Praktykuj prawdę, aby urzeczywistnić podobieństwo do człowieka
Kiedyś myślałam, że gdy wykonuję swój obowiązek, dogaduję się z braćmi oraz siostrami i nie popełniam oczywistych grzechów, to urzeczywistniam podobieństwo do człowieka. Jednak słowa Boga nie raz mnie osądziły i zdemaskowały, więc w końcu zrozumiałam, że podobieństwo do człowieka to nie tylko to, co widać, że robimy. Ważne jest, by praktykować słowa Boga, zapomnieć o własnych interesach, trzymać się zasad, gdy coś się dzieje, podtrzymywać dzieło Boga i dbać o Jego wolę.
W lipcu 2018 r. aresztowano jedną z z sióstr z naszego kościoła, gdy głosiła ewangelię. Bywała u mnie w domu, więc policjanci wiedzieli, gdzie mieszkam, jeśli ją śledzili. Pospiesznie przenieśliśmy się gdzie indziej. Niedługo potem jedna z przełożonych poinformowała nas: „Śledzili i aresztowali troje braci i sióstr. Przeniesiono wszystkich, którzy brali udział w spotkaniach z nimi. Musicie być ostrożni”. Pomyślałam, że skoro policja już aresztowała niektórych braci i siostry, to pewnie śledziła ich już od dłuższego czasu. Partia Komunistyczna nienawidzi Boga i prawdy. Czeka na odpowiedni moment, szuka wskazówek i wyłapuje ważne osoby, by zniszczyć kościół Boży i pojmać wierzących. Mogli obserwować wszystkie nasze miejsca spotkań, więc wszyscy, którzy w nich mieszkają, powinni się jak najszybciej przenieść. Jednak przełożona ostrzegła tylko osoby z miejsc, w których bywali ci aresztowani, a nie pozostałych. Zastanawiałam się, czy powinnam jej coś powiedzieć. Jeśli tego nie zrobię i coś się stanie, kto wie, ilu aresztują i poddadzą torturom? Zaszkodziłoby to też dziełu kościoła. Lecz jeśli się odezwę, a ona nie posłucha bądź powie, że jestem zbyt bojaźliwa, czyż nie zniszczę jej pozytywnej opinii na mój temat? Kiedy się tym martwiłam, pomyślałam o tych słowach od Boga: „Rób wszystko, co jest korzystne dla dzieła Bożego, i nie rób niczego, co jest szkodliwe dla interesów Bożego dzieła. Broń imienia Boga, świadectwa Boga i dzieła Bożego” (Dziesięć dekretów administracyjnych, które muszą być przestrzegane przez wybranych ludzi Boga w Wieku Królestwa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). Przypomniało mi to, że jako wierząca powinnam podtrzymywać Boże dzieło i interesy kościoła. Dlatego podzieliłam się z nią swoimi przemyśleniami i opiniami Nawet nie skończyłam mówić, a ona już zrobiła skwaszoną minę i powiedziała: „Przenieść się?! Jeśli uciekamy przez drobnostki, czyż to jest wiara w Bożą władzę? Kiedyś myślałam, że masz właściwą postawę, by zostać liderką, a okazuje się, że się wycofujesz, jak tylko coś się dzieje”. Zmartwiło mnie to, co powiedziała. Co inni pomyślą, skoro rozprawiła się ze mną w taki sposób? Jak mam jej teraz spojrzeć w oczy? Lecz wtedy pomyślałam o podtrzymaniu dzieła kościoła i ochronie braci i sióstr, więc chciałam znów poruszyć tę kwestię. Ale martwiło mnie to, jak zagorzała była. Jeśli wrócę do tego po tym, jak się ze mną rozprawiła, powie, że brak mi rzeczywistości prawdy i że jestem arogancka i uparta. Czy nadal będzie mnie postrzegać jak osobę poszukującą prawdy? Zawsze mnie ceniła, włączała mnie w ważne obowiązki i konsultowała ze mną różne kwestie. Jeśli będę obstawać przy swoim zdaniu, może przestanie mnie szkolić, a inni zaczną mną pogardzać. Postanowiłam odpuścić. Nie wychyliłam się i nie powiedziałam ani słowa.
