Zwycięstwo w próbie szatana
Nazywam się David i pochodzę z chrześcijańskiej rodziny. Od małego wraz z rodzicami wierzyłem w Pana. Gdy dorosłem, byłem sekretarzem wspólnoty młodzieży i tłumaczem pastora. Śpiewałem też w chórze i wykonywałam różne prace kościelne. Ale później zrozumiałem, że choć nasz kościół wydawał się bardzo dynamiczny, wszyscy byli duchowo jałowi. Kazania pastora i starszych były puste i brakowało w nich nowego światła. Nikt nie zyskiwał duchowej strawy. Mnóstwo ludzi straciło wiarę, a nawet przysypiali w czasie kazań. Niektórzy przynosili rzeczy na sprzedaż i rozmawiali o świeckich sprawach. Wiedziałem, że w kościele nie zyskam duchowej strawy. Mogłem tylko szukać chrześcijańskich filmów w sieci.
W styczniu 2019 roku jak zwykle szukałem filmików na YouTube, gdy trafiłem na clip z Pragnienie, film Kościoła Boga Wszechmogącego pod tytułem „Więc to tak Pan powraca”. Byłem zachwycony: Czy ten film mówił, że Pan Jezus powrócił? Natychmiast w niego kliknąłem. Z filmu dowiedziałem się, że Pan Jezus powraca w dniach ostatecznych na dwa sposoby. Najpierw staje się ciałem jako Syn Człowieczy i przychodzi potajemnie, a potem otwarcie pojawia się na obłoku, by wszyscy Go zobaczyli. Film dawał też świadectwo, że Pan Jezus już powrócił, że wcielił się jako Bóg Wszechmogący. Byłem zachwycony słysząc o powrocie Pana, ale też byłem ciekawy. Czułem, że omówienia w filmie są oświecające, i chciałem się bardziej w to zagłębić. Potem obejrzałem jeszcze kilka filmów takich, jak „Wiara w Boga”, „Rozmyślania nad zbawieniem”, „Zabójcza niewiedza” i „Wyzwól się z sideł”. One naprawdę otworzyły mi oczy. Oglądając filmy Kościoła Boga Wszechmogącego odkryłem, dlaczego mój kościół tak podupadł, i poznałem wiele aspektów prawdy, choćby to, co to jest prawdziwa wiara, jaki człowiek może wstąpić do królestwa niebieskiego, i że w dniach ostatecznych Bóg Wszechmogący obmywa i zbawia człowieka poprzez osądzanie Swoimi słowami. To są tajemnice prawdy, o których nigdy wcześniej nie słyszałem, i były dla mnie naprawdę odżywcze. Bardzo podobały mi się te filmy – bardzo mi pomogły. W tych filmach czytano księgę „Słowo ukazuje się w ciele”, więc spróbowałem znaleźć ją w sieci. Później natrafiłem na apkę Kościoła Boga Wszechmogącego, ściągnąłem ją i przeczytałem wiele słów Bożych. Jego słowa miały taki autorytet, a im więcej czytałem, tym bardziej czułem, że to słowa Boga, że to bez wątpienia jest Jego głos i wyrażenie prawdy. Byłem mile zdziwiony i szybko skontaktowałem się z tym kościołem poprzez apkę. Po kilku dniach czytania słów Boga Wszechmogącego na spotkaniach i słuchania omówień i świadectw braci i sióstr, byłem pewny, że Pan Jezus powrócił, a Bóg Wszechmogący jest Panem Jezusem, który powrócił. Pan naprawdę wrócił! Byłem zachwycony i czułem, że zostałem pobłogosławiony. Wtedy pragnąłem tylko jednego: wszędzie głosić Jego powrót, aby wierzący usłyszeli te wspaniałe wieści. Duchowni naszego kościoła wciąż mówili, byśmy wypatrywali i oczekiwali powrotu Pana, więc uznałem, że się ucieszą, gdy im powiem, że Pan Jezus wrócił. Chciałem szybko podzielić się z nimi dobrą nowiną, by usłyszeli głos Pana i natychmiast Go powitali. Najpierw pomyślałem o pastorze Gilbercie i starszym Romainie z naszego kościoła. Ciężko pracowali w kościele na rzecz Pana, byli ciepli, życzliwi i cierpliwi wobec braci i sióstr, bardzo im pomagali. Pastor Gilbert porzucił pracę gdzieś w świecie, by wstąpić do szkoły nauczającej Biblii i uczyć się na pastora. Uznałem, że skoro są dobrymi kaznodziejami, będą w stanie przyjąć dzieło Boże. Najpierw podzieliłem się nowiną o powrocie Pana ze starszym Romainem.
