Słowo Boże na każdy dzień: Poznanie Boga | Fragment 10

29 maja 2020

Nie bać się Boga i nie unikać zła to przeciwstawiać się Bogu

Zacznijmy od tego, skąd wzięło się to powiedzenie „bój się Boga i unikaj zła”. (Księga Hioba). Skoro wspomnieliście o Hiobie, porozmawiajmy o nim. Czy za czasów Hioba Bóg działał na rzecz podboju i zbawienia człowieka? Nie działał, prawda? A jeśli chodzi o Hioba, ile miał wtedy wiedzy o Bogu? (Niewiele). A jak ta wiedza o Bogu wyglądała w porównaniu z wiedzą, którą macie teraz? Jak to możliwe, że nie odważacie się na to odpowiedzieć? Czy wiedza Hioba była mniejsza czy większa od tej, którą macie teraz? (Mniejsza). Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Mniejsza! To jest pewne! Jesteście teraz twarzą w twarz z Bogiem i twarzą w twarz ze słowem Boga. Wasza znajomość Boga jest znacznie większa od tej, którą miał Hiob. Dlaczego to poruszam? Dlaczego wypowiadam się w ten sposób? Chciałbym wyjaśnić wam pewien fakt, ale zanim to zrobię, chcę zadać wam pytanie: Hiob wiedział bardzo mało o Bogu, ale potrafił bać się Boga i unikać zła. Dlaczego więc ludzie obecnie tego nie robią? (Głębokie skażenie). Głębokie skażenie – to zaledwie dotyka istoty pytania, ale nigdy nie będę na to tak patrzeć. Często przyjmujecie doktryny i listy, o których powszechnie mówicie, na przykład o „głębokim skażeniu”, „buncie przeciwko Bogu”, „nielojalności wobec Boga”, „nieposłuszeństwie”, „braku umiłowania prawdy” i używacie tych wyrażeń do wyjaśnienia istoty każdego pytania. Jest to wadliwy sposób praktykowania. Używanie tej samej odpowiedzi do wyjaśniania pytań o odmiennej naturze nieuchronnie rodzi podejrzenia o bluźnierstwo przeciw prawdzie i Bogu. Nie lubię słyszeć takich odpowiedzi. Pomyślcie o tym! Nikt z was nie myślał o tej sprawie, ale każdego dnia widzę ją i każdego dnia ją czuję. A zatem wy coś robicie, a ja obserwuję wasze postępowanie. Kiedy tak postępujecie, nie czujecie istoty tej sprawy. Ale kiedy ja na nią patrzę, widzę jej istotę i czuję jej istotę. Czym zatem jest ta istota? Dlaczego ludzie nie potrafią dziś bać się Boga i unikać zła? Wasze odpowiedzi są dość dalekie od wyjaśnienia istoty tego pytania i nie rozwiązują jego istoty. Dzieje się tak dlatego, że istnieje źródło, o którym nie wiecie. Co to jest za źródło? Wiem, że chcecie się tego dowiedzieć, więc powiem wam o źródle tego pytania.

