Co zyskałam, spisując swoje świadectwo

29 stycznia 2023

Autorstwa Chengxin, Korea Południowa

Niedawno zauważyłam, że wielu wiernych spisuje świadectwa swoich doświadczeń i sama też chciałam to zrobić. Od lat byłam wierząca, cieszyłam się dużym Bożym wsparciem i miałam pewne doświadczenia. Postanowiłam napisać artykuł podczas ćwiczeń duchowych, ale po pierwszym zdaniu nie wiedziałam, co powiedzieć dalej. Tyle razy doświadczyłam zwolnienia, porażek i potknięć i tyle razy się ze mną rozprawiano. Do pewnego stopnia miałam jakieś doświadczenia. Czemu więc miałam taką pustkę w głowie? Gdy pisałam o swoim rozumieniu Bożych słów, o wykorzystaniu ich do analizowania i rozumienia siebie, o ścieżkach praktyki, które w nich znajdowałam, i jak potem okazałam skruchę i zmieniałam się, to zacinałam się na tych punktach. Tak minął miesiąc czy dwa i w końcu nie powstał żaden artykuł. Czułam, że to jest za trudne. Poza tym przywódca wiedział, że brak mi charakteru i pomysłów. Nie powinnam traktować się zbyt ostro. Musiałam mierzyć się z wieloma sprawami i nie mogłam spokojnie rozmyślać nad Bożymi słowami. Poza tym pisać mogli niektórzy wierni z dobrym charakterem i doświadczeniami. Dobrze, że to oni pisali artykuły – nie było potrzeby, bym ja to robiła. Porzuciłam więc pomysł napisania artykułu. Czasami ludzie przypominali mi, że mogłabym coś napisać, lecz ja się denerwowałam i nie odpowiadałam na ich wiadomości. Potem zaczęłam mieć problemy z ćwiczeniami duchowymi. Czytałam Boże słowa, ale nie miałam oświecenia Ducha Świętego i nie czułam Boga. W pracy było mnóstwo problemów, których nie umiałam zrozumieć ani rozwiązać. Doświadczałam sporej presji i czułam ból. Modliłam się do Boga, by mnie oświecił, prowadził i pozwolił zrozumieć moje problemy.

Podczas ćwiczeń duchowych przeczytałam te słowa: „Dążenie do prawdy jest dobrowolne; jeśli miłujesz prawdę, Duch Święty wykonuje dzieło. Kiedy w swoim sercu kochasz prawdę – gdy bez względu na to, jakie spotykają cię prześladowania czy upokorzenia, modlisz się do Boga i polegasz na Nim, a także zastanawiasz się nad sobą i próbujesz siebie poznać – gdy odkrywając problem, aktywnie szukasz prawdy, by go rozwiązać – wówczas będziesz w stanie mocno trwać w świadectwie. Takie przejawy występują naturalnie u ludzi miłujących prawdę; pojawiają się samoistnie, z radością i bez przymusu, są też absolutnie bezwarunkowe. Jeśli ludzie potrafią podążać za Bogiem w taki sposób, tym, co zyskają na koniec, będzie prawda i życie, tym, w co wkroczą – rzeczywistość prawdy, a tym, co urzeczywistnią – obraz człowieka. (…) Jeśli tego nie zrobiłeś, to nie ostoją się żadne wysuwane przez ciebie powody czy wymówki; Boga nic nie obchodzą twoje powody. Możesz argumentować, jak tylko zechcesz; możesz się miotać, ile chcesz; czy Boga to obchodzi? Czy Bóg będzie z tobą rozmawiał? Czy mógłby dyskutować i naradzać się z tobą? Czy poradziłby się ciebie? Jaka jest odpowiedź? Nie. Absolutnie by tego nie zrobił. Twój powód jest nieważny, niezależnie od tego, jak jest rozsądny. Nie wolno ci błędnie rozumieć woli Bożej, myśląc, że możesz przedstawić różne powody i wymówki, by nie dążyć do prawdy. Bóg chciałby, abyście szukali prawdy w każdym otoczeniu i w każdej sprawie, która pojawi się na waszej drodze, ostatecznie osiągając wejście w rzeczywistość prawdy i zdobywając prawdę. Niezależnie od okoliczności, jakie Bóg dla ciebie zaaranżował, ludzi i wydarzeń, z którymi się spotykasz, oraz środowiska, w którym się znajdujesz – aby stawić czoło tym rzeczom, powinieneś modlić się do Boga i szukać prawdy. To są właśnie lekcje, które powinieneś przerobić w dążeniu do prawdy. Jeśli zawsze szukasz wymówek, robisz uniki, odmawiasz, stawiasz opór, to Bóg z ciebie zrezygnuje. Bycie nieustępliwym, utrudnianie lub przedstawianie swojej argumentacji będzie dla ciebie bezużyteczne; jeśli Bóg nie będzie sobie zawracał tobą głowy, to stracisz szansę na zbawienie. Dla Boga nie ma problemu nie do rozwiązania; Bóg poczynił przygotowania dla każdej osoby i ma sposób, by sobie z nimi poradzić. Bóg nie będzie z tobą dyskutował na temat tego, czy twoje powody i wymówki są uzasadnione, ani nie wysłucha, czy twoja obrona ma sens. Pyta cię tylko o to: »Czy słowa Boga są prawdą? Czy masz skażone usposobienie? Czy powinieneś dążyć do prawdy?