Tego dnia razem obejrzeliśmy film Kościoła Boga Wszechmogącego i zaświadczyłem mu, że Pan Jezus powrócił. Myślałem, że zada mi mnóstwo pytań, lecz, o dziwo, nic nie powiedział, zachowywał się zimno i nie chciał tego sprawdzać ani o tym rozmawiać. Przestraszyłem się, że źle to wyjaśniłem, więc poprosiłem, by ściągnął apkę Kościoła Boga Wszechmogącego i sam poczytał, ale tego nie zrobił. Wiele razy zapraszałem go na kazania Kościoła Boga Wszechmogącego i w końcu się zgodził, ale tylko raz, niechętnie, wziął udział w spotkaniu online, a potem opuścił je bez słowa. Nigdy więcej nie uczestniczył w spotkaniu. Potem Romain zaczął celowo mnie unikać i już nie odwiedzał mnie w domu. Byłem zdziwiony takim zachowaniem. W przeszłości świetnie się dogadywaliśmy, więc czemu mnie unika od czasu, kiedy powiedziałem mu, że Pan powrócił? W swoich kazaniach kazał nam wypatrywać Pana i czekać na Jego powrót. Czemu nie sprawdzał i nie badał tego teraz, kiedy Pan Jezus powrócił? Zanim zrozumiałem, o co chodzi, stało się coś niespodziewanego.
Kilka dni później pastor Gilbert nagle wezwał mnie do swojego biura. Poczułem lekkie zaniepokojenie. Gdy tam dotarłem, pastor Gilbert spytał, „Dawidzie, podobno masz nowych przyjaciół, z którym kontaktujesz się w sieci. To bardzo ciekawe. Kim oni są? Do jakiego kościoła należą?”. Zwracał się do mnie ciepło, więc uznałem, że chce się czegoś dowiedzieć, i powiedziałem, że to Kościół Boga Wszechmogącego. Zapisał nazwę kościoła i powiedział wyniośle, „Widziałem ich, i nie powinniśmy ich słuchać. Biblia wyraźnie mówi nam, że w dniach ostatecznych pojawi się wielu fałszywych Chrystusów, którzy oszukają mnóstwo osób”. Mówiąc to, otworzył Biblię i przeczytał 1 List do Tesaloniczan, rozdział 4 wersety 16 i 17. „Gdyż sam Pan z okrzykiem, z głosem archanioła i dźwiękiem trąby Bożej zstąpi z nieba, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, którzy pozostaniemy żywi, razem z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem”. Po przeczytaniu tych wersetów, wyjaśnił mi „Te słowa jasno mówią, że kiedy Pan przyjdzie, anioły zagrają na rogach, zmarli powstaną z grobów, i zostaniemy porwani w obłoki przed oblicze Pana. Jeśli ktoś mówi, że Pan powrócił, a my wciąż jesteśmy na ziemi i nie wznieśliśmy się do nieba, to kłamie! Kiedy Pan przyjdzie, opuścimy ziemię i na zawsze zamieszkamy z Nim w niebie”. Kiedy to powiedział, całkiem zesztywniałem. Według wersetów, które przeczytał, Pan miał zstąpić na obłokach, a filmy Kościoła Boga Wszechmogącego mówiły o jego potajemnym wcieleniu. O co właściwie chodziło? Byłem skołowany. W Biblii Pan Jezus wiele razy przepowiedział, „przyjściem Syna Człowieczego” i „Syn Człowieczy przyjdzie”. Chodzi o to, że Pan stanie się Synem Człowieczym i przyjdzie w ukryciu. Pan Jezus nie mówił, że wzniesiemy się na obłokach. Czemu więc słowa Pawła tak się różnią od słów Pana Jezusa? O co właściwie chodzi? Czy Bóg Wszechmogący to naprawdę powrót Pana Jezusa? Jeśli nie, to czemu Jego słowa zawierały tyle prawdy, miały taki autorytet i moc? Nie rozumiałem tego. Potem Pastor Gilbert zaczął zadawać mi jakieś pytania i chciał wiedzieć, czego się dowiedziałem od Kościoła Boga Wszechmogącego. Później powiedział kilka przykrych i obraźliwych rzeczy. Zrozumiałem, że nie zadawał mi tych pytań, żeby się czegoś dowiedzieć, tylko chciał zdobyć informacje, żeby powstrzymać mnie przed badaniem tej prawdziwej drogi. Wtedy pomyślałem o filmie Kościoła Boga Wszechmogącego „Wyzwól się z sideł”, o współczesnych faryzeuszach. Pastorzy i starsi w filmie nie przyjrzeli się dziełu Boga Wszechmogącego, tylko ślepo je potępili, prowadząc dezinformację, by przeszkodzić ludziom w poszukiwaniu prawdziwej drogi i podążaniu za Bogiem. Teraz pastor Gilbert też tak robił. Chciał więcej informacji, by później rozsiewać plotki, żeby owieczki Boże nie mogły usłyszeć głosu Boga i powitać Pana. W sercu błagałem Boga, by dał mi mądrość, abym mógł mu odpowiedzieć. Powiedziałem więc, „Teraz nic nie mogę ci powiedzieć. Wciąż się temu przyglądam. Odpowiem ci, kiedy będę miał więcej informacji”. Odrzekł, że nie będzie ze mną czynił żadnych poszukiwań i zakończył rozmowę. Lecz ja wciąż byłem skołowany wiadomością, że Pan powróci i zabierze nas do nieba.
