchwycimy Boże słowo, zyskamy wsparcie, a Jego słowo niebawem ocali nasze serca! Rozprasza ono wszystkie rzeczy i zaprowadza wszędzie pokój. Wiara jest niczym most z belki; ci, którzy żałośnie czepiają się życia, będą mieć trudności z przejściem na drugą stronę, jednak ci, którzy gotowi są się poświęcić, mogą przejść po nim bez obaw. Jeśli człowiek jest onieśmielony i ma pełne lęku myśli, jest oszukiwany przez szatana. Szatan boi się, że przejdziemy przez most wiary, by wkroczyć do Boga. Obmyśla wszelkie możliwe sposoby, by podsunąć nam swoje myśli, zawsze powinniśmy się modlić o to, by oświetlał nas blask Bożego światła, musimy też zawsze być pełni ufności, że Bóg oczyści nas z trucizny szatana. Powinniśmy zawsze praktykować w duchu, aby zbliżać się do Boga. Musimy pozwolić, by Bóg miał władzę nad całą naszą istotą(Rozdział 6 „Wypowiedzi Chrystusa na początku”).

Po wysłuchaniu słów Boga natychmiast poczułam się pokrzepiona. Bóg rzeczywiście jest wszechmocny, a moje życie jest mi dane przez Boga i jest pod Jego kontrolą. W związku z chorobą, na która teraz zapadłam, wolą Boga było to, że miał nadzieję, iż będę w stanie poddać się Jego ustaleniom i zarządzeniom, jeszcze bardziej zwrócić się ku Niemu, bardziej na Nim polegać i pokładać w Nim nadzieję, mieć prawdziwą wiarę w Niego, słowem Boga przezwyciężyć wszystkie przebiegłe intrygi szatana i trwać przy świadectwie o Bogu. Ale potem przypomniałam sobie swoja obawę i swój strach, gdy dowiedziałam się o swojej chorobie. Szczególnie, gdy myślałam o tym, co powiedziała lekarka, moje serce było całkowicie owładnięte jej słowami, nie miałam motywacji do życia i nie miałam na nic ochoty do tego stopnia, że straciłam całą nadzieję. Jeszcze poważniejsze było to, że źle zrozumiałam Boga i obwiniałam Go za to, że nie opiekuje się mną i mnie nie chroni. Kiedy zdałam sobie sprawę z tych faktów, zostałam obnażona jako osoba, której wiara w Boga była żałośnie mała. Pomyślałam o tym, jak Hiob był kuszony przez szatana; stracił cały swój majątek, jego dzieci zostały zabite, całe jego ciało było pokryte wrzodami i cierpiał nieznośny ból, a jednak okazywał Bogu bojaźń i posłuszeństwo. Nie mówił grzesznie, ale szukał woli Bożej. Wierzył, że wszystko, co Bóg uczynił, było słuszne i zachował wiarę w Boga przez wszystkie swoje próby. W bólu nadal wychwalał święte imię Boże, a w końcu wytrwał przy świadectwie o Bogu, zdobył uznanie Boga i został podwójnie pobłogosławiony. Za tymi wszystkimi rzeczami, które się wydarzyły, kryły się dobre intencje Boga! Gdy doszłam do tego wniosku, moja wiara w Boga powróciła i zrozumiałam, że niezależnie od tego, czy tę chorobę można wyleczyć, czy nie, nie mogę stracić wiary w Boga. Bóg jest wszechmocny, nie ma nic, czego nie mógłby zrobić, a wszystkie rzeczy są w Jego rękach, więc z pewnością moja choroba również jest w Jego rękach. Powinnam być jak Hiob – pomyślałam – i podporządkować się Bożemu zwierzchnictwu i Jego ustaleniom oraz szukać Bożej woli. Zwróciłam się więc do Boga w modlitwie: „Boże! Przez ostatnie kilka dni żyłam w chorobie, cały czas martwiąc się, że umrę. Straciłam wiarę w Ciebie, a nawet obwiniałam Cię za to, że mnie nie pobłogosławiłeś. Nie szukałam też Twojej woli i prawie wpadłam w przebiegłą pułapkę szatana. Naprawdę nic nie wiem! Boże! Dziękuję za to, że sprawiłeś, iż owe siostry przyszły do mnie i pokrzepiły mnie, abym mogła zrozumieć Twoją wolę. Boże! Jesteś Bogiem, który sprawuje władzę nad wszystkimi rzeczami i dzisiaj chcę całkowicie oddać się w Twoje ręce. Niezależnie od tego, czy moją chorobę można wyleczyć, czy też nie, chcę zawsze podporządkować się Twoim ustaleniom i zarządzeniom”. Kiedy skończyłam się modlić, lęk i strach mnie opuścił, a moje serce ogarnął większy spokój. Przez cały ten czas, często przychodziły mi do głowy i dawały mi wiarę i odwagę słowa Boga, które mówią, „Bóg Wszechmogący jest wszechmocnym lekarzem! Trwać w chorobie to być chorym, lecz trwać w duchu to mieć się dobrze. Jeśli zostało ci choćby jedno tchnienie, Bóg nie pozwoli ci umrzeć,” Czułam, że choroba ogranicza mnie w coraz mniejszym stopniu i każdego dnia wytrwale czytałam słowa Boże oraz śpiewałam hymny. Za każdym razem, gdy miałam czas, brałam udział w spotkaniach z braćmi i siostrami, by rozmawiać o słowach Boga, a ponadto robiłam wszystko, co w mojej mocy, aby wypełniać swój obowiązek. Niepostrzeżenie dyskomfort w moim ciele stopniowo znikał, wyraźnie czułam się dużo spokojniejsza i mój nastrój się poprawił.