«. Musisz tylko mieć pewność co do jednego faktu: Bóg jest prawdą, a ty jesteś częścią skażonej ludzkości, więc powinieneś podjąć się zadania poszukiwania prawdy. Żaden problem, żadna trudność, żaden powód czy wymówka nie są uzasadnione; jeśli nie przyjmiesz prawdy, zginiesz(Czym jest dążenie do prawdy (1), w: Słowo, t. 6, O dążeniu do prawdy). Boże słowa od razu mnie przebudziły. Poszukiwanie prawdy jest sprawą osobistą, dobrowolną. Nie powinnam szukać powodów, by nie pisać artykułu czy szukać prawdy. Boga nie obchodzi to, jak właściwe są te powody. Bóg chce, żebyśmy słuchali Jego słów i poddawali się Jego wymaganiom w każdej sytuacji, we wszystkim, co się dzieje. To właśnie powinnam robić. Bóg powiedział też: „Obowiązkiem waszej wiary we Mnie jest niesienie świadectwa o Mnie, bycie lojalnym względem Mnie i nikogo innego oraz posłuszeństwo aż do końca(Co wiesz o wierze? w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Bóg wymaga składania świadectwa o Nim i to jest naszym obowiązkiem. Nieważne, jak głębokie czy jak płytkie jest moje zrozumienie prawdy, nie mogę ukryć dzieła, które we mnie uczynił, ale powinnam opisać to, co zyskałam dzięki wierze, by nieść świadectwo o Bogu. Pisząc artykuł, napotkałam mnóstwo trudności, ale wynikały one z mojego zepsucia i braków, których nie rozumiałam, podczas gdy powinnam tylko uciszyć się, rozważać Boże słowa i szukać prawdy. Lecz ja nie próbowałam szukać prawdy ani rozmyślać nad Bożymi słowami. Znalazłam mnóstwo wymówek, by nie pisać artykułu. Mówiłam, że brakuje mi charakteru, nie mam czasu, jestem zbyt zajęta w pracy. Myślałam, że niepisanie artykułu jest normalne. Czasami, gdy inni mówili, że powinnam pisać, irytowałam się i szukałam wymówek. Nie chciałam nawet odpowiadać na ich wiadomości. Lecz gdy teraz o tym myślę, mimo że musiałam nadążać za każdym aspektem swojej pracy jako liderki, to nie wszystkie sprawy były pilne – mogłam znaleźć czas na wiele rzeczy. Również pewne rutynowe zadania nie wymagały tyle czasu. Nie byłam tak zajęta, by nie mieć czasu na napisanie artykułu. To były tylko moje wymówki. Te rutynowe zadania wydawały mi się lekkie, łatwe i nie wymagały zbytniego wysiłku umysłowego, ale pisanie nie było moją mocną stroną, chciałam więc go uniknąć. Uznałam nawet, że lider wie, że brakuje mi charakteru i pomysłów. Byłam w stanie wszystko przeinaczać i wymyślać błędy. Przecież pisanie świadectw może nas pobudzić do szukania prawdy. Myśląc o Bożych słowach i szukając prawdy, możemy uporać się z naszym zespuciem, działać zgodnie z zasadami i lepiej pełnić obowiązek. Pisanie artykułów niosących świadectwo o Bogu to nasz obowiązek i nie ma tu wymówek. Bóg mówi: „Bóg jest prawdą, a ty jesteś częścią skażonej ludzkości, więc powinieneś podjąć się zadania poszukiwania prawdy. Żaden problem, żadna trudność, żaden powód czy wymówka nie są uzasadnione; jeśli nie przyjmiesz prawdy, zginiesz”. Zrozumiałam, że szukając wymówek, a nie prawdy, doprowadzę do tego, że moim ostatecznycm wynikiem będzie zniszczenie. Cóż to za przerażający stan! Szybko więc zmówiłam modlitwę: „Boże! Właśnie zrozumiałam, że nie przyjmuję prawdy. Często czytałam Twoje słowo, słuchałam wielu kazań, ale nie ma we mnie rzeczywistości prawdy i nie chcę ćwiczyć pisania artykułu ze świadectwem. To karygodne. Teraz widzę swoje braki i wady i chcę zmienić ten zły stan i robić to, co mi każesz”.