Gdy opuściłem biuro pastora, pomodliłem się do Boga, by mnie poprowadził i oświecił. Później myślałem o wersetach 16 i 17 rozdziału 4, z Pierwszego Listu do Tesaloniczan. Po długim namyśle zrozumiałem, że wersety, które przeczytał pastor Gilbert, pochodzą od Pawła, że to powiedział Paweł. Pan Jezus nigdy nie powiedział, że kiedy wróci, zabierze wierzących do chmur. Nigdy nie mówił, że królestwo Boże będzie w niebie. Później, podczas moich poszukiwań i modlitwy, obejrzałem następny film Kościoła Boga Wszechmogącego „Przebudzenie ze snu”, który bardzo mnie oświecił. Treść filmu jasno tłumaczyła kwestie dotyczące pochwycenia i tego, czy królestwo znajduje się w niebie. Ludzie głoszący ewangelię w filmie mówili, że wszyscy myślą, iż królestwo niebieskie jest w niebie, bo tak je sobie wyobrażają. Ale czy tak jest na pewno? Pan Jezus powiedział tak: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech będzie uświęcone twoje imię. Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie” (Mt 6:9-10). Pan Jezus wyraźnie powiedział, że królestwo Boże jest na ziemi, nie w niebie, że niech się dzieje wola Boża na ziemi, tak jak w niebie. Spójrzmy na wersety 2 i 3, rozdział 21 w Księdze Objawienia: „A ja, Jan, zobaczyłem święte miasto, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga (…). Oto przybytek Boga jest z ludźmi i będzie mieszkał z nimi. Oni będą jego ludem, a sam Bóg będzie z nimi i będzie ich Bogiem”. A rozdział 11, werset 15 mówi: „Królestwa świata stały się królestwami naszego Pana i jego Chrystusa i będzie królować na wieki wieków”. Te przepowiednie mówią „przybytek Boga jest z ludźmi”, „nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga”, i „Królestwa świata stały się królestwami naszego Pana i jego Chrystusa”. To dowodzi, że Bóg ustanowi Swoje królestwo na ziemi, że będzie żył wśród ludzi. Królestwa na ziemi muszą stać się królestwem Chrystusa i trwać wiecznie. Jeśli oprzemy się na naszych wyobrażeniach, że królestwo Boże będzie w niebie, a Pan, kiedy przyjdzie, zabierze nas do nieba, to czy te słowa Boże będą wypowiedziane na próżno? Co o znaczy porwanie? Większość ludzi nie wie. Tajemnica świętych wziętych do nieba nie była ujawniona do czasu przyjścia Boga Wszechmogącego. Bóg Wszechmogący mówi: „»Bycie pochwyconym« nie oznacza, jak ludzie mogliby sądzić, zostania podniesionym z miejsca nisko położonego do wysoko położonego; jest to szczególnie błędne wyobrażenie. »Bycie pochwyconym« odnosi się do bycia predestynowanym, a potem wybranym przeze Mnie. Dotyczy tych wszystkich, których predestynowałem i wybrałem. (…) Jest to wyjątkowo niezgodne z ludzkimi pojęciami. Wszyscy ci, którzy w przyszłości będą mieli udział w Moim domu, są ludźmi, którzy zostali pochwyceni, aby być przede Mną. Jest to bezwzględna prawda, która nigdy się nie zmienia i jest niepodważalna. Jest to kontratak wymierzony w szatana. Każdy, kogo predestynowałem, zostanie pochwycony, aby być przede Mną” (Wypowiedzi Chrystusa na początku, rozdz. 104, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Bóg Wszechmogący mówi jasno. Porwanie to nie to, co sobie wyobrażamy, że będziemy zabrani z ziemi do nieba, by spotkać Pana w chmurach. To oznacza, że Bóg powróci, aby mówić i pracować na ziemi, ludzie usłyszą Jego głos, będą za Nim podążać i podporządkują się Jego dziełu dni ostatecznych. To jest prawdziwe znaczenie bycia porwanych przed tron Boga. Wszyscy, którzy rozpoznają głos Pana, którzy odkryją i przyjmą prawdę słów Boga Wszechmogącego i zwrócą się ku Niemu, będą pannami mądrymi. Ci ludzie to „szlachetne kamienie” „skradzione” z powrotem do domu Bożego. Mogą oni przyjąć prawdę i zrozumieć głos Boga. Są prawdziwie porwani. Bóg ich udoskonala i czyni z nich zwycięzców, kiedy wraca w tajemnicy, by czynić dzieło dni ostatecznych. Odkąd zaczęło się Boże dzieło dni ostatecznych, coraz więcej tych, którzy pragną Bożego powrotu, rozpoznało w słowach Boga Wszechmogącego głos Boga i przyjęło Boże dzieło osądzania w dniach ostatecznych. Zostali oni uniesieni przed tron Boga, by się z Nim spotkać i są karmieni i pojeni słowami Bożymi. Prawdziwie zrozumieli Boga, ich zepsute usposobienie zostało obmyte i realizują rzeczywistość Bożych słów. Otrzymali od Boga zbawienie. Jeszcze przed nastąpieniem katastrof są zwycięzcami. Pierwszymi dojrzałymi owocami, które zebrał Bóg. Ale ci, którzy trzymają się swoich wyobrażeń, głupio czekają, aż Pan zabierze ich do nieba i nie chcą przyjąć Bożego dzieła osądzania w dniach ostatecznych, to panny głupie, które zostaną odrzucone przez Boga. Ostatecznie dosięgną ich kataklizmy, a oni będą płakać i zgrzytać zębami. To fakt.
