Znalazłam drogę do królestwa niebieskiego

05 października 2020

Autorstwa Meng’ai, Tajwan

Bóg Wszechmogący mówi: „Przyjście Jezusa do świata człowieka rozpoczęło Wiek Łaski i zakończyło Wiek Prawa. W dniach ostatecznych Bóg ponownie stał się ciałem i kiedy stał się ciałem, tym razem zakończył Wiek Łaski i rozpoczął Wiek Królestwa. Wszyscy, którzy przyjmą drugie wcielenie Boga, zostaną wprowadzeni w Wiek Królestwa i będą w stanie osobiście zaakceptować Boże przewodnictwo. Chociaż Jezus wykonał wiele pracy wśród ludzi, jedynie wypełnił dzieło odkupienia całej ludzkości i stał się ofiarą za grzech człowieka, ale nie wyzwolił go od jego zepsutego usposobienia. Pełne uwolnienie człowieka od wpływu szatana wymagało nie tylko tego, by Jezus wziął na siebie grzechy człowieka i stał się ofiarą za grzechy, ale także wymagało od Boga, aby dokonał większego dzieła, by całkowicie uwolnić człowieka od jego usposobienia, które zepsuł szatan. I tak, kiedy grzechy człowieka zostały mu przebaczone, Bóg powrócił w ciele, aby wprowadzić człowieka w nowy wiek, i rozpoczął dzieło karcenia i osądzania, które wynosi człowieka do wyższej sfery. Wszyscy ci, którzy podporządkują się Jego panowaniu, posiądą wyższą prawdę oraz otrzymają większe błogosławieństwa. Będą prawdziwie żyć w świetle oraz zyskają prawdę, drogę i życie” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Słowa Boga są jasne. Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia, czyli odpuścił grzechy ludzkości. Nie uwolnił nas od naszej grzesznej natury. Pan musi wrócić w dniach ostatecznych, by dokonać dzieła osądzania i oczyszczania, dać nam więcej prawd, odmienić grzeszną naturę, byśmy w pełni odrzucili więzy grzechu. Nie będziemy już grzeszyć i staniemy się bogobojni i posłuszni Bogu. Tylko tak zdołamy wejść do królestwa Bożego. Wcześniej nie pojmowałam dzieła Boga. Myślałam, że Pan odpuścił nam grzechy, więc wystarczy wiara, by pójść do nieba. Lecz po 10 latach wiary wciąż grzeszyłam i nie umiałam wcielać w życie słów Pana. Bóg jest święty, nie mogą widzieć go bezbożni, więc czy ktoś żyjący w grzechu, jak ja, pójdzie do królestwa Bożego, gdy Pan przyjdzie? Miałam zupełny mętlik w głowie. Dzięki słowom Boga Wszechmogącego pojęłam, że brak mi doświadczenia w kluczowym etapie dzieła Boga, dzieła sądu w dniach ostatecznych, poczynając od domu Boga. Musimy poddać się sądowi Bożemu w dniach ostatecznych, by obmyć nasze zepsute usposobienie. Tylko tak zostaniemy zbawieni i wejdziemy do królestwa. Chcę podzielić się moim doświadczeniem.

