Czy cierpienie z powodu katastrofy musi być czymś złym?

27 sierpnia 2024

Autorstwa Zheng Xin, Chiny

Pewnego lipcowego dnia 2023 roku dowiedziałam się, że Wang Hao, brat z naszego kościoła, uległ wypadkowi i został poważnie ranny. Został zabrany do szpitala w stanie śpiączki. Ta wiadomość bardzo mnie poruszyła. Ten brat wyrzekł się wszystkiego i podążał za Bogiem przez wiele lat. Kiedy cierpiał na ciężką białaczkę podczas wykonywania swojego obowiązku, nie obwiniał Boga, wykonywał swój obowiązek najlepiej, jak potrafił, również podczas terapii. Jak coś takiego mogło mu się przytrafić? Dlaczego Bóg go nie uchronił? Gdyby stracił życie w tym wypadku, czy nie oznaczałoby to, że nie będzie dla niego dobrego wyznaczonego miejsca? Po tym wydarzeniu wciąż dużo o tym rozmyślałam. Często zaprzątało mi to myśli, nawet gdy wykonywałam swój obowiązek. Miałam nadzieję, że Bóg uchroni tego brata i pozwoli mu uniknąć śmierci, wówczas zobaczyłabym, że Bóg obdarza szczególną łaską i błogosławieństwem tych, którzy wyrzekli się wszystkiego i podążali za Nim. Kilka dni później dowiedziałam się, że stan Wang Hao jest nadal krytyczny. Był w śpiączce i nawet delirycznie majaczył. Jak tylko się o tym dowiedziałam, natychmiast wprawiło mnie to w ciężki nastrój. Gdyby ten brat umarł, czy nie oznaczałoby to, że nie ma szans na dobre wyznaczone miejsce? Czy wtedy jego wyrzeczenie i ponoszenie kosztów przez te wszystkie lata nie poszłyby na marne? Wygląda na to, że wyrzeczenie się wszystkiego i wykonywanie swojego obowiązku nie gwarantuje dobrego wyznaczonego miejsca. Gdy o tym myślałam, w moim sercu pojawił się niewytłumaczalny niepokój. Nie mogłam przestać martwić się o mój przyszły wynik i wyznaczone miejsce, myśląc „Ja również porzuciłam swoją rodzinę, zrezygnowałam z kariery i wykonywałam swój obowiązek przez wiele lat. Jeśli w przyszłości spotka mnie jakieś nieszczęście i umrę, czy nie uzyskam żadnego błogosławieństwa?”. Rozmyślając o tym momencie zaczęłam czuć się tak, jakby na moim sercu zaległ ogromny, bardzo ciężki kamień. Przez wiele dni z rzędu, wykonując mój obowiązek, nie byłam w stanie wykrzesać z siebie ani krzty energii. Planowałam przestudiować stosowne zasady, aby zająć się moimi niedociągnięciami w pracy, ale nie chciałam już tego robić. Odłożyłam też na bok pracę nad szkoleniem osób głoszących ewangelię i nie chciałam zawracać sobie tym głowy. Ponieważ nie skorygowałam natychmiast pewnych odchyleń, wpłynęło to na pracę ewangelizacyjną.

W tamtych dniach ciągle wzdychałam i czułam się bardzo przygnębiona. Tworzyłam wyobrażenia dotyczące Boga i myślałam, że nawet gdybym ciężko pracowała i ponosiła koszty, niekoniecznie uzyskam dobry wynik i wyznaczone miejsce. Chociaż na pozór wypełniałam swój obowiązek, w moim sercu istniał mur między Bogiem a mną. Kiedy się modliłam, nie miałam Mu nic do powiedzenia. Ne minęło dużo czasu kiedy dowiedziałam się, że Wang Hao bardzo szybko wyzdrowiał i wkrótce będzie w stanie przystąpić do wykonywania swojego obowiązku. Słysząc o tym, byłam niezwykle szczęśliwa. Duży kamień, który zalegał mi na sercu, w końcu spadł na ziemię, a mój nastrój przygnębienia zniknął w mgnieniu oka. Widząc, jak Bóg uchronił tego brata, ponownie w Niego uwierzyłam. Pomyślałam sobie „Bóg nadal obdarza łaską i błogosławieństwem tych, którzy szczerze ponoszą koszty na Jego rzecz. Tak właśnie jest w przypadku Wang Hao”. Odzyskałam nadzieję na dobre wyznaczone miejsce w przyszłości, poczułam odprężenie, stałam się radosna i pełna energii podczas wykonywania swojego obowiązku.