Po obejrzeniu filmu zrozumiałem, że nie możemy rozumieć „bycia pochwyconym” dosłownie. To głównie odnosi się do usłyszenia głosu Boga, powitania Pana i dotarcia przed tron Boga. To jest pochwycenie. Ci, którzy przyjmują dzieło Boże dni ostatecznych są pannami mądrymi, pochwyconymi przed tron Boga. Jedzą i piją słowa Boga Wszechmogącego oraz przyjmują osądzenie i obmycie. To oznacza zasiąść do uczty weselnej Baranka. Takie pochwycenie jest bardzo praktyczne. Dzieło Boże jest takie mądre, takie znaczące! Zobaczyłem, że moje spotkania i kontakty z członkami Kościoła Boga Wszechmogącego naprawdę takie były. Wiodą oni zwyczajne życie na ziemi, jak my wszyscy. Jedyną różnicą jest to, że oni jedzą i piją słowa Boże, a ich omówienia prawdy są przenikliwe i oświecające. Ich poglądy i perspektywy w sprawach wiary są odświeżające. Kiedy mają kłopoty, nie myślą o błaganiu o łaskę Bożą, ale szukają i omawiają to, jak kochać Boga i poddać Mu się, jak rozpoznać i naprawić własne zepsute usposobienie i jak praktykować prawdę i urzeczywistniać słowa Boże. Czułem, że oni są w nowym świecie, że weszli w nowy wiek i żyją zupełnie nowym życiem. Nigdy wcześniej nie spotkałem takich ludzi, jak oni. Zostawili nas, wierzących w Pana, daleko w tyle. Jeszcze bardziej zapragnąłem czytać słowa Boga Wszechmogącego, doświadczać Jego osądzania i dzieła, by żyć tak, jak oni. Wtedy stało się dla mnie jasne, że Paweł wypowiedział te słowa z powodu własnych wyobrażeń, i musiałem uwierzyć, że słowa Pana, a nie słowa Pawła, są prawdą, bo Paweł był człowiekiem. W tak ważnej kwestii, jak powitanie Pana, wiara w człowieka jest szalenie niebezpieczna. Zwłaszcza, kiedy słowa człowieka i słowa Pana są sprzeczne, nie możemy brać słów człowieka za podstawę. Prawie zostałem zwiedziony, oszukany przez słowa Pawła, których użył pastor. Przez te wszystkie lata nikt nie rozumiał tajemnicy pochwycenia świętych i nikt nie miał rozeznania w kwestii słów Pawła, które pełne były wyobrażeń. Okazuje się, że były całkiem sprzeczne ze słowami Pana Jezusa. To wszystko mi wyjaśniło.
Dowiedziałem się trochę o duchownych podczas spotkań i omówień. Wszyscy świetnie znali Biblię, ale nie wiedzieli, czy powitanie Pana powinno opierać się na słowach Bożych czy na słowach człowieka. Wcale nie znali Boga. Kilka dni później, wieczorem, spotkałem pastora Gilberta przy boisku w naszej wiosce. Wciąż próbował mnie przekonać. Tym razem wykorzystał pokazy satyry. Uniósł ręce i spojrzał w niebo, potem zaczął tupać nogami w ziemię, jakby wchodził po schodach. Powiedział, „Będziemy mogli spacerować po chmurach. Ale Jeśli tego dnia nie będzie wypełniał cię Duch Święty, nie będziesz mógł tego zrobić”. To dziecinne przedstawienie pastora Gilberta utwierdziło mnie w przekonaniu, że historia zabrania do chmur to wytwór ludzkiej wyobraźni. Była tak absurdalna i zabawna, że chciało mi się śmiać. To było tak dziecinne jak wiara, że Święty Mikołaj przychodzi 25 grudnia i daje dzieciom prezenty. Od tego dnia już nie wierzyłem w tej bajki, tylko skupiłem się na rzeczywistości i zacząłem badać dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych.
Później ja i młodszy brat pastora Gilberta przyjęliśmy dzieło Boga Wszechmogącego dni ostatecznych i dostaliśmy książki ze słowami Bożymi. Obaj byliśmy szczęśliwi i przejęci. Pastor Gilbert był wściekły, kiedy się dowiedział, i nie dość, że stanął na drodze wiary swojemu bratu, to jeszcze zabrał mu książki i wysłał je starszemu Romainowi. Wiedziałem, że nie zabrali ksiąg ze słowami Boga Wszechmogącego, by szukać prawdy, lecz po to, by znaleźć w nich błąd i dzięki temu potępić pojawienie się Boga Wszechmogącego i Jego dzieło, a w konsekwencji skłonić nas do zdrady Boga Wszechmogącego. Nie mieli dobrych intencji. I tak właśnie się stało.