Jako dziecko chodziłam do kościoła z rodzicami. Uwielbiałam słuchać braci i sióstr omawiających słowa Pana. Po ślubie stawialiśmy z mężem pracę kościoła na pierwszym miejscu. Aktywnie uczestniczyliśmy w różnych nabożeństwach. Z czasem jednak zrozumiałam, że kazania pastora są oschłe i pełne komunałów, ciągle dopraszał się od nas datków i bardziej troszczył się o finanse niż o nasze życie. Duchowni i starsi kłócili się o dostęp do mównicy i o swoje pozycje, intrygując między sobą. Na nabożeństwa chodziło coraz mniej ludzi, a gdy już przychodzili, to rozmawiali o błahostkach i przyjemnościach ciała i zasypiali na kazaniach. Nie czułam przewodnictwa Pana i męczyłam się w czasie nabożeństw w kościele. Nie praktykowałam słów Pana, grzeszyłam, później wyznawałam swe winy i tak w kółko. Gdy mój mąż wracał z pracy i nie robił nic innego poza graniem w gry internetowe, wierciłam mu dziurę w brzuchu, nakazywałam, by zrobił to czy tamto. Nie słuchał mnie i strasznie mnie irytował. Nie mogłam patrzeć, jak coś robi w taki opieszały sposób, krytykowałam go za nieudolność. On też robił mi wyrzuty, mówiąc: „Tyle lat już wierzysz, a nic się nie zmieniłaś”. Czułam się winna, myśląc o słowach Pana Jezusa: „A czemu widzisz źdźbło w oku swego brata, a na belkę, która jest w twoim oku, nie zwracasz uwagi? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z twego oka, gdy belka jest w twoim oku?(Mt 7:3-4). Pan uczył, byśmy nie skupiali się na wadach innych ludzi, lecz na swoich własnych. Gdy mój mąż mówił lub robił coś nie tak, nie tolerowałam tego. Wpadałam w złość i kłóciłam się z nim. Nasz związek podupadał, a ja naprawdę cierpiałam. Bóg powiedział: „Bądźcie świętymi, bo ja jestem święty” (Kpł 11:44). Bóg jest święty i bez świętości nikt nie mogą ujrzeć Pana. Nie umiałam jednak wcielać w życie nauk i słów Pana. Wciąż grzeszyłam, nie mogąc wyrwać się z kajdan grzechu. Jak ktoś taki mógł wejść do królestwa niebieskiego? Ta myśl bardzo mnie niepokoiła.

Raz po nabożeństwie poszłam ze swym kłopotem do duchownego. Rzekł mi: „Nie martw się. Choć często grzeszymy, Pan Jezus odpuścił nam wszystkie grzechy. O ile tylko modlimy się i wyznajemy Mu swe winy, On weźmie nas do królestwa niebieskiego, gdy przyjdzie”. Te słowa nie rozjaśniły mi w głowie. Biblia mówi: „Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do świętości, bez której nikt nie ujrzy Pana” (Hbr 12:14). „Jeśli bowiem dobrowolnie grzeszymy po otrzymaniu poznania prawdy, to nie pozostaje już ofiara za grzechy” (Hbr 10:26). Jest jasno napisane, że jeśli nie praktykujemy słów Pana i grzeszymy umyślnie, nie będzie już ofiary za grzechy. Czy ludzie, którzy wciąż grzeszą, mogą być pochwyceni do nieba? Nie wiedziałam, jak przestać grzeszyć, więc starałam się być tolerancyjna i wybaczać, jak uczył Pan, lecz nie potrafiłam tego wcielić w życie. Znów poszłam do pastora, a on bezradnie kiwnął głową i rzekł: „Nie mam rozwiania na błędne koło grzeszenia i wyznawania win. Nawet Paweł mówi: »Bo chęć jest we mnie, ale wykonać tego, co jest dobre, nie potrafię. Nie czynię bowiem dobra, które chcę, ale zło, którego nie chcę, to czynię« (Rz 7:18-19). Nic nie poradzimy na grzech, trzeba bardziej żałować przed Panem, pomodlę się za ciebie”. Bardzo mnie te słowa zniechęciły. W bólu modliłam się do Pana: „Panie! Nie chcę grzeszyć, ale nie mogę przestać. Boli mnie życie w grzechu, ale nie wiem, jak się wyzwolić. Boję się, że mnie opuścisz, jeśli to się nie zmieni. Panie, zbaw mnie”.

Bóg wszystko może. Poznałam siostrę Susan online w maju 2018 roku. Dużo rozmawiałyśmy o Biblii. Ona wnikliwie rozumiała Biblię i jej słowa dużo mi rozjaśniły, więc podzieliłam się z nią moimi troskami i obawami, mówiąc: „Wierzę w Pana już od lat, lecz nie umiem nawet wybaczać. Cały czas grzeszę. Boję się, że nie wejdę do królestwa niebieskiego. Nasz pastor mówi, że Pan Jezus już nam przebaczył, musimy tylko modlić się i wyznawać grzechy, a On zabierze nas do nieba, gdy przyjdzie. Mimo to czuję niepokój. Co o tym sądzisz?”. Siostra Susan odparła: „Pan Jezus odpuścił nam grzechy, lecz nie zostaliśmy obmyci, nie jesteśmy wolni od grzechu. Pan Jezus powiedział: »Każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. A sługa nie mieszka w domu na wieki, lecz Syn mieszka na wieki« (J 8:34-35). »Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie« (Mt 7:21). Pan Jezus nigdy nie powiedział, że pójdziemy do nieba, bo wybaczono nam grzechy, lecz wyraźnie zaznaczył, że tylko ci, co czynią wolę Ojca, mogą wejść do królestwa niebieskiego. Ludzie sobie tylko wyobrażają, że wejdą do królestwa Bożego, bo odpuszczono im grzechy. Słowa Boga nic takiego nie mówią. Wierząc już od lat, dostrzegliśmy jedno: Gdy ludzie zyskują wiarę i odpuszczenie grzechów, wciąż grzeszą, wyznają grzechy, i znów grzeszą i tak dalej. To pokazuje, że wiara w Pana i odpuszczenie grzechów to nie to samo co wyzwolenie się z kajdan grzechu i nie oznacza to, że zostaliśmy obmyci. Bóg jest święty. Nie wpuści do swego królestwa kogoś, kto grzeszy i Mu się sprzeciwia. Tylko ci, co posłusznie czynią wolę Boga, mogą wejść do Jego królestwa”. Słysząc te słowa, pomyślałam: „Tak jest. Gdyby Bóg wpuścił grzeszników do królestwa niebieskiego, jak mogłaby wyrażać się Jego świętość?”.