Gdy wyszła, poczułam niepokój, więc w ciszy odmówiłam modlitwę. Potem do głowy przyszły mi te słowa Boże: „W skład człowieczeństwa powinno wchodzić zarówno sumienie, jak i rozum. Są to najbardziej fundamentalne i najważniejsze składniki. Jakiego rodzaju osobą jest ktoś, kto nie ma sumienia i komu brakuje rozumu, jaki charakteryzuje zwykłe człowieczeństwo? Mówiąc ogólnie, jest to ktoś, komu brakuje człowieczeństwa, czyje człowieczeństwo jest bardzo kiepskiej jakości. Przeanalizujmy to dokładnie. Jakie przejawy utraconego człowieczeństwa taka osoba ukazuje, tak że inni twierdzą, iż nie ma człowieczeństwa? Jakie cechy posiadają tacy ludzie? Jakie konkretne przejawy ujawniają? Tacy ludzie są zdawkowi w swoich działaniach i zdystansowani od rzeczy, które nie dotyczą ich osobiście. Nie biorą pod uwagę interesów domu Bożego ani nie uwzględniają woli Boga. Nie biorą na siebie ciężaru dawania świadectwa o Bogu ani wykonywania swoich obowiązków i nie mają poczucia odpowiedzialności. (…) Są nawet ludzie, którzy widzą problem z wykonywaniem obowiązku i milczą. Widzą, że inni powodują zakłócenia i stwarzają przeszkody, lecz nie robią nic, aby ich powstrzymać. W najmniejszym stopniu nie biorą pod uwagę interesów domu Bożego i w ogóle nie myślą o własnych obowiązkach czy powinnościach, które na nich spoczywają. Mówią, działają, wyróżniają się, podejmują wysiłki i poświęcają energię tylko z uwagi na własną próżność, prestiż, pozycję, zainteresowania i honor” („Oddaj szczere serce Bogu, by pozyskać prawdę” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). Słowa Boga dokładnie ujawniły mój stan. Wiedziałam, że te miejsca spotkań mogą być w niebezpieczeństwie, a osoby tam przebywające mogą zostać aresztowane, jeśli się nie przeniosą. Jednak bałam się, że przełożona powie, że jestem tchórzem i że brak mi wiary, i przestanie mnie wysoko cenić. Nie odważyłam się trzymać zasad i podtrzymać dzieło kościoła. Znałam prawdę, ale jej nie praktykowałam. Pomodliłam się do Boga: „Boże, okazuje się, że w swojej wierze nie praktykuję prawdy. Nie podtrzymuję Twojego dzieła. Ważne są dla mnie tylko prestiż, status i własne interesy. Jestem taka samolubna i nikczemna! Boże, proszę, prowadź mnie. Pragnę szczerze żałować”. Wtedy przypomniałam sobie, że Organizacja dzieła Kościoła Boga Wszechmogącego określa, że w swoim obowiązku zawsze mamy pamiętać o bezpieczeństwie. W bezpiecznym środowisku bracia i siostry mogą spokojnie wypełniać swój obowiązek, więc niełatwo jest zakłócić dzieło domu Bożego. Później podzieliłem się swoimi przemyśleniami z innymi osobami w zespole, a oni zgodzili się ze mną, że pozostałe miejsca są zagrożone i należy je przenieść. Postanowiłam, że gdy zobaczę się z przełożoną, znów poruszę tę kwestię. Modliłam się też do Boga i prosiłam Go o odwagę do praktykowania prawdy.