Pewnego dnia starszy Romain powiedział mi, „W tej księdze nie ma nic szczególnego. Cała jej treść jest w Biblii – nie ma nic nowego”. Słysząc to, po raz kolejny byłem zawiedziony. Pomyślałem sobie, że słowa Boga Wszechmogącego mają taki autorytet i moc, i mówią o tajemnicach prawdy. Czy mówiąc, że nie ma w nich nic nowego, nie jest kłamstwem, czymś, co tylko zły człowiek mógłby powiedzieć? Słowa Boga Wszechmogącego ujawniają tajemnice mającego sześć tysięcy lat Bożego planu zarządzania, wcielenia, imion Boga, tego, jak Bóg dokonuje dzieła osądzania i tak dalej. Jest też wiele innych tajemnic prawdy. To są sprawy, o których Biblia nie wspomina, i których nie zrozumieliśmy podczas wielu lat naszej wiary. Jak mógł stwierdzić, że w księdze nie ma nic nowego? Przecież to absurd. Nie dałem mu się nabrać. To oznaczało, że był znużony prawdą i wcale nie rozumiał głosu Boga. Tak samo było z pastorem Gilbertem. Nie tylko jej nie zbadał, ale zaprzeczył jej i ją potępił, wzmacniając przekaz swych religijnych wyobrażeń na mszach, opowiadając braciom i siostrom, że wszystkie słowa Boże są w Biblii i że poza nią nie ma żadnych innych słów Bożych. Powiedział, że Pan Jezus ma wrócić na obłoku, a każdy, kto twierdzi, że Pan już powrócił, kłamie. W tamtym czasie wciąż służyłem w kościele jako tłumacz. Czułem się strasznie. Myślałem, że tłumaczenie tych bzdur, które zwodziły i oszukiwały ludzi, to udział w czynieniu zła. Czy nie uczestniczyłem w oporze i bluźnierstwach duchownych? To, co robili, przypomniało mi fragment słów Boga Wszechmogącego: „Spójrz na przywódców każdego z wyznań – wszyscy oni są aroganccy, zadufani, a ich interpretacje Biblii są oderwane od kontekstu i kierowane ich własnymi pojęciami i wyobrażeniami. Wszyscy oni, w wykonywaniu swojej pracy, polegają na talentach i erudycji. Gdyby w ogóle nie potrafili nauczać, czy ludzie by za nimi podążali? Ostatecznie posiadają jakąś wiedzę i mogą nauczać o pewnej doktrynie, albo też wiedzą, jak pozyskać innych i potrafią zastosować pewne sztuczki. Korzystają z nich, aby oszukać ludzi i podporządkować ich sobie. Formalnie ci ludzie wierzą w Boga, ale w rzeczywistości podążają za swoimi przywódcami. Kiedy spotkają kogoś, kto głosi prawdziwą drogę, niektórzy z nich mówią: »Musimy się skonsultować z naszym przywódcą na temat naszej wiary«. Zobaczcie, jak ludzie nadal potrzebują zgody i aprobaty innych, kiedy wierzą w Boga i przyjmują prawdziwą drogę – czyż nie jest to problem? Czym zatem stają się ci liderzy? Czy nie stali się faryzeuszami, fałszywymi pasterzami, antychrystami i przeszkodami, które utrudniają ludziom akceptację prawdziwej drogi?” (Część trzecia, w: Słowo, t. 3, Rozmowy Chrystusa dni ostatecznych). Ze słów Bożych zrozumiałem, że kler, pod pozorem głoszenia kazań i pracy dla Pana, ochrony Jego stada, nie pozwala ludziom szukać i badać dzieła Bożego dni ostatecznych. Oni łapią w pułapkę członków kościoła, kontrolują ich i osiągają swój cel panowania nad nimi. Wcale nie pragną powrotu Pana Jezusa, to są współcześni faryzeusze. Z natury nienawidzą prawdy i działają przeciw Bogu. Odsunąłem się od pastora i przestałem być jego tłumaczem. Dzięki tej decyzji poczułem się wolny jak ptaszek wylatujący z klatki.
Niestety, kler nie przestał mnie nękać. W pewną niedzielę po mszy starszy Romain przyjechał do mnie i spytał, czemu przestałem być kościelnym tłumaczem. Powiedziałem, że nie zgadzam się z tym, co ostatnio głosi pastor. Mówi on, że Pan przyjdzie na obłoku i że jeśli ktoś twierdzi, że Chrystus już przyszedł, a my nie zostaliśmy zabrani do nieba, to jest to fałszywy Chrystus. Ale czy była ku temu podstawa w słowach Pana Jezusa? Jeśli nie, to czy nie zaprzeczał, że Bóg Wszechmogący jest Panem, który powrócił? Rozgłaszał plotki, by zwieść ludzi na manowce. Starszy Romain powiedział, „Co w tym nieprawdziwego? Biblia przecież mówi, że Pan zstąpi na obłokach w dniach ostatecznych”. Odparłem, „Biblia mówi, że Pan zstąpi na obłokach w dniach ostatecznych, ale w Biblii jest wiele przepowiedni, że Pan wcieli się w Syna Człowieczego i w dniach ostatecznych wróci potajemnie”. Wziąłem Biblię i przeczytałem kilka wersetów. „Jak bowiem błyskawica pojawia się na wschodzie i jest widoczna aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24:27). „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie” (Mt 24:44). „Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24:37). Powiedziałem mu, „»Przyjście Syna Człowieczego« to odniesienie do tego, że Pan powróci w ciele, potajemnie. »Syn Człowieczy« oznacza zrodzony z człowieka, mający ciało i normalne człowieczeństwo. Pan Jezus był nazywany Synem Człowieczym i Chrystusem. Z pozoru wyglądał na zwyczajnego człowieka. Jadł, ubierał się i żył jak każdy inny. Ani Duch Boży ani duchowe ciało Pana Jezusa po Jego Zmartwychwstaniu nie są nazywane »Synem Człowieczym«. Zatem, »przyjście Syna Człowieczego«, wspomniane w przepowiedniach, oznacza, że Pan wróci potajemnie w ciele, jako Syn Człowieczy”. Starszy