Siostra Susan mówiła dalej. „Modlimy się i wyznajemy grzechy, próbując żyć wedle nauk Pana, lecz i tak pozostajemy w niewoli grzechu. Jaki jest tego prawdziwy powód?” Wtedy przeczytała fragment słów Boga. „Chociaż Jezus wykonał wiele pracy wśród ludzi, jedynie wypełnił dzieło odkupienia całej ludzkości i stał się ofiarą za grzech człowieka, ale nie wyzwolił go od jego zepsutego usposobienia. Pełne uwolnienie człowieka od wpływu szatana wymagało nie tylko tego, by Jezus wziął na siebie grzechy człowieka i stał się ofiarą za grzechy, ale także wymagało od Boga, aby dokonał większego dzieła, by całkowicie uwolnić człowieka od jego usposobienia, które zepsuł szatan. I tak, kiedy grzechy człowieka zostały mu przebaczone, Bóg powrócił w ciele, aby wprowadzić człowieka w nowy wiek, i rozpoczął dzieło karcenia i osądzania, które wynosi człowieka do wyższej sfery. Wszyscy ci, którzy podporządkują się Jego panowaniu, posiądą wyższą prawdę oraz otrzymają większe błogosławieństwa. Będą prawdziwie żyć w świetle oraz zyskają prawdę, drogę i życie” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Choć człowiek został odkupiony i zyskał wybaczenie swoich grzechów, uznaje się to jedynie za Bożą niepamięć występków człowieka i nietraktowanie człowieka tak, jak na to zasługuje w świetle swoich występków. Kiedy jednak człowiek, który żyje w ciele, nie został uwolniony od grzechu, może jedynie nadal grzeszyć, bez końca ujawniając swoje zepsute szatańskie usposobienie. Takie właśnie życie wiedzie człowiek – nieskończony cykl grzeszenia i uzyskiwania przebaczenia. Większość ludzi grzeszy w ciągu dnia i wyznaje te grzechy wieczorem. W związku z tym, mimo że ofiara za grzechy jest zawsze skuteczna dla człowieka, nie będzie w stanie uchronić go od grzechu. Dokonała się tylko połowa dzieła zbawienia, gdyż usposobienie człowieka pozostaje zepsute. (…) Niełatwo człowiekowi uświadomić sobie własne grzechy; człowiek w żaden sposób nie jest w stanie rozpoznać swojej głęboko zakorzenionej natury i by to się stało, musi polegać na sądzie za pomocą słowa. Tylko w ten sposób człowiek może być stopniowo zmieniany, poczynając od tego punktu(„Tajemnica Wcielenia (4)” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). „Poprzez to dzieło osądzania i karcenia człowiek zdobędzie pełną wiedzę o tkwiącej w nim nieczystej i zepsutej istocie, a wtedy będzie w stanie całkowicie się zmienić i oczyścić. Tylko w ten sposób człowiek może być godny powrotu przed tron Boga. Całe dokonane dzisiaj dzieło służy oczyszczeniu człowieka i jego przemianie; poprzez osądzanie i karcenie za pomocą słowa, jak również poprzez oczyszczenie, człowiek może odrzucić swoje zepsucie i stać się czysty. Zamiast uważać ten etap dzieła za dzieło zbawienia, celniejszym byłoby nazwanie go dziełem oczyszczenia(„Tajemnica Wcielenia (4)” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”).