Modliłam się, szukając odpowiedzi. Czemu nie szukałam prawdy i nie chciałam spisać swojego świadectwa? Trafiłam na te słowa Boga: Bóg Wszechmogący mówi: „W swojej wierze w Boga wielu ludzi skupia się tylko na pracy dla Boga i zadowala się jedynie cierpieniem i płaceniem ceny. Jednak oni wcale nie dążą do prawdy. A jaki jest rezultat? Choć wierzą w Boga od dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu lat, nadal brakuje im prawdziwej wiedzy o Bożym dziele i nie mogą mówić o żadnych doświadczeniach ani znajomości prawdy czy słów Boga. Podczas zgromadzenia, kiedy próbują złożyć niewielkie świadectwo, nie mają nic do powiedzenia; to, czy zostaną zbawieni, czy nie, jest dla nich kompletną niewiadomą. W czym tkwi problem? Tacy są ludzie, którzy nie dążą do prawdy. Bez względu na to, od ilu lat są wierzący, nie są w stanie zrozumieć prawdy, a tym bardziej jej praktykować. Jak ktoś, kto zupełnie nie przyjmuje prawdy, może wejść w jej rzeczywistość? Są ludzie, którzy nie widzą tego problemu, wierząc, że jeśli ci, którzy bezmyślnie powtarzają słowa doktryny, praktykują prawdę, to mogą wejść w rzeczywistość prawdy. Czy tak jest? Ludzie, którzy bezmyślnie powtarzają słowa doktryn, są z natury niezdolni do zrozumienia prawdy – więc jak mogliby praktykować prawdę? Nawet jeśli wydaje się, że to, co praktykują, nie narusza zasad prawdy i jest dobrym uczynkiem, dobrym zachowaniem, czy takie dobre uczynki i dobre zachowanie można nazwać rzeczywistością prawdy? Ludzie, którzy nie rozumieją prawdy, nie rozumieją, jaka jest rzeczywistość prawdy; uważają, że dobre uczynki i dobre zachowanie ludzi to właśnie praktykowanie prawdy. To absurd, czyż nie? Czym to się różni od ideologii ludzi religijnych? I jak można rozwiązać takie problemy wypaczonego zrozumienia? Ludzie muszą najpierw zrozumieć wolę Bożą na podstawie Bożych słów i być świadomi, czym jest zrozumienie prawdy i czym jest praktykowanie prawdy, aby móc patrzeć na innych i rozpoznać, jacy naprawdę są, a także być w stanie stwierdzić, czy posiadają rzeczywistość prawdy, czy nie. Boże dzieło zbawienia człowieka polega na sprawieniu, by ludzie zrozumieli i praktykowali prawdę; dopiero wówczas będą oni mogli porzucić swoje zepsute usposobienie, działać zgodnie z zasadą i wejść w rzeczywistość prawdy. Jeśli nie dążysz do prawdy i zadowalasz się jedynie ponoszeniem kosztów, cierpieniem i płaceniem ceny dla Boga zgodnie z własnymi pojęciami i wyobrażeniami, to czy wszystko, co robisz, będzie reprezentować twoje praktykowanie prawdy i poddanie się Bogu? Czy twoje działanie może potwierdzić, że nastąpiły zmiany w twoim życiowym usposobieniu? Czy twoje działania mogą być odzwierciedleniem tego, że zdobyłeś prawdziwą wiedzę o Bogu? Nie. Co więc będą reprezentować wszystkie twoje działania? Mogą reprezentować tylko twoje osobiste skłonności, zrozumienie i myślenie życzeniowe, rzeczy, które lubisz robić i chcesz robić; wszystkie twoje działania są jedynie zaspokojeniem twoich własnych pragnień, chęci i ideałów. Oczywistym jest, że