Romain odparł, „To prawda”. Mówiłem dalej, „W rzeczywistości On przyszedł potajemnie już dawno temu. Jest Bogiem Wszechmogącym. Wyraził prawdy i dokonuje dzieła osądzania, i nawet utworzył już grupę zwycięzców przed nadejściem kataklizmów. Kataklizmy już się zaczęły, a kiedy przeminą, Bóg zstąpi otwarcie na obłoku, ukazując się wszystkim ludziom i narodom. Wtedy wszystkie przepowiednie o przyjściu Syna Człowieczego i zstąpienia Boga na obłoku się spełnią. To jest całkowicie zgodne z Biblią, więc czemu tego nie badacie i nie sprawdzacie? Czemu tylko czytacie przepowiednie, że Pan przyjdzie na obłoku? Czy nie wyciągacie słów Pana z kontekstu i nie interpretujecie ich źle? Tłumacząc przepowiednie w oparciu o własne wyobrażenia, myśląc, że Pan może przyjść tylko na obłoku, postępujecie jak faryzeusze, którzy wyjaśniali przepowiednie o nadejściu Mesjasza w oparciu o własne wyobrażenia. Oni myśleli, że Mesjasz będzie jak król, o szlacheckim wyglądzie, urodzony w królewskiej rodzinie i wyzwoli ludzi spod rządów Rzymian. A kiedy Mesjasz przyszedł, był zwyczajnym człowiekiem urodzonym w żłobie. Miał zwyczajną rodzinę, bez żadnej pozycji społecznej i nie wyzwolił ludzi spod rządów Rzymian. Został nawet ukrzyżowany. Wygląd Pana Jezusa i Jego dzieło nie pasowały do wyobrażeń faryzeuszy. Tak więc, jak możemy kierować się własnymi wyobrażeniami i mówić, że Pan zstąpi na obłoku?”. Przeczytałem mu kolejny fragment z Biblii. „Bo Moje myśli nie są waszymi myślami, powiedział Jahwe, a wasze drogi również nie są Moimi drogami. Bo jak niebo jest wyżej niż ziemia, tak Moje drogi wyższe od waszych dróg, a Moje myśli – od waszych myśli” (Iz 55:8-9). „W Piśmie Świętym czytamy, że ludzie nigdy nie będą w stanie przewidzieć, co uczyni Bóg, bo Bóg jest mądry, a jego przepowiednie są okryte tajemnicą. Ludzie nie mogą ich interpretować ani zrozumieć, dopóki się nie spełnią. Faryzeusze interpretowali przepowiednie zgodnie z własnymi wyobrażeniami i wyciągnęli błędne wnioski na temat przyjścia Mesjasza. W efekcie, kiedy przyszedł Pan Jezus, opierali się Mu i potępiali Go, a w końcu Bóg ich ukarał i przeklął. Dziś interpretacja przepowiedni według własnych wyobrażeń jest błędem. Możemy zrozumieć przepowiednię dopiero wtedy, kiedy się spełni. Teraz, kiedy Pan Jezus wrócił i wszystkie przepowiednie o powrocie Pana się spełniają, możemy zrozumieć, czego tak naprawdę dotyczyły”. Tego dnia wiele powiedziałem starszemu Romainowi, ale on nie chciał tego słuchać.
Jednak dziwi mnie, że nie tylko pastor Gilbert i starszy Romain nie chcieli szukać, lecz jeszcze bardziej byli przeciwni mojej wierze. Pewnej niedzieli, kiedy wszyscy pastorzy i starsi naszego kościoła byli w kościele, spytali mnie o stan mojej wiary w Boga Wszechmogącego. Nie udzieliłem im żadnych informacji o Kościele Boga Wszechmogącego, bo wiedziałem, że będą chcieli znaleźć w nim coś złego i rozpuszczać plotki. Powiedziałem więc tylko, że wciąż badam sprawę. Pastor nie zgodził się i kazał mi wybierać. Jeśli nie przestanę badać dzieła Boga Wszechmogącego, napiszą do wszystkich kościołów, że zostałem wydalony. Pomyślałem, że jeśli mnie wyrzucą, wszyscy wokół pomyślą, że wybrałem złą drogę, więc będą mną gardzić i mnie odtrącą. Na myśl o takich konsekwencjach przestraszyłem się. Ale wiedziałem, że Jeśli nie przyjmę Boga Wszechmogącego, bo boję się poniżenia, stracę szansę na powitanie Pana i nigdy nie zdobędę prawdy ani zbawienia. To poważne konsekwencje. Czułem wewnętrzny konflikt. Wtedy pastor zagrodził mi, że przeklną mnie, jeśli nie będę robił, co mi każą. Poczułem, że to straszne słowa, więc nie odpowiedziałem. Pomyślałem o słowach z Biblii: „I zawołał potężnie donośnym głosem: Upadł, upadł wielki Babilon, metropolia” (Obj 18:2). „I usłyszałem inny głos z nieba, który mówił: Wyjdźcie z niej, mój ludu, abyście nie byli uczestnikami jej grzechów i aby was nie dotknęły jej plagi” (Obj 18:4). Przypomniał mi się film Kościoła Boga Wszechmogącego i wiedziałem, że wielki Babilon oznaczał świat religii. Te wersety są bardzo jasne, by opuścić Babilon, opuścić świat religii i nie brać udziału w jego grzechu. Wtedy uznałem, że powinienem porzucić kościół, porzucić świat religii i pójść za Bogiem. Widziałem, jaki opustoszały był świat religijny, nikt nie szukał prawdy, kler walczył o imię i status, w kościele brakowało dzieła Ducha Świętego, a pełno było grzechu i brudu. Gdy przywódcy religijni usłyszeli wieści o powrocie Pana, nie sprawdzali ich, lecz opierali się i potępiali je, używając różnych taktyk, by nie pozwolić wiernym na badanie prawdziwej drogi. To nie było zgodne z naukami Pana. Czułem, że mój kościół to prawdziwy Babilon i powinienem natychmiast odejść, w przeciwnym razie nie zdołam powitać Pana i wejść do królestwa niebieskiego. Stracę dzieło Ducha Świętego, wraz z klerem zostanę zdeprawowany i stracę szansę na zbawienie. Postanowiłem, że nawet jeśli mnie nie wyrzucą, i tak opuszczę ten religijny ugór. Nigdy nie wróciłem do tego kościoła.