Dwa miesiące później wróciłam do szpitala na kolejne badania, a lekarka powiedziała do mnie zdumiona: „Pani choroba jest w remisji i jest pani w doskonałej kondycji. Poza tym już pani nie zaraża. Proszę przyjść za jakiś czas na kolejne badanie, a jeśli nie będzie żadnych problemów, to nie ma powodu, dla którego nie mogłaby pani otrzymać pozytywnego orzeczenia o stanie zdrowia”. Słysząc tę wiadomość, byłam niezwykle podekscytowana, a moje oczy od razu wypełniły się łzami, ponieważ wiedziałam, że to wszystko było cudownym Bożym zbawieniem. W tym momencie naprawdę doceniłam autorytet i moc słów Boga i wszystko, co mogłam zrobić, to wciąż dziękować Bogu w sercu – Bóg naprawdę jest wszechmocny i posiada władzę nad wszystkimi rzeczami! I tak wzrosła moja wiara w Boga.

Pewnego razu podczas ćwiczeń duchowych przeczytałam te słowa Boga: „Niektórzy ludzie stają się pełni wigoru, gdy tylko dostrzegą, że wiara w Boga przyniesie im błogosławieństwa, ale tracą całą energię, gdy tylko przekonują się, że muszą ścierpieć oczyszczenie. Czy to jest wiara w Boga? (…) Chociaż ludzie z przekonaniami religijnymi wierzą w Boga, nie dążą do zmiany usposobienia ani do poznania Boga, a jedynie do zaspokojenia potrzeb swojego ciała. Wielu spośród was ma wiarę, która należy do kategorii przekonań religijnych. To nie jest prawdziwa wiara w Boga(„Ci, którzy mają być udoskonaleni, muszą przejść przez oczyszczenie”). To, o czym mówiły słowa Boga, było dokładnie moim stanem i po przeczytaniu ich poczułam się bardzo zdenerwowana. Zanim dotknęło mnie nieszczęście choroby, kiedy moje życie toczyło się świetnie, wierzyłam w Boga z entuzjazmem i byłam wypełniona wiarą w Boga, bez żadnych wątpliwości. Podjęłam nawet postanowienie, by pójść za Bogiem, być mu posłuszną i zadowalać Go przez całe życie. Ale kiedy zachorowałam, moja wiara w Boga w jednej chwili zniknęła i do tego stopnia żyłam w stanie zniechęcenia i słabości, że wypełniło mnie błędne zrozumienie i obwinianie Boga. Dopiero teraz zrozumiałam, że kontrast między sytuacją przed zachorowaniem i po nim był tak wielki dlatego, że moje poglądy na temat wiary w Boga były błędne. Chciałam tylko otrzymywać łaski i błogosławieństwa od Boga i wierzyłam, że ponieważ w Niego wierzę, On powinien się mną opiekować i mnie chronić, uzdrawiać i sprawiać, że wszystko będzie mi łatwo przychodziło. To właśnie ten absurdalny pogląd, jaki miałam na wiarę w Boga, doprowadził mnie do tego, że gdy zachorowałam, natychmiast obwiniałam Boga i nie rozumiałam Go do tego stopnia, że nawet chciałam Go zdradzić. Ponieważ moja wiara sprowadzała się do targowania się, Bóg postrzegał mnie jako niewierzącą, jak więc mógł mnie nie nienawidzić? Znowu pomyślałam o Hiobie, który wśród swoich prób potrafił powiedzieć: „Jahwe dał, i Jahwe zabrał; błogosławione niech będzie imię Jahwe” (Hi 1:21). W wierze Hioba nie było miejsca na targowanie się z Bogiem. Niezależnie od tego, czy Bóg mu coś dawał, czy odbierał, Hiob nadal wychwalał Boga, oddawał Mu cześć, trwał przy świadectwie o Bogu i całkowicie zawstydzał szatana. Dla porównania, na podstawie moich słów i zachowania, kiedy pojawiła się choroba, dostrzegłam, że moja wiara w Boga była tylko po to, aby otrzymać łaskę i błogosławieństwa; prosiłam o chleb, aby najeść się do syta, i po prostu byłam naprawdę małostkową osobą, ślepą na wszystko z wyjątkiem własnej korzyści – naprawdę zasmuciłam Boga! Zdając sobie z tego sprawę, poczułam się zawstydzona, więc uklękłam i modliłam się do Boga: „Boże! Dziękuję Ci za Twoje oświecenie, dzięki któremu mogłam sobie uświadomić, że moje poglądy na temat wiary były błędne, że jako stworzona istota powinnam poddać się Twoim ustaleniom i zarządzeniom, i że nie powinnam niczego od Ciebie wymagać. To absolutne minimum rozsądku, który powinnam posiadać. Od dziś pragnę oddać się w Twoje ręce i bez względu na stan zdrowia, czy będę żyć, czy też umrę, pragnę tylko podporządkować się wszystkim Twoim ustaleniom i zarządzeniom”.