Później zastanawiałam się nad sobą, myśląc „Dlaczego mój stan tak bardzo się wahał w tym czasie?”. W tej refleksji pomyślałam o pewnych słowach Bożych, które czytałam wcześniej, więc odnalazłam je, aby je przeczytać. Bóg Wszechmogący mówi: „Kiedy niektórzy ludzie widzą, że ktoś napotyka trudności, natychmiast próbują się postawić na miejscu tej osoby, żeby zadbać o siebie. Ilekroć widzą, że ktoś doświadcza udręki, choroby, trudów lub nieszczęścia, natychmiast myślą o sobie i zastanawiają się: »Co bym zrobił, gdyby to przytrafiło się mnie? Okazuje się, że wierzących też mogą spotkać takie rzeczy, że mogą oni cierpieć takie udręki. Więc właściwie co to jest za Bóg? Skoro Bóg zupełnie nie zważa na uczucia tego człowieka, czy mnie również tak potraktuje? To pokazuje, że na Bogu nie można polegać. Stwarza dla ludzi nieoczekiwane okoliczności, w każdej chwili może ich postawić w kłopotliwej sytuacji«. Obawiają się, że jeśli nie będą wierzyć, to nie dostąpią błogosławieństw, ale jeśli nadal będą wierzyć, spotka ich katastrofa. Przez to, modląc się przed obliczem Boga, mówią po prostu: »Boże, proszę Cię, abyś mnie pobłogosławił«, a nie odważają się powiedzieć: »Boże, proszę, abyś mnie wypróbował, zdyscyplinował i zrobił, co zechcesz: ja jestem gotów to przyjąć«. Nie mają odwagi modlić się w ten sposób. Po doświadczeniu kilku niepowodzeń i porażek ich determinacja i odwaga słabną i zaczynają inaczej »rozumieć« sprawiedliwe usposobienie Boga, Jego karcenie i osąd oraz Jego suwerenną władzę, jak również pojawia się w nich nieufność wobec Boga. W ten sposób tworzy się mur, obcość między ludźmi a Bogiem. Czy to w porządku, że ludzie mają takie stany? (Nie). Czy takie stany pojawiają się w was? Czy zdarza się, że odczuwacie je przez dłuższy czas? (Tak). Jak należy rozwiązywać takie problemy? Czy jest w porządku to, że nie szuka się prawdy? Jeśli nie rozumiecie prawdy i nie macie wiary, trudno wam będzie podążać za Bogiem do końca i będziecie upadać, ilekroć przytrafią wam się katastrofy i nieszczęścia, czy to naturalne, czy spowodowane przez człowieka(Co to znaczy dążyć do prawdy (11), w: Słowo, t. 6, O dążeniu do prawdy I). „Każdy, kto zaczyna wierzyć w Boga, jest gotów przyjmować tylko Bożą łaskę, Boże błogosławieństwa i obietnice, jest chętny do przyjmowania Jego dobroci i współczucia. Nikt jednak nie czeka ani nie przygotowuje się na przyjęcie Bożego karcenia i sądu, Jego prób i oczyszczenia ani tego, że Bóg mu coś odbierze; żaden człowiek nie czyni przygotowań, by przyjąć od Boga sąd i karcenie, pozbawienie ich czegoś i przekleństwo. Czy taka relacja między ludźmi a Bogiem jest normalna, czy zaburzona? (Zaburzona). Dlaczego uważacie, że jest zaburzona? Czemu nie spełnia oczekiwań? Ponieważ ludzie nie posiadają prawdy, a to dlatego, że mają zbyt wiele pojęć i wyobrażeń, przez cały czas błędnie rozumieją Boga i nie korygują tego przez poszukiwanie prawdy – z tego powodu najprawdopodobniej pojawią się problemy. W szczególności ludzie wierzą w Boga tylko po to, by otrzymać błogosławieństwa. Chcą jedynie zawrzeć z Bogiem układ i żądać od Niego pewnych rzeczy, ale nie dążą do prawdy. To bardzo niebezpieczne. Gdy tylko przydarzy im się coś, co jest sprzeczne z ich wyobrażeniami, natychmiast w ich głowach pojawiają się różne pojęcia dotyczące Boga, mają pretensje do Niego i błędnie Go rozumieją, a nawet mogą Go zdradzić. Czy