nie jest to dążenie do prawdy. Nic, co robisz, nie ma żadnego związku z prawdą ani z tym, o co prosi Bóg. Wszystko robisz z myślą o sobie; pracujesz, walczysz i zajmujesz się różnymi sprawami tylko ze względu na własne ideały, reputację i status – niczym nie różnisz się od Pawła(Czym jest dążenie do prawdy (2), w: Słowo, t. 6, O dążeniu do prawdy). Nie mogłam się ukryć przed słowami sądu i objawienia. Przez tyle lat wierzyłam, czytałam dużo Bożego słowa, zaliczałam porażki, przycinano mnie i rozprawiano się ze mną, ale nigdy nie spisałam świadectwa. Nie potrafiłam wyrazić swojego zrozumienia prawdy, bo tej prawdy nie szukałam. Wystarczało mi, że wyglądam, jakbym umiała cierpieć i płacić cenę, wykonywać swoją pracę bez błędów i niedopatrzeń. Niektóre rutynowe zadania nie były pilne, lecz bałam się, że inni powiedzą, że nie pracuję praktycznie. A gdyby przywódca się dowiedział i mnie odwołał? Na tę myśl rezygnowałam z pisania artykułu i rozważania słów Boga, a nawet z porannych ćwiczeń duchowych. Czułam, że pisanie artykułu opóźniłoby moją pracę. Czasami wstawałam i chciałam wykonać ćwiczenia duchowe, ale gdy włączałam komputer i widziałam mnóstwo wiadomości, rezygnowałam z ćwiczeń duchowych i zaczynałam odpowiadać. Ale przecież nie wszystko wymagało natychmiastowego działania. Gdybym odpowiedziała w wolnej chwili, niczego bym nie opóźniła. Ale ponieważ byłam tym zajęta, rezygnowałam z czytania i rozważania słów Boga. Myślałam, że odpowiedzialnie pełnię obowiązek, bo niosę ciężar i wykonuję prawdziwą pracę, ale tak naprawdę cierpieniem i wysiłkami chciałam zyskać podziw. Czy to było spełnianiem obowiązku? Wykorzystywałam obowiązek, by chronić imię i status, spełniać osobiste ambicje. Byłam na ścieżce przeciwko Bogu. Wiedziałam, że proces pisania artykułu jest procesem szukania prawdy, lecz nie podążałam za nią, nie chciałam napisać artykułu, by nieść świadectwo. Każdego dnia byłam czymś zajęta, a nawet gdy miałam czas, znajdowałam różne wymówki, by nie pisać. Czy to nie było posługiwanie? Nie wkładałam wysiłku w szukanie prawdy, ale skupiałam się na pracy, przez co inni nie skupiali się w swoich obowiązkach na wchodzeniu w życie. Stykając się z problemami, nie dokonywali autorefleksji ani nie uczyli się o sobie z Bożych słów. Odciągałam innych od Bożej woli. Pomyślałam o Bożych słowach: „Nic, co robisz, nie ma żadnego związku z prawdą ani z tym, o co prosi Bóg. Wszystko robisz z myślą o sobie; pracujesz, walczysz i zajmujesz się różnymi sprawami tylko ze względu na własne ideały, reputację i status – niczym nie różnisz się od Pawła”. Zrozumiałam, że idę ścieżką Pawła. Ciągle skupiałam się na zadaniach, na tym, co lubiłam, co mi łatwo przychodziło, ale w pracy wymaganej przez Boga nie szukałam prawdy, miałam jej dość i unikałam jej. Pracowałam, by zaspokoić pragnienie statusu. Byłam na ścieżce zmieniającej mnie w Bożego wroga. Gdyby to trwało, bez względu na ilość wykonanej pracy Bóg by mnie odrzucił. To mnie przeraziło i chciałam natychmiast zmienić tę sytuację.