Później nie zastanawiałam się już nad tym, co stanie się z moją chorobą i pozostawiłam sprawę własnemu biegowi. Zamiast tego, doświadczałam życia, pozostawiając sprawy naturalnemu biegowi, a swoje myśli skierowałam na czytanie słów Boga, uczestniczenie w spotkaniach i wypełnianie obowiązków. Każdego dnia czułam się wzbogacona i podniesiona na duchu do tego stopnia, że nawet zapomniałam, że jestem chora. Kiedy przyjaciele i krewni mnie zobaczyli, powiedzieli zaskoczeni, że w ogóle nie wyglądam na chorą. Po jakimś czasie ponownie poszłam do szpitala na kolejne badanie, ale zanim wyszłam z domu, modliłam się do Boga, mówiąc, że bez względu na to, jakie będą wyniki badań, nadal jestem gotowa być Mu posłuszna i w ogóle nie będę Go winić. Kiedy wzięłam wyniki badań od lekarki, mimowolnie ogarnęło mnie całkowite zdumienie. W kolumnie przeciwciał wpisano same znaki „+”, co oznaczało, że moje ciało wytworzyło już przeciwciała. Nie tylko zostałam całkowicie wyleczona z wirusa zapalenia wątroby typu B, ale też nie musiałam się już martwić o to, że zarazi mnie ktoś inny. Ten nieoczekiwany rezultat sprawił, że dałam upust swoim uczuciom i zaczęłam płakać z wdzięczności. Bóg naprawdę jest taki wszechmocny i taki wspaniały! Musiałam tylko postępować zgodnie ze słowami Boga, oddać się w ręce Boga i być gotowa poddać się Jego ustaleniom i zarządzeniom, a moja choroba została wyleczona; naprawdę czułam Bożą miłość do mnie!

Dzięki mojemu doświadczeniu z chorobą dostałam ważną nauczkę i całkowicie zmieniłam moje błędne poglądy na temat wiary w Boga. Teraz wiem, że nie powinno się robić targów z Bogiem w swojej wierze, i że nie powinno się obwiniać Boga bez względu na to, czy daje, czy odbiera, ale raczej trzeba być posłusznym Bogu – to jest rozsądek, który należy posiadać. Jednocześnie zrozumiałam, że Bóg jest nie tylko Bogiem miłosiernym i kochającym, ale tym bardziej jest Bogiem sprawiedliwym i świętym. Kiedy obwiniałam Boga, Bóg ukrył się przede mną, ale kiedy zwróciłam się ku Niemu, ukazała mi się Jego uśmiechnięta twarz; Bóg naprawdę jest taki piękny! Teraz podejmuję niniejsze postanowienie: od tej chwili, bez względu na to, jakie problemy mnie spotkają, we wszystkim pragnę szukać prawdy, rozumieć wolę Bożą, poddawać się Bożym ustaleniom i zarządzeniom oraz dobrze wypełniać swój obowiązek, aby odpłacić Bogu za Jego miłość!

Dziękuję Bogu za zbawienie! Niech cała chwała będzie dla Boga!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Bolesne wybory

Autorstwa Aliny, HiszpaniaW 1999 roku przyjęłam dzieło Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych i niedługo potem zostałam wybrana na...

Gorzki smak bycia pochlebcą

W zeszłym roku brat Xin, z którym jeździłem głosić ewangelię, został zwolniony. Gdy go o to spytałem, powiedział, że przez kilka lat nie...

Połącz się z nami w Messengerze