Kilka dni później nasz zespół odwiedziła siostra Zhang, inna przełożona. Zapytała nas, czy słyszeliśmy o aresztowaniach i co o tym sądzimy. Szybko powiedziałam: „Myślę, że inne miejsca spotkań też mogą być zagrożone. Powinniśmy im kazać się od razu przenieść na wypadek…”. Zanim skończyłam, siostra Zhang powiedziała surowo: „Bezpieczne?! Gdzie w Chinach można bezpiecznie wierzyć w Boga? Gdzie nie grozi nam niebezpieczeństwo? To kluczowy moment do szerzenia ewangelii. Jak mamy spełniać swój obowiązek, skoro na każdym kroku kulimy się ze strachu? Chcesz się ukryć, aż dokona się dzieło Boże, a Partia Komunistyczna upadnie?”. Pomyślałam: „Nie o to mi chodziło”. Bóg powiedział nam w Wieku Łaski: „Oto ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże i niewinni jak gołębice” (Mt 10:16). „A gdy będą was prześladować w tym mieście, uciekajcie do innego” (Mt 10:23). Spełnianie swojego obowiązku w Chinach wymaga mądrości. Lecz z odpowiedzi siostry Zhang zrozumiałam, że nie chce przenosić tych miejsc spotkań, a jeśli będę nalegać, może powiedzieć, że nie chcę przyjąć prawdy i że coś jest ze mną nie tak. Potem powiedziała: „Tchórze nie wykonują swoich obowiązków. Po aresztowaniu zachowują się jak Judasz”. To sprawiło, że poczułam się bardzo rozdarta. Jeśli nadal będę sugerować przeniesienie wszystkich, to przełożeni prawdopodobnie uznają mnie za tchórza. Może nawet mnie zwolnią. Co wtedy pomyślą o mnie inni? Dzięki mojemu entuzjazmowi mieli o mnie dobre wrażenie i prosili mnie o pomoc w swoich problemach. Gdy będą myśleć, że jestem tchórzliwa i nie akceptuję prawdy, nie będą mnie postrzegać w taki sam sposób, a mnie będzie wstyd spojrzeć im w oczy. Długo o tym myślałam, lecz zniknęła moja chęć zrobienia tego, co należy. Nie chciałam sprawiać trudności przełożonej. Powiedziałam: „Mówiłam tylko to, co myślę. Wy podejmujecie decyzje”.
Kilka dni później jedna z sióstr podenerwowana powiedziała nam, że po tamtych aresztowaniach niektórych miejsc spotkań nie przeniesiono dość szybko. Policja je obserwowała, a w efekcie zatrzymano troje przełożonych i kilka innych osób. Przygnębiła mnie ta wiadomość. Gdybym w tamtym momencie trzymała się zasad i wyjaśniła powagę sytuacji bądź skontaktowała się bezpośrednio z przywódcą tego kościoła, prawdopodobnie nie bylibyśmy w takiej sytuacji. Aresztowano tak wiele osób i poważnie utrudniono dzieło kościoła. Stało się to głównie przeze mnie, bo nie byłam odpowiedzialna i nie trzymałam się zasad. Lecz było już za późno. Należało jedynie jak najszybciej powiadomić wszystkich potencjalnie zagrożonych, żeby nie wpadli w łapska KPCh. Od razu zaangażowałam w to braci i siostry.