Raz podczas ćwiczeń duchowych przeczytałam Boże słowa. „Najbardziej oczywistym stanem u ludzi mających wstręt do prawdy jest to, że nie interesuje ich prawda ani to, co pozytywne, czują wręcz do tego odrazę i wstręt, a najbardziej lubią podążać za światowymi trendami. Ich serca nie akceptują tego, co Bóg kocha i czego wymaga od ludzi. Traktują te rzeczy lekceważąco i są wobec nich obojętni, a niektórzy nawet gardzą nierzadko standardami i zasadami, których Bóg wymaga od ludzi. To, co pozytywne, budzi w nich wstręt, zawsze czują wobec tego opór, mają chęć konfrontacji i odczuwają pogardę. Jest to podstawowy przejaw tego, że ma się wstręt do prawdy. W życiu kościoła czytanie słowa Bożego, modlitwa, omawianie prawdy, wykonywanie obowiązków i rozwiązywanie problemów za pomocą prawdy to wszystko są rzeczy pozytywne. Są one miłe Bogu, ale niektórzy ludzie brzydzą się tymi pozytywnymi rzeczami, nie dbają o nie i są wobec nich obojętni. (…) Czyż nie jest to usposobienie kogoś, kto ma wstręt do prawdy? Czyż nie jest to ujawnianie skażonego usposobienia? Jest wielu ludzi wierzących w Boga, którzy lubią pracować dla Boga i gorliwie się krzątać. Mają nieprzebrane zapasy energii, gdy chodzi o wykorzystywanie do maksimum swoich talentów i mocnych stron czy realizowanie własnych preferencji – ale jeśli poprosisz, by wprowadzali prawdę w życie i działali zgodnie z jej zasadami, to natychmiast podcina im skrzydła i tracą cały entuzjazm. Gdy nie mogą się popisywać, stają się zgaszeni i przygnębieni. Jak to jest, że mają energię na popisywanie się? I jak to jest, że brak im energii do wprowadzania prawdy w życie? Na czym polega problem? Wszyscy ludzie lubią się wyróżniać; wszyscy pragną zaspokajać swoją próżność. Każdy człowiek ma niewyczerpaną energię, gdy wierzy w Boga dla błogosławieństw i nagród, dlaczego zatem staje się zgaszony i przygnębiony, kiedy ma praktykować prawdę i wyrzec się cielesności? Dlaczego tak się dzieje? Pokazuje to, że ludzkie serca są zanieczyszczone. Ludzie wierzą w Boga wyłącznie dla błogosławieństw – mówiąc prosto, chcą wejść do królestwa niebieskiego. Jeśli nie mogą dążyć do błogosławieństw i korzyści, stają się zgaszeni i przygnębieni i tracą entuzjazm. Wszystko to spowodowane jest zepsutym usposobieniem, które brzydzi się prawdą(Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Boże słowa były dla mnie oświeceniem. Unikałam pisania artykułu i nie chciałam szukać prawdy wyłącznie przez moje szatańskie usposobienie znużenia prawdą. Wiedziałam, że Bóg chce, byśmy nieśli świadectwo przez artykuły, więc zamiast czegoś wnikliwego, mogłam pisać prosto. Dopóki to jest praktyczne, jest w tym doświadczenie, zrozumienie i pouczenie, to w porządku. Pisanie artykułu jest niesieniem świadectwa o tym, czego Boże dzieło w nas dokonało, jak Bóg obmywa i zbawia ludzi swoimi słowami i jak te słowa rozwiązują różne trudności i naprawiają zepsucie w ludziach. Bóg ceni ludzkie świadectwa, zwłaszcza dobre pocieszają Jego serce. Bóg liczy, że spiszemy nasze doświadczenia i zyski w formie artykułów, żeby nieść o Nim świadectwo. Ale zamiast wkładać wysiłek w to, czego Bóg oczekuje, szukałam powodów, by tego uniknąć, odmówić. Wykazywałam szatańskie usposobienie znużenia prawdą.