Siostra Susan kontynuowała omówienie. „Choć Pan Jezus nas odkupił i nasze grzechy zostały odpuszczone, mamy wciąż szatańską naturę skłonną do grzechu. Dlatego wciąż grzeszymy, opieramy się Bogu, nie potrafimy żyć wedle słów Pana. W Wieku Łaski Pan Jezus dokonał tylko dzieła odkupienia, by odpuścić nam grzechy i ocalić od potępienia przez prawo, byśmy mogli stanąć przed Bogiem i radować się Jego łaską. Choć Pan Jezus odpuścił nam grzechy, nasze szatańska natura i usposobienie pozostały. Jesteśmy wciąż aroganccy, zarozumiali, samolubni i podli. Jesteśmy zadufani w sobie, zawsze chcemy mieć ostatnie słowo, chcemy, by inni byli nam posłuszni. Gdy czyjeś postępowanie nam się nie podoba, ganimy go. Wciąż kłamiemy i oszukujemy, nasze modły do Boga to puste słowa i puste obietnice. Mówimy o posłuszeństwie i miłości do Boga, lecz dbamy tylko o własne korzyści. Poświęcamy się dla Boga, by zyskać błogosławieństwo i wejść do Jego królestwa. Cieszymy się, gdy Pan darzy nas łaską, lecz w obliczu trudów i prób narzekamy. Czasem nawet odrzucamy i zdradzamy Boga. To szatańskie usposobienie jest gorsze niż grzech i tkwi w nas głębiej. Jeśli się ono nie zmieni, będziemy czynić zło i sprzeciwiać się Bogu. Należymy do szatana. Jak mamy być godni królestwa Bożego? Dlatego Pan Jezus obiecał, że wróci. Bóg Wszechmogący, Chrystus dni ostatecznych, to Pan Jezus, który powrócił. Jego prawdy mają oczyścić i w pełni zbawić ludzi. Dokonuje dzieła osądzania, poczynając od domu Boga. Ma to odmienić szatańskie usposobienie i naturę ludzkości, wykorzenić problem ciągłego grzechu i oporu wobec Boga, ma nas w pełni oczyścić i zbawić, wprowadzić do królestwa niebieskiego. Dzieło i słowa Boga Wszechmogącego spełniają proroctwa Pana Jezusa: »Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz nie możecie tego znieść. Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę« (J 16:12-13). »Nie przyszedłem bowiem po to, żeby sądzić świat, ale żeby zbawić świat. Kto mną gardzi i nie przyjmuje moich słów, ma kogoś, kto go sądzi: słowo, które ja mówiłem, ono go osądzi w dniu ostatecznym« (J 12:47-48). Piotr mówi w 1. Liście: »Nadszedł bowiem czas, aby sąd rozpoczął się od domu Bożego« (1P 4:17). Sąd słów Boga Wszechmogącego, Chrystusa dni ostatecznych, da nam prawdę. Gdy nasze szatańskie usposobienie zostanie obmyte, wejdziemy do królestwa Bożego”.

Słowa siostry Susan pełne były światła i całkowicie zgadzały się z Biblią. Przekonała mnie zupełnie. Pojęłam, że w Wieku Łaski Pan Jezus dokonał dzieła odkupienia, lecz dzieło to nie sprawiło, że natura ludzka przestała być grzeszna. Wiara w Pana da nam jedynie odpuszczenie grzechów, więc musimy poddać się dziełu osądzania w dniach ostatecznych, byśmy wykorzenili grzeszność, uwolnili się od grzechu i zostali obmyci. Oczy mi się otworzyły. Był zatem etap w dziele Bożym, którego nie doświadczyłam. Usłyszałam, że ta siostra mówiła, iż Pan Jezus już powrócił i wyraził wiele prawd, by dokonać dzieła sądu, poczynając od domu Boga, by oczyścić i zbawić ludzi i ostatecznie wprowadzić nas do królestwa Bożego. Z podekscytowaniem od razu zadałam siostrze Susan to pytanie: „Jak Bóg Wszechmogący dokonuje dzieła osądzania, by nas oczyścić?”.