Za co Bóg uznawał człowieka na samym początku swego dzieła? Bóg uratował człowieka; uważał człowieka za członka rodziny, za cel swojego dzieła, za to, co chciał zdobyć, zbawić i za to, co chciał udoskonalić. Taka była Boża postawa wobec człowieka na początku Jego dzieła. Jaki jednak był wówczas stosunek człowieka do Boga? Bóg był obcy człowiekowi i człowiek uważał Boga za obcego. Można powiedzieć, że stosunek człowieka do Boga był nieprawidłowy, a człowiek nie wiedział, jak powinien traktować Boga. Więc traktował Go tak, jak mu się podobało, i robił to, co mu się podobało. Czy człowiek miał jakieś zdanie o Bogu? Na początku człowiek nie miał żadnego zdania o Bogu. Tak zwane zdanie człowieka o Bogu to były tylko pewne koncepcje i wyobrażenia dotyczące Boga. Przyjęto to, co było zgodne z ludzkimi wyobrażeniami; to, co nie było zgodne, było na pozór przestrzegane, ale w sercach ludzi budził się silny konflikt i sprzeciw wobec tego. Taka była relacja między Bogiem i człowiekiem na początku: Bóg postrzegał człowieka jako członka rodziny, ale człowiek traktował Boga jako kogoś obcego. Jednak po pewnym czasie wykonywania dzieła przez Boga człowiek zrozumiał, co Bóg starał się osiągnąć. Ludzie dowiedzieli się, że Bóg jest prawdziwym Bogiem i poznali, co człowiek może uzyskać od Boga. Co wtedy człowiek sądził o Bogu? Człowiek uważał Boga za linę ratunkową, mając nadzieję na uzyskanie łaski, błogosławieństwa, otrzymania obietnicy. A za co Bóg uznawał wtedy człowieka? Bóg uważał człowieka za cel swojego podboju. Bóg chciał używać słów, aby osądzać człowieka, poddawać go testom i próbom. Jeśli jednak chodzi o ludzkość tych czasów, Bóg był środkiem, który mogła ona wykorzystać do osiągnięcia własnych celów. Ludzie widzieli, że prawda wychodząca od Boga może ich podbić oraz zbawić i że mogą uzyskać od Boga to, czego chcą, przeznaczenie, do którego dążą. Z tego powodu w ich sercach ukształtowała się odrobina szczerości i byli skłonni do naśladowania Boga. Upłynął jakiś czas i ludzie uzyskali pewną powierzchowną oraz doktrynalną wiedzę o Bogu. Można powiedzieć, że coraz bardziej „zaznajamiali się” z Bogiem. Ze słowem wypowiadanym przez Boga, z Jego głoszeniem, z prawdą pochodzącą od Niego i z Jego dziełem – ludzie byli z nimi coraz bardziej „zaznajomieni”. Więc ludzie błędnie myśleli, że Bóg nie jest dłużej obcy i że już chodzą drogą zgodności z Bogiem. Do tej pory ludzie wysłuchali wielu kazań o prawdzie i doświadczyli wiele Bożego dzieła. Jednak pod wpływem zakłóceń i przeszkód wynikających z wielu różnych czynników oraz okoliczności, większość ludzi nie może osiągnąć wprowadzania prawdy w życie i nie może dostąpić zaspokojenia Boga. Ludzie są coraz bardziej niedbali i coraz bardziej pozbawieni pewności siebie. Coraz bardziej czują, że ich własny wynik jest nieznany. Nie ośmielają się mieć żadnych ekstrawaganckich pomysłów i nie starają się czynić żadnych postępów; niechętnie idą do przodu, stawiając krok za krokiem. Jaki jest stosunek Boga do człowieka w odniesieniu do obecnego stanu człowieka? Jedynym pragnieniem Boga jest przekazać te prawdy człowiekowi, potem wpoić człowiekowi swoje drogi, a następnie przygotowywać różne sytuacje, aby wypróbować człowieka na różne sposoby. Jego celem jest to, aby wziąć te słowa, prawdy oraz Jego dzieło, i doprowadzić do wyniku, w którym człowiek może bać się Boga i unikać zła. Większość ludzi, których widziałem, po prostu bierze słowo Boga i uważa je za doktryny, listy, przepisy, których należy przestrzegać. Kiedy zajmują się swoimi sprawami i mówią lub stają w obliczu prób, nie uważają drogi Bożej za drogę, której należy przestrzegać. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy ludzie stoją w obliczu wielkich prób; nie widziałem nikogo, kogo praktyka zmierzałaby w stronę bojaźni Bożej i unikania zła. Z tego powodu, stosunek Boga do człowieka jest pełen skrajnego wstrętu i niechęci. Po tym, jak Bóg wielokrotnie, a nawet setki razy, wypróbowywał ludzi, wciąż nie mają oni żadnego wyraźnego nastawienia, aby wykazać się determinacją, że chcą się bać Boga i unikać zła! Ponieważ ludzie nie mają tej determinacji i nie demonstrują tego, obecny stosunek Boga do nich nie jest już taki sam, jak w przeszłości, kiedy to okazywał On miłosierdzie, obejmował ich tolerancją, wyrozumiałością i cierpliwością. Zamiast tego Bóg bardzo zawiódł się na człowieku. Kto spowodował to rozczarowanie? Od kogo zależy postawa Boga wobec człowieka? Zależy ona od każdego człowieka, który podąża za Bogiem. W ciągu trwającego wiele lat dzieła, Bóg postawił człowiekowi wiele wymagań i przygotował dla niego wiele sytuacji. Jednak bez względu na to, jak człowiek się zachowywał i bez względu na jego stosunek do Boga, człowiek nie potrafi postępować w ścisłej zgodności z celem, jakim jest bojaźń Boża i unikanie zła. Tak więc podsumuję to w jednym stwierdzeniu i użyję tego stwierdzenia, aby wyjaśnić wszystko, o czym właśnie mówiliśmy na temat tego, dlaczego ludzie nie potrafią chodzić tak, jak Bóg, bojąc się Boga i unikając zła. Co to jest za powiedzenie? To powiedzenie brzmi: Bóg postrzega człowieka jako przedmiot swego zbawienia, przedmiot swego dzieła; człowiek uważa Boga za wroga, za przeciwieństwo. Czy teraz masz jasność w tej sprawie? To, jaka jest postawa człowieka, jaka jest postawa Boga, jaka jest relacja między człowiekiem a Bogiem – wszystko to jest teraz oczywiste. Bez względu na to, ilu kazań wysłuchaliście, te rzeczy, które sami podsumowaliście – wierność Bogu, posłuszeństwo Bogu, szukanie sposobu na zgodność z Bogiem, pragnienie poświęcenia życia Bogu, życie dla Boga – dla Mnie nie są one świadomym chodzeniem drogą Bożą w bojaźni Bożej, unikając zła. Są to raczej kanały, za pośrednictwem których można osiągnąć określone cele. Aby osiągnąć te cele, niechętnie przestrzegacie niektórych przepisów. I to właśnie te przepisy jeszcze bardziej oddalają ludzi od drogi bojaźni Bożej i unikania zła, stawiając Boga ponownie w opozycji do człowieka.