Później zastanawiałam się nad tym. Wiedziałam, że powinnam chronić interesy domu Bożego i dzieło kościoła, więc czemu nie wcieliłam tego w życie? Dlaczego byłam taka samolubna? Czemu chroniłam tylko własne interesy? Potem przeczytałam to w słowach Boga: „Dopóki ludzie nie doświadczą Bożego dzieła i nie zdobędą prawdy, kontroluje ich i dominuje nad nimi ich szatańska natura. Co konkretnie obejmuje ta natura? Na przykład, dlaczego jesteś samolubny? Dlaczego chronisz swoją pozycję? Dlaczego masz takie silne emocje? Dlaczego sprawiają ci przyjemność rzeczy, które są niesprawiedliwe? Dlaczego lubisz takie niegodziwości? Na czym opiera się twoje upodobanie do tych rzeczy? Skąd one pochodzą? Czemu tak radośnie je akceptujesz? Do tej pory zrozumieliście wszyscy, że dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że jest w was trucizna szatana. Jeśli chodzi o to, czym jest trucizna szatana, to da się to w pełni wyrazić słowami. Na przykład jeśli zapytasz jakichś złoczyńców, dlaczego popełnili zło, odpowiedzą: »Bo każdy dba o siebie, a diabeł łapie ostatniego«. To jedno powiedzenie wyraża samo sedno problemu. Logika szatana stała się życiem ludzi. Mogą robić coś w takim czy innym celu, ale robią to wyłącznie ze względu na siebie. Wszyscy uważają, że skoro każdy dba o siebie, a diabeł łapie ostatniego, to ludzie powinni żyć tylko dla siebie. »Człowiek staje się urzędnikiem przez wzgląd na wykwintne jedzenie i drogie ubrania« i »Każdy dba sam o siebie, a diabeł łapie ostatniego« – to są życie i filozofia człowieka, a zarazem przedstawienie ludzkiej natury. Te słowa szatana są właśnie trucizną szatana, a gdy ludzie je sobie przyswoją, stają się ich naturą. Słowa te odsłaniają naturę szatana, przedstawiają ją w pełni. Ta trucizna staje się życiem ludzi, jak również fundamentem ich istnienia, a skażona ludzkość jest przez tę truciznę konsekwentnie zdominowana od tysięcy lat” („Jak obrać ścieżkę Piotra” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). Słowa Boga ujawniają, co leży u podstaw naszego egoizmu. Kierujemy się szatańskimi truciznami typu „Każdy myśli tylko o sobie, a diabeł łapie ostatniego”, czy „Milcz dla własnej ochrony i dąż jedynie do uniknięcia winy”. One stały się naszą naturą. Każdy walczy i żyje dla siebie, a nawet poświęca interesy innych na rzecz swoich. Wszyscy skażeni ludzie żyją w taki sposób, stają się coraz bardziej samolubni i podstępni, a mrok i zło rozlewają się po świecie. Słowa Boga nie stały się moim życiem, choć jestem osobą wierzącą. Szatańskie trucizny wciąż szkodliwie wpływały na mój sposób myślenia i dlatego choć znałam prawdę, nie praktykowałam jej. Bałam się urazić przełożonych i zaszkodzić swojej reputacji. Najważniejsze nie były prawda i dzieło kościoła, lecz sława i status. Byłam taka samolubna! To Bóg z góry określa, jakie wykonuję obowiązki i kiedy. Lecz ja głupio sądziłam, że mój los jest w rękach przełożonych, a obrażenie ich oznaczałoby koniec pełnienia obowiązku. Czyż nie zaprzeczałam temu, że w domu Bożym panuje prawda i sprawiedliwość? Patrzyłam na wszystko jak niewierzący. Zachowywałam się jak niewierzący. Potem pomyślałam o tych słowach Boga: „Bez względu na to, jak