Chcąc, żebym do nich wrócił, pastor Gilbert przyszedł do nas i powiedział moim rodzicom, że nie chodzę do kościoła. Poprosił ich, by kazali mi wrócić. Mój ojciec też był przywódcą kościoła. On i mama już wiedzieli o mojej wierze w Boga Wszechmogącego i choć nie chcieli wyzbyć się własnych wyobrażeń, nie naciskali mnie. Jednak po rozmowie z pastorem zaczęli mnie naciskać, żądając, żebym wrócił do kościoła. Odmówiłem. Ojciec był dla mnie szczególnie nieprzyjemny przed spotkaniami Kościoła Boga Wszechmogącego i wciąż mnie krytykował, mówiąc mnóstwo okropnych rzeczy. Mama stosowała siłę fizyczną, żebym nie uczestniczył w spotkaniach, próbując odebrać mi telefon w czasie spotkań i mówiąc, że zniszczy go, żebym nie mógł w nich uczestniczyć. Raz, kiedy mnie nie było, ojciec schował mój telefon, a potem groził, że odetnie prąd. Z czasem naciski rodziców się nasilały i coraz trudniej było mi to znieść, ale dzięki przewodnictwu słów Bożych, nigdy im nie ustąpiłem. Pewnego dnia powiedzieli, że zerwą ze mną więzi i wyrzucą mnie z domu. Poszukałem więc słów Bożych o nękaniu przez rodziców. Jego słowa oświeciły mnie i dały mi wiedzę o tej sytuacji. Bóg mówi: „Gdy Bóg dokonuje swego dzieła, troszczy się o człowieka i spogląda na niego, gdy sprzyja mu i go pochwala, szatan depcze mu po piętach, próbując oszukać danego człowieka i wyrządzić mu krzywdę. Jeżeli Bóg chce pozyskać tego człowieka, szatan zrobi wszystko, co w jego mocy, aby przeszkodzić Bogu, posługując się różnymi niegodziwymi wybiegami, aby kusić, zakłócać i niszczyć dzieło Boga, a wszystko po to, by osiągnąć swój ukryty cel. Jaki jest ten cel? Szatan nie chce, aby Bóg kogokolwiek pozyskał; chce wziąć w posiadanie tych, których Bóg chce pozyskać, chce ich kontrolować, przejąć władzę nad nimi, chce, aby go czcili i wraz z nim popełniali złe uczynki oraz opierali się Bogu. Czyż nie jest to zbrodniczy motyw szatana?” (Sam Bóg, Jedyny IV, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga).
„Na każdym etapie dzieła, jakiego Bóg dokonuje w ludziach, patrząc z zewnątrz wydaje się, że polega ono na interakcjach między ludźmi, jakby powstało dzięki człowieczym ustaleniom lub było wynikiem ludzkiej ingerencji. Jednakże za kulisami każdy etap dzieła i wszystko, co się dzieje, jest zakładem szatana z Bogiem i wymaga, aby ludzie trwali mocno przy świadectwie o Bogu. Jako przykład weźmy próbę, której poddany został Hiob: za kulisami szatan zakładał się z Bogiem, a to, co przydarzyło się Hiobowi, było czynem i ingerencją człowieka. Za każdym krokiem dzieła, które Bóg w was podejmuje, kryje się zakład szatana z Bogiem – za wszystkim kryje się toczona walka. (…) Kiedy Bóg i szatan walczą w sferze duchowej, jak należy zadowalać Boga i jak należy trwać mocno w świadectwie na Jego rzecz? Powinieneś wiedzieć, że wszystko, co ci się przydarza, jest wielką próbą i czasem, w którym Bóg potrzebuje, abyś dawał świadectwo. Choć rzeczy takie z zewnątrz mogą się zdawać nieistotne, kiedy się zdarzają, pokazują, czy kochasz Boga, czy też nie. Jeśli Go kochasz, to będziesz w stanie trwać mocno w świadectwie na rzecz Boga, a jeśli nie przekułeś jeszcze miłości Boga w czyn, to pokazuje, że nie jesteś człowiekiem, który wprowadza prawdę w życie, że jesteś pozbawiony prawdy, pozbawiony życia, że jesteś jak plewa! Wszystko, co zdarza się ludziom, zdarza się, gdy Bóg oczekuje, że będą oni trwali mocno w świadectwie o Nim. Choć w tej chwili nie dzieje się z tobą nic wielkiego i nie niesiesz wielkiego świadectwa, każdy szczegół twojego codziennego życia wiąże się ze świadectwem na rzecz Boga” (Tylko umiłowanie Boga jest prawdziwą wiarą w Niego, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Ze słów Bożych zrozumiałem, czemu natrafiałem na tyle przeszkód. Z pozoru wyglądało to tak, jakby coś złego działo się między mną a rodzicami, ale nie o to chodziło. Stały za tym manipulacje i przeszkadzanie szatana. Szatan wykorzystywał moją rodzinę, żeby przeszkodziła mi w wierze w Boga Wszechmogącego, w przyjęciu Bożego zbawienia. To była walka duchowa. Pojąłem, że Bóg chce, bym mocno trwał przy swoim świadectwie. Postanowiłem więc, ż choćby nie wiem co zrobiła moje rodzina, by mnie powstrzymać, wciąż będę uczestniczył w spotkaniach z braćmi i siostrami w sieci, czytał słowa Boga Wszechmogącego, wypełniał swój obowiązek i był twardy, by upokorzyć szatana.