Co zatem Bóg myśli o usposobieniu znużenia prawdą? Przeczytałam ten fragment Bożych słów: „Jakimi ludźmi są ci, którzy są znużeni prawdą? Czy to ci, którzy opierają się i sprzeciwiają Bogu? Nawet jeśli nie sprzeciwiają się Bogu otwarcie, to ich naturą i istotą jest zaprzeczanie i opieranie się Bogu, co jest równoznaczne z otwartym powiedzeniem Bogu: »Nie chcę słuchać tego, co mówisz, nie akceptuję tego, a ponieważ nie przyjmuję Twoich słów za prawdę, nie wierzę w Ciebie. Wierzę w tego, kto jest dla mnie pożyteczny i przynosi mi korzyści«. Czy taka jest postawa niewierzących? Jeśli taki jest twój stosunek do prawdy, czy nie żywisz jawnej wrogości do Boga? A jeśli żywisz jawną wrogość do Boga, czy Bóg cię zbawi? Nie. Taki jest powód Bożego gniewu na wszystkich, którzy zaprzeczają i opierają się Bogu. (…) Znużenie prawdą jest zgubne dla osiągnięcia przez człowieka zbawienia; to nie jest coś, co można wybaczyć lub nie, to nie jest sposób zachowania ani coś, co się w człowieku przelotnie ujawnia; to jest natura i istota człowieka, a Bóg ma takich ludzi najbardziej dość. Jeśli czasem zdarzają ci się wypływy zepsucia, musisz się zastanowić, w oparciu o słowa Boga, czy te wypływy zepsucia pochodzą z niechęci do prawdy, czy z braku zrozumienia prawdy. Wymaga to poszukiwania, a także Bożego oświecenia i pomocy. Jeśli masz taką naturę i istotę, która jest znużona prawdą i nigdy nie przyjmujesz prawdy, czujesz do niej szczególną awersję i wrogość, to jest kłopot. Jesteś z pewnością złym człowiekiem i Bóg cię nie zbawi(Aby dobrze wypełniać obowiązek, kluczowe jest zrozumienie prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Boże słowa trafiły mnie prosto w serce. Znużenie prawdą to sprzeciwianie się Bogu, bycie Jego wrogiem. Twierdziłam, że wierzę w Boga Wszechmogącego, modliłam się do Niego, jadłam i piłam prawdy, które wyraził, na każdym spotkaniu omawiałam Boże słowa, głosiłam je braciom i siostrom. Ale mój sposób działania, życia nie zgadzał się z Bożymi słowami, nie spełniałam Bożych wymogów. Zamiast tego miałam dość prawdy. Jak w ten sposób mogłabym przyjąć i praktykować prawdę? Przyjęcie prawdy to jedyny sposób na zbawienie dla wierzących. Ale ja nie kochałam prawd, które Bóg wyrażał. Głęboko w sercu sprzeciwiałam się Bogu. Szatańskie usposobienie znużenia prawdą mogło mnie zniszczyć. Pojęłam, że usposobienie znużenia prawdą jest przerażające, jest piętą Achillea drogi do zbawienia. Wówczas stanęłam przed Bogiem ze skruchą: „Boże! Mam dość prawdy, nie skupiam się na pisaniu artykułu ani na szukaniu prawdy. Widzę, że usposobienie znużenia prawdą budzi Twój wstręt. Chcę okazać skruchę i szukać prawdy – prowadź mnie”.