wielki uszczerbek poniesie dzieło Boga i interesy Jego domu, nie będziesz czuł żadnych wyrzutów sumienia, a zatem okażesz się kimś, kto żyje zgodnie ze swoim szatańskim usposobieniem. Szatan kontroluje cię i sprawia, że żyjesz jak ktoś, kto nie jest w pełni ani człowiekiem, ani demonem. Jesz to, co należy do Boga, pijesz to, co należy do Boga i cieszysz się wszystkim, co od Niego pochodzi, a jednak kiedy dzieło domu Bożego ponosi jakąkolwiek stratę, uważasz, że nie ma to nic wspólnego z tobą, a widząc, że tak się dzieje, nawet »wyginasz łokieć na zewnątrz«a i nie stajesz po stronie Boga, nie wspierasz Bożego dzieła ani interesów Bożego domu. Czy nie znaczy to, że szatan ma nad tobą władzę? Czy tacy ludzie żyją jak istoty ludzkie? Najwyraźniej to demony, a nie ludzie!” („Tylko ci, którzy praktykują prawdę, są bogobojni” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). Słowa Boga Wszechmogącego przeszyły mi serce jak miecz. Oddychałam powietrzem i jadłam pokarm, które stworzył Bóg, korzystałam z życia i Jego prawdy, lecz nie chciałam odwdzięczyć się Mu za Jego miłość. Dostrzegałam poważne zaburzenie dzieła domu Bożego oraz to, że bracia i siostry są w niebezpieczeństwie, ale nie śmiałam przestrzegać zasad, bojąc się o siebie. Przez to aresztowano, uwięziono i torturowano ponad 20 osób, a nasze dzieło ewangeliczne poważnie na tym ucierpiało. Życie w skażeniu ma niewyobrażalne konsekwencje. Po prostu czyniłam zło. Wcześniej nie rozumiałam, dlaczego Bóg nienawidzi egoistów, czemu mówi, że brak im człowieczeństwa i należą do szatana. Teraz już zrozumiałam, że egoiści myślą tylko o sobie, a nie o innych, a nawet chronią własne interesy ze szkodą dla dzieła kościoła. Czy tak zachowuje się człowiek? Nawet zwierzęta postępują lepiej. Psy wiedzą, jak chronić domy swoich panów i są lojalne, a choć Bóg dał mi tak wiele, ja i tak gryzłam rękę, która mnie karmiła. Wcale nie byłam lojalna i nie zasługiwałam na miano człowieka. Wtedy zrozumiałam, że Bóg wcale nie przesadza, gdy nazywa egoistów żywymi szatanami. Jeśli nie okażę skruchy, nie zmienię się i nie będę praktykować prawdy, będę czynić zło i sprzeciwię się Bogu, a On mnie ukarze. Ta porażka pokazała mi, że bez dążenia do prawdy i uleczenia szatańskich skłonności, nie damy rady praktykować prawdy ani być posłuszni Bogu. Wtedy nigdy nie zmienimy swoich skłonności ani nie zyskamy zbawienia bez względu na to, jak długo wierzymy, ile poświęcamy czy cierpimy. Potem pomodliłam się do Boga: „Boże Wszechmogący, tak bardzo ucierpieli bracia i siostry oraz dzieło kościoła, bo nie praktykowałam prawdy ani nie kierowałam się zasadami. Boże, czyniłam zło. Jestem gotowa pokutować i zaakceptować Twój nadzór. Jeśli nadal się nie zmienię, a wciąż będę samolubna i nie będę wspierać dzieła Twojego domu, proszę, osądź i skarć mnie”.