Rodzice dalej naciskali mnie i stali mi na przeszkodzie, ale co by nie zrobili czy powiedzieli, ja zdałem się na Boga, by odpierać ich słowne ataki, brałem udział w spotkaniach i czytałem słowa Boga Wszechmogącego. Stopniowo przestali mnie krytykować. W sercu chwaliłem Boga za to. Słowa Boga Wszechmogącego są prawdą, i dzięki tej prawdzie nikt mnie nie zaatakuje ani nie zniszczy mojej wiary w Niego.
Po tym kler jeszcze bardziej utrudniał braciom i siostrom szukanie prawdziwej drogi. Pastor Gilbert bardzo naciskał na swojego młodszego brata, żądając, żeby prowadził kościelne ceremonie i nie opuszczał kościoła. Między braćmi trwała zażarta zimna wojna. Młodszy brat bał się wychodzić z domu. Musiał robić to, co kazał mu starszy i nie mógł brać udziału w naszych spotkaniach. Było mi szczerze żal jego brata i jeszcze wyraźniej widziałem prawdziwą twarz duchownych. To istni współcześni faryzeusze. Sami nie chcą szukać prawdziwej drogi i stają na przeszkodzie w tych poszukiwaniach innym. Ciągną ludzi ku piekłu pozbawiając ich Bożego zbawienia w dniach ostatecznych. Czy sami nie stają się wrogami Boga? Tak, jak powiedział Pan Jezus, „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Sami bowiem tam nie wchodzicie ani wchodzącym nie pozwalacie wejść” (Mt 23:13). Bóg Wszechmogący mówi: „Istnieją ludzie, którzy czytają Biblię w wielkich kościołach i codziennie ją recytują, ale żaden z nich nie rozumie celu Bożego dzieła. Ani jeden z nich nie jest w stanie poznać Boga, a ponadto ani jeden z nich nie jest w zgodzie z wolą Bożą. Wszyscy są bezwartościowymi, nikczemnymi ludźmi, każdy z nich się wywyższa, by pouczać Boga. Świadomie sprzeciwiają się Bogu, nawet wówczas, gdy niosą Jego sztandar. Chociaż nazywają się wierzącymi w Boga, w dalszym ciągu jedzą ciało i piją krew człowieka. Wszyscy tacy ludzie to diabły, które pożerają duszę człowieka, główne demony, które celowo stają na drodze tym, którzy starają się wejść na właściwą ścieżkę, i kłody pod nogami utrudniające wędrówkę tym, którzy szukają Boga. Może się wydawać, że mają oni »solidną budowę«, więc skąd ich naśladowcy mają wiedzieć, że są samymi antychrystami, którzy prowadzą człowieka przeciwko Bogu?” (Wszyscy ludzie, którzy nie znają Boga, są tymi, którzy sprzeciwiają się Bogu, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Dzięki objawieniu słów Bożych i moim osobistym doświadczeniom w tym czasie, wyraźnie widziałem hipokryzję i zło duchownych. Z pozoru doskonale tłumaczą Biblię, żyją skromnie i po bożemu oraz każą wiernym wypatrywać nadejścia Pana. Ale kiedy teraz Pan Jezus powrócił, oni nie dość, że nie słyszą głosu Boga, to jeszcze opierają się i potępiają to, robiąc wszystko, by wierni nie badali prawdziwej drogi. To jasne, że są jak faryzeusze, którzy kiedyś ukrzyżowali Pana Jezusa. Są źli i z natury nienawidzą prawdy, są antychrystami, których obnażyło dzieło Boże. Są sługami zła przeciwko Bogu! Gdy ujrzałem przeciwną Bogu i nienawidzącą prawdy naturę i istotę duchownych, zyskałem prawdziwą wiedzę o nich. Nie dawałem się już zwodzić ich pozornie dobremu zachowaniu. Byłem całkowicie wolny od więzów mocy religijnych antychrystów. Dzięki Bogu Wszechmogącemu!