Ona odczytała następujące fragmenty słów Boga Wszechmogącego. „Kiedy tym razem Bóg przyjdzie w ciele, Jego dzieło będzie polegać na wyrażeniu Jego usposobienia, głównie przez skarcenie i sąd. Na tym fundamencie przynosi On człowiekowi więcej prawdy, pokazuje więcej sposobów praktykowania jej oraz osiąga swój cel zdobycia człowieka i uratowania go od zepsutego usposobienia. Oto, co kryje się za dziełem Boga w Wieku Królestwa” (Przedmowa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „W czasach ostatecznych Chrystus używa różnych prawd, by uczyć człowieka, obnażyć jego istotę, szczegółowo analizować jego słowa i uczynki. Te słowa obejmują różne prawdy, takie jak ludzki obowiązek, w jaki sposób człowiek powinien okazywać posłuszeństwo Bogu, w jaki sposób powinien okazywać Mu wierność, jak człowiek powinien urzeczywistniać zwykłe człowieczeństwo, a także mądrość i usposobienie Boże i tak dalej. Te słowa są w całości nakierowane na istotę człowieka i jego skażone usposobienie. W szczególności słowa, które pokazują, jak człowiek z pogardą odrzuca Boga, są wypowiadane w odniesieniu do tego, jak człowiek ucieleśnia szatana i siłę wrogą wobec Boga. Podejmując dzieło swego sądu, Bóg nie ujawnia natury człowieka w zaledwie kilku słowach. On obnaża ją, rozprawia się z nią oraz ją przycina przez długi okres czasu. Te metody obnażania jej, rozprawiania się z nią oraz przycinania nie mogą być zastąpione zwykłymi słowami, ale prawdą, której człowiek wcale nie posiada. Tylko takie metody mogą być uznane za sąd. Tylko poprzez sąd tego rodzaju człowiek może się podporządkować i w pełni przekonać do poddania się Bogu, a ponadto może zdobyć prawdziwe poznanie Boga. To, do czego doprowadza dzieło sądu, to zrozumienie przez człowieka prawdziwego Bożego oblicza oraz prawdy o swoim własnym buncie. Dzieło osądzania pozwala człowiekowi zdobyć duże zrozumienie woli Bożej, celu Bożego dzieła oraz tajemnic, które są dla niego niepojęte. Pozwala też człowiekowi rozpoznać i zaznajomić się ze swoją skażoną istotą oraz ze źródłem swego skażenia, a także odkryć własną brzydotę. Wszystkie te efekty wywołuje dzieło sądu, bo istota tego dzieła to tak naprawdę odkrywanie prawdy, drogi i życia Bożego przed wszystkimi tymi, którzy w Niego wierzą. Ta praca jest dziełem sądu dokonywanym przez Boga” (Chrystus dokonuje dzieła sądu za pomocą prawdy, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło).

Siostra Susan kontynuowała: „W dniach ostatecznych Bóg Wszechmogący wyraża prawdy, by dokonać dzieła sądu, oczyścić ludzkość i w pełni ją zbawić. Odsłonił też tajemnice Bożego dzieła zarządzania. Ujawnił istotę i prawdę o zepsuciu ludzkości przez szatana i obnażył naszą szatańską naturę, która opiera się Bogu, rzekł nam o szatańskim usposobieniu i truciznach w naszej naturze, o umysłowym zepsuciu, wynikającym z tych szatańskich trucizn, i o tym, jak sobie z nim poradzić. Słowa Boga objaśniają każdy aspekt prawdy, w tym poddanie się Bogu, prawdziwą miłość do Boga i to, jak być uczciwą osobą. Pokazują, jak odrzucić zepsute usposobienie i dostąpić pełni zbawienia. Ujawniają święte i sprawiedliwe usposobienie Boga. Dzięki sądowi i karceniu poprzez słowa Boga możemy stopniowo pojmować prawdę i zrozumieć istotę i prawdę naszego zepsucia przez szatana. Budzi się nas nienawiść do tego zepsucia, padamy przed Bogiem i wyrażamy skruchę, praktykujemy prawdę. Nasze zepsute usposobienie jest powoli obmywane i zmieniane, rodzi się w nas cześć i posłuszeństwo wobec Boga. Grzeszymy mniej i mniej opieramy się Bogu”. Siostra Susan podzieliła się ze mną osobistym doświadczeniem. Zawsze uważała się za zdolniejszą od innych ludzi, była egocentryczna i narzucała swoje poglądy innym osobom. Beształa i krytykowała każdego, kto się jej sprzeciwiał. Było to krzywdzące dla wszystkich w jej otoczeniu. Poprzez sąd i objawienia w słowach Boga uświadomiła sobie, że żyje według logiki szatana: „Sam sobie jestem panem”. Była arogancka i nie uginała się przed nikim, chciała, by inni działali zgodnie z jej poglądami, jakby były prawdą. Nie miała w sobie czci dla Boga i była zupełnie nierozsądna. Budziła wstręt u Boga i u ludzi. Zawsze chciała, by inni jej słuchali, a to jest typowy przykład szatańskiego usposobienia. Szatan jest arogancki i zarozumiały, zawsze chce stać na równi z Bogiem. Chce kontrolować ludzi, tak by go słuchali i czcili, więc Bóg go przeklął. Poczuła lęk, gdy sobie uświadomiła naturę i skutki problemu, znienawidziła samą siebie i zaczęła wcielać prawdę w życie. Stała się skromniejsza w kontaktach z innymi. Nie patrzyła na nich z góry i nie ograniczała ich już tak jak wcześniej. Częściej akceptowała to, że inni ludzie mogą mieć rację, gdy ich poglądy zgodne były z prawdą, dużo lepiej układało jej się z ludźmi. Radowałam się, słysząc, jak siostra mówi o słowach Boga Wszechmogącego i jej doświadczeniu. Dowiedziałam się, że Bóg poprzez słowa sądzi i obmywa nasze zepsucie. Jego dzieło zbawienia jest takie praktyczne! Wierzyłam już od lat, lecz nie uwolniłam się od grzechu. Żyłam w wielkim cierpieniu, ale w końcu znalazłam drogę!

Później zaczęłam czytać słowa Boga Wszechmogącego, oglądać filmy i słuchać hymnów Kościoła Boga Wszechmogącego na aplikacji w telefonie. Uczęszczałam na zgromadzenia, by rozważać słowa Boga. Czułam dzieło i przewodnictwo Ducha Świętego. Pojęłam wiele tajemnic i prawd, których wcześniej nie znałam. Radowało mnie to. Wiedziałam, że Bóg Wszechmogący jest Panem Jezusem, który powrócił!

Czytałam więcej słów Boga Wszechmogącego i w pewnym stopniu zrozumiałam moje aroganckie usposobienie. Często byłam protekcjonalna wobec innych i karciłam ich, tak przejawiałam moje szatańskie usposobienie. Tego Bóg nienawidzi. Modliłam się ze skruchą. Nie chciałam podlegać szatańskiemu usposobieniu ani skupiać się problemach innych. To takie nierozsądne. Gdy mój mąż grał w gry lub robił coś, co mi się nie podobało, prosiłam Boga, by uspokoił me serce, bym mogła bez złości pomówić z mężem. Pewnego dnia mąż zaskoczył mnie, mówiąc: „Zmieniłaś się od czasu, gdy zaczęłaś wierzyć w Boga Wszechmogącego. Nie złościsz i nie napominasz mnie jak dawniej, umiesz rozmawiać spokojnie”. W sercu dziękowałam Bogu nieustannie. Wiedziałam, że wszystko to było możliwe dzięki słowom Boga. Naprawdę mnie zaskoczyło to, że gdy mój mąż zobaczył we mnie zmiany, zaczął czytać słowa Boga Wszechmogącego i przyjął Jego dzieło w dniach ostatecznych. Dzięki słowom Boga mój mąż uświadomił sobie, że gry online to jeden ze sposobów, w jakie szatan kusi i kontroluje ludzi. Zaczął rozumieć czym są gry internetowe i jak są niebezpieczne, wyrwał się z tego hipnotycznego stanu. Już się nie kłócimy. Często czytamy razem słowa Boga i rozmawiamy o nich. W obliczu problemów i trudności szukamy prawdy w słowach Boga, by znaleźć rozwiązanie. Czuję, że potrzebuję dzieła sądu, którego dokonuje Bóg Wszechmogący. Jest ono niezbędne, by nas obmyć i w pełni zbawić. W końcu znalazłam drogę do obmycia i do królestwa niebieskiego. Dzięki Bogu Wszechmogącemu!

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Powiązane treści

Nieodwołalne postanowienie

Autorstwa Bai Yang, ChinyKiedy miałam 15 lat mój tata zapadł na nagłą chorobę i niedługo potem zmarł. Mama nie potrafiła sobie z tym...

Połącz się z nami w Messengerze