Po modlitwie przeczytałam to w słowach Boga: „Kiedy ujawnisz w sobie egoizm i niegodziwość i uświadomisz sobie te swoje cechy, powinieneś poszukiwać prawdy: Co mam zrobić, aby być w zgodzie z wolą Bożą? Jak mam postępować w taki sposób, aby wszyscy mogli na tym skorzystać? Oznacza to, że musisz zacząć od odłożenia na bok własnych korzyści, rezygnując z nich stopniowo, krok po kroku, stosownie do swej postawy. Kiedy już kilkakrotnie tego doświadczysz, zupełnie odsuniesz je na bok, a kiedy to zrobisz, będziesz nabierał coraz więcej mocy i wytrwałości. Im bardziej zaś będziesz odsuwał na bok własne korzyści, tym bardziej będziesz czuł, że jako istota ludzka powinieneś mieć sumienie i rozum. Poczujesz, że bez egoistycznych pobudek jesteś osobą prawą i uczciwą i robisz różne rzeczy jedynie po to, by zadowolić Boga. Będziesz miał poczucie, że takie zachowanie sprawia, że stajesz się godny miana »człowieka«, i że żyjąc w ten sposób na ziemi jesteś szczery i otwarty, jesteś osobą pozbawioną fałszu, masz czyste sumienie i jesteś godzien wszystkich tych rzeczy, którymi obdarzył cię Bóg. Im dłużej będziesz tak żyć, tym bardziej będziesz czuł się mocny i radosny. Skoro tak, to czyż nie będzie to oznaczało, żeś postawił stopę na właściwej ścieżce?” („Oddaj szczere serce Bogu, by pozyskać prawdę” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). „Nie rób wszystkiego tylko dla własnego dobra i nie myśl ciągle o własnych sprawach; nie zważaj na swój status, prestiż czy reputację. Nie zwracaj także uwagi na ludzkie interesy. Musisz najpierw myśleć o interesach domu Bożego i uczynić z nich swój najważniejszy priorytet. Powinieneś troszczyć się o wolę Bożą i zacząć od zastanowienia się, czy byłeś czysty w wypełnianiu swojego obowiązku, czy zrobiłeś wszystko, by być lojalnym, czy starałeś się jak najlepiej unieść swoją odpowiedzialność i czy dałeś z siebie wszystko; a także czy w pełni poświęciłeś się swoim obowiązkom i pracy domu Bożego. Musisz przemyśleć te rzeczy. Rozważaj je często, a łatwiej ci będzie dobrze wykonywać swój obowiązek” („Oddaj szczere serce Bogu, by pozyskać prawdę” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). Wówczas zrozumiałam, że chrześcijanie mogą żyć uczciwie, z honorem i jak ludzie tylko dzięki stosowaniu się do słów Boga i prawdy, uwzględnianiu Jego woli, zapomnieniu o własnych interesach i chronieniu Jego dzieła w każdej sytuacji. Wtedy zaznamy spokoju. Wiedziałam, że muszę praktykować słowa Boga i starać się być człowiekiem prawym.
Pewnego wieczoru w listopadzie siostra Li, nowa przełożona, dołączyła do naszego zespołu. Powiedziała, że siostra Liu, jej współpracownica, wyjechała kilka dni temu na spotkanie z siostrą spoza miasta, ale nie wróciła. Bała się, że ją aresztowano. A jeśli tak, to innym trzeba było natychmiast kazać się przenieść. Brała też pod uwagę, że siostra Liu mogła z jakiegoś powodu pojechać do domu, więc przeniesienie wszystkich mogłoby przeszkodzić im w spełnieniu obowiązków. Nie wiedziała, co robić. Słysząc to, pomyślałam: „Siostra Liu od dawna wierzy w Boga i trwa w swoim obowiązku. Dałaby nam znać, gdyby pojechała do domu. Prawdopodobnie ją aresztowano. Powinnam od razu powiedzieć to przełożonym”. Lecz zaraz pomyślałam: „Siostra Li jest przełożoną. Jeśli ona nie ma pewności i boi się zakłócić dzieło kościoła, skąd ja mam mieć pewność? Jeśli zadamy sobie trud i wszystkich przeniesiemy, a siostry Liu nie aresztowano, to być może lider rozprawi się z nami i stwierdzi, że zakłócamy dzieło kościoła. Mam się odezwać, czy nie?”.
W swoich zmaganiach przeczytałam słowa Boga: „Rób wszystko, co jest korzystne dla dzieła Bożego, i nie rób niczego, co jest szkodliwe dla interesów Bożego dzieła. Broń imienia Boga, świadectwa Boga i dzieła Bożego” (Dziesięć dekretów administracyjnych, które muszą być przestrzegane przez wybranych ludzi Boga w Wieku Królestwa, w: Słowo, t. 1, Pojawienie się Boga i Jego dzieło). „Bóg zapamięta ludzi tylko wtedy, gdy im bardziej doniosła będzie chwila, tym bardziej będą w stanie podporządkować się, porzucić swoje własne interesy, próżność i dumę, oraz należycie wykonywać swoje obowiązki. To wszystko są dobre uczynki! Niezależnie od tego, co robią ludzie, co jest ważniejsze – ich próżność i duma, czy chwała Boża? (Chwała Boża). Co jest ważniejsze – twoje powinności, czy twoje własne interesy? Wypełnianie obowiązków jest najważniejsze i jest to twoja powinność” („Zyskanie Boga i prawdy jest największym szczęściem” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”). Bóg wyraźnie mówi nam, abyśmy podtrzymywali Jego dzieło i dobrze wypełniali swój obowiązek. Teraz w obliczu konfliktu między moimi interesami a interesami kościoła, Bóg mnie obserwował. Gdybym znowu była samolubna, znaczyłoby to, że brak mi człowieczeństwa. Ostatnim razem dostałam bolesną lekcję, przyszło mi zapłacić straszną cenę. Nie mogłam powtórzyć tego błędu. Siostrze Li powiedziałam: „Możliwe, że siostra Liu wróciła do domu, ale nie mamy pewności. Powinniśmy zakładać najgorsze i przenieść braci i siostry. Nawet jeśli się mylimy, robimy to dla dzieła kościoła i bezpieczeństwa wszystkich osób. Patrzymy z szerszej perspektywy. Jeśli dostrzegamy niebezpieczeństwo i nie zadziałamy na czas, a policja kogoś aresztuje, będziemy jak Judasz i wszelkie żale będą spóźnione. Niebezpieczeństwo rośnie z dnia na dzień. Zajmijmy się tym od razu”. Opowiedziałam jej o wcześniejszych aresztowaniach członków kościoła, a ona zgodziła się ze mną. Następnego dnia rano zaczęła wszystko szykować, a dzień później wieczorem opuściliśmy nasze miejsce spotkań.
Po drodze przełożona powiedziała: „Aresztowano siostrę Liu i tę drugą siostrę. Policja zgarnęła też cztery inne osoby z miejsca spotkań. Przenieśliśmy się w samą porę. Gdybyśmy zwlekali, aresztowaliby jeszcze więcej osób”. Na te słowa zagotowało się we mnie. Partia Komunistyczna to samo zło! Chrześcijanie nie mają gdzie się ukryć w tak ogromnym kraju jak Chiny! Zrozumiałam też, jak ważna jest ochrona interesów kościoła. Poczułam się lepiej, bo tym razem udało mi się wcielić prawdę w życie i zachować się odpowiedzialnie, dzięki czemu nie stało się nic złego. Pojęłam, że żyć jak człowiek można jedynie wtedy, gdy kierujemy się słowami Boga. Osobiście doświadczyłam też, że gdyby nie osądzenie słowami Boga, nadal bym się kierowała szatańskimi filozofiami i skłonnościami, czyniła zło i przeciwstawiała się Bogu. Nie umiałabym odrzucić własnych interesów ani trzymać się zasad i nie miałabym odrobiny człowieczeństwa. Tak jak mówią słowa Boga Wszechmogącego: „Jeśli jesteś w stanie wypełniać swoje zobowiązania, wykonywać swoje powinności i obowiązki, odłożyć na bok swe egoistyczne pragnienia oraz własne cele i motywy, mieć wzgląd na wolę Bożą i umieścić na pierwszym miejscu korzyści Boga i Jego domu, to po pewnym okresie doświadczania tego sam poczujesz, że to jest właśnie sposób, w jaki należy żyć. Jest to życie uczciwe i szczere, a kto tak żyje, nie jest osobą fałszywą ani nicponiem, i wiedzie żywot sprawiedliwy oraz godny, zamiast być ograniczonym lub nikczemnym. Sam poczujesz, że tak właśnie powinien żyć i postępować człowiek” („Oddaj szczere serce Bogu, by pozyskać prawdę” w księdze „Zapisy wypowiedzi Chrystusa dni ostatecznych”).
Przypisy:
a. „Wyginać łokieć na zewnątrz” to chiński idiom, który oznacza, że ktoś pomaga innym kosztem swoich bliskich, na przykład rodziców, dzieci, krewnych czy rodzeństwa.
Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.