Potem przeczytałam więcej Bożych słów. „Jeśli w głębi serca rzeczywiście miłujesz prawdę, a jednak jesteś nieco słabego charakteru, pozbawiony wnikliwości i niezbyt mądry; jeśli czasem popełniasz błędy, ale nie zamierzasz czynić zła, a po prostu zrobiłeś kilka głupstw; jeśli w głębi serca pragniesz usłyszeć Boże omówienie prawdy i tęsknisz za prawdą; jeśli do prawdy i słów Bożych podchodzisz z tęsknotą i szczerością, potrafisz cenić i pielęgnować słowa Boże – to wystarczy. Bóg lubi takich ludzi. Nawet jeśli czasami bywasz trochę niemądry, Bóg i tak cię lubi. Bóg kocha twoje serce, które tęskni za prawdą, i kocha twoje szczere podejście do prawdy. Dlatego Bóg ma dla ciebie miłosierdzie i zawsze okazuje ci łaskę. Nie bierze pod uwagę twojego słabego charakteru ani twojej głupoty, ani twoich przewinień. Ponieważ twoja postawa wobec prawdy jest szczera i gorliwa, a twoje serce jest wierne, będzie On dla ciebie zawsze miłosierny, bo twoje serce i postawa są tym, co Bóg ceni, a Duch Święty będzie działał w tobie i będziesz miał nadzieję zbawienia(Aby dobrze wypełniać obowiązek, kluczowe jest zrozumienie prawdy, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Boże słowa obudziły mnie i dały mi ścieżkę praktyki. Moje serce pojaśniało i poczułam ulgę. Bogu nie przeszkadza zły charakter ludzi czy ich ignorancja. Dopóki pragną prawdy i traktują ją ze szczerą postawą, będą mieli Boże miłosierdzie. Zauważyłam, że byli też inni ludzie o przeciętnych charakterach, którzy łaknęli Bożych słów i szukali prawdy, gdy pojawiały się problemy. Dzięki szczerej postawie wobec Bożych słów mieli Boże miłosierdzie i prowadzenie. Na koniec napisali poruszające eseje o swoich doświadczeniach niesienia świadectwa o Bogu. A ci, którzy niedawno stali się wierzący, nie uciekają bez względu na trudności w obowiązkach, ale poddają się Bożym rządom i planom i ufają, że Bóg pomoże im szukać prawdy i pokonać problemy. Ostatecznie niosą poruszające świadectwa. Niektórzy z nowych wiernych szukają prawdy, gdy ujawnią zepsucie. Czytają Boże słowa i dokonują autorefleksji. Ich rozumienie jest naprawdę szczere i praktyczne. Boga nie obchodzi, jak długo ktoś wierzy, czy jest ignorantem lub ma kiepski charakter, ale to, czy szuka prawdy, kocha prawdę, pragnie prawdy i czy Boże słowo czyta ze szczerym sercem. Słaby charakter nie musi być zgubny. Kluczowe jest to, czy nasze serce kocha prawdę, czy potrafimy ją przyjąć i praktykować. Bóg jest wierny i sprawiedliwy i nie obchodzi Go, czy ktoś ma dobry, czy zły charakter. Dopóki łakniemy i pragniemy prawdy i wdrażamy w życie to, co wiemy, możemy zyskać oświecenie Ducha Świętego, a nasze zrozumienie i wgląd się pogłębią. Nie powinnam zasłaniać się słabym charakterem, by uniknąć pisania artykułu. Chciałam czytać Boże słowa i doświadczać ich, i opisać to w artykule, by nieść świadectwo o Bogu.

Przeczytałam słowa Boga, które wyjaśniły mi Jego wolę. „Żadna droga do osiągnięcia zbawienia nie jest bardziej realna i praktyczna niż przyjęcie prawdy i dążenie do niej. Jeśli nie potrafisz pozyskać prawdy, twoja wiara w Boga jest pusta. Ci, którzy ciągle wypowiadają same słowa doktryn, jak papuga powtarzają puste slogany, wypowiadają się górnolotnie i przestrzegają zasad, lecz nigdy nie skupiają się na praktykowaniu prawdy, nic nie zyskują, niezależnie od tego, ile lat wierzą. Kim zatem są ludzie, którzy coś zyskują? To ci, którzy szczerze wykonują swój obowiązek i są skłonni praktykować prawdę, którzy traktują to, co Bóg im powierzył, jako swoją misję, którzy z radością przez całe swe życie ponoszą koszty dla Boga, a nie kombinują dla własnej korzyści, którzy stoją twardo na ziemi i są posłuszni Bożym ustaleniom. Tacy ludzie w czasie wykonywania swego obowiązku potrafią pojąć zasady prawdy i bardzo starają się wszystko robić właściwie, co pozwala im osiągnąć efekt w postaci świadectwa o Bogu i zadośćuczynić woli Bożej. Gdy napotykają trudności przy wykonywaniu obowiązku, modlą się do Boga i starają się zgłębić Jego wolę, potrafią