konsekwencje tego są poważne? Jaką ścieżką podąża większość ludzi w swojej wierze w Boga? Chociaż być może słuchaliście już wielu kazań i w swoim mniemaniu zrozumieliście sporo prawd, faktem jest, że wciąż kroczycie ścieżką wiary w Boga tylko po to, by najeść się do syta bochenkami chleba. Jeśli twój umysł jest już w miarę gotowy do przyjęcia sądu i karcenia, prób i oczyszczenia, jeśli mentalnie przygotowałeś się na znoszenie katastrof, to co byś zrobił, gdybyś naprawdę stanął przed podobnymi próbami jak Hiob i Bóg pozbawiłby cię wszystkiego, co miałeś, do tego stopnia, że twoje życie miałoby się już zakończyć, mimo że ponosiłeś koszty dla Boga i z wielkim poświęceniem wypełniałeś swój obowiązek? Jak powinieneś potraktować suwerenną władzę Boga i Jego ustalenia? Jak powinieneś sobie radzić z obowiązkami? Jak powinieneś postępować z tym, co powierzył ci Bóg? Czy rozumiesz wszystko właściwe i masz odpowiednią postawę? Czy łatwo ci odpowiedzieć na te pytania, czy nie? To wielka przeszkoda, która przed wami stoi(Co to znaczy dążyć do prawdy (11), w: Słowo, t. 6, O dążeniu do prawdy I). Słowa Boże mówiły dokładnie o moim stanie. Wang Hao wyrzekł się wszystkiego i ponosił koszty na rzecz Boga przez wiele lat, a także niósł brzemię swojego obowiązku, ale kiedy doświadczył tak wielkiego nieszczęścia i był na skraju śmierci, natychmiast pomyślałam o sobie. Ja również ponosiłam wyrzeczenia i koszty przez lata i gdyby za wiarę w Boga spotkał mnie ten sam los co Wang Hao, doświadczenie katastrofy zamiast zyskania błogosławieństw, co zrobiłabym wówczas? W sercu skarżyłam się na Boga, myśląc „Dlaczego Bóg nie nagradza ludzi, którzy się wyrzekają i ponoszą koszty, a zamiast tego bezdusznie sprowadza na nich nieszczęście?”. Żarliwość, z jaką wcześniej ponosiłam koszty na rzecz Boga, zniknęła w jednej chwili. Nie chciałam poszukiwać prawdy, aby skorygować moje odchylenia i niedociągnięcia w pełnieniu obowiązku i nie zawracałam sobie głowy pracą nad rozwijaniem ludzi. W sercu sprzeciwiałam się Bogu i zrażałam się do Niego. Skarżyłam się na Boga, gdy Wang Hao doświadczył nieszczęścia, ponieważ odkąd zaczęłam wierzyć w Boga, robiłam to, aby otrzymać błogosławieństwa i łaskę. Teraz, gdy zobaczyłam, że Wang Hao, zamiast otrzymać te rzeczy po wyrzeczeniu się i ponoszeniu kosztów, doświadczył nieszczęścia, natychmiast nawet straciłam chęć wykonywania mojego obowiązku. Unikałam Boga i strzegłam się przed nim, sprzeciwiając Mu się i antagonizując Go. Moja wiara w Boga była taka sama jak ludzi w religię; jej celem było poszukiwanie chleba i zaspokojenia głodu, a nie dążenie do prawdy, wypełnianie obowiązku istoty stworzonej czy zadowalanie Boga. Nie miałam też prawdziwej wiary w Boga ani podporządkowania Mu i nie potrafiłam dobrowolnie oddać wszystkiego, co miałam, w ręce Boga i pozwolić Mu, aby mną rozporządzał i aranżował. Fakt, że Wang Hao doświadczył tych okoliczności ujawnił moje intencje uzyskania błogosławieństw i błędne poglądy w moim dążeniu. Jeśli nie rozwiązałabym tych problemów, to gdyby spotkało mnie nieszczęście i pewnego dnia stanęłabym w obliczu śmierci, skarżyłabym się i robiła rzeczy, które sprzeciwiają się Bogu i obrażają Go. Jeśli zrobiłabym to w niewybaczalnym stopniu, wówczas należałoby mnie ukarać. Myśląc o tym, byłam co nieco przestraszona. Chciałam poszukiwać prawdy i jak najszybciej rozwiązać swoje problemy.

Później przeczytałam fragment słów Bożych: „Wierzysz, że jesteś inny, że Bóg okazuje ci szczególną łaskę i że jeśli Bóg kogoś wyeliminuje lub opuści, tym kimś nie będziesz ty. Czy takie myślenie jest słuszne? (Nie). Dlaczego nie jest słuszne? (Takie myślenie nie jest obiektywne). Czy te słowa świadczą o prawdziwym poznaniu Boga? A może jest w nich zbyt wiele subiektywizmu i spekulacji? Czy ludzie, którzy mają takie myśli, dążą do prawdy? (Nie). Więc czy rzeczywiście mogą podporządkować się Bogu? (Nie). Czy są gotowi przyjąć Boże karcenie, sąd, próby i oczyszczenie, a nawet Jego przekleństwa? (Nie). Co zrobią, kiedy Boże karcenie, próby i oczyszczanie oraz sąd Boży naprawdę ich dosięgną? Czy wyrobią sobie wyobrażenia lub zaczną skarżyć się na Boga? Czy potrafią zaakceptować to wszystko jako coś, co pochodzi od Boga i naprawdę się temu podporządkować? (Nie). Delikatnie mówiąc, trudno byłoby im to osiągnąć, a to dlatego, że wierzą w Boga tylko po to, aby zaznać łaski lub najeść się do syta bochenkami chleba. Nie wiedzą, że Bóg emanuje też gniewem i majestatem oraz że usposobienia Boga nie wolno obrażać. Bóg traktuje wszystkich sprawiedliwie i wobec każdej istoty stworzonej przejawia usposobienie pełne współczucia i miłości, ale także majestatu i gniewu. Sprawiedliwe usposobienie Boga odznacza się współczuciem, miłością, majestatem i gniewem niezależnie od tego, z jaką osobą ma On do czynienia. Bóg nigdy nie okazuje współczucia i miłości tylko niektórym ludziom, a majestatu i gniewu innym. Bóg nigdy tak nie robi, ponieważ jest Bogiem sprawiedliwym wobec wszystkich. Bóg okazuje współczucie, miłość, majestat i gniew każdemu człowiekowi. Może On obdarzyć ludzi łaską i błogosławieństwami oraz zapewniać im ochronę, a jednocześnie może ich osądzać i karcić, przeklinać i odbierać im wszystko, co wcześniej dał. Bóg może ludziom dawać, ale może też wszystko im odebrać. Takie jest usposobienie Boga i tak właśnie musi On traktować każdą osobę. Dlatego jeśli myślisz: »Jestem drogi Bogu, jestem Jego oczkiem w głowie. W żadnym razie nie mógłby się zdobyć na to, żeby mnie skarcić i osądzić, i w żadnym razie nie miałby serca odebrać mi wszystkiego, co mi dał, ponieważ nie chciałby mnie martwić ani przygnębiać« – czy takie myślenie nie jest błędne? Czy nie jest to wyobrażenie o Bogu? (Tak). A więc dopóki nie zrozumiesz tych prawd, czy nie myślisz tylko o cieszeniu się Bożą łaską, miłością i Bożym współczuciem? W rezultacie zapominasz, że Bóg posiada również majestat i gniew. Chociaż mówisz, że Bóg jest sprawiedliwy, chociaż potrafisz dziękować Mu i chwalić Go, kiedy obdarza cię współczuciem i miłością, ilekroć On okazuje majestat i gniew, karcąc cię i osądzając, czujesz się bardzo przygnębiony. »Gdyby tylko taki Bóg nie istniał« – myślisz. »Gdyby tylko nie zrobił tego Bóg, gdyby tylko Bóg nie obrał sobie mnie za cel, gdyby tylko nie było to intencją Boga, gdyby tylko te rzeczy spotkały innych ludzi. Mam dobre serce, nie zrobiłem nic złego i przez wiele lat płaciłem wysoką cenę za wiarę w Boga, więc Bóg nie powinien być wobec mnie tak bezlitosny. Powinienem być uprawniony i upoważniony do tego, by cieszyć się współczuciem i miłością Boga, a także Jego obfitą łaską i błogosławieństwami. Bóg nie będzie mnie sądzić ani karcić, nie miałby serca, aby to zrobić«. Czy to tylko pobożne życzenia i błędne myślenie? (Tak). Co jest w tym niewłaściwego? Niewłaściwe jest to, że nie uważasz się za istotę stworzoną, za członka stworzonej ludzkości. Popełniasz błąd, oddzielając siebie od stworzonej ludzkości i uznając się za kogoś należącego do wyjątkowej grupy lub wyjątkowego rodzaju istot stworzonych, a tym samym przydając sobie szczególny status. Czy to nie jest arogancja i zarozumiałość? Czy to nie jest nierozsądne? Czy ktoś taki naprawdę podporządkowuje się Bogu? (Nie). Absolutnie nie(Co to znaczy dążyć do prawdy (11), w: Słowo, t. 6, O dążeniu do prawdy I). Zastanowiłam się nad sobą. W moim pojęciu Bóg powinien okazywać miłosierdzie i miłość tym, którzy naprawdę w Niego wierzą i są gotowi wyrzec się i ponosić koszty, powinien On wynagrodzić tych ludzi łaską i błogosławieństwami. Natomiast złych ludzi i antychrystów, jak również niedowiarków i diabłów, którzy sprzeciwiali się i bluźnili przeciwko Niemu, Bóg powinien surowo osądzić, przekląć i wymierzyć im surową karę. Dlatego, gdy usłyszałam, że Wang Hao doświadczył nieszczęścia i nie było pewne, czy przeżyje, w moim sercu pojawiły się wyobrażenia i uwierzyłam, że Bóg jest niesprawiedliwy, myśląc „Wang Hao wyrzekł się wszystkiego i ponosił koszty na rzecz Boga przez wiele lat, zawsze wykonuje ważne obowiązki w kościele i ma poczucie brzemienia; Bóg nie powinien pozwolić, by taką osobę spotkało nieszczęście”. Byłam aż tak arogancka i bezrozumna! Pomyślałam o Hiobie, który był doskonały w oczach Boga. Bóg pozwolił Szatanowi dotknąć Hioba, i ten stracił wszystko, a całe jego ciało pokryło się ranami. Jednak pośród tego nieszczęścia i bólu Hiob nie stracił wiary i był posłuszny Bogu. Mocno wierzył, że wszystko, co należy do człowieka, pochodzi od Boga. Bóg może nagrodzić człowieka, a także go pozbawić; imię Boże powinno być wychwalane. Nawet jeśli to, co przydarzyło się Hiobowi, było nieszczęściem w oczach człowieka, Bóg wykorzystał tę katastrofę, aby udoskonalić wiarę i posłuszeństwo Hioba, objawiając Swoją sprawiedliwość i mądrość. To, że Wang Hao doświadczył nieszczęścia, było również testem dla niego i jego rodziny. Kiedy był w stanie zagrażającym życiu jego rodzice ufali, że Bóg przyzwolił na tę katastrofę i potrafili poddać się Jego władzy i zarządzeniom bez narzekania. Później, gdy był nieprzytomny ponad 20 dni po urazie, cudem się obudził. Zrozumiałam, że sprawiedliwe usposobienie Boga nie jest takie, jak sobie wyobrażałam, jako nieustannie chroniące ludzi, którzy szczerze w Niego wierzą i nie pozwalające im cierpieć z powodu jakichkolwiek katastrof lub bólu. Bóg wykorzystuje katastrofy i próby, aby doskonalić wiarę ludzi w Niego i posłuszeństwo Mu. Używa On ich również, aby ludzie doświadczyli i zrozumieli Jego autorytet i władzę. Jest to szczególna łaska i błogosławieństwo, którymi Bóg obdarza ludzi. Ja jednak była ślepa i nie rozumiałam dzieła Bożego. Żądałam nawet, by Bóg nie pozwolił Wang Hao cierpieć z powodu nieszczęścia, bo w przeciwnym razie skarżyłabym się, że jest niesprawiedliwy. Byłam naprawdę zbyt arogancka i ignorancka. Rozumując w ten sposób, gdyby dotknęła mnie katastrofa, skarżyłabym się na Boga, osądzała Go, sprzeciwiała się Mu i obrażała Jego usposobienie. Zdałam sobie sprawę, że mój problem był dość poważny i że bardzo potrzebowałem szukać prawdy, aby go rozwiązać.

Później, podczas moich ćwiczeń duchowych, przeczytałam te słowa Boże: „Antychryści nie podchodzą do słów Boga z postawą akceptacji i podporządkowania, a zatem, rzecz jasna, nie są w stanie traktować zawartego w Jego słowach wymogu, aby ludzkość wykonywała swoje obowiązki istot stworzonych, z postawą wyrażającą przyjęcie prawdy. (…) Co zatem skłania ich do wykonywania swoich obowiązków? W sercu każdego człowieka powinien znajdować się taki zapis, obejmujący pewne konkretne relacje. Jak zatem wygląda ten zapis w sercu antychrysta? Dokonuje on bardzo drobiazgowych, dokładnych, precyzyjnych i skrzętnych kalkulacji, zapis ów nie jest więc mętny. Gdy antychryst decyduje się wykonać swój obowiązek, najpierw kalkuluje: »Jeżeli mam teraz wykonywać swoje obowiązki, będę musiał zrezygnować z radości przebywania z rodziną, z kariery i doczesnych perspektyw. Co mogę zyskać, jeśli porzucę te rzeczy, by wykonywać swoje obowiązki? Słowa Boże mówią, że w tym ostatnim wieku ci, którzy są zdolni spotkać Boga i wykonywać swoje obowiązki w domu Bożym, którzy są w stanie pozostać do końca, są tymi, którzy mogą zyskać wielkie błogosławieństwa. Skoro słowa Boże tak mówią, to przypuszczam, że Bóg jest zdolny to uczynić i zrealizować zgodnie ze swoimi słowami. Co więcej, Bóg wiele obiecuje tym ludziom, którzy są w stanie wykonywać swoje obowiązki i ponosić koszty na Jego rzecz!«. Badając słowa Boże, antychryści interpretują liczne obietnice złożone przez Boga w ostatnim wieku ludziom, którzy wykonują swoje obowiązki, i ta kwestia, obok ich indywidualnych wyobrażeń oraz wszystkich pojęć stworzonych na drodze ich własnej analizy i poprzez badanie owych słów, rodzi w nich głębokie zainteresowanie swoimi obowiązkami i daje im impuls do ich wykonywania. Wówczas przychodzą oni pomodlić się przed obliczem Boga, gdzie składają uroczyste deklaracje i przysięgi, potwierdzając swoją gotowość do odrzucenia wszystkiego dla Boga i poniesienia wszelkich kosztów na Jego rzecz, poświęcenia Mu tego życia i wyrzeczenia się wszelkich cielesnych uciech i perspektyw. Choć modlą się w ten sposób, a ich słowa wydają się poprawne, to, co w głębi duszy myślą, znane jest tylko im samym i Bogu. Ich modlitwy i postanowienia wydają się czyste, tak jakby czynili to tylko po to, by wypełnić Boże posłannictwo, wykonać swoje obowiązki i spełnić intencje Boga, lecz w głębi serca kalkulują, jak, wykonując swoje obowiązki, uzyskać błogosławieństwa i rzeczy, których pragną, oraz co mogą zrobić, by Bóg ujrzał, ile zapłacili, i by był pod wielkim wrażeniem tego, jak wiele zapłacili i co uczynili; aby uczcił On to, co uczynili, i ostatecznie obdarzył ich perspektywami i błogosławieństwami, których pragną (…) Jakie intencje przyświecają antychrystom przy wykonywaniu obowiązków? Chodzi o ubicie interesu, o dokonanie wymiany. Można powiedzieć, że, zanim przystąpią oni do wykonywania obowiązków, stawiają takie warunki: »Jeżeli wykonam swój obowiązek, to muszę uzyskać błogosławieństwa i dobre przeznaczenie. Muszę uzyskać wszystkie błogosławieństwa i korzyści, które, jak powiedział Bóg, są przygotowane dla ludzkości. Jeśli nie uda mi się ich uzyskać, to nie wykonam tego obowiązku«. Z takimi intencjami, ambicjami i pragnieniami przychodzą oni do domu Bożego, aby wykonywać swoje obowiązki. Do pewnego stopnia wydają się być szczerzy i, rzecz jasna, nowi wierzący, którzy dopiero zaczynają wykonywać swoje obowiązki, mogą to również nazwać entuzjazmem. Ale poza pewną dozą entuzjazmu, nie ma w tym jednak autentycznej wiary ani lojalności. Nie można tego nazwać szczerością. Biorąc pod uwagę takie nastawienie antychrystów do wykonywania swoich obowiązków, widzimy, że jest ono całkowicie nastawione na ubicie transakcji i wypełnione pragnieniem korzyści, takich jak uzyskanie błogosławieństw, wejście do królestwa niebieskiego, otrzymanie korony i nagród(Punkt dziewiąty (Część siódma), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Bóg obnażył, że bez względu na to, co robią antychryści, zawsze łączą to z uzyskiwaniem błogosławieństw oraz swoją perspektywą i losem. To był również mój stan. Po tym, jak zaczęłam wierzyć w Boga, byłam w stanie do pewnego stopnia się wyrzec i ponosić koszty, ponieważ zobaczyłam w słowach Bożych, że w dniach ostatecznych Bóg zbawi ludzi i zabierze ich do dobrego wyznaczonego miejsca. Pomyślałam, że nie mogę przegapić tak dobrej okazji, więc aktywnie wykonywałam swój obowiązek, przygotowując dobre uczynki, aby uzyskać przyszłe błogosławieństwa. Później mój mąż prześladował mnie i stał na drodze mojej wiary w Boga. Wybierając między Bogiem a moim małżeństwem i rodziną, zastanawiałam się: „Jeśli wybiorę rodzinę, to chociaż będę mogła cieszyć się wygodnym życiem, cielesne przyjemności są tymczasowe. Tymczasem ludzie, którzy szczerze ponoszą koszty na rzecz Boga, mogą uzyskać od Niego jeszcze większe błogosławieństwa. Te błogosławieństwa są wieczne i jeśli przegapię tę szansę, to ich nie otrzymam”. Po przemyśleniu tego ostatecznie zdecydowałam się podążać za Bogiem i wypełniać swój obowiązek. Szczególnie podczas epidemii koronawirusa w ciągu ostatnich kilku lat w wyniku nieszczęścia życie straciło wiele osób. Ci, którzy nie wierzyli w Boga i sprzeciwiali się Mu, w każdej chwili mogli zostać zniszczeni w wyniku wielkiego nieszczęścia. Tymczasem ja codziennie byłam zajęta wykonywaniem swojego obowiązku i niezależnie od tego, jak szeroko rozprzestrzenił się koronawirus, nie zaraziłam się. Widząc, że Bóg mnie chroni, jeszcze energiczniej wykonywałam swój obowiązek, i bez względu na to, jak bardzo moje ciało było wyczerpane, udało mi się wytrwać. Myślałam, że robienie tak wiele oznacza, że jestem lojalna wobec Boga, i że z pewnością otrzymam Jego błogosławieństwa w przyszłości. Nieszczęście, które dotknęło Wang Hao, przeczyło jednak moim wyobrażeniom i obnażyło moje intencje. Wierzyłam, że skoro Wang Hao wyrzekł się i ponosił koszty na rzecz Boga, Bóg nie powinien pozwolić mu cierpieć z powodu nieszczęść. Nawet jeśli to zrobił, Bóg powinien zapewnić mu bezpieczeństwo i zdrowie, aby wszyscy widzieli, że uchroni On i obdarzy błogosławieństwem tych, którzy szczerze ponosili koszty na Jego rzecz. W ten sposób miałabym gwarancję otrzymania błogosławieństw, gdybym się wyrzekła i ponosiła koszty przez wiele lat. Ale kiedy minęło wiele dni i usłyszałam, że Wang Hao wciąż jest w śpiączce, zaczęłam odczuwać rozczarowanie Bogiem. Oprócz obwiniania Boga, narzekałam również w sercu, że nie było to sprawiedliwe wobec Wang Hao. Żałowałam nawet, że wyrzekałam się i ponosiłam koszty i nie chciałam wykonywać swojego obowiązku. Wyrzekając się i ponosząc koszty, nie wypełniałam powinności i obowiązku istoty stworzonej, a jedynie dokonywałam wymiany z Bogiem w celu uzyskania łaski i błogosławieństw. Pomyślałam o tym, jak wyrzeczenia i ponoszenie kosztów przez Pawła miały dać mu nagrodę i koronę. Na koniec stwierdził, jakby to było oczywiste: „Dobrą walkę stoczyłem, bieg ukończyłem, wiarę zachowałem. Odtąd odłożona jest dla mnie korona sprawiedliwości” (2Tm 4:7-8). Teraz zrozumiałam, że moje poglądy w dążeniu w czasie wiary w Boga były takie same jak poglądy Pawła. Nie wierzyłam po to, by dążyć do prawdy, wypełnić swój obowiązek czy zadowolić Boga. Zamiast tego, moje wyrzekanie się i ponoszenie kosztów służyło domaganiu się dobrych błogosławieństw od Boga. Były to same interesy i transakcje. Ten sposób ponoszenia kosztów nie był szczery i lojalny wobec Boga, był raczej sposobem oszukiwania i wykorzystywania Go. Byłam naprawdę zbyt podstępna, zbyt niegodziwa! Teraz nieszczęście stawało się coraz większe. Gdybym nie dążyła właściwie do prawdy, nie odwróciła moich błędnych dążeń i nie skorygowała swojego zepsutego usposobienia, w przyszłości sprzeciwiałabym się Bogu i zdradzała Go, napotykając rzeczy niezgodne z moimi wyobrażeniami, i ostatecznie zagubiłabym się pośród wielkich nieszczęść i zostałabym ukarana.

Później często myślałam: „Jak powinnam praktykować, by wypełniać swój obowiązek jako istota stworzona?”. Pewnego dnia zobaczyłam fragment Bożych słów, który dodał mi otuchy. Bóg mówi: „Bez względu na to, jaki obowiązek ktoś pełni, jest to najbardziej właściwa rzecz, jaką mógłby robić, najpiękniejsza i najbardziej sprawiedliwa rzecz pośród rodzaju ludzkiego. Jako istoty stworzone ludzie powinni wykonywać swój obowiązek, bowiem dopiero wtedy uzyskują aprobatę Stwórcy. Istoty stworzone żyją pod panowaniem Stwórcy i przyjmują wszystko, w co zaopatruje je Bóg oraz wszystko, co od Niego pochodzi, toteż powinny wypełniać swoje zobowiązania i powinności. Jest to całkowicie naturalne i uzasadnione i zostało zarządzone przez Boga. Widać z tego, że wykonywanie przez ludzkość obowiązku istoty stworzonej jest rzeczą bardziej sprawiedliwą, piękną i szlachetną niż cokolwiek innego, co robi się podczas życia na ziemi; dla rodzaju ludzkiego nic nie jest bardziej znaczące ani wartościowe ani nic nie wnosi większego sensu i wartości do życia osoby stworzonej niż wypełnianie obowiązku istoty stworzonej. Na ziemi jedynie grupa ludzi, którzy prawdziwie i szczerze spełniają obowiązek istoty stworzonej, jest podporządkowana Bogu. Ta grupa nie podąża za doczesnymi trendami; jest podporządkowana Bożemu przywództwu i przewodnictwu, słucha tylko słów Boga, przyjmuje prawdy wyrażone przez Boga i kieruje się w życiu Jego słowami. Jest to najprawdziwsze i najdonośniejsze świadectwo, najlepsze świadectwo wiary w Boga. Bowiem dla istoty stworzonej możliwość wypełniania obowiązku istoty stworzonej, zdolność zadowolenia Stwórcy, jest najpiękniejszą rzeczą, jaka istnieje pośród rodzaju ludzkiego, czymś, co powinno rozchodzić się niczym opowieści i być wysławiane przez wszystkich ludzi. Wszystko, co Stwórca powierza istotom stworzonym, powinno być przez nie bezwarunkowo przyjęte; dla ludzkości jest to kwestia zarazem szczęścia i przywileju, a dla wszystkich tych, którzy wypełniają obowiązek istoty stworzonej, nic nie może być piękniejsze ani bardziej godne upamiętnienia – jest to czymś pozytywnym. (…) Gdy jako istota stworzona ktoś przychodzi przed oblicze Stwórcy, powinien wykonywać swój obowiązek. Tak właśnie należy czynić i z tej odpowiedzialności powinien się wywiązać. Na podstawie tego, że istoty stworzone wykonują swoje obowiązki, Stwórca dokonuje jeszcze większego dzieła pośród rodzaju ludzkiego i wykonuje kolejny etap dzieła na ludziach. A jakie jest to dzieło? Bóg zaopatruje ludzkość w prawdę, pozwalając ludziom pozyskać od Niego prawdę przy wykonywaniu obowiązków, a tym samym odrzucić swoje skażone usposobienia i zostać oczyszczeni. W ten sposób ludzie zaczynają spełniać Boże intencje i wkraczają na właściwą ścieżkę życia, a na koniec potrafią bać się Boga i wystrzegać się zła, zyskać pełne zbawienie i uniknąć dalszych cierpień zsyłanych przez szatana. To właśnie jest skutek, jaki Bóg pragnie, aby ludzkość ostatecznie osiągnęła poprzez wykonywanie swego obowiązku(Punkt dziewiąty (Część siódma), w: Słowo, t. 4, Demaskowanie antychrystów). Rozważając słowa Boże, zrozumiałam do pewnego stopnia obowiązek i powinność istoty stworzonej. W czasach, gdy cała ludzkość poszukuje przyjemności w pogoni za światowymi trendami, to, że mam szansę usłyszeć głos Boga, przyjąć podlewanie i zaopatrzenie w Jego słowa i zrozumieć wiele prawd, których wcześniej nie znałam, jest Bożą łaską i szczególną przychylnością dla mnie. Wykonywanie mojego obowiązku wobec Stwórcy jest całkowicie naturalne i uzasadnione, tak jak dla dziecka jest wypełnianie powinności wobec rodziców. To, że mogę wypełniać swoją powinność zgodnie z Bożymi żądaniami jest czymś, co Bóg aprobuje i co ma największe znaczenie. Tak jak budowa arki przez Noego zgodnie z Bożymi żądaniami była spełnieniem Bożej intencji, wypełnieniem zadania wyznaczonego przez Niego i zapewnieniem, że Jego dzieło będzie się rozwijać bez zakłóceń. Jednak ja byłam zbyt samolubna i podła. Pozwoliłam, by pragnienie błogosławieństw uderzyło mi do głowy, chcąc zawierać transakcje z Bogiem, gdy już do pewnego stopnia się wyrzekłam i poniosłam koszty i otrzymać dobre wyznaczone miejsce i nagrody z nieba w zamian za to, co zrobiłam. Ten sposób ponoszenia kosztów był interesowny i transakcyjny, a Bóg nim gardził i go potępiał. Gdybym wierzyła w ten sposób do końca, nie byłoby mowy o Bożej aprobacie i błogosławieństwach. Zdając sobie z tego sprawę, miałam wyrzuty sumienia. Ponadto nienawidziłam siebie i gardziłam sobą za takie dążenia. Byłam jedynie istotą stworzoną i ponoszenie kosztów było czymś, co powinnam robić; to była moja powinność. Co uprawniało mnie do żądania błogosławieństw i nagród od Boga? Od tego momentu byłam gotowa właściwie dążyć do prawdy i skupiać się na dążeniu do zmiany usposobienia w wykonywaniu mojego obowiązku. Nieważne, czy otrzymałam błogosławieństwo, czy spotkało mnie nieszczęście, składałam wszystko w ręce Boga, ufałam Jego rozporządzeniu i aranżacji i wypełniałam swój obowiązek zgodnie z Jego żądaniami. To jest podstawa i wartość życia. Kiedy to zrozumiałam, nie martwiłam się już ani nie obawiałam się o swój przyszły wynik i wyznaczone miejsce. Moje serce poczuło się znacznie lżejsze i dużo bardziej wyzwolone.

Wcześniej zawsze bałam się nieszczęść, prób i udręk. Myślałam, że to coś złego. Teraz zrozumiałam, że jeśli ktoś potrafi zachować prawdziwą wiarę i posłuszeństwo Bogu, gdy cierpi z powodu katastrofy i mocno trwać w swojej lojalności i świadectwie przed Bogiem, to udoskonali go to i da mu błogosławieństwo poprzez katastrofę. Podobnie jak Hiob, pośród prób i nieszczęść, zachował swoją wiarę i posłuszeństwo Bogu, uzyskując w ten sposób Bożą aprobatę i błogosławieństwa. Nie tylko podwoił się jego stan posiadania, Bóg również objawił się Hiobowi, dzięki czemu Hiob miał szczęście zobaczyć Boga. Z pozoru wydawało się, że Hiob doświadczył wtedy katastrofy, bezwzględnej utraty, ale w rzeczywistości to Bóg mu błogosławił. Tymczasem żona Hioba była inna. Kiedy Hiob doświadczył nieszczęścia i prób, kazała mu zaprzeć się i odrzucić Boga i stała się znakiem upokorzenia. Widać z tego, że w obliczu katastrofy ludzie, którzy szczerze wierzą w Boga i dążą do prawdy, są doskonaleni, podczas gdy ci, którzy nie dążą do prawdy i chcą jedynie uzyskać błogosławieństwa, są obnażani, potępiani i eliminowani. Niektórzy ludzie zdominowani są przez intencję zyskania błogosławieństw; na pierwszy rzut oka, potrafią do pewnego stopnia się wyrzec i ponosić koszty oraz podjąć się ważnego zadania w domu Bożym, ale kiedy są aresztowani i prześladowani przez partię komunistyczną, a ich życie i interesy są zagrożone, zapierają się i zdradzają Boga i stają się Judaszami, całkowicie tracąc szansę na zbawienie. Tymczasem inni bracia i siostry również cierpią z powodu aresztowań i tortur ze strony partii komunistycznej, i nadal trwają w swojej wierze w Boga i posłuszeństwu Mu. Ślubują oddać swoje życie, zanim staną się Judaszami i zdradzą Go. Tacy ludzie trwają przy świadectwie i otrzymali błogosławieństwa poprzez katastrofę. Kiedy to zrozumiałam, za każdym razem, gdy wykonywanie obowiązku miało związek z moją perspektywą i wyznaczonym miejscem, byłam w stanie świadomie porzucić intencję uzyskania błogosławieństwa i chciałam jedynie wypełniać swój obowiązek jako istota stworzona i być posłuszna Bożemu rozporządzeniu i aranżacji. Wang Hao cierpiący z powodu katastrofy obnażył mnie, ale było to również Boże zbawienie i ochrona dla mnie. Dało mi to szansę na wcześniejsze poznanie tego aspektu prawdy abym nie zawiodła i nie upadła w obliczu prób. Zrozumiałam, że Boże zbawienie człowieka jest bardzo praktyczne. Teraz mam pewne zrozumienie moich intencji i nieczystości w wypełnianiu mojego obowiązku w tych latach. Rozumiem również, że dążenie do prawdy i zyskiwanie jej ma większą wartość niż jakakolwiek łaska. Obecnie najważniejsze jest dla mnie skupienie się na dążeniu do prawdy i zmiana mojego zepsutego usposobienia w wykonywaniu mojego obowiązku. A to, czy ostatecznie otrzymam błogosławieństwa, pozostawiam rozporządzeniu Boga.

Koniec wszelkich rzeczy jest blisko. Czy chcecie wiedzieć, jak Pan wynagrodzi dobro i ukarze zło i ustali wynik człowieka, kiedy On powróci? Zapraszamy do kontaktu z nami, aby pomóc Ci znaleźć odpowiedź.

Powiązane treści

Przyczyny mojej arogancji

Autorstwa Chengxin, Korea Południowa Pewnego dnia kilka liderek kościoła wspomniało mi o pewnej kwestii. Mówiły, że odpowiedzialna za...

Uwolniłam się od frustracji

Autorstwa Xinyi, Chiny W styczniu zeszłego roku przywódczyni powierzyła mi i Li Xin kierowanie pracą nad tekstami kościoła. Dopiero...

Przebudzenie po dokonaniu zemsty

Byłam przywódczynią w kościele już od jakiegoś czasu. Siostra Zhang, diakonka, niosła brzemię obowiązku i była bardzo zapobiegliwa....

Zamieść odpowiedź

Połącz się z nami w Messengerze