Pytanie, o którym dzisiaj rozmawiamy, jest nieco trudne, ale bez względu na wszystko, mam wciąż nadzieję, że kiedy przejdziecie przez kolejne doświadczenia i nadchodzące czasy, będziecie mogli zrobić to, co właśnie wam powiedziałem. Nie zaniedbujcie Boga i nie uważajcie Go za puste powietrze, czując, że On istnieje w czasie, kiedy jest wam przydatny, ale kiedy nie jest przydatny, macie wrażenie jakby nie istniał. Jeśli podświadomie trzymasz się takiego rozumowania, już wzbudziłeś oburzenie Boga. Być może są ludzie, którzy mówią: „Nie uważam Boga za puste powietrze, zawsze modlę się do Boga, zawsze zadowalam Go, a wszystko, co robię, mieści się w zakresie i standardzie oraz zasadach wymaganych przez Boga. Zdecydowanie nie postępuję zgodnie z własnymi koncepcjami”. Tak, twoje podejście do spraw jest prawidłowe. Jakie jednak jest twoje myślenie, gdy stajesz twarzą w twarz z problemem? Jak postępujesz, gdy masz do czynienia z jakąś sprawą? Niektórzy ludzie czują, że Bóg istnieje, kiedy się do Niego modlą i wzywają Go. Ale kiedy mają do czynienia z jakąś sprawą, wymyślają swoje własne rozwiązania i chcą je wprowadzać w życie. To jest traktowanie Boga jak powietrze. Tego typu sytuacja czyni Boga nieistniejącym. Ludzie uważają, że Bóg powinien istnieć, kiedy Go potrzebują, a kiedy nie potrzebują Boga, nie powinien istnieć. Ludzie sądzą, że postępowanie według własnego myślenia jest wystarczające. Wierzą, że mogą postępować tak, jak im się podoba. Po prostu uważają, że nie muszą szukać Bożej drogi. Czy ludzie, którzy są obecnie w takim stanie i mają taką wewnętrzną kondycję, nie znajdują się na skraju niebezpieczeństwa? Niektórzy mówią: „Niezależnie od tego, czy jestem na skraju niebezpieczeństwa czy nie, wierzę od tak wielu lat i wierzę, że Bóg mnie nie opuści, ponieważ porzucenie mnie byłoby dla Niego nie do zniesienia”. Inni mówią: „Nawet od czasu, gdy byłem w łonie matki, wierzyłem w Pana aż dotąd, przez całe czterdzieści lub pięćdziesiąt lat. Jeśli chodzi o czas, spełniam wszystkie warunki zbawienia przez Boga; najbardziej kwalifikuję się do tego, aby przeżyć. Przez te cztery czy pięć dziesięcioleci porzuciłem rodzinę i pracę. Zrezygnowałem ze wszystkiego, co miałem: z pieniędzy, statusu, przyjemności i czasu spędzanego z rodziną; nie jadłem wielu pysznych potraw; nie zaznawałem wielu przyjemności; nie odwiedziłem wielu ciekawych miejsc; doświadczyłem nawet cierpienia, którego zwykli ludzie nie mogliby wytrzymać. Jeśli Bóg nie może mnie zbawić z tego powodu, to jestem niesprawiedliwie traktowany i nie mogę wierzyć w takiego Boga”. Czy jest wiele osób o tego rodzaju poglądach? (Jest ich sporo). Dziś więc pomogę wam zrozumieć pewien fakt: każdy, kto ma takie poglądy, piłuje gałąź, na której siedzi. Dzieje się tak dlatego, że wzrok przesłaniają im ich własne wyobrażenia. To właśnie ich wyobrażenia i własne wnioski zastępują standard tego, czego Bóg wymaga od człowieka, powstrzymując ich od przyjęcia prawdziwych Bożych intencji, sprawiając, że nie mogą poczuć prawdziwego istnienia Boga i że tracą szansę na doskonalenie przez Boga, i nie mają żadnej części ani udziału w Bożej obietnicy.

(Jak poznać Boże usposobienie i efekty, jakie osiągnie Jego dzieło, w: Słowo, t. 2, O poznaniu Boga)

Zobacz więcej

Obecnie zdarzały się różne rzadkie katastrofy, a według Biblii w przyszłości będą jeszcze większe. Jak więc zyskać Bożą ochronę podczas wielkiej katastrofy? Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci znaleźć drogę.

Zamieść odpowiedź

Udostępnij

Anuluj

Połącz się z nami w Messengerze