być posłuszni pochodzącym od Boga zarządzeniom i ustaleniom, a we wszystkim, co robią, szukają prawdy i praktykują ją. Nie powtarzają bezmyślnie sloganów ani nie wypowiadają się górnolotnie, lecz skupiają się jedynie na tym, by robić różne rzeczy, twardo stąpając po ziemi i skrupulatnie przestrzegając zasad. Bardzo przykładają się do wszystkiego, co robią, bardzo starają się wszystko pojąć, i w wielu sprawach są w stanie praktykować prawdę, w wyniku czego zdobywają wiedzę i zrozumienie, są w stanie wyciągnąć wnioski i naprawdę coś zyskać. A kiedy mają niepoprawne myśli lub znajdują się w niewłaściwym stanie, modlą się do Boga i poszukują prawdy, aby się ich pozbyć. Niezależnie od tego, jakie prawdy zrozumieli, doceniają je w swoim sercu i potrafią mówić o swoich doświadczeniach i świadectwie. Tacy ludzie ostatecznie zyskują prawdę. Ludzie bezduszni natomiast nigdy nie myślą o tym, jak praktykować prawdę. Skupiają się tylko na tym, aby się wysilać i robić różne rzeczy, aby popisywać się i puszyć, ale nigdy nie dociekają, jak należy praktykować prawdę, przez co jest im trudno ją osiągnąć. Pomyślcie – jacy ludzie są w stanie wejść w rzeczywistość prawdy? (Ci, którzy twardo stąpają po ziemi, są pragmatyczni i wkładają serce w to, co robią). Ludzie, którzy twardo stąpają po ziemi, wkładają serce w to, co robią, i którzy to serce mają: tacy ludzie zwracają baczniejszą uwagę na rzeczywistość i na stosowanie zasad prawdy w działaniu. Ponadto we wszystkim zwracają uwagę na kwestie praktyczne, są pragmatyczni i lubią to, co pozytywne, lubią prawdę i rzeczy praktyczne. To właśnie tacy ludzie ostatecznie pojmują prawdę i zyskują ją(W wierze w Boga niezwykle ważne jest praktykowanie i doświadczanie Jego słów, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Z Bożych słów dowiedziałam się, że dążący do prawdy skupiają się na Bożych słowach, często je rozważają i praktykują. Potrtafią szukać prawdy i wyciągać cenne wnioski z doświadczeń i czerpać satysfakcję z ich doświadczeń. Poprzez pisanie artykułów można rozważać słowa Boga i szukać prawdy, a taka jest wola Boża. Gdy zrozumiałam Bożą wolę, poczułam motywację, by napisać artykuł. Powinnam to zrobić, by pocieszyć Boże serce. Artykuł ze swiadectwem może przynieść korzyść wielu ludziom. To jest ważne, cenne i stanowi moją odpowiedzialność.

Potem zaczęłam planować codzienną pracę i określać, ile czasu zajmą mi poszczególne sprawy zgodnie z ich ważnością. Gdy miałam czas, czytałam Boże słowa i pisałam artykuł. Gdy zaczęłam pisać, moje opisy były bardzo szczegółowe. Nie potrafiłam jasno i precyzyjnie opisać swojego zrozumienia Bożych słów. Wtedy chciałam się poddać, przestać pisać i nie rozważać już Bożych słów. Modliłam się więc do Boga: „Boże! Nie chcę się poddawać. Chcę myśleć o Twoich słowach, pisać, co wiem teraz, a potem pisać dalej, wraz ze wzrostem mojego doświadczenia. Nie chcę kierować się zepsutym usposobieniem. Chcę pisać o Twoim dziele we mnie, by nieść świadectwo o Tobie!”. Po tej modlitwie poczułam się spokojniejsza. Gdy się uspokoiłam i pomyślałam o swoim stanie i Bożych słowach, nie mogłam zanotować żadnego oświecenia. Pomyślałam więc o Bożych słowach i spisałam swoje zrozumienie, gdy miałam czas. Gdy skończyłam, starałam się poprawić wszystkie niejasne miejsca. Im więcej pisałam, tym więcej rozumiałam i tym lepiej widziałam swój stan. Zyskiwałam też coraz większe zrozumienie prawdy. Czułam się naprawdę spełniona dzięki takiej praktyce. To doświadczenie pokazało mi jak ważne jest szukanie prawdy. Musimy szukać prawdy, zastanawiać się nad sobą, poznawać siebie i praktykować Boże słowa, wówczas możemy zbierać nagrody. Pisanie osobistego świadectwa, szukanie prawdy i zmiany w życiowym usposobieniu są kluczowe, tak ważne.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Żegnaj, ugodowcu!

Autorstwa Li Fei, Hiszpania Jeśli chodzi o ludzi ugodowych, to zanim uwierzyłam w Boga, sądziłam, że są wspaniali